Istnienie klas społecznych często pomijane jest w mediach główno-nurtowych, a jeżeli już pada termin „klasa” trudno nie odnieść wrażenia, że na świeci...
Po raz 44 spotykamy się na łamach anarchistycznego periodyku „Inny Świat”. Tym razem, nieco szerzej, podjęliśmy dwa, a nawet trzy tematy... Niejako te...
Tureckie władze w osobie prezydenta Erdoğana rozpoczęły zmasowaną kampanię prześladowania zamieszkałej w tym kraju mniejszości kurdyjskiej. Wszystko z...
Jak blisko jesteśmy nienawiści Niemców lat trzydziestych do „obcych”? W ostatnią sobotę zorganizowano manifestacje skierowane przeciwko uchodźcom z kr...
Bardzo duża część uchodźców, przedstawianych jako Syryjczycy, jest tak naprawdę Kurdami, zamieszkującymi Syrię. Kurdowie od lat toczą walkę o stworzen...
M. - pracownik zmiany nocnej w McDonalds (niezweryfikowane), Wto, 2007-12-25 08:09
"Skoro łatwo jest dostać tam pracę, to dlaczego brakuje pracowników? Nikt nie chce tam pracować?"
Kompletnie brak miejsca na indywidualność. Człowiek jest w pełni podporządkowany McDonaldsowi. Jesz Chipsy McDonaldsa, nosisz ich spodnie, koszulki, czapeczki. Nawet paski do spodni z logo McDonalds. Kompletny brak miejsca na indywidualność. Do tego stopnia, ze nawet brody nie można mieć, bo normy tego zabraniaja.
"Te dodatkowe godziny zawsze są wykorzystywane, mimo że teoretycznie ich wykorzystanie powinno być zależne od naszej woli."
Już standardowo przy zatrudnianiu dostaje się do podpisania zgodę na ich wykorzystywanie, żeby póxniej nie było dyskusji.
"Kiedyś podczas jednej z kontroli wycierałam z nudów tacki po pięć razy, bo było tyle ludzi, że nie mieliśmy co ze sobą zrobić."
Tu też się zgadzam. Czasami trzeba robić pracę zupełnie głupią i idiotyczną, tylko po to, żeby robić cokolwiek. A czasem jest tak, że jedna osoba musi robić pracę za 10 (np. u nas zdarza się że całą restaurację po "dniówce" sprząta jedna osoba, tj. mycie wszystkich naczyń, maszyn, pieców, zamrażarek, posadzki!)
"Jakie są warunki pracy?"
Zaletą jest to, że od strony formalnej (ZUS-y, umowa o pracę, świadczenia lekarskie, etc.) wszystko jest ok. Natomiast menedzerowie często nie informują o uprawnieniach dla pracowników (bo czasem sami nawet o nich nie wiedzą). Dostajesz regulamin do przeczytania (który i tak mało kto czyta). Jeden w okładce zielonej (regulamin restauracji), drugi w czarnej (regulamin wynagradzania), a o wszystkim dowiadujesz się pocztą pantoflową od kolegów. Albo wogóle.
"Jedna z menagerek poradziła mi, żebym napisała, że w któryś z tych dni nie mogę, bo mnie „zajadą”."
Dokładnie! Na początku starałem się wykazać szybkością i sprawnością. Teraz żałuję. Efekt był taki, że zamiast to docenić zawalili mnie jeszcze większą ilością pracy. Na każdy problem jest jedna odpowiedż. "Pracuj szybciej!"
"Jeśli ma się dobry kontakt z osobą ustalającą grafik to można się dogadać, na wszelkie tłumaczenia, że chce się mieć na przykład trochę wolnego, bo ma się w tym czasie sesję nikt nie zwraca uwagi"
Najlepiej powiedzieć po prostu mocno i stanowczo WTEDY NIE MOGĘ! Nie ważne jaką. Dla nich to i tak bez znaczenia, czy masz zjazd na sesję, czy druga praca, czy zjazd w szpitalu. Liczy się czas, szybkość i wydajność. Nic więcej! Czynnik ludzki to takie samo mięso jak kotlety w hamburgerach.
"Jeśli ktoś chce mieć wolne wakacje to nie dostanie wolnego na ten okres, ale zostanie całkowicie zwolniony, ale potem bez problemu przyjmują go znowu do pracy. Wszystko po to, żeby nie płacić za urlop."
Podczas badań przy przyjmowaniu się poprosiłem lekarza, żeby zalecił mi okulary. Niestety zrefundować musiałem sobie sam.
"To prawda, że część pracowników, która nie ma całego etatu jednocześnie się uczy i nie wiąże swojej przyszłości z MacDonaldem, ale część pracuje w pełnym wymiarze godzin i nawet nie szuka innej pracy."
Bo dokładnie o to chodzi! Żeby kompletnie przestawić człowieka na sposób myslenia pracownika McDonaldsa. Zlikwidować indywidualność i stworzyć perfekcyjną maszynę do układania hamuburgerów. Tam są takie standardy, że nawet za dołożenie do kanapki jednego-dwóch plasterków ogórka można dostać opierdol.
Przypuszczam, że gdyby typowemu McDonaldsowskiemu menedżerowi restauracji powierzyć jakiekolwiek inne stanowisko kierownicze 50-70% z nich nie dałoby sobie rady. Nie ważne jakie masz wykształcenie, praktykę i kompetencje. Nie ważne co umiesz i na czym się znasz. Awansujesz, jeśli szybko i sprawnie składasz hamburgery. Koszmar!!! Ja niestety wziałem umowę na peły etat. Teraz żałuję. Pracuję po 10,5 godziny na pełnych obrotach, a poniewierają mną gimnazjalistki i licealistki na stanowisku menedżera.
"Nie wiem ile zarabiają managerowie czy instruktorzy, na pewno więcej ode mnie. Pracownicy, którzy sprzątają w nocy mają wyższą stawkę od normalnej."
Menedżer z tego co wiem zarabia nieźle. Ok powyżej 1000 (niektórzy podobno nawet z nadgodzinami z wszystkimi dodatkami, szkolenia i pełna dyspozycyjnośia wychodza na 1800, ale to tylko plotka i nie mam pewności). Natomiast nocni standardowo wg kodeksu pracy zarabiają +20%. Związków zawodowych (etc. nie ma). Czasami nawet personalna (kadrowa) w przypadku konfliktów z kolegami nie wie jak zaareagować, bo ma dwadziesciapare lat i się kompletnie na tym nie zna.
Tak, czy owak nie wiąże swojej przyszłości z McDonaldsem i mam nadzieję, że w ciągu tych 2 miesięcy, których mi brakuje do końca umowy uda mi sie znaleźć jakas normalna prace.
pozdrowienia dla wszystkich towarzyszy niedoli i anonimowej koleżanki - M.
Protest przeciwko zawłaszczaniu tegorocznego marszu antyfaszystowskiego 11 listopada przez partię Razem i współpracujące z nią organizacje, podpisaneg...
Manchester Solidarity Federation sprzeciwia się zarówno opcji "in" jak i "out". W sprawie referendum dotyczącego członkostwa w Unii Europejskiej wyraż...
Nie należy jednak zbyt na to liczyć. Można być niemal pewnym, iż żaden uczony nie ośmieli się dziś traktować człowieka tak, jak traktuje królika; trze...
Mówiłem już, gdzie szukać zasadniczej praktycznej przyczyny potężnego jeszcze obecnie oddziaływania wierzeń religijnych na masy ludowe. Owe właściwe i...
W dniach 25-26 czerwca, anarchosyndykaliści spotkali się na konferencji pod Madrytem, by omówić powstanie nowej federacji i utworzenie na nowo anarch...
„Omawiając działalność i rolę anarchistów w rewolucji, Kropotkin powiedział: ‘My, anarchiści rozmawialiśmy dużo o rewolucjach, ale niewielu z nas zost...
Jak się okazuje, kulturalne elity zaczęły dyskutować o warunkach pracy w restauracjach i barach, gdzie są stałymi bywalcami. Pomimo faktu, że wiele sz...
Parę słów od innego pracownika McDonalds
"Skoro łatwo jest dostać tam pracę, to dlaczego brakuje pracowników? Nikt nie chce tam pracować?"
Kompletnie brak miejsca na indywidualność. Człowiek jest w pełni podporządkowany McDonaldsowi. Jesz Chipsy McDonaldsa, nosisz ich spodnie, koszulki, czapeczki. Nawet paski do spodni z logo McDonalds. Kompletny brak miejsca na indywidualność. Do tego stopnia, ze nawet brody nie można mieć, bo normy tego zabraniaja.
"Te dodatkowe godziny zawsze są wykorzystywane, mimo że teoretycznie ich wykorzystanie powinno być zależne od naszej woli."
Już standardowo przy zatrudnianiu dostaje się do podpisania zgodę na ich wykorzystywanie, żeby póxniej nie było dyskusji.
"Kiedyś podczas jednej z kontroli wycierałam z nudów tacki po pięć razy, bo było tyle ludzi, że nie mieliśmy co ze sobą zrobić."
Tu też się zgadzam. Czasami trzeba robić pracę zupełnie głupią i idiotyczną, tylko po to, żeby robić cokolwiek. A czasem jest tak, że jedna osoba musi robić pracę za 10 (np. u nas zdarza się że całą restaurację po "dniówce" sprząta jedna osoba, tj. mycie wszystkich naczyń, maszyn, pieców, zamrażarek, posadzki!)
"Jakie są warunki pracy?"
Zaletą jest to, że od strony formalnej (ZUS-y, umowa o pracę, świadczenia lekarskie, etc.) wszystko jest ok. Natomiast menedzerowie często nie informują o uprawnieniach dla pracowników (bo czasem sami nawet o nich nie wiedzą). Dostajesz regulamin do przeczytania (który i tak mało kto czyta). Jeden w okładce zielonej (regulamin restauracji), drugi w czarnej (regulamin wynagradzania), a o wszystkim dowiadujesz się pocztą pantoflową od kolegów. Albo wogóle.
"Jedna z menagerek poradziła mi, żebym napisała, że w któryś z tych dni nie mogę, bo mnie „zajadą”."
Dokładnie! Na początku starałem się wykazać szybkością i sprawnością. Teraz żałuję. Efekt był taki, że zamiast to docenić zawalili mnie jeszcze większą ilością pracy. Na każdy problem jest jedna odpowiedż. "Pracuj szybciej!"
"Jeśli ma się dobry kontakt z osobą ustalającą grafik to można się dogadać, na wszelkie tłumaczenia, że chce się mieć na przykład trochę wolnego, bo ma się w tym czasie sesję nikt nie zwraca uwagi"
Najlepiej powiedzieć po prostu mocno i stanowczo WTEDY NIE MOGĘ! Nie ważne jaką. Dla nich to i tak bez znaczenia, czy masz zjazd na sesję, czy druga praca, czy zjazd w szpitalu. Liczy się czas, szybkość i wydajność. Nic więcej! Czynnik ludzki to takie samo mięso jak kotlety w hamburgerach.
"Jeśli ktoś chce mieć wolne wakacje to nie dostanie wolnego na ten okres, ale zostanie całkowicie zwolniony, ale potem bez problemu przyjmują go znowu do pracy. Wszystko po to, żeby nie płacić za urlop."
Podczas badań przy przyjmowaniu się poprosiłem lekarza, żeby zalecił mi okulary. Niestety zrefundować musiałem sobie sam.
"To prawda, że część pracowników, która nie ma całego etatu jednocześnie się uczy i nie wiąże swojej przyszłości z MacDonaldem, ale część pracuje w pełnym wymiarze godzin i nawet nie szuka innej pracy."
Bo dokładnie o to chodzi! Żeby kompletnie przestawić człowieka na sposób myslenia pracownika McDonaldsa. Zlikwidować indywidualność i stworzyć perfekcyjną maszynę do układania hamuburgerów. Tam są takie standardy, że nawet za dołożenie do kanapki jednego-dwóch plasterków ogórka można dostać opierdol.
Przypuszczam, że gdyby typowemu McDonaldsowskiemu menedżerowi restauracji powierzyć jakiekolwiek inne stanowisko kierownicze 50-70% z nich nie dałoby sobie rady. Nie ważne jakie masz wykształcenie, praktykę i kompetencje. Nie ważne co umiesz i na czym się znasz. Awansujesz, jeśli szybko i sprawnie składasz hamburgery. Koszmar!!! Ja niestety wziałem umowę na peły etat. Teraz żałuję. Pracuję po 10,5 godziny na pełnych obrotach, a poniewierają mną gimnazjalistki i licealistki na stanowisku menedżera.
"Nie wiem ile zarabiają managerowie czy instruktorzy, na pewno więcej ode mnie. Pracownicy, którzy sprzątają w nocy mają wyższą stawkę od normalnej."
Menedżer z tego co wiem zarabia nieźle. Ok powyżej 1000 (niektórzy podobno nawet z nadgodzinami z wszystkimi dodatkami, szkolenia i pełna dyspozycyjnośia wychodza na 1800, ale to tylko plotka i nie mam pewności). Natomiast nocni standardowo wg kodeksu pracy zarabiają +20%. Związków zawodowych (etc. nie ma). Czasami nawet personalna (kadrowa) w przypadku konfliktów z kolegami nie wie jak zaareagować, bo ma dwadziesciapare lat i się kompletnie na tym nie zna.
Tak, czy owak nie wiąże swojej przyszłości z McDonaldsem i mam nadzieję, że w ciągu tych 2 miesięcy, których mi brakuje do końca umowy uda mi sie znaleźć jakas normalna prace.
pozdrowienia dla wszystkich towarzyszy niedoli i anonimowej koleżanki - M.