Protesty

Poznań: Pikieta przeciwko wyzyskowi ludzi i zwierząt w ZOO Centrum

Kraj | Ekologia/Prawa zwierząt | Prawa pracownika | Protesty

31 marca odbyła się kolejna pikieta przez sklepem ZOO Centrum w Poznaniu, w Centrum Handlowym M1, zorganizowana wspólnie przez działaczy na rzecz praw zwierząt z Inicjatywy „Otwarte Klatki” oraz działaczy związkowych z Inicjatywy Pracowniczej. Razem pikietowali przed sklepem przeciwko wyzyskowi ludzi i zwierząt w sieci ZOO Centrum, z transparentami i plakatami o treści: „ZOO Centrum = Zło Centrum”, „ZOO Centrum = głodowe płace i mobbing”, „Zwierzę nie jest rzeczą – bojkotuj ZOO Centrum!” (zobacz stronę bojkotu) oraz „Dość wyzysku ludzi i zwierząt”. Rozdawano ulotki, której treść publikujemy poniżej.

Na pikiecie zjawili się również byli pracownicy firmy, którzy latem 2011 r. dołączyli do Inicjatywy Pracowniczej, by zacząć walkę o poprawę sytuacji pracowników w ZOO Centrum. O ich problemach pisaliśmy już kilkukrotnie (zobacz wywiad z pracownikiem, relację z poprzednich pikiet oraz relację filmową). Jako że sytuacja w sklepie w ciągu ostatniego roku niewiele się zmieniła, w zeszłym tygodniu jeden z nich zwolnił się na własne życzenie, co było gestem oporu przeciwko złym warunkom zatrudnienia, głodowym pensjom, wyzyskowi, a także przeciwko szykanowaniu pracowników, którzy próbują się organizować. Na pikiecie obecna była też pracownica, która wytoczyła sprawę właścicielowi sieci z powodu zaległości płacowych i domaga się blisko 20 tys. zł – kolejna rozprawa odbędzie się 12 kwietnia w Sądzie Pracy w Poznaniu. Przesłuchiwany na niej będzie w charakterze świadka członek Inicjatywy Pracowniczej.

Poznań: Chleba zamiast igrzysk

Edukacja/Prawa dziecka | Gospodarka | Lokatorzy | Prawa pracownika | Protesty
2012-06-10 14:00
2012-06-10 21:00

10 czerwca w Poznaniu - w dniu pierwszego meczu w ramach Euro2012 - odbędzie się demonstracja pod hasłem "Chleba zamiast igrzysk". Publikujemy poniżej wstępne stanowisko.

Więcej informacji wkrótce.

CHLEBA ZAMIAST IGRZYSK!

Organizacja Euro 2012 w Polsce miała przyczynić się do rozwoju polskich miast. Władze utrzymywały, iż wraz z tym nastąpi rozwój drobnej przedsiębiorczości, infrastruktury, turystyki i sportu jak również zwiększenie roli Polski na arenie międzynarodowej. Dobrodziejstwa płynące z organizacji mistrzostw porównywano do tych wynikających z realizacji powojennego Planu Marshalla.

Wbrew entuzjazmowi przejawianemu przez władze mieszkańcy miast, w których odbędą się mecze nie mają powodów do radości. Miasta te stanęły bowiem na skraju bankructwa wynikającego z zadłużenia sięgającego miliardów złotych. Nadchodzący kryzys społeczny nie wynika jedynie z wydatków związanych z Euro. Jego przyczyną jest antyspołeczna polityka, prowadzona od początku transformacji ustrojowej. Niemniej organizacja nadchodzących mistrzostw ujawnia hipokryzję władzy i priorytety, którymi się kieruje. Na wydatki związane z Euro lekką ręką przeznaczono ok. 96 mld zł. Najwięcej kosztował Stadion Narodowy w Warszawie, gdzie na każde 13 miejsc siedzących wydano równowartość dwupokojowego mieszkania!

Za sumę wydaną na poznański stadion można by w ciągu następnych 10 lat opłacać ponad 6 tys. miejsc w żłobkach publicznych. Przygotowanie Euro wiąże się z nadzwyczajnymi wydatkami, które nie zostaną zrekompensowane przez zagranicznych turystów ani inwestorów.

Podczas, gdy na organizację turnieju piłkarskiego wydaje się miliardy złotych, w całej Polsce obcina się wydatki na realizację podstawowych potrzeb społecznych. Zamykane są przedszkola, szkoły i domy kultury, wzrastają opłaty za żłobki, komunikację publiczną i mieszkania. Prywatyzuje się lub zamyka przychodnie, szpitale i zakłady pracy. Brakuje pieniędzy na walkę z bezrobociem, które wciąż rośnie. Znacznie podniesiono opłaty za żywność, gaz, prąd, paliwo, wodę i leki. Ponad to dochodzi do prób podwyższenia wieku emerytalnego, równocześnie ograniczając wydatki na rehabilitację seniorów.

Rosnące koszty utrzymania nakładają się na postępujący w całym kraju kryzys mieszkaniowy. Aby zaspokoić podstawowe potrzeby ludności Polski, należałoby wybudować 1,2 mln lokali. Powoduje to, iż rynkowe ceny wynajmu i kupna nieruchomości utrzymują się na bardzo wysokim poziomie. Tymczasem samorządy wyprzedają więcej mienia komunalnego niż budują, przeprowadzając jednocześnie masowe eksmisje. Na bruk wyrzuca się m.in. kobiety z dziećmi, niepełnosprawnych i emerytów, którzy następnie latami oczekują na przydział lokali socjalnych. Dramatyczny brak tanich mieszkań i masowe eksmisje to tylko część kosztów ogromnego poziomu zadłużenia miast.

Euro 2012 generuje zyski dla elit, na które składamy się wszyscy. Ta sytuacja uderza w największym stopniu w kobiety. Jako pierwsze narażone są na zwolnienia, niższe pensje i śmieciowe umowy. Nierzadko skazane są na głodowe zasiłki i długotrwałe bezrobocie. Ponadto często zależne są od działania publicznych instytucji opiekuńczych lub same w nich pracują. To one w pierwszej kolejności ponoszą skutki cięć i prywatyzacji. Ograniczenie dostępu do usług opiekuńczo-wychowawczych, czy mieszkań i ciągły wzrost cen energii, żywności, transportu oznacza wykonywanie przez kobiety więcej pracy w domu jak również poza nim.

Pomimo że to od stanu opieki zależy funkcjonowanie całego społeczeństwa, elity władzy traktują ją jak zbędny koszt. Gdyby codzienna praca wykonywana w domu wraz z pracą opiekuńczą nie zostały wykonane, to fabryki, szpitale, urzędy, sklepy i żadne inne instytucje, prywatne bądź publiczne, nie mogłyby działać. Zależność ta w żadnej mierze nie jest uwzględniana w kształcie budżetów miast. Przy obecnym niedofinansowaniu opieka znów staje się prywatną powinnością, a nie obowiązkiem całej społeczności. Matki zostają z dziećmi w domu lub przenoszą ciężar opieki na babcie; opiekunki godzą się na pracę za głodowe stawki, a samodzielni rodzice pozostają bez wsparcia. Praca opiekuńcza musi być przecież wykonana – lecz w jaki sposób i jakim kosztem się to odbędzie, nie jest już problemem władz. W ten sposób zamiast rozwoju generuje się biedę i nierówności.

Polityka państwa i budżety miast nie mogą być podporządkowane organizacji zawodów sportowych. Nasze społeczności muszą być tak zorganizowane, aby w pierwszej kolejności zaspokoić potrzeby związane z opieką i edukacją. Jest to niezbędny warunek umożliwający poprawę warunków życia nas wszystkich. Dlatego domagamy się, aby stały się one docenionym i dofinansowanym priorytetem, a nie niewolniczym obowiązkiem kobiet, wykonywanym przez nie za darmowo, podczas gdy na stadionową rozrywkę łoży się miliardy.

Nasze codzienne powszechne potrzeby są ważniejsze od zabawy i zysków dla elit. Można je zrealizować na drodze zmiany politycznych priorytetów. Potrzebujemy tanich mieszkań czynszowych, równego dostępu do darmowej edukacji. Potrzebujemy bezpłatnych żłobków i przedszkoli, opieki dla seniorów, sprawnie działających domów kultury, dobrej i ogólnodostępnej służby zdrowia, taniej i sprawnej komunikacji miejskiej.

Chcemy odebrać, to co nam zabrano, chcemy mieć wpływ na nasze życie.

Oficjalne hasło Euro 2012 brzmi „razem tworzymy przyszłość“. Twórzmy ją razem, ale bez żerujących na nas elit! One nie są nam do niczego potrzebne. Organizujemy się bez nich zgodnie z własnymi potrzebami!

OZZ Inicjatywa Pracownicza

strona: www.10czerwca.eu

Strona na facebooku: https://www.facebook.com/pages/Chleba-Zamiast-Igrzysk/332654503456137

Moskwa: Ręce precz od praw socjalnych!

Świat | Protesty

W dniu 31 marca, w ramach globalnego dnia protestu przeciwko anty-społecznej polityce i cięciom oszczędnościowym, zorganizowanego na wezwanie Międzynarodowego Stowarzyszenia Pracowników (MSP) odbyła się w Moskwie rosyjskiej sekcji MSP - KRAS. Wzięło w niej udział łącznie około 40 osób - przedstawicieli różnych organizacji pozarządowych (KRAS-MAT, Autonomiczna Akcja, Koalicja 19 stycznia, związek zawodowy "Nauczyciel", i inne grupy społeczne). Wiec odbył się na placu Krasnopresnenskaya przy pomniku bohaterów rewolucji 1905-1907 r. Dziesiątki ludzi słuchało mówców. Rozdano gazetę KRAS "Akcja bezpośrednia". W publicznej Telewizji SOTV.RF pokazano relację z akcji.

Otwierając spotkanie, przedstawiciele komitetu organizacyjnego podkreślili, że ta akcja jest częścią międzynarodowej kampanii, która rozpoczęła się 29 marca strajkiem generalnym w Hiszpanii przeciwko nowemu prawu pracy. Strajk został zorganizowany m.in. przez Krajową Konfederację Pracy Hiszpanii (hiszpańską sekcję MSP). Towarzysze z rosyjskiej sekcji MSP mówili o trudnej sytuacji społecznej pracowników w Rosji (niskie płace, plany reformy emerytalnej, brak praw pracowników w miejscu pracy, szykanowanie niezależnych związków zawodowych, zwolnienia ludzi niezadowolonych i protestujących, represje strajków, niszczenie szkolnictwa publicznego i służby zdrowia, itd.).

Europejski Dzień Przeciwko Kapitalizmowi. Aresztowani we Frankfurcie

Świat | Gospodarka | Prawa pracownika | Protesty | Represje | Ruch anarchistyczny

 Protest anarchosyndykalistów w Kijowie 31 marca odbyły się akcje antykapitalistyczne w kilku krajach europejskich koordynowanego m.in. przez Międzynarodowe Stowarzyszenie Pracowników (IWA-AIT) oraz lokalne organizacje anarchosyndykalistyczne. Oprócz Dnia Gniewu w Warszawie, doszło do innych wystąpień tego dnia, m.in. protest przeciw polityce społecznej w Moskwie.

Najburzliwiej było we Frankfurcie w Niemczech. Około 6 tysięcy demonstrantów wzięło udział w manifestacji przeciwko kapitalizmowi, kryzysowi i polityce Unii Europejskiej. Doszło do starć z policją, są ranni i zatrzymani. Część demonstrantów zaatakowała siedzibę Europejskiego Banku Centralnego, który został obrzucony farbą i kamieniami. Policja użyła pałek i gazu łzawiącego w walce z protestującymi, także przeciwko tym którzy demonstrowali pokojowo. Policja uwięziła ok. 200 osób w kotle i trzymała przez kilka godzin bez kontaktu ze światem zewnętrznym (także prawnikami). Mimo to spora część osób przedarła się i zaatakowała także ratusz i agencję pracy.

Spokojniejszy przebieg miała demonstracja w chorwackim Zagrzebiu, gdzie w centrum miasta zebrało się kilkaset osób, którzy następnie przemaszerowali m.in. obok budynku reprezentacji UE oraz siedziby partii HDZ, gdzie zgromadzeni krzyczeli "Złodzieje". Także w Wiedniu demonstrowało kilkaset osób, gdzie odbyły się także warsztaty, pokazy filmów, etc.

Warszawa: Odbył się II Dzień Gniewu Społecznego

Kraj | Lokatorzy | Prawa pracownika | Protesty

 Fot. Joanna Erbel W dniu 31 marca odbył się II Dzień Gniewu Społecznego, zorganizowany przez Związek Syndykalistów Polski i Komitet Obrony Lokatorów. Data demonstracji zbiegła się z piątą rocznicą istnienia ZSP. W demonstracji uczestniczyli również m.in. działacze Warszawskiego Stowarzyszenia Lokatorów, Lewicowej Alternatywy, Federacji Anarchistycznej oraz Młodych Socjalistów, a także wrocławskiej Akcji Lokatorskiej. Pomimo nie najlepszej pogody, w tym gradu, uczestniczyło w nim kilkuset działaczy organizacji lokatorskich i pracowniczych. Tematem przewodnim była antyspołeczna polityka władz, która odbija się na każdym aspekcie życia mieszkańców tego kraju. Mówiono m.in. o likwidacji mieszkalnictwa komunalnego, o skandalicznych reprywatyzacjach, wyrzucaniu lokatorów na bruk, zamykaniu szkół i prywatyzacji stołówek szkolnych, o podwyższaniu wieku emerytalnego.

Demonstracja wyruszyła z pl. Zamkowego, idąc Traktem Królewskim, zatrzymując się po drodze pod kamienicą Mossakowskiego na Krakowskim Przedmieściu, gdzie przypomniano o zbrodniczej działalności tego kamienicznika i wspierających go władzach miasta. Lokatorzy nieśli podobiznę prezydent Warszawy, Hanny Gronkiewicz-Waltz, z napisem „Królowa slumsów”. Skandowano: „Urwać głowę naszej królowej”.

Zatrzymano się przed Pałacem Prezydenckim, gdzie były przemówienia o służalczej polityce zagranicznej państwa i nikomu niepotrzebnych interwencjach wojskowych w Iraku i Afganistanie, oraz o udziale polskich władz w ukrywaniu obozów tortur CIA na terenie Polski. Wśród haseł było znane: „Rząd na bruk, bruk na rząd”.

Następnym przystankiem był Uniwersytet Warszawski, gdzie przemówienia dotyczyły komercjalizacji edukacji i wdrażaniu tzw. „Procesu Bolońskiego”, który zamienia uczelnie w fabryki wyspecjalizowanych pracowników i daje przedstawicielom biznesu decydujący głos w doborze programów studiów, jednocześnie niszcząc „nieopłacalne” dziedziny wiedzy, takie jak np. asyriologia. Skandowano „Edukacja nie na sprzedaż”.

Wiosna, czyli jak faszystowskie bałwany stopniały

Kraj | Antyfaszyzm | Protesty | Publicystyka | Ruch anarchistyczny

Pierwszego dnia wiosny nasze rodzime organizacje nacjonalistyczne i faszyzujące nie będą wspominały najlepiej. Miało dojść do kolejnego „wielkiego otwarcia” i pokazania swojej siły, kto wie może podobnie jak 11 listopada miało to być preludium do ogłoszenia powstania nowej skrajnie prawicowej partii. Miało być tak pięknie, jednak znowu nie wszyło. Tym razem nikt nie spalił samochodów i nie wyrywał bruku, tym razem zawiodła organizacja. Pomysł nie chwycił, ludzie nie dali się oszukać, nie pojawili się na protestach w roli statystów i mogliśmy podziwiać prawicowy kabaret w całej okazałości, bez retuszu.

„Dni Gniewu” miały odbyć się w kilkudziesięciu miastach w Polsce. Zapowiedzi były bardzo szumne, a w rzeczywistości wyszła wielka klapa. Pomimo agresywnej kampanii w internecie, na portalach społecznościowych przed „Dniem Gniewu”, po nastąpiła dziwna cisza. Jest ona spowodowana tym, że usilne próby skrajnej prawicy przytulenia się do protestów społecznych i wykorzystania pogarszającej się sytuacji ekonomicznej w kraju nie powiodły się. Organizowane przez narodowców „Dni Gniewu” pokazały, że organizacje te są oderwane od realnych problemów społecznych, a co najważniejsze od środowisk, których one dotykają. Nie udała się taktyka wpisania się do realnych protestów społecznych.

Spójrzmy, co pisali na swoim portalu „apolityczni” narodowcy, aby ściągnąć na swoją akcję jak najwięcej osób:

(…) „Nie reprezentujemy żadnej partii - wyrażamy pogląd znacznej części społeczeństwa, zmęczonej arogancją i niekompetencją obecnej władzy. Mówimy 5 X NIE dla: ACTA, Paktu Fiskalnego, Niszczenia oświaty, Bezprawia ZUS-u i rządu Donalda Tuska!

Wieczorem 21 marca wychodzimy na ulice naszych miast w antyrządowej manifestacji ponad podziałami. Przygotowujemy kukły premiera Tuska i jego ministrów; "marzanny", które spalimy/utopimy życząc sobie, by ten rząd przeminął równie szybko jak zima. Zabieramy flagi narodowe, transparenty, emblematy - ZABRONIONE są szyldy partii politycznych - fundacje, stowarzyszenia, organizacje itp. mają wstęp wolny” (…).

Jak powiedział Robert Winnicki, prezes Młodzieży Wszechpolskiej: „Protesty nie są organizowane przez żadną z partii politycznych, tylko przez normalnych obywateli, którzy mają dość rządu Donalda Tuska i obecnej polityki”.

Tak bezczelnie okłamywać można ludzi, którzy nie do końca orientują się z kim mają do czynienia, ze mną, panu prezesowi organizacji bardziej znanej szerokiej publiczności z „zamawiania pięciu piw” i jego kolegom w piaskowych mundurkach marzących o powrocie gett ławkowych, tak łatwo nie pójdzie. Spójrzmy zatem, kim są ci „normlani obywatele”, którzy pojawili się na protestach aby wyrazić swój sprzeciw wobec rządów Tuska.

Prześledziłem listę miast, w których takie „spontaniczne i oddolne” akcje miały być zorganizowane. Jak wyglądało to w praktyce?

Jak powiedział Robert Winnicki, przewodzący „Dniowi Gniewu” w Warszawie do zgromadzonej na manifestacji ponad setki osób, jej cel był taki, aby w kilkudziesięciu miastach Polski (w których dni te miały się odbywać) „policzyć się ile nas jest”.

Prezes wszechpolski jak się okazuje liczyć nie potrafi, dlatego chętnie mu pomogę, a zadanie jest banalnie proste, bo wystarczy do tego palców dwóch rąk.

Z szumnie zapowiadanych „dziesiątków” miast w Polsce, które miały brać udział w akcji, wyszła tylko jedna dziesiątka. Wiosenne „Dni Gniewu” nie odbyły się, pomimo zapowiedzi, w m.in.: Bydgoszczy, Białymstoku, Gorzowie Wielkopolskim, Lublinie, Kielcach, Olsztynie, Opolu, Rzeszowie, Szczecinie czy Zielonej Górze. W Krakowie na miejscu zbiórki stawiła się natomiast oszałamiająca liczebnością 13 osobowa grupa młodych gniewnych.

Używając sportowej nomenklatury, gdybyśmy patrzyli na samą liczbę miast, w których miały odbywać się akcje i te, w których się one odbyły, to byłby to remis ze wskazaniem na przegraną Winnickiego i jego kolesi z ONRu oraz innych kanapowych prawicowych partii.

Spójrzmy jednak na miasta gdzie akcje się odbyły. Czy faktycznie były to zapowiadane spontaniczne akcje, ponad podziałami gdzie mieli pojawić się zbuntowani obywatele, żeby zaprotestować przeciwko Tuskowi? Przyjrzyjmy się tym dziesięciu miastom bliżej.

Bielsko-Biała. Na akcji zebrało się około 100 osób z miasta i okolic. Organizatorami manifestacji byli Anna i Przemysław Holocher. Zapewne zupełnym przypadkiem, prowadzący manifestację Holocher jest od paru lat kierownikiem głównym Obozu Narodowo-Radykalnego i współorganizatorem Marszu Niepodległości, a jego żona sekretarzem ONR'u. Małżeństwo, które kieruje ONRem na zasadach monarchii feudalnej ma zapewne wiele rad jak możnaby zorganizować oddolny ruch obywatelski i jak wygląda spontaniczność…

Na rodzinnie zaplanowanej imprezie, spalono kukłę premiera Donalda Tuska oraz flagę Unii Europejskiej. Przemysław Holocher wygłosił oświadczenie, głos zabrał także Maurycy Rodak (PiS), oraz Krzysztof Maczyński (internetowe radio Kontestacja). Dla tych co nie wiedzą ”Radio Kontestacja” - to całodobowe radio internetowe promujące: wolny rynek, przedsiębiorczość, "wolność słowa", własność prywatną.
Jak widać są to ludzie którzy faktycznie „wyrażają poglądy znacznej części społeczeństwa”. Tylko co to za społeczeństwo, te związane z ONRem czy może te PiSowskie? Na pewno nie to które właśnie buntuje się przeciwko wyzyskowi, cięciom socjalnym, umowom śmieciowym, dyktacie wielkich korporacji i banków. To nie to społeczeństwo które organizuje się w stowarzyszenia lokatorskie aby walczyć z bezdusznymi władzami oraz stosującymi mafijne metody kamienicznikami.

Kolejne miasto, Gdańsk – pojawiło się kilkadziesiąt osób, większość uczestników związana z Młodzieżą Wszechpolską oraz Obozem Narodowo – Radykalnym. A więc kolejni „zbuntowani normalni obywatele” zupełnie przypadkiem zrzeszeni w dwóch ściśle współpracujących ze sobą prawicowych organizacjach. Tym razem jednak organizują „manifestację ponad podziałami aby wyrazić pogląd znacznej części społeczeństwa”. Oczywiście wszystko pod sztandarami z krzyżem celtyckim i nazwami swoich organizacji.

Łódź - protest zorganizował Adam Małecki, 20-letni szef lokalnych struktur Młodzieży Wszechpolskiej. Zebrało się około 200 osób, część zapewne nadal wierzących w to, że podobnie jak podczas manifestacji w sprawie ACTA, organizatorzy są „apolityczni” – o czym wielokrotnie zapewniał sam szef MW…

Na „Dniu Gniewu” w Rybniku stawiło się kilkadziesiąt osób. Tym razem większość „obywateli zebranych ponad podziałami” to członkowie i sympatycy ONR Brygady Górnośląskiej i Narodowego Odrodzenia Polski, oczywiście całe przedstawienie okraszone było organizacyjnymi sztandarami i partyjnymi banerami. Na zakończenie pikiety przemawiał sam przewodniczący Dzielnicy śląskiej NOP Artur Szlósarczyk (który zapewne akurat w tym momencie nie reprezentował swojej partii politycznej do której należy od 12 lat). To już zresztą kolejna nieudana próba Szlósarczyka, podszycia się pod protesty społeczne, ostatnim razem wpadkę taką zanotował przy nieudanej próbie organizacji tzw. „Marszu Polskości” który w końcu się nie odbył. Wtedy próbował być głosem środowiska górniczego i związkowego, które natychmiast się od niego odcięło i jasno dało do zrozumienia, że NOP nie uzyska od nich żadnego poparcia społecznego.

Podobne kilkudziesięciu osobowe manifestacje odbyły się także w Katowicach, czy Wrocławiu, gdzie także oczywiście „spontanicznie” pojawił się baner Młodzieży Wszechpolskiej.

W innych miastach było jeszcze ciekawiej. Okazało się, że manifestacje które w myśl prezesa Młodzieży Wszechpolskiej miały zjednoczyć i „przeliczyć” ewentualny prawicowy elektorat oraz przyciągnąć nowych sympatyków, przyniosły odwrotny efekt. To środowiska wolnościowe, antyautorytarne miały tego dnia powody do zadowolenia i pokazały czyja będzie wiosna.

W Toruniu środowiskom skrajnie prawicowym udało się zebrać około 20 osób. W tym samym czasie związkowcy Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Inicjatywa Pracownicza rozdawali przechodniom na starówce ulotki dotyczące podejmowania działań pracowniczych, mogących realnie poprawić ich sytuację finansową oraz ulotki zapraszające do Warszawy 31 marca na Dzień Gniewu Społecznego organizowany przez Związek Syndykalistów Polski i Komitet Obrony Lokatorów. Łącznie rozdano ponad 1000 ulotek, z czego spora ilość została wręczona osobiście pracownikom i pracownicom butików i galerii handlowych znajdujących się w centrum miasta, gdzie wyzysk i eksploatacja człowieka, jak i łamanie podstawowych praw pracowniczych są najbardziej widoczne.

Poznań, tutaj pojawiło się około 100 osób w tym połowa związana ze squatem Rozbrat i Federacją Anarchistyczną. Anarchiści na tą reklamowaną jako bezpartyjną akcję, tworzoną jakoby przez oddolny ruch zjawili się z kukłą Kaczyńskiego, aby pokazać, że każdy polityk jest siebie warty. Przerażony organizator (Ariel Rashed działacz Unii Polityki Realnej z Poznania, który bezskutecznie jakiś czas, kandydował na radnego Sejmiku Województwa Lubuskiego) Dni Gniewu, czyli antyrządowej demonstracji, zaczął grozić anarchistom użyciem policji, żeby zaprowadzić porządek. Tutaj można usłyszeć, jak bardzo antysystemowi i antyrządowi są organizatorzy tej prawicowej hucpy, co najlepiej posłuży za komentarz:
http://w868.wrzuta.pl/audio/8eLGg3bIZd9/dzien_gniewu_w_poznaniu._zabawny...

Skrajnie prawicowe ugrupowania od jakiegoś czasu próbują usilnie w jakikolwiek sposób zaistnieć w przestrzeni publicznej. Oczywiście robią co mogą i, gdy wymaga tego sytuacja bo ludzie patrzą im na ręce, są nawet gotowi „ugrzecznić wizerunek”. Ta zasada sprawdza się w momencie organizowania obchodów takich jak Dzień Niepodległości, czy Dzień Żołnierzy Wyklętych. Wtedy prosto jest wyjść na ulicę, wtopić się w tłum a później przypisać sobie wszelkie zasługi. Szkoda, że do tej pory, zawsze tak skorzy do chwalenia się nawet najmniejszym sukcesem, nasi prawicowi radykałowie nie podsumowali swojej ostatniej akcji. Po prostu tej porażki nie da rady podkoloryzować tak, żeby ktoś mógł się na nią złapać. Nasi prawicowcy wykonali zatem taktyczny manewr, tzn ucieczkę do przodu i już zapowiedzieli, że „Dzień Gniewu” miał zaczynać właśnie budowę masowego ruchu społecznego. Masowego i oddolnego ale pod światłym dowództwem Tomasza Franciszka Urbasia i jego Ruchu Wolność i Godność. Na którego temat więcej w następnej relacji z frontu walki :)

Stało się już normą, że organizacje nacjonalistyczne, faszystowskie próbują podszywać się pod cudze zasługi, wykorzystywać niezadowolenie społeczne i w ten sposób z powrotem wprowadzić do świadomości politycznej swoje nienawistne, ksenofobiczne idee. Cały czas próbują infiltrować ruchy społeczne ludzi niezadowolonych, wykluczonych przez władzę.

Jak się okazuje, nie udaje się to jednak w momentach gdy trzeba zabrać głos w sprawie realnych problemów społecznych, problemów których oni nie znają i które tak naprawdę ich nie dotyczą. Widać niemoc prawicowców, którzy nie potrafią odpowiedzieć na socjalne żądania ludzi, widać ich niemoc gdy na 8 marcowych manifach pojawiają się z roku na rok coraz bardziej kurczące się szwadrony zakompleksionych młodych mężczyzn, potrafiących wykrzyczeć jedynie "kto nie skacze jest pedałem".

Nacjonalizm, faszyzm są to postawy, które jedynie dzielą ludzi, są to "idee", po które często sięga państwo w momencie niestabilności i zagrożenia systemu. Było tak w wieku XX i jak widać jest tak samo w wieku XXI. Teraz w rolę pomocników systemu wcielają się Wszechpolacy i ONR'owcy, przy okazji wiele mówiąc o byciu "antysystemowym". Tym razem jednak wyraźnie im się nie udało i ponieśli klęskę. Początek wiosny, pomimo zapowiadanej przez prawicowców ofensywy, okazuje się ich porażką.

To środowiska wolnościowe, feministyczne, antykapitalistyczne i antyfaszystowskie pokazują swoją siłę. To one organizują i uczestniczą w masowych demonstracjach, które dotyczą realnych problemów społecznych. To te środowiska, a nie faszyści, są realną alternatywą dla ludzi mających dość wyzysku i arogancji władzy. To środowiska wolnościowe mają doświadczenie jak się oddolnie, nie hierarchicznie organizować. Jak skutecznie bronić przed państwem i policją a nie na „antyrządowym” proteście straszyć interwencją policji oponentów, jak to zrobili prawicowcy w Poznaniu. To środowiska wolnościowe, antyfaszystowskie od lat inicjują i angażują się we wszelkiego rodzaju walki społeczne i protesty. Nie potrzebują do tego instytucji, ochrony policji czy powoływania partii politycznych.

Wiosna nasza!

Momos 161

Za: antifa.bzzz.net

Słowacja: Protest solidarnościowy pod firmą Roche

Świat | Protesty

W czwartek, grupa Priama Akcia (stowarzyszona z Międzynarodowym Stowarzyszeniem Pracowników) zorganizowała akcję solidarnościową z członkiem ZSP zwolnionym przez Roche Polska. Priama Akcia stworzyła też stronę umożliwiającą łatwe wysyłanie listów protestacyjnych, oraz wysłała faksy do biur firmy na Słowacji, w Polsce i w Szwajcarii.

W ramach akcji, odwiedzono dwa biura firmy Roche w Bratysławie. Pracownicy wiedzieli już o sprawie zwolnienia, jednak ponownie wręczono list protestacyjny. Zarząd chciał się dowiedzieć, czy PA zamierza też protestować w Polsce. W odpowiedzi, zapewniono, że tą działką zajmuje się ZSP, oraz że kampania faksowa będzie kontynuowana dopóty, dopóki protestujący nie otrzymają odpowiedzi na swoje listy.

Za: http://www.priamaakcia.sk/Action-in-Bratislava-in-support-of-ZSP-member-...

Warszawa: Akcja solidarnościowa ze strajkującymi w Hiszpanii

Kraj | Protesty

Dziś w Warszawie pod Pomnikiem Kopernika odbyła się akcja solidarnościowa ze strajkującymi w Hiszpanii, zorganizowana przez Związek Syndykalistów Polski oraz hiszpańskich studentów. Podczas akcji skandowano hasła w jęz. polskim i hiszpańskim, m.in. "Kapitalizm jest globalny, a nasz strajk jest generalny", "Madryt, Warszawa - wspólna sprawa".

Jak wyjaśniali protestujący, strajk generalny w Hiszpanii skierowany jest przeciw kolejnym atakom rządu na prawa pracownicze i warunki pracy, oraz przeciw pakietowi reform niekorzystnych dla pracowników. Reformy te przekreślają wszystkie zdobycze ludzi pracy, posługując się pretekstem kryzysu. Jednak gdy zastanowimy się nad prawdziwymi
przyczynami kryzysu, zrozumiemy, że tak naprawdę przyczyną jest chciwość banków, korporacji i spekulantów, którzy - chcąc osiągnąć coraz większe zyski - przenoszą miejsca pracy do innych krajów, lub likwidują miejsca pracy. Rynkowi pracy w Hiszpanii grożą nie wysokie koszta pracy, ale globalny wyścig na dno, oraz presja, by praca była
wciąż tańsza.

Prascy lokatorzy i anarchiści

Kraj | Lokatorzy | Protesty | Publicystyka | Ruch anarchistyczny

W jednym z najpopularniejszych dzienników w kraju, zdecydowanie prorządowym i wrogim związkom zawodowym pojawił się artykuł opisujący to, jak anarchiści pomagają lokatorom na Pradze oraz jak lokatorzy wspierają anarchistyczne protesty. Dziennikarz opisujący sprawę bardziej skupia się jednak na sensacji niż na konkretach stąd też wymagają one nakreślenia.

Większość lokatorów, którym pomaga Komitet Obrony Lokatorów, tworzony przez działaczy lokatorskich i anarchistów ze Związku Syndykalistów Polski, to mieszkańcy Pragi. Jest to dzielnica szczególnie objęta procesem reprywatyzacji nieruchomości. W większości są to ludzie po 50 roku życia. Zdarzają się jednak ludzie młodsi i ich dzieci. Ich problemem jest fakt, że nie stać ich na płacenie wysokich czynszów nakładanych przez nowych właścicieli budynków przez co popadają w długi i grozi im eksmisja.

Eksmisja jest dla nich dramatem. Mimo jasnych przepisów istnieje ryzyko, że trafią do baraków jak ten na ulicy Przeworskiej, który nie ma dostępu do osobnej łazienki ani kuchni, a później na bruk.

Dlaczego lokatorzy szukają pomocy u anarchistów?

Wszystko zaczęło się od protestów mieszkańców ośmiu kamienic w Warszawie, które wspierali działacze Lewicowej Alternatywy. Żaden polityk nie chciał pomagać. Działacze partyjni chcieli jedynie zbić dla siebie kapitał polityczny. Wtedy powstało Warszawskie Stowarzyszenie Lokatorów. Historia powstania KOL jest podobna. Dużą aktywność podczas blokad nielegalnych eksmisji wykazują mieszkańcy squatu „Syrena” mieszczącego się na Wilczej.

Jak wygląda praca?

Dyżury Komitetu Obrony Lokatorów odbywają się na Pradze w budynku w którym mieści się również siedziba ZSP. To właśnie tam zagrożeni eksmisją mogą zostać wysłuchani i zadać każde pytanie. Wiedzą, że nie zostaną pozostawieni własnemu losowi „gdy opadnie kurz po wyborach”.

Dwa razy w tygodniu na dyżur lokatorski przychodzi kilkadziesiąt osób. Na Targowej spotykają grupę ludzi siedzących za biurkiem z charakterystycznymi znaczkami przedstawiającymi brązową stopę przypiętymi do marynarek. Na ścianach znajdują się nie tylko plakaty „Nasza walka jest globalna” lub „Politycy mamy dla was nowe apartamenty”. Półki zapełnione są aktami prawnymi oraz dokumentacją.

Każdemu lokatorowi początkowo wydaje się, że jest pozostawiony sam swojemu losowi. Trafiając na dyżur widzi jednak, że nie tylko on ma podobne problemy. Tak rodzi się solidarność.

Jak lokatorzy reagują na idee rewolucyjne?

Większość nie ma konkretnego zdania na temat polityki. Nigdy wcześniej nie prowadzili również działalności społecznej. Wszystko się zmieniło kiedy zaczęli tracić domy. Wielu początkowo miało poglądy zdecydowanie dalekie od lewicy. Dopiero z czasem zmieniają swoje podejście. Od początku do końca wiedzą kto im pomaga.

To nie prawda, że anarchiści mówią lokatorom, że kapitalizm to faszyzm. W ogniu walki o swoje prawa lokatorzy są uświadamiani, że źródłem ich problemów jest zła polityka wynikająca z natury systemu. Nie ma miejsca ma żaden szowinizm ani antysemityzm podsycany przez niektórych polityków próbujących infiltrować ruch. Lokatorzy dobrze wiedzą, że ich kamienic nie próbują przejąć żadni źli Żydzi lub masoni tylko wykorzystujący bierność władz biznesmeni i korporacje. O faszyzmie wspomina się jako o niewłaściwej alternatywie dla obecnego stanu rzeczy. Na początku marca działacze KOL zorganizowali pokaz filmu „Triumf woli”, który połączyli z dyskusją na temat zagrożeń idei neonazizmu.

Lokatorów organizuje się do aktywizmu takiego jak solidarność z uczniami zamykanych przez samorząd szkół i ich rodzicami.

Patrole Okrzejówek

Po serii tajemniczych podpaleń (niektóre miały miejsce w bezpośrednim sąsiedztwie straży pożarnej) przed sylwestrem 2011/2012 i braku adekwatnej reakcji ze strony władz zorganizowano oddolną grupę samoobrony, Brygady Okrzejówki. Były to grupy patrolujące nocą kamienice zagrożone podpaleniem.

Aktywiści poświęcający noce na obronę starszych, niezdolnych do samoobrony osób pełnili rolę nie tylko fizycznych obrońców. Uspokajali lokatorów swoją obecnością. Podpalacze musieli liczyć się z faktem, iż trafiając w ręce patrolu igrali ze śmiercią o czym informowały ich rozwieszane plakaty. Do Okrzejówek dołączali również ludzie „z facebooka” oraz lokalni „młodzi gniewni”.

Wtedy pożary ustały. Obecnie znowu do nich dochodzi. Naturalną koleją rzeczy jest, że patrole zostaną wznowione.

Dni Gniewu Społecznego i wykrzykiwanie rewolucyjnych haseł

Dni Gniewu to protesty Związku Syndykalistów Polski organizowane w zeszłym roku podczas wizyty Baracka Obamy w Polsce oraz 31 marca 2012. Rewolucyjne hasła wykrzykiwane przez lokatorów uczestniczących w demonstracjach radykalnej lewicy to ich wołanie o sprawiedliwość społeczną. Nie chcą więcej eksmisji, podpaleń, odcinania mediów, bezduszności urzędów, bezprawia i przejmowania kamienic na drodze machlojek finansowych.

W 2012 ugrupowania związane ze skrajną prawicą próbowały ukraść anarchistom nazwę i strategię w celu zgromadzenia wokół siebie ludzi nastawionych przeciwko obecnej władzy. Okazało się jednak, że za fasadą protestu społecznego kryje się kamienicznik z Gdyni, były działacz Unii Polityki Realnej, członek stowarzyszenia właścicieli nieruchomości, który chwali się podważeniem konstytucyjności zapisu o czynszu regulowanym. Zasłużył się w walce z „problemami” kamieniczników o urynkowienie czynszów.

Na proteście organizowanym w Warszawie pojawili się jedynie obrońcy krzyża, aktywiści prawicy, neofaszyści, anarchokapitaliści z żółto-czarną flagą czy kryminalista, Karol Goliński, który podczas wizyty Benedykta XVI w Polsce dokonał napadu na naczelnego rabina Polski, Michaela Schudricha.

Nie było tam ani jednego lokatora. Wszystko dlatego, że o ich dobro walczy ktoś inny. Ktoś komu będą towarzyszyć podczas Dnia Gniewu Społecznego 31 marca na Placu Zamkowym.

J.W.

Trwa strajk generalny w Hiszpanii

Świat | Protesty | Represje | Strajk

Demonstracja solidarnościowa ze strajkiem w Hiszpanii odbędzie się dziś w Warszawie o godz. 18:00. Nowy Świat 69 (pod Kopernikiem).

Aktualizacja 21:00: Cały dzień trwają akcje i pikiety. Blokowano drogi. W Leganes (Madryt) policja zaatakowała strajkujących. Wsród zatrzymanych był prawnik CNT, który obserwował akcję policyjną. Jutro ma być akcja solidarnościowa ze zatrzymanymi.

W Warszawie odbył się protest solidarnościowy. Podobne akcje miały miejsce w Wielkiej Brytanii i w Niemczech.

Od wczoraj trwa strajk generalny w Hiszpanii. W strajku biorą udział anarchosyndykaliści, organizujący akcje oddzielnie od systemowych związków zawodowych.

Nasi koledzy z CNT relacjonowali wieczorem w dniu 28.03, że już demonstrują w różnych miastach i demonstracje trwały bez przerwy przez całą noc. (Fotografia powyżej została zrobiona o godz. 01:00, kolejna o godz. 04:00 nad ranem w jednej z dzielnic Madrytu.) Koledzy tłumaczyli, że będą protestować w różnych miastach przed miejscami pracy gdzie trwają spory pracownicze. Więc już zaczęli odwiedzać wszystkie te miejsca po kolei.

O godz. 12:30 w Madrycie policja zaczęła atakować protestujacych. Ok. godz. 7:00 w Madrycie, grupa aktywistów z CNT dotarła do stacji telewizji Riva, gdzie działa ten związek i trwa konflikt z pracodawcą. Interweniowała Guardia Civil. Już w wielu miastach aktywiści, którzy postanowili zrobić coś więcej, niż tylko maszerować od punktu A do punktu B, są kontrolowani przez policję. Dostaliśmy SMS od jednej koleżanki w Madrycie, że znajduje się zamknięta w kordonie, a policja nie wypuszcza ludzi.

O godz. 7:00 już inna grupa w Madrycie poszła do firmy Indra, która jest firmą zlecającą pracę m.in. Bibliotece Narodowej, gdzie trwa konflikt. Niedługo potem grupa udała się do Biblioteki Narodowej. O godz. 8:00, policja przybyła do biblioteki.

O godz. 10:30 protestujący doszli do Uniwersytetu w Madrycie, gdzie także trwa konflikt pracowniczy. Natomiast o 10:45, inny związek CNT poszedł pod siedzibę Roche, aby okazać solidarność z aktywistą ZSP zwolnionym przez Roche Polska.

Tarnowskie Góry: Pikieta antycyrkowa

Kraj | Ekologia/Prawa zwierząt | Protesty
2012-03-29 16:00
2012-03-29 17:30

Co: pikieta przed cyrkiem "Arena"
Gdzie: Tarnowskie Góry, ul. Kościuszki
Kiedy: Czwartek, 29.03.2012, godz. 16.00-17.30.

W czwartek 29 marca w Tarnowskich Górach pojawi się cyrk "Arena". Jako "atrakcje" zapowiadane jest wykorzystywanie zebr, wielbłądów, koni, lam, osłów i kangura. Gdy poprzednim razem cyrk ten pojawił się w Tarnowskich Górach powitała go demonstracja. Również i tym razem jest ona zapowiedziana!

UWAGA! Zapowiadane miejsce występu to okolice Carrefoura przy ul. Kościuszki. Prawdopodobnie jest to inna lokalizacja niż poprzednim razem.

Akcja ma się rozpocząć punktualnie o 16:00. Dla punktualnych przewidziany jest wegański poczęstunek.

USA: Nowe Czarne Pantery zapowiadają, że wyręczą policję

Świat | Protesty | Rasizm/Nacjonalizm

W USA rośnie gniew związany z zastrzeleniem w Sanford na Florydzie nieuzbrojonego czarnoskórego 17-latka Trayvona Martina. Sprawca pozostaje na wolności. Policja odmawia aresztowania go, twierdząc, że mógł działać w samoobronie. Jeśli policja tego nie zrobi, my złapiemy sprawcę - zapowiadają działacze organizacji Nowe Czarne Pantery.

Tragiczny incydent miał miejsce 26 lutego. Zimmerman, członek ochotniczej ochrony dzielnicy Sanford, patrolował ją samochodem, kiedy zauważył idącego chodnikiem Martina, który wracał do domu z zakupów. Zadzwonił na policję i powiedział, że podejrzewa nastolatka, iż ten "coś przygotowuje". Polecono mu nie interweniować i czekać na radiowóz. Zimmerman jednak nie usłuchał, wysiadł z wozu i podszedł do Martina. Według świadków wywiązała się walka, w której Zimmerman zastrzelił chłopca. Jak się okazało, Martin był nieuzbrojony. Nigdy też nie miał konfliktów z prawem. Jego rodzina jest przekonana, że został zatrzymany z powodu koloru skóry.

Łupki: Mieszkańcy Żurawlowa zablokowali prace Chevronu

Kraj | Ekologia/Prawa zwierząt | Protesty

19 stycznia 2012 roku w remizie strażackiej w Żurawlowie (gmina Grabowiec) pojawili się przedstawiciele Chevronu, w tym John Claussen i Marian Sewerski, by przekonywać lokalnych mieszkańców do akceptacji poszukiwania gazu łupkowego w obrębie miejscowości. Po krótkiej chwili jednak, wraz z pozostałymi członkami delegacji koncernu na Zamojszczyźnie, opuścili salę spotkań, tłumacząc swoją decyzję obecnością „agresywnych, demagogicznych grup ekologicznych”.

Podczas trwającego nadal spotkania, wielu z obecnych w remizie mieszkańców Żurawlowa i miejscowości ościennych, wyrażało głębokie wątpliwości co do przejrzystości procesu szczelinowania hydraulicznego i zasygnalizowało wolę odrzucenia prac związanych z lokalizacją pokładów łupków, nie tylko w Żurawlowie lecz także na terenie całej gminy Grabowiec. Wcześniej podobną opinię wyrazili mieszkańcy sąsiedniego Rogowa.

Stany Zjednoczone: Solidarni z Trayvonem Martinem

Świat | Dyskryminacja | Protesty | Rasizm/Nacjonalizm

Tysiące osób protestowało przeciwko aktowi przemocy i rasizmu po zastrzeleniu na Florydzie czarnoskórego siedemnastolatka Trayvona Martina. Demonstracje zorganizowano m.in. w Waszyngtonie, Nowym Jorku i Chicago.

Chłopiec zginął 26 lutego z rąk członka ochotniczej ochrony dzielnicy w mieście Sanford na Florydzie. 28-letni George Zimmerman patrolował ulice i dostrzegł Martina, kiedy ten wracał do domu z zakupów. Ochroniarz zadzwonił na policję i powiedział, że podejrzewa, iż nastolatek "coś knuje".

Policjanci polecili mu interweniować i czekać na radiowóz. Według świadków między Martinem, a Zimmermanem doszło do bójki zakończonej wyciągnięciem przez Zimmermana pistoletu i zastrzeleniem chłopca.

Ochroniarz nie został do tej pory aresztowany.

Londyn: Solidarni z Elbą

Świat | Protesty

W dniu 22 marca, po godzinie 15 pod ambasadą polską w Londynie odbyła się pikieta solidarnościowa z mieszkańcami skłotu Elba. Zebrało się kilkanaście osób. Uczestnicy przynieśli solidarnościowe banery i czarno-czerwone flagi. Został również przekazany list protestacyjny, skierowany do ambasadora. Demonstracja zwróciła uwagę przechodniów i policji.

Źródło: Indymedia London

Kanał XML