Dyskryminacja
Wielka Brytania: Związkowcy w służbie zdrowia rozważają akcje strajkową
Yak, Pon, 2011-08-29 10:39 Świat | Dyskryminacja | Prawa pracownika | StrajkBrytyjskie związki zawodowe zrzeszające pielęgniarki, położne, lekarzy i innych pracowników placówek medycznych rozważają uruchomienie kampanii protestu przeciwko cięciom socjalnym, które ograniczają świadczenia emerytalne tej grupy zawodowej. Związkowcy nie wykluczają akcji strajkowej.
Propozycje rządu dotyczą podwyższenia składek emerytalnych i podwyższenia wieku emerytalnego. Rząd zamierza też złamać podpisane trzy lata temu porozumienia ze związkami zawodowymi, które i tak nakładały maksimum na część składek emerytalnych pokrywanych przez pracodawcę (14% - resztę pokrywali pracownicy). Teraz, pracownicy będą musieli pokryć jeszcze więcej. Średnia emerytura pracowników brytyjskiej służby zdrowia (NHS) wynosi 7,5 tys. funtów w przypadku mężczyzn, a w przypadku kobiet 3 tys. funtów. (The Guardian)
Izrael: Demonstracja solidarnościowa przeciwko murowi apartheidu
Yak, Pon, 2011-08-29 10:18 Świat | Dyskryminacja | Militaryzm | Protesty | Represje27 czerwca grupa aktywistów izraelskich, palestyńskich oraz międzynarodowych demonstrowała przed wejściem do kolonii Har Gilo w miejscowości Al Walaja w proteście przeciwko decyzji Izraelskiego Sądu Najwyższego, który odrzucił prośbę mieszkańców Al Walaja o zmianę trasy muru dzielącego miejscowość. Aresztowano 4 aktywistów izraelskich.
Miasteczko Al Walaja położone jest pomiędzy Beit Jala i Jerozolimą, w pobliżu kolonii izraelskich Gilo i Har Gilo. Od 1967 roku mieszkańcy Al Walaja doświadczają ciągłego kurczenia się powierzchni miejscowości i anektowania terenu pod budowę i rozwój sąsiednich kolonii. W wyniku grabieży ziem i gruntów rolnych wielu rolników musiało wyjechać do pracy w Jerozolimie. Mur otacza miejscowość z trzech stron, pozostawiając tylko jedno wejście do wioski, kontrolowane przez żołnierzy izraelskich. W ten sposób większość mieszkańców wioski zostanie odcięta od możliwości dojazdu do pracy w Jerozolimie.
AlterKino.org: Czarna siła
Tomasso, Nie, 2011-08-28 11:20 Świat | Antyfaszyzm | Dyskryminacja | Rasizm/Nacjonalizm | Represje | Ubóstwo | WideoPrzez dziewięć lat szwedzcy dziennikarze podróżowali do USA, aby dokumentować rozwój ruchu czarnego separatyzmu. Materiały, jakie wówczas nakręcili są niezwykłym świadectwem czasów i fascynującą mozaiką obrazów, muzyki i intrygujących ludzkich osobowości.
"Czarna siła" na Alterkino.org
„Czarna siła” jest bodaj najpełniejszym filmowym dokumentem poświęconym rozwojowi ruchu afroamerykańskiej samoobrony. Wykorzystując pochodzące z lat 1967-1975 nagrania, wydobyte z archiwum szwedzkiej telewizji po trzydziestu latach zapomnienia, oraz współczesne wywiady z czarnymi artystami, aktywistami i naukowcami, reżyser GÖRAN HUGO OLSSON stworzył intrygujący obraz epoki. W filmie zobaczyć możemy niepublikowane wcześniej zapisy rozmów z czołowymi postaciami partii Czarnych Panter, takimi jak Bobby Seale, Huey P. Newton czy Angela Davis oraz społecznymi działaczami w rodzaju Stokely’ego Carmichaela, a gorącym rewolucyjnym nastrojom towarzyszy równie gorąca muzyka.
„To opowieść o duchowym podniesieniu społeczności, poruszające i inspirujące medium, które zabierze widza w podróż do szczególnego okresu historii (..)” – przekonują twórcy filmu – „prowokuje jednocześnie pytania o to, jak czarni Amerykanie postrzegają dziś siebie i kraj, w którym żyją”.
"Za zdradę białej rasy" - atak w Białymstoku
Czytelnik CIA, Śro, 2011-08-24 12:24 Kraj | DyskryminacjaW nocy z poniedziałku na wtorek w Białymstoku podpalono drzwi mieszkania małżeństwa polsko-pakistańskiego. Gdyby nie wysoki próg, który powstrzymał ogień, cała rodzina mogłaby zginąć. - Nie wiemy już jak tu żyć - mówią Agnieszka i Jamal.
Za: gazeta.pl
USA: Kandydat na radnego wzywa do mordowania nielegalnych imigrantów
Yak, Nie, 2011-08-21 19:29 Świat | Dyskryminacja | Tacy są politycyKandydat do Rady Miasta w Kennewick w stanie Waszyngton zdobył głosy posługując się hasłem, iż nielegalni imigranci powinni być rozstrzeliwani, jeśli odmówią opuszczenia miasta. Loren Nichols zdobył w ten sposób 400 głosów, czyli 26% głosów we wstępnych wyborach, co dało mu drugą pozycję na liście wyborczej.
Nichols powiedział w wywiadzie dla pracy, że nielegalni imigranci przekraczający granicę powinni być zastrzeleni na miejscu, a ci którzy nie posłuchają ultimatum i nie opuszczą Kennewick mają zostać skazani na karę śmierci. „Nielegalna okupacja naszego miasta przez nielegalnych obcych stanowi gwałt na Kennewick” – powiedział Nichols.
USA: Starbucks zapłaci 75 tys. dolarów za dyskryminację pracownicy
Yak, Pią, 2011-08-19 18:47 Świat | Dyskryminacja | Prawa pracownikaFirma Starbucks zgodziła się zapłacić 75 tys. dolarów odszkodowania pracownicy cierpiącej na karłowatość, która została zwolniona podczas okresu próbnego z powodu zbyt niskiego wzrostu. Pracownica poprosiła o stołek, lub drabinkę, która umożliwiłaby jej normalną pracę za barem. Manager baru Starbucks w El Paso odmówił i zamiast tego zwolnił pracownicę.
Było to niezgodne z amerykańską Ustawą o niepełnosprawnych, która nakłada na pracodawców obowiązek dokonania rozsądnych starań, by umożliwić niepełnosprawnym pracownikom pracę w normalnych warunkach. Oprócz wypłacenia odszkodowania, firma będzie musiała przeprowadzić szkolenia dla managerów Starbucks w El Paso.
Hiszpania: Segregacja narodowa już nie jest tabu
Yak, Czw, 2011-08-11 21:05 Świat | Dyskryminacja | Rasizm/Nacjonalizm | Tacy są politycyKomisja Europejska zgodziła się, by Hiszpania wprowadziła czasowy zakaz pracy dla osób określonej narodowości. Zakaz ma dotyczyć Rumunów. To pierwszy taki zakaz w historii UE. KE uzasadnia zgodę kryzysem, który bardzo mocno dotknął Hiszpanię oraz ponad 20-procentowym bezrobociem w tym kraju. Ograniczenia w dostępie do pracy dla Rumunów mają trwać do 31 grudnia 2012 r.
Dlaczego środki restrykcyjne odnoszą się tylko do obywateli Rumunii? KE tłumaczy, że wśród ciągle rosnącej liczby obywateli rumuńskich w Hiszpanii bezrobocie jest jeszcze wyższe niż średnia hiszpańska - wynosi około 30 proc. Po drugie, decyzja o ograniczeniu dostępu do pracy mogła dotyczyć tylko Rumunii i Bułgarii, które jako ostatnie weszły do UE w 2007 roku. Zgodnie z aneksami do traktatów akcesyjnych tych dwóch nowych krajów, do 2013 roku stare kraje UE mogą stosować wobec ich obywateli okresy przejściowe w otwarciu rynku pracy. Hiszpania co prawda nie skorzystała z tej możliwości i otworzyła rynek pracy dla wszystkich, ale odpowiednie klauzule traktatowe pozwalają przywrócić restrykcje. Jak podała KE, Bułgarów mieszka w Hiszpanii nawet osiem razy mniej, więc nie ma potrzeby stosowania wobec nich restrykcji.
Ruch 14 lipca może pomóc zakwestionować o wiele więcej, niż tylko okupację
Yak, Wto, 2011-08-09 10:24 Dyskryminacja | Protesty | PublicystykaDemonstracje na rzecz sprawiedliwości społecznej w Izraelu oskarżano o to, że ignorują podstawowy problem okupacji. Ale niezwykły przypływ solidarności i współpracy powoli odnosi jeszcze dalej idące skutki, podkopując samą ideę separacji grup społecznych, której okupacja jest tylko jednym z przejawów.
Na bannerze po arabsku “Idźcie precz!” oraz po hebrajsku „Egipt jest tutaj”.
Ruch 14 lipca robi wrażenie dlatego, że tak szybko udało mu się uzyskać efekt kuli śniegowej, przyciągając coraz to nowe grupy i społeczności w jedną wielką rzekę niezadowolenia. Na ulice wywleczono wszystko to, co przez lata gnębiło Izraelczyków należących do wszelkich tożsamości etnicznych, wszelkich religii i klas: rosnące czynsze i ceny paliwa, koszt wychowania dzieci, degrengolada poziomu edukacji publicznej, przeciążony i niewydolny system opieki medycznej, oderwanie większości polityków od społeczeństwa.
Przez całe dekady te kwestie znajdowały się w cieniu polityki stanu wyjątkowego. Jedną z korzyści pominięcia tematu okupacji było zneutralizowanie militarystycznego dyskursu żerującego na strachu. Tym razem, rządowi zupełnie nie udało się przekonać społeczeństwa, że potrzeby militarne muszą wziąć górę nad sprawiedliwością społeczną. Z pierwszych stron gazet zniknął Iran, a próby straszenia Izraelczyków wzmiankami o możliwej eskalacji w Libanie, czy Palestynie zostały zepchnięte na czwartą i piątą stronę gazet i są pisane w konwencji sarkastycznej, co jest bardzo nietypowe w izraelskich, gdzie zwykło się mówić bardzo poważnie o sprawach wojskowych.
Jednak w trakcie minionego tygodnia, Palestyńczycy coraz bardziej podkreślali swoją obecność na protestach. Nie tylko w roli zewnętrznego zagrożenia, lub stereotypowych ofiar stereotypowego Izraela, ale jako część ruchu sprzeciwu, z własnymi żądaniami pozostającymi w harmonii z ogólnymi żądaniami wszystkich Izraelczyków.
Najpierw pojawił się namiot z napisem “1948” na bulwarze Rotszylda, w którym obozowali palestyńscy i żydowscy aktywiści, którzy stanowczo domagali się traktowania zbiorowych praw i żądań Palestyńczyków, jako w pełni uprawnionej części protestów. Ich postulaty czasem były zbyt dziwne i radykalne, ale nie usunięto ich z protestów, jak to się stało z ultra-prawicowymi działaczami, którzy wzywali do czystego etnicznie, żydowskiego, Tel-Awiwu i posługiwali się homofobicznymi hasłami. Mieszkańcy namiotu „1948” nie tylko nie zostali usunięci, ale stali się częścią składową zdawałoby się „apolitycznych” protestów.
Kilka dni po tym, jak został postawiony namiot „1948”, rada protestów – w której skład wchodzi 40 demokratycznie wybranych delegatów z 40 obozów protestacyjnych z całego kraju – opublikowała listę żądań, która niespodziewanie zawierała dwa kluczowe żądania specyficzne dla Palestyńczyków żyjących w granicach Izraela: uznanie wszystkich wiosek beduińskich na pustyni Negev i rozszerzenie granic miejskich palestyńskich miast i osad, by mogły w naturalny sposób się rozwijać. Te żądania doskonale współgrały z pierwotnymi dążeniami protestu do walki o dostępne mieszkalnictwo. Nigdy wcześniej te postulaty nie stały się częścią programu otwartego, ogólnokrajowego ruchu, który jest w stanie pociągnąć 300 tys. ludzi na ulice.
W środę, mieszkańcy pogrążonej w nędzy dzielnicy Hatikva - a jest wśród nich wielu zatwardziałych działaczy partii Likud - podpisali umowę o współpracy z protestującymi Palestyńczykami i Żydami z Jaffy, należącymi do żydowsko-palestyńskiej koalicji Hadash, oraz z nacjonalistyczną palestyńską partią Balad. Wszyscy doszli do wniosku, że mają więcej wspólnego ze sobą nawzajem, niż z narodowym kierownictwem poszczególnych organizacji wywodzącym się z klasy średniej. Nie chcieli oddzielać się od ruchu 14 lipca, ale uznali że ich szczególne żądania powinny być wyartykułowane wspólnie, by stać się lepiej słyszalne. Maszerowali razem na demonstracji, czasem kłócąc się zaciekle, ale byli po jednej stronie. Na koniec zaczęli skandować mieszane hasła hebrajsko-arabskie oparte na hasłach z placu Tahrir.
Podczas wielkiej sobotniej demonstracji doszło do wzmocnienia współpracy z Palestyńczykami. Pisarz Odeh Bisharat przemawiał do tłumu 300 tys. ludzi, w większości Żydów o centrowych przekonaniach, o krzywdach doznawanych przez Palestyńczyków w Izraelu. Jego przemówienie przyjęte zostało głośną owacją. Wrócę do tego za chwilę, ale chyba powinienem wytłumaczyć, dlaczego udział Palestyńczyków mieszkających w Izraelu ma większy wpływ na rozwiązanie konfliktu, niż najusilniejsze próby porwania mas w proteście przeciw okupacji. Z czysto praktycznego punktu widzenia, gdyby protestujący zaczęli od uznania okupacji za przyczynę wszystkich bolączek społecznych i politycznych Izraela, nie doszłoby do zapierających dech w piersiach wydarzeń zeszłych trzech tygodni. Jedynie wyszydzono by protest, jako dzieło nienawidzących Izraela lewaków i wyrzutków, podobnie jak stało się z wszelkimi próbami zainteresowania zwykłych Izraelczyków problemami Palestyńczyków, gdy w ciągu mijającej dekady zainteresowani byli głównie własnymi problemami.
Altruistyczne kampanie rzadko kiedy powodują powstanie prawdziwych i długotrwałych ruchów sprzeciwu przeciw rządowi. Dotychczasowe próby zjednania Izraelczyków sprawie Palestyńskiej na bazie pobudek egoistycznych - wspominając o interesach żołnierzy, lub o tykającej bombie demograficznej – zbyt jawnie opierały się na hipokryzji i nacjonalizmie, co nie czyniło z nich dobrego narzędzia budowania poparcia społecznego. Nacjonalizm jest naturalnym narzędziem dla prawicy, a nie dla lewicy. Lewica, używając tego narzędzia, posługuje się nim niezręcznie i zazwyczaj na własną niekorzyść.
Trzeba przyznać, w 11 lat po Drugiej Intifadzie i 18 lat po rozpoczęciu procesu pokojowego, że lewica izraelska poniosła fiasko w próbach przekonania Izraelczyków do projektu zakończenia okupacji. Nigdy tak naprawdę nie było możliwości wyboru pomiędzy ruchem społecznym skupionym na okupacji, a ruchem społecznym odsuwającym konflikt na bok, gdyż ten pierwszy skazany był na porażkę. Nie miało sensu powielanie kolejnych prób, które już wcześniej zakończyły się klęską. Owszem, wygrano wiele ważnych bitew, ale ogólnie rzecz biorąc lewica dążąca do rozwiązania opartego na dwóch państwach poniosła porażkę (w odróżnieniu od prawicy dążącej do rozwiązania opartego na dwóch państwach). Okupacja jest jedynie częścią większego problemu.
Ale rozważania taktyczne miały sens tylko na początku protestów. Niesprawiedliwość społeczna nie jest zawieszona w próżni, a problem Izraelsko-Palestyński jest o wiele szerszy i głębszy, niż okupacja. Być może okupacja stanowi najbardziej jaskrawą i brutalną niesprawiedliwość, która obecnie się rozgrywa i na pewno stanowi największą przeszkodę na drodze do osiągnięcia sprawiedliwości społecznej po którejkolwiek ze stron granicy. Jednak jest tylko wyrazem podstawowej zasady, która rządziła przez ostatnie 60 lat w Izraelu-Palestynie: separacji.
Dziś, Izrael-Palestyna stanowi jeden organizm, z jednym faktycznie działającym rządem, który ma swoją siedzibę w Jerozolimie. Ale społeczeństwo znajdujące się pod kontrolą tego rządu jest podzielone na różne kasty, z których każda posiada inny poziom przywilejów. Ogólne zarysy tej hierarchii są dobrze znane: na samym dnie są Palestyńczycy z 1967 r., którzy nawet nie mają prawa głosować na władzę, która decyduje o większości aspektów ich życia i którzy są podporządkowani codziennej przemocy wojskowej i biurokratycznej. Następnie są Palestyńczycy z 1948 r., którzy mogą głosować, ale są systematycznie dyskryminowani i którzy nie mają żadnych praw zbiorowych (zarezerwowanych dla Żydów). Na górze hierarchii znajdują się Żydzi izraelscy.
Jednak separacja sięga głębiej i korzysta z kulturowych i ekonomicznych przywilejów, by dzielić każdą grupę na kolejne podgrupy, oddzielając Druzów od Beduinów, a Beduinów od Palestyńczyków, mieszkańców Ramallah od mieszkańców Hebronu, mieszkańców miast od mieszkańców wsi, rdzennych mieszkańców od uchodźców. Nawet wśród Żydów mnóstwo jest podziałów: Mizrachijczycy są odseparowani od Aszkenazyjczyków, osadnicy od mieszkańców żyjących wewnątrz linii demarkacyjnej, ultra-ortodoksi od świeckich Żydów, Rosjanie od urodzonych w Izraelu, a Etiopczycy są odseparowani od wszystkich pozostałych, itp, itd...
System podziału jest tak chaotyczny, że wynikające z niego przywileje nie są wcale takie oczywiste. Ultra-ortodoksi i osadnicy są uważani za tych, którzy najwięcej korzystają ze status quo, ale warto zwrócić uwagę, że ich ekonomiczna sytuacja jest dość słaba, a obie te grupy są nie tylko beneficjentami, ale też zakładnikami sekciarskich partii (w przypadku ultra-ortodoksów) i okupacji (w przypadku osadników). Sama zaś okupacja jest tylko instrumentem separacji. Jej długoterminowym celem jest zdobycie jak największej połaci ziemi z jak najmniejszą liczbą palestyńskich mieszkańców. Jednak przez ostatnie 40 lat udało się jedynie uzyskać to, że połowa ludności znajdująca się pod kontrolą rządu nie ma swoich przedstawicieli na żadnym poziomie władzy.
Choć temat okupacji nie został jeszcze bezpośrednio poruszony przez ruch 14 lipca, sama dynamika protestów podkopuje fundamenty, na których opiera się okupacja, czyli zasadę separacji. Haggai Matar jest weteranem aktywizmu przeciw okupacji, który odbył karę więzienia za sprzeciw sumienia wobec służby wojskowej i który ma za sobą niezliczone protesty na Zachodnim Brzegu. Mało jest w Izraelu ludzi tak mocno zaangażowanych w tę walkę. Oto, co napisał o sobotniej demonstracji:
„Odeh Bisharat, pierwszy Arab, który przemówił do masowych demonstracji, powitał ogromną publiczność i przypomniał, że społeczność arabska zawsze walczyła o sprawiedliwość społeczną, będąc ofiarą nierówności, dyskryminacji, rasizmu państwowego i niszczenia domów w Ramle, Lod, Jaffie i Al-Araqib. Przemówienie nie tylko spotkało się z owacją od tłumu liczącego ponad sto tysięcy ludzi, ale zaczęto skandować hasła: „Żydzi i Arabowie nie godzą się na to by być wrogami”. W wywiadach nakręconych w obozach protestacyjnych w całym kraju, Żydzi i Arabowie, w tym religijni Żydzi, mówili o tym, że czas wreszcie, by państwo należało do wszystkich swoich obywateli.”
Państwo dla wszystkich obywateli. Jako ogólne hasło cieszące się masowym poparciem. Kto by uwierzył? Przesadą byłoby oczywiście twierdzenie, że protestujący świadomie dążą do zniszczenia całej sieci podziałów. Ale jedną z niespodziewanych konsekwencji tego ruchu – który sam w sobie jest lawiną niespodziewanych konsekwencji – jest to, że podziały zaczynają się zacierać i przestają mieć takie znaczenie jak to, co ludzi łączy. Nie udało nam się zakończyć okupacji przez bezpośrednią konfrontację, ale przełamywanie granic i zniesienie segregacji mogą ją bardzo osłabić.
Jak napisał przede mną Noam Sheizaf, zbyt wcześnie, by stwierdzić, dokąd zmierza ten ruch. Może on nawet „zaprowadzić Izrael jeszcze dalej na prawo – na pewno nie pierwszy raz w historii niepokoje społeczne spowodowałyby dojście do władzy prawicowego demagoga – ale na dzień dzisiejszy tworzy on przestrzeń do dialogu. Na razie dość ograniczoną, ale i tak o niebo większą, niż to czym musieliśmy się zadowolić zaledwie miesiąc temu.” Powolna erozja linii separacji oznacza, że powstają nowe możliwości przerzucania mostów ponad żydowsko-palestyńską przepaścią i poruszenia wreszcie tematu okupacji.
Dimi Reider
Tłumaczenie tekstu opublikowanego tu: http://972mag.com/tents14/
Nowe zaangażowane billboardy w Warszawie
dział.marketin..., Nie, 2011-07-31 01:34 Kraj | Świat | Dyskryminacja | Klerykalizm | Prawa kobiet/Feminizm | Protesty | Publicystyka | Rasizm/Nacjonalizm | Represje | Transport | UbóstwoMANIFEST
Szukamy sposobów budowania mostów pomiędzy tym co siedzi w naszych głowach a świadomością innych osób. Zbyt często forma którą wybiera się do przekazania pewnych istotnych treści nie jest do końca adekwatna do społecznych realiów. Szok informacyjny, w którym żyje każde z nas, zbyt często nie pozwala dostrzec rzeczy prawdziwie istotnych: wykluczenia, dyskryminacji, przemocy wobec ludzi i zwierząt, stawiania zysku nad ludzi, narzucania rządzących ideologii jako niepodważalnych dogmatów. W świecie, w którym przestrzeń publiczna przejmowana jest przez wyprzedaże, super okazje i niepowtarzalne oferty tak bardzo, że narusza wręcz przestrzeń osobistą, odzyskiwanie jej wydaje się koniecznością.
Stoimy na pierwszej linii zmagań pomiędzy zalewającą miasto promującą bezideowo-konserwatywny konsumpcjonizm reklamą, a działaniami mającymi na celu pokazanie, że historia jednak nie dobiegła końca, że zawsze należy krytycznie podchodzić do zastanego stanu rzeczy, kwestionować go, dekonstruować i składać na nowo, na swój własny sposób. Wizja ujednoliconego społeczeństwa, w którym jest miejsce wyłącznie na jedną ideologię, wrażliwość, wiarę czy wartości napawa nas przerażeniem. Nie wyobrażamy sobie życia w neoliberalnej katolicko-narodowej hybrydzie, która pożera wszystkie jednostki o innym punkcie widzenia, w której jedynymi uczuciami, które można urazić, są uczucia religijne.
W naszej wizji ludzie nie tylko patrzą, lecz zauważają. Nie biorą do ręki, lecz dotykają. Nie wymieniają informacji, lecz rozmawiają. Nie pochłaniają, lecz smakują. Nie ustawiają się na końcu szeregu, by za czymś stać. Nie są rewolucjonistami, są rewolucją.
Kolektyw "Dział marketingu bezpośredniego"
KOMENTARZE DO BILLBOARDÓW
Noe nie był co prawda Izraelczykiem, ale żeby ratować, co było do uratowania, wiedział, że musi zbudować łódź i popłynąć. Co prawda to jego bóg sprowadził na ziemię wodę w za dużych ilościach, zwana odtąd potopem. Potop miał za zadanie zatracić nieudany, pełny przemocy świat, ale Noe okazał się charakterologicznie i logistycznie samodzielny. I dlatego ocalił po parze wszystkich niepływajacych zwierzat, wiedząc, że wody potopu kiedyś opadną i one skazane na klęskę, brak własnej ziemi pod stopami, będą miały prawo dalej, normalnie żyć. Wśród tzw. Siedmiu Praw Noego jest jedno dość ponadczasowe: zakaz zabijania innych ludzi. Z tych wszystkich powodów i tradycji osobistej odwagi Noe darzy sympatia i wspiera dzisiaj Flotyllę Wolności płynąca do Gazy w obronie praw Palestyńczyków, pozbawionych swoich praw, swojej ziemi i skazanych na potop przemocy ze strony państwa Izrael. Wody potopu kiedyś wszakże opadną.
Jezus, jak wszyscy doskonale wiemy, nigdy nie posiadał własnego samochodu. Nie wszyscy jednak wiemy dlaczego. Otóż Jezus, sam głównie piechur, był absolutnym entuzjasta komunikacji publicznej. Słynna ewangeliczna scena wygnania kupców ze świątyni, wedle najnowszych badań biblijnych, była akcja bezpośrednia wymierzona w urzędników miejskich, którzy bezwstydnie chcieli handlować droższymi biletami! W dawnych tłumaczeniach opis cudu rozmnożenia chleba nie ma charakterystycznego fragmentu, kiedy Jezus rozmnożył jeden bilet komunikacji miejskiej i rozdając ich nie policzone ilości mówił: "Bierzcie i jedźcie za nie wszyscy, dokąd chcecie i jak długo zapragniecie"! Warszawskie władze powinny się wzorować raczej na Jezusie, a nie na wypędzonych handlarzach.
Gdy Matka Boska zabiera głos w jakiejś dyskusji, interwencja ta musi być niezbędna. Dyskurs okołoaborcyjny od zawsze zdominowany był przez mężczyzn, kobietom wciąż zbyt rzadko przyznaje się jakiekowiek prawo do decydowania o własnym ciele. Najbardziej oczywistym, choć często nie postrzeganym w ten sposób, tego przykładem wydaje się być właśnie Maryja, której macierzyństwo było raczej kwestią odgórnie narzuconego nakazu niz świadomym wyborem ofiarowania życia Synowi Bożemu. Nie chcemy orzekać o tym, czy sama zdecydowałaby się na ten krok, kluczowa wydaje nam się apodyktyczność podjętej za nią decyzji. Widzimy w niej symbol tych wszystkich kobiet, które ze względów systemowych, ideologicznych czy kulturowych każdego dnia pozbawiane są możliwości decydowania o
sobie i swoim ciele.
"Jednoczmy się i zwyciężajmy"-Nowy Rozdział książki Griksa "Życie Aktywisty"
Griks, Pią, 2011-07-29 19:52 Świat | Antyfaszyzm | Blog | Dyskryminacja | Kultura | Protesty | Rasizm/Nacjonalizm | Represje | Ruch anarchistycznyNie piszę tego by wzbudzić w Was strach. Wręcz przeciwnie. Piszę to głównie po to by wzbudzić w Was świadomość, że wokół nas dzieje się coś co wymyka się spoza naszej kontroli i jeśli nie zaczniemy działać teraz tutaj „jutro” może okazać się za późno. Kolejny rok ze zwariowaną pogodą. Tu w Holandii, gdzie mieszkam, środek lipca, a ja po raz kolejny tego lata musiałem założyć kalesony, bo w pracy było za zimno. Z tego co słyszę od znajomych takie nie normalne prognozy zdarzają się coraz częściej na całym świecie. Powodzie, a nawet tornada w Polsce, nie spotykane dotąd ogromne deszcze we Włoszech zimy stulecia, rekordy temperatur itp. zdarzają się już niemalże co roku w każdym kraju... W krajach trzeciego świata zmiany klimatyczne zbierają ogromne śmiertelne żniwa.
Jednak to nie tylko zmiany klimatyczne mnie niepokoją. Tu w Holandii rząd skutecznie pozbywa się migrantów bez papierów. Na szansę azylu nie mają co liczyć nawet rodziny z dziećmi z Iraku. Migranci bez papierów byli łatwym celem, bo nie mogli skutecznie się bronić. Ich „przestępstwem”(także moim i innych Polaków zanim Polska weszła do unii) było to, iż się tu nie urodzili. Poza tym nie pasowali tutaj do nowego porządku. Nie byli zarejestrowani więc wyłapano ich za jazdę bez świateł na rowerze albo bez biletu w tramwaju etc. Przez takie drobnostki mogli czasami otrzymać wyrok śmierci – deportację do krajów gdzie panuje głód, wojna, a „politycznych” usuwa się niemal z lotniska.
Teraz biorą się za następną „nie zarejestrowaną” grupę nie pasującą do ich konsumpcyjnego systemu – Skłotersi są chyba najbardziej aktywną, intensywną mniejszością kulturową w Holandii. Procent wegan czy aktywistów wszelakiej maści jest tu większy niż w jakiejkolwiek innej mniejszości narodowej, religijnej czy frakcji politycznej. Są nieustannie na pierwszej linii frontu w walce z wyzyskującym kapitalizmem. Ich siła polega na tym, że łączy ich idea, a nie więzy krwi czy narodowości. Idea dzielenia tego samego stylu życia – życia w proteście każdego dnia i każdej godziny. Dlatego rząd coraz bardziej intensywnie stara się niszczyć na wszelkie możliwe sposoby ruch skłoterski. Kto będzie następny ?
Już dzisiaj jeśli spojrzymy w oficjalne media usłyszymy nieustanną nagonkę na obcokrajowców, a w tym momencie głównie na Polaków i Muzułmanów...
Kto będzie następny ? Lewicowe ruchy ? Ekolodzy ? Obrońcy praw zwierząt ? TY ? WY ?
W tym kraju już od dłuższego czasu swobody i prawa socjalne wywalczone przez naszych rodziców i dziadków sukcesywnie są ograniczane i odbierane. Maszyna propagandy jest wielka jak nigdy przedtem.
A najgorsze jest to, że podobne scenariusze ( albo nawet gorsze ) dzieją się w całej Europie i w innych częściach świata.
Pozytywnym zjawiskiem jest to, że te wszystkie represje wywołują niemalże wybuchową reakcję. Podczas mojego ponad 10-cio letniego życia w Amsterdamie jeszcze nigdy http://www.blogger.com/img/blank.gifnie doświadczyłem aż tylu protestów jak przez ostatnie ponad pół roku. Zewsząd jak grzyby po deszczu powstają nowe grupy, nowe formy sprzeciwu, wszędzie rodzi się alternatywa, świadomość zatacza coraz szersze i głębsze kręgi. Wszystko to pojedynczo to jednak zbyt mało by zatrzymać system, by zmienić bieg historii, by uratować planetę. Potrzeba nam więcej jedności i solidarności.
Czy będziemy czekali aż przyjdą także po nas, czy też solidarnie, razem ramię w ramię staniemy mocni i silni przeciw oprawcom i wyzyskiwaczom tego świata ? Wybór należy do Ciebie. Dołącz już dziś. Patrz na to co nas łączy a nie dzieli. Razem możemy więcej. Razem jesteśmy silniejsi. Razem wygrywamy. Miłość przezwycięży wszystko.
Marek Griks 24.07.11
Więcej wypocin autora możecie poczytać w książce "Los Buntownika" , dostępnej w wydawnictwie Bractw Trojki: http://www.bractwotrojka.pl/index.php?option=com_virtuemart&page=shop.pr...
lub na naszych stronach:
http://positi.blogspot.com/search/label/%C5%BBycie%20Aktywisty
Rasizm w UK - sprawa Pobiarzynów
Czytelnik CIA, Sob, 2011-07-16 13:03 Blog | Dyskryminacja | Rasizm/NacjonalizmRebecca Dhieu z plemienia Dinka, 3-milionowego narodu aktywnego w walce o niepodległość sudańskiego Południa, mając dość wojny domowej i narzuconego miejscowymi obyczajami małżeństwa z obcym człowiekiem, będąc w zaawansowanej ciąży uciekła do Ugandy. Tam urodziło się pierwsze jej dziecko, córeczka Linnie.
Obozy uchodźców nigdzie nie są niczym więcej, niż przytułkiem. Na szczęście urzędnicy jednego z pomocowych programów ONZ zwrócili uwagę na Rebeccę (nie bez znaczenia było jej wyznanie - jak większość Dinków jest chrześcijanką) i pomogli jej w uzyskaniu statusu uchodźcy w UK. Dziewczyna zabrała dziecko i znalazła się w Bury, podejmując naukę języka angielskiego.
Konfrontacja z brytyjską sk(rzeczy)wistością, a zwłaszcza z urzędniczkami Social Service, okazała się powrotem do piekła, w innym nieco, bo „demokratycznym” wymiarze. Prawdopodobnie okradana z należnych jej pieniędzy (red. Szumiło ocenia, iż w grę wchodzi suma ok. 18 tys. funtów) nagle stała się „złą” i „rozrzutną” matką. Biurokratki nie kwapiły się do prawdziwego kontaktu z Rebeccą - ona ledwie władała angielskim, one nie szukały tłumacza, znającego język dinka. Gdy wreszcie znalazły, to jedynie po to, by stwierdzić, iż psychika R. Dhieu jest zbyt zniszczona przebytymi okrucieństwami, by kobieta mogła opiekować się własną córką. Władze Bury przeznaczyły Linnie do adopcji.
Warszawa: Represje przeciw handlarzom przy Dworcu Wileńskim
Yak, Sob, 2011-07-09 17:03 Kraj | Dyskryminacja | RepresjeStraż Miejska przeprowadziła w piątek zorganizowaną akcję represyjną na nieoficjalnym bazarze przy Dworcu Wileńskim. Organa represji zapowiadają, że to "początek radykalnych działań", które mają "wypełnić uliczne ceratowo-wózkowe stoiska".
Jak podaje "Gazeta Stołeczna", około godz. 13.30 zajechały na plac trzy auta strażników i pracowników miejskiego biura działalności gospodarczej. Część handlarzy usiłowała umknąć z towarem. Rozpoczęła się gonitwa i szarpanina, gdy pracownicy miejskiego biura usiłowali "zabezpieczyć towar", czyli wywieźć go do magazynu, skąd można go odebrać za okazaniem faktur i wniesieniu opłaty targowej.
Usiłowano m.in. aresztować sporą ilość fasolki szparagowej sprzedawanej przez jedną z kobiet. Na pomoc szarpiącej się ze strażnikami kobiecie ruszył jej małoletni syn, któremu udało się ocalić skrzynkę tego warzywa i umknąć.
Izrael/Palestyna: Rozpoczął się demontaż części muru
Yak, Czw, 2011-07-07 14:13 Świat | DyskryminacjaW zeszłym tygodniu władze izraelskie rozpoczęły demontaż muru w wiosce Bil’in. Stało się to po czterech latach od ogłoszenia wyroku Sądu Najwyższego, który uznał lokalizację muru za nielegalną. Pisaliśmy już o tym tutaj.
Aktywiści już zapowiadają, że demonstracje przeciw murowi - które trwały w Bil’in od ponad sześciu lat i w których uczestniczyły setki osób z zagranicy, w tym też osoby które przeżyły Holocaust - będą nadal kontynuowane w nowej lokalizacji.
W sieci zostały już opublikowane zdjęcia z postępów prac nad demontażem muru i wież strażniczych, które stały się symbolem muru.
Francja: Ewikcja “Africa House” w Calais
Czytelnik CIA, Sob, 2011-07-02 00:39 Świat | Dyskryminacja | RepresjeNajwiększy okupowany przez ponad setkę imigrantów/ek budynek w Calais (Francja) został wyeksmitowany w poniedziałek rano. W akcji prócz policji granicznej (PAF – Police aux Frontieres) brały udział służby miejskie, które następnie zabrały się do niszczenia budynku. Obecne/i aktywistki i aktywiści zostali/ły usunięci/te z terenu squatu. Doszło do zatrzymania jednej osoby oraz zniszczenia przez policję aparatu fotograficznego.
Burmistrz Natacha Bouchart zapowiedziała ewikcję kilka dni wcześniej na spotkaniu z lokalnymi organizacjami humanitarnymi, toteż w momencie rozpoczęcia akcji policji w budynku znajdowało się tylko około 30 osób, z których większość posiada status osoby ubiegającej się o azyl. Wiele z pozostałych znalazło schronienie w “Global House”, stosunkowo niedawno zajętym budynku. Jednak inni/e, starający/e się dotrzeć tam w ciągu dnia, zastały GH otoczony przez prywatną firmę ochroniarską w asyście PAF, którzy blokowali wejście do budynku wypuszczając znajdujące się w środku osoby, jednak broniąc wejścia. Wieczorem wpólnymi siłami “oczyszczono” budynek z reszty pozostałych w nim osób.
Oświadczenie ZSP Warszawa w sprawie występu Pawła Kukiza na demonstracji "Solidarności"
Yak, Czw, 2011-06-30 23:20 Dyskryminacja | PublicystykaZSP Warszawa potępia decyzję NSZZ "Solidarność" o zaproszeniu Pawła Kukiza na występ na demonstracji związkowej w dniu 30 czerwca 2011 r. w Warszawie.
Paweł Kukiz aktywnie wspierał marsz grup nacjonalistycznych w dniu 11 listopada 2010 r. Nacjonalizm jest ideologią, która dzieli pracowników - właśnie wtedy, gdy muszą się jednoczyć we wspólnej walce międzynarodowej z wyzyskiem, który ich dotyka.
Kukiz jest przeciwnikiem praw gejów i lesbijek, a tym samym wspiera dyskryminację w oparciu o orientację seksualną. Ruchy pracownicze powinny zwalczać wszelkie rodzaje dyskryminacji, które w ostatecznym rachunku służą jedynie pracodawcom - dzieląc pracowników i stawiając jednych przeciw drugim.
Wspólnie podejmijmy walkę z ideologią dyskryminacji w łonie ruchu pracowniczego!
ZSP-Warszawa