Kraj

Kraków: W OBI nie przedłużono umowy związkowcowi w trakcie prowadzenia sporu zbiorowego

Kraj | Prawa pracownika

W krakowskim markecie OBI przy Al. Bora Komorowskiego 32, nie przedłużono umowy o pracę Robertowi Nowakowskiemu, członkowi Komisji Zakładowej Wolnego Związku Zawodowego „Sierpień80” wyznaczonemu do prowadzenia negocjacji w sporze zbiorowym z pracodawcą. Jak pisze Komitet Wsparcia Roberta Nowakowskiego:

Obi w ten perfidny sposób pozbywa się związkowców którzy w imieniu wszystkich pracowników walczą o godne warunki pracy w Polsce. Robert Nowakowski pracował ciężko, wręcz ponad siły w OBI długie lata pozbawiony pełnowartościowej umowy o pracę. Zarządzający w Obi nie zapewniając dostatecznej ilości sprawnego sprzętu, oraz odpowiedniej ilości pracowników narazili Roberta Nowakowskiego na dźwiganie ponad normę i ciąganie niesprawnych wózków co przyczyniło się do utraty przez pracownika, zdrowia. Teraz został usunięty jak zużyty niewygodny przedmiot.

Wyrażamy Zdecydowany protest przeciw działaniom firmy mającym na celu zniszczenie i ograniczenie wolności związków zawodowych w Polsce. Również fakt zawierania z pracownikami długoletnich umów niepełnowartościowych i pozbywaniu się ich gdy na skutek ciężkiej pracy podupadną na zdrowiu uważamy za działanie wymagające napiętnowania. Dlatego postanawiamy prowadzić protest w tym informowanie o nim opinii publicznej, do czasu zaprzestania przez Obi opisanych praktyk.

Zobacz też: Warszawa: Pikieta solidarnościowa ZSP pod OBI i ugoda dla zwolnionej pracownicy | Wrocław: Akcja solidarnościowa ZSP z pracownikami OBI | OBI w Niemczech: Skąpy gryzoń bez rad pracowniczych

Kraków: Rodzina Batdavaa wypuszczona z ośrodka dla cudzoziemców

Kraj | Dyskryminacja

Dzisiaj uprawomocniła się sobotnia decyzja Urzędu ds. Cudzoziemców, przyznająca mongolskiej rodzinie Batdavaa pozwolenie na tzw. pobyt tolerowany na obszarze Polski. W związku z uprawomocnieniem się decyzji, w dniu dzisiejszym, pięcioosobowa rodzina została wypuszczona z Bieszczadzkiego Oddziału Straży Granicznej, poinformowała rzeczniczka placówki- Elżbieta Pikor. Status ten pozwala rodzinie normalnie i w pełni legalnie funkcjonować na terytorium Polski, przyznaje również jej członkom prawo do nauki, pracy i opieki medycznej.

Pięcioosobowa rodzina Batdavaa przebywa w Polsce od 2000 r. Mieszkają w Krakowie, najmłodszy syn urodził się już w naszym kraju. Rodzina, mimo że od 11 lat przebywa w Polsce, na początku bieżącego roku została umieszczona w ośrodku dla uchodźców w Przemyślu. Groziła jej deportacja do Mongolii.

O sprawie pisaliśmy już tutaj.

Grecja: Strajk głodowy 300 migrantów. Wezwanie do akcji solidarnościowej

Kraj | Prawa pracownika | Protesty | Represje

Inicjatywa Pracownicza otrzymała od zaprzyjaźnionej grackiej organizacji anarcho-syndykalistycznej ESE, list wzywający do wspólnej akcji 11 lutego. Wówczas to w całej Grecji planowane są protesty solidarnościowe z prowadzącymi głodówkę 300 migrantami.

W apelu czytamy: We wtorek 25 stycznia dawny budynek Wydziału Prawa w Atenach (aktualnie nieużywany) przemienił się we front walki o demokrację i sprawiedliwość; miejsce, gdzie wiele konfliktów społecznych miało miejsce w przeszłości, a w tych czasach zapewnił oparcie 250 z 300 pracowników-migrantów walczących w Atenach i Salonikach o bezwarunkową legalizację pobytu wszystkich migrantów; walczących o równe prawo do życia dla tych, którzy nie chcą dłużej pozostawać niesłyszalni.
Od samego początku polityczny establishment i media głównego nurtu wywierają nacisk na głodujących, zarzucając strajkującym bezprawie i uzasadniając w ten sposób pogwałcenie uniwersyteckiej autonomii i siłową ewikcję budynku.

Popołudniem 30. stycznia policja całkowicie wstrzymała ruch w centrum Aten, a następnie otoczyła budynek Wydziału Prawa. Tysiące osób, które wyszły w geście solidarności z protestującymi, zatrzymano, nie pozwalając zbliżyć się do terenu okupowanego przez policję. Ludzie organizowali w odpowiedzi spontaniczne wiece. Od 18-tej do 5-tej nad ranem, strajkujących zastraszano, aby zmusić ich do opuszczenia zajmowanego budynku. W późnych godzinach tej wyjątkowo długiej nocy, strajkujący wespół z popierającymi ich demonstrantami ostatecznie przemieścili się do innego budynku w centrum Aten, w pochodzie zorganizowanym o godzinie 4. w nocy!

Myszków: sprzedani mieszkańcy na bruk

Kraj | Lokatorzy

50 rodzin sprzedanych wraz mieszkaniami przez Spółdzielnię Mieszkaniową Mystal w Myszkowie może trafić na bruk. Lokatorzy usłyszeli od nowego właściciela ultimatum - albo zgoda na dwu-, trzykrotną podwyżkę czynszów, albo eksmisja.

Dwie rodziny, do których dotarł Dziennik Zachodni, nie podpisały takich umów. Mają już pisma z żądaniem wyprowadzenia się z mieszkań do końca lutego.

- Nowy właściciel przyjechał, ale nie przedstawił żadnego dokumentu, że nasze mieszkanie należy do niego - mówi Sławomir Męcik, zajmujący dwa pokoje wraz z żoną i dwuletnią córką. - Z samochodu wyskoczył wysportowany chłopak, wulgarnie zażądał podpisania umowy.

Zabili prawie 388 psów, bo nie mieli schroniska

Kraj | Ekologia/Prawa zwierząt | Tacy są politycy

W ciągu trzech lat starachowiccy radni "skazali" na śmierć 388 psów i kotów, w tym ciężarne suki. Powód? Zwierzęta błąkały się bez właściciela, a w pobliżu nie ma schroniska. Teoretycznie nikt, oprócz radnych, nie wiedział o tym precederze. Sprawą zajęła się prokuratura. Wszystko zaczęło się od pomysłu radnych, by w lokalnym prawie zapisać, że "psy biegające samopas, lub pozostawione bez dozoru w miejscach publicznych, traktowane będą jako zwierzęta bezdomne, nadmiernie agresywne". Z kolei uchwała przyjęta wcześniej dopuszcza eutanazję takich psów i kotów bez odwożenia ich do schroniska.

Według ustaleń Najwyższej Izby Kontroli na 396 psów i kotów złapanych w ostatnich trzech latach na ulicach Starchowic, od razu zabito co najmniej 388, w tym też ciężarne suki. Mieszkańcy Starachowic dopiero teraz dowiedzieli się co stało się z psami, które zaginęły w sąsiedztwie. Są wstrząśnięci. O dziwo wstrząśnięty jest też Powiatowy Lekarz Weterynarii. - Nie wydaje się logiczne żeby akurat 388 zwierząt było agresywnych, bądź chorych - zastanawia się Zbigniew Polak.

Gdańsk: Fałszywe zawiadomienia o prawdziwych podwyżkach?

Kraj | Lokatorzy

Nawet do kilkudziesięciu tysięcy mieszkańców trafić mogły fałszywe zawiadomienia opatrzone miejskim logo mówiące o podwyżkach czynszów. Choć autorzy bezprawnie podszyli się pod miejską instytucję w ulotce piszą prawdę.

Na drzwiach nawet kilkudziesięciu tysięcy gdańskich kamienic pojawiły się ulotki opatrzone logo „Dział opłat i rozliczeń Gdańskiego Zakładu Nieruchomości Komunalnych”, sygnowane przez „Specjalistę ds. płatności, Macieja Misickiego” (podobieństwo do nazwiska wiceprezydenta miasta, Macieja Lisickiego, zapewne nieprzypadkowe). Pismo zatytułowane „Zmiana stawki bazowej czynszu za lokale mieszkalne”, które nie pochodzi z miejskiej instytucji, zawiera jednak... prawdziwe informacje.

- GZNK informuje, że zgodnie z uchwałą Rady Miasta Gdańska z dnia 26 listopada 2009 […] stawka bazowa czynszu za mieskzania komunalne wzrasta do kwoty 10,20 zł za metr kwadratowy […] - piszą anonimowi twórcy ulotki. Informują także o możliwych do uzyskania ulgach oraz podają numery telefonów Urzędu Miasta, gdzie mieszkańcy mogą uzyskać szczegółowe informacje.

- To fałszerstwo, sprawa trafi do prokuratury. - deklaruje Emilia Salach-Pezowicz, p.o. kierownika Biura Prasowego Urzędu Miasta. Tłumaczy także, że „zawiadomienia” trafić mogły nawet do kilkudziesięciu tysięcy mieszkańców (m.in. dzielnic Oliwa, Wrzeszcz, Śródmieście, Dolne Miasto, Letnica).

Goleniów: Próba zwolnienia działacza IP

Kraj | Prawa pracownika | Represje

Dziś o północy dyrekcja zakładów Baltic Spinning, działających na terenie Goleniowskiego Parku Przemysłowego (faktycznie specjalna strefa ekonomiczna), podjęła próbę wręczenia wypowiedzenia pracującemu na nocną zmianę Adamowi Z., członkowi Komitetu Założycielskiego OZZ Inicjatywa Pracownicza w ww. zakładzie. Działacz nie przyjął wypowiedzenia. Poinformował dyrektorkę i członkinię zarządu firmy, Annę Rafał, o posiadanej przez niego ochronie związkowej.

Związek zawodowy Inicjatywa Pracownicza powstał na terenie zakładów Baltic Spinning pod koniec listopada 2010 roku. Wcześniej przedstawiciele załogi kontaktowali się z Komisją Krajową informując o łamaniu praw pracowniczych na terenie zakładu. Zanim jednak związek zaczął na dobre funkcjonować, dyrekcja zakładu dowiedziawszy się o jego istnieniu postanowiła zwolnić jednego z członków Komitetu Założycielskiego.

Dziś o północy przedstawiciele dyrekcji specjalnie przyjechali na nocną zmianę. Zawezwano Adama Z. i poinformowano go, iż z przyczyn ekonomicznych zostaje zwolniony, oraz że ma się w poniedziałek nie pokazywać w pracy (Adam Z. miał zawartą umowę na czas nieokreślony). Adam Z. poinformował przedstawicieli dyrekcji, że reprezentuje organizację i zgodnie z ustawą o związkach zawodowych pracodawca nie ma prawa wypowiedzieć mu umowy bez zgody związku zawodowego.

A bezrobocie rośnie i rośnie

Kraj | Gospodarka

Jeszcze niedawno marszałek Schetyna twierdził, że bezrobocie przestało być w Polsce problemem, a tymczasem jego oficjalna stopa w styczniu przekroczyła 13 proc. - podało w piątek Ministerstwo Pracy i Polityki Społecznej (MPiPS), powołując się na dane z urzędów pracy. Jest to wzrost o 0,8 punktów procentowych względem poprzedniego miesiąca.

Tym samym liczba bezrobotnych w końcu stycznia wyniosła 2.111,6 tys. osób zarejestrowanych w Urzędach Pracy.

Wiadomo, że dane z UP są mało wiarygodne, bo wielu bezrobotnych się tam nie rejestruje nawet jeśli w ogóle nie pracuje (ubezpieczenie zdrowotne można mieć dzięki małżonkowi/małżonce).

Komornicy zabierają mieszkania za nieduże długi

Kraj | Lokatorzy

Coraz częściej wspólnoty mieszkaniowe pozbawiają właścicieli mieszkań, nawet jeśli ich zaległości czynszowe są niewielkie.

Mieszkanka Zdzieszowic zalegała z opłatami za mieszkanie. Jej dług wynosił 2621 zł. Wspólnota mieszkaniowa wystąpiła przeciwko niej do sądu o nakaz zapłaty, a gdy go otrzymała i uprawomocnił się, wystąpiła do komornika i wskazała mieszkanie jako przedmiot egzekucji. W efekcie doszło do sprzedaży lokalu w drodze licytacji.

– To niestety niejedyny tego rodzaju przypadek – mówi prawnik Jacek Szostek. Bardzo często wspólnoty za niewielkie długi wskazują jako przedmiot egzekucji lokal, choć nierzadko dłużnicy mają inny jeszcze majątek, np. samochód.

Ofensywa hipermarketów

Kraj | Gospodarka

Imperialistyczne plany na 2011 r. ogłosili najwięksi gracze handlu detalicznego w Polsce – brytyjskie Tesco, francuski Carrefour, niemiecki Lidl i portugalska Biedronka. Krajowi handlowcy już szacują straty.

Tesco planuje w tym roku podwoić liczbę otwarć sklepów, a w przyszłości stać się największą siecią handlową pod względem wartości obrotów ze sprzedaży w naszym kraju. Kluczem do sukcesu ma być poszerzenie asortymentu, jednak nie o produkty regionalne czy żywność ekologiczną, a o większą liczbę tanich, wyprodukowanych w Chinach artykułów przemysłowych i tekstylnych.

Wyższe wynagrodzenie dla byłych prezydentów

Kraj | Tacy są politycy

Byłym prezydentom dożywotnio będzie przysługiwało uposażenie w wysokości 75 proc. wynagrodzenia zasadniczego urzędującej głowy państwa. Obecnie byli prezydenci otrzymują miesięcznie uposażenie równe połowie wynagrodzenia zasadniczego urzędującego prezydenta. Ustawa o uposażeniu byłych prezydentów RP przewiduje, że świadczenia te przysługują prezydentom wybranym od 1989 r. w wyborach powszechnych lub przez Zgromadzenie Narodowe, czyli Wojciechowi Jaruzelskiemu, Lechowi Wałęsie i Aleksandrowi Kwaśniewskiemu.

Zgodnie z informacją umieszczoną na stronie internetowej prezydenckiej kancelarii, prezydent otrzymuje wynagrodzenie zasadnicze w wysokości 12 365,22 zł brutto oraz dodatek funkcyjny w wysokości 5 299,38 zł i dodatek za wysługę lat, w sumie 20 137,64 zł. brutto.

192 napady na banki. Rekordowy rok

Kraj

W 2010 roku padł rekord napadów na banki. Skok na kasę odbywał się w Polsce średnio co drugi dzień.
W 2010 r. odnotowano 192 napady na banki. Zdaniem policjantów,to już prawdziwa plaga. W 2009 r. było dwa razy mniej napadów, a w 2008 r. blisko pięć razy mniej. Najczęściej wybierano niewielkie miejskie placówki bankowe, które nie miały ochroniarzy. Zatrzymano około 50 proc. sprawców.

- Jednym z powodów zwiększonej ilości napadów na banki jest też łatwość, z jaką można je przeprowadzić - mówi prof. Brunon Hołyst, znany kryminolog. Ze statystyk Komendy Głównej Policji w Warszawie wynika, że najczęściej na banki napadają bezrobotni i ludzie zdesperowani.

Przeczytaj także: Sposób na kryzys? Napad na bank

Howgh!

Kraj

 vegan próba serwisowa ;)

www.cia.bzzz.net/

Nie tylko Millenium. Nie tylko jednostka.

Kraj | Blog

Witam. To moja pierwsza publikacja. Sam nie wiem jak zacząć. Początki zawsze są nieprzyjemne... Skąd ta refleksja? Mam 20 lat, jakieś wykształcenie, szkołę na głowie i masę problemów. W normalnym państwie wpis niegłupiego 20 latka zacząłby się inaczej. Jakieś marzenia, osiągi, plany... Lecz życie to nie "Moda na sukces" i nie będzie tu błysku fleszy i czerwonego dywanu.

Tak. Jestem osobą szukającą pracy. Pracuje od 15 roku życia. Do pewnego momentu tylko sezonowo jako kot na warsztacie albo na rusztowaniu. Skończyłem szkołę średnią, kształcę się dalej i chce wystartować.

Nie chce willi z basenem, nowego merca i karty bez limitu... Z takimi myślami przekroczyłem próg firmy (nazwijmy ją X) by podpisać umowę "śmieciową" po czym zarabiać jakieś grosze jako telesprzedawca na słuchawie. Pierwsza robota, na którą miałem papier. Kiepski bo kiepski ale zawsze. Przez pewien czas było znośnie. W miarę normalne godziny pracy, sporo klientów i znośna atmosfera. Przez pierwszy tydzień zrealizowałem swój cel w 233% i byłem chwalony. Z biegiem czasu zaczęło się robić gorzko. Presja, kolesiarstwo i negatywne nastroje przedświąteczne związane z brakiem zainteresowania ze strony klientów towarem mocno zaczęły odbijać się na kwitku zasiłkowym bo wypłatą tego nazwać nie można. Cóż trzeba przetrwać więc zaciskałem pośladki i patrzyłem w przyszłość z większym optymizmem. Kadry zmieniały się codziennie. Przełożeni mogli wybierać bo desperatów wielu więc co jakiś czas żegnało się kumpla bądź niewiastę bo opuszczali szeregi, a inni z nadzieją w oczach przychodzili. Mijały dni. Rąbali nas klienci i koordynatorzy.

Koordynatorzy- takie SS XXI wieku mający umowy o pracę z wypłatami tłustymi jak posłowie w sejmie, a do tego procenty z naszych sprzedaży. Była też ekipa włazidupków. Ci byli najgorsi. Chodzili na skróty by sprzedać, a że byli pupilami to mogli. A jak włazili? Proste. Sprzedawali informacje. Co kto gdzie komu i kiedy powiedział lub co zrobił. Zagęszczało się.

"Zwolnię się bo nie wytrzymam". Te myśli łaziły za mną z dnia na dzień, a do tego kumpel z którym jeździłem do roboty zwiał z X. Kolejny poległ. Co wieczór wracając ostatnim autobusem towarzyszył mi tylko warkot starego pierdziela, którym jechałem. Gdy myślisz, że gorzej być nie może łapiesz cholerę żołądkową. Jak nie urok to sraczka.

2 dni wolnego. Informowałem na bieżąco szefostwo, a moimi klientami zajmowali się zaprzyjaźnieni w firmie ludzie, więc strat wielkich nie było. Wróciłem i na wstępie usłyszałem, że mam pokazać zwolnienie lekarskie. Odpowiedź była prosta: "a gdzie ubezpieczenie zdrowotne". Wredne spojrzenie i tematu nie było. Jeszcze nie utonąłem lecz już wiedziałem, że jestem do odstrzału. Skoro jestem na umowie "śmieciowej" to tak samo ją potraktuje. Kartka A4, długopis i krótka nota o zwolnieniu. Kilku poszło ze mną. Kilku dalej pisze i dzwoni bo dalej w tym siedzą i nie dają powoli rady. Słuchawa jest parszywa. To nie jest praca siedząca. Tam cały czas się schylasz bo korporacja rypie cię bez mydła żerując na twojej determinacji zdobycia marnych groszy. Tak pracują ludzie na końcu łańcucha pokarmowego. Starsi, młodsi, studenci, młodzi rodzice, desperaci. Ja o nich pamiętam, ale kto o nich powalczy?

Minęło trochę czasu, a w mojej okolicy dalej brak wakatów na jakiekolwiek stanowisko. Nie tonę. Są matury do napisania za nawet dobry pieniądz, ale są też te myśli które szepczą coś niefajnego... "Jak uczciwie nie zarobisz to uczciwie ukradniesz". Kiedy podążę za pokusą? Kiedy zatonę. Zobaczymy. Nie tyle "tanio" co "łatwo" skóry nie sprzedam.

Posłanka PO: starsi ludzie chodzą do lekarza dla rozrywki

Kraj | Tacy są politycy

Posłanka PO Joanna Mucha zasiadająca w Komisji Zdrowia ma rewolucyjne pomysły.

W wywiadzie dla partyjnej gazetki posłanka stwierdziła, że operacja biodra u 85–latka nie ma sensu gdy taka osoba "nie chodzi i nie będzie chodzić, bo się nie zrehabilituje" – informuje "Fakt".

Mucha uważa, że są dyrektorzy szpitali, którzy załatwiają sobie w NFZ wysokie kontrakty np. na operacje biodra. A potem nie mogą wyrobić tego limitu. - W związku z tym, taki dyrektor zamierza zwozić ludzi z domu spokojnej starości, bo tam właściwie każdy kwalifikuje się na operacje biodra. Tylko jaki jest sens wykonywania takiej operacji u 85-latka, który nie chodzi i nie będzie chodzić, bo się nie zrehabilituje? – zastanawia się posłanka.

http://www.polskieradio.pl/5/115/Artykul/305666?utm_medium=twitter&utm_s...

Kanał XML