Istnienie klas społecznych często pomijane jest w mediach główno-nurtowych, a jeżeli już pada termin „klasa” trudno nie odnieść wrażenia, że na świeci...
Po raz 44 spotykamy się na łamach anarchistycznego periodyku „Inny Świat”. Tym razem, nieco szerzej, podjęliśmy dwa, a nawet trzy tematy... Niejako te...
Tureckie władze w osobie prezydenta Erdoğana rozpoczęły zmasowaną kampanię prześladowania zamieszkałej w tym kraju mniejszości kurdyjskiej. Wszystko z...
Jak blisko jesteśmy nienawiści Niemców lat trzydziestych do „obcych”? W ostatnią sobotę zorganizowano manifestacje skierowane przeciwko uchodźcom z kr...
Bardzo duża część uchodźców, przedstawianych jako Syryjczycy, jest tak naprawdę Kurdami, zamieszkującymi Syrię. Kurdowie od lat toczą walkę o stworzen...
1) "Po pierwsze zdaje sie że w ramach budżetu partycypacyjnego określane sa priorytety w ramach kasy przenaczonej na inwestycje , a nie na sztywne wydatki ( tj pensje urzędników i spłate zadłużenia pewnie też) więc nie wiem w jaki sposób mieliby dokonywac wyboru miedzy zwolnieniami a budowa kanalizacji np."
Z tekstu wynika, że również chodzi o programy społeczne i medyczne (a więc także koszty zatrudnienia pracowników). Cały problem polega na tym, że mieszkańcy mogą tylko postulować pewne priorytety, a nie mogą planować budżetu właściwego. Ponadto, ustalone przez mieszkańców priorytety nie są wiążące i mogą zostać zignorowane.
2) "Po drugie z pustego i salomon nie naleje , a to że brazylia musi płacic mfw kase to chyba nie jest wina mechanizmów zwiazanych z budżetem partycypacyjnym , ale stopnia uzaleznienia brazyli od kredytów."
Musi, czy nie musi, to rzecz do dyskusji. Pojedynczy kraj rzeczywiście nie ma szans w konfrontacji z MFW/BŚ. Cały kontynent już miałby jakieś szanse. Ekwador przez wiele lat starał się unikać spłacania długu MFW, choć w końcu prezydent Rafael Correa spłacił 9 z 16 miliardów dolarów długu, pomimo deklaracji wyborczych, że przeznaczy pieniądze na likwidowanie biedy. Ale czy nie wydaje Ci się podejrzane, że Bank Światowy promuje model Porto Allegre? Finansiści doskonale sobie zdają sprawę z tego, że bez "demokracji uczestniczącej" nastąpiłaby rewolucja społeczna. Tego finansiści chcą uniknąć. Model Porto Allegre pełni więc rolę tamy przeciwko realnym zmianom społecznym i gwarantuje zachowanie status quo.
3) "Po trzecie, to bardzo ciekawe co autor pisze ale z danych przedstawionych chodźby u górskiego wynika że w ramach tego rzekomo biednego budzetu udało sie nie tylko zwiekszyc dochody przeznaczane na inwestycje ( m.in poprzez zwiekszenie progresji podatkowej)ale takze w olbrzymim stopniu uepszyc inrastrukture miejska (kanalizacje itp)"
To jest względne. Co to znaczy "olbrzymim"? Oczywiście, że rządy socjal-demokratyczne, które przeznaczają małą część budżetu na programy społeczne są lepsze niż rządy, które nie przeznaczają żadnych funduszów na rozwój biednych dzielnic. Ale dzieje się tak nie dlatego, że rządy socjal-demokratów są "uczestniczące", ale dlatego, że ich alternatywą jest wybuch społeczny. Utrzymywanie mitu Porto Alegre jest na rękę Bankowi Światowemu, bo zmniejsza krytycyzm wobec tego modelu, zamiast nasilać presję w kierunku dalszych zmian. Nakłady na cele społeczne rządów socjal-demokratycznych są utrzymywane na minimum, które pozwala na dalsze trwanie systemu.
4) "Po czwarte porazka PT w porto alegre zdaje sie ze nie wynikała z przejrzenia przez mieszkanców perfidnego planu polegajacego na wciaganiu ich w zarzadzanie bieda ale właśnie na tym że PT zaczeła sie z budzetu wycofywac podczas gdy inne partie zapowiedziały ze beda budzet respektowac."
Widocznie PT uznała, że wystarczy legenda i nie potrzeba się już wysilać. Co do obecnej władzy, nadal będzie wykorzystywać populistyczny potencjał hasła "partycypacji", ale w wydaniu bardziej liberalnym (czyli z udziałem podmiotów w postaci firm, coś podobnego, jak reforma "samorządności" uniwersytetów we Francji).
5) Co do nieścisłości w tłumaczeniu, to zmiany raczej tylko kosmetyczne. Faktycznie Joao Penha jest zwolennikiem zmian wprowadzanych odgórnie przez Partię Pracowników. W tej kwestii nie różni się wcale od zwolenników "Budżetu Partycypacyjnego". Moim zdaniem, sposób w jaki się rozwija praktyka tego nurtu jest dobrym argumentem na poparcie tezy, że tego typu reformy nie mogą być wdrożone odgórnie, jeśli mają mieć jakikolwiek sens.
I na koniec odnośnie strategii: oczywiście że nie "wystarczy obalic panstwo a ludzie sami z siebie juz beda wiedziec jak sie organizowac ". To prawda, że wymaga to długiej pracy i praktyki oddolnej organizacji. Ale Porto Allegre jest praktyką zupełnie innego rodzaju: nie taką, która tworzy niezależne społeczeństwo, ale taką, która pacyfikuje radykalne nastroje i daje ludziom pozory współdecydowania, podczas gdy prawdziwe decyzje zapadają gdzie indziej.
Nie jestem zwolennikiem idei "wszystko albo nic", ale uważam, że to coś pomiędzy da się osiągnąć tylko wtedy, gdy żąda się wszystkiego. System Porto Allegre stanowi jakiś postęp, ale nie dzięki dobrej woli urzędników i finansistów, a dlatego, że alternatywą było całkowite załamanie systemu wyzysku.
Gloryfikowanie status quo służy tylko erozji tego, co zostało już zdobyte. Krytyka - przeciwnie: może się przyczynić do dalszej walki i dalszych ustępstw kapitału.
Protest przeciwko zawłaszczaniu tegorocznego marszu antyfaszystowskiego 11 listopada przez partię Razem i współpracujące z nią organizacje, podpisaneg...
Manchester Solidarity Federation sprzeciwia się zarówno opcji "in" jak i "out". W sprawie referendum dotyczącego członkostwa w Unii Europejskiej wyraż...
Nie należy jednak zbyt na to liczyć. Można być niemal pewnym, iż żaden uczony nie ośmieli się dziś traktować człowieka tak, jak traktuje królika; trze...
Mówiłem już, gdzie szukać zasadniczej praktycznej przyczyny potężnego jeszcze obecnie oddziaływania wierzeń religijnych na masy ludowe. Owe właściwe i...
W dniach 25-26 czerwca, anarchosyndykaliści spotkali się na konferencji pod Madrytem, by omówić powstanie nowej federacji i utworzenie na nowo anarch...
„Omawiając działalność i rolę anarchistów w rewolucji, Kropotkin powiedział: ‘My, anarchiści rozmawialiśmy dużo o rewolucjach, ale niewielu z nas zost...
Jak się okazuje, kulturalne elity zaczęły dyskutować o warunkach pracy w restauracjach i barach, gdzie są stałymi bywalcami. Pomimo faktu, że wiele sz...
Dzięki za komentarz. Tak
Dzięki za komentarz. Tak więc, po kolei:
1) "Po pierwsze zdaje sie że w ramach budżetu partycypacyjnego określane sa priorytety w ramach kasy przenaczonej na inwestycje , a nie na sztywne wydatki ( tj pensje urzędników i spłate zadłużenia pewnie też) więc nie wiem w jaki sposób mieliby dokonywac wyboru miedzy zwolnieniami a budowa kanalizacji np."
Z tekstu wynika, że również chodzi o programy społeczne i medyczne (a więc także koszty zatrudnienia pracowników). Cały problem polega na tym, że mieszkańcy mogą tylko postulować pewne priorytety, a nie mogą planować budżetu właściwego. Ponadto, ustalone przez mieszkańców priorytety nie są wiążące i mogą zostać zignorowane.
2) "Po drugie z pustego i salomon nie naleje , a to że brazylia musi płacic mfw kase to chyba nie jest wina mechanizmów zwiazanych z budżetem partycypacyjnym , ale stopnia uzaleznienia brazyli od kredytów."
Musi, czy nie musi, to rzecz do dyskusji. Pojedynczy kraj rzeczywiście nie ma szans w konfrontacji z MFW/BŚ. Cały kontynent już miałby jakieś szanse. Ekwador przez wiele lat starał się unikać spłacania długu MFW, choć w końcu prezydent Rafael Correa spłacił 9 z 16 miliardów dolarów długu, pomimo deklaracji wyborczych, że przeznaczy pieniądze na likwidowanie biedy. Ale czy nie wydaje Ci się podejrzane, że Bank Światowy promuje model Porto Allegre? Finansiści doskonale sobie zdają sprawę z tego, że bez "demokracji uczestniczącej" nastąpiłaby rewolucja społeczna. Tego finansiści chcą uniknąć. Model Porto Allegre pełni więc rolę tamy przeciwko realnym zmianom społecznym i gwarantuje zachowanie status quo.
3) "Po trzecie, to bardzo ciekawe co autor pisze ale z danych przedstawionych chodźby u górskiego wynika że w ramach tego rzekomo biednego budzetu udało sie nie tylko zwiekszyc dochody przeznaczane na inwestycje ( m.in poprzez zwiekszenie progresji podatkowej)ale takze w olbrzymim stopniu uepszyc inrastrukture miejska (kanalizacje itp)"
To jest względne. Co to znaczy "olbrzymim"? Oczywiście, że rządy socjal-demokratyczne, które przeznaczają małą część budżetu na programy społeczne są lepsze niż rządy, które nie przeznaczają żadnych funduszów na rozwój biednych dzielnic. Ale dzieje się tak nie dlatego, że rządy socjal-demokratów są "uczestniczące", ale dlatego, że ich alternatywą jest wybuch społeczny. Utrzymywanie mitu Porto Alegre jest na rękę Bankowi Światowemu, bo zmniejsza krytycyzm wobec tego modelu, zamiast nasilać presję w kierunku dalszych zmian. Nakłady na cele społeczne rządów socjal-demokratycznych są utrzymywane na minimum, które pozwala na dalsze trwanie systemu.
4) "Po czwarte porazka PT w porto alegre zdaje sie ze nie wynikała z przejrzenia przez mieszkanców perfidnego planu polegajacego na wciaganiu ich w zarzadzanie bieda ale właśnie na tym że PT zaczeła sie z budzetu wycofywac podczas gdy inne partie zapowiedziały ze beda budzet respektowac."
Widocznie PT uznała, że wystarczy legenda i nie potrzeba się już wysilać. Co do obecnej władzy, nadal będzie wykorzystywać populistyczny potencjał hasła "partycypacji", ale w wydaniu bardziej liberalnym (czyli z udziałem podmiotów w postaci firm, coś podobnego, jak reforma "samorządności" uniwersytetów we Francji).
5) Co do nieścisłości w tłumaczeniu, to zmiany raczej tylko kosmetyczne. Faktycznie Joao Penha jest zwolennikiem zmian wprowadzanych odgórnie przez Partię Pracowników. W tej kwestii nie różni się wcale od zwolenników "Budżetu Partycypacyjnego". Moim zdaniem, sposób w jaki się rozwija praktyka tego nurtu jest dobrym argumentem na poparcie tezy, że tego typu reformy nie mogą być wdrożone odgórnie, jeśli mają mieć jakikolwiek sens.
I na koniec odnośnie strategii: oczywiście że nie "wystarczy obalic panstwo a ludzie sami z siebie juz beda wiedziec jak sie organizowac ". To prawda, że wymaga to długiej pracy i praktyki oddolnej organizacji. Ale Porto Allegre jest praktyką zupełnie innego rodzaju: nie taką, która tworzy niezależne społeczeństwo, ale taką, która pacyfikuje radykalne nastroje i daje ludziom pozory współdecydowania, podczas gdy prawdziwe decyzje zapadają gdzie indziej.
Nie jestem zwolennikiem idei "wszystko albo nic", ale uważam, że to coś pomiędzy da się osiągnąć tylko wtedy, gdy żąda się wszystkiego. System Porto Allegre stanowi jakiś postęp, ale nie dzięki dobrej woli urzędników i finansistów, a dlatego, że alternatywą było całkowite załamanie systemu wyzysku.
Gloryfikowanie status quo służy tylko erozji tego, co zostało już zdobyte. Krytyka - przeciwnie: może się przyczynić do dalszej walki i dalszych ustępstw kapitału.