Protesty

Macedonia: Protesty przeciwko przemocy policji nie ustają

Świat | Protesty | Represje

O śmiertelnym w skutkach pobiciu 23-letniego mężczyzny przez policję w Macedonii pisaliśmy już tutaj. Od tego czasu minęło 10 dni, podczas których protesty przeciwko przemocy policji nie ustają.

Protestujący domagają się wyjaśnienia sprawy zabójstwa Martina Neszoskiego, zreformowania policji, oraz ustąpienia ministra spraw wewnętrznych. W protestach uczestniczą setki ludzi. Demonstracje każdego dnia próbują dotrzeć pod Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i za każdym razem drogę zagradza im policja. Na każdym skrzyżowaniu demonstranci urządzają sitting, blokując ruch.

Więcej informacji na blogu: http://vnukot.blogspot.com/

Serbia: Aresztowania podczas szczytu NATO w Belgradzie

Świat | Protesty | Represje

W dniu 12 czerwca, w Belgradzie odbył się pokojowy protest przeciwko konferencji NATO. W demonstracji zorganizowanej przez Kampanię Anty-NATO wzięło udział około 100 osób. Policja od początku zachowywała się bardzo agresywnie wobec demonstrujących, obrażając i popychając ludzi. 8 osób zostało brutalnie aresztowanych. Sześć osób spędziło 48 godzin w areszcie. Jeden z aresztowanych, Ratibor Trivunac, został skazany przez „sąd o przyspieszonym trybie” na karę 15 dni więzienia za „zorganizowanie nielegalnego zgromadzenia”. Natychmiast wysłano go do więzienia w celu odbycia kary.

Aresztowanych oskarżono o „przeszkadzanie w wykonywaniu czynności służbowych” i „napaść na policjanta”. Nie pomogły zapisy wideo, na których wyraźnie widać, że to on został zaatakowany przez policję. Jednemu z aresztowanych – posiadającemu obywatelstwo Chorwacji – prokuratura postawiła ultimatum: albo zostanie skazany na miesiąc aresztu w owianym złą sławą Centralnym Więzieniu w Belgradzie, albo zapłaci grzywnę w wysokości 50 tys. dinarów (około 2 tys. zł). Aktywiści Kampanii Anty-Nato zdołali jednak zebrać pieniądze na wykupienie kolegi.

Poniżej, film przedstawiający scenę aresztowania.

Czechy: strajk pracowników transportu

Świat | Prawa pracownika | Protesty

Od północy trwa strajk pracowników transportu. Nie jeżdżą pociągi, tramwaje i autobusy. Po raz pierwszy w czeskiej historii całkowicie stanęło też praskie metro. Jest to protest przeciwko oszczędnościom, podwyżce VAT-u na żywność czy książki oraz plany zwiększenia wieku emerytalnego do 70 lat. Premier kusi związkowców słowami, że w propozycjach reform można jeszcze wiele zmienić, choć nie można z nich rezygnować, ponieważ deficyt budżetowy wynosi już 4,2 proc. PKB. W ramach protestu związkowcy postanowili na 24 godziny zatrzymać kraj. Tylko w transporcie strajkować ma 120 tys. ludzi, kolejne setki tysięcy dołączą z różnymi formami protestów - nauczyciele np. przerwą naukę i będą wyjaśniać uczniom powód strajku. Protest miał być przeprowadzony w poniedziałek, ale w piątek sąd zakazał strajku, ponieważ związki nie dotrzymały wymaganego prawem trzydniowego terminu między ogłoszeniem protestu a jego przeprowadzeniem.

W oparciu o to orzeczenie rząd zagroził, że jeśli strajk odbędzie się w poniedziałek, związkowcy zapłacą za wszystkie powstałe w jego wyniku straty. I ostatecznie związkowcy przesunęli strajk na czwartek oraz postanowili go zaostrzyć - protest będzie o połowę dłuższy, mają być nieprzewidywane wcześniej blokady. Szef MSW oświadczył, że liczy się z niepokojami, choć jak na razie wyklucza użycie pojazdów opancerzonych przeciwko blokadom i związkowcom.

Wielka Brytania: Na ulice wyjdzie najwięcej ludzi od lat 80'

Świat | Prawa pracownika | Protesty

Setki tysięcy ludzi z sektora publicznego planują skoordynowany strajk 30-tego czerwca. Wielka Brytania ma do czynienia z największą falą strajków od 1980r. kiedy to protestowało 750,000 osób. Wczoraj związek zawodowy PCS (związek usług publicznych i komercyjnych), zagłosował za przyłączeniem się do protestu nauczycieli i wykładowców uniwersytetów. W perspektywie - na jesień - planowane są dużo większe demonstracje i strajki do których chce dołączyć jeszcze większa liczba związków. Spowodowało to iż rząd brytyjski zagroził zmianą prawa do strajków jeśli związki wrócą do swojej bojowości z lat 80.

Tymczasem trzy związki nauczycielskie które w sumie posiadają 440,000 członków już zagłosowały za podjęciem strajku trzydziestego czerwca. W PCS 50,000 ludzi zagłosowało za podjęciem akcji strajkowej, 10,000 było przeciwko a 20,000 było za jakąś inną formą strajku. Natomiast największy związek zawodowy sektora publicznego, Unison, nie weźmie bezpośrednio udziału w zaplanowanym na czerwiec strajku, jednak namawia 1,4 miliona swoich członków do wyrażenia poparcia dla swoich kolegów i rozważa podjęcie owego jesienią. Bardzo prawdopodobne wydaje się również to, że swoje poparcie dla protestów wyrażą pracownicy transportu.

Natomiast konserwatywny burmistrz Londynu Boris Johnson wezwał rząd do zmiany prawa pracy tak, aby można było uznać strajki za nielegalne jeśli w głosowaniu nad ich podjęciem nie weźmie udziału przynajmniej 50% członków związku. Oficjalny rzecznik Davida Camerona powiedział, że rząd stale prowadzi rozmowy ze związkami, zarazem przyglądając się prawu do strajku.

Białoruś: ciche protesty

Świat | Protesty

Setki osób w całej Białorusi wzięły udział w cichych protestach, zwołanych przez sieć. Już po raz trzeci w środę w miastach Białorusi odbywały się manifestacje, ogłoszone przez grupę "Rewolucja przez sieć społecznościową". Grupa ta powstała na rosyjskim portalu społecznościowym vkontakte.ru (w kontakcie), rosyjskim odpowiedniku Facebooka, tylko bardziej jeszcze od niego popularniejszym na terenach wschodnich.

Akcja polega na tym, że co środę o 19 Białorusini gromadzą się na placach dużych miast. Jednak nie mają ze sobą transparentów, flag ani też nie dają w żaden inny sposób powodów do zatrzymania. Po prostu stoją, spacerują. Władze zauważyły tę inicjatywę. W Mińsku milicja zapobiegawczo ogrodziła Plac Październikowy, obstawiła ulice i zablokowała wyjścia z metra. Na plac władze przywiozły studentów wychowania fizycznego. Przez megafony ogłaszano, że muszą oni ćwiczyć na placu przed paradą na Dzień Niepodległości 3 lipca. Kordon specnazu wypychał tłum w pobliskie ulice. Nikogo nie wpuszczano na plac, zastawiony barierkami. Po godzinie ludzie zaczęli się rozchodzić. Według mediów w Grodnie zatrzymano około 15 osób.

Chile: Pracownicy portowi Puerto Lirquén uzyskali ustępstwa w wyniku strajku

Świat | Prawa pracownika | Protesty | Strajk

W wyniku prowadzonego przez 26 dni strajku, dokerzy pracujący w firmie Puerto Lirquén uzyskali realizację większości swoich postulatów. Dzięki porozumieniom podpisanym po zakończeniu strajku, pensje pracowników zostaną wyrównane do poziomu obowiązującego w innych portach. Warunkiem zaprzestania strajku była też gwarancja, że pracownicy nie zostaną ukarani za udział w strajku. W strajku wzięło udział 318 pracowników.

W Lirquen mieszka 12 tys. ludzi. Jest to ważny port dla przemysłu drzewnego Chile. Problemy zaczęły się, gdy firma postanowiła jednostronnie podnieść stawki za załadunek towarów, co spowodowało rezygnację niektórych firm z usług portu. Reakcją firmy Puerto Lirquén było zwolnienie pracowników.

Pracownicy postanowili nie dopuścić do tej sytuacji, gdyż zdawali sobie sprawę, że mniejsza liczba pracowników będzie musiała pracować ciężej za stawki o wiele niższe, niż w innych portach. Argumentem za podjęciem strajku było też przekonanie, że dumping socjalny, który firma zamierzała zastosować, niedługo by wpłynął na poziom zarobków innych pracowników portowych w kraju.

Grecja: strajk generalny, starcia i blokada parlementu

Świat | Protesty

Grecka policja użyła gazu łzawiącego, by rozpędzić ludzi, którzy w centrum Aten próbowali zablokować wejście do parlamentu. Uczestnicy demonstracji przeciwko rządowym planom oszczędnościowym rzucali w policję kamieniami oraz jogurtem. Do starć między funkcjonariuszami a protestującymi doszło, gdy w centrum stolicy przeciwko oszczędnościom demonstrowało ponad 20 tys. ludzi - pisze agencja AP. W stronę ministerstwa finansów poleciały koktajle mołotowa - agencje donoszą że przed wejściem wciąż widoczny jest ogień. Wciąż dochodzi do mniejszych i większych starć.

Rano do demonstrantów, którzy od 25 maja okupują plac Syntagma (Konstytucji) w Atenach dołączyli kolejni protestujący. Ok. południa na placu przed parlamentem były już tysiące działaczy i związkowców. W tłumie protestujących widoczne są również hiszpańskie flagi.

W kraju ogłoszony został także 24-godzinny strajk przeciwko oszczędnościom zorganizowany przez największe związki zawodowe. Państwowe szpitale obsługuje minimalna liczba personelu, zakłócony jest transport publiczny i ruch w portach. Radio i telewizja nie nadają programów informacyjnych.

Socjalistyczny grecki rząd przygotowuje się do batalii legislacyjnej, by uchwalić kolejne reformy oszczędnościowe, które będą obowiązywały po zakończeniu jego kadencji. W tym miesiącu musi uchwalić program na lata 2012-2015 wart 28 mld euro, w przeciwnym razie nie otrzyma kolejnej transzy pomocy z Międzynarodowego Funduszu Walutowego i Unii Europejskiej.

Hiszpania: starcia pod parlementem

Świat | Protesty

Dziś rozpoczęła się w regionalnym parlamencie debata ws. ustawy budżetowej, która przewiduje spore oszczędności. Kilkuset "oburzonych", zwanych także "Ruchem 15 maja" od daty jego rozpoczęcia, spędziło noc z wtorku na środę przed parkiem Ciutadella. Wcześniej służby bezpieczeństwa zamknęły wejścia do parku, by uniemożliwić protestującym przeciwko bezrobociu i klasie politycznej ludziom utworzenie tam miasteczka namiotowego.

Rano 2,3 tys. uczestników demonstracji otoczyło wejścia do parku, w którym znajduje się parlament. Doszło do starć z policją, która utworzyła korytarz, by umożliwić parlamentarzystom wejście do budynku.

Jak donosi dziennik "El Pais", gdy deputowani szli korytarzem, w ich kierunku padały obelgi. Protestujący rzucali w nich różnymi przedmiotami, w tym skórkami od bananów. Jeden z członków parlamentu został pomalowany czerwonym sprayem. Na płaszczu jednej z deputowanych namalowano czarny krzyż.

Kilku parlamentarzystów, w tym prezydent Generalitatu, czyli najwyższej władzy Katalonii, Artur Mas, oraz przewodnicząca parlamentu Katalonii Nuria de Gispert przylecieli na miejsce śmigłowcem, który wylądował na pobliskim parkingu. W skład Generalitatu wchodzi parlament, rząd i prezydent.

Warszawa: pikieta przeciwko promowaniu w Polsce krwawej corridy

Kraj | Ekologia/Prawa zwierząt | Protesty
2011-06-17 13:00
2011-06-17 14:00

Zapraszamy w piątek 17 czerwca o godzinie 13 na pikietę
informacyjno-protestacyjną, organizowaną przez Ogólnopolski Ruch Obrony
Zwierząt pod Ambasadą Hiszpańską w Warszawie (ul. Myśliwiecka 4). Powodem jest nasz niepokój wywołany chęcią rozreklamowania w Polsce bezkrwawej corridy, finansowanej przez pieniądze z hiszpańskiego budżetu.
Kontakt - 510 673 803

MANIFEST
Obecnie w Hiszpanii panuje kryzys ekonomiczny, bezrobocie dotyka już 20% ludności tego kraju. Rząd sięga po drastyczne i totalitarne rozwiązania ekonomiczne, które zrzucają koszty kryzysu na obywateli. Minimalne świadczenia dla bezrobotnych docierają do tak niewielu, a miliony obywateli Hiszpanii protestują przeciwko rozwiązaniom proponowanym przez rząd. Kilkaset tysięcy ludzi wychodzi na ulice w 30 miastach kraju. WYMAGAJĄ prawdziwej demokracji, która nie będzie traktowała ludzi jak towaru, WYMAGAJĄ obcinania funduszy kierowanych do kieszeni polityków zamiast do zwykłych ludzi, WYMAGAJĄ odpowiedzialności politycznej i zatrzymania masowej kradzieży i oszustw polityków.
W tym momencie historii Ministerstwo Rolnictwa i Środowiska Hiszpanii zdecydowało się sponsorować kupowanie i transport młodych byków do Polski, żeby rozreklamować i promować pierwotny krwawy spektakl nazywany Corrida de Toros.
Miliony ludzi w Hiszpanii sprzeciwiają się Corridzie, która utrzymuje się TYLKO dzięki systematycznej finansowej pomocy, pochodzącej z Ministerstwa Kultury i Ministerstwa Rolnictwa i Środowiska (ponad 560 milionów euro) i od Unii Europejskiej (72 miliony euro). Pieniądze te są przekazywane pod pretekstem m. in. ekologii, utrzymania gatunku, kultury. Corrida w Hiszpanii umiera śmiercią naturalną. Ponad 90% Hiszpanów NIGDY nie było na corridzie. Tą mroczną pozostałość historii utrzymują tylko ignorancja i męski szowinizm. Corrida – tak jak antysemityzm i alkoholizm w Polsce, kara śmierci w Turcji i USA, eksploatacja dzieci w Chinach - MUSI zniknąć jak najszybciej, nie powinna być możliwa w dzisiejszych czasach.
Corrida umiera w Hiszpanii, ale lobby i biznesmeni zajmujący się nią chcą eksportować ten degenerujący biznes do innych krajów pod pretekstem egzotycznej tradycji, a nawet ratowania “rasy” byków bravo dla dobra ekologii i bioróżnorodności. Używają przy tym bez wstydu właściciela Leśnego Grodu w Milówce, Grzegorza Śleziaka, który łamie polskie prawo chcąc zostać pośrednikiem w kupnie i hodowli młodych byków importowanych z Hiszpanii, w zamian za promocję czegoś tak okrutnego wobec młodych byków jak novillada, którą chce pokazywać.
Oskarżamy Ministerstwo Rolnictwa i Środowiska Hiszpanii o marnotrawstwo zasobów publicznych Hiszpanii, niezbędnych do naprawienia hiszpańskiej ekonomii. Wymagamy szacunku dla obywateli Hiszpanii i solidaryzujemy się z nimi w walce, apelujemy do polskiego rządu o surowe polskie prawo maltretowania zwierząt i promowania corridy oraz jej odbywania się w Polsce. Apelujemy także o zwiększenia kar za maltretowanie zwierząt, szczególnie w celach rozrywki i szybkie zatrzymanie projektu realizowania novillady (bezkrwawa corrida młodych byków), gdzie zwierzęta będą torturowane (bezkrwawo, ale torturowane) i stresowane bez żadnego wstydu i w obecności dzieci.
Apelujemy do Ministerstwa Edukacji Narodowej, aby włączyło się w działania przeciwko realizacji tego przedsięwzięcia, ponieważ Grzegorz Śleziak planuje pokazywać dzieciom, jak męczy się zwierzęta dla rozrywki. Dzieci będą ofiarami tej koncepcji edukacji, którą promuje właściciel Leśnego Grodu.
Przypominamy Polskiemu Kościołowi Katolickiemu - a szczególnie parafii w Milówce, która już się zadeklarowała ZA ta bezkrwawą corridą, że bulla papieża Piusa V z 1listopada 1567r. (DE SALUTIS GREGIS DOMINICI”) jest dalej AKTUALNA i uczęszczanie na corridę grozi członkom Kościoła wykluczeniem ze wspólnoty.
W związku z powyższym, kierując się logiką ekonomiczną, solidarnością,
empatią i polskim prawem WYMAGAMY, aby corrida nie odbywała się ani w
Milówce, ani gdzie indziej w Polsce. Zwracamy również uwagę na działania Grzegorza Śleziaka jako potencjalnego przestępcy.

Akcja informacyjna wrocławskich lokatorów

Kraj | Lokatorzy | Protesty

 Protest Akcji Lokatorskiej W sobotę odbył się przemarsz Akcji Lokatorskiej mający na celu poinformowanie mieszkańców o planowanej od października przez władze miasta podwyżce czynszów komunalnych - lokatorzy zapłacą kilkadziesiąt złotych więcej miesięcznie niż do tej pory. Aktywiści i aktywistki ostrzegali, że miasto planuje całkowitą likwidację mieszkalnictwa komunalnego, co w efekcie odbije się także na tych, którzy wynajmują lokale od właścicieli prywatnych, ponieważ brak konkurencji ze strony wciąż w miarę niedrogich komunalek, spowoduje wzrost czynszów w ogóle.

Przemarsz odbył się ulicami i zaniedbanymi podwórkami Nadodrza. Zatrzymywano się także przy kamienicy przy ul. Pomorskiej 55 o której przypadku pisaliśmy już wcześniej, a także przy kamienicy przy ul. Ptasiej. Ten ostatni przypadek jest znakomitą ilustracją działań władz - fasada została wyremontowana, natomiast po przekroczeniu bramy okazuje się, że kamienica jest nieremontowana od dziesięcioleci. Aktywiści AL, w tym mieszkaniec kamienicy pan Kazimierz, podkreślali, że jest to przykład fasadowego działania władz miejskich - chodzi o to, żeby pokazać turystom i kibicom, którzy przyjadą na Euro 2012, jak pięknie wyremontowany jest Wrocław i jak ludziom wspaniale się tu żyje.

Dziki strajk maszynistów PKP

Kraj | Prawa pracownika | Protesty

Maszyniści obsługujący regionalne przewozy kolejowe na linii Sosnowiec-Tychy nie pojawili się gremialnie w pracy. W związku z tą sytuacją ruch pociągów spółki Przewozy Regionalne na tej trasie został zawieszony do północy. Odwołano co najmniej 20 pociągów kusujących na tej trasie. Pracownicy spółki wzięli urlopy na żądanie lub dostarczyli zwolnienia lekarskie.

Rzeczniczka Przewozów Regionalnych Magdalena Tosza nie potrafiła powiedzieć, czy to celowe i skoordynowane działanie pracowników, czy zbieg okoliczności. - Nie ma informacji, że jest to akcja strajkowa. Żaden związek zawodowy, przynajmniej na razie, nie odniósł się do tej sprawy – poinformowała Magdalena Tosza.

Rano z tego samego powodu nie odjechały dwa składy na trasie Rybnik-Racibórz. Teraz, jak zapewniają przedstawiciele Przewozów Regionalnych, sytuacja jest opanowana. We wtorek pociągi na odcinku Tychy - Sosnowiec mają już jeździć według rozkładu.
Z nieoficjalnych informacji wynika, że od pewnego czasu w spółce trwa spór zbiorowy na tle płacowym. Wśród postulatów są podwyżki, przeciętnie o 200 zł do wynagrodzenia zasadniczego, od 1 lutego. Na początku czerwca spór wszedł w etap rozmów z udziałem mediatora.

Kraków: Z pustymi garnkami przeciwko podwyżkom

Kraj | Lokatorzy | Protesty | Ubóstwo

W ostatnia niedzielę przez Kraków przeszło ok. 150 osób w Marszu Pustych Garnków. Był to protest przeciwko cięciom w budżecie miasta Krakowa oraz podwyżkom opłat za czynsze w mieszkaniach komunalnych, bilety MPK czy przedszkola.

Demonstracja rozpoczęła się od przemówień na Rynku Głównym aby następnie przejść głównymi ulicami miasta pod Urząd Wojewódzki. Przez całą drogę grała grupa samby i wznoszone były okrzyki „Bieda to nie wybór” czy „Miasto to nie firma, mieszkańcy to nie towar”. Pod urzędem demonstracja zatrzymała się na krótką pikietę. - Te puste garnki to symbol neoliberalnej polityki. Możemy wydawać mniej na ubrania, możemy mniej jeść – mówił działacz FA Kraków. - Uważam, że naszym krajem rządzi mafia i korupcja – wtórowała mu przedstawicielka organizacji lokatorskich. Następnie demonstranci przeszli pod budynek Collegium Novum aby wyrazić sprzeciw wobec komercjalizacji edukacji i opłat za studia. Marsz pustych garnków zakończył się pod Urzędem Miasta Krakowa.

Więcej: Federacja Anarchistyczna Kraków

Japończycy przeciwko atomowi

Świat | Ekologia/Prawa zwierząt | Protesty

"Natychmiast zaprzestańcie wykorzystywać energię jądrową i zamknijcie elektrownie" - pod takim i podobnymi hasłami przeciwko wykorzystaniu energii jądrowej protestowało w Tokio - stolicy Japonii około 2 tysięcy osób.

Głośna i wyraźna w swym przekazie manifestacja podczas której wznoszono anty-atomowe slogany przeszła ulicami Tokio, kierując się w stronę budynku ministerstwa gospodarki i siedziby operatora Fukushimy - firmy TEPCO. W tym samym czasie demonstranci protestowali również w innych częściach miasta. Kolejny podobny protest odbywał się w Minamisomie - w pobliżu granicy ewakuowanej po marcowej katastrofie 30-sto kilometrowej strefy utworzonej wokół elektrowni Fukushima.

Antykongres 2011- przeżyjmy to jeszcze raz

Kraj | Protesty | Publicystyka

Patrząc na zeszłoroczny protest FA Śląsk w ramach II Europejskiego Kongresu Gospodarczego, chyba sami nie zdawaliśmy sobie sprawy z powagi sytuacji i ambicji organizatorów kongresu na przyszłe lata. Wszak pierwszy kongres olaliśmy, a do drugiego zaczęliśmy przygotowywać się na kilka dni przed.

Była to wtedy dla nas dobra akcja o charakterze lokalnym, której relacja zmieściła się w 3 zdaniach. Zdajemy sobie sprawę z plusów i minusów tej akcji, wnioski wyciągnęliśmy praktycznie od razu. Plusem była zerowa mobilizacja policji w stosunku do naszej akcji. Jak sięgam pamięcią, nie była ona zalegalizowana. W tym wypadku nie doświadczyliśmy żadnych represji. Z ulotką w której chcieliśmy zawrzeć wszystko i nic, oraz wielgachnym bannerem, byliśmy ciekawym widokiem dla zblazowanych szarością dnia codziennego mieszkańców Katowic, którzy raz po raz dokądś spieszyli. Ta skromna mobilizacja, przeświadczenie, że organizowanie protestów dla samych siebie nie ma sensu, oraz umacniająca się z roku na rok pozycja kongresu o pozytywnym charakterze w dyskursie medialnym, uświadomiła nam, że w przyszłych latach musi wyglądać to inaczej.

W tym wypadku na kilka miesiący przed Antykongresem, postanowiliśmy poinformować o nim wszystkie ośrodki zarówno mailowo, jak i za pomocą innych środków przekazu. Zasadniczo od innych sekcji, oraz niezrzeszonych w FA kolektywów oczekiwaliśmy jedynie przybycia do Katowic, oraz w miarę możliwości zorganizowania w swoim mieście spotkania informującego o nadchodzących protestach.

Spotkania wypadły różnie, w zależności od odwiedzanych miast. W jednych miały charakter bardziej oficjalny, w niektórych prezentacja w ogóle się nie odbyła i postawiono na luźną rozmowę, bez tłumaczenia slajd po slajdzie charakteru III Europejskiego Kongresu Gospodarczego. Błąd. W przyszłym roku nie ma zmiłuj, że prelegenta głowa boli, że pokoncertowy kac, że mało osób na spotkaniu. Nie ma to tamto, hipnotyzującej mocy slajdów wykonanych w jakże profesjonalnym programie ‘PP’ określić słowami nie można, także zawczasu rzutniki odkurzyć!

Odzew mailowy jak i spotkania organizacyjne miały być zapowiedzią tego, czego mogliśmy się spodziewać przynajmniej na Głównej Demonstracji Antykongresowej, która odbyła się pierwszego z trzech dni zaplanowanych protestów. Zainteresowanie było nawet spore, setki maili organizacyjnych oraz ciekawość ze strony potencjalnych uczestników mogła rokować tą pozytywną wersję wydarzeń jeśli o frekwencję chodzi. Ponieważ sami wychodziliśmy z założenia, że lepiej jest się mile rozczarować niż niemile zaskoczyć, postanowiliśmy nie nastawiać się na to, że Śląsk nagle stanie się punktem zapalnym rozpoczęcia społecznej rewolucji i do swoich działań przyjęliśmy tezę, że jakkolwiek było w zeszłym roku w tym będzie lepiej, a w następnym roku będzie lepiej niż w obecnym.

Jakiejkolwiek tezy by tu jeszcze nie wcisnąć, na Głównej Demonstracji Antykongresowej pojawiło się … 67 osób. W oficjalnej relacji, która pojawiła się na portalu CIA, jest podana liczba 50 uczestników, jak się później okazało ich dokładna liczba wyniosła właśnie 67 protestujących, aczkolwiek nie było już sensu siać fermentu i bawić się cyferkami.

Ta frekwencja była sukcesem, ponieważ nie deprecjonując obecności uczestników z innych regionów kraju, największą liczebnością może poszczycić się południe. Mobilizacja ośrodków położonych najbliżej naszego wypadła na plus.

Ta frekwencja była porażką, ponieważ w Antykongresie nie wzięły udziału inne grupy skoncentrowane na działaniach non-profit, kolektywy, związkowcy, po ‘zwykłych’, niezrzeszonych w żadnych grupach obywateli . Działania skierowane ma mobilizację tych grup jak i mieszkańców Katowic ( i nie tylko ), mogły być z naszej strony oczywiście bardziej intensywne. Aczkolwiek wyszło jak wyszło i w Antykongresie wzięły udział osoby tylko związane formalnie bądź nie, z ruchem anarchistycznym. Nie ma tego złego co by na dobre ... tak więc przynajmniej mogliśmy na własne oczy doświadczyć jak ta mobilizacja wyglądała.

Logicznym jest, że wczesne godziny poranne, jak i dni tygodnia na jakie wypadały protesty były dużą przeszkodą do wzięcia w nich czynnego udziału. Tak samo jak to, że właśnie zmarł dziadek, że straszny kac po weekendzie, że daleko, że kasy brak. Niestety nie byliśmy w tym roku w stanie zorganizować zwrotów na większą skalę. Ci, którym udało się swoją obecnością wesprzeć Antykongres, a ich sytuacja finansowa była na prawdę nieciekawa, mogli jednak liczyć w tym wypadku na małą pomoc.

Była porażką również dlatego, ponieważ ktoś sobie z założenia tak ubzdurał-jeśli utwierdził się w przekonaniu, to stało się tak dlatego, że właśnie go tam nie było. Że sam dał sobie moc przewidywania finału punktów zwrotnych, że wolał zobaczyć jak wypadnie relacja i przyklasnąć sobie siedząc przed komputerem – gratulujemy.

Represje wobec uczestników Antykongresu przybrały niespotykaną dotąd na Śląsku skalę. Zasadniczo nie wiedzieliśmy czego spodziewać się po ekscesie z Brudnym Harrym, z drugiej strony ciągle pamiętając o tradycji nielegalizowania poszczególnych pikiet i innych zgromadzeń w przeszłości, z której nie wynikały zjawiska represji. Mobilizacja z jednej strony barykady prowokuje mobilizację z drugiej, zwłaszcza, że na kongresie z roku na rok pojawiają się coraz to ważniejsze osobistości ze sceny politycznej i nie tylko.
Jesteśmy na bieżąco jeśli chodzi o postęp w wyciąganiu konsekwencji z uczestnictwa w Antykongresie, sami też interesujecie się tą sprawą pisząc na antykongresowego maila – dzięki za słowa wsparcia i cenne porady.

Media zdawały się zachować obiektywność. Nie wiadomo tylko skąd w relacji Dziennika Zachodniego wzięła się"grupa kilkuset osób", która na tle innych artykułów wypadła groteskowo.
Można zaryzykować stwierdzenie, że dziennikarze powoli odchodzą od stosowania takich określeń jak ‘młodzi ludzie’, oraz innych jałowych synonimów, na rzecz bardziej zdecydowanego nazywania rzeczy po imieniu. W tytułach relacji przeważały określenia ‘anarchiści ’. Jakkolwiek takiej relacji potencjalny czytelnik by nie odebrał, plusem jest tutaj oswajanie ich z demonizowanymi latami przez media właśnie określeniami.

Nie daliśmy protestującym żadnej alternatywy co do EKG. Nawoływaliśmy tylko do zjednoczenia się w protestach. Przykładowo, alternatywne wobec EKG Forum Społeczne, to z idei założenie kuszące i obiecujące szeroko pojęty progres. W myśleniu, działaniu, mobilizacji, czymkolwiek.
Koalicja Antykongresowa również jest takim kuszącym założeniem. Mówię teraz o mobilizacji społeczeństwa, ba, ośmielam się dawać mu jakąś alternatywę. Tymczasem lepienie babek we własnej piaskownicy wypadło średnio, ale odnosząc się do początku tekstu na pewno lepiej niż poprzednim razem.

Europejski Kongres Gospodarczy z roku na rok staje się imprezą coraz większą, poważniejszą, nabierającą cięższej wagi na arenie międzynarodowej. W końcu przez uczestników EKG Katowice porównywane są do Davos, w którym co roku odbywa się Światowe Forum Ekonomiczne. Wydarzeniu temu towarzyszą regularne protesty. Europejski Kongres Gospodarczy jako impreza cykliczna w Katowicach powinien doczekać się takiej samej tradycji. Jako organizatorzy dołożymy wszelkich starań, by tak było. Jak jednak wiadomo nie zależy to tylko od nas. W pryzmacie tegorocznych protestów podanie komuś alternatywy pod postacią chociażby Forum Społecznego, wydaje się być odległą perspektywą. Tak czy siak zaczęliśmy się w tej sprawie mobilizować, teraz może być już tylko lepiej.

Tekst nie jest oficjalnym stanowiskiem całego kolektywu FA Śląsk, lecz osobistym punktem widzenia jednej z uczestniczek tej grupy.

"Marsze dziwek" stają się zjawiskiem globalnym

Świat | Prawa kobiet/Feminizm | Protesty

W styczniu b.r. na uczelni w Toronto, pewien policjant poprowadził wykład na temat zapobiegania przestępczości. Poruszył w nim również temat gwałtów. Stwierdził, że kobiety mogą zmniejszyć szansę bycia zgwałconą, jeśli "powstrzymają się od ubierania się jak dziwki". Reakcja studentów była bardzo ostra: nie tylko domagali się natychmiastowych przeprosin, ale też postanowili zorganizować demonstrację przeciw fałszywym przekonaniom, że ofiary gwałtów są same sobie winne i za prawem kobiet do swobodnego ubierania się bez narażania się na ataki o podtekście seksualnym.

W kwietniowej demonstracji w Toronto nazwanej przez organizatorki „marszem dziwek” wzięło udział ponad tysiąc osób. Wkrótce, podobne demonstracje odbyły się w innych miastach w Kanadzie, USA, Australii i Wielkiej Brytanii - w sumie w około stu miastach. W lipcu, planowany jest „Marsz dziwek” w New Delhi.

Uwagi wypowiedziane przez policjanta w Toronto nie są bynajmniej odosobnione. Ankieta przeprowadzona przez Amnesty International w 2005 r. wykazała, że 26% osób w Wielkiej Brytanii uważa, że kobiety są w części lub całkowicie odpowiedzialne za dokonany na nich gwałt, jeśli były ubrane w seksowne lub odsłaniające ciało stroje. Konsekwencją takiego podejścia do zgwałconych kobiet jest fakt, że jedynie 5% gwałtów jest zgłaszanych przez ofiary.

Kanał XML