Gospodarka

Komisja Europejska bierze pod lupę kontrakty Lionbridge

Świat | Gospodarka

Jak donosi Irish Times Komisja Europejska grozi rządowi Irlandii procesem za przyznanie wielomilionowego kontraktu na tłumaczenia przysięgłe korporacji Lionbridge.

W tym tygodniu zostało wysłane ostateczne ostrzeżenie do irlandzkiego Ministerstwa Sprawiedliwości, w którym Komisja Europejska stwierdziła, że rząd naruszył zasady równego traktowania podmiotów gospodarczych i przejrzystości zamówień publicznych podczas rozstrzygania przetargu. Jeśli rząd Irlandii nie dostarczy przekonujących wyjaśnień, sprawa może trafić do Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości w Luksemburgu.

Strefa Euro: tania drożyzna i postrzegani mędrcy

Gospodarka | Publicystyka

„Wspólna waluta przyniesie Polsce różnorodne korzyści” - głosi Ryszard Petru, główny ekonomista banku BPH na łamach „Dziennika”. Jak przystało na ekonomistę, za „Polskę” uważa tylko Polskę przedsiębiorców. A więc Euro ma dać tzw. „nam” na przykład „stabilniejsze warunki prowadzenia biznesu”, „większe zaufanie wśród zagranicznych inwestorów” i równie iluzoryczne dla przeciętnego zjadacza chleba „korzyści”.

Przypominając jednak sobie, że tekst mogą czytać też normalni ludzie, Petru rzuca w ich stronę zdawkową uwagę: „Nie należy się obawiać niekontrolowanego wzrostu cen. Rzeczywiście, niektóre towary mogą podrożeć, ale doświadczenia krajów, które już wprowadziły Euro pokazują, że wzrost cen nie był tak wysoki. Dość ważne jest, by odróżnić wzrost cen postrzegany przez społeczeństwo od tego, jaki on jest rzeczywiście. W Niemczech w momencie wprowadzenia wspólnej waluty konsumenci oceniali wzrost na 7 procent, podczas gdy w rzeczywistości wyniósł on 2 proc”.

Jakże wspaniale włada słowami pan Petru! W powyższym akapicie zdefiniował, co jest „rzeczywiste”, a co jest „postrzegane”. Prawdziwie grecki umysł! A więc „postrzeganym wzrostem” jest drastyczny wzrost najtańszych towarów pierwszej potrzeby, które kupują ludzie najbiedniejsi. Za to „rzeczywistym” wzrostem, jest wzrost w który wliczone są ceny towarów luksusowych, na które mogą pozwolić sobie tylko ludzie zamożni. Kolejny raz liberałowie dają jasno do zrozumienia, że „rzeczywistymi” ludźmi są tylko ludzie zamożni, a biedni są tylko iluzją, którą nie ma co się przejmować i że równie dobrze można im pozwolić zgnić w więzieniach lub pułapkach kredytowych.

Oto szereg przykładowych danych dotyczących cen po wprowadzeniu Euro:

Gdy Grecja przystąpiła do strefy Euro w 2001 r., ceny produktów żywnościowych wzrosły o 95% według danych greckiego rządu. Gwałtowny wzrost cen spowodował szeroki bojkot konsumencki sklepów, usług telekomunikacyjnych i opłat za transport publiczny. Do protestów przyłączyli się również pracownicy transportu, którzy odmawiali przyjmowania opłat za bilety.

W Niemczech, Euro zostało wprowadzone w 2002 r. W ciągu roku, urząd statystyczny raportował, że ceny warzyw wzrosły o 18.3%, ceny nabiału o 8%, a ceny chleba o 4%. We Włoszech, po wprowadzeniu Euro, opłaty za prowadzenie kont bankowych wzrosły o 26,7% a opłaty za podróże statkiem wzrosły o 20,8%.

Kolejna fala światowego kryzysu finansowego

Świat | Gospodarka

Po ogłoszeniu upadłości przez czwarty co do wielkości amerykański bank inwestycyjny Lehman Brothers przez giełdy całego świata przetoczyła się w poniedziałek fala dużych spadków. Dodatkowo sytuację pogorszył fakt ogłoszenia przejęcia przez Bank of America (BoA) innego giganta - banku inwestycyjnego Merrill Lynch za 50 mld dol, co uratować ma go przed podobnym losem jak Lehman Brothers. Okazało się także, że American International Group (AIG) jest w złym stanie i będzie musiał pożyczyć pieniądze od państwa.

Wcześniej część obserwatorów sądziła, że podobnie jak w przypadku innego banku - Bear Stearns, ktoś go kupi, ale nie znalazł się chętny. Inni sądzili że z odsieczą przyjdzie rząd i znacjonalizuje go, jak w przypadku Fannie Mae i Freddie Mac - firm specjalizujących się w gwarantowaniu i finansowaniu kredytów hipotecznych - czyli przejmie na publiczne barki, prywatne długi.

Kryzys rozpoczął się od krachu na rynku kredytów hipotecznych. Spowodowało to licytację przez banki setek tysięcy domów obciążonych niemożliwym do spłacenia kredytem. Spowodowało to spadek wartości domów i kolejne kłopoty. Wszystko wskazuje na to, że rynki finansowe ogarnia z miesiąca na miesiąc coraz większy chaos.

Lewiatan znów kłamie dla zysku

Gospodarka | Publicystyka

Na początku września, na głównej stronie tuby propagandowej pracodawców, Polskiej Konfederacji Pracodawców Prywatnych „Lewiatan” opublikowany został tekst Henryki Bochniarz, w odpowiedzi na demonstrację związkowców Solidarności.

Związkowcy domagali się kilku rzeczy, które są całkowicie nie do zaakceptowania dla pracodawców: wzrostu płac pracowników zgodnego z wydajnością pracy, zmniejszenia rozwarstwienia płacowego, zakończenia wyzysku pracowników pod pozorem „elastycznej pracy” i zaprzestania represjonowania związków zawodowych.

Tonem belfra z prowincjonalnego liceum, Bochniarz strofuje związkowców: „Wydawałoby się, że po 20 latach gospodarki rynkowej można od związkowców oczekiwać lepszej znajomości zasad ekonomii i gospodarowania. Trudno wyobrazić sobie kraj wielkości Polski, który się rozwija w tempie 6% rocznie, gdzie tylko przedsiębiorcy konsumują! To oni kupują te miliony sprzętów AGD, setki tysięcy samochodów, tylko oni biorą kredyty na nowe mieszkania?”

Konsumpcja, owszem rośnie, tyle że jest to konsumpcja za pieniądze, których pracownicy nie posiadają. Tempo wzrostu rynku kredytów konsumpcyjnych branża bankowa szacuje na 30 procent. Rośnie liczba osób, które wpadają w spiralę długów. W ciągu ostatniego roku przybyło 2,16 mld nie spłacanych. Jest to wzrost o 44 proc. W tym samym czasie liczba niesolidnych dłużników wzrosła o 250 tys., do poziomu 1,2 mln. Jakie będą dalsze skutki wzrostu konsumpcji na kredyt w sytuacji, gdy słabnie realna siła nabywcza pracowników, łatwo przewidzieć.

Następnie Henryka snuje swoje dywagacje o „świecie realnym”:

„Przecież w świecie realnym wiadomo, że to inwestycje tworzą podstawy rozwoju, że rozwinięty eksport pozwala finansować ogromne potrzeby importowe Polski, że samo podnoszenie płac prowadzi prostą drogą do spirali inflacyjnej, deficytu handlowego i kryzysu walutowego (jak to się stało w niektórych krajach naszego regionu). Tego chcą koledzy związkowcy? I jak bez inwestycji tworzyć wartościowe i produktywne stanowiska pracy, co postulują związkowcy?”

Oczywiście, dobrobyt przyjdzie niejako sam, wzrost pensji nie ma nic do rzeczy. Nie samym chlebem wszak człowiek żyje (jak należy sądzić - w odróżnieniu od przedsiębiorcy). „Gazeta Wyborcza” będzie cytować ekspertów od Tarota na temat tego, komu w tym roku magicznie wzrosną pensje i dziwić się, dlaczego „młodych już nie stać na mieszkanie”.

Jakoś straszenie kryzysem już nie przekonuje, gdy globalny kryzys już został sztucznie wywołany przez cięcia kosztów, ograniczanie zatrudnienia i zmianę warunków pracy na „elastyczne”, które umożliwiają pracownikom na „odpoczynek w karierze” (na odpoczynek od stałych posiłków chyba również).

Pierwsza sekretarz Lewiatana podpiera się statystykami produktywności pracy. Według niej, płace i tak rosną szybciej niż produktywność pracy. To też typowa dla PKPP półprawda. Według danych organizacji Conference Board, która dostarcza danych podobnym analizom, w 2007 r. produktywność polskich pracowników wynosiła 39% produktywności gospodarki USA, a poziom średniego dochodu na obywatela wynosił 35% poziomu notowanego w USA. Opierając się na danych CB, można więc stwierdzić, że w porównaniu z gospodarką USA, płace w Polsce nie nadążają za poziomem produktywności.

Te dane dotyczące produktywności i tak nie oddają rzeczywistej intensywności pracy, a jedynie wartość produktu na godzinę pracy. Przy założeniu, że polskie produkty mają konkurować niską ceną (a takie założenie robi autorka na początku swojej tyrady) obliczana w ten sposób produktywność i tak będzie zaniżona.

Wynagrodzenia dopiero zaczynają nadganiać bardzo poważny wzrost produktywności, który miał miejsce w ciągu ostatnich 20 lat, a który przedsiębiorcy za wszelką cenę starają się ukryć, by uzasadnić utrzymywanie zaniżonych płac. Presja ze strony związków zawodowych i pracowników jest konieczna, by chciwość pracodawców nie doprowadziła do całkowitego załamania gospodarczego i nędzy milionów ludzi uzależnionych od kredytów.

Fala jesiennych podwyżek

Kraj | Gospodarka

W Urzędzie Regulacji Energetyki już od połowy sierpnia czeka wniosek Polskiego Górnictwa Naftowego i Gazownictwa o zatwierdzenie nowej taryfy cenowej. Firma chce, by od 1 października gaz podrożał o 23 proc. Jeśli gaz zdrożeje o 15 proc., to miesięczne rachunki mogą wzrosnąć od 2 do 15 zł.

Od stycznia możemy się też spodziewać wyższych o 15 proc. rachunków za prąd. Od początku przyszłego roku ceny zostaną uwolnione. Oznacza to, że jego producenci nie będą musieli już składać wniosków do URE (Urząd Regulacji Energetyki) o zatwierdzenie nowych taryf.

Pomysł emerytalny wicepremiera Pawlaka

Kraj | Gospodarka | Prawa pracownika

Rząd od dawna zapewnia, że chce zmniejszyć możliwość przechodzenia na wcześniejsze emerytury, ponieważ jak twierdzi, wciąż zwiększająca się ilość emerytów grozi bankructwem systemu emerytalnego. NSZZ „Solidarność” i OPZZ nie chcą zgodzić się na żadne zmiany i grożą strajkami. Wicepremier Pawlak wpadł na pomysł, aby osoby, które zamiast przejść na wcześniejszą emeryturę, będą nadal pracować nie musiały płacić składki emerytalnej. Oznaczałoby to, że te osoby zarabiałyby prawie o jedną piątą więcej, wysokość składki emerytalnej wynosi 19,52 proc. pensji. Pomysł Pawlaka spotkał się z ostrą krytyką ekonomistów, twierdzą oni, że nie poprawi to sytuacji ZUS, ale ją pogorszy. Odpowiedzialne za reformę emerytalną Ministerstwo Pracy również jest zaskoczone pomysłem wicepremiera.

Emigranci to problem

Kraj | Świat | Blog | Dyskryminacja | Gospodarka | Prawa pracownika | Rasizm/Nacjonalizm

Daniel Kawczynski członek Partii Konserwatywnej oskarżył polski rząd o brak pomocy dla imigrantów przebywających w Wielkiej Brytanii, podaje Pardon. Według niego, rząd jest odpowiedzialny za samobójstwa polskich pracowników za granicą. Poseł proponuje aby zwiększyć wydatki na pomoc rodakom na obczyźnie.

Podobnie, jak podaje Gazeta Praca, wiele osób wracających z pracy za granicą popada w depresję. Przyczyny są zróżnicowane, od niemożliwości nawiązania kontaktów osobistych, po trudności w odnalezieniu się na rodzimym rynku pracy. Powstają już programy, które mają pomagać emigrantom.

Dość tych cen!

Kraj | Gospodarka | Ubóstwo

Dość szalonych cen mieszkań- oświadczają wrocławscy studenci i biorą swoje sprawy w swoje ręce. Przygotowują projekt akcji protestacyjnej we Wrocławiu mającej na celu przypomnienie władzom miasta o nieproporcjonalnie niskiej do ilości studentów liczbie akademików.

CenyStop.cba.pl- to tutaj wrocławscy studenci stworzyli forum, które ma służyć do przygotowania akcji. Ale to nie koniec. "Nie zamierzamy na tym poprzestać"- mówią i zapowiadają przygotowanie obywatelskiego projektu ustawy o budownictwie socjalnym.

Z początkiem października na wrocławskich uczelniach mają pojawić się ulotki wzywające do protestu. "To nie do pomyślenia, by człowiek musiał pracować na półtora etatu, by było go stać na utrzymanie sie i studiowanie. W jakim my kraju zyjemy? Kiedy mamy sie uczyć, jeśli nasze życie to praca i sen? Gdzie te podwyżki, o których media tak chętnie mówią?"- pyta sfrustrowany jeden z nich.

Niezadowolenie narasta od dłuższego czasu... W czwartek 21. sierpnia studenci po raz kolejny zbojkotowali sekcje "stancje" na portalu dlastudenta.pl

Europejska gospodarka zwalnia

Świat | Gospodarka

Francuski PKB za II kwartał bieżącego roku zmniejszył się o 0.3%. To pierwszy ujemny wskaźnik wzrostu gospodarczego od ponad pięciu lat. Wyniki wskazujące na ujemny wzrost gospodarczy w II kwartale opublikowały wcześniej także Irlandia, Hiszpania oraz Niemcy, czyli największa gospodarka Unii Europejskiej. W ślad za Francją poszły również Włochy, które ogłosiły spadek PKB na tym samym poziomie, co gospodarka francuska.

Jeśli trzeci kwartał okaże się równie słaby jak drugi, można mówić o początku recesji, który standardowo wyznacza się w momencie osiągnięcia ujemnego wzrostu gospodarczego w dwóch następujących po sobie kwartałach.

Peru: Rdzenni mieszkańcy przeciw prawu o wywłaszczaniu

Świat | Dyskryminacja | Gospodarka | Protesty

Rdzenni mieszkańcy Peru przeprowadzili tydzień ogólnokrajowych, żywiołowych protestów przeciwko nowemu prawu, które pozwala wywłaszczać mieszkańców z ziemi, na której znajdują się złoża ropy i gazu. Około 12 tysięcy ludzi z 65 plemion uczestniczyło różnego rodzaju akcjach bezpośrednich – blokadach dróg, starciach z policją, wzięciem dwóch funkcjonariuszy jako zakładników, zdobyciu pola wydobycia gazu i ropociągu.

„Rdzenni mieszkańcy bronią się przed agresją rządu” – powiedział działacz na rzecz Indian, Alberto Pizango – „To nie są zwyczajne demonstracje. Indianie mówią, że się nie boją. Jeżeli rząd wprowadzi stan wyjątkowy, oni wolą umrzeć i pokazać, że ten rząd narusza prawa człowieka.” Zakrojone na szeroką skalę akcje doprowadziły do wprowadzenia stanu wyjątkowego w dwóch prowincjach, zmobilizowano armię. Na szczęście nie doszło do rozlewu krwi, a ze względu na opór społeczny cofnięto wprowadzanie omawianych aktów prawnych w życie.

Darmowe studia podyplomowe dla bezrobotnych

Kraj | Gospodarka

Nawet na 100-procentowe pokrycie kosztów przez starostę na studia podyplomowe będą mogli liczyć bezrobotni, osoby zwalniane i po 45 roku życia. Kwota ta nie może być jednak wyższa niż 9 tys. zł. Obecnie starosta może pokryć jedynie 75 proc. kosztów poniesionych na studia podyplomowe. Bezrobotny musi jednak uargumentować, że skończenie tych studiów pomoże mu w znalezieniu pracy.

Microsoft wraz z Intelem chciało "zabić" projekt taniego laptopa

Gospodarka | Publicystyka | Technika

Pamiętacie jak w styczniu 2005 roku Nicholas Negroponte podczas Światowego Forum Ekonomicznego w Davos ogłosił projekt OLPC (czyli One Laptop Per Child). Otóż jak podaje Times Online dwie duże firmy branży komputerowej (Microsoft oraz Intel) usiłowały zapobiec realizacji tego projektu.Celem tego przedsięwzięcia było stworzenie taniego ładowanego słońcem laptopa (za 100$) o podstawowych funkcjonalnościach, który mógłby być dostarczony każdemu dziecku na świecie i umożliwić dostęp do światowych zasobów wiedzy. Laptop jest rozwijany przez specjalistów z MIT Media Lab.

Patrząc na dokonania organizacji One Laptop Per Child mieszczącej się w stanie Delaware (USA) można powiedzieć, że wizjoner Negroponte się nie pomylił. Udało mu się stworzyć XO, laptopa za 190$, napędzanego bateriami słonecznymi, którego 370 tys. sztuk jest już w użyciu, a kolejnych 250 tys. zostało zamówionych. To wszystko udało się mimo zaciętej konkurencji ze strony komercyjnych firm, które usiłowały zniszczyć humanitarny projekt.

OLPC stanowił zagrożenie dla dużych firm z kilku powodów. Po pierwsze, miał być bardzo tani, kilkukrotnie tańszy od standardowych laptopów na rynku. Ich ceny są wynikiem strategii komputerowych gigantów, którzy sprawiają, że oprogramowanie jest niezbędne, stąd drogie, a sprzęt jest z dnia na dzień coraz lepszy, mimo że połowa funkcji nie jest przez nikogo wykorzystywana.
Po drugie, XO używa procesora AMD. Oznacza to, że dominant na rynku procesorów – firma Intel (ok. 70% rynku) mógłby stracić swoją pozycję na rynku, a co gorsza na rzecz firmy AMD, która od wielu lat jest na wojennej ścieżce z Intelem.

Po trzecie, na XO nie znajdziemy żadnego popularnego systemu operacyjnego. Nie ma na nim ani w Windowsa, ani Mac OS. Tani laptop został stworzony w oparciu o system Sugar, wymyślony przez systemowych pasjonatów. Tani laptop stał się przez to zagrożeniem dla Microsoftu, a właściwie dla dominującej pozycji jego systemu operacyjnego.

Jak twierdzi Ethan Beard, były członek rady OLPC, „jeśli twój projekt zagraża dużym firmom, możesz oczekiwać, że zareagują one w taki sposób, który Ci zaszkodzi”. Intel zaczął od tego, że nazwał XO zwykłym gadżetem, a zaraz potem stworzył swój projekt taniego laptopa, Classmate, i zaczął go sprzedać w opozycji do XO (oczywście nigdy nie przynają się do tego, że Classmate jest anty-XO, chociaż próba jego sprzedaży w Nigerii ewidentnie wskazuje na niehonorowe podejście Intela). Bill Gates publicznie mówił, że osoby, które chcą mieć XO, powinny sobie lepiej kupić „porządny komputer”, co szczególnie dziwi w przypadku Gatesa, którego działalność filantropijna jest znana na całym świecie.
Jednak, wbrew wszystkiemu, Nicholasowi Negroponte udało się doprowadzić do powstania XO. Pytanie tylko czy projekt ten będzie miał szansę przetrwać w tak niesprzyjającym środowisku
.
Pierwszym problemem może być duży-niski popyt na XO. Negraponte spotykał się z prezydentami, premierami krajów rozwijających się (m.in. Argentyna, Nigeria, Brazylia, Tajlandia, Pakistan) i każdy wyrażał chęć zakupienia tanich laptopów dla dzieci (duży popyt), ale niestety mało który z nich złożył zamówienia na XO (niski popyt).

Drugi problem jest związany z funkcjonalnościami XO, których nie mają inne laptopy (a pewnie powinny). Przykładem może być ekran. Nie dość, że jest tani (normalnie to jedna z droższych części laptopa), to jeszcze jest czytelny w każdym świetle. Innowacyjne jest także rozwiązanie sieciowe, dzięki któremu kilka XO może się ze sobą komunikować z pominięciem Internetu. Jak to możliwe, że tani laptop jest lepszy niż drogie. Powoduje to jeszcze większe zamieszanie wokół XO.

Trzecim problemem może być słaby system operacyjny, który ma sporo bugów. Został on specjalnie zaprojektowany dla dzieci, które radzą sobie z nim bez problemów. Jednak dorośli spaczeni innymi systemami uważają, że jest on skomplikowany. Wynikiem tego były złe recenzje, m.in. w The Economist. Trzeba też pamiętać, że XO używa open-sourcowego systemu i przez to zawsze będzie zagrożeniem dla Microsoftu. A bez poparcia wielkich graczy XO nigdy nie stanie się powszechnym komputerem dla krajów rozwijających się.

Idea OLPC jest bardzo szczytna i mam nadzieję, że Nicholas Negroponte nie ugnie się pod naporem dużych firm i będzie dalej walczył o swój projekt. Im bardziej Microsoft i Intel będą się sprzeciwiać tym bardziej ucierpi ich wizerunek (porażką Intela były dokumenty, które wyciekły do prasy opisujące podejście do sprzedaży Classmate w Nigerii). To wszystko tylko sprzyja realizacji idei OLPC. Coraz więcej producentów zaczyna oferować tanie laptopy, a to oznacza większy dostęp do nowych technologii praktycznie dla nas wszystkich. Ponadto OLPC zmusił Microsoft do niemalże podarowania im Windowsa, który za 3$ za komputer został zainstalowany na XO. A przecież Microsoft nie sprzedaje niczego tanio. Warto obserwować jak dalej będzie się rozwijał projekt OLPC. Pewnie przyniesie nam jeszcze sporo dobrego.

Autorem tekstu jest Aleksandra Biolik.
Za: www.antyweb.pl

Kiedy dojrzeją grona gniewu?

Gospodarka | Kultura | Prawa pracownika | Protesty | Publicystyka | Ubóstwo

Kto mi to zrobił?

Nie ma nikogo i nie ma komu dać po łbie. Toteż niejeden chłop miał dosyć tego wypatrywania, na kim by tu wywrzeć złość. Ale ja nie z takich. Wściekły na wszystko jestem jak cholera. I zostaję tu.[1] Tak reaguje wyrzucony z własnego gospodarstwa i domu amerykański rolnik, prawie wszystko co posiadał zabrał mu bank. Pozbawiony ziemi, którą kochał, zraszał własnym potem i czcił jako swą i swej rodziny żywicielkę, pragnie znaleźć kogoś, kto jest za to odpowiedzialny. Kto jest winien tego, że jednego dnia z gospodarza, człowieka uczciwie zarabiającego na chleb, został odartym z godności włóczęgą? Są lata 20-30 XX wieku, Stany Zjednoczone pogrążają się w wielkim kryzysie. Bank odbiera ziemię pracującym na niej ludziom, którzy zmuszeni są wyruszyć na południe, by tam szukać, obiecanej, w rozdawanych w całej okolicy ulotkach, pracy. Marzą o białych domkach i pomarańczach rosnących w ogródku, zamiast tego znajdują jedynie nędzę, upodlenie i cierpienie. W powieści Johna Steinbecka pt. „Grona gniewu” widzimy rodzinę, która wraz z tysiącem innych, po stracie dorobku swojego życia, jest zmuszona ruszyć w drogę ku nieznanemu, na północ.
Tak, ale bank to przecież też ludzie.
Nie, mylicie się, mylicie się zupełnie. Bank to nie ludzie, to zupełnie co innego. Bywa i tak, że wszyscy pracownicy banku nienawidzą tego, co bank robi, a on mimo to robi swoje. Bank to nie ludzie, to coś więcej. To potwór. Ludzie go stworzyli, ale nie mają nad nim władzy.
[2] Kto jest więc winien cierpienia? Bank zabrał. Bank stworzony przez ludzi nie podlega ich woli, jest wszechwładny, nieposkromiony, domaga się, otwiera wielką paszczę i wciąga do niej to, co chce. Kim są ludzie nienawidzący go, a jednocześnie czczący go jako boga, przed którym należy klękać i oddać cały swój los w jego ręce? Czym więc on jest? Czy nie jest jednym z elementów jakieś większej całości? Czym ta całość, ten potworny oplatający wszystkich ludzi wokół swoimi mackami twór, jest?

Francja: BIC nakręca kulturę konsumpcji i degradacji środowiska

Świat | Ekologia/Prawa zwierząt | Gospodarka

BIC, znany producent jednorazowych długopisów, zapalniczek i jednoczęściowych maszynek do golenia wprowadził do punktów sprzedaży „jednorazowy telefon”.

Telefon jest dystrybuowany we Francji w sieci Orange i kosztuje 49 Euro z naładowaną baterią i 60 minutami na karcie. Wielu obserwatorów obawia się, że konsumenci nie będą we właściwy sposób recyklować jednorazowych telefonów i że zwiększy się w ten sposób ilość niebezpiecznych odpadów w środowisku.

Produkcją telefonu dla BIC zajmie się Alcatel. Operator Orange ma nadzieję, że telefon pomoże dotrzeć do „konsumentów doświadczających trudności finansowych”.

Śmierć górnika w kopalni ‘ Janina’.

Kraj | Gospodarka | Prawa pracownika

Górnik przechodząc przez zatrzymany przenośnik ścianowy stracił równowagę w rejonie jego napędu, spadając na inny przenośnik będący w ruchu. Jego nogi zostały wciągnięte pod pracująca kruszarkę węgla.

Sprawą zajął się Okręgowy Urząd Górniczy w Katowicach pod nadzorem WUG. Owocem wyjaśnienia okoliczności wypadku powinien być wniosek, czy był to tragiczny wypadek, czy doszło do naruszenia zasad bezpiecznej pracy. Do zajścia doszło we wtorek.

Statystyki są wstrząsające. Według Wyższego Urzędu Górniczego, od początku roku do końca czerwca w całym polskim górnictwie doszło łącznie do 1593 różnych wypadków. W kopalniach węgla kamiennego było to 1220 wypadków. 240 z poszkodowanych było pracownikami zatrudnionymi w kopalniach prywatnych firm; 16 wypadków miało miejsce w górnictwie kopalin pospolitych.

Kanał XML