Kraj

ALTERGODZINA o proteście doktoranckim i sytuacji na Haiti

Kraj

ALTERGODZINA - audycja społecznie zaangażowana
W każdą środę o godz. 22:00 w Akademickim Radiu LUZ w Internecie (www.radioluz.pwr.wroc.pl) i we Wrocławiu na 91,6 FM.

Po trzęsieniu ziemi na Haiti cały świat rusza na pomoc. Na temat tej pomocy oraz tego, kto i w jaki sposób zarządza tym kryzysem, i dlaczego jest to związane z nierównościami w globalnej gospodarce, porozmawiamy w jutrzejszej audycji z Janem Smoleńskim z Krytyki Politycznej.

W drugiej części audycji poruszymy kwestie strajku doktorantów w rozmowie z osobami z komitetu protestacyjnego. Będziemy mówić na temat niedawnej akcji doktorantów Uniwersytetu Wrocławskiego w sprawie podwyżek stypendiów, rozszerzenia miejsc stypendialnych oraz godnych warunków pracy, płacy i nauki. Goście opowiedzą nam o genezie konfliktu doktorantów i doktorantek z władzami uniwersyteckimi oraz o obecnych kontekstach pisania doktoratu.

Więcej o proteście doktoranckim poczytać można na jego nieoficjalnej stronie.

Szczecin: Alerteka - benefit na Infopunkt Alert

Kraj | Kultura
2010-02-05 19:00
2010-02-06 03:00

Rozmrażamy kości! W piątek, 5 lutego, o godz. 19:00 Społeczny Infopunkt Alert (ul. Śląska 34) zaprasza na imprezę: ALERTEKA. Wieczór towarzyski z muzyką alternatywną obfitującą w czady, gitary, pląsania i bujania umilą grający, którzy mają sporo wspólnego z lokalnym undergroundem.
Impreza jest jak zawsze benefitem na Alert. Wspieraj lokalny underground!

Swoje selekcje muzyczne i wizualne zaprezentują:
DJ Simply Red (punk, hardcore, noise, teledyski/koncerty archiwalne)
DJ Bałtycka Fala (alternatywa, reggae, lata '80)
DJ Azotobakta (polish rock '80 + jego ulubione kawałki)
Peter Jay (nowa fala, lata '70 i '80, rock'n'roll, ska, reggae, et cetera)

Wstęp = ilość wyrzuconych oczek kostką
Alert Społeczny Infopunkt, ul. Śląska 34, Szczecin

www.myspace.com/infopunktalert

Legnica: Piekarz słono zapłaci za pomoc biednym

Kraj | Represje

Najsłynniejszy piekarz w kraju, Waldemar Gronowski, będzie musiał zapłacić 245 tys. zł podatku. Naczelny Sąd Administracyjny orzekł, że inspektorzy skarbowi słusznie nakazali legniczaninowi uregulowanie zaległości podatkowych.

Decyzja NSA jest ostateczna i nieodwołalna. Sąd podzielił stanowisko Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego uznając, że ofiarowany przez Waldemara Gronowskiego chleb m.in. dla osób bezdomnych był darowizną, a nie likwidacją towaru. Dlatego legniczanin miał obowiązek odprowadzić podatek VAT. Co więcej, NSA potwierdził wcześniejsze decyzje Izby Skarbowej o nieprawidłowościach w prowadzeniu przez legnickiego piekarza ewidencji.

Kłopoty 57-letniego Waldemara Gronowskiego zaczęły się krótko po tym, gdy przed laty otrzymał od władz miasta prestiżowy tytuł Sponsora Roku. Od 17 lat z powodzeniem prowadził piekarnię "Na rogu" przy ul. Jaworzyńskiej i przekazywał w formie darowizny chleb dla międzyparafialnej stołówki ks. Jana Mateusza Gacka. Tym samym wspierał wszystkich potrzebujących, którzy korzystali z "kapłańskiej" stołówki na Zakaczawiu.

Łódź: IP przeciwko ulicy Reagana

Kraj | Miejsca | Prawa pracownika | Protesty

Związkowcy z łódzkiej Inicjatywy Pracowniczej protestują przeciwko planowanemu nadaniu jednej z łódzkich ulic imienia Ronald Reagana. Z inicjatywą uchonorowania w ten sposób przywódcy USA z czasów zimnej wojny zwrócił się do władz miasta Związek Więźniów Politycznych Okresu Stalinowskiego.

Decyzję o tym, która z łódzkich ulic zmieni swoją nazwę i dostanie za patrona amerykańskiego prezydenta łódzcy radni mają pojąć w najbliższym czasie.

- Komisja Międzyzakładowa związku zawodowego Inicjatywa Pracownicza wyraża ogromny szacunek dla działalności Związku Więźniów Politycznych Okresu Stalinowskiego. Nie zgadzamy się jednak z wnioskiem o nadanie imieniem Ronalda Reagana jednej z ulic w Łodzi.

Wrocław: Wyzysk w Greenway

Kraj | Prawa pracownika

Restauracja Greenway we Wrocławiu na ulicy Kuźniczej zatrudnia ludzi na czarno i nie płaci za pracę. Na lokalu wciąż wisi kartka, że potrzebni są nowi pracownicy. Takie osoby przyjmowane są na "okres próbny". Właściciele najwidoczniej nie wiedzą co oznacza sformułowanie "okres próbny" gdyż kandydatów informują, że nie będzie na ten okres zawarta żadna umowa, nie wiadomo ile on potrwa ("około 5 dni") oraz nie przysługuje za niego wynagrodzenie.

Kandydaci i kandydatki nie są nawet informowani jaka umowa zostanie z nimi zawarta po owym okresie, ani jakie będzie ich wynagrodzenie za dalszą pracę. Właściciele stosują także wobec nowo zatrudnionych osób (tych właśnie, które pracują za darmo) pranie mózgu mające na celu przekonanie ich, że pracują w wyjątkowym miejscu i powinny dawać z siebie jak najwięcej firmie.

Morderczy wyścig na dno w budownictwie

Kraj | Gospodarka | Prawa pracownika

Jak podaje Wirtualny Nowy Przemysł, wielu generalnych wykonawców nie wywiązuje się z terminów płatności i przerzuca na podwykonawców koszty drakońskich oszczędności dokonanych, by wygrać przetarg.

Budownictwo rośnie w oficjalnych statystykach, ale w branży nie ma zdrowych relacji wykonawców z podwykonawcami. Wojna domowa wśród budowlańców pozwala przetrwać silniejszym. Koszty wojny cenowej przerzuca się na podwykonawcę. Generalny wykonawca ma dobrą marżę netto, w granicach 10-15 proc., choć słabszą niż rok temu (20-25 proc.). Z podwykonawcą dzieli się nią w ten sposób, że wyznacza mu marżę 5-8 proc. Gdy jednak coś się popsuje, wystąpią opóźnienia lub wzrosną koszty - podwykonawca wychodzi na zero lub czasami nawet dopłaca do interesu. Spośród blisko 406 tys. firm budowlanych, 90 proc. to zakłady zatrudniające do dziewięciu osób.

- Statystyki po 11 miesiącach 2009 roku wskazują, że liczba upadłości w budownictwie w Polsce wzrosła o 28,6 proc. w porównaniu z ubiegłym rokiem - mówi Marcin Siwa, dyrektor ds. oceny ryzyka Coface Poland. - Nasze analizy doświadczeń płatniczych potwierdzają natomiast, że branża budowlana cechuje się obecnie wyższym ryzykiem opóźnień płatniczych i niewypłacalności niż w roku ubiegłym.

- Konsorcja budowlane lub generalni wykonawcy w sposób iluzoryczny pełnią funkcje koordynatora robót budowlanych w stosunku do zatrudnianych podwykonawców Tadeusz Jan Zając, główny inspektor pracy. Widoczne jest to na, wydawałoby się, wzorcowych budowach stadionów na Euro 2012. Państwowa Inspekcja Pracy przeprowadza tam cykliczne kontrole od wczesnych etapów budowy.

Radni Gdańska nie będą już wpuszczać mieszkańców na obrady

Kraj | Tacy są politycy

Jak podaje Dziennik Bałtycki, w odpowiedzi na akcje anarchistów na sesjach Rady Miasta Gdańska radni postanowili, że sala, w której obradują, nie będzie dostępna dla mieszkańców.

Anarchiści dwukrotnie zakłócili obrady, ostatnio w miniony czwartek. Najpierw ochroniarze i Straż Miejska nie chcieli wpuścić ich do budynku rady. Po kilkunastu minutach funkcjonariusze przestali blokować drzwi, ale poprosili protestujących, by ci udali się na balkon. Anarchiści przełamali jednak blokadę i wdarli się na salę obrad (połowa teoretycznie jest dostępna dla wszystkich mieszkańców). Przerwali wystąpienie Leszka Walczaka, komendanta Straży Miejskiej.

Dopiero po rozmowach z Bogdanem Oleszkiem (PO), przewodniczącym Rady Miasta, zajęli miejsca części sali dla mieszkańców. Na transparentach wypisali m.in. żądania konsultacji społecznych przy podwyżkach czynszów, ale mieli też hasła bardziej radykalne - domagali się wprowadzenia demokracji bezpośredniej. Bogdan Oleszek mówi, że te wydarzenia skłaniają do podjęcia konkretnych decyzji.

Aktywiści złożyli już doniesienie do Rzecznika Praw Obywatelskich i Fundacji Helsińskiej o złamanie powszechnego prawa do informacji zapisanego w art. 61 Konstytucji i Ustawy o dostępie do informacji publicznej, która daje prawo obywatelom do wstępu na sesje rady powiatu i posiedzenia jej komisji.

Umorzone śledztwo w sprawie portalu Lewica Bez Cenzury

Kraj

Jak podaje lewica.pl warszawska prokuratura umorzyła śledztwo w sprawie portalu Lewica Bez Cenzury. Według prokuratury nie stwierdzono znamion przestępstwa.

Śledztwo wszczęto na polecenie Prokuratury Krajowej, chodziło między innymi o zamieszczone na portalu artykuły mówiące, że "w Katyniu zabito 20 tysięcy darmozjadów" oraz życzące śmierci i kalectwa polskim żołnierzom w Afganistanie.

Wrocław: Umorzono sprawę przeciw antyfaszyście zatrzymanemu na Marszu Równości

Kraj | Represje

Antyfaszysta zatrzymany we Wrocławiu w czasie niedawnego Marszu Równości (24.10.2009) został oczyszczony z zarzutów. Wraz z kilkoma innymi ludźmi wdał się on w krótką szarpaninę z członkami Narodowego Odrodzenia Polski w pobliżu trasy przemarszu. Natychmiast dwie osoby z grupy antyfaszystów zostały aresztowane przez tajniaków pod zarzutem napaści na funkcjonariusza.

Oskarżony spędził ponad 50 godzin w areszcie. Druga z zatrzymanych osób przesłuchiwana była wyłącznie w charakterze świadka. Pieniądze na pomoc prawną uzbierano dzięki benefitowi na wrocławski skłocie Wagenburg oraz wpłatom indywidualnym. Solidarność naszą bronią!

Taczka przed Bison-Bialem

Kraj | Prawa pracownika | Protesty

Związkowcy, którzy sprzeciwiają się zapowiadanym zwolnieniom w białostockiej fabryce Bison Bial ustawili drewnianą taczkę przed głównym wejściem do zakładu. Załoga grozi, że jeśli zarząd nie wycofa się z pomysłu zwolnienia 200 pracowników, to prezesów wywiezie za bramę fabryki właśnie na tej taczce.

W tej chwili w zakładzie pracuje 520 osób.

Czy temperatura rośnie w Indesicie?

Kraj | Prawa pracownika | Protesty

We wtorek w hali produkcyjnej łódzkiej fabryce Indesit było zaledwie 8 st. C. Zatrudnieni na trzech liniach produkcyjnych nie podjęli pracy, zgodnie z rozporządzeniem ministra pracy i polityki socjalnej z 26 września 1997.

Po kilku godzinach cała załoga, w sumie ok. 400 osób, została zwolniona do domu. Obiecano, że jeśli awaria ogrzewania nie zostanie usunięta, będą mieli wolne przez kolejne dni.

Jednak dyrekcja fabryki nie chce powiedzieć czy wypłaci pensje za czas przymusowego postoju, czy też pracownicy będą musieli odpracować wolne w soboty. Jednak według rozporządzenia, pracownicy przysługą wynagrodzenie za te dni.

http://www.pracownik.net.pl/bunt_w_indesicie

Wrocław: Protest doktorantek i doktorantów

Kraj | Edukacja/Prawa dziecka | Prawa pracownika | Protesty

Dziś o 9:45, a więc pół godziny przed rozpoczęciem Senatu UWr na placu Uniwersyteckim pod Gmachem Głównym uczelni rozpoczęła się pikieta doktorantów i doktorantek dotycząca złych warunków materialnych w jakich żyją. Mimo siarczystego mrozu (we Wrocławiu rano było około -15 stopni)w szczytowym momencie frekwencja wynosiła ponad 40 osób, uczestników i uczestniczek doktoratów z różnych wydziałów uczelni. Akcja przebiegała bardzo spokojnie. Rozdawano odezwę protestujących. Pod stojącym na placu pomnikiem nagiego szermierza zapalono znicze. Pikieta cieszyła się dużym zainteresowaniem mediów.

Przewodniczący i wiceprzewodniczący rady samorządu doktoranckiego po około 40 minutach udali się na Senat. Władze uczelni uważają, że "nie mogą nic zrobić gdyż uniwersytet rozdziela jedynie środki z ministerstwa", a jako źródło pieniędzy na życie dla osób na doktoracie wskazują "granty europejskie, ministerialne, i tzw. promotorskie". Jest to nowa taktyka zbywania protestujących biorąc pod uwagę, że dotychczas dziekani odsyłali doktorantów i doktorantki do rektora, a rektor do dziekanów.

Więcej o proteście doktoranckim na jego nieoficjalnej stronie.

Coraz więcej bankructw, coraz więcej ludzi bez pracy

Kraj | Gospodarka

Od początku stycznia liczba upadłości polskich firm wzrosła o 120 proc. w porównaniu z sytuacją rok temu. Najszybciej pogarsza się kondycja firm budowlanych, transportowych oraz fabryk mebli. Liczba bankructw i likwidacji producentów odzieży ma się w tym roku podwoić. 48 proc. producentów odzieży i wyrobów tekstylnych jest w katastrofalnej sytuacji.

W pierwszych trzech tygodniach stycznia odnotowano 70 upadłości polskich przedsiębiorstw. Przed rokiem było ich 32. W 2009 r. ogłosiło bankructwo lub zostało zlikwidowanych ponad 1,7 tys. firm, o 36 proc. więcej niż w 2008 r. W tym roku prawdopodobnie takich upadłości będzie więcej.

Polska: 65% pracodawców inwigiluje swoich pracowników

Kraj | Prawa pracownika

Technologia rozwija się coraz szybciej, więc na inwigilację decyduje się więc coraz więcej pracodawców. Z danych firmy HDS wynika, że 65 proc. pracodawców przegląda e-maile pracowników lub pracę na służbowym komputerze. Najczęściej kontrolowani są bankowcy, informatycy, handlowcy oraz dilerzy samochodów.

Ponad tydzień temu pracownicy TVP poskarżyli się, że podczas prowadzonej w windzie rozmowy, przyłączył się do niej "głos z głośnika". Po słowach jednej z dziennikarek, że "było rzucanie mięsem", w windzie rozległo się pytanie: "Jakim mięsem?". Natomiast jedna z holenderskich film zainstalowała czujniki w krzesłach swoich pracowników. Dzięki temu miała możliwość sprawdzania, ile czasu spędzają poza stanowiskiem pracy.

Obecnie żadne przepisy nie regulują dokładnie, jakie metody kontroli pracowników są dopuszczalne. Każdy, kto uważa, że jest bezprawnie kontrolowany, może pozwać pracodawcę o zadośćuczynienie. Firmy, które nielegalnie inwigilują pracowników, powinny spodziewać się kontroli m.in. z Państwowej Inspekcji Pracy.

Nadchodzi fala zwolnień w hutach i na kolei

Kraj | Gospodarka | Prawa pracownika

Zwolnienia 1055 pracowników zapowiedział już Arcelor Mittal Poland, największy w kraju producent stali, który ma swoje huty w Chorzowie, Dąbrowie Górniczej, Krakowie, Sosnowcu i Świętochłowicach.
Ale tym razem hutnicy nie mogą już liczyć na odprawy, jak bywało do tej pory. W zeszłym roku przestał bowiem obowiązywać pakiet socjalny, który uzgodniono w 2004 roku, w momencie prywatyzacji Polskich Hut Stali.
- Nasze huty nie mogą sobie pozwolić na odejścia kolejnych pracowników, bo zagrozi to procesowi produkcji oraz bezpieczeństwu załogi - przekonuje tymczasem Jerzy Goiński, szef "Solidarności" w Mittalu. Związkowców nie przekonuje argument, że obniżanie zatrudnienia ma służyć osiągnięciu "modelowego" wskaźnika: 750 ton wyprodukowanej surówki na jednego zatrudnionego pracownika. - Nasze walcownie już osiągnęły zbliżoną wydajność, a przecież koszt pracy jest w Polsce znacznie niższy niż na Zachodzie. Nie możemy być niewolnikami Europy - podkreśla Goiński.
Natomiast Przewozy Regionalne zapowiadają, że w tym roku z firmy będzie musiało odejść 700 osób.
Pozostali pracownicy Przewozów Regionalnych boją sięnatomiast czegoś innego - spółki kolejowej, którą niedawno utworzył marszałek województwa śląskiego. Przekonują, że mogą do niej wejść najbardziej dochodowe linie i najnowocześniejsze pociągi, takie jak flirty i zapowiadane elfy. - Wtedy mogą się u nas zacząć prawdziwe zwolnienia - mówią śląscy kolejarze.

Kanał XML