Kraj

Strategia EnergiaPro: zwolnienia i outsourcing

Kraj | Gospodarka | Prawa pracownika

EnergiaPro zajmuje się przesyłem i sprzedażą prądu na Dolnym Śląsku i Opolszczyźnie. W ubiegłym roku zarząd zaczął opracowywać plan restrukturyzacji spółki. Dzięki niemu podniesiona ma zostać "wartość" grupy Tauron (w jej skład wchodzi EnergiaPro), która na początku lipca zadebiutowała na warszawskiej giełdzie.

Od 2004 roku obowiązują w spółce dziewięcioletnie gwarancje pracownicze, przyznane jeszcze za rządów SLD. Pracownik, który zostałby zwolniony, otrzymałby odprawę w wysokości wszystkich swoich pensji do 2013 roku. By te gwarancje obejść, zarząd wymyślił tzw. Program Dobrowolnych Odejść, który został skierowany do dwóch grup pracowników - tych, którzy już nabyli prawa emerytalne (do emerytury zostało im maksymalnie pięć lat) oraz pozostałych.

Wyrzucili psa z pędzącego auta

Kraj | Blog | Ekologia/Prawa zwierząt

Bąbel ma połamane trzy łapy, kilka operacji za sobą i perspektywę, że w pełni sprawny nigdy nie będzie. Właściciele wyrzucili go z pędzącego samochodu. Bez pomocy dobrych ludzi już by nie żył. Teraz schronisko w Rudzie Śląskiej szuka mu domu.

- Okazało się, że ma liczne złamania wielu kończyn. Dokładnie trzech kończyn w dziesięciu miejscach. Jedna noga była cała. Trochę uszkodzeń skóry... – wylicza weterynarz Andrzej Jarzębowski.

Taki los zgotowali Bąblowi jego poprzedni właściciele: na trasie szybkiego ruchu wyrzucili bezbronne zwierze z pędzącego samochodu. Na szczęście kierowca następnego samochodu zauważył wyrzucanego psa. - Prędkość była dość spora, ponieważ jest to droga szybkiego ruchu. Ten pan zobaczył, ze wypada coś od strony pasażera z samochodu przed nim, więc zaniepokoił się, co to może być. Zatrzymał się i zobaczył w rowie leżącego Bąbla – opowiada pani Iwona Krawczuk, która opiekuje się psem.

Będzie podwyżka podatków?

Kraj | Gospodarka

Sytuacja finansów publicznych wskazuje, że potrzebne będzie podniesienie podatków - oceniają neoliberalni ekonomiści.

- Czas kuglarstwa już się powoli kończy. Niepopularne decyzje trzeba będzie podjąć - powiedział Jarosław Neneman, były wiceminister finansów. Do takich decyzji zaliczył cięcia wydatków i podniesienie podatków albo składki rentowej. Neneman zastrzegł, że według niego lepszym rozwiązaniem od podwyżki podatków byłoby... obcięcie wydatków.

Nadchodzi chaos na Poczcie

Kraj | Prawa pracownika | Zwolnienia

Już jest źle, a ma być gorzej. Władze Poczty Polskiej planują "restrukturyzację", czyli likwidację 1,4 tys. urzędów pocztowych, głównie w mniejszych miejscowościach - informuje Puls Biznesu. Zwolnionych ma zostać ok. 8 tys. pracowników. Rada nadzorcza zaakceptowała proponowane na lata 2010 - 2015 zmiany.

Władze Poczty enigmatycznie zapewniają także, że dojdzie do "wewnętrznej struktury Poczty Polskiej" i "usprawnienia niektórych procesów".

Upolicyjnienie przestrzeni - przykład Uniwersytetu Wrocławskiego

Kraj | Publicystyka

Zahaczyłem o tanią pizzerię. Jako że w środku jak zwykle było duszno, a na dworze letnia temperatura wziąłem jedzenie na wynos. Gdy tylko jednak udałem się w stronę najbliższej ławki lekko zaczął kropić deszczyk. Na szczęście tuż obok znajdowało się kilka budynków mojego pracodawcy (który nie uważa mnie za swojego pracownika), czyli Uniwersytetu Wrocławskiego. Wszedłem na nieogrodzony teren i choć nie znam tego akurat kampusu, trafiłem idealnie - łącznik między dwoma budynkami zadaszał spory kawałek terenu, w tym podjazd dla niepełnosprawnych na którym można było wygodnie usiąść. Już siadając pomyślałem, że skoro to nowy budynek, to na pewno taki łącznik jest monitorowany. Nie przeszło mi jednak przez myśl, że cokolwiek z tego wynika. Nawet gdy już widziałem idącego ochroniarza póki się do mnie nie odezwał nie sądziłem, że fatyguje się do mnie.

Ochroniarz, który ani wyglądem ani strojem nie przypominał policjanta i robił raczej wrażenie poczciwiny powiedział: "Mam taką propozycję, żeby pan opuścił teren Uniwersytetu Wrocławskiego". Gdy spokojnie zapytałem go dlaczego, odpowiedział: "Ponieważ jest to teren Uniwersytetu Wrocławskiego", a po chwili dodał: "W dodatku jest to teren monitorowany", po czym zapytał: "Kim pan jest?". Odpowiedziałem zgodnie z prawdą, że tak się przypadkowo składa, że jestem doktorantem UWr dodatkowo parodiując jego styl dodałem, że "jest to teren zadaszony, na którym aktualnie nie pada". Gość powiedział, żebym dokończył jedzenie. Na tyle mnie to jednak zdenerwowało, że straciwszy apetyt wziąłem pizzę do domu nadziewając się przy okazji na etap najsilniejszej ulewy.

Ciekawa w tym wszystkim była jego odpowiedź, że samo to, że chodzi o teren monitorowany jest już argumentem za tym, żebym tam nie siedział. Teren monitorowany musi na kamerze wyglądać ładnie, prawda? Można siedzieć na uniwersyteckim murku, jeśli nic go nie filmuje. Ochroniarz musi także przed kamerą się wykazać. Jego interwencja się nagra i doda ją sobie do CV. Jest zatem dokładnie odwrotnie niż wskazuje rewanżystowska propaganda - kamera nie zapobiega sytuacjom konfliktowym, ona je tworzy. Druga sprawa to pytanie "Kim pan jest?", czyli o tytuł do zajęcia przestrzeni. Pewnie jakbym z właściwą akademikom arogancją pochwalił się wysoką pozycją w strukturze uczelni, spotkała by mnie fala przeprosin. Oczywiście doktorant i tak brzmiało nieźle, sądzę, że nie mając żadnej pozycji nie dostałbym (jakże wspaniałomyślnego) pozwolenia na zjedzenie pod osłoną gmachu wzniesionego za pieniądze studentów i studentek zaocznych.

Gdy 6 lat temu, mając mniej poukładane w głowie niż teraz zaprosiłem na spotkanie na UWr Rafała Pankowskiego z Nigdy Więcej, a aktywni jeszcze wówczas wrocławscy naziole rozwiesili po okolicy kampusu jego nekrologi podające jako datę śmierci nasze spotkanie, wpadłem w panikę i poprosiłem pracownicę sekretariatu instytutu o wezwanie ochrony. Zdziwiona sekretarka odpowiedziała, że wydział żadnej ochrony nie zatrudnia. Gdy jeszcze parę lat później na kolejne organizowane przeze mnie spotkanie przyszło więcej łysych karków niż publiczności o "normalnych" poglądach, wiedziałem już, że musimy liczyć na siebie, ale bez trudu opanowaliśmy sytuację. Od tego czasu wiele się zmieniło. Teraz mój kampus regularnie patroluje gburowaty koleś w waciaku parodiującym policyjny mundur - jego jedynym zajęciem jest oczywiście wypraszanie studentów i studentek pijących na terenie uczelni piwo, co sam w czasach długich okienek na studiach praktykowałem, nie niepokojony przez nikogo.

Ja mam jakiś tam marny, bo marny dochód, który pozwala mi wynająć na spółkę z kimś mieszkanie i spędzić trochę czasu w knajpach (zwłaszcza dzięki znajomościom wśród barmanek i barmanów), czy innych przybytkach rozrywkowych. Moje życie toczy się więc w dużej mierze w ściśle przeznaczonych do tego miejscach. Gdy jednak zupełnie przypadkowo zamiast zjeść pizzę w pizzerii, postanawiam zrobić to na terenie Uniwersytetu, spotyka mnie policyjna reakcja. Gorzej jednak ma młodzież, która mieszkając z rodzicami całkowicie pozbawiona jest własnej przestrzeni, a często także jakiegokolwiek dochodu uprawniającego do choć chwilowego zajęcia miejsca gdziekolwiek.

8 zł za godzinę pracy, uniwersalna stawka we Wrocławiu

Kraj | Blog | Prawa pracownika

8 złotych za godzinę pracy dają we wrocławskich Mc Donaldach. Tyle też płacą w przyjemnych knajpach zatrudniających samych znajomych. Tyle daje snycer swojemu koledze, którego zatrudnia jako pomocnika i taka jest płaca w rodzinnym sklepie odzieżowym, podobnie sprawa się ma w call centrach i innych miejscach tego typu. Miesięcznie daje to około 1350 złotych, czyli tyle i żądali od rektora wrocławscy doktoranci. Sam bym chciał tyle zarabiać bo wtedy można wynająć pokój i mieć jakieś tanie hobby. Ta jednomyślność pracodawców i pracowników jest bardzo marksowska. Marx pisał, że kapitalizm dąży do jednej stawki za pracę, takiej jaka umożliwia reprodukcję siły roboczej. A więc w obecnych warunkach do 1350 złotych.

Warszawa: Akcja przeciw "czerwonej kropce" w Carrefour Wileńska

Kraj | Prawa pracownika | Protesty

Dziś w hipermarkecie Carrefour na Dworcu Wileńskim w Warszawie, odbyła się akcja protestacyjna przeciwko upokarzającym pracowników praktykom w niektórych sklepach sieci Carrefour. Chodzi o obowiązek stawania na tzw. „czerwonej kropce” namalowanej na środku sklepu, by skorzystać z toalety albo zjeść drugie śniadanie. Tam pracownicy mają czekać na kierownika, który zdecyduje, czy mogą mieć przerwę. Na początku lipca do mediów wyciekła informacja o wprowadzeniu takich praktyk w sklepie Carrefour przy ul. Andersa w Lublinie.

Po naciskach opinii publicznej, w tym grupy nawołującej do bojkotu Carrefoura, która zawiązała się na Facebooku, sklep wycofał się z tego pomysłu. W Carrefour Warszawa Wileńska też jest namalowana czerwona kropka, choć jak twierdzą kierownicy nie ma obowiązku stawania na niej, by prosić o przerwę na toaletę. Akcja jednak miała charakter prewencyjny, by kierownictwo wiedziało, że w razie wdrożenia takiego łamiącego prawa człowieka pomysłu, spotka się to z ostrym potępieniem opinii publicznej i klientów sklepu.

Podczas trwania akcji, uczestnicy happeningu mieli na sobie czerwone kartonowe „kropki” oraz plansze na których wymalowane były m.in. hasła: „Tylko tutaj: 0% wolności, 0% demokracji, 0% równości, 100% zysku korporacji”, „Carrefour wyssa z ciebie ostatnią czerwoną kropkę krwi” oraz „Organizujcie się!”

Pracownicy sklepu z dużą sympatią spoglądali na te hasła, jednak mówili: „Nie mogę się przyłączyć, ja tu pracuję”. Oczywiście, uczestnicy akcji zdawali sobie sprawę, że ci pracownicy zostaliby natychmiast zwolnieni, gdyby wzięli udział w proteście. Ochroniarze dokładnie sprawdzali, czy wśród protestujących nie ma pracowników. Usłyszano nawet instrukcję wydaną przez krótkofalówkę: „Jeśli dołączą się pracownicy, zwolnić ich”.

Wyznawcy pastafarianizmu także wystawili swój symbol przed pałacem prezydenckim

Kraj

 pastafarianie Czciciele Latającego Potwora Spaghetti postanowili nie być gorsi od wyznawców krzyża i także wystawić swój symbol kultu przed Pałacem Prezydenckim. Wczoraj wieczorem kilkadziesiąt osób zebrało się przed budynkiem i zgodnie z własną religią ustawili miski ze spaghetti. Następnie wspólnie skonsumowali swoją kultową potrawę.

Niestety czciciele krzyża nie okazali się tolerancyjni w stosunku do innych kultów i zaatakowali pastafarian gazem pieprzowym. - Trochę się na chwilę rozbiegliśmy, pokrztusiliśmy itp. Oczy trochę zapiekły. Nic wielkiego, ale było to zdecydowanie niemiłe. - pisze jeden z uczestników akcji.

Pojawiła się także policja, która twierdziła jakoby "w miejscach publicznych nie można stawiać garnków na ziemi".

Grupa pastafarian zorganizowała tę akcję na Facebooku.

Leszno: Ukraińscy pracownicy zbuntowali się

Kraj | Prawa pracownika | Protesty

Grupa 32 Ukraińców, która pracowała na budowie Państwowej Wyższej Szkole Zawodowej porzuciła pracę ponieważ nie dostali pensji. Roboty stanęły na kilka dni ale wykonawca zatrudnił łamistrajków.

Wykonawca budowy to Karmar SA. Firma zleciła ta zadanie podwykonawcy – kijowskiej spółce Aerobud. Pracownicy mieli zarabiać po 2,5 tys. złotych miesięcznie ale na początku lipca nie dostali wypłat.

Kierownik oddziału PIP w Lesznie tłumaczy, że byli zatrudnieni na umowę o dzieło, ale nie dostali żadnych dokumentów. Ale także twierdzi, że "W tym przypadku pracodawca nie ma takiego obowiązku. Wystarczy forma ustna."

Właśnie dlatego Ukraińcom bardzo trudno będzie udowodnić, że doszło do jakichkolwiek nieprawidłowości. Podwykonawca może tłumaczyć, że skoro dzieło nie zostało ukończone, to pracownikom nie należą się z tego tytułu żadne pieniądze.

www.pracownik.net.pl

Gdańsk: Budynek Urzędu Miasta Gdańska do rozbiórki

Kraj | Lokatorzy | Protesty

W odpowiedzi na przeprowadzoną na wniosek Gdańskiego Zarządu Nieruchomości Komunalnych ewikcję skłotu znajdującego się w pustostanie przeznaczonym do rozbiórki, aktywiści i aktywistki FA przeprowadzili akcję ogrodzenia taśmą Urzędu Miasta Gdańska oraz umieszczenia na urzędzie tablicy informującej o planowanej rozbiórce budynku.

Aktywiści spotkali wychodzącego z budynku rzecznika prezydenta Antoniego Pawlaka, któremu przedstawili, co myślą o polityce miasta. Przechodniom rozdawano pismo Ulica opisujące politykę wobec pustostanów, a cała akcja zakończyła się usuwaniem taśmy przez ochroniarza urzędu oraz interwencją policji, która ograniczyła się tym razem jedynie do spisania aktywistów.

fatrojmiasto.blogspot.com

Nie będzie strajku pracowników Poczty Polskiej?

Kraj | Prawa pracownika | Protesty | Zwolnienia

Pracownicy Poczty Polskiej mają stracić przywileje. Ponad pięć lat temu stracił moc Zakładowy Układ Zbiorowy Pracy dla pracowników Poczty Polskiej (PP). Nie będzie m.in. nagród jubileuszowych, dodatku za staż pracy poza Pocztą, za pracę w warunkach szkodliwych. Natomiast odprawy emerytalno-rentowe i dodatki za pracę w nocy będą mniejsze niż dotychczas. Jeśli ktoś nie przystanie na nowe warunki, to może stracić pracę. Sprawa dotyczy ponad 98 tys. pracowników Poczty. Zdaniem przedstawicieli związków, stanowisko zarządu to szantaż.

Dlatego rozważali strajk. Z najnowszych jednak informacji wynika, że pomysł taki zarzucili: „Wśród pracowników zawrzało, rozważana jest ewentualność strajku, choć jak twierdzą wtajemniczeni raczej do niego nie dojdzie” – podaje portal pocztowokurierski.pl

I dodaje: „Według naszych informacji, do strajku może nie dojść. Jedna sprawa to fakt, że pracownicy są rozgoryczeni i zbulwersowani decyzjami szefów. Kwestią zupełnie inną jest racjonalna ocena sytuacji dokonywana przez ludzi, którzy muszą zarabiać i obawiają się o utratę tego, co już mają”.

Warszawa: Agu Chidi wyszedł na wolność

Kraj | Rasizm/Nacjonalizm | Represje

W środę 14 lipca zakończyło się posiedzenie sądu w sprawie przetrzymywanego w areszcie tymaczasowym, Agu Chidiego. Decyzją sądu Agu wyszedł na wolność. Dostał dozór policyjny.

Agu Chidi został zatrzymany i przewioziony do aresztu tymczasowego na Grochowie po zabójstwie Maxwella Itoi 23 maja na warszawskim targowisku przy d. Stadionie X-Lecia. Zostały mu postawione trzy zarzuty : czynnej napaści na policjanta, pomoc w ucieczce i handel towarami z podrobionymi znakami towarowymi. Żaden z zarzutów nie był poparty wystarczajacymi dowodami w związku z czym nie istniały przesłanki do tak ciężkiego aresztowania Agu Chidiego. Według słów Agu, został zaskoczony przez policję, brutalnie powalony na ziemię i aresztowany. Nie był świadkiem zabójstwa Maxwella, nie uczestniczył w zamieszkach wywołanych śmiercią Maxa i nie sprzedawał żadnych podaobianych towarów.

Istnieje poważne przypuszczenie, że jego nie do końca zasadne aresztowanie i przetrzymywanie w areszcie tymczasowym 51 dni było manifestacją siły i władzy policji mające na celu zastraszenie innych cudzoziemców na wypadek gdyby chcieli zeznawać na niekorzyść policjantów.

Okna Rąbień znowu zwalnia

Kraj | Prawa pracownika

Okna Rąbień, firma która ogłosiła, że chce zatrudnić 200 nowych pracowników, jednocześnie przeprowadziła właśnie zwolnienia. Na razie na bruk trafiło 25 osób. Pracownicy twierdzą, że zwolnienia są związane z ich żądaniami wyższej płacy.

Dziennik Łódzki opisał sytuację mężczyzny, który wypowiedzenie dostał w ostatni piątek.

- W magazynie na nocnej zmianie zarabiałem 9,50 zł za godzinę. Zapytałem, czy mogę zarabiać więcej. Usłyszałem, że może być 10,50 za godzinę, ale za rok. A w piątek dostałem wypowiedzenie. Pracę straciła cała moja zmiana w magazynie, ale podobno na produkcji też były zwolnienia. Myślę, że w sumie wyrzucili 30 osób. Usłyszałem, że mogę wrócić do firmy, ale nie do magazynu, a na produkcję i nie za 9,50, a tylko 8,50 za godzinę.

Płaca minimalna w Polsce obecnie wynosi 8,23 za godzinę.

Rozżaleni są też pracownicy. - Dzisiaj do pracy przyjęli 30 nowych, a chwilę wcześniej zwolnili 50 innych. O co tu chodzi? - pyta robotnik.

O problemach w firmie napisaliśmy w zeszłym roku: Problemy w obozie pracy Okna Rąbień

Warszawa: Carrefour Wileńska polewa konkurencję

Kraj

 Carrefour polewa Centrum handlowe Carrefour Warszawa Wileńska, położone na warszawskim Dworcu Wileńskim, od lat walczy z konkurencją handlarzy ulicznych. Handlarze dokładnie znają granice działek wyznaczone na planach geodezyjnych i ustawiają się tam, gdzie władze Carrefoura nie mogą ich usunąć.

Zarząd Centrum Wileńska znalazł jednak inspirację w działaniach wiceprezydenta Gdańska Macieja Lisickiego, który wymyślił nowatorski sposób na pozbywanie się niechcianych handlarzy: polewanie ich wodą. Jak informują nas czytelnicy, dziś rano, Carrefour odkręcił hydrant i polewał przestrzeń, gdzie zazwyczaj handlują sprzedawcy. Potencjalni klienci, nie chcąc się zamoczyć, unikali tego miejsca.

22 Miliony na reklamę atomu

Kraj | Ekologia/Prawa zwierząt | Tacy są politycy

Resort gospodarki chce wydać na kampanię przekonującą do energetyki jądrowej 22 miliony złotych w ciągu 2,5 roku. Dyrektor departamentu energii jądrowej w Ministerstwie Gospodarki Mirosław Lewiński zapowiada, że na początku przyszłego tygodnia zostanie ogłoszony przetarg na przeprowadzenie kampanii informacyjnej na ten temat.

Pierwsze działania powinny pojawić się we wrześniu, a najpóźniej w październiku. (tvn24.pl)

Kanał XML