Wczoraj odbyła się kolejna runda rozmów między dyrekcją szpitala a strajkującymi lekarzami. Nie przyniosła porozumienia. Udział w negocjacjach brali również Konstanty Miodowicz, poseł PO oraz Leszek Konarski, olkuski starosta. - Pan Miodowicz zaapelował o przedświąteczne pojednanie - mówi Konarski. - Zaproponował również pomoc w formie doradztwa ekspertów - dodaje. Ze strony starostwa pacjenci mogą liczyć na działania zabezpieczające ciągłość opieki zdrowotnej. - Gdyby doszło do zakłóceń w pracy szpitala - wyjaśnia starosta - proponujemy likwidację obecnego ZOZ-u i utworzenie nowego podmiotu.

Szpital spłacił 8 mln zł. zadłużenia w ciągu 4 lat oraz miał 2,5 mln zł. zysku w 2008. Lekarzy chcą podwyżek.

Niespodziewanie, posłowie parlamentu francuskiego odrzucili w ostatecznym głosowaniu projekt odłączania za karę obywateli od internetu. Przepis miał obowiązywać wobec osób, które trzykrotnie pobierały piracką muzykę z sieci. Projekt popierał prezydent Sarkozy oraz lobby producentów fonograficznych.

Ustawa została zatwierdzona przez Senat, o czym pisaliśmy już tutaj. Jednak Zgromadzenie Narodowe odrzuciło ustawę, z powodu zbyt małej frekwencji posłów. Okazało się, że zwolennicy ustawy byli tak pewni wygranej, że nie stawili się na sali obrad.

Jednak rząd zamierza ponownie spróbować przepchnąć ustawę pod koniec bieżącego roku.

Zespół Strachy Na Lachy oraz Kazik zażądali wycofania ich kandydatur z Plebiscytu muzycznego Superjedynki. Grabaż i spółka w swoim oświadczeniu piszą: Jako zespół nie chcemy swoją twórczością, nazwą i czymkolwiek innym - związanym z nami - w jakikolwiek sposób być kojarzeni z obecną ekipą dowodzącą państwową telewizją. Bawcie się sami - bez nas i nie naszym kosztem. Kazik nie podał powodów swojej decyzji.

Pracownicy tyskiego Fiata wykonali pisanki z życzeniami dla pracodawcy. Między innymi życzono właścicielom firmy, by żyli za 1500 zł bez dnia wolnego, by oddali zyski. Niektórzy nawet wymyślali rewolucyjne wierszyki: Nasz dyrektor robi kasę i ma w domu duży basen. Dyrektorze egoisto! Daj zarobić trzy na czysto. Łącznie zebrano 600 pisanek. Akcja była spontaniczna, przygotowana na szybko, mówią związkowcy, a przyczyną był brak premii i podwyżki.

Pracownicy przed świętami dostali gołe pensje. Rok temu dostali w tym okresie podwyżkę. Teraz nic. Choć od trzech tygodni zarządzeniem dyrekcji pracujemy siedem dni w tygodniu. Jak się nie przyjdzie w niedzielę, to obcinają 100 proc. premii miesięcznej, która przysługuje za przepracowanie 168 godzin. A ludzie już nie dają rady... Podczas ostatniego zebrania z dyrekcją usłyszeliśmy, że firma ma 312 mln zł zysków, że produkcja jest o ok. 35 proc, wyższa niż w analogicznym okresie zeszłego roku, a nam, pracownikom, coraz trudniej powiedziała dla Dziennika Zachodniego Wanda Stróżyk, przewodnicząca MOZ NSZZ Solidarność Fiat Auto Poland.

Jak podaje Dziennik Zachodni, około 150 pracowników Spółdzielczej Kasy Oszczędnościowo-Kredytowej Kopernik protestowało wczoraj pod siedzibą centrali w Ornontowicach w obronie miejsc pracy. Do tej pory zwolniono 66 osób, co według związkowców z OPZZ Konfederacja Pracy przy Koperniku, było bezprawnym działaniem. Dotarły też do działaczy niepokojące informacje, jakoby miano zlikwidować ornontowicką centralę. Podejrzewają, że w maju straci pracę dodatkowych 150 osób.

Wczoraj o 12:30 jeden z mieszkańców rozpoczął okupację siedzimy prezydenta miasta Opola. Sprawca domaga przywrócenia się prawa do mieszkania, które sąd mu odebrał. Stwierdził, że jeżeli prezydent nie umożliwi mu powrotu do mieszkania komunalnego, to w gabinecie Ryszarda Zembaczyńskiego spędzi Wielkanoc.

Antoni Stańczuk, gdyż o nim mowa, został eksmitowany za niepłacenie czynszu. Teraz, mówi, spłacił czynsz i chce dostać klucze do mieszkania.

Szpital Wojewódzki nr 2 w Rzeszowie zwalnia 150 salowych i chce zatrudnić "nowych salowych" przez firmę outsourcingową. Szpitał już uruchomił procedurę przetargową. Podobne posunięcie czeka pralnię szpitalną.

W takiej sytuacji, firma outsourcingowa może zatrudnić tych samych salowych do pracy w szpitalu na mniej korzystnych warunkach niż obecnie.

W Ameryce niektóre miasta chcą emitować lokalne pieniądze z powodu kryzysu. Pieniądze te mają pomóc konsumentom i miejscowemu biznesowi ponieważ pozwalają na zwiększenie wydatków lokalnych i jednocześnie zachowanie większej kwoty "prawdziwych" pieniędzy w obiegu. Przeważnie jeden "lokalny dolar" ma wartość od 90 do 95 amerykańskich centów.

Obecnie w USA istnieje już ponad 75 lokalnych walut. Te pieniądze mają realną wartość i można płacić z nimi w wielu lokalnych sklepach, restauracji itd. Zgodnie z prawem wspólnoty mogą emitować wyłącznie banknoty, nie mogą one jednak przypominać waluty amerykańskiego dolara.

Dwaj więźniowie, odbywający karę w więzieniu w południowo-wschodnim Meksyku, w proteście przeciwko torturom, ukrzyżowali się – podaje "Daily Telegraph". Mężczyźni przywiązali się do drewnianych krzyży wykonanych w zakładzie stolarskim i gwoździami przybili swoje ręce do belki.

Dwaj osadzeni są częścią 23-osobowej grupy więźniów, która podczas trwającej dwa tygodnie demonstracji w więzieniu El Amate (stan Chiapas) domagała się uwolnienia. Demonstranci twierdzili, że poprzez tortury wymuszano na nich przyznanie się do morderstw i innych przestępstw.

W zeszłym tygodniu, jak informuje "Daily Telegraph", czterech więźniów zszyło sobie wargi, a ośmiu innych rozpoczęło strajk głodowy.

5 kwietnia w Mediolanie odbył się protest antyfaszystowski przeciwko zjazdowi neofaszystów z kilku krajów Europy, zorganizowanemu przez Forzę Nuovą. Demonstrowało także kilkuset neofaszystów, a przeciw nim stanęło ponad 2000 osób.

Ok. 700 neofaszystów z całej Europy zgromadziło się na konferencji. Koalicjantami FN w Polsce jest NOP.

Po trochę przydługiej przerwie pojawia się kolejny numer Innego Świata - 28 numer. Tym razem będzie można poczytać między innymi o elektrowniach atomowych, kryzysie, rebelii w Grecji, o Tedzie Kaczyńskim. Standardowo porcja informacji Anarchistycznego Czarnego Krzyża, reportaże z protestów oraz recenzję książek.

więcej informacji na stronie pisma, której nie uznaje google:
http://www.innyswiat.most.org.pl/

4 kwietnia w Moskwie odbył się protest przeciwko przemocy policyjnej. Jest to rocznica pobicia 7 osób w komendzie przy Sokolniki, które to zdarzenie było powodem rozpoczęcia rok temu kampanii przeciw przemocy policyjnej. Ok. 100 osób wzięło udział w proteście w sobotę przed wejściem do parku Sokolniki w pobliżu komendy, gdzie policja rok temu torturowała ludzi.

Sąd Najwyższy orzekł, że pracownicy służby państwowej nie mają prawa do wynagrodzenia za pracę w godzinach nadliczbowych, nawet gdyby wykonywali ją w niedziele czy święta.

Sąd Najwyższy odpowiadał na pytanie prawne od sędziego Tomasza C., który żądał od sądu, w którym orzekał, prawie 20 tys. zł wynagrodzenia za pracę w godzinach nadliczbowych. SN uznał, że sędzia nie ma prawa do wynagrodzenia za pracę w godzinach nadliczbowych, gdyż obowiązuje go tzw. zadaniowy czas pracy.

Uczestniczą oni bezpośrednio lub w pośrednio w sprawowaniu władzy publicznej i w związku z tym mają obowiązek pracować poza standardowymi godzinami pracy, także w niedziele i święta. Nie mają prawa domagać się za to dodatkowego wynagrodzenia" - argumentowała sędzia Małgorzata Gersdorf.

Dodała, że takich pracowników nie obowiązują zasady przewidziane w kodeksie pracy, uprawniające do żądania wynagrodzenia za godziny nadliczbowe.

"Dotyczy to również prokuratorów czy służb mundurowych" - stwierdziła sędzia Gersdorf.

Wczoraj na terenie zakładu Bosch Siemens w Łodzi 28-letni pracownik pracujący na wózkach widłowych został przygnieciony przy zdejmowaniu pralki z palety.

Policja nie chciała o wypadku informować mediów. - Nie chcemy o takich rzeczach informować, żeby czarnego PR firmie nie robić... - mówi Łukasz Mastalerz z Komendy Miejskiej Policji w Łodzi.

6 kwietnia, siedem dni po rozpoczęciu okupacji fabryki Visteon w Essex, pracownicy fabryki postanowili pojechać do domu swojego byłego szefa, Steve Gawne. Tam przed jego luksusowym domem protestowali i domagali się zaległych pensji oraz pieniędzy z funduszu emerytalnego.

170 ludzi straciło pracę w fabryce w Basildonie, w Essex.

Gawne obecnie pracuje dla innej firmy w koncernu Visteon - Visteon Engineering Services.