Gospodarka
Ministerstwo pracy potwierdza - nie było potrzeby podnoszenia wieku emerytalnego
XaViER, Sob, 2012-08-04 13:18 Kraj | Gospodarka | Prawa pracownikaRządowy projekt Krajowego Raportu Społecznego potwierdza, że dotychczasowy system emerytalny motywował finansowo do dłuższej aktywności zawodowej. Tym samym upada jeden z koronnych argumentów za wydłużeniem wieku uprawniającego do emerytury.
W raporcie przygotowywanym przez Ministerstwo Pracy i Polityki Społecznej możemy przeczytać:
„Należy podkreślić, że w polskim systemie emerytalnym wydłużenie średniej długości życia uwzględnione jest już w formule emerytalnej. Uzależnia ona wysokość świadczenia emerytalnego wprost proporcjonalnie od wysokości odprowadzanych przez ubezpieczonego składek emerytalnych i odwrotnie proporcjonalnie do średniego dalszego trwania życia. Ubezpieczeni są więc finansowo motywowani do wydłużenia aktywności zawodowej”.
Co z tego wynika? Po pierwsze przyznaje przeciwnikom wydłużenia wieku emerytalnego, że mechaniczne przesunięcie granicy uprawniającej do świadczeń nijak się ma do wysokości emerytury. Przyznaje też, że dotychczasowy system (zreformowany w 1998 r.) uwzględnił takie czynniki jak starzenie się społeczeństwa, zwiększającą się długość życia oraz demograficzną zapaść. Wniosek z tego płynie jeden – nie było potrzeby wydłużania i zrównywania wieku emerytalnego. Bez dłuższej aktywności zawodowej, czyli dłuższego okresu płacenia składek – emerytura nie wzrośnie.
Z Boliwii całkowicie zniknie Coca-Cola i McDonald's
Tomasso, Pią, 2012-08-03 05:42 Świat | Gospodarka21 grudnia 2012, wg Majów ma być ostatni dzień naszego istnienia. Natomiast według niektórych Boliwijczyków ma to być ostatni dzień kapitalizmu, w związku z tym władze Boliwii postanowiły zakazać sprzedawania Coca-Coli i McDonald's. Zakaz ma wejść w życie z chwilą zakończenia cyklu kalendarza Majów.
Władze Boliwii podkreślają, że ich decyzja "zbiega się z końcem kalendarza Majów i stanie się częścią uroczystości, poświęconych końcowi kapitalizmu i początkowi prawdziwie kulturalnego życia".
Coca-Cola opuszcza Boliwię w związku z zakazem. "21 grudnia powinien stać się końcem napoju Coca-Cola i początkiem napoju brzoskwiniowego, gdyż planety układają się w szereg po raz pierwszy od 26 tysięcy lat, i jest to koniec kapitalizmu i początek komunitaryzmu", - powiedział minister spraw zagranicznych Boliwii David Choquehuanca. Ten dzień ma oznaczać koniec "ery egoizmu i podziału"
Bankrutują kolejne biura podróży
Yak, Czw, 2012-08-02 19:55 Kraj | GospodarkaO upadku firma Aquamaris poinformowała na swojej stronie internetowej. Nieoficjalnie: ponad 600 klientów pozostaje za granicą. To już siódme od początku lipca biuro podróży, które ogłosiło niewypłacalność.
W oświadczeniu napisano, że biuro podróży Aquamaris nie jest w stanie kontynuować działalności gospodarczej z powodu niewypłacalności. W komunikacie czytamy również, że do takiej sytuacji doprowadzić miał między innymi upadek Sky Club i firmy lotniczej Air Poland.
Obecnie oficjalnie nie wiadomo, ilu klientów biura przebywa za granicą. Chodzi jednak o ponad 600 osób. Nieznana jest także wysokość tak zwanej sumy gwarancyjnej, czyli kwoty pieniędzy z ubezpieczenia, jaka będzie przeznaczona na zorganizowanie ewentualnych przelotów turystów do kraju. Firma organizowała wycieczki między innymi do Egiptu, Bułgarii i na Kretę.
Grecja: Krach gospodarczy spowodował wzrost popularności alternatywnych walut
Yak, Pon, 2012-07-30 21:35 Świat | GospodarkaW miejscowości Volos, położonej pomiędzy Atenami, a Salonikami, uruchomiony został system wymiany bezpieniężnej oparty na tzw. „alternatywnych jednostkach lokalnych”, po grecku znanych pod skrótem TEM. Do udziału w sieci przystąpiło już około 800 osób.
Dla mieszkańców, to nie tylko sposób rozwiązywania bieżących problemów finansowych, ale też sposób nawiązywania więzi lokalnych. Ludzie nadal mają do zaoferowania swoje usługi i towary, ale nie mają już pieniędzy, by realizować wymianę. W tej sytuacji idealnie sprawdzają się systemy oparte na idei alternatywnych jednostek (znane także w Polsce LETSy).
Afera na giełdzie - spółka przyznaje się do oszustw?
Czytelnik CIA, Czw, 2012-07-26 21:43 Kraj | GospodarkaInwestorzy przecierali wczoraj oczy ze zdumienia. W oficjalnym giełdowym dokumencie przesłanym przez spółkę Cerabud mogli przeczytać niespotykaną samokrytykę. Sami siebie nazwali m.in. oszustami! Tajemniczy komunikat pojawił się w Elektronicznym Systemie Przekazywania Informacji (ESPI), kluczowym narzędziu do komunikacji firmy z inwestorami.
Inwestorzy, którzy w środę rano otworzyli ESPI i kliknęli w komunikat Cerabudu, nie kryli zdumienia. Można w nim było przeczytać, że Cerabud to spółka, która oszukuje pracowników i akcjonariuszy, majątek został rozkradziony, a cegielnie nie nadają się do żadnej produkcji.
Jak informuje Wirtualną Polskę Łukasz Dajnowicz, rzecznik Komisji Nadzoru Finansowego, urząd zajął się tą sprawą. Z ustaleń KNF wynika, że nie miało miejsca żadne włamanie do systemu ESPI, a sam system jest bezpieczny. Znane jest KNF też IP komputera, z którego został wysłany raport.
Coraz więcej biednych w USA
XaViER, Pon, 2012-07-23 13:13 Świat | Gospodarka | UbóstwoW ubiegłym roku wskaźnik ubóstwa wśród Amerykanów skoczył do najwyższego poziomu od blisko 50 lat - podaje CNBC. W biedzie żyje co siódmy Amerykanin.
Ekonomiści ankietowani przez agencję Associated Press spodziewają się, że wskaźnik ubóstwa, publikowany co roku w listopadzie, będzie w tym roku na najwyższym poziomie od 1965 r. W 2010 r. wskaźnik wyniósł 15,1 proc. amerykańskiej populacji, teraz podskoczył do 15,7 proc. Oznacza to, że co siódmy Amerykanin żyje w biedzie. Do tej pory najwyższy wskaźnik ubóstwa w USA został osiągnięty w 1959 r. i wyniósł aż 22,4 proc. amerykańskiej populacji.
W ubiegłym roku określono, że poziom ubóstwa odnosi się do osób, których roczne zarobki brutto nie przekraczają 22,3 tys. dol. rocznie dla czteroosobowej rodziny i 11,2 tys. dol. rocznie dla jednoosobowego gospodarstwa domowego. Dodatkowe założenia progu ubóstwa są takie, że rodzina nie posiada nieruchomości ani innego majątku.
21 bilionów dolarów. Tyle światowa elita bogaczy ukryła w rajach podatkowych
Czytelnik CIA, Nie, 2012-07-22 13:48 GospodarkaWykorzystując luki w prawie i system lokowania pieniędzy w rajach podatkowych, najbogatsi ludzie świata wyprowadzili za granice krajów, w których normalnie powinni zapłacić podatek, gigantyczną sumę 21 bilionów dolarów. To z grubsza PKB Afryki, Ameryki Łacińskiej i Unii Europejskiej razem wziętych - podkreśla "Guardian". Niemal połowa z tych środków jest w rękach 92 tys. ludzi, czyli 0,001 proc. ludności świata.
Szacowana na co najmniej 21 bilionów dolarów suma (inne szacunki w raporcie mówią nawet o 40 bilionach) wyciekła z mnóstwa krajów do bezpiecznych przystani finansowych, takich jak Szwajcaria czy Kajmany. Astronomiczną sumę wyliczyła i przedstawiła w raporcie "The Price of Offshore Revisited" grupa Tax Justice Network, w skład której wchodził m.in. James Henry, były główny ekonomista w McKinsey i ekspert od rajów podatkowych.
1000% zysku na ziemniakach dla pośredników. Rolnicy zapowiadają blokady
Czytelnik CIA, Pon, 2012-07-16 17:48 Kraj | Gospodarka | ProtestyRolnicy z powiatu sieradzkiego rozważają blokady dróg. Wszystko dlatego, że gwałtownie obniżyła się cena skupu ziemniaków - informuje Agrobiznes TVP.
Obecny sezon zaczął się mało optymistycznie dla producentów ziemniaków. Cena skupu wczesnych ziemniaków jadalnych w skupie jest o blisko 60 proc. niższa niż rok wcześniej. Obecnie plantatorzy dostają za kilogram zaledwie 7 groszy, podczas gdy koszty produkcji sięgają 30 groszy. Sytuacja pogarsza się już od ubiegłego roku.
Rolnicy argumentują, że nie ma uzasadnienia dla tak niskich cen skupu, bo ceny ziemniaków w sklepach są wysokie. W sklepie ceny kilograma ziemniaków wahają się od 70 gr do 1,30 zł za kilogram. Rolnicy dodają, że największe sieci handlowe nie sprzedają ziemniaków z Polski, tylko np. z Hiszpanii, które kosztują ok. 80 gr za kilogram.
Syndykalizm - Wstęp
wiatrak, Pon, 2012-07-16 11:14 Gospodarka | Publicystyka | Ruch anarchistycznyKrótkie objaśnienie terminów "rewolucyjny syndykalizm" i "uzwiązkowienie przemysłowe" wraz z ich tłem historycznym.
Syndykalizm jest nie tyle teorią co praktyką, organizacją pracowników w celu walki o swój interes. Termin pochodzi od francuskiego słowa "syndiclisme" co znaczy "ruch związkowy". Do głównych tendencji w ruchu syndykalistycznym, nie licząc oczywiście reformizmu zaliczają się rewolucyjny syndykalizm praktykowany kiedyś przez francuski związek CGT [1] i uzwiązkowienie przemysłowe praktykowane do dziś przez amerykański IWW [2].
Związany z nimi jest również anarchosyndykalizm. Tutaj mamy jednak do czynienia z połączeniem walki na szczeblu miejsca pracy z walką polityczną. Sam syndykalizm dąży do stworzenia silnego autonomicznego ruchu pracowników działających drogą akcji bezpośredniej w celu wywalczania pewnych postulatów w ramach kapitalizmu do momentu aż będzie na tyle silny aby go obalić.
Rewolucyjny syndykalizm bierze swoje korzenie z anarchizmu. W dużym stopniu nawiązuje do idei wolnościowego skrzydła I Międzynarodówki i jednego z jej prominentnych działaczy, Michaiła Bakunina. Bakunin uważał, że przyszłe organizacje społeczne muszą być tworzone oddolnie przez swobodnie działające federacyjne stowarzyszenia pracowników. Najpierw na szczeblu zakładów w związkach, później w komunach, regionach, krajach, a na końcu na całym świecie w ramach międzynarodówki. Koncepcja uzwiązkowienia przemysłowego sytuuje się bliżej marksizmu. W preambule do konstytucji IWW z 1905 roku znajduje się cytat z Marksa.
Pomimo różnych korzeni obydwie te tendencje były i są dość zbieżne w podejściu do swojej sprawy. Zakładają solidarność wszystkich grup pracowników. Nie zależnie od sektorów i branży. Obydwie tendencje są wrogie biurokracji związkowej działającej w interesie kapitału i często wbrew pracownikom zrzeszonym w związkach. Zarówno konstytucja IWW z 1905 jak i Karta Amiens z 1906 odcinają się od podziałów politycznych i koncentrują wyłącznie na walce klasowej między pracą, a kapitałem.
"Gdy gospodarka jest organizowana przez samych pracowników, dla ich własnego dobra, nie widzimy szans na to aby problem bezrobocia, wojny, konfliktów społecznych, wysokiej przestępczości lub jakikolwiek problem natury społecznej nadal miał miejsce."
Skróty
1. CGT - Confédération Générale du Travail. W tekście jest mowa o rewolucyjnym okresie działalności związku czyli okresie do wybuchu I wojny światowej. Współczesne CGT nie ma z syndykalizmem już nic wspólnego.
2. IWW - Industrial Workers of the World.
Goldman Sachs zarobi na likwidacji górnictwa w Hiszpanii
Yak, Nie, 2012-07-15 20:07 Świat | GospodarkaW asturyjskim porcie El Musel czekają na wyładunek tysiące ton kolumbijskiego węgla. Właścicielem węgla jest amerykański bank Goldman Sachs, który zakupił surowiec za gotówkę i zamierza go sprzedać na rynku instrumentów pochodnych. Dzięki tej spekulacji, bank może zarobić astronomiczne pieniądze.
Węgiel kosztuje dziś w Europie prawie 90 USD za tonę, a kontrakty terminowe na dostawę węgla opiewają nawet na 97 USD za tonę. Węgiel przypłynął z Puerto Bolivar w Kolumbii. Spodziewane są kolejne dostawy, o łącznej masie 600 tys. ton. Ponieważ hiszpańskie górnictwo ulega likwidacji, rynek zbytu jest zapewniony. Władze od dawna przymykały oko na coraz większy nielegalny import węgla i nikt tak naprawdę nie wie ile zagranicznego węgla jest na rynku.
Likwidacja lokalnego górnictwa spowoduje utratę tysięcy miejsc pracy i zapaść miast górniczych na północy i północnym wschodzie Hiszpanii, w Asturii, Leonie, Palencii i Teruel.
Zobacz też: Jak Goldman Sachs wywołał globalny głód w latach 2006-2008
4,5 mln osób w strefie euro może stracić pracę w ciągu 4 lat
XaViER, Śro, 2012-07-11 22:57 Świat | Gospodarka | ZwolnieniaDrastyczne oszczędności wprowadzane przez władze w krajach strefy euro grożą tym, że w ciągu kolejnych czterech lat liczba bezrobotnych może wzrosnąć z około 17,5 do 22 mln osób. Potrzebne są szybkie działania wspomagające wzrost zatrudnienia - apeluje Światowa Organizacja Pracy w specjalnym raporcie.
Światowa Organizacja Pracy ostrzega przed pogorszeniem sytuacji na rynku pracy w krajach strefy euro. W maju według Eurostatu stopa bezrobocia w strefie euro była na rekordowo wysokim poziomie i sięgnęła 11,1 proc. (w październiku 2008 roku wynosiła 7,9 proc.) W krajach strefy euro już 17,56 mln osób aktywnych zawodowo było bezrobotnych. To o 1,8 mln więcej niż w maju 2011 roku. Ale to może być dopiero czubek góry lodowej.
"Jeśli obecna polityka nie zostanie szybko zmieniona, możliwe jest, że dalsze 4,5 mln miejsc pracy przepadnie w ciągu następnych 4 lat" - ostrzega Światowa Organizacja Pracy w raporcie na temat rynku pracy w strefie euro. Politycy w Europie skupili się w ostatnich latach na redukowaniu deficytów w finansach publicznych. Wprowadzono ogromne oszczędności, szczególnie w krajach takich jak Grecja, Hiszpania czy Portugalia. W rezultacie rządy znacząco ograniczyły publiczne inwestycje, zmniejszyły programy wspierające zatrudnienie. Bezrobocie w Hiszpanii przekracza obecnie 24 proc., wśród osób młodych jest wyższe niż 50 proc.! Pogorszenie sytuacji na rynku pracy znacznie ograniczyło popyt wewnętrzny.
Lojalność urzędu wobec koncernu Roche została wynagrodzona
Czytelnik CIA, Sob, 2012-07-07 09:50 Kraj | Gospodarka | Tacy są politycyprzywróciło paski do glukometrów firmy Roche na listę leków refundowanych.
Piotr Olechno został specjalistą do spraw instytucjonalnych i PR w koncernie Roche Diagnostics Polska. W latach 2009-2011 pełnił funkcję rzecznika i doradcy ministra zdrowia. Ministerstwo Zdrowia wydało wcześniej korzystne dla koncernu Roche rozstrzygnięcie, którePo ogłoszeniu pierwotnej listy, nie zawierającej pasków Roche, MZ oświadczyło, że wypadły z niej paski nie tylko droższe, ale również niespełniające technologicznych wymagań resortu. Paski jednak później wróciły na listę w wyniku kampanii lobbingu firmy Roche. Dziennikarze "Dziennika" pytali o powód zmiany zdania. Biuro prasowe MZ poinformowało wtedy, że nie będzie komentowało tej decyzji. Jak widać, dyskrecja Ministerstwa Zdrowia została doceniona i wynagrodzona.
Warszawa: Igrzyska - opium dla ludu: wystawa + debata + film
bb, Pią, 2012-07-06 19:02 Kraj | Świat | Gospodarka | Historia | Lokatorzy | Prawa pracownika | Rasizm/Nacjonalizm | UbóstwoKolejna wystawa z cyklu Od Koloseum do Euro: opium dla ludu, od niedzieli 8 lipca w Bibliotece Krasińskich (ul. Okólnik 9).
obejrzyj film z poprzedniej wystawy, "Od Spartakusa do Joli Brzeskiej"
Przeczytaj tekst: powszechne nieposłuszeństwo historii
Program w dniu 8.07:
19:00 Otwarcie wystawy
20:30 Debata: Euro Spoko? O cięciach i zadłużeniu polskich miast
22:00 Film (RPA 2010) „Gdy góra spotyka swój cień”
WYSTAWA:
O ile pierwsze igrzyska odbywały się ku czci bogów, dziś same stały się religią: nowym opium dla ludu. Jak dumnie donoszą polskie władze, także seria "złotych strzałów" na Euro podziałała na emocje na tyle, że z okazji igrzysk wskaźnik zadowolenia z życia wzrósł w narodzie aż o 10 procent (do 30.).
Warszawa: Gronkiewicz-Waltz planuje utworzenie molocha MPWIK-MPO - czy po to żeby sprzedać?
Yak, Czw, 2012-07-05 13:04 Kraj | Gospodarka | Tacy są politycyRatusz tuż przed czwartkową sesją Rady Warszawy zgłosił projekt powołania miejskiego holdingu-molocha, dysponującego niemal siedmiomiliardowym majątkiem spółek MPWiK i MPO. Na dzisiejszej sesji rada powoła holding, do którego wniesione zostaną Miejskie Przedsiębiorstwo Oczyszczania (aktywa, w tym m.in. nieruchomości, warte są ponad 300 mln zł) oraz Miejskie Przedsiębiorstwo Wodociągów i Kanalizacji (aktywa, w tym rozbudowywana oczyszczalnia Czajka, warte są ponad 6,3 mld zł).
- Być może w ten sposób powstanie najcenniejsza spółka samorządowa w Polsce - mówi wiceprezydent. Dowodzi, że holdingowi o tak ogromnym kapitale będzie łatwiej zdobywać fundusze na inwestycje, m.in. rozbudowę zakładu utylizacji śmieci na Targówku. Choć operacja przygotowywana była od miesięcy, nie wiedzieli o niej radni ani związki zawodowe działające w obu spółkach. Wiceprezydent uważa, że "wcześniej nie było sensu rozmawiać z radnymi". Związkowcy z obu spółek dopiero w środę zostali poinformowani przez wiceprezydenta Kochaniaka o planie holdingu.
Złudny urok teorii spiskowych
XaViER, Czw, 2012-06-28 19:57 Świat | Gospodarka | PublicystykaOd dłuższego czasu nosiłem się z zamiarem napisania czegoś na temat panoszących się w Internecie różnorodnych teorii spiskowych. W ich wytwarzaniu przoduje prawica, ale są dystrybuowane także przez część lewicy. Pozornie wydają się nieszkodliwym wariactwem, ale w moim przekonaniu są produktem ubocznym systemu i paradoksalnie ułatwiają kontrolę społeczną.
Sławni mężowie
Częściowo popularność teorii spiskowych bierze się z niskiej jakości edukacji. W szkołach w zakresie nauk humanistycznych, zwłaszcza historii, unika się przedstawiania jej w kontekście rozwoju procesów społecznych w których duże grupy społeczne grają kluczową rolę. Wykładana w szkołach sposób ujmowania dziejów niewiele zmienił się od lat - wciąż są to przede wszystkim Plutarchowskie "żywoty sławnych mężów", w których cała ludzka historia sprowadzana jest do perypetiów wąskiej elity, czy wręcz pojedynczych osób. Sporą uwagę przykłada się także do różnego rodzaju sensacyjnych momentów, które mają za zadanie ubarwić opowieść. Cel tutaj jest przede wszystkim wychowawczy - wzmacniający określone postawy społeczne, w tym przypadku kult autorytetów, wybitnych jednostek i przede wszystkim elit. Ponieważ szkolna historia, jest przede wszystkim historią elit. Wszyscy spoza jej szeregów są pozbawioną własnej historii szarą, bierną masą, którą kształtują i nadają sens dopiero aktywne, wybitne jednostki.
Ta na wskroś autorytarna wizja dziejów internalizowana jest także przez sporą część osób nie będących członkami klasy rządzącej. Nic dziwnego, że pokrzywdzeni przez system, pozbawieni odpowiednich narzędzi, zaczynają analizować rzeczywistość tak jak ich nauczono. Jest mi źle, czuję się wyzyskiwany, w szkole uczono mnie, że wszystko jest dziełem wybitnych jednostek, więc za moją biedą także stać muszą wyłącznie mroczne jednostki, które rządzą światem lub chcą nad nim zdobyć władzę.
Osoby, którym wydaje się, że odkryli wszechmocny spisek, wchodzą w tę narrację, stają się jej częścią. Wydaje im się, że w pewnym sensie dołączyli do jednostek wybitnych, które "rozumieją stan rzeczy". Przedarli się przez tajemnice i zasłony postawione przez spiskowców, okazali się silni, wybitni, mocni. Nie są już szarą, ciemną masą, która "niczego nie rozumie". Próba poinformowania ludzi o ich odkryciu powoduje często odrzucenie przez większość, co prowadzi do poczucia wyobcowania, ale jednocześnie także wyższości. Stają się niejako częścią elitarnej "antyelity", "antysalonu", który "wie co się święci", ale pozostaje niezrozumiały, choć w swoim rozumieniu wyraża interes większości. To jedyna satysfakcja jaką mają, ponieważ ich "prawdy", ich "opowieści" zawierają w sobie niemożność likwidacji problemu. Skoro wszystko i wszędzie jest dziełem wszechmocnych spisków za którymi stoją nadludzkie niemal postaci, skoro dajmy na to, służby specjalnie, finansiści, czy Żydzi, etc. kontrolują wszystko, mają wgląd w każde nasze działanie, przewidują przyszłość w stopniu zatrważającym i praktycznie zawsze udaje im się zrealizować swój tajny plan, to poważna zmiana jest w nieprawdopodobna. Nie można nawet zorganizować realnego oporu, skoro wszyscy dookoła mogą być w spisek zaangażowani, wszyscy są podejrzani, zwłaszcza ci którzy mają wątpliwości w stosunku do teorii spisku. Pozostaje więc gorzka satysfakcja, ale nie prowadząca do żadnych istotnych działań.
Prześledźmy pokrótce kilka popularnych teorii, które mogą pozornie wydawać się sensowne.
Finansjera rządzi światem
Bardzo popularna jest teoria głosząca, że gdyby nie finansjera (dawniej dodawano żydowska, ale to już niemodne), to kapitalizm działałby sprawniej (w wersji radykalnej, obecnie nie ma kapitalizmu, ale socjalizm kontrolowany przez rządy kontrolowane z kolei przez wąską grupę finansistów). Finansiści kontrolujący rządy są odpowiedzialni za kryzysy kapitalizmu, nakręcając bańki spekulacyjne, aby się na nich obłowić, zlikwidowali system waluty złotej, żeby móc drukować pusty pieniądz itd. Ta teoria ma wiele źródeł i posiada wiele wariantów, których nie sposób wszystkich w tym tekście wymienić. Pokrótce - przyczyną jej powstania jest między innymi konflikt między kapitałem produkcyjnym a kapitałem finansowym istniejący w kapitalizmie od dawna i odżywający w momentach, gdy kapitał finansowy ma większą moc niż produkcyjny, tak jak w obecnej chwili.
Kapitał produkcyjny chcąc stworzyć ideologiczną podbudowę swojej kontrofensywy mimochodem wytwarza teorie, które oskarżają o całe zło świata finansistów, próbując wciągnąć w tę wojnę resztę społeczeństwa szukając sojuszników także w innych grupach społecznych, a zwłaszcza w klasie pracującej. Obiecują, że gdy już pozbędziemy się złych finansistów, kapitalizm będzie lepszy, będzie mniej wyzyskiwał, będzie stabilniejszy i nie będzie generował bezrobocia, względnie inflacji. Piękna teoria, która nie uwzględnia kilku faktów - kapitalizm sam generuje kryzysy, bo tak działa od zarania swoich dziejów. Przede wszystkim - kapitalizm nie istnieje bez systemu bankowości, bez kredytów itd. czyli całego "złego świata finansjery". A więc nie istnieje też bez baniek spekulacyjnych, chaosu rynkowego (bogopodobna "niewidzialną ręką rynku"), dominacji wygranych w grze rynkowej nad przegranymi. Obecny kryzys nie wybuchnął z powodu spisku elit, moralnego upadku tej czy innej osoby, ale z powodu mechanizmów jakimi rządzi się kapitalizm, a te mechanizmy są jawne, a nie tajne, choć nieco bardziej skomplikowane.
Specyficzną wariacją na ten temat są wytwory umysłu np. Anthonego Suttona, który doszedł do tego, że nawet z rewolucją rosyjską stoi finansjera, która wysłała tam Trockiego i Lenina. Tak jakby bez Trockiego i Lenina nie wybuchłaby rewolucja, bo przecież w tej wizji rewolucje to spiski jednostek, a nie masowe zrywy wywołane przez napięcia społeczne.
Donaldu Tusku
Drugi przypadek, bardziej nam współczesny. Za wszystko co złe odpowiada Tusk i jego banda. Tusk zamordował Kaczyńskiego i "całą elitę kraju", Tusk zamordował Petelickiego, itd. Ta teoria jest szczególnie silna w środowiskach prawicowych, a niemal nieobecna w środowiskach lewicowych, które przecież także z Tuskiem mają na pieńku. Jest jednak dla prawicy bardzo poręczna - rzekomo wyjaśnia dlaczego źle się dzieje w kraju, dlaczego ludzie nie mają pracy i jednocześnie napędza wyborców "tym dobrym", którzy jeśli dojdą do władzy, wsadzą złych do więzienia za zbrodnie, wprowadzą wielką miotłą porządek w kraju, zlikwidują złych kapitalistów ("oligarchów") i na ich miejsce postawią dobrych kapitalistów z polskim, względnie amerykańskim kapitałem.
Ta teoria jest ślepa na fakt, że Tusk po prostu kontynuuje w sferze gospodarczej to, co robiły wszystkie rządy przed nim, łącznie z rządem Jarosława Kaczyńskiego, którego minister finansów Zyta Gilowska byłą i wciąż jest namiętną czytelniczką von Hayeka i innych teoretyków neoliberalizmu. Prawicowa opozycja nie ma żadnego alternatywnego planu gospodarczego. Jedynym jej programem jest "moralna sanacja", zastąpienie "tamtych naszymi". Dlatego prawica koncentruje się do obłędu na obrzydzeniu partii rządzącej na płaszczyźnie personalnej, bo podważając zbyt głośno ich program weszłaby na grząski grunt - ktoś mógłby im wypomnieć, że razem z PO obniżyli podatki dla najbogatszych i wprowadzali antylokatorskie ustawy ułatwiające wyrzucanie na bruk.
O dwóch takich co ukradli socjaldemokracji raj
Na koniec, żeby nie przedstawiać sprawy jednostronnie opiszę modną w niektórych środowiskach lewicowych, zwłaszcza socjaldemokratycznych, interpretację likwidacji państw socjalnych na Zachodzie. Często, zwłaszcza z popularnej lewicowej publicystyki, a także niektórych filmów i książek, zwłaszcza amerykańskich, wyłania się wizja ostatniego półwiecza, którą do pewnego stopnia można zakwalifikować jako spiskową teorię dziejów. Tutaj pojawia się często figura złego neoliberała, który za pieniądze korporacji tworzy think tank, dziesiątki think tanków, które oplatają świat i za ich pomocą przekonuje klasę polityczną, że państwo socjalne jest złym socjalizmem, stalinizmem, polpotyzmem (czy co tam jeszcze) i należy je odrzucić. I klasa polityczna kraj po kraju od USA i Wielkiej Brytanii poczynając a na Niemczech i nawet Szwecji kończąc zaczyna pod wpływem tych podszeptów knuć i likwidować usługi publiczne. Neoliberałowie są tak bezczelni, że przekupują nawet tak potężne partie lewicowe jak niemiecka SPD, czy francuska albo hiszpańska partia socjalistyczna. Ta teoria jest bardzo wygodna dla sporej części lewicy, bo zwalnia ją z obowiązku analizy własnych błędów i przyczyn kryzysu socjaldemokracji. Mamy za to proste wyjaśnienie: szczytne ideały zdradzili źli ludzie, Schroeder, Blair i Mitterrand. Jakże to niedalekie od teorii prawicowych głoszących, że system jest dobry, tylko źli ludzie rządzą.
Takie postawienie sprawy uniemożliwia odkrycie przyczyn obecnego kryzysu lewicy, a więc co za tym idzie także jej naprawę. Nie ma miejsca tutaj, żeby analizować dokładnie kwestię kryzysu socjaldemokracji. Kiedyś mam zamiar napisać na ten temat znacznie więcej. Teraz ograniczę się krótko do przypomnienia, że państwo socjalne, jako wytwór pewnego momentu historycznego zachwiało się nie pod wpływem wrogiej propagandy. W latach powojennych królował keynesizm (teoria, co warto wspomnieć, wywodząca się z pewnego nurtu liberalizmu) od niemieckiej chadecji po brytyjskich socjalistów, państwo socjalne było niepodważalnym dogmatem - mogły być różnego rodzaju wariacje na temat, ale ktokolwiek podważał ten sojusz klasowy, ten dowód, że kapitalizm można ustabilizować dzięki pokojowi społecznemu, uzyskanemu dzięki instytucjom państwa socjalnego, był uznawany za szkodliwego wywrotowca względnie wariata. Hayek i Mises, którzy pragnęli na nowo uwolnić kapitalizm z pęt jak to nazywali "kolektywizmu", byli marginalnymi postaciami. Tak samo ci, którzy krytykowali kapitalizm z lewa, którzy uważali ten sojusz kapitału z pracą za niemożliwy do utrzymania na dłuższą metę, byli traktowani podobnie.
A potem przyszedł przełom lat 60. i 70. i gmach zaczął się kruszyć. Nie w wyniku knowań marginesu neoliberalnego, nie w wyniku spisku, ale w wyniku mechaniki samego kapitalizmu, który właśnie zrywał się z pęt lokalnych państw i wchodził dziarsko w kolejną fazę globalizacji, silniejszą niż kiedykolwiek. Dodatkowo samo państwo socjalne pokazało swoje ograniczenia. Mało który lewicowiec chce pamiętać, że liczba "wystrajkowanych" godzin w Wielkiej Brytanii w latach 70. była wyższa niż za czasów Thatcher w latach 80. Inflacja pożerała zarobki robotników, robotnicy domagali się podwyżek, system nie był już w stanie w swoich ramach dalej trwać w takiej postaci. Wtedy lewica mogła pójść dalej i zaproponować inny system gospodarczy. Dominująca politycznie socjaldemokracja jednak nie była do tego już zdolna, wierzyła w kapitalizm nie mniej niż chadecja. Nie była to zresztą wyłącznie jej wina. Wisiał bowiem nad nią mroczny cień ZSRR i "dokonań" bolszewików, którzy uczynili wszelkie myślenie o rewolucyjnym obaleniu kapitalizmu niemożliwym na ówczesnym etapie. Socjaldemokracja bała się wydania ze swego łona kolejnego autorytarnego potwora i stała w rozkroku sparaliżowana i niezdecydowana. I dopiero wówczas prawica wydobyła z zapomnienia pomysły neoliberałów (które spotkały się początkowo z silną opozycją nawet w brytyjskiej Partii Konserwatywnej). W sytuacji kiedy lewica nie wiedziała co robić, prawica narzuciła ton i wygrała. Choć po 30. latach widać, że było to zwycięstwo pyrrusowe, bo wraz z ofensywą neoliberalną i kruszeniem się państwa socjalnego obudziły się na Zachodzie dawno zdawałoby się spetryfikowane moce walk klasowych.
To nie spisek neoliberałów zabił państwo socjalne. Zrobił to kapitalizm i jego niesamowita siła łamania wszelkich ograniczeń mu narzucanych, o czym z mieszaniną podziwu i lęku pisał swego czasu Marks.
Jak to się stało?
Jednakże siła wiary we wszechmoc think tanków, które na lewicy socjaldemokratycznej wydają się być głównymi kołami zamachowymi przemian neoliberalnych, jest na tyle silna, że sama próbuje powtórzyć tę samą drogę. Mnogość różnego rodzaju grup i grupek, które zajmują się "wpływaniem na dyskurs", w tym kontekście dziwić nie może. Także wiara w to, że "stare partie zdradziły" i trzeba budować nowe partie z nowymi, "dobrymi ludźmi" jest naiwna, ale także nie zaskakuje. Przecież, zdaniem wielu, to nie państwo socjalne jako próba ustabilizowania kapitalizmu zawiodło. Zawiedli przysłowiowy Schroeder z przysłowiowym Blairem. Jak to się stało, że potężna partia robotnicza SPD, w której swego czasu działali i Róża Luksemburg i Kautsky, tak się zdegenerowała? Spisek? Rzadko słychać na lewicy poważne i pogłębione refleksje na ten temat. Z wielu tekstów lewicowych można wywnioskować, że do partii, ba, do lewicy całej, przeniknęli agenci i przejęli ją od środka.
Po błędnie postawionej diagnozie lek będzie raczej mało nieskuteczny. To nie spiski neoliberałów i ich think tanków o których wszechmocy krążą już na lewicy niemal legendy spowodowały upadek lewicy i to nie think tanki odwrócą bieg wypadków. Nie znaczy oczywiście to, że refleksja teoretyczna nie jest potrzebna. Znaczy to jedynie, że ratunek nie przyjdzie z tej strony, a nawet może go opóźnić, jeśli teoria będzie tworzona w oderwaniu od analizy rzeczywistych zdarzeń.
Nie znaczy to oczywiście, że w historii nie miały miejsca spiski, zamachy i szkodliwa działalność agentury. To o czym należy jednak pamiętać, to fakt, że agentura rzadko kiedy jest naprawdę skuteczna w obliczu realnie istniejących sił społecznych, nigdy też spiski nie są wszechogarniające całe życie społeczne ani w istotny sposób nim nie sterują. Żaden spisek w który zaangażowanych jest więcej niż kilka osób nie może się powieść.
Na powyższych przykładach wyraźnie widać, że teorie spiskowe w znakomity sposób utrudniają znalezienie rozwiązań, ponieważ nie pokazują źródeł problemów. Choćbyśmy zamknęli wszystkich domniemanych iluminatów, ujawnili wszystkich agentów, zakazali działać neoliberalnym think tankom, a zostawili nietknięte mechanizmy, które nas do dzisiejszych problemów doprowadziły, to pozostaniemy w tym samym miejscu. Tabletka przeciwbólowa powoduje, że głowa przestaje boleć, ale nie likwiduje przyczyny bólu.
--
Zapraszam na Facebooka:
http://www.facebook.com/wolnelewo
i bloga: http://lewica-wolnosciowa.blogspot.com/