Publicystyka

DOBRODZIEJSTWO CZY PLAGA?

Ekologia/Prawa zwierząt | Publicystyka

Sprawa żywności modyfikowanej genetycznie budzi w ostatnich czasach bardzo duże kontrowersje. Jest ona wytwarzana z plonów pochodzących z roślin transgenicznych, czyli takich, którym przy pomocy metod inżynierii genetycznej wszczepiono obce geny. W przeszłości podobna działalność przynosiła wiele dobrego. Na przykład chorzy na cukrzycę mieli poważne problemy ze zdobywaniem insuliny, gdyż stosowany w celach leczniczych hormon pochodzący od innych ssaków różnił się nieco swoją budową od ludzkiego. Problemy te istniały aż do czasu, gdy biotechnologia zmusiła hodowane w laboratorium bakterie do produkowania czystej ludzkiej insuliny poprzez "wklejenie" do ich genomu fragmentu ludzkiego DNA. Zdawało się wtedy, że otwiera się przed nami nowa epoka zupełnie nieograniczonych możliwości gospodarowania organizmami żywymi.

Teologia wyzwolenia

Publicystyka | Ruch anarchistyczny

„(...) podstawową rzeczą jest wyrazić w zrozumiałych dla mas symbolach, mitach i języku to, czego każda istota ludzka pragnie i co stanowi podstawową humanistyczną perspektywę socjalizmu: zniesienie wyzysku w perspektywie prawdziwego pojednania (społeczeństwo bezklasowe), co jednak koniecznie należy poprzedzić przeprowadzeniem zwycięskiej walki ze sprzecznościami teraźniejszości (walka klas)”*
„W Ameryce Łacińskiej być dziś Kościołem to znaczy zajmować jasne stanowisko w odniesieniu zarówno do obecnego stanu niesprawiedliwości społecznej, jak i do rewolucyjnego procesu, który dąży do zniesienia owej niesprawiedliwości i zbudowanie bardziej ludzkiego porządku. Pierwszy krok to przyznanie, że w rzeczywistości stanowisko zostało już zajęte: Kościół jest związany z panującym systemem społecznym. (...) Najlepszym sposobem pozbycia się władzy tego systemu jest właśnie zdecydowanie się na dzielenie losu uciemiężonych i wyzyskiwanych w walce o sprawiedliwsze społeczeństwo.”*

Ken Loach: Polak potrzebny od zaraz

Świat | Gospodarka | Prawa pracownika | Publicystyka | Recenzje | Tacy są politycy | Ubóstwo

Od kilku dni w kinach film Kena Loacha "Polak potrzebny od zaraz". Trzeba było brytyjskiego socjalisty, żeby spojrzał na Polaka z sympatią i nadzieją, jak na człowieka z przyszłością.

Ken Loach nie nakręcił filmu "Polak potrzebny od zaraz" o polskiej imigracji zarobkowej do Wlk. Brytanii - to tylko nasz dystrybutor dał mylący tytuł filmowi "It's a Free World" ("To jest wolny świat"), sugerując, że słynny brytyjski reżyser-społecznik zajął się losem Polaków. Niby dlaczego miałby to robić? Taki film sami będziemy musieli nakręcić.

Mamy dwojaki obraz inwazji Polaków na Wyspy. Raz służy ona jako dowód naszego narodowego sukcesu, a kiedy indziej - jako oskarżenie polskiej polityki, która nie stworzyła szans dla młodych. Z jednej strony tłumaczymy sobie, że migracje, zwłaszcza w ramach Unii, są dzisiaj czymś naturalnym: młodzi nabiorą demokratycznych nawyków, a kiedy wrócą, ruszą kraj z cywilizacyjnego zastoju, pociągną nas ku Europie. Z drugiej strony - czyta się reportaże, jakim utrapieniem stają się Polacy dla lokalnych brytyjskich społeczności: trudni w asymilacji, aspołeczni, kłótliwi, wymagający, nieznający języka.

Co złego jest w konsumpcjonizmie?

Gospodarka | Publicystyka

"Rodzaj ludzki jest nienasycony w swej chciwości" - Arystoteles
Konsumenckie społeczeństwo nie jest w stanie dać nam obiecanego spełnienia poprzez dostarczenie dóbr materialnych, ponieważ pragnienia człowieka są niemożliwe do zaspokojenia; potrzeby człowieka są określane przez społeczeństwo, a prawdziwe źródło osobistego szczęścia leży gdzie indziej. Faktycznie siła społecznych relacji oraz sposób i jakość spędzania wolnego czasu - obie te rzeczy są podstawowymi determinantami szczęścia w życiu - jawią się zarówno, jak i zanikające jak i równocześnie coraz droższe w klasie konsumentów. Wydaje się, że konsumenckie społeczeństwo próbuje nas ulepszyć poprzez zwiększanie naszych dochodów. Alan Durig - "Ile oznacza jakość?"
Jakim interesującym cyklem jest nasze życie! Przeciętny obywatel "pierwszego świata" kultywuje zamiłowanie, czy wręcz obsesję na punkcie dóbr materialnych. Ale poprzestanie na tym byłoby dużym niepowodzeniem. Typowy konsument żyje pod presją ciągłego pragnienia zdobywanie coraz to nowych przedmiotów, wyższych form technologii i to stawia go w dość kłopotliwej sytuacji. Przede wszystkim, pomijając kwestię duchowej pustki, która jest nieodłączną częścią stylu życia naszych nieświadomych przyjaciół, muszą oni pracować przez większość czasu, aby sprostać temu, czemu tak naprawdę sprostać nie można.

Surowa i pokrętna logika warszawskich yuppiesów, czyli dlaczego niania nie zasługuje na prawa pracownicze

Dyskryminacja | Prawa kobiet/Feminizm | Prawa pracownika | Publicystyka

Ten artykuł jest inspirowany przez tekst, który (niestety) dzisiaj czytałam w Gazecie Wyborczej. Tekst jest zatytułowany "Łatwiej zwalniać, to łatwiej zatrudniać" Dominiki Wielowieyskiej (jak okazuje się, to była stypendystka ultraprawicowego think tanku "National Forum Foundation" - obecnie część znanego Freedom House). Jak można wnioskować z tytułu, chodzi o nowelizację Kodeksu Pracy i o to dlaczego warto zwolnić prawodawców z części ich obowiązków wobec pracowników.

Wielowieyska porównuje przeciwników zmian w Kodeksie do dzieci, które nie chcą widzieć czegoś przyjemnego więc zamykają oczy i udają, że tego nie ma. Jako przykład, Wielowieyska podaje gosposie domowe i opiekunki do dziecka, jako reprezentatywne dla "pracowników w firmie, która zatrudnia do 10 osób". Pisze:

List do Donalda Tuska w sprawie Tarczy podpisany przez organizacje i pracowników naukowych w USA

Publicystyka

List wysłany w poniedziałek rano do Ambasady RP w Waszyngtonie i do polskiego Konsulatu w Nowym Jorku. We współpracy z Polską Kampanią Przeciwko Militaryzmowi (www.tarcza.org i www.m29.bzzz.net)
Kontakt dla mediów: +48662535719 lub tarcza@bzzz.net

10 marca 2008

Premier Donald Tusk
Rzeczpospolita Polska

Szanowny premierze Tusk,

Piszemy jako osoby prywatne i w imieniu organizacji działających w Stanach Zjednoczonych. Jesteśmy zaangażowani w obronę praw człowieka i promujemy pokojowe stosunki pomiędzy narodami. Jesteśmy bardzo zaniepokojeni działaniami rządów Polski i Czech zmierzającymi do zawarcia porozumienia z administracją prezydenta Busha w sprawie powstania amerykańskich baz wojskowych w tych krajach pomimo, iż większość społeczeństwa jest przeciwna tym działaniom. Budowa nowych baz amerykańskich grozi rozpoczęciem nowej Zimnej Wojny pomiędzy USA, a Rosją. Tego rodzaju inicjatywy nie mają nic wspólnego z prawdziwą obroną i stanowią w rzeczywistości wyraz agresywnej polityki militarnej USA.

Panarchia - poroniona koncepcja

Publicystyka | Ruch anarchistyczny

Wśród wielu ważnych pytań, jakim przychodzi nam stawiać czoła, do najbardziej istotnych należy pytanie o przyszłość przeciwników anarchizmu po ustanowieniu anarchii. Jest to bardzo trudna sprawa, która może stać się źródłem rozmaitych kłopotów i niepowodzeń. Zazwyczaj przewiduje się, że oprócz anarchistycznych federacji i konfederacji będą istniały obszary o charakterze nieanarchistycznym, np. prywatne państwa, terytoria sekt i związków wyznaniowych, małe państewka o tradycyjnym ustroju itd. Taka koncepcja, zwana panarchią, ma oczywiście swoje dobre strony, ale może także zniweczyć cały trud stu pięćdziesięciu lat walki anarchistów. Chciałbym pokrótce wyjaśnić, dlaczego uważam ją za niebezpieczną.
Przede wszystkim dlatego, że oznacza ona tolerowanie istnienia hierarchii w anarchistycznym społeczeństwie. Zatem, jeśli ktoś z góry zakłada, że po ustanowieniu anarchii wciąż jeszcze będą funkcjonować całkiem spore obszary braku wolności, to ten ktoś w tym momencie zachowuje się jak rasowy polityk, gotowy przehandlować cudzą wolność za własne interesy. Chyba nie po to zginął Carlo Giuliani, aby utrzymywać istnienie obszarów braku wolności. Wszelkie systemy hierarchiczne mają bowiem to do siebie, że są układami ekspansywnymi, a więc będącymi zagrożeniem dla swojego otoczenia. Koncepcja panarchii jako taka zakłada statyczny obraz świata. Ten obraz jest całkowicie niezgodny z rzeczywistością, bo tak naprawdę wszystko zawsze jest zmienne i podlega nieustannym przeobrażeniom. Systemy hierarchiczne stanowią marnotrawstwo ludzkiej energii - wszystko jest w nich poświęcone woli przywódców, obieralnych bądź nieobieralnych, natomiast cała reszta ludzi odgrywa rolę drugorzędną i jest pozbawiana prawa do współdecydowania o swoim losie. Powoduje to, że ich działanie jest wysoce nieefektywne, to znaczy - potrzeby przerastają możliwości. (Jedną z najlepszych metod sabotażu jest dokładne i bezmyślne wypełnianie poleceń). Dlatego jedynym wyjściem dla takich systemów jest ekspansja: albo do wewnątrz (poprzez zwiększanie zakresu władzy jednostki lub grupy przywódczej, co jednak może powodować silny opór i dlatego nie zawsze się opłaca), albo też na zewnątrz, co też najczęściej ma miejsce. Dla przywódców władza hierarchiczna stanowi coś na kształt narkotyku, który muszą spożywać w coraz większych ilościach, ale nigdy nie poczują się zaspokojeni. Dlatego każdy możliwy system hierarchiczny (państwo, przedsiębiorstwo kapitalistyczne, sekta, grupa przestępcza, wspólnota rodowa w okresie przedpaństwowym itd.) dąży do tego, aby pożerać i wchłaniać wszystko dookoła. Gdyby nie konkurencja ze strony innych hierarchii, to taki system opanowałby cały świat. Wprawdzie jeśli wśród kilku systemów hierarchicznych żaden nie jest w stanie przechylić szali zwycięstwa na swoją korzyść, to jest możliwe ustanowienie między nimi stanu równowagi i współpracy, ale nie będzie on trwał wiecznie i najprawdopodobniej doprowadzi tylko do skierowania ekspansji w innym kierunku. Ekspansja i agresja jest samym celem istnienia każdej hierarchii, poczynając już od pojedynczych osób ją tworzących. Jeśli jakaś hierarchia jej zaniecha, to zginie.

Oświadczenie ZSP w sprawie zmian Kodeksu Pracy

Publicystyka

Neoliberalne rządy czołowych partii w Polsce doprowadzają powoli do zniesienia wszelkich zdobyczy walki ludzi pracy i wprowadzenia dzikiego, XIX-wiecznego kapitalizmu. Ostatnie posunięcia Platformy Obywatelskiej komunikują: z jednej strony, że plan poddania pracowników bezwzględnemu dyktatowi kapitału jest realizowany; z drugiej, że elity wolnorynkowe zakładają, iż ich neoliberalny pochód nie spotka się z żadną odpowiedzą, realnym protestem.

Prawo pracy, zdobycze socjalne, były efektem walki ludzi pracy z systemem kapitalistycznym. Rodzajem parasola, który chronił zarówno klasy uprzywilejowane, jak klasy zdominowane. Pierwsze, przed rewolucją i w konsekwencji utratą pozycji; drugie, przed bezwzględnym panowaniem i totalną nędzą. Względna stabilizacja sytuacji pracowników nie była podarunkiem ze strony dobrotliwych polityków czy kapitalistów, lecz samodzielną zdobyczą ruchu robotniczego. Zdobyczą, która miała powstrzymać rewolucję, w pewien sposób skorumpować pracowników, uśpić.

Dziś, na całym niemal świecie, trwa ofensywa neoliberalna przeciwko ludziom pracy. Po epoce państwa dobrobytu, która to stworzyła złudzenie możliwości dobrobytu dla wszystkich bez znoszenia własności prywatnej środków produkcji, zaczęto rozmontowywać to, co wydaje się oczywiste: publiczną służbę zdrowia, edukację, świadczenia socjalne, płatne urlopy, umowy o pracę. Zamiast skracać dzień roboczy, kapitaliści i politycy starają się go wydłużać, tak by pracownik był przez 24 godziny na usługi pracodawcy. Jest to duży regres.

Kodeks pracy, świadczenia socjalne, próby interwencji cząstkowych w systemie kapitalistycznym budzą wątpliwości o ile pozostają w swojej fragmentarycznej postaci. Pomimo to, zmiany w kodeksie pracy proponowane przez Platformę Obywatelską są nie do przyjęcia. Są wielkim krokiem wstecz dla pracowników i pracownic.

Związek Syndykalistów Polski dostrzega konieczność postawienia tamy polityce neoliberalnej. Taki protest, zróżnicowany w zależności od miejsca i czasu, powinien opierać się na podobnych ideach: solidarności, samodzielności, uznaniu antagonizmu jako "logiki" systemu kapitalistycznego, bezpośrednim zaangażowaniu.

Uważamy, że siła ludzi pracy drzemie w nich samych, w ich solidarności, determinacji i pomocy wzajemnej. Stwierdzamy, że tylko masowy, oddolny nacisk na władze może zapewnić zmianę polityki, pozwoli ludziom pracy normalnie funkcjonować.

Nie wierzymy w zbawczą moc partii - politycy mają własne interesy. Nie pokładamy też wielkiej wiary w liderach związkowych - oni wiedza jak się z prezesami dogadać. Siłę widzimy w każdym z nas, w każdym pracowniku, w każdej pracownicy - wierzymy w wspólny czyn klasy pracującej. Nadszedł czas, by ruch pracowniczy zaczął polegać na sobie, by się odezwał, gdy wszelkie reformy jakie pod jego naciskiem wprowadzono, są wymazywane pod pretekstem walki z reliktami realnego socjalizmu.

Związek Syndykalistów Polski zwraca się do każdego pracownika, do każdej pracownicy. Zwracamy się ze starym hasłem: Organizujcie się! To my ludzie pracy jesteśmy w stanie zmienić ten świat na lepsze! Działając wspólnie.

ZWIĄZEK SYNDYKALISTÓW POLSKI

Jak Kreml fałszował wybory

Publicystyka

Nie ma wątpliwości, że Miedwiediew wygrałby wybory prezydenckie w Rosji, nawet bez "pomocy" władz. Jednak Kreml dmucha na zimne: "martwe dusze", lekceważenie przepisów i protokoły wypełniane "z sufitu" zapewniły odpowiednie wyniki. Wbrew pozorom, nietrudno to zdemaskować, co udowodnili nieliczni odważni Rosjanie. Manipulacja wyborcza zaczyna się oczywiście na długo przed dniem głosowania. Urabianie opinii publicznej dzięki kontroli nad mediami, nadużywanie stanowisk publicznych na każdym szczeblu administracji, manipulacja przepisami wyborczymi, „odpowiedni” skład komisji wyborczych i wiele innych środków umożliwiają selekcję kandydatów i partii już na wstępnym etapie. W ten sposób wyborca dostaje do ręki listę kandydatów, z których każdy jest mniej lub bardziej związany z Kremlem. Klasycznym przykładem takiego mechanizmu w tych wyborach było wyeliminowanie kandydata opozycji Michaiła Kasjanowa już na etapie zbierania głosów poparcia dla kandydatury.

„Martwe dusze”... ożywają

Jedną z najbardziej oczywistych manipulacji jest układanie list uprawnionych do głosowania. Jeszcze w czerwcu 2007, wg oficjalnych danych, w Rosji było 107,6 mln wyborców. Pół roku później, w czasie wyborów do parlamentu, okazało się, że liczba ta wynosi już półtora miliona osób więcej! Zadziwiający wzrost liczby ludności Rosji w środku katastrofy demograficznej - rocznie populacja zmniejsza się o średnio 700 tys. ludzi (od 150 mln w 1991 do 141 mln obecnie). W marcu br. natomiast liczba uprawnionych do głosowania... wróciła do poziomu 107 mln. Bo tym razem Kremlowi zależało bardziej na możliwie wysokiej frekwencji, a nie konkretnej liczbie głosów poparcia. W ten sposób, jak zauważył „Kommiersant”, w ciągu trzech miesięcy w samym St. Petersburgu z ludności dorosłej ubyła co dziesiąta osoba...

Kaukaska licencja na głosowanie

Bezczelne fałszowanie już w dniu wyborów to była dotychczas specjalność takich republik, jak Tatarstan, Baszkortostan, a zwłaszcza republik Północnego Kaukazu.

Najgłośniejszy skandal miał miejsce w Inguszetii. W grudniowych wyborach oficjalnie była tam 98-proc. frekwencja i ponad 90-proc. poparcie dla partii Kremla. Tyle, że kilka tygodni później, w rezultacie spontanicznej akcji protestu, pod społeczną listą „Nie głosowałem!” widniały już podpisy ponad połowy dorosłych Inguszów. Fałszerstwo było tak oczywiste, że nawet szef Centralnej Komisji Wyborczej, Czurow ogłosił przed marcowymi wyborami, że poleci zainstalowanie kamer we wszystkich lokalach wyborczych Inguszetii. Oczywiście, w końcu nie było nawet jednej. 2 marca oficjalnie okazało się, że frekwencja wyniosła 92 proc., a 91 proc. głosów padło na Miedwiediewa. Jednak niezależni obserwatorzy doliczyli się zaledwie 5752 głosujących – ok. 3,5 proc. uprawnionych.

Co gorsza, podobne praktyki tym razem zastosowano także w miastach Rosji właściwej. Andriej Buzin, szef Międzyregionalnego Stowarzyszenia Niezależnych Wyborców, wskazuje jako przykład komisję wyborczą nr 1257 w Moskwie, gdzie była 100-proc. frekwencja.

Wyborcy z Murmańska

2 marca wieczorem petersburski działacz liberalnego „Jabłoka” Maksim Reznik pojawił się w małej lokalnej telewizji i opowiedział o eksperymencie, jaki przeprowadził w dniu głosowania. Z sześcioma kolegami złożyli wizytę w siedmiu komisjach wyborczych w Petersburgu. W każdej mówili, że są z Murmańska, że chcieliby zagłosować na Miedwiediewa, ale niestety nie wzięli ze sobą dokumentów i pozwolenia na głosowanie zamiejscowe.

Za każdym razem pozwalano im oddać głos, łamiąc rzecz jasna prawo.

Następnego dnia Reznik został aresztowany w środku nocy pod zarzutem zaatakowania milicjanta. Sąd nie pozwolił, żeby opozycjonista odpowiadał z wolnej stopy. Grozi mu sześć lat więzienia.

Podobny eksperyment, jak Reznik, tyle, że w Moskwie, przeprowadził szef młodzieżówki „Jabłoka” Ilja Jaszin. Z kolegą z Murmańska przeszli się po siedmiu stołecznych komisjach. Wszędzie kolega mówił, że zapomniał zabrać z domu uprawnienia do głosowania pozamiejscowego, ale chce głosować na Miedwiediewa. Mimo tego, w pięciu z siedmiu komisji dostał kartę do głosowania.

Protokoły in blanco

„Nowaja Gazieta” przytacza z kolei historię znanej liberalnej aktywistki z St. Petersburga Olgi Pokrowskiej. Cały dzień spędziła w komisji wyborczej nr 488. Po przeliczeniu głosów i sporządzeniu protokołu, poprosiła członków komisji o jego kopię. Dostała ją, potwierdzoną nawet pieczęcią i podpisami. Potem pojechała z przewodniczącym komisji do komisji obwodowej. Tam, nie krępując się nawet jej obecności, oddano dwa protokoły: jeden wcześniej wypełniony, drugi – czysty, ale z podpisami i pieczęciami.

Następnego dnia, po publikacji wyników przez komisję obwodową, Pokrowskaja porównała kopię protokołu, który dostała w lokalu wyborczym z protokołem „oficjalnym”. Okazało się, że liczby głosów oddanych na Bogdanowa, Żyrinowskiego i Ziuganowa są na obu dokumentach identyczne. Miedwiediew w „protokole Pokrowskiej” miał 620 głosów, a „oficjalnie” - 1412...

Tezy marcowe

Publicystyka | Ruch anarchistyczny

Polscy politycy od blisko osiemnastu lat dążą do zrealizowania liberalnej utopii. Ograniczane są kolejne prawa pracownicze. Życie społeczne zostało podporządkowane bezwzględnemu działaniu rynku. Dzisiaj wolnym jest ten, kto może za wolność zapłacić. Jest to zaprzeczeniem ideałów, o które walczyła Solidarność.

Jednocześnie nie widać żadnej opozycji, która mogłaby się temu realnie przeciwstawić. Działacze radykalnej lewicy tkwią w jałowych sporach, które do niczego nie prowadzą. Brak jest im zorganizowania i pomysłu na działalność, część z nich upatruje szansy na zmianę w dołączeniu do politycznego establishmentu. Jako część radykalnej lewicy wierzymy w możliwość głębokich przemian. Aby jednak szansa na te przemiany zaistniała potrzeba jest konsolidacji ruchu wokół poniższych tez.

1) Rewolucja. Poprzez rewolucję rozumiemy walkę wynikającą z antagonizmów pomiędzy klasami. Konfrontację na wielu płaszczyznach z władzą kapitału i państwa. Rewolucja jest jedyną drogą do emancypacji, czyli urzeczywistnienia idei powszechnej wolności, równości i solidarności. Ma charakter permanentny, musi trwać, by realizować swoje postulaty.

2) Demokracja. Faktycznym skutkiem rewolucji jest demokracja. Podstawą demokracji musi być samorządność i wiążący system referendalny. W tym celu należy znieść instytucję parlamentu, rządu i prezydenta, a ich kompetencje przekazać bezpośrednio ludziom. Tylko tak rozumiana demokracja jest prawdziwą władzą ludu.

3) Syndykalizm. Gospodarka powinna służyć ludziom a nie na odwrót. Demokracja musi mieć swoje zastosowanie nie tylko w sferze politycznej, ale także w sferze ekonomii. W związku z tym postulujemy przejęcie środków produkcji przez samorządne organizacje pracownicze. Uznajemy też, że współpraca jest wydajniejsza niż konkurencja.

4) Antyklerykalizm. Poprzez antyklerykalizm rozumiemy walkę nie z poszczególnymi przedstawicielami kleru, a z instytucją kościoła, którą reprezentują. Kościoła, który od wieków mamił ludzi obietnicą raju po śmierci, umniejszając w ten sposób ich doczesne żądania godnego życia. W związku z tym żądamy całkowitego usunięcia kościoła z życia publicznego.

Tezy te powinny stać się podstawą do dyskusji nad programem politycznym radykalnej lewicy, który byłby wyrazem całościowego projektu zmian.

Zapraszamy do dyskusji na www.tezymarcowe.fora.pl, a także do wejścia na naszą stronę www.wrs.bzzz.net

Stowarzyszenie Wolność-Równość-Solidarność

Postulaty feministyczne jako integralna cześć ruchu anarchistycznego

Prawa kobiet/Feminizm | Publicystyka | Ruch anarchistyczny

Ciasne, XIX-wieczne materialistyczne poglądy można nadal spotkać w ruchu lewicowym i anarchistycznym. Do takiego wniosku mogły dojść kobiety, które próbowały rozmawiać o anarchofeminizmie wczoraj z okazji 8 marca.

Od czasu słynnego "incydentu poznańskiego", wiele anarchofeministek odeszło od współpracy z pewną częścią ruchu anarchistycznego i wylądowało, niestety, w gronach liberalno-reformistycznych. Od czasu do czasu wygląda na to, że największą przeszkodą dla ich powrotu jest to, że nadal są faceci, którzy w sposób dość pobłażliwy nie doceniają tych kobiet i lekceważą tematy, które powinni być - z zasady - ważne z punktu widzenia anarchistycznego.

Anarchistyczny argument na rzecz transformacji społecznej

Publicystyka | Ruch anarchistyczny

Ed Stamm & Co.

ZGODA ALBO PRZYMUS

Anarchistyczne argumenty
na rzecz transformacji społecznej
i odpowiedzi na pytania na temat anarchizmu

"Państwo jest pewnym stanem, pewnym związkiem między ludźmi, sposobem ludzkiego zachowania; zniszczymy je zawierając inne związki, zachowując się inaczej"

(Gustav Landauer)

8 Marca to święto kobiet pracujących

Publicystyka

25 marca 1911 roku w Nowym Jorku wybuchł pożar. Triangle Shirtwaist była typową fabryką odzieżową, w której pracowało się po 10-12 godzin dziennie. Szwalnie znajdowały się od 7 do 10 piętra dziesięciopiętrowego wieżowca. Oświetlano je lampami gazowymi. Tam też składowano materiały.

Tajne służby kapitalizmu. Skąd firmy tyle o nas wiedzą?

Kraj | Świat | Gospodarka | Publicystyka | Technika

Książka poświęcona służbom wywiadowczym firm i stosowanym przez nie metodom. Tytułowe tajne służby kapitalizmu to działy badań i marketingu dużych firm, a także pracujące dla nich firmy badawcze, agencje reklamowe i domy mediowe. To one zbierają i przetwarzają coraz bardziej cenne informacje na nasz temat. W 2006 roku na całym świecie firmy zapłaciły za nie 24,6 mld dolarów, czyli o 5 procent więcej niż w 2005, kiedy wydatki na badania wyniosły 23,3 mld dolarów. Polskie firmy przeznaczyły na ten cel 534 mln zł. W zbieraniu informacji uciekają się one do coraz bardziej wyrafinowanych metod, nierzadko przypominających te, którymi niecałe dwadzieścia lat temu posługiwały się służby specjalne PRL-u.

Tarcza: najdłużej funkcjonujące oszustwo w dziejach Departamentu Obrony ujawnione przed Kongresem

Świat | Militaryzm | Publicystyka | Tacy są politycy

Przedwczoraj w Kongresie USA, reprezentant John Tierney, przewodniczący Komisji ds. Bezpieczeństwa Narodowego i Spraw Zagranicznych ogłosił szereg przesłuchań, których celem jest dokładne zbadanie wymykającego się spod kontroli programu tarczy antyrakietowej, który powoduje nadwyrężenie relacji z sojusznikami USA i prowadzi do nowego wyścigu zbrojeń z Rosją.

Jest to pierwsze badanie programu od 1993 r., kiedy Republikanie przejęli Kongres i było od dawna oczekiwane. Tematem pierwszych przesłuchań była skala zagrożenia rakietowego – w porównaniu z innymi zagrożeniami - i ocena, czy wydatki rzędu 10 miliardów USD rocznie na system antyrakietowy są uzasadnione.

Kanał XML