Istnienie klas społecznych często pomijane jest w mediach główno-nurtowych, a jeżeli już pada termin „klasa” trudno nie odnieść wrażenia, że na świeci...
Po raz 44 spotykamy się na łamach anarchistycznego periodyku „Inny Świat”. Tym razem, nieco szerzej, podjęliśmy dwa, a nawet trzy tematy... Niejako te...
Tureckie władze w osobie prezydenta Erdoğana rozpoczęły zmasowaną kampanię prześladowania zamieszkałej w tym kraju mniejszości kurdyjskiej. Wszystko z...
Jak blisko jesteśmy nienawiści Niemców lat trzydziestych do „obcych”? W ostatnią sobotę zorganizowano manifestacje skierowane przeciwko uchodźcom z kr...
Bardzo duża część uchodźców, przedstawianych jako Syryjczycy, jest tak naprawdę Kurdami, zamieszkującymi Syrię. Kurdowie od lat toczą walkę o stworzen...
Czytelnik CIA (niezweryfikowane), Nie, 2007-12-23 14:02
Pankin, co jest rasistowskiego w stwierdzeniu, że jak wejdziesz na czarną dzielnicę białasie, i nie będziesz miał hajsu, pleców, albo nie przyjedziesz się zabawić, dać im zarobić (kupić crack, przelecieć murzyńską dziwkę albo przynajmniej wydać trochę kasiory w ich klubie hip hop, w którym będą cię traktowac podobnie jak Indianie turystę), to cię zajebią? Co jest rasistowskiego w twierdzeniu, że istnieją gangi latynowskie, które zupełnie się w tańcu nie pierdolą? Wejdź w Los Angeles w ich strefę, i walnij im gadkę o rasiźmie. Może przykład z naszego europejskiego podwórka - wpadnij do dzielnic arabskich pod Paryżem po 20, pochodź tam ze swoją dziewczyną bez owijki na twarzy. Jak myślisz, co się stanie?
To nie jest żaden rasizm, to fakty. Wszystko jedno, czy to geny, czy memy, czy rasa, czy kultura - te grupy, określane za pomocą najłatwiejszego kryterium - koloru skóry - nie są delikatnie mówiąc nastawione do siebie przyjaźnie. To tak jak u nas Cyganie - są programy, stowarzyszenia, gadanie o asymilacji, niszczeniu uprzedzen rasowych, stereotypów społecznych - ale to nie zmienia faktu, że dla Roma ty jako biały, jako Polak, pozostajezs Gadżi - kimś w rodzaju podczłowieka, frajera gorszego od Cygana, któremu można zrobic kuku jak się chce.
Czy naprawdę marzenia o powrocie do plemienności są szczeniactwem i naiwnością? Czy naprawdę nie ma powrotu do dawnego świata, z klanami, plemionami, małymi skupiskami ludzkimi? Na pewno nie przy utrzymaniu współczesnego tempu rozrostu populacji homo sapiens i przy utrzymaniu przy życiu tego chorego tworu, jakim jest elektronika.
Czy tak naprawdę dużo potrzeba, aby doprowadzić do zmian? Przecież może znaleźć się grupa pozytywnych szaleńców, która doprowadzi do zmian. Radykalnych.
Wystarczy odpowiedni twór zbrojeniowy, uniemożliwiający działanie urządzeń elektronicznych. Wystarczy jakiś czynnik biologiczny hamujący rozrodczość. Coś , co może być rozsiane np za pomocą bomby czy innego ładunku miotającego.
Zamiast teorii z broszur A niech posłużą przykłady komercyjnego kina Hollywodzkiego. "12 Małp" lub "Fight Club". Co mówi bohater kreowany przez Brada Pitta, kiedy Norton po wypadku samochodowym leży w łóżku potłuczony?
Co do kultur plemiennych w dzisiejszych czasach...Hm...A gangi motocyklowe, grupujące tysiące ludzi, ze swoimi rytuałami, honorem, lojalnością, tradycją, estetyką? Gangi wspomniane wyżej latynoskie? Subkultury wciąż żywe, takie jak Punk? Ruchy alterglobalistyczne, new age (jakkolwiek by to nie zabrzmiało śmiesznie:)), czy wreszcie sami ci jeżdżący na zloty Przyjaciele Indian? To wszystko nosi te znamiona, nie tylko pewnego "chcenia", ale już funkcjonowania.
Protest przeciwko zawłaszczaniu tegorocznego marszu antyfaszystowskiego 11 listopada przez partię Razem i współpracujące z nią organizacje, podpisaneg...
Manchester Solidarity Federation sprzeciwia się zarówno opcji "in" jak i "out". W sprawie referendum dotyczącego członkostwa w Unii Europejskiej wyraż...
Nie należy jednak zbyt na to liczyć. Można być niemal pewnym, iż żaden uczony nie ośmieli się dziś traktować człowieka tak, jak traktuje królika; trze...
Mówiłem już, gdzie szukać zasadniczej praktycznej przyczyny potężnego jeszcze obecnie oddziaływania wierzeń religijnych na masy ludowe. Owe właściwe i...
W dniach 25-26 czerwca, anarchosyndykaliści spotkali się na konferencji pod Madrytem, by omówić powstanie nowej federacji i utworzenie na nowo anarch...
„Omawiając działalność i rolę anarchistów w rewolucji, Kropotkin powiedział: ‘My, anarchiści rozmawialiśmy dużo o rewolucjach, ale niewielu z nas zost...
Jak się okazuje, kulturalne elity zaczęły dyskutować o warunkach pracy w restauracjach i barach, gdzie są stałymi bywalcami. Pomimo faktu, że wiele sz...
Pankin, co jest
Pankin, co jest rasistowskiego w stwierdzeniu, że jak wejdziesz na czarną dzielnicę białasie, i nie będziesz miał hajsu, pleców, albo nie przyjedziesz się zabawić, dać im zarobić (kupić crack, przelecieć murzyńską dziwkę albo przynajmniej wydać trochę kasiory w ich klubie hip hop, w którym będą cię traktowac podobnie jak Indianie turystę), to cię zajebią? Co jest rasistowskiego w twierdzeniu, że istnieją gangi latynowskie, które zupełnie się w tańcu nie pierdolą? Wejdź w Los Angeles w ich strefę, i walnij im gadkę o rasiźmie. Może przykład z naszego europejskiego podwórka - wpadnij do dzielnic arabskich pod Paryżem po 20, pochodź tam ze swoją dziewczyną bez owijki na twarzy. Jak myślisz, co się stanie?
To nie jest żaden rasizm, to fakty. Wszystko jedno, czy to geny, czy memy, czy rasa, czy kultura - te grupy, określane za pomocą najłatwiejszego kryterium - koloru skóry - nie są delikatnie mówiąc nastawione do siebie przyjaźnie. To tak jak u nas Cyganie - są programy, stowarzyszenia, gadanie o asymilacji, niszczeniu uprzedzen rasowych, stereotypów społecznych - ale to nie zmienia faktu, że dla Roma ty jako biały, jako Polak, pozostajezs Gadżi - kimś w rodzaju podczłowieka, frajera gorszego od Cygana, któremu można zrobic kuku jak się chce.
Czy naprawdę marzenia o powrocie do plemienności są szczeniactwem i naiwnością? Czy naprawdę nie ma powrotu do dawnego świata, z klanami, plemionami, małymi skupiskami ludzkimi? Na pewno nie przy utrzymaniu współczesnego tempu rozrostu populacji homo sapiens i przy utrzymaniu przy życiu tego chorego tworu, jakim jest elektronika.
Czy tak naprawdę dużo potrzeba, aby doprowadzić do zmian? Przecież może znaleźć się grupa pozytywnych szaleńców, która doprowadzi do zmian. Radykalnych.
Wystarczy odpowiedni twór zbrojeniowy, uniemożliwiający działanie urządzeń elektronicznych. Wystarczy jakiś czynnik biologiczny hamujący rozrodczość. Coś , co może być rozsiane np za pomocą bomby czy innego ładunku miotającego.
Zamiast teorii z broszur A niech posłużą przykłady komercyjnego kina Hollywodzkiego. "12 Małp" lub "Fight Club". Co mówi bohater kreowany przez Brada Pitta, kiedy Norton po wypadku samochodowym leży w łóżku potłuczony?
Co do kultur plemiennych w dzisiejszych czasach...Hm...A gangi motocyklowe, grupujące tysiące ludzi, ze swoimi rytuałami, honorem, lojalnością, tradycją, estetyką? Gangi wspomniane wyżej latynoskie? Subkultury wciąż żywe, takie jak Punk? Ruchy alterglobalistyczne, new age (jakkolwiek by to nie zabrzmiało śmiesznie:)), czy wreszcie sami ci jeżdżący na zloty Przyjaciele Indian? To wszystko nosi te znamiona, nie tylko pewnego "chcenia", ale już funkcjonowania.