Kraj

Państwowa Komisja Wyborcza będzie musiała wypowiedzieć się, czy w Polsce możliwe jest zorganizowanie referendum w sprawie tarczy antyrakietowej − dowiedział się serwis internetowy tvp.info.

Dlaczego? Ponieważ SLD obudził się i chce prowadzić akcję propagandową. Partia ta chce zbierać podpisy pod wnioskiem o referendum.

− W związku z zamiarem zorganizowania zbiórki zwróciliśmy się z pytaniami do Państwowej Komisji Wyborczej , czy amerykańska tarcza antyrakietowa ma związek z obronnością naszego kraju − mówił Grzegorz Napieralski.

Zgodnie z ustawą, referendum rozpisane z inicjatywy obywateli nie może bowiem dotyczyć obronności państwa.

Politycy SLD byli pierwszymi polskimi politykami, którzy negocjowali ws. tarczy z USA.

Od kilku lat działacze różnych organizacji społeczno-politycznych zbierają podpisy ws. referendum. SLD dotąd nic nie zrobił w tej sprawie.

- Irakijczycy mają poczucie, ze Polacy są ich przyjaciółmi - powiedział Bogdan Klich na konferencji podsumowującej koniec misji polskiej w Iraku. Po pięciu latach kończy się misja polskiego kontyngentu.

Klich zaczął swoją konferencję od przywołania pretensji ze strony firmy zbrojeniowej Bumar, że strona iracka nie zrealizowała zobowiązań handlowych. Strona Iracka ma takie same zarzuty. - To jest błędne koło. Będę chciał się spotkać z ministrem obrony Iraku i płynnie wyjaśnić z nim tą kwestię - powiedział Klich. Minister nie chciał wyjawić szczegółów na temat porozumienia Bumaru z rządem irackim. - Warunkiem skuteczności tego przedsięwzięcia jest to aby milczeć, więc proszę mi wybaczyć, ale nic nie powiem - powiedział.

- Grzechem pierworodnym jest to, że Polska nie ma wymiernych korzyści gospodarczych. Polska nie odniosła korzyści gospodarczych ze swojego wielkiego wysiłku - powiedział Klich.

Klich przypomniał, że jako poseł opozycyjny w 2003 roku poparł decyzję o wysłaniu polskich żołnierzy do Iraku. - To była słuszna decyzja - powiedział.

Amnesty International skontaktuje polską Prokuraturę Krajową z osobami, które mogły przebywać w domniemanych tajnych więzieniach CIA na terenie naszego kraju.

Przedstawiciele organizacji mówią, że osoby te nie wiedzą dokładnie, gdzie przebywały. Mogą jednak opisać wiele szczegółów. Na przykład budynki, w których ich przetrzymywano, jedzenie, którym ich karmiono, mundury żołnierzy czy policjantów.

"Polska" pisze o handlu danymi osobowymi. Reporter tej gazety kupił na czarnym rynku poufne dane 4 tysięcy klientów Commercial Union. Niemal natychmiast znalazł się też chętny na nie kupiec.

Reporter "Polski" opowiada, że z pośrednikiem trudniącym się nielegalnym handlem danymi spotkał się w łódzkim klubie. Kontakt do niego zdobył na imprezie w gronie znajomych finansistów. Mężczyzna Przyniósł pendrive'a z bazą klientów. Zażądał 5 tysięcy złotych i chciał pieniędzy do ręki. Nie krył, że handel danymi jest w Polsce powszechny.

Około 200 osób brało udział dziś w demonstracji w obronie praw lokatorów. Demonstrujący protestowali przeciwko eksmisjom oraz podnoszeniu czynszów z okazji Światowego Dnia Lokatora.

Warszawskie Stowarzyszenie Lokatorów domaga się m.in. zwiększenia ochrony państwa nad najemcami mieszkań oraz szybszego rozwoju budownictwa komunalnego.

Tymczasem radni miasta zdecydowali, że średnia stawka opłat za mieszkanie komunalne w stolicy wzrośnie z 2,5 do 6 zł za mkw. Podwyżka wejdzie w życie od kwietnia i dotknie 100 tys. rodzin. Ale będą ulgi dla ubogich lokatorów. Jeśli ich dochód nie przekracza 470 zł netto na osobę, to czynsz spadnie o 60 proc.

W ostatni weekend, w dniach 27-29 września, kilkanaście osób pikietowało pod Cyrkiem Zalewski. Pretekstem był trwający do 12 października Festiwal Sztuki Cyrkowej, którego główną atrakcją są pokazy sztuczek z udziałem zwierząt.

Aktywiści przez 3 dni pojawiali się godzinę przed rozpoczęciem spektaklu i przez półtorej godziny, wykorzystując ulotki oraz megafon, informowali przechodniów oraz osoby stojące w kolejce po bilety o tragizmie życia zwierząt cyrkowych. Mówili o pełnej przemocy tresurze tych zwierząt: o wykorzystywaniu ostrych haków, pałek pod prądem oraz elektrycznych obroży, łańcuchów i kajdanów, o nie dawaniu zwierzętom jedzenia i picia (aby ciąć po kosztach oraz złamać nieposłuszne zwierzęta), o regularnym biciu, znęcaniu się oraz dręczeniu zwierząt. Warunki przetrzymywania zwierząt cyrkowych również są dalekie od satysfakcjonujących - według statystyk lwy, tygrysy i inne duże koty spędzają w klatkach cyrkowych 90% swojego życia (a niektóre z nich nawet 99%); zwierzęta cyrkowe częściej chorują, cierpią z powodu zachowań stereotypowych, a ich śmiertelność jest wysoka.

Trójka aktywistów rozdawała ulotki przebrana za tygrysy - często spotykane w cyrkach zwierzęta.

1 października obchodziliśmy kolejny Międzynarodowy Dzień Wegetarianizmu. Z tej okazji Viva! Akcja dla zwierząt zorganizowała pikietę pod Ministerstwem Zdrowia.

W tym roku fundacja Viva! zwróciła uwagę na aspekt zdrowotny wegetarianizmu - zmniejszenie ryzyka zachorowania na choroby cywilizacyjne (m.in. miażdżyca, choroby serca, nowotwory, cukrzyca, otyłość) w przypadku zrezygnowania ze spożywania produktów mięsnych. Kilkanaście osób stało wzdłuż budynku Ministerstwa Zdrowia zachecając przechodniów do przejścia na dietę wegetariańską. Część z nich przebrana była w stroje lekarzy i trzymała sporych rozmiarów tacki "z mięsem", oznaczone ostrzeżeniami podobnymi do tych, które znaleźć można na opakowaniach papierosów: "Jedzenie mięsa skraca życie" oraz "Jedzenie mięsa powoduje raka i choroby serca".

Aktywiści Fundacji rozdawali ulotki. Tacki z mięsem oznaczone informacyjnymi plakietkami wywoływały spore zainteresowanie przechodniów, pasażerów przejeżdżających autobusów oraz kierowców samochodów.

Komentatorzy polityczni z wielkich dzienników zmienili poglądy z dnia na dzień. Już nie ma nawoływań do dzikiej prywatyzacji wszystkiego, tylko żądania jak najszybszej i jak najdalej posuniętej nacjonalizacji wszystkiego. Tylko ten i ów zbłąkany publicysta, który jeszcze nie zajarzył nowych wytycznych coś tam jeszcze bełkoce o wolnym rynku.

Przygotowuje się nowych bohaterów, a raczej nowe szaty dla starych. Ci, którzy wytwarzali sztuczny pieniądz kredytowy by zmuszać ludzi do dożywotniej pańszczyzny (rzekomo, by wszyscy się bogacili) teraz okradną pracujących jeszcze raz zwiększając podatki i obniżając warunki pracy, tym razem także przy aplauzie chóru komentatorów domagających się WIĘCEJ.

Do tej pory, zaciskać pasa trzeba było, dlatego, że gospodarka "rozwija się dynamicznie". Teraz, trzeba będzie zaciskać pasa, dlatego, że jest kryzys. Jakże łatwo teraz będzie powiedzieć pracownikom: "nie ma podwyżek, jest kryzys". Przecież sami zrozumieją. A przecież faktu, że to samospełniająca się przepowiednia i że kryzys jest napędzany chciwością pracodawców i cięciem kosztów dla maksymalizacji dywidendy już nie zrozumieją wszyscy...

Nie wszystko jednak wygląda tak źle: według Suddeutsche Zeitung, "skutkiem krachu mogą być lepsze usługi za niższe ceny". Na pewno zaś większe zyski dla pracodawców i niższe zarobki.

Szykują się też nowe zamorskie inwestycje: prezydent Sarkozy i minister MON Bogdan Klich, z zadowoleniem wygłodniałego psiaka rzucił się na propozycję stworzenia Europejskich Sił Zbrojnych, które byłyby w stanie wysłać 60 tys. żołnierzy w dowolne miejsce na świecie i prowadzić dwie interwencje wojskowe jednocześnie. Nic nigdy nie było lepszym lekarstwem na kryzys wywołany przez kapitalizm, niż wojna.

Do tego jeszcze późniejsze emerytury i krótsze zwolnienia lekarskie dla "rześkich i przedsiębiorczych 50-latków", które proponuje Sekretarz Stanu Michał Boni. Jak dobrze, że 50 latkowie będą dostawać zasiłek tylko do 14 dnia choroby, a nie do 33. Przecież ich starość jest tylko symulowana, można ich bardziej wycisnąć i się okaże, że problem zbyt wysokich płac pracowników jest rozwiązany. Tylko te cholerne związki zawodowe nie mogą tego zrozumieć.

A przecież kryzys dostarcza tylu szans!

Jest porozumienie związków i strony rządowej w sprawie czasu pracy nauczycieli. Zamiast prowadzić więcej lekcji, nauczyciele będą musieli więcej czasu spędzać z uczniami po zajęciach.

"Pensum pozostaje bez zmian. Natomiast od 1 września 2009 r. zwiększy się o jedną liczba godzin rejestrowanych, przeznaczonych na tzw. zajęcia wspomagające, czyli wyrównawcze oraz dla uczniów uzdolnionych" - powiedział prezes Związku Nauczycielstwa Polskiego Sławomir Broniarz.

Zajęcia te będą rozliczane w cyklu półrocznym, a nie tygodniowym.

Prawnik Rozbratu uzyskał informację, że komornik przesłał do sądu akta wraz z kompletną dokumentacją w celu wyznaczenia terminu licytacji.

Wkrótce może pojawić się data licytacji. Ostatnie miesiące ciszy w ramach kampanii "Rozbrat zostaje!" nie znaczą, że sytuacja Rozbratu się ustabilizowała. Prosimy Was o czujność i wsparcie. Nasze stanowisko jest bez zmian: Nie poddamy się bez walki!

Polskie Stowarzyszenie Racjonalistów widząc potrzebę modyfikacji istniejących przepisów prawnych w taki sposób, aby chroniły one w każdym swoim punkcie interesy wszystkich grup społecznych, a nie jedynie ich części, podejmuje inicjatywę mającą na celu wznowienie publicznej dyskusji na temat artykułu 196 Kodeksu karnego o karnoprawnej ochronie tzw. uczuć religijnych, który w chwili obecnej może służyć nie tyle ochronie uczuć obywateli Rzeczypospolitej Polskiej, co dławieniu poglądów innych niż religijne.

Zbieramy podpisy pod listem i projektem zmiany art.196 KK skierowane do Premiera RP i innych przedstawicieli władz polskich.
Liczymy na uczestnictwo w akcji przedstawicieli świata mediów, nauki, sztuki, którzy w szczególny sposób mogą być dyskryminowani przez art.196 KK.

Komisarz UE do spraw konkurencji zapowiada negatywne decyzje w sprawie polskich stoczni. Decyzja ta oznacza upadłość stoczni w Gdyni i Szczecinie. Unijna komisarz do spraw konkurencji Neelie Kroes zaproponuje Komisji Europejskiej podjęcie negatywnej decyzji dotyczącej programów restrukturyzacyjnych polskich stoczni. Poinformował o tym Asger Petersen, doradca polskiego rządu, który pomagał w przygotowaniu programów restrukturyzacyjnych.

Z dniem 31 września prawie 300 pracowników Cukrowni Lublin straci pracę, jest to absolutna większość załogi zakładu. Krajowa Spółka Cukrowa „zaproponowała” pracownikom program „dobrowolnych odejść”, do którego przystąpiła większość pracowników. Każdy z nich otrzyma odprawę, minimalna jej kwota ma wynosić 70 tyś. zł brutto. Nie wszyscy z tej grupy odejdą na dobre – mówi dyrektor Cukrowni Lublin, kilkunastu osobom zostanie zaproponowane przedłużenie umów. Osoby te będą pracować przy demontażu cukrowni w której spędzili często większość swojego życia.

Decyzja o likwidacji Cukrowni Lublin podjęta została w grudniu 2007 roku przez KSC mimo licznych sprzeciwów pracowników oraz mieszkańców regionu Lubelskiego, jest konsekwencją limitów produkcji cukru nałożonych przez UE na kraje członkowskie. Likwidacja zakładu przyczyni się także do utraty miejsc pracy plantatorów dostarczających do niego buraki. Przypomnijmy że Cukrownia Lublin była jedną z najnowocześniejszych i najlepiej prosperujących cukrowni w kraju.

Poszukujac odpowiedzi zacznijmy od postawienia wlasciwych pytan

Jarek Urbanski z anarcho-syndykalistycznego zwiazku zawodowego "Inicjatywa Pracownicza" napisal w tych dniach, odnoszac sie do narastajacego wokol nas kolejnego kryzysu kapitalizmu, iz w reakcji na jego realne skutki "prawdopodobnie w ciągu ok. 3 lat dojdzie do sytuacji, którą nie zawahamy się nazwać rewolucją społeczną". Zostal za to mocno skrytykowany przez osoby z samego srodowiska anarchistycznego za "zatracanie kontaktu z rzeczywistoscia". W potoku tej krytyki wszczeto zarazem debate, ktorej sednem stalo sie oszacowanie iz kapitalizm potrafi sobie radzic z kryzysami, a wiec wyjdzie obronna reka i z obecnego, czyli nie ma sie co podniecac i liczyc ze znalezlismy sie w momencie rokujacym radykalne spoleczne przemiany.

27-28 września w Polsce zostały zorganizowane dwa spotkania, w Poznaniu i w Warszawie, z Rosą Maldonado z fabryki ZANON w Argentynie. (Od długiego czasu już nazywają fabrykę "FASINPAT" czyli skrót dla fabryka bez szefów.) Pokazano fragment filmu "Serce Fabryki", który, mamy nadzieję, będzie niedługo dostępny w internecie w jęz. polskim. Rosa opowiadała o życiu fabryki, samorządnym systemie organizacji pracy, walce z przedstawicielami kapitalistów próbującymi odzyskać zakład. Więcej na temat zakładu jest tutaj.

Rosa odpowiadała także na pytania dotyczące pracy w Fasinpacie. Dowiedzieliśmy się, że pracowników FASINPATu czeka nowa walka: kapitaliści uważają, że fabryka powinna zostać sprzedana, aby spłacić długi starych właścicieli.

Za kilka dni umieścimy więcej informacji o tej sprawie i apel o wsparcie.