Antyfaszyzm

"Gangsta raper" - antyfaszysta nadaje na żywo z aresztu

Kraj | Antyfaszyzm | Blog | Kultura | Ruch anarchistyczny

Na facebookowym fanpejdżu AJKS możemy przeczytać co działo się w policyjnym busie. Artysta udał się na wiec antyrasistowski przeciwko marszowi ONR. Użył facebooka w celu uzyskania informacji za co wszyscy zostali zaatakowani przez policję.

Artysta za pośrednictwem sieci poinformował swoich fanów, że policja powiedziała im, że byli agresorami i, że dysponuje dowodem video:

http://www.youtube.com/watch?v=0fD34uDSd4k

Od fanów dowiedział się co pisze o nim i jego towarzyszach Gazeta Wyborcza. Odpisał:

jest jeden autokar i kilka suk. info jest nieprawdziwe total. policja zaatakowala nas po obrzuceniu kontry przez marsz. dziekujemy wam pieknie. monitorujcie dalej. cya cya..

Raper nadal nie został wypuszczony. Poszukujemy namiarów na komisariat w którym jest przetrzymywany.

Oświadczenie w sprawie przemocy białostockiej skrajnej prawicy

Antyfaszyzm | Publicystyka

Związek Syndykalistów Polski - Warszawa z oburzeniem przyjął wieści o przestępstwach i faszystowskim terrorze mających miejsce w Białymstoku. Niestety ostatnie doniesienia medialne, to tylko wierzchołek góry lodowej. Na Podlasiu regularnie dochodzi do przestępstw na tle rasistowskim, ksenofobicznym i nie tylko. Sprzeciwiamy się nacjonalizmowi oraz wszelkim formom dyskryminacji, które są ideami głoszonymi przez sprawców zbrodni, jakie miały miejsce w całej Europie podczas II wojny światowej i sprawców incydentów w Białymstoku.

Co więcej, sprzeciwiamy się aparatowi państwowemu, który wspomaga białostockie grupy neonazistowskie, poprzez represjonowanie lokalnych grup samoobrony i tym samym uniemożliwianie reakcji na terror, którego sprawcy są znani. Potępiamy wszystkich stronników morderców oraz władze miasta, które przez lata pozwalały miejscowemu środowisku neonazistowskiemu rosnąć w siłę.

Nasz sprzeciw nie ogranicza się jedynie do ugrupowań deklarujących się jako nazistowskie, ale także innych środowisk odpowiedzialnych za pozbawianie życia, takie jak Polski Front Narodowy (obecnie Liga Obrony Suwerenności), którego członkowie w 1995 roku w Legionowie ciężko pobili 30 bezdomnych, a zamordowali dwóch, Obozu Narodowo-Radykalnego, którego sosnowiecki działacz w 2005 roku dźgnął nożem mieszkającego na lokalnym squacie chłopaka, Narodowego Odrodzenia Polski, którego łódzcy działacze usiłowali w 1996 zabić 15-latka i innym, niezrzeszonym w partiach politycznych i masowych organizacjach prawicowych siepaczy próbujących siać terror w Polsce.

15 kwietnia trzeba być właśnie w Białymstoku, na demonstracji antyfaszystowskiej. Skrajnej prawicy trzeba powiedzieć: STOP!

Związek Syndykalistów Polski - Warszawa

Katowice: Konfrontacja antyfaszystów z marszem ONR

Kraj | Antyfaszyzm | Protesty

UWAGA!!! Indywidualne zażalenie na zatrzymanie, należy wysyłać na adres Do Sądu Rejonowego w Katowicach, ul. Lompy 14, 40-040 Katowice , a nie do prokuratury!
W linkach prawidłowa wersja do ściągnięcia.

Do ściągnięcia również wniosek o wznowienie postępowania,który trzeba również wysłać najpóźniej do soboty, do godz 24:00, tak samo jak wzór zażalenia indywidualnego, którego link znajduje się poniżej.

Pyrrusowe zwycięstwa skrajnej prawicy

Antyfaszyzm | Publicystyka | Ruch anarchistyczny

Rozochociła się w ostatnich miesiącach nam uliczna prawica bojówkarska. Podczas gdy Uważam Rze oraz Rzeczpospolita pastwi się od wielu miesięcy nad jednym znalezionym  przez policję 11 listopada kastetem (który nie był z tego co mi wiadomo w użyciu) - dodajmy jednym na stu zatrzymanych prewencyjnie przez policję, "niezwykle groźnych" podobno niemieckich antifiarzy. Tymczasem nasi rodzimi bojówkarze prawicowi, na co już Rzepa jest zupełnie ślepa, posługują się znacznie bardziej "skutecznymi" narzędziami, jak siekiery i maczety. I mordują ludzi. Poniżej zdjęcie prawicowej bojówki z 11 listopada. Jeden z osobników trzyma nic innego jak toporek.


Maczety były w użyciu podczas ataku na armeńskiego boksera. Niedawno trafił do szpitala w stanie krytycznym po tym jak został zaatakowany przed jednym z białostockich pubów. Skrajnie prawicowa bojówka w ten sposób wzięła odwet za porażkę podczas poprzedniego ataku z maczetami, który udało się mu skutecznie odeprzeć (za co notabene został skazany w przeciwieństwie do napastników). W świąteczny poniedziałek, prawdopodobnie ta sama bojówka zaatakowała kilka osób pod hasłem "czyszczenia miasta z lewactwa". Jedna osoba nie przeżyła pobicia, kilka innych jest rannych od ataku nożem.

Nie jest tajemnicą związek części bojówkarzy z neonazistowskim ugrupowaniem Blood and Honour. Na wschodzie kraju ta organizacja jest szczególnie aktywna, choć była także obecna jawnie i bez skrępowania 11 listopada zarówno w Warszawie, jak i we Wrocławiu (na zdjęciu poniżej).


Może się wydawać, że tego rodzaju bojówki stanowią przede wszystkim problem lewicy, w tym zwłaszcza anarchistów. Naturalnie stanowią pewne zagrożenie i utrudnienie w codziennej działalności, choć zwykle, poza Białymstokiem, jak na razie nie dochodzi do tak makabrycznych ekscesów. Co najwyżej bojówka kilkunastu nastolatków, aby zdobyć pozycję w stadzie i udowodnić swoją przydatność dla "starszyzny", zaatakuje wracającego z demonstracji związkowca i ukradnie mu transparent, czy flagę, by potem tryumfalnie ogłosić to na forum (zob. też Prawicowi bojówkarze przeciwko związkowcom i strajkom)

Mimo to uważam, że znacznie większy problem stanowią, lub wkrótce zaczną stanowić ich własne bojówki dla samej prawicy. Jeśli myślą, że postronni ludzie staną po ich stronie tylko dlatego, że "mordują złych lewaków", to się mogą na tym poważnie przejechać. Po pierwsze - atakują często na oślep, żadnych tam "antifiarzy", ale zupełnie przypadkowe osoby, jak np. plakaciarzy, którzy wieszali na ścianach plakaty reklamujące koncert Armii w Pile. Armia, to jak wiadomo, chrześcijański zespół, który ma sporo fanów w Polsce. Większość słuchaczy zapewne nie ma nic wspólnego z "lewactwem". Czy takie działania wkurzą nie tylko sam zespół, ale i jego słuchaczy? Zapewne. Po drugie - ludzie odczuwają w większości odruchowo sympatię w stosunku do ofiar przemocy, często przekraczając w tej sympatii własne ograniczenia polityczne. Mało kto rozkoszuje się widokiem pięciu "kafarów" kopiących leżącego, wszystko jedno z jakiej opcji. Nie wspominając już o sympatii w stosunku do przypadkowego człowieka zamordowanego maczetami, bo nakoksowane półmózgi wkroczyły do, ich zdaniem, "lewackiej knajpy". Przecież każdy, nawet konserwatysta mógł w tej knajpie przypadkiem się znaleźć i stać się zupełnie bezsensowną ofiarą.

Tutaj dochodzimy do problemu podstawowego. Prawicowi bojówkarze często mają trudności z "rozpoznaniem wroga". O ile w czasie wojen subkultur z lat 90. sytuacja była w miarę jasna, ponieważ subkultury dbały bardzo skrupulatnie o "umundurowanie" i oznakowanie swoich członków, to obecnie nic już nie jest takie jasne. Szef autonomicznych nacjonalistów może mieć równie dobrze irokeza. Nie jest to też takie proste, jak podczas starć kibiców piłkarskich, gdzie każda ekipa dba o oznakowanie. W przestrzeni politycznej natomiast już tak prosto w dzisiejszych czasach nie jest. Anarchista może być równie dobrze schludnie ubranym panem (lub panią) po pięćdziesiątce. W polityce, w przeciwieństwie do subkultur, nie istnieją aż tak wyraźne wyróżniki w ubiorze.  Tymczasem prawica uliczna potrzebuje cały czas być w ruchu i udowadniać potrzebę swojego istnienia fizycznie. Dlatego atakują często kompletnie losowo. Ostatnio pobili np. człowieka na stacji tylko dlatego, że miał czerwone spodnie.

Tym samym bojówkarze generują dla radykalnej prawicy politycznej co najmniej dwa problemy. Po pierwsze naciskają na wiele odcisków wielu przypadkowych środowisk. Jeśli nawet ktoś nie jest lewakiem, ale dostanie od prawicowego oszołoma po mordzie z okrzykiem "ty lewacki śmieciu", raczej nie zapała sympatią do prawicy (chyba że lubi być poniżany), a może nawet zacznie się zastanawiać, czy nie ma w rzeczy samej czegoś lewackiego w sobie, na tej samej zasadzie jak naziści "pomogli" odkryć tożsamość żydowską wielu od pokoleń zasymilowanym z daną społecznością osobom pochodzenia żydowskiego. Tym samym mogą spowodować, że po chwilowym tryumfie na ulicy wahadło może zacząć się przechylać w drugą stronę. Tak więc tutaj największym zagrożeniem dla nich jest kompletna bezmyślność ich własnych bojówkarzy, którzy często biją dla samego bicia i poczucia wyższości (co jakoś jednak koresponduje z hierarchiczną wizją społeczeństwa prawicy w ogóle, a więc przyciąga do nich tego rodzaju jednostki).

Po drugie coraz trudniej będzie im się odżegnywać od przemocy i udawać grzecznych patriotów w sytuacji, kiedy ta przemoc jest tak ewidentna i wciąż się nasila po ostatnim 11 listopada. Wtedy to organizatorzy Marszu Niepodległości zajęli delikatnie mówiąc ambiwalentne stanowisko w stosunku do wydarzeń na pl. Konstytucji. Teraz widocznie poczuli się na tyle bezkarni, że postanowili zupełnie odrzucić maski. Jak pisze Jakub Siemiątkowski w, zbliżonym do Młodzieży Wszechpolskiej, piśmie Polityka Narodowa: Omawiając ostatni Marsz nie sposób nie zatrzymać się na chwilę przy towarzyszących mu zamieszkach. (...) Oburzanie się na ludzi, którzy tego dnia (w odpowiedzi na jawne prowokacje policji) robili coś więcej niż tylko spokojne spacerowanie w Marszu, jest jak potępianie tych, którzy w czasie stanu wojennego rzucali w milicję kamieniami. Czy dzisiejsze czasy aż tak bardzo się różnią? 

O ile sądziłem, że taktycy z MW i ONR będą starali się ukryć tę sprawę, to niejako oddolne ciśnienie ze strony samych bojówkarzy, którzy poczuli, że ktoś wyrywa im udział i "zwycięstwo" na ulicach z rąk, spowodowało, że przestali ukrywać prawdę. W dodatku uwaga mediów od TVN poprzez Fakt, aż po Rzeczpospolitą skierowana była głównie na Niemców oraz poparcie niemal bezwarunkowe, jakie zadymiarze z pl. Konstytucji otrzymali od sporej części prawicowego establishmentu medialnego (głownie Rzeczpospolitej, Uważam Rze oraz Gazety Polskiej, które są tubami PiS), spowodowały zmianę taktyki. Już nie muszą się ukrywać - bo jak sądzą - dostali carte blanche od prawicowej społeczności. Co także obciąża tęże społeczność, bo dzięki jednostronnemu poparciu bojówkarze mogą w swoim odczuciu pozwolić sobie na więcej, skoro zdaniem autorytetów prawicowych są tylko "dobrze zbudowaną młodzieżą patriotyczną". I zapewne będą pozwalać sobie na coraz więcej.

Problem w tym, że łaska pańska na pstrym koniu jeździ. Dzisiejsza sympatia, mniej lub bardziej silna, może zamienić się w coś zupełnie przeciwnego, jeśli będą dalej brnęli w uliczne zadymiarstwo. Raz, czy dwa można było sprawę przykryć Niemcami lub wrogimi knowaniami Gazety Wyborczej. Jeśli jednak na serio krew się będzie dalej lała, a ONR znów bez żenady będzie paradował w mundurach i "hajlował" przy każdej okazji, sytuacja może się zmienić. Wystarczy, że któraś z ich bojówek zaatakuje np. lokal organizacji lokatorskiej, albo nadal będzie atakować związkowców, czy dalej będą atakować przypadkowe osoby, to cała radykalna prawica może szybko zostać ściągnięta z powrotem  do poziomu wojowniczej subkultury i nie tylko z szerokich politycznych ambicji wyjdą nici, ale w dodatku tym razem mogą sobie narobić więcej wrogów niż mieli ich uprzednio. Własne bojówki mogą doprowadzić ich do zguby. To dlatego Hitler musiał nakazać Noc Długich Noży i likwidację szefostwa SA, bo byli zbyt radykalni, nie nadający się do kontroli w totalitarnym państwie. To samo zrobił też Franco, choć mniej krwawo, z radykalnymi Falangistami w czasie wojny domowej w Hiszpanii. Jeśli chce się iść po władzę, trzeba kontrolować bojówki, a u nas to raczej bojówki kontrolują swoich wodzów.

Należy rozwój sytuacji dokładnie obserwować i uczyć się na ich błędach. Nasze organizacje nie powinny dawać się wciągać w tę samą pułapkę. Nigdy nie wolno uderzać na oślep, a przemoc stosować w ostateczności. Podczas gdy rośnie szaleństwo na prawicy, my powinniśmy skupiać się przede wszystkim na robocie pozytywnej, a działania bojowe powinny generalnie koncentrować się na ochronie tejże pozytywnej działalności. Jeśli oni sieją terror i zniszczenie, my pokazujmy alternatywę, organizację, samodyscyplinę i strategiczne podejście do sprawy. Oni najwyraźniej bardziej nastawieni są na taktyczne zwycięstwa, działają chaotycznie - raz udają baranki, innym razem robią sobie fotki z mordercami z Blood and Honour.

Nasza praca pozytywna jest może często mniej efektowna, ale bez wątpienia długofalowo znacznie bardziej efektywna niż ich seanse nienawiści. Budujmy instytucje, a raczej kontr-instytucje w stosunku do obecnych struktur władzy, struktury oporu: organizacje lokatorskie, ośrodki niezależnej kultury, organizacje pracownicze, itd. Pomagajmy ludziom w konkretnych sprawach życiowych, jednocześnie informując ich dlaczego, z jakich systemowych przyczyn znaleźli się w takiej a nie innej sytuacji podległości i zależności. Do ludzi to przemawia, o czym przekonuję się niemal codziennie pracując z nimi. Fakt, że ich sytuacja w niewielkim stopniu wypływa z "ich winy", czy jakichś nieokreślonych sił metafizycznych nad którymi nie mogą zapanować, dodaje im siły do walki i nadzieję na zmianę swojej sytuacji. Rasizm to postawa, która maskuje niejednokrotnie realne zależności i problemy w jakich znaleźli się ludzie. To jednak ideologia, która nie jest wyzwalająca - choćby wymordowali wszystkich domniemanych czy prawdziwych Żydów czy "pedałów", wyrzucili z kraju te parę tysięcy "obcych" jacy jeszcze po wojnie tu zostali - nie uwolni ich to od relacji władzy. Nadal będą niewolnikami. Naszym obowiązkiem jest dawać ludziom lekarstwo na realne problemy i nadzieję na zmiany, a nie złudzenia. Prawica zwykle takich lekarstw i rozwiązań nie posiada - raczej uzasadnia hierarchię i poddaństwo, niż chce je zburzyć.

Tak więc idźmy własną drogą, nie dajmy się ściągać do poziomu wroga, bo pokona nas doświadczeniem na swoim polu. Musimy zawsze myśleć kilka kroków naprzód, zastanawiać się, jakie nasze działania wywołają skutki. Prawica wykończy się prędzej czy później sama. Ile w końcu można biegać bezkarnie z tasakiem po ulicy i siec na prawo i lewo? Ile można zdziałać organizując pochody rocznicowe, czy w sprawach abstrakcyjnych dla przeciętnego mieszkańca tego kraju, jak "serbskie Kosowo"?

Tymczasem, jak pisze o nas autor prawicowego portalu Rebelya - jesteśmy "niezależni, zajmujemy się pracą u podstaw i razem z "moherowymi" babciami organizujemy ruch lokatorski.". To robi wrażenie i budzi szacunek nawet u przeciwnika. Jaki szacunek zaś budzi bojówkarz z siekierą?

--
Zapraszam na Facebooka:
http://www.facebook.com/wolnelewo
i bloga: http://lewica-wolnosciowa.blogspot.com/

Białystok: Zaproszenie na demonstrację antyrasistowską

Antyfaszyzm | Protesty | Rasizm/Nacjonalizm

Chętni do wzięcia udziału w białostockiej demonstracji mogą zakupić bilety na wspólnie organizowany autokar. Bilety do nabycia od czwartku (12.04) do soboty (14.04) do godz. 14:00 w "VegeMieście" (Warszawa, ul. Chmielna 9a). Koszt przejazdu: 20 zł (wyjazd 8:30 z centrum warszawy, powrót 19:00).

Ze względu na wydarzenia w Białymstoku (bilans niedzielnej "akcji" faszystów- jedna ofiara śmiertelna i dwie ranne), na kolejne ataki faszystowskich bojówkarzy, kolejne zranione osoby, narastającą atmosferę terroru w tym mieście, wzywamy do ogólnopolskiej manifestacji antyrasistowskiej w Białymstoku!

Wydarzenie na Facebooku.

Jako Warszawska Akcja Antyfaszystowska jesteśmy przekonani o konieczności takiej reakcji. Jesteśmy w kontakcie ze środowiskiem białostockim, które jest tego samego zdania. Są sytuacje, gdy nie wystarczy oburzenie medialne, gdy nie wystarczy samo dochodzenie policyjne, w których nie wystarczy jedynie marsz milczenia...
Są sytuacje, kiedy jedyną słuszną odpowiedzią jest głośna i zdecydowana reakcja społeczna. Reakcja solidarna ze wszystkimi ofiarami skrajnie prawicowego terroru.

Reakcja, która powinna być początkiem końca tego, co dzieje się od lat w Białymstoku.
Wzywamy całe Porozumienie 11 Listopada do przyłączenia się do naszego apelu.
Wzywamy wszystkie inne środowiska podobnie jak my oburzone skalą przemocy o podłożu rasistowskim.
Wzywamy do jednej dużej manifestacji pod hasłem "Stop faszystowskiej przemocy".

Demonstracja odbędzie się w najbliższą niedzielę na Placu Kościuszki o godzinie 13:00

Białystok: Zaproszenie na demonstrację antyrasistowską

Antyfaszyzm | Blog

Ze względu na wydarzenia w Białymstoku (bilans niedzielnej "akcji" faszystów- jedna ofiara śmiertelna i dwie ranne), na kolejne ataki faszystowskich bojówkarzy, kolejne zranione osoby, narastającą atmosferę terroru w tym mieście, wzywamy do ogólnopolskiej manifestacji antyrasistowskiej w Białymstoku!

Jako Warszawska Akcja Antyfaszystowska jesteśmy przekonani o konieczności takiej reakcji.
Jesteśmy w kontakcie ze środowiskiem białostockim, które jest tego samego zdania.
Są sytuacje, gdy nie wystarczy oburzenie medialne, gdy nie wystarczy samo dochodzenie policyjne, w których nie wystarczy jedynie marsz milczenia...
Są sytuacje, kiedy jedyną słuszną odpowiedzią jest głośna i zdecydowana reakcja społeczna. Reakcja solidarna ze wszystkimi ofiarami skrajnie prawicowego terroru.
Reakcja, która powinna być początkiem końca tego, co dzieje się od lat w Białymstoku.
Wzywamy całe Porozumienie 11 Listopada do przyłączenia się do naszego apelu.
Wzywamy wszystkie inne środowiska podobnie jak my oburzone skalą przemocy o podłożu rasistowskim.
Wzywamy do jednej dużej manifestacji pod hasłem "Stop faszystowskiej przemocy".

W ten weekend.

W Białymstoku.

Jutro uzgodniona zostanie w Białymstoku dokładna data i godzina demonstracji. Najprawdopodobniej będzie to najbliższa niedziela, godziny popołudniowe.
Już teraz zachęcajcie znajomych do wzięcia w niej udziału.

Zwierajcie szyki.
Nikt nie zrobi tego za nas.
Stop faszystowskiej przemocy!

http://antifa.bzzz.net/artykuly/wiadomosci-kraj/item/345-bialystok-zapro...

Grecja: Jogurtowy atak antyfaszystowski

Świat | Antyfaszyzm | Blog | Protesty

Prezenter telewizyjny został zaatakowany podczas emisji programu za to, iż tydzień wcześniej przeprowadził wywiad z przedstawicielem neo-nazistowskiego ugrupowania "Złoty Świt".

Antyfaszyści wtargnęli do studia i dokonali nabiałowego samosądu. Poniżej zapis wydarzenia.

http://www.youtube.com/watch?feature=player_embedded&v=pONziL6fR4o

Stanowisko Śląskiego Ruchu Antyfaszystowskiego wobec marszu ONR, planowanego na dzień 14 kwietnia w Katowicach

Kraj | Antyfaszyzm | Protesty | Publicystyka | Ruch anarchistyczny

W dniu 14 kwietnia w Katowicach, ma dobyć się marsz organizowany przez Obóz Narodowo- Radykalny, z okazji 78 urodzin tej organizacji.

Dzień ten będzie kolejną okazją do szerzenia przez ONR haseł, które nawołują do nienawiści na tle etnicznym, ideologicznym, wobec mniejszości sexualnych, oraz wszystkich innych grup, które są określane mianem "wrogów narodu", czyli tych, którym daleka jest neofaszystowska, antysemicka, nacjonalistyczna ideologia ww. ugrupowania.

W brunatnych koszulach, z symbolami falangi i krzyży celtyckich, ONR’owcy łudzą się, że swoim przemarszem okażą siłę oraz słuszność poglądów swoich brygad.

Zalegalizowanie w Urzędzie Miasta Katowice przez ONR urodzinowego marszu, nie jest równoznaczne ze społeczną akceptacją planowanej maskarady. Żaden rozsądnie myślący mieszkaniec Śląska nie poprze, ani nie podąża faszystowską tradycją tego skrajnie prawicowego ugrupowania.

Jako Śląskie Środowisko Antyfaszystowskie uważamy, że postawa propagowana przez członków ONR prowadzi do szerzenia nienawiści, nawołuje do przemocy, oraz uwstecznia społeczeństwo, swoimi prymitywnymi, opiewającymi w faszystowską ideologię poglądami.
Naszym zdaniem wyprasowane kołnierzyki to za mało, by przyciągnąć do siebie nowych zwolenników, a planowany na 14 kwietnia przemarsz, jest niczym innym niż kółkiem wzajemnej adoracji oderwanych od realnych problemów społecznych nacjonalistów.

Nie możemy jednocześnie dawać jawnego przyzwolenia na proklamowanie antysemickich, homofobicznych i rasistowskich haseł na naszych ulicach, dlatego wzywamy do ogólnopolskiej mobilizacji na dzień 14 kwietnia, by wspólnie wyrazić sprzeciw wobec neofaszystowskiej ideologii ONR.

Katowice: Wiec Antyrasistowski

Kraj | Antyfaszyzm | Protesty | Ruch anarchistyczny
2012-04-14 13:30
2012-04-14 15:00

14 kwietnia w Katowicach będzie miał miejsce wiec antyrasistowski,który jest odpowiedzią na organizowane
w tym dniu 78 urodziny obozu narodowo radykalnego.

Uważamy, że postawy propagowane przez członków tej organizacji, szerzące dyskryminację ze względu na pochodzenie etniczne, narodowość, czy orientacje seksualną są wsteczne i powinny spotykać się z silnym oporem.

Liczymy na dużą mobilizację ludzi i organizacji, którym bliska jest idea wielokulturowego, samorządnego i rozwijającego się społeczeństwa.

Katowice, Rynek, plac pod Teatrem Śląskim
godz. 13:30

Prawicowi bojówkarze marionetkami kolegów Tuska

Kraj | Antyfaszyzm | Blog | Prawa pracownika | Rasizm/Nacjonalizm | Tacy są politycy

Nie mogłem przestać się śmiać kiedy dowiedziałem się, że pikieta solidarnościowa ze strajkiem generalnym w Hiszpanii została zaatakowana. Jak wiemy Związek Syndykalistów Polski już od jakiegoś czasu bywa atakowany. Pod Stadionem Narodowym akcja ZSP została zaatakowana przez autonomicznych nacjonalistów, którzy baner "Rząd na bruk, bruk na rząd" zasłonili banerem "Razem przeciwko systemowi".

Rozbijając protest przeciwko ACTA nacjonaliści udowodnili, że działają na korzyść władzy. Trudno żeby przeciwko władzy działali ludzie, którzy z systemu wyciągają korzyści. Autonomiczny nacjonalizm nie jest niczym innym jak odzieżowym biznesem, który postanowił wśród prawicowych pół-mózgów rozpowszechnić nową modę.

Wszystkie strony autonomicznych nacjonalistów w tym sympatyzujący z nimi portal Droga Legionisty zawierają odnośniki do internetowego sklepu odzieżowego.

Nic więc dziwnego, że w momencie w którym ZSP solidaryzuje się ze swoimi strajkującymi kolegami z CNT prawicowi bojówkarze solidaryzują się z... premierem Hiszpanii przeciwko którego polityce działa CNT.

Rządząca Hiszpanią Partia Ludowa jest członkiem Europejskiej Partii Ludowej znanej kiedyś jako Europejska Partia Obywatelska. Oczywiście polskim współpracownikiem tego stronnictwa jest Platforma Obywatelska, a niemieckim CDU z Angelą Merkel na czele, francuskim UMP Nicolasa Sarkozy'ego, a węgierskim idol polskich konserwatystów Viktor Orban.

Prawicowi bojówkarze są niczym innym jak marionetkami systemu. Wrogami pracowników, zbrojnym ramieniem neoliberałów. Dlatego policja nie reaguje na ich ekscesy, a zamiast tego pomaga rządowi fizycznie rozprawiać się z jego przeciwnikami.

Jacob Burns

Wiosna, czyli jak faszystowskie bałwany stopniały

Kraj | Antyfaszyzm | Protesty | Publicystyka | Ruch anarchistyczny

Pierwszego dnia wiosny nasze rodzime organizacje nacjonalistyczne i faszyzujące nie będą wspominały najlepiej. Miało dojść do kolejnego „wielkiego otwarcia” i pokazania swojej siły, kto wie może podobnie jak 11 listopada miało to być preludium do ogłoszenia powstania nowej skrajnie prawicowej partii. Miało być tak pięknie, jednak znowu nie wszyło. Tym razem nikt nie spalił samochodów i nie wyrywał bruku, tym razem zawiodła organizacja. Pomysł nie chwycił, ludzie nie dali się oszukać, nie pojawili się na protestach w roli statystów i mogliśmy podziwiać prawicowy kabaret w całej okazałości, bez retuszu.

„Dni Gniewu” miały odbyć się w kilkudziesięciu miastach w Polsce. Zapowiedzi były bardzo szumne, a w rzeczywistości wyszła wielka klapa. Pomimo agresywnej kampanii w internecie, na portalach społecznościowych przed „Dniem Gniewu”, po nastąpiła dziwna cisza. Jest ona spowodowana tym, że usilne próby skrajnej prawicy przytulenia się do protestów społecznych i wykorzystania pogarszającej się sytuacji ekonomicznej w kraju nie powiodły się. Organizowane przez narodowców „Dni Gniewu” pokazały, że organizacje te są oderwane od realnych problemów społecznych, a co najważniejsze od środowisk, których one dotykają. Nie udała się taktyka wpisania się do realnych protestów społecznych.

Spójrzmy, co pisali na swoim portalu „apolityczni” narodowcy, aby ściągnąć na swoją akcję jak najwięcej osób:

(…) „Nie reprezentujemy żadnej partii - wyrażamy pogląd znacznej części społeczeństwa, zmęczonej arogancją i niekompetencją obecnej władzy. Mówimy 5 X NIE dla: ACTA, Paktu Fiskalnego, Niszczenia oświaty, Bezprawia ZUS-u i rządu Donalda Tuska!

Wieczorem 21 marca wychodzimy na ulice naszych miast w antyrządowej manifestacji ponad podziałami. Przygotowujemy kukły premiera Tuska i jego ministrów; "marzanny", które spalimy/utopimy życząc sobie, by ten rząd przeminął równie szybko jak zima. Zabieramy flagi narodowe, transparenty, emblematy - ZABRONIONE są szyldy partii politycznych - fundacje, stowarzyszenia, organizacje itp. mają wstęp wolny” (…).

Jak powiedział Robert Winnicki, prezes Młodzieży Wszechpolskiej: „Protesty nie są organizowane przez żadną z partii politycznych, tylko przez normalnych obywateli, którzy mają dość rządu Donalda Tuska i obecnej polityki”.

Tak bezczelnie okłamywać można ludzi, którzy nie do końca orientują się z kim mają do czynienia, ze mną, panu prezesowi organizacji bardziej znanej szerokiej publiczności z „zamawiania pięciu piw” i jego kolegom w piaskowych mundurkach marzących o powrocie gett ławkowych, tak łatwo nie pójdzie. Spójrzmy zatem, kim są ci „normlani obywatele”, którzy pojawili się na protestach aby wyrazić swój sprzeciw wobec rządów Tuska.

Prześledziłem listę miast, w których takie „spontaniczne i oddolne” akcje miały być zorganizowane. Jak wyglądało to w praktyce?

Jak powiedział Robert Winnicki, przewodzący „Dniowi Gniewu” w Warszawie do zgromadzonej na manifestacji ponad setki osób, jej cel był taki, aby w kilkudziesięciu miastach Polski (w których dni te miały się odbywać) „policzyć się ile nas jest”.

Prezes wszechpolski jak się okazuje liczyć nie potrafi, dlatego chętnie mu pomogę, a zadanie jest banalnie proste, bo wystarczy do tego palców dwóch rąk.

Z szumnie zapowiadanych „dziesiątków” miast w Polsce, które miały brać udział w akcji, wyszła tylko jedna dziesiątka. Wiosenne „Dni Gniewu” nie odbyły się, pomimo zapowiedzi, w m.in.: Bydgoszczy, Białymstoku, Gorzowie Wielkopolskim, Lublinie, Kielcach, Olsztynie, Opolu, Rzeszowie, Szczecinie czy Zielonej Górze. W Krakowie na miejscu zbiórki stawiła się natomiast oszałamiająca liczebnością 13 osobowa grupa młodych gniewnych.

Używając sportowej nomenklatury, gdybyśmy patrzyli na samą liczbę miast, w których miały odbywać się akcje i te, w których się one odbyły, to byłby to remis ze wskazaniem na przegraną Winnickiego i jego kolesi z ONRu oraz innych kanapowych prawicowych partii.

Spójrzmy jednak na miasta gdzie akcje się odbyły. Czy faktycznie były to zapowiadane spontaniczne akcje, ponad podziałami gdzie mieli pojawić się zbuntowani obywatele, żeby zaprotestować przeciwko Tuskowi? Przyjrzyjmy się tym dziesięciu miastom bliżej.

Bielsko-Biała. Na akcji zebrało się około 100 osób z miasta i okolic. Organizatorami manifestacji byli Anna i Przemysław Holocher. Zapewne zupełnym przypadkiem, prowadzący manifestację Holocher jest od paru lat kierownikiem głównym Obozu Narodowo-Radykalnego i współorganizatorem Marszu Niepodległości, a jego żona sekretarzem ONR'u. Małżeństwo, które kieruje ONRem na zasadach monarchii feudalnej ma zapewne wiele rad jak możnaby zorganizować oddolny ruch obywatelski i jak wygląda spontaniczność…

Na rodzinnie zaplanowanej imprezie, spalono kukłę premiera Donalda Tuska oraz flagę Unii Europejskiej. Przemysław Holocher wygłosił oświadczenie, głos zabrał także Maurycy Rodak (PiS), oraz Krzysztof Maczyński (internetowe radio Kontestacja). Dla tych co nie wiedzą ”Radio Kontestacja” - to całodobowe radio internetowe promujące: wolny rynek, przedsiębiorczość, "wolność słowa", własność prywatną.
Jak widać są to ludzie którzy faktycznie „wyrażają poglądy znacznej części społeczeństwa”. Tylko co to za społeczeństwo, te związane z ONRem czy może te PiSowskie? Na pewno nie to które właśnie buntuje się przeciwko wyzyskowi, cięciom socjalnym, umowom śmieciowym, dyktacie wielkich korporacji i banków. To nie to społeczeństwo które organizuje się w stowarzyszenia lokatorskie aby walczyć z bezdusznymi władzami oraz stosującymi mafijne metody kamienicznikami.

Kolejne miasto, Gdańsk – pojawiło się kilkadziesiąt osób, większość uczestników związana z Młodzieżą Wszechpolską oraz Obozem Narodowo – Radykalnym. A więc kolejni „zbuntowani normalni obywatele” zupełnie przypadkiem zrzeszeni w dwóch ściśle współpracujących ze sobą prawicowych organizacjach. Tym razem jednak organizują „manifestację ponad podziałami aby wyrazić pogląd znacznej części społeczeństwa”. Oczywiście wszystko pod sztandarami z krzyżem celtyckim i nazwami swoich organizacji.

Łódź - protest zorganizował Adam Małecki, 20-letni szef lokalnych struktur Młodzieży Wszechpolskiej. Zebrało się około 200 osób, część zapewne nadal wierzących w to, że podobnie jak podczas manifestacji w sprawie ACTA, organizatorzy są „apolityczni” – o czym wielokrotnie zapewniał sam szef MW…

Na „Dniu Gniewu” w Rybniku stawiło się kilkadziesiąt osób. Tym razem większość „obywateli zebranych ponad podziałami” to członkowie i sympatycy ONR Brygady Górnośląskiej i Narodowego Odrodzenia Polski, oczywiście całe przedstawienie okraszone było organizacyjnymi sztandarami i partyjnymi banerami. Na zakończenie pikiety przemawiał sam przewodniczący Dzielnicy śląskiej NOP Artur Szlósarczyk (który zapewne akurat w tym momencie nie reprezentował swojej partii politycznej do której należy od 12 lat). To już zresztą kolejna nieudana próba Szlósarczyka, podszycia się pod protesty społeczne, ostatnim razem wpadkę taką zanotował przy nieudanej próbie organizacji tzw. „Marszu Polskości” który w końcu się nie odbył. Wtedy próbował być głosem środowiska górniczego i związkowego, które natychmiast się od niego odcięło i jasno dało do zrozumienia, że NOP nie uzyska od nich żadnego poparcia społecznego.

Podobne kilkudziesięciu osobowe manifestacje odbyły się także w Katowicach, czy Wrocławiu, gdzie także oczywiście „spontanicznie” pojawił się baner Młodzieży Wszechpolskiej.

W innych miastach było jeszcze ciekawiej. Okazało się, że manifestacje które w myśl prezesa Młodzieży Wszechpolskiej miały zjednoczyć i „przeliczyć” ewentualny prawicowy elektorat oraz przyciągnąć nowych sympatyków, przyniosły odwrotny efekt. To środowiska wolnościowe, antyautorytarne miały tego dnia powody do zadowolenia i pokazały czyja będzie wiosna.

W Toruniu środowiskom skrajnie prawicowym udało się zebrać około 20 osób. W tym samym czasie związkowcy Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Inicjatywa Pracownicza rozdawali przechodniom na starówce ulotki dotyczące podejmowania działań pracowniczych, mogących realnie poprawić ich sytuację finansową oraz ulotki zapraszające do Warszawy 31 marca na Dzień Gniewu Społecznego organizowany przez Związek Syndykalistów Polski i Komitet Obrony Lokatorów. Łącznie rozdano ponad 1000 ulotek, z czego spora ilość została wręczona osobiście pracownikom i pracownicom butików i galerii handlowych znajdujących się w centrum miasta, gdzie wyzysk i eksploatacja człowieka, jak i łamanie podstawowych praw pracowniczych są najbardziej widoczne.

Poznań, tutaj pojawiło się około 100 osób w tym połowa związana ze squatem Rozbrat i Federacją Anarchistyczną. Anarchiści na tą reklamowaną jako bezpartyjną akcję, tworzoną jakoby przez oddolny ruch zjawili się z kukłą Kaczyńskiego, aby pokazać, że każdy polityk jest siebie warty. Przerażony organizator (Ariel Rashed działacz Unii Polityki Realnej z Poznania, który bezskutecznie jakiś czas, kandydował na radnego Sejmiku Województwa Lubuskiego) Dni Gniewu, czyli antyrządowej demonstracji, zaczął grozić anarchistom użyciem policji, żeby zaprowadzić porządek. Tutaj można usłyszeć, jak bardzo antysystemowi i antyrządowi są organizatorzy tej prawicowej hucpy, co najlepiej posłuży za komentarz:
http://w868.wrzuta.pl/audio/8eLGg3bIZd9/dzien_gniewu_w_poznaniu._zabawny...

Skrajnie prawicowe ugrupowania od jakiegoś czasu próbują usilnie w jakikolwiek sposób zaistnieć w przestrzeni publicznej. Oczywiście robią co mogą i, gdy wymaga tego sytuacja bo ludzie patrzą im na ręce, są nawet gotowi „ugrzecznić wizerunek”. Ta zasada sprawdza się w momencie organizowania obchodów takich jak Dzień Niepodległości, czy Dzień Żołnierzy Wyklętych. Wtedy prosto jest wyjść na ulicę, wtopić się w tłum a później przypisać sobie wszelkie zasługi. Szkoda, że do tej pory, zawsze tak skorzy do chwalenia się nawet najmniejszym sukcesem, nasi prawicowi radykałowie nie podsumowali swojej ostatniej akcji. Po prostu tej porażki nie da rady podkoloryzować tak, żeby ktoś mógł się na nią złapać. Nasi prawicowcy wykonali zatem taktyczny manewr, tzn ucieczkę do przodu i już zapowiedzieli, że „Dzień Gniewu” miał zaczynać właśnie budowę masowego ruchu społecznego. Masowego i oddolnego ale pod światłym dowództwem Tomasza Franciszka Urbasia i jego Ruchu Wolność i Godność. Na którego temat więcej w następnej relacji z frontu walki :)

Stało się już normą, że organizacje nacjonalistyczne, faszystowskie próbują podszywać się pod cudze zasługi, wykorzystywać niezadowolenie społeczne i w ten sposób z powrotem wprowadzić do świadomości politycznej swoje nienawistne, ksenofobiczne idee. Cały czas próbują infiltrować ruchy społeczne ludzi niezadowolonych, wykluczonych przez władzę.

Jak się okazuje, nie udaje się to jednak w momentach gdy trzeba zabrać głos w sprawie realnych problemów społecznych, problemów których oni nie znają i które tak naprawdę ich nie dotyczą. Widać niemoc prawicowców, którzy nie potrafią odpowiedzieć na socjalne żądania ludzi, widać ich niemoc gdy na 8 marcowych manifach pojawiają się z roku na rok coraz bardziej kurczące się szwadrony zakompleksionych młodych mężczyzn, potrafiących wykrzyczeć jedynie "kto nie skacze jest pedałem".

Nacjonalizm, faszyzm są to postawy, które jedynie dzielą ludzi, są to "idee", po które często sięga państwo w momencie niestabilności i zagrożenia systemu. Było tak w wieku XX i jak widać jest tak samo w wieku XXI. Teraz w rolę pomocników systemu wcielają się Wszechpolacy i ONR'owcy, przy okazji wiele mówiąc o byciu "antysystemowym". Tym razem jednak wyraźnie im się nie udało i ponieśli klęskę. Początek wiosny, pomimo zapowiadanej przez prawicowców ofensywy, okazuje się ich porażką.

To środowiska wolnościowe, feministyczne, antykapitalistyczne i antyfaszystowskie pokazują swoją siłę. To one organizują i uczestniczą w masowych demonstracjach, które dotyczą realnych problemów społecznych. To te środowiska, a nie faszyści, są realną alternatywą dla ludzi mających dość wyzysku i arogancji władzy. To środowiska wolnościowe mają doświadczenie jak się oddolnie, nie hierarchicznie organizować. Jak skutecznie bronić przed państwem i policją a nie na „antyrządowym” proteście straszyć interwencją policji oponentów, jak to zrobili prawicowcy w Poznaniu. To środowiska wolnościowe, antyfaszystowskie od lat inicjują i angażują się we wszelkiego rodzaju walki społeczne i protesty. Nie potrzebują do tego instytucji, ochrony policji czy powoływania partii politycznych.

Wiosna nasza!

Momos 161

Za: antifa.bzzz.net

Antyfaszystowska wiosna - Felieton Lukrecji Sugar

Antyfaszyzm | Publicystyka

Manifestacje wolnościowe i antyfaszystowskie w ostatnich dniach, mimo iż zorganizowane w sposób spontaniczny przerosły swoją liczebnością i przygniotły swoim przekazem usilne próby skrajnej prawicy przytulenia się do protestów społecznych. W minionym tygodniu ONR próbował, żerując na syndykalistycznej kampanii o nazwie „Dni Gniewu” dopisać swoje nacjolistyczne hasła do realnych protestów społecznych.

Nic z tego. Akcje narodowców skończyły się kompletnym fiaskiem, podczas gdy prawdziwe dni gniewu, o przekazie wolnościowym, antyautorytarnym, antyfaszystowskim, przetoczyły się w ostatnich kilku dniach przez Warszawę, Lublin, Poznań i Frankfurt nad Odrą. Wszędzie tam wolnościowcy i antyfaszyści wyszli na ulice wypełniając je prospołecznymi hasłami i usuwając z nich skrajnie prawicową, rasistowską i krypto-faszystowską demagogię.

Lublin: Manifestacja antyrasistowska

Kraj | Antyfaszyzm | Rasizm/Nacjonalizm

W sobotę 24 marca w samym centrum Lublina około stu osób ze środowisk antyrasistowskich i antyfaszystowskich w sposób głośny i dobitny wezwało mieszkańców miasta do wzmożonej aktywności anty-rasistowskiej i antyfaszystowskiej.

W akcji wzięło udział około dziesięciu lokalnych projektów i inicjatyw gotowych stawić czoła problemowi skrajnej prawicy w Lublinie. Grupki lubelskich neofaszystów, które marzyły o zakłóceniu przebiegu akcji spotkały się z jednoznacznymi reakcjami antyfaszystów i cała ich aktywność tego dnia sprowadziła się do nerwowego dreptania i charakterystycznego poruszania żuchwami. Tym razem nie było już hajlowania przed ratuszem. W niczym nie pomogły też sprowadzone ze Stalowej Woli posiłki, które miały wziąć udział w zastraszeniu uczestników zgromadzenia. Zciągnięci przez lubelskich kolegów nacjonaliści ze Stalowej Woli dostarczyli zgromadzonym antyrasist(k)om jedynie wiele uciechy.

Niemcy: Blokada antyfaszystowska we Frankfurcie nad Odrą

Świat | Antyfaszyzm | Protesty

Dziś we Frankfurcie nad Odrą antyfaszyści skutecznie zablokowali neonazistowski marsz zorganizowany przez NPD. Neonaziści demonstrowali pod hasłemi: „To miasto jest niemieckie i powinno takie zostać”, oraz "Wyjść z Unii Europejskiej i zamknąć granice”. Standardowo wygłaszane były też nieprawdziwe stwierdzenia o tym, jakoby obcokrajowcy – w tym Polacy – odbierali pracę rdzennym mieszkańcom.

Już na granicy okazało się, że kontrola paszportowa została z tej okazji przywrócona. Polska straż graniczna legitymowała ludzi jadących do Frankfurtu na protest przeciw marszowi neonazistów.
Antyfaszyści postanowili zablokować trzy drogi prowadzące z dworca do centrum miasta i dalej na most graniczny. Przygotowano dwie linie oporu, w zależności od tego, którą trasą pójdą uczestnicy marszu.

Toruń: Akcja ulotkowa w "Dzień Gniewu"

Kraj | Antyfaszyzm | Prawa pracownika | Ruch anarchistyczny

W dniu 21.03.2012 w Toruniu odbył się tzw. "Dzień Gniewu" zorganizowany przez środowiska skrajnie prawicowe. Na szczęście i wbrew ogólnopolskiej mobilizacji, protest ten nie wzbudził znaczącego zainteresowania ze strony mieszkańców Torunia, o czym może świadczyć bardzo niska frekwencja protestujących tj ok. 20 osób.

W tym samym czasie związkowcy Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Inicjatywa Pracownicza rozdawali przechodniom na starówce ulotki dotyczące podejmowania działań pracowniczych, mogących realnie poprawić ich sytuację finansową oraz ulotki zapraszające do Warszawy 31 marca na Dzień Gniewu Społecznego organizowany przez Związek Syndykalistów Polski i Komitet Obrony Lokatorów. Łącznie rozdano ponad 1000 ulotek, z czego spora ilość została wręczona osobiście pracownikom i pracownicom butików i galerii handlowych znajdujących się w centrum miasta, gdzie wyzysk i eksploatacja człowieka, jak i łamanie podstawowych praw pracowniczych są najbardziej widoczne.

Kanał XML