Dodaj nową odpowiedź
Wykluczenie ateistów z przestrzeni publicznej
oski, Nie, 2007-12-23 14:23 Kraj | Świat | Blog | DyskryminacjaPrzykład Douglasa Stewarta, dziewięcioletniego ucznia wyrzuconego ze szkolnej wigilii za ateizm, prowokuje do refleksji. Prawicowe komentarze jakie pojawiły się na necie nie dostrzegały problemu. Skoro, chłopak jest niewierzący to po co ma obchodzić wigilie. My, katolicy, "nie pchamy się" na święta innowierców. Cytuje: " inowiercy pchają się tak do chrześcijańskich tradycji. Katolicy nie obchodzą hanuki, czy Święta Światła, dlaczego więc ateista ma obchodzić Boże Narodzenie?"
Nikt z prawicowców nie zauważył, że ta wigilia była obchodzona publicznie. W szkole, w której pewnie mogą być ateiści, muzułmanie, buddyści…
Organizując wigilie klasową, władze szkoły nie tylko nie pomyślały o innowiercach, z premedytacją wykluczyły i napiętnowały niewierzącego. Jego brak uczestnictwa nie tyle dotyczył wigilii, co uroczystości klasowej wzmacniającej więzi w grupie.
Nawet gdyby Douglas Stewart nie został wykluczony, to zostałby wciągnięty w rytuał sprzeczny z jego tożsamością. I tu pojawia się główny problem.
Problemem jest obecność religii w życiu publicznym. Okazuje się, że obchodzenie pozornie neutralnych obrzędów stanowi element pacyfikacji i wykluczenia. A to dlatego, że nie są one neutralne. Wigilia szkolna, wigilia w pracy - elementy spajające wspólnotę (jako zebrania i zabawa) spajają ją pod określonym sztandarem.
Jest to jawna dyskryminacja innowierców i ateistów, ludzi o tradycjach świeckich.
Pozostaje tylko apelować o wrażliwość wspólnotową, która nakazuje likwidacje kultu z życia publicznego. Zamiast wigilii można zawsze zorganizować imprezę szkolną czy pracowniczą bez konotacji religijnych.
Jest to też apel do rodziców, którzy nie są katolikami, o naciskanie na władze w celu laicyzacji szkoły. Wiem, że wiele osób boi się o małego ateusza, który idzie do poddać się edukacji publicznej. Bo jeśli dowiedzą się że nie klęka, może zostać wykluczony, skazany na ostracyzm szkolnej społeczności.
Potrzeba nam przestrzeni, gdzie każdy czuje się dobrze. Kościół nie jest takim miejscem.