inne

Wolność słowa w pismie studenckim

Blog | inne

Kilka miesięcy temu, zacząłem pisac artykuły do studenckiego pisma "Negatyw". Jest to pismo wydawane przez szkołę w której się uczę. Chodzi o Dolnosląską Szkołę Wyższa Edukacji (DSWE), w której studiuję kierunek: media cyfrowe i komunikacja elektroniczna. W zasadzie od dawna kręciło mnie dziennikarskie podejscie do życia, ale także zarazem zdobywałem doświadczenie w medium internetowym, co ostatecznie przełozyło się na wybór tego drugiego. Obie opcje można w końcu połączyć.

Wracając do pisma o którym wspomniałem na początku, chciałbym poprzez moje doświadczenie w "Nagatywie", poruszyć sprawę wolności słowa. Poprzez moje początkowe kontakty z redakcją, a pożniej tylko z redaktorką naczelną, doszłem do wniosku, iż pisanie w tym pismie jest jednym wielkim nieporozumieniem. Wyjasniając moją decyzję, zanalizuję ją poprzez historię współpracy.Pierwszy tekst, jaki chciałem opublikować, dotyczył Inicjatywy Uczniowskiej. Tekst napisany w zasadzie jako "hot news", ponieważ odbywające się wtedy licznie protesty w różnych miastach Polski, wzmożyły u mnie chęć opisania tej sytuacji. Na początku, poruszonym przez redaktora korygującego błedem moich artykułów był język, który został nazwany "agitką". Można było to zauwazyć, ponieważ tekst, który napisałem zawierał przekaz od osoby, która siedzi w działaniach IU bezpośrednio, a nie jest obiektywnym dziennikarskim tekstem. Była to moja pierwsza poprawka, na życzenie redaktora korygującego, którą oczywiście zrobiłem.

Zmieniony tekst wysłałem do publikacji. Okazało się jednak, że redaktorka naczelna "Negatywu" (Majka Zabokrzycka) poinformowała mnie, iż tekst nie pójdzie do najnowszego numeru z powodu zbyt późnego podeslania go na jej skrzynke e-mail. Zdziwiłem się, ponieważ wcześniej, nie zostałem poinformowany o ostatecznym terminie podesłania pracy. Była to moja pierwsza podejrzana "diagnoza" wspólpracy. Jak się potem okazało, nie pomyliłem się. Redaktorka naczelna któregoś dnia na forum DSWE, wyznała publicznie, iż nie opublikowała mojego tekstu, ponieważ był on dla niej agitką i dlatego nie poszedł do publikacji. Wyszło, więc na to, iż zostałem okłamany w bezczelny sposób i w perfidny sposób spławiony z tekstem, który miał się ukazać w ostatnim szkolnym wydaniu z powodu zbliżającej się przerwy wakacyjnej.

Kanał XML