Publicystyka
Greenpeace i eko-liberalizm
Czytelnik CIA, Pon, 2008-12-29 12:33 PublicystykaKonferencja Klimatyczna w Poznaniu, jaka odbyła się na początku grudnia 2008 roku, zaktywizowała polski oddział Greenpeace. Swoje uderzenie ekolodzy skierowali przeciwko przemysłowi wydobywczemu organizując szereg akcji przeciwko m.in. Zespołowi Elektrowni PAK (Pątnów-Adamów-Konin) zasilanego węglem brunatnym.
Oświadczenie nt. zakończenia okupacji ateńskiej Politechniki
Vino, Pon, 2008-12-29 02:38 PublicystykaNatychmiast po zamordowaniu Alexandrosa Grigoropoulosa przez specjalnego policyjnego funkcjonariusza Ep. Korkoneasa i pierwszych starciach na ulicach Exarchii, rozpoczęła się okupacja Politechniki, która stała się ogniskiem społecznego gniewu. Będąc miejscem historycznie i symbolicznie powiązanym z żywą pamięcią o rebeliach i walką dużej części społeczeństwa przeciw władzy – od okresu dyktatury aż do dzisiejszej nowoczesnej demokracji totalitarnej – Politechnika stała się miejscem, gdzie spontanicznie zebrały się setki ludzi: towarzysze, młodzi i pracownicy, bezrobotni, uczniowie, imigranci, studenci…
Walki z siłami represji i płonące barykady na otaczających ulicach okazały się iskrą rewolty, która rozprzestrzeniała się po mieście przy pomocy spontanicznych demonstracji, okupacji Uniwersytetu Ekonomicznego i Szkoły Prawa, ataków przeciw państwowym i kapitalistycznym celom w centrum i na przedmieściach Aten oraz w większości miast w kraju. Kolejne dni, z demonstracjami tysięcy ludzi, kończącymi się atakami na banki, ministerstwa i sklepy wielkich sieci handlowych, z okupacjami szkół i budynków publicznych, z młodymi dzieciakami oblegającymi i atakującymi posterunki policji, z oddziałami prewencji pilnującymi więzienia Koridallos i Parlamentu, rewolta coraz bardziej się upowszechniała.
Głosy obserwatorów ze Strefy Gazy
Yak, Nie, 2008-12-28 01:26 Świat | Militaryzm | PublicystykaRuch na rzecz Wolnej Gazy, to międzynarodowa grupa obrońców praw człowieka, której członkom udało się w sierpniu dotrzeć do portu w Gazie, pomimo izraelskiej blokady. Dwie łodzie należące do organizacji były pierwszymi od 41 lat, którym się to udało. Od tego czasu, 4 inne łodzie pomyślnie dotarły do portu w Gazie, mając na pokładzie posłów, pracowników organizacji zajmujących się prawami człowieka, m.in. z Libanu, Wielkiej Brytanii, Polski, Kanady, Hiszpanii, Włoch i Australii. O akcji pisaliśmy już tutaj.
Członkowie ekspedycji są obecni w Gazie i tak relacjonują dzisiejsze bombardowanie:
Eva Bartlett - International Solidarity Movement
„Podczas ataku byłam na ulicy Omar Mukhtar i widziałam, jak rakieta uderzyła 150 metrów ode mnie w tłum ludzi, który starał się wyciągnąć ciała ludzi zabitych w poprzednim ataku. Wszystkie pojazdy są wykorzystywane do przewożenia rannych do szpitali. Szpitale muszą ewakuować chorych, by zrobić miejsce dla rannych. Nawet w kostnicy nie ma już miejsc. Nie ma też dość krwi dla rannych. Właśnie się dowiedziałam, że wśród zabitych jest matka moich przyjaciół z obozu Jabalya."
Ewa Jasiewicz (Ruch na rzecz Wolnej Gazy)
„Izraelskie rakiety zniszczyły dziecięcy plac zabaw i zatłoczony bazar w Diere Balah. Widzieliśmy skutki – wielu rannych i zabitych. Każdy szpital w Gazie jest już przepełniony rannymi i nie ma leków ani możliwości zajęcia się rannymi. Izrael popełnia zbrodnie przeciw ludzkości, łamie prawa międzynarodowe i prawa człowieka, ignorując postanowienia Narodów Zjednoczonych i planuje jeszcze bardziej okrutne ataki. Świat musi się o tym dowiedzieć i zintensyfikować bojkot i sankcje wobec państwa Izrael. Rządy muszą wyjść poza zwykłe słowa potępienia i natychmiast powstrzymać Izrael i znieść blokadę Gazy".
Wśród palestyńskich ofiar ataków są również cywile, którzy odwiedzali tego dnia urzędy policyjne w celu załatwienia swoich spraw.
Więcej informacji na stronie www.FreeGaza.org
Dlaczego sprzeciwiamy się budowie elektrowni atomowej w Polsce
oski, Sob, 2008-12-27 14:09 Ekologia/Prawa zwierząt | Publicystyka1. Jest to inwestycja niezwykle kosztowna. Nigdzie na świecie nie ma prywatnej elektrowni jądrowej. Zawsze są to inwestycje finansowane ze środków publicznych, co w przypadku Polski będzie oznaczało dalsze uzależnienie obywateli od zagranicznych kredytów, których spłacanie pozostawimy w spadku przyszłym pokoleniom. Nie ma też żadnej firmy ubezpieczeniowej która podjęłaby się ubezpieczenia takiej inwestycji. Koszty budowy EJ to miliardy euro, a w planach tych nie uwzględnia się kosztów zamknięcia i demontażu (min. drugie tyle).
2. Nieprawdą jest jakoby EJ były miały sprzyjać powstrzymaniu zmian klimatycznych. Sektor energetyczny stanowi jedynie niewielki procent w światowej emisji gazów cieplarnianych. Największym problemem jest pod tym względem transport. Budowa EJ wiele tu nie zmieni – niezbędne jest ograniczenie transportu samochodowego (np. na rzecz kolei).
3. EJ są niebezpieczne. Promieniowanie jonizujące niszczy prędzej czy później każdy materiał. Pojemniki, rury, zawory stale pękają co powoduje wycieki, zazwyczaj niewielkie, często nawet nie rejestrowane. Badania niemieckie wykazały że, w promieniu 50 km od elektrowni jądrowych dwukrotnie częściej dochodzi do zachorowań na nowotwory i białaczki. Szczególnie narażone są dzieci.
4. Do dzisiaj nie wynaleziono sposobu utylizacji, ani bezpiecznego składowania radioaktywnych odpadów. Składowane są "tymczasowo" na terenach elektrowni. Niektóre z nich pozostaną aktywne przez tysiące lat.
5. Trudno wyobrazić sobie do czego mogłoby dojść, gdyby doszło do ataku terrorystycznego na EJ, a nie należy zapominać że Polska znajduje się w stanie wojny z Afganistanem i Irakiem. Wielokrotnie okazywało się, że istniejące reaktory nie są dostatecznie zabezpieczone. Celem ataków mogą być również transporty paliwa lub odpadów.
6. W warunkach wolnego rynku rozwój energetyki jądrowej byłby niemożliwy. Przemysł ten od początku funkcjonuje jedynie dzięki wielomilionowym dotacjom (wielokrotnie przekraczającym środki przeznaczane na rozwój energii odnawialnych), jak również dzięki swoim powiązaniom z sektorem militarnym (produkcja plutonu do bomb atomowych).
7. Polska uranu nadającego się dla EJ nie posiada. Konieczny będzie jego import (np. z Rosji) co wiąże się z kosztami i uzależnieniem od innych krajów. Złoża uranu nie są również niewyczerpane...
INICJATYWA ANTYNUKLEARNA (IAN)
Inicjatywa AntyNuklearna powstała jako reakcja na przyjęte przez polski rząd założenia polityki energetycznej, w których budowa elektrowni atomowych, jest traktowana jako konieczność. Pierwszy raz próbę taką podjęto w Polsce w 1982 roku w stanie wojennym , konsekwentny opór społeczeństwa plany te pokrzyżował. Budowę elektrowni atomowych w Żarnowcu i Klempiczu wstrzymano. Niestety, korzystajac z narastajacej bierności społecznej, powrócono do tych planów w 2005 r., wbrew tendencjom cywilizowanego świata. Uznajemy za niedopuszczalne, by w kraju w którym zdecydowana większość obywateli jest tego typu inwestycjom przeciwna, władze podejmowały decyzje ponad ich głowami, w zaciszu gabinetów, bez rzetelnych konsultacji społecznych. Skandaliczny jest również sposób w jaki prezentują problem tzw. "wolne media", w których krytyczne głosy są ignorowane, lub prezentowane w sposób wybiórczy, a debata publiczna ogranicza się do jednostronnych komunikatów o rzekomej nieszkodliwości, ekologiczności i taniości energii nuklearnej. Członkowie atomowego lobby prezentowani są w nich jako bezstronni fachowcy.
Nie zgadzamy się z takim ujęciem sprawy. Naszym zdaniem budowa elektrowni atomowych niesie za sobą znacznie więcej zagrożeń i szkód niż ewentualnych korzyści. Naszym celem jest przełamanie jednostronności oficjalnych mediów, prezentacja społeczeństwu krytycznych analiz na temat energii nuklearnej, wywołanie otwartej debaty publicznej, a także promowanie rozwiązań alternatywnych. Zapraszamy do lektury, przemyśleń i wyciągania wniosków. Sprawa dotyczy nas wszystkich, zagrożenie jest realne. Przyłącz się do nas, działaj, zanim będzie za późno!
BĄDŹ AKTYWNY ZANIM BĘDZIESZ RADIOAKTYWNY!!!
Źródło: http://ian.on1.biz/
Anarchiści Szatana
dominika, Sob, 2008-12-27 11:42 Kultura | PublicystykaStanisław Przybyszewski to postać na poły legendarna, artysta-cygan, jeden z czołowych twórców Młodej Polski i Młodych Niemiec. Wielbiciel absyntu, który w czarnym płaszczu przesiadywał przy kawiarnianych stolikach, gdzie z dala od filistrów i reszty prostego, mieszczańskiego społeczeństwa, zbierała się ówczesna awangarda artystyczna, nadając ton i kierunek polskiej i niemieckiej bohemie. Przybyszewski pokazał, co to znaczy osiągnąć pełnię dekadentyzmu, upajał się cierpieniem, a ukojenia szukał w chwilowej ekstazie, by zapomnieć o grozie świata. Podobnie, jak mu współcześni, dostrzegał zanik wartości, żył w poczuciu schyłku i upadku, koniec wieku, koniec świata... Wychowany w dusznej i nudnej Wielkopolsce, po wyjeździe do Niemiec rozwinął skrzydła i zainteresował się satanizmem. Motyw Szatana stał się dominujący w jego twórczości, a sam stał się jego wyznawcą. Do najważniejszych jego dzieł zaliczamy przecież Synagogę Szatana i powieść Dzieci Szatana.
Dzieci Szatana, bo to właśnie o nich chcę mówić, to powieść o anarchistach. Zanim jednak przejdziemy do samej powieści, powiedzmy kim dla Przybyszewskiego był Szatan, ponieważ jest to kluczowy aspekt do zrozumienia przesłania całego dzieła. Szatan to Bóg postępu, chuci, pierwotnych instynktów, od których wszystko się zaczyna i dzięki którym trwa. Artysta-cygan opiera się o kawiarniany stolik, wpatruje się w swoje pofalowane odbicie na dnie niedopitej szklanki i z niezachwianą pewnością mówi, że na początku była chuć. Na początku nie było słowa, nie było także nic innego poza chucią, to ona stwarza, napędza, jest siłą życiową, z której czerpie człowiek, cała natura. Świat to twór dualistyczny, powstały z pomieszania dobra i zła. Istnieje dwóch bogów, jest Bóg dobry, Bóg ładu, harmonii, świata duchowego, idealnego, gdzie nie ma wojen i okrucieństwa. Temu Bogu przeciwstawia się Bóg zły, Bóg świata cielesnego, świata materii, która sama w sobie jest przesiąknięta złem, Bóg natury, której wszystkie procesy wiążą się z nieustannym cierpieniem, bólem śmierci i stwarzania, rozkładu i narodzin. Zły bóg to Bóg ciągłego stawania się, przyszłości, odkrywania, nieustannego pędu ku zmianie, to burzyciel zastałego porządku, którego dogmatem jest łamanie boskich i ludzkich praw. Tym Bogiem jest Szatan. Szatan jest pierwszym filozofem i pierwszym anarchistą[1]. Szatan jest Bogiem tych, co wątpią i szukają, tych którzy nie oglądają się na ustanowiony porządek, ale którym coś ciągle każe być przeciw, burzyć, podnosić rękę i mówić: nie ma świętości, nie dla mnie. Dopijając zawartość szklanki Przybyszewski mówi nam o tym, że Bóg umarł, o swojej fascynacji Nietzschem, jego koncepcją nadczłowieka, dionizyjskością, nieskrępowanym czerpaniem i jednostką będącą ponad, mającą moc prawotwórczą, a nie przyjmowania praw. Przybyszewski mówi nam o swym podziwie dla jednostek wybitnych, a przez to cierpiących, bo one i tylko one mogą w pełni odczuć grozę świata, nadwrażliwych geniuszach, sumieniu świata, o ile świat ma jeszcze jakiekolwiek sumienie. Jednostki te składają z siebie ofiarę całemu społeczeństwu, którym i tak pogardzają, a które ich ofiary nigdy nie będzie w stanie docenić. Ich Bogiem jest Szatan. Artysta-cygan opiera się na poszarpanym lekko rękopisie, tak, artysta tworzy duszą, staruszek Wolter, wraz z innymi tworząc Wielką Encyklopedię zabił duszę, oświecenie było śmiercią duszy, rozum jest jedynie marnym narzędziem, upośledzonym substytutem, niezdolnym do odczuwania, to dusza stwarza, to w niej chuć i natura, to ona winna być podporządkowana Szatanowi.
Satanizm Przybyszewskiego jest buntem wobec świata pozbawionego wartości, zasad, moralności, satanizm ma poniekąd uratować Chrześcijaństwo, jako przeciwieństwo do niego, bez zła nie ma dobra, bez Szatana nie ma dobrego Boga. Nietzsche wierzy w nadczłowieka, Przybyszewski w zbawczą moc Szatana. On, który w godzinie śmierci przyzna się do swego katolicyzmu i Szatana odrzuci. Szatan okazuje się więc sloganem, metaforą, symbolem epoki, bólu i duszy dekadenta, trwogi końca wieku. Szatan jest więc w twórczości oraz życiu jednego z czołowych modernistów, bo obie te sfery idą u niego w parze, wyrazem buntu wobec otaczającej go rzeczywistości, nihilizmu.
Anarchista, jako ten, który nie zgadza się, nie przyjmuje do wiadomości, że istnieją uświęcone boskie prawa, jako ten co nie ma ni Boga ni pana, jest czcicielem Szatana. Jacy są anarchiści Przybyszewskiego? Jaką ofiarę składają swemu Bogu? Chaos i ogień.
Protesty i akcje bezpośrednie na Islandii
Vino, Sob, 2008-12-27 03:24 Świat | Gospodarka | Protesty | Publicystyka | Ruch anarchistycznyNa sobotę 13 grudnia była planowana masowa demonstracja na placu Austurvöllur przed parlamentem. Tym razem, po 9 tygodniach wygłaszania przemówień ludzie zdecydowali się zachować całkowite milczenie przez 17 minut, minutę za każdy rok w którym prawicowa partia Sjálfstæðisflokkurinn była u władzy. Było to raczej marne i żenujące, by stać tak w ciszy, ale po 17 minutach zadzwonił sygnał alarmowy, który miał symbolizować nadchodzących obywateli Islandii. Marynarki od garniturów i inne symbole zdominowanej przez mężczyzn władzy zostały spalone.
Zanim zaczęła się demonstracja miała miejsce jak w każdą sobotę akcja Ford Not Bombs – tym razem jednak ze specjalnym zdarzeniem w programie. W tym samym czasie, gdy rozdawano jedzenie, aktywiści poprzyklejali na fotografie twarzy dzieci z otwartej wystawy kartki z napisem „11,2 miliona – Sprzedane”. Wywieszony banner głosił: „Twoje społeczne koszta w kapitalizmie:” 11,2 miliona islandzkich koron jest minimalną płacą na osobę w Islandii; każda osoba zapłaci, jeśli Islandia otrzyma pożyczkę od Międzynarodowego Funduszu Walutowego (IMF).
Czarny Sztandar Records
Hiszpan, Wto, 2008-12-23 00:32 Publicystyka | Ruch anarchistycznyWywiad z Wilą z Czarny Sztandar Records
Czym jest Czarny Sztandar Records? Od kiedy istniejecie i co robiliście przez te lata?
Czarny Sztandar Records to inicjatywa wydawnicza, powołana do istnienia przez ludzi związanych z ruchem anarchistycznym w Łodzi. Została założona w roku 2000. Naszym pierwszym pomysłem było zbieranie i wydawanie archiwalnych nagrań pieśni anarchistycznych i rewolucyjnych z różnych okresów z różnych zakątków świata. Za zadanie postawiliśmy sobie odkrywanie i przedstawianie muzycznej tradycji rozmaitych ruchów wolnościowych, wraz z tłem historycznym i tradycjami im towarzyszącymi. Na tę chwilę mamy wydane, że tak powiem, cztery i pół składanki: pieśni hiszpańskiej rewolucji 1936, historyczne pieśni włoskiego ruchu anarchistycznego, szwedzki chór feministyczny wykonujący klasyczne utwory rewolucyjne i składankę z muzyką z krajów postsowieckich, zainspirowaną Machnowszczyzną: „Wolność albo śmierć”. Pół to owoc naszej współpracy z Irokez Records, zbiór kawałków polskich kapel punkowych, wydany w 2007 r.
Jak finansujecie wasze wydawnictwa? Na co przeznaczacie zyski?
Cóż, na samym początku robimy zbiórkę między sobą, żeby zapłacić za remastering, płyty i druk okładek. Po pierwszym wydaniu (i czasie, który dystrybucje potrzebują na sprzedanie naszych płyt i zapłacenie nam) zazwyczaj jesteśmy w stanie opłacić wszystkie koszty, więc nie jest tak źle. Przyjmujemy zasadę, że wszystko „ekstra” przekazujemy lokalnym projektom anarchistycznym i wolnościowym, jak na przykład opłata czynszu za lokal Federacji Anarchistycznej, kupno materiałów, czy ksera (i naprawianie go raz za razem). Przy okazji pracy nad ostatnią płytą, nawiązaliśmy nowe kontakty z białoruskimi anarchistami i, opierając się na nich i zyskach ze sprzedaży tej składanki, mamy nadzieję rozkręcić kampanię wsparcia i informacji dla ruchu na Białorusi. Na początku w Polsce, ale później – zobaczymy.
Działacie od dłuższego czasu w dość ciekawym mieście – Łodzi. Jak zmieniła się sytuacja ruchu anarchistycznego w Łodzi na przestrzeni tych wszystkich lat? Jak wygląda dzisiaj?
Taaa, Łódź była zawsze dziwnym miejscem. Upadłe miasto przemysłowe, prawdziwe zadupie, najbiedniejsze z dużych polskich miast, gdzie miały miejsce szalone (ale prawdziwe!) historie, jak załogi ambulansów mordujące pacjentów, żeby przekazać ich ciała domom pogrzebowym i dostać część zysku z ubezpieczenia, rodzice zabijający własne dzieci i trzymający ich ciała w domu w beczkach z kiszoną kapustą. Policja strzelająca do studentów podczas Juwenaliów z ostrej amunicji, załadowanej przez pomyłkę... Jednocześnie wspaniałe miejsce, z legendarną załogą hard core/punk i zabójczą firmą antyfaszystowską. W Łodzi był pierwszy squat w Polsce. Wydaje mi się, że to wszystko ukształtowało również nasz ruch anarchistyczny, na początku i w połowie lat dziewięćdziesiątych. Mi udało się załapać na koniec tego okresu, kiedy to był jeszcze „ruch”, bez wyraźnych podziałów na różne sceny, kiedy większość punków była do pewnego stopnia działaczami anarchistycznymi, wszyscy działacze walczyli z naziolami a później wszyscy szli razem na imprezę do budynku zasquatowanego przez niezależnych artystów. Myślę, że całe pokolenie, które wyrosło na przemianie systemowej, było bardziej świadome i aktywne. Wyrastało
mnóstwo inicjatyw ekologicznych i politycznych, na demonstracje przychodziło 400 – 500 osób, czasem kończyło się to dymami. Pierwsza fala trwała jeszcze przez mniej więcej dwa lata, później przyszły nieuniknione podziały na ludzi zorientowanych bardziej „politycznie” i bardziej „kontrkulturowo” i, przede wszystkim, rozczarowanie i frustracja nad warunkami życia i brakiem perspektyw dla zmian, których chcieliśmy i które uważaliśmy za możliwe. Przez to wiele osób wyemigrowało, albo zwyczajnie „wyrosło” z aktywizmu. Na ich miejsce, pod koniec lat dziewięćdziesiątych, przyszła nowa załoga. To oni, ludzie, którzy w 1998 założyli Federację Anarchistyczną, byli w centrum ruchu przez następne pięć lat. Poza dolewaniem oliwy do ognia, udało nam się osiągnąć parę rzeczy: wysłaliśmy duży oddział na zamieszki do Pragi w 2000, byliśmy na większości dużych akcji w Polsce, wystartowaliśmy z łódzkim Food Not Bombs, zmobilizowaliśmy też około 100 osób podczas szczytowego punktu protestów antywojennych, we współpracy z iracką mniejszością w Łodzi. Na koniec, co może być najważniejsze, wyszliśmy z kręgu studentów i młodzieży, by współtworzyć ruch anarchosyndykalistyczny w roku 2003. Po strajku w łódzkim Uniontexie i zamieszkach w Ożarowie Mazowiecki, stworzyliśmy łódzką komisję Inicjatywy Pracowniczej, niezależnego, anarchosyndykalistycznego związku zawodowego. W 2004 kolejna fala ludzi odeszła z ruchu. Niektórzy towarzysze doszli do wniosku, że tylko poświęcając się całkowicie działalności związkowej mogą widzieć szanse dla radykalnych zmian społecznych. Po wejściu do Unii Europejskiej wiele osób wyjechało zagranicę, przez sytuację ekonomiczną w Polsce – brak pracy i ogólny brak perspektyw. Z tej załogi zostało w FA pięć – sześć osób, część z nich jest aktywna od dziesięciu lat. Dołączyła do nas nowa grupa ludzi, głównie studentów o przekonaniach anarchistycznych. Tak więc załoga anarchistyczna dzisiaj liczy około 15 osób, jest też komisja związku zawodowego, ekipa radykalnych wegan, ściśle związanych z anarchistami, zaprzyjaźniona załoga antyfaszystowska i scena hc/punk, zawsze zainteresowana sprawami, którymi zajmują się anarchiści. Tak jak chyba wszędzie, ludzie przychodzą i odchodzą. Nasze cele są bardzo odległe i idealistyczne podejście młodych ludzi często jest weryfikowane przez codzienność życia w społeczeństwie kapitalistycznym, ale i – co przyznaję ze smutkiem – słabość ruchu. Cierpi on na brak ciągłości a często doświadczenia. Część bardzo aktywnych osób po roku, dwóch rozczarowuje się potrzebą ciągłej walki o zaangażowanie innych osób. Wierzę jednak, że te problemy uda się pokonać – ruch bez formalnych struktur odzwierciadla zawsze aktualną sytuację – może nagle podupaść, by równie nagle rozkwitnąć. Wraca do nas część starych aktywistów z nowymi pomysłami, więc zobaczymy...
Czy wydajecie tylko płyty z muzyką?
Tak, chwilowo tylko muzyka. Mieliśmy duże archiwum VCD z rozmaitymi filmami anarchistycznymi, ekologicznymi i społecznymi, które sprzedawaliśmy. Od czasu, kiedy każdy ma możliwość korzystania z torrentów i archiwów internetowych, daliśmy sobie z tym spokój. Z drugiej strony, niezłym pomysłem mogłoby być udostępnienie tego wszystkiego online.
Jak wyglądają wasze plany wydawnicze na najbliższy czas? Macie coś w zanadrzu, czy chcecie najpierw zregenerować finanse po wydaniu ostatniej płyty?
Powiedziałbym, że i to, i to. Z jednej strony chcemy odczekać trochę po wydaniu ostatniej składanki i poczekać na wpływy, z drugiej przygotowujemy cyfrową reedycję Kabaretu Mać Pariadki, zbiór piosenek w stylu vaudevill, napisanych przez czeskich poetów – anarchistów na początku XX wieku, wykonanych przez Teatr Muzyczny w Gdyni z udziałem rosyjskiej klezmerskiej kapeli ulicznej. Składanka była wydana po raz pierwszy około dziesięciu lat temu i była niedostępna przez długi czas. O ile wiem, załatwiliśmy z wydawcą kwestię praw autorskich, więc pozostaje kwestia remasteringu i projektu okładki i możemy jechać! Istnieje też kilka pomysłów na później. Osobiście staram się zbierać rzadkie nagrania pieśni klasy pracującej w Jidisz, z przełomu XIX i XX wieku. Teksty są świetne i sądzę, że są warte wydania – stanowią część dziedzictwa walki anarchistów i klasy robotniczej. Pierwsze grupy anarchistyczne na polskiej ziemi, między innymi pierwszy Czarny Sztandar z 1903, składały się głównie z działaczy żydowskich. W tym samym okresie został wydany śpiewnik dla klasy pracującej w Jidisz, dostępny w bibliotecy Kate Sharpley w Wielkiej Brytanii, do którego staram się dotrzeć. Jest też broszura o grupach anarchistycznych działających w Łodzi na początku XX wieku, wydana przez Czarny Sztandar, więc mamy wiele materiałów, nad którymi chcemy popracować, i szansę na ciekawe wydawnictwo, odkrywające nie tylko muzykę, ale i cały kontekst historyczny. Na koniec dodam, że szukamy śpiewaka/gitarzysty, chętnego do współpracy przy nagraniu paru polskich pieśni klasy robotniczej, ale to plan na dalszą przyszłość.
Oprócz anarchistycznych pieśni z różnych regionów świata, stanowiących wasz produkt, że tak powiem, sztandarowy, wydaliście swego czasu we współpracy z wydawnictwem Irokez składankę „Muzyka z Barykad”, na której znalazły się utwory polskich kapel ze sceny punk. Czy to jednorazowy tematyczny „skok w bok”, czy będziecie również w przyszłości cieszyć nasze uszy muzyką z różnych bajek?
Jak powiedziałem, interesuje nas głównie muzyka historyczna, ale czemu nie? Ostatnie CD, „Wolność albo śmierć” to muzyka zdecydowanie współczesna, z utworami nagranymi przez rosyjskie kapele z lat dziewięćdziesiątych, dzisiejszych pieśniarzy - anarchistów i kapele hc/punk i ska. Jeśli natkniemy się na ciekawy materiał, jak było w przypadku „Muzyki z barykad”, i starych, niepublikowanych nagrań łódzkich kapel punkowych, to szkoda będzie to trzymać na dysku twardym w domu. Mnie osobiście interesują hiszpańskie i włoskie kapele oi/streetpunkowe, wykonujące klasyczne kawałki hiszpańskiej rewolucji, ale zajmie mi trochę czasu uporządkowanie tematu, więc to raczej plan na przyszłość.
W Łodzi od paru miesięcy funkcjonuje nowy squat. Czy zamierzacie korzystając tego udogodnienia rozszerzyć swoją działalość np. o organizowanie imprez muzycznych?
Tak jest, pozdrowienia dla załogi K50! Tak jak mówiłem, część inicjatyw w Łodzi umiera, ale rodzą się nowe. Przez ostatnie cztery lata w Łodzi nie było żadnej zasquatowanej przestrzeni, a teraz – malutka ekipa, dzięki swoim wysiłkom i poświęceniu, daje radę otworzyć starą fabrykę, przygotować miejsce i zorganizować porządne wydarzenie. Na początku listopada mieliśmy duży, 4-dniowy festiwal poświęcony weganizmowi i sprawom społecznym, z koncertem na końcu. Być może największe wydarzenie na przestrzeni kilku lat! Nie mamy na razie żadnych planów związanych z tym miejscem, jednak super by było zorganizować kolejny festiwal, przedstawiający różne inicjatywy wolnościowe w Łodzi, zakończony porządną imprezą.
Jak sprzedają się wasze płyty poza Polską? Jest zainteresowanie?
Poza Berlinem, nie mamy żadnej porządnej dystrybucji zagranicą. Od nowego roku jednak być może wezmę ze sobą parę płyt do Londynu i zrobię do nich wkładki po angielsku. To zależy od paru spraw, więc jeszcze zobaczymy. Co zabawne, parę lat temu natknąłem się na klona naszej pierwszej płyty - „Pieśni anarchistycznej Hiszpanii”, wydanego w Czechach. To bardzo fajna sprawa, w końcu muzyka to wspólna tradycja wszystkich anarchistów i o ile pamiętam, było to wydawnictwo benefitowe.
Poza tym przekazałem wszystkie nagrania, teksty i pliki z grafikami od hiszpańskich i włoskich CD towarzyszom z Białorusi, więc, miejmy nadzieję, zrobią z nich dobry użytek.
Czarny Sztandar Records to osoby z jednego środowiska, ale różnych grup – Federacji Anarchistycznej, ZZ IP i załogi tworzącej serwis internetowy Czarny Sztandar. Zazwyczaj w Polsce jest tak, że jak w jednym mieście działa więcej niż jedna organizacja anarchistyczna, to wszystkie z wzajemnością się nienawidzą. Wy zdajecie się być przykładem czegoś zupełnie innego. Może się mylę? Jeśli jednak szczęśliwie mam rację, to jak wytłumaczysz ten fenomen?
Być może jest tak dlatego, że z 4 osób tworzących nasz kolektyw, jedna na stałe mieszka w Wielkiej Brytanii a inna w Niemczech;-)
A tak na serio, wiem, co masz na myśli, i niestety muszę się z tym zgodzić – i nie chodzi tylko o polski ruch anarchistyczny. Myślę, że dzieje się tak, ponieważ na ogół do rozłamów dochodzi na tle personalnym i jedynym powodem tworzenia nowych grup są osobiste ambicje działaczy.
Co do nas, działaliśmy wspólnie w Federacji Anarchistycznej, a grupy w których obecnie jesteśmy działają po prostu na innych polach. Postały one także w naturalny sposób, z potrzeby działania tam, w których Federacja jako całość nie byłaby skuteczna. Dla mnie, zawsze była ona rewolucyjną organizacją polityczną, nie związkiem zawodowym jak IP i nie platformą prezentacji całego ruchu wolnościowego w Łodzi, jak CzSz.pl. Oczywiście, w Łodzi toczy się nieustanna dyskusja między syndykalistami a zwolennikami anarchoindywidualizmu czy ekoanarchizmu, jednak nasza działalność wydawnicza jest neutralna wobec tych sporów i odbywa się niejako równolegle do bieżącej aktywności politycznej członków kolektywu. Poza tym z zasady – działalność polityczna ma pierwszeństwo nad wydawniczą – część z naszych nagrań czekała na publikację 60 lat, więc jeśli poczeka jeszcze miesiąc, Rewolucja nie wybuchnie przez to później.
Może na koniec kilka słów na temat sytuacji ruchu anarchistycznego w Polsce dzisiaj. Jak to wygląda z waszej perspektywy?
Cóż, myślę że polski ruch anarchistyczny powinien na nowo się określić. Na ten moment wielu doświadczonych aktywistów zaangażowało się w działalność związkową, a od czasu utworzenia Inicjatywy Pracowniczej walka o prawa pracownicze, która od zawsze była jednym z głównych obszarów działania FA, może być prowadzona dużo skuteczniej przez związek, który sam jest przecież częścią ruchu anarchistycznego.
Dlatego Federacja Anarchistyczna powinna od nowa stworzyć swój program działania jako ruch polityczny i jako grupa zaangażowana w globalną walkę z systemem kapitalistycznym. Myśle, że przez wiele lat brakowało w niej poważniejszej dyskusji ideologicznej, przeważało działanie od akcji do akcji, bez głębszego zastanowienia. Trudno kogoś winić za taki stan rzeczy, przy ograniczonej liczbie uczestników ruchu i wielu problemach społecznych wartych zaangażowania, nigdy nie było dość czasu na teoretyczne rozważania. Jeśli jednak chcemy zdobyć jakieś szersze poparcie, musimy zająć się akualnymi problemami i proponować dla nich współczesne rozwiązania w duchu wolnościowym, a by skutecznie używać naszych skromnych środków niezbędne jest rozważne wybieranie celów i odpowiednia strategia. Osobiście uważam, że w sytuacji globalnych problemów powinniśmy ściślej współpracować z ruchem w innich krajach, chciałbym zwłaszcza żeby polski ruch zaangażował się bardziej we wsparcie i współpracę z grupami anarchistycznymi za wschodnią granicą.
Problemem Federacji są też wewnętrzne konflikty, na dziś są dwa ośrodki o ogólnokrajowym znaczeniu, próbujące wywierać wpływ na resztę ruchu. Jest to trochę burza w szklance wody, utrudnia jednak codzienne działanie pozostałych sekcji. Starają się one zachować jednakowy dystans od obu „central”, co jak dla mnie jest zdrowym podejściem i pokazuje, że dla wiekszości ruchu konkretna działalności jest wciąż ważniejsza niż osobiste jazdy.
pytał: Maciek
odpowiadał: Wila
Płyty mozna nabyć pod adresem: http://www.czsz.bzzz.net/czarny/taxonomy/term/125
Chcemy zapoczątkować "nową świecką" tradycję - wywiad z Cezarym Wyszyńskim, prezesem fundacji Viva
wyksztalcioch, Pon, 2008-12-22 11:52 Kraj | Ekologia/Prawa zwierząt | Gospodarka | PublicystykaPodobnie jak w zeszłych latach, Fundacja Viva zorganizowała akcję przeciwko niehumanitarnej sprzedaży karpi. Jej kumulacją był happening, który odbył się 20 grudnia, w Dzień Ryby. W akcję włączyły się również gwiazdy, m.in. Maja Ostaszewska, Muniek Staszczyk, Paulina Przybysz i Krystyna Podleska. Swoim autorytetem naukowym wspiera ją również prof. Andrzej Elżanowski, zoolog i paleontolog, członek Krajowej Komisji Etycznej ds. Doświadczeń na Zwierzętach. Wikinews przeprowadziło wywiad z Cezarym Wyszyńskim prezesem fundacji Viva!, który opowiedział nam o tym co je w wigilię zamiast ryb i dlaczego w święta powinniśmy obejść się bez karpi.
List otwarty rodzica aresztowanego nieletniego do mieszkańców Larisy
Yak, Pon, 2008-12-22 09:40 PublicystykaJedenaścioro dzieci [w momencie, gdy pisano tekst] zostało oskarżonych o poważne czyny (tworzenie organizacji przestępczej o trwałym charakterze, itd.). Wydarzenia 8 grudnia posłużyły jako pretekst.
Ktoś chce nas przekonać, że istnieje władza wobec której obywatele są bezsilni, pozbawieni jakichkolwiek praw, w tym prawa do życia. W ten sposób bezkarnie ośmiesza się ideę Sprawiedliwości i wszelkie instytucje.
Czy zgodzimy się na to?
Stowarzyszenia, partie i zwykli obywatele powinni udzielić odpowiedzi, TERAZ! Jeśli będą z tym zwlekać, będzie za późno. Wszyscy powinni przyjść w poniedziałek pod Ratusz. Zaproponuję podpisanie deklaracji.
11 nieletnich uczniów zostało oskarżonych o:
- Rzucanie kamieniami i innymi przedmiotami na policjantów, którzy pilnowali demonstracji, szkody wyrządzone 36 bankom, poczcie, dwóm sklepom, kiosku z tytoniem, biurom Olympic Airways, ratuszowi, budynkom sądu, sygnalizacji świetlnej i koszom na śmieci
- Utworzenie grupy (organizacji) działającej w sposób zorganizowany, z podziałem na rolę, prowadzącej ciągłą aktywność skierowaną na zewnątrz, dokonującej podpaleń i wykroczeń związanych z wykorzystaniem materiałów wybuchowych.
- Podporządkowanie własnej woli woli organizacji przestępczej, utworzenie jednostki ubranej w uniformy, która dokonywała zmowy i działała na podstawie porozumienia, zakrywała głowy kapturami, posiadała torby wypełnione kamieniami, koktajlami mołotowa, łomami, drewnianymi kijami i metalowymi przedmiotami i przeprowadzała skoordynowane ataki.
- Systematyczne i ciągłe demonstrowanie (nie tylko tymczasowe), posiadanie infrastruktury o takich możliwościach, że posiadali techniczne wyposażenie każdego rodzaju, w tym wyposażenie umożliwiające zagłuszanie policyjnych nadajników. Grupa była w stanie zastąpić swoich członków bez uszczerbku dla swojego funkcjonowania.
- Przygotowywanie bomb i nieokreślonej liczby koktajli mołotowa.
- Nielegalne posiadanie broni (pałek metalowych i drewnianych uznawanych za broń), która jest zakazana.
Itd., itp.
Nie zamierzamy wierzyć w te oskarżenia! To pośmiewisko ze Sprawiedliwości i Demokracji!
Domagamy się:
1.Natychmiastowego zwolnienia dzieci z tych koszmarnych zarzutów
2.Ukarania tych, którzy sfabrykowali takie zarzuty, tym samym popełniając przestępstwo wobec tych dzieci, oraz instytucji społecznych.
Chcemy mieć pewność, że nie będzie kolejnych ofiar!
Oświadczenie okupujących Politechnikę Ateńską, ws. groźby ataku policji
Czytelnik CIA, Nie, 2008-12-21 21:44 PublicystykaOświadczenie wydane przez okupujących Politechnikę Ateńską, wydane późnym popołudniem, w niedzielę, 21. grudnia 2008 r.
Od soboty 20. grudnia, po starciach w okolicach Politechniki Ateńskiej (jednych z wielu starć między demonstrantami a policją, które miały miejsce po zabójstwie 15 letniego Alexandrosa Grigoropoulusa), toczy się zacięta dyskusja dotycząca okupowanej uczelni.
Oświadczenie pracowników zajmujących siedzibę greckiego biurokratycznego związku zawodowego
XaViER, Śro, 2008-12-17 12:04 Gospodarka | Prawa pracownika | Protesty | Publicystyka | Ruch anarchistycznyAlbo będziemy decydować o naszej przyszłości sami, albo decyzje będą podejmowane za nas
My, robotnicy, pracownicy, bezrobotni, pracownicy tymczasowi, miejscowi lub imigranci, nie stanowimy biernej masy telewidzów. Od momentu zamordowania Alexandrosa Grigoropoulosa w sobotni wieczór, bierzemy udział w demonstracjach, starciach z policją, okupacjach centrów i poszczególnych dzielnic miast. Wielokrotnie czuliśmy się zobowiązani, by opuścić miejsce pracy i wyjść na ulice wraz z uczniami, studentami, a także innymi proletariuszami, by wziąć udział w walce.
Propozycja "Płaszczyzny Programowej" Federacji Anarchistycznej
Czytelnik CIA, Wto, 2008-12-16 15:39 Publicystyka | Ruch anarchistycznyPoniższy tekst został przyjęty na XXXV zjeździe Federacji Anarchistycznej jako wyjściowy do dalszej publicznej dyskusji.
Płaszczyzna programowa
Panujący w Polsce model kultury preferuje indywidualną zaradność. Panuje wręcz niechęć do wszelkich społecznych zachowań, o ile te nie są motywowane bezpośrednią indywidualną korzyścią. To wpływa na słaby stopień zorganizowania społecznego. Z drugiej jednak czyni państwo i jego bazę społeczną niesłychanie słabą. Przez ostatnie kilkaset lat ukształtowało się zasada, że martwimy się tym, co w naszym domu. To co za drzwiami jest nam obojętne. Narzekamy, ale nie robimy nic, by to, co nas denerwuje, zmienić. Tak więc mimo tego, że Polacy przez ostatnie lata są zaliczani do najbardziej pracowitych narodów, nie wpływa to na nasz los. Perspektywa samodzielnego mieszkania dla przeciętnej osoby zanikła zupełnie. Opieka medyczna stale się pogarsza, a dostęp do niej jest coraz bardziej utrudniony. Degraduje się szkolnictwo. Brak przedszkoli, placów zabaw, parków, dróg, wygodnego systemu komunikacji w miastach. Człowiek został zepchnięty przed telewizor i komputer, a jedyna przestrzeń publiczna, jaka pozostała, to portal naszaklasa.pl. W tej perspektywie coraz bardziej oczywiste jest, że nasz byt nie jest prostą konsekwencją naszej indywidualnej zaradności i pracowitości. Bowiem w jeszcze większym stopniu zależny od tego, czy potrafimy się zorganizować i współdziałać jako zbiorowość. Drogą do tego nie jest pokładanie nadziei w politykach, lecz społeczna podmiotowość – samorządność i demokracja uczestnicząca.
****
Kryzys ekologiczny, zmiany klimatu, wyczerpywanie się źródeł energi, marnowanie zasobów wody, rabunkowa gospodarka ziemi i innych niezbędnych do przetrwania surowców wpływa na ceny żywności i stanowi zagrożenie dla podstaw bytu milionów ludzi na całym świecie. Sytuacja nas - mieszkańców ziemi nasuwa porównanie do załogi zepsutego okrętu podwodnego leżącego na dnie oceanu. Nie wiadomo, czy awarię uda się naprawić. Czy ci którzy okrętem dowodzą naszym losem się przejmują. Czy nie chcą nas poświecić by ratować własną skórę? Póki co obłędna zabawa w wielkie żarcie trwa w najlepsze. Nieliczni świętują, reszta z ufnością patrzy i czeka na dobry los. Wszystko wskazuje jednak na to, że jest tragicznie. W takiej sytuacji nikt nie ma prawa marnotrawić tego, co innym jest potrzebne do przeżycia, a czego zasoby są ograniczone. Egalitaryzm w konsumpcji jest konieczny nie tylko, i nie przede wszystkim ze względów sprawiedliwości społecznej, lecz staje się ekologiczną koniecznością. Pewnym doraźnym sposobem może być wprowadzenie opłat (woda, energia, ropa) rosnących tak, by były one niskie na podstawowym poziomie niezbędnym każdemu do przeżycia i rosły geometrycznie wraz ze stopniem marnotrawstwa. W obliczu ekologicznego kryzysu tzw. rynek wykazuje swe irracjonalne oblicze: nie da się bowiem pogodzić troski o środowisko z chęcią maksymalizacji zysku i zwiększania sprzedaży nawet, jeśli są to tzw. ekologiczne produkty. To by pozostać konsekwentnym w trosce o środowisko, musiałby tyle samo środków przeznaczać na antyreklamę co reklamę, tłumacząc, dlaczego nie warto kupować nowego samochodu, komputera, proszku do prania, telefonu itd. Zbliżyłby się jednak w tym jedynie do absurdu. Ekonomia i gospodarka musi więc być podporządkowany osądowi społecznemu. By to nie tzw. rynek, a społeczeństwo autonomiczne w swych decyzjach wyznaczało sobie przyszłe kierunki. Prawdziwa ochrona środowiska w obecnych realiach pozostaje niemożliwą. Hipokryzją jest bowiem organizowanie kosztownych kampanii wzywających do gaszenia żarówki, gdy w tym czasie ktoś bogaty zabawia się na wielkim jachcie zużywając energię dużego miasteczka
****
Współczesny system sakralizuje własność. Nadając jej właściwości wręcz metafizyczne. Tworząc pojęcie świętego prawa własności. Mimo to wszędzie tam, gdzie mała własność staje w konflikcie z dużą i dużymi zyskami, to ta mała musi ustąpić. Dzieje się tak choćby przy budowie autostrad. Inaczej jest jednak, gdy własność czerpie zyski ze szkodą dla społeczeństwa. Wtedy staje się święta i to społeczeństwo musi ulec. Zostało nam wmówione, że inaczej być nie może. Choć przecież nie do pomyślenia jest sytuacja, że ktoś jeden stałby się właścicielem wszystkiego i zabronił innym z tego korzystać. Własność więc to pojęcie użyteczne. O tyle ważne, o ile funkcjonalne. W założeniu gwarantujące najprawdopodobniej prawo do władania efektami swej pracy. Dziś, gdy własność bierze się przede wszystkim z wyzysku, przemocy spekulacji nie ma powodu, by społeczeństwo zawsze ją respektowało ze szkodą dla siebie i swoich członków. O tyle więc własność jest zasadna, o ile ma pokrycie w pracy.
****
Praca jest sposobem, za pomocą którego społeczność odtwarza materialne i niematerialne podstawy swojego bytu. Odmowa pracy, uniemożliwienie jej wykonywania – bezrobocie jest formą wykluczenia społecznego dokonywanym przez „elity" w celu stabilizacji systemu. Obojętne też, czy jest to praca umysłowa, twórcza, artystyczna, przejawiąjąca się w innowacyjności, w zdolnościach organizacyjnych, tworzeniu idei czy też fizyczna – rzemieślnicza i wymagająca kunsztu lub prosta i nieskomplikowana, to nie może być podstawą do tworzenia hierarchii społecznych. Z podmiotowości człowieka wynika tez prawo do decydowania o jej efektach i zarządzania jej procesem. Do samorządności w miejscu pracy. Człowiek ma prawo być czymś więcej, niż tylko dodatkiem do maszyny.
Praca nie jest jednak wartością samą w sobie: jest środkiem, a nie celem.
****
Konsumpcjonizm jest innym rodzajem nędzy. Oszałamiający postęp techniczny nie przekłada się bezpośrednio na jakość życia człowieka. Otaczają nas coraz szybsze procesory, kolorowe ekrany, telefony i inne wyszukane systemy komunikacji oraz dostarczania rozrywki. Jednak coraz trudniej o normalne i zdrowe jedzenie, o mieszkanie, a nasze życie staje się coraz bardziej puste, jałowe, pozbawione znaczeń. Coraz trudniej o autentyczny kontakt z drugim człowiekiem. Wydaje się więc, że główny ciężar ludzkiej aktywności powinien iść nie na wytwarzanie dóbr materialnych i ich konsumpcję, a w kierunku zapewnienia każdemu szans do godnej egzystencji, ku tworzeniu i odbudowie relacji społecznych.
****
Wyjście między zbytnią liberalnością prawa karnego, jego nieskutecznością i równie nieskutecznym patologicznym rygoryzmem upatrujemy w Sprawiedliwości Naprawczej, gdzie los sprawcy będzie zależny od wynagrodzenia szkód i usatysfakcjonowania ofiary przestępstwa. We wdrażaniu i rozwijaniu jej widzimy przyszłość wymiaru sprawiedliwości. Współczesny system bezpieczeństwa publicznego jest jedynie efektem ubocznym głównej jego funkcji, którą jest zapewnienie stabilności i trwałości systemu polityczno/ekonomicznego. O wiele więc bardziej skutecznym byłby system bezpieczeństwa budowany od dołu. Na potrzeby lokalnych społeczności i do nich dostosowany. Niezależny od struktur politycznych.
****
Po uwolnieniu się spod wpływów ZSRR dokonała się zmiana sojuszy politycznych i militarnych. Jednak także w tym nowym układzie militarnym nie jesteśmy podmiotem, lecz jedynie przedmiotem globalnej rozgrywki i narzędziem realizacji imperialnych interesów. Uważamy, ze taka polityka jest nie tylko nie etyczna, ale niebezpieczna dla naszego kraju. Polityka międzynarodowa winna być więc oparta o zasadę neutralności względem globalnych imperialnych graczy oraz przyjazne stosunki z sąsiadami
****
Tzw. normy społeczne są dziś główną przestrzenią, w której system skupia uwagę społeczną, jednocześnie uniemożliwiając spokojną i rzeczową dyskusje. Niczym na meczu sportowym mamy być zwolennikami i fanami jednej (postępowej) lub drugiej (konserwatywnej) drużyny. Koniecznością jest rozpoczęcie spokojnej, społecznej dyskusji i debaty nad normami obyczajowymi, nad sensem i znaczenie tolerancji itd. Bez tego niemożliwe będzie pozbycie się dusznej, pełnej hipokryzji atmosfery dominującej w oficjalnej przestrzeni społecznej. Uważamy jednakże ze szkodliwa jest sytuacja, kiedy pewna grupa społeczna, religijna wykorzystuje prawo i instytucje społeczne do narzucania swych norm, utwierdzania swych wpływów, czy swego finansowania. W praktyce więc nie można zabronić, czy też nakazać aborcji, eutanazji itd.. Wykorzystywać publicznego szkolnictwa do indoktrynacji religijnej, promowania czy też dyskryminowania zachowań seksualnych czy też postaw życiowych ... Prawo tam, gdzie nie ma powszechnej zgody, winno być neutralne światopoglądowo.
***** Współczesny światowy system polityczny gwałtownie ewoluuje. Z jednej strony mamy do czynienia z procesami ogólnie określanymi jako globalizacja pod hegemonią USA. Z drugiej zaś coraz bardziej ujawniają się klasyczne sprzeczności interesów imperialnych a pat w Iraku, Afganistanie, usamodzielnianie się Ameryki Południowej, ekspansja Chińskich wpływów w Afryce świadczy o poważnym kryzysie, jeśli nie upadku dotychczasowego światowego hegemona. Na te zjawiska nakłada się narastający kryzys panującego modelu gospodarczego. Można więc z niewielkim ryzykiem powiedzieć, że nadchodzą „ciekawe czasy". Trzeba mieć jedynie nadzieje, że nie będą to, co sugeruje chińskie przysłowie złe czasy. To zaś, co osiągniemy w najbliższej perspektywie, będzie determinować nasze możliwości i cele w dalszej perspektywie.
Trockistowscy karierowicze podgryzają greckich anarchistów
XaViER, Wto, 2008-12-16 09:28 PublicystykaNa portalu lewica.pl pojawiło się oświadczenie CWI - trockistowskiej międzynarodówki (jednej z bodaj dziesięciu sekt trockistowskich) o wydarzeniach w Grecji.
Tekst został przetłumaczony przez polską sekcję tej organizacji - Grupę na rzecz Partii Robotniczej (GPR), która wchodzi w skład Polskiej Partii Pracy, gdzie ich opinie są mocno eksponowane. W tekście trockistowscy karierowicze rozpowszechniają obraz rodem z prawicowych brukowców:
"Rząd może zostać obalony przez potężny ruch robotników i młodzieży, lecz nie przez zamieszki i masową dewastację, jaką widzieliśmy w każdym mieście, a którą w ostatnich dniach spowodowały grupy anarchistów (w szeregach których znajduje się wielu agentów-prowokatorów). W ciągu ostatnich dwu dni, grupy te miały pełną swobodę w niszczeniu wszystkiego, co tylko wpadło im w ręce".
Coraz więcej prawdy nt. zamordowania Alexandrosa wychodzi na jaw
XaViER, Pon, 2008-12-15 19:47 PublicystykaFragmenty zeznań policjantów, którzy znaleźli się w pobliżu miejsca zamordowania Alexandrosa, a także zapis rozmów radiowych policjantów z centralą są sprzeczne z zeznaniami dwójki policjantów zamieszanych w morderstwo.
Polska złota młodzież...
Czytelnik CIA, Pon, 2008-12-15 18:09 PublicystykaNajczęściej gwałtownych zmian domagają się młodzi ludzie. W różnych epokach historycznych to młodzi byli motorem wszelkich rewolucji. Tak było w czasie Komuny Paryskiej, kiedy ginęli na barykadach 16 – i 17-latkowie. Podobnie było w Hiszpanii w 1936 roku, gdzie na pomoc hiszpańskiej republice śpieszyli młodzi antyfaszyści z całej Europy. Tak było także podczas rewolty 1968 roku, gdzie studenci kierowali się hasłem: „bądź realistą, żądaj niemożliwego”. Ostanie gwałtowne demonstracje w Grecji potwierdzają jedynie tę regułę.