Rasizm/Nacjonalizm
Peru: Handel „paciorkami” nadal działa
Anarchista49, Czw, 2011-09-15 09:26 Świat | Ekologia/Prawa zwierząt | Gospodarka | Rasizm/NacjonalizmOrganizacja Survival International, że korporacje szukające gazu w Peru dają łapówki Indianom zamieszkującym od tysięcy lat tamtejsze ziemie w postaci leków przeciwbólowych i długopisów za nie wszczynanie awantur. Za takie działanie odpowiedzialna jest argentyńska spółka Pluspetrol, która szuka gazu w rezerwacie przyrody i kultury Kugapakori-Nahua.
Oczywiście większość Indian nie zdaje sobie sprawy z konsekwencji obecności spółek poszukujących gazu dla ich środowiska. Historia jednak pokazuje, że pod naciskiem skorumpowanych rządów takie rezerwaty się niszczy.
Parlament Europejski dodaje kompetencji Frontexowi
Renegade, Śro, 2011-09-14 11:59 Kraj | Świat | Dyskryminacja | Militaryzm | Rasizm/NacjonalizmAby "uniknąć rozpadu strefy Schengen" unijna agencja ds. granic zewnętrznych Frontex stworzy zbrojne patrole - zauważa BBC. Rządy Francji, Niemiec i Hiszpanii mają dość zalewu "nielegalnych" imigrantów. Wbrew zasadom Strefy Schengen o wolnym poruszaniu się obywateli chcą samodzielnie decydować o wprowadzeniu tymczasowych kontroli na granicach. By uniknąć konfliktu w UE, Parlament Europejski dodał kompetencji Frontexowi.
Działająca z Warszawy agencja uzyska możliwość zakupu lub dzierżawy sprzętu do nadzoru granic a jej personel zostanie wzmocniony o dodatkowe ekipy do interwencji na granicach UE, tzw. europejskie zespoły straży granicznej - donosi tvpparlament.pl. Niezależne budżetowo i sprzętowo, oddziały, złożone z pograniczników oddelegowanych przez państwa członkowskie, będą miały polować na "nielegalnych" imigrantów. By nie doszło do łamania praw człowieka oddziały dostaną obserwatorów. Mowa jest już o kupnie helikopterów i kutrów patrolowych do kontroli Morza Śródziemnego.
Narodowy kandydat PPP - Sierpień 80
Czytelnik CIA, Wto, 2011-09-13 02:00 Publicystyka | Rasizm/NacjonalizmKontynuujemy nasz przegląd kandydatów Polskiej Partii Pracy-Sierpień 80 na posłów w nadchodzących wyborach parlamentarnych. Członkowie i sympatycy PPP oficjalnie zaprzeczali pierwszym doniesieniom, jakoby na listach tej partii znaleźli się przedstawiciele skrajnej, narodowej prawicy. Okazuje się, że jednak są, i to niezły narodowy beton. SENSACJA! Czyżby?
Zaraz zaraz, ale czy na pewno sensacją są te kandydatury, o których piszemy od kilku dni? Przecież o tym już miesiąc temu szeptały wiewiórki i ćwierkały wróbelki!
Na naszych łamach znów prezentujemy klip Telewizji Narodowej. Dlaczego? Otóż nasze śledztwo niesłusznie ograniczyliśmy wyłącznie do czołówek list. Okazuje się, że prawdziwi "lewicowi" giganci znaleźli się na dalszych ich miejscach.
Przedstawiamy Jana Strzeżka – prawdziwego narodowca startującego z 5. miejsca w Warszawie. Jednocześnie dziękujemy anonimowemu informatorowi za cynk ;)
Gdyby ktoś znów próbował podważać naszą wiarygodność, oto lista PPP-Sierpień 80 w Warszawie na stronach Państwowej Komisji Wyborczej:
http://wybory2011.pkw.gov.pl/geo/140000/pl/okr-19.html
KIM JEST JAN STRZEŻEK?
Jan Strzeżek pełni obecnie funkcję Sekretarza Generalnego Polskiego Ruchu Uwłaszczeniowego. Czym jest ta organizacja? Jak sami piszą o sobie: „Polski Ruch Uwłaszczeniowy jest politycznym wyrazicielem 9-ciu milionów Polaków, którzy 18 lutego 1996 roku w referendum uwłaszczeniowym wypowiedziało się za uwłaszczeniem. Postawiliśmy sobie zadanie przygotowanie koncepcji takiej przemiany ustrojowej: aby z minionego totalitarnego socjalizmu, charakteryzującego się potężną własnością państwową i równym ubóstwem obywateli (...)”. Coś nam się wydaje, że to jakoś nie pasuje do partii, która oficjalnie wspiera Hugo Chaveza i powołuje się na „socjalizm XXI wieku”. No, chyba że chodzi o narodowy socjalizm – wtedy to by się zgadzało.
We władzach PRU zasiada m.in. niejaki gen. dywizji ds Jan G. Grudniewski - Naczelny Dowódca Polskich Drużyn Strzeleckich, a prowadzący w Ruchu Społeczne Biuro Prawne ds. Uwłaszczenia i Obrony Lokatorów przed Eksmisją "na bruk". Powiązanie o tyle ciekawe, że do tradycji pisłudczykowskiego „Strzelca” nawiązywała Konfederacja Polski Niepodległej, której działacze do dziś zasiadają we władzach PPP-Sierpień 80. We władzach Ruchu Uwłaszczeniowego możemy też znaleźć niejakiego Szefa Sztabu Komendy Głównej płk Ludwika Wasiaka, nota bene ubiegłorocznego kandydata na fotel Prezydenta RP oraz prezes Stronnictwa Narodowego im. Romana Dmowskiego. Podczas kampanii wziął udział w Kongresie Przymierza Narodu Polskiego wraz z m.in. Bohdanem Porębą i Zygmuntem Wrzodakiem. Zgłaszał wówczas postulaty dotyczące konieczności ujawnienia się Żydów, a następnie ich wyjazdu z Polski. Brak 100 tysięcy podpisów poparcia uniemożliwił mu jednak kandydowanie .
Niezawodna Wikipedia informuje, że Wasiak był oficerem Ludowego Wojska Polskiego. W 1994 r. założył Polskie Drużyny Strzeleckie, mające nawiązywać do dawnej organizacji niepodległościowej. Obecnie działa w nich jako pułkownik. Współpracuje m.in. z USOPAL (Unia Stowarzyszeń i Organizacji Polskich w Ameryce Łacińskiej) Jana Kobylańskiego. Ponadto prowadzi szkołę języków obcych w Ozorkowie.
Źródło: http://pl.wikipedia.org/wiki/Ludwik_Wasiak
Kolejną postacią z władz PRU jest znany nam już kandydat Polskiej Partii Pracy-Sierpień 80, "Komendant Garnizonu Miasta st Warszawy płk ds Jan Strzeżek".
Źródło: http://prug.prv.pl/
O CZYSTOŚĆ RASY
Jako ciekawostkę, mówiącą trochę o poglądach obecnego kandydata PPP -Sierpień 80 na posła, Jana Strzeżka, podajemy warunki, jakie musiał spełniać kandydat na polskiego kandydata do Parlamentu Europejskiego, opracowane przez tenże Polski Ruch Uwłaszczeniowy w czasie wyborów w 2009 roku:
"WYMAGANIA
A. Podstawowe kryteria:
1. Powinien być etnicznie narodowości polskiej, przynajmniej do trzeciego pokolenia, posiadać obywatelstwo polskie, mieć nie zmieniane nazwisko i urodzić się na terenie Polski.
2. Członkowie jego najbliższej rodziny tzn. żona, dzieci, rodzeństwo powinni być narodowości polskiej i posiadać polskie obywatelstwo.
3 Powinien wykazać się, że w swojej działalności przeszłej i teraźniejszej zawsze kierował się polskim interesem narodowym. Również jego rodzice i dziadkowie zawsze działali dla dobra i rozwoju Narodu i Państwa Polskiego.
To akurat jest zgodne ze statutem Polskiej Partii Pracy-Sierpień 80, ale idźmy dalej – kandydat PRU powinien też:
4. Powinien być wyznania rzymskokatolickiego.
5. Powinien być człowiekiem sumienia, posiadać wysokie kwalifikacje moralne, intelektualne, polityczne oraz zawodowe, udokumentowane przynajmniej średnie lub wyższe wykształcenie.
6. Nie może być obciążony przynależnością lub współpracą, z organizacjami działającymi na szkodę Narodu i Państwa Polskiego lub mogącymi ograniczać suwerenność jego działań czy poglądów jak np: obce służby wywiadowcze, organizacje masońskie, tajna współpraca z UB, SB czy Informacją Wojskową itp. Powinien być przeciwny korupcji, nie ulegać politycznym i finansowym naciskom sił zewnętrznych. Dbać o uczciwość swojego otoczenia, urzędników państwowych i samorządowych.”
Ciekawe, czy Jan Strzeżek będzie o tym mówił w kampanii wyborczej PPP? Czy on też "wybrał przyszłość" podczas gdy "Inni się kłócą"?
Wiecej o PRU: - http://opozycja.blox.pl/2009/04/Polski-Ruch-Uwaszczeniowy-w-Sejmie-RP-in...
No a teraz zapraszamy do obejrzenia klipu wyborczego... Polskiej Partii Pracy-Sierpień 80, "jedynej lewicy w Polsce"!
Neofaszysta na listach PPP-Sierpień 80
Czytelnik CIA, Pią, 2011-09-09 22:30 Publicystyka | Rasizm/Nacjonalizm | Tacy są politycy Wielbiciel Hitlera i Trzeciej Rzeszy, słynny ze zdjęcia z ręką wyciągniętą w faszystowskim pozdrowieniu, propagator narodowego socjalizmu i rasizmu, wróg Unii Europejskiej, liberalizmu i marksizmu. Członek partii Leszka Bubla? Nie - „jedynka” na liście Polskiej Partii Pracy-Sierpień 80. Partii, która twierdzi, że jest „jedyną prawdziwą lewicą w Polsce”.
Oddanie pierwszego miejsca na liście wyborczej to dowód wyjątkowego zaufania i wysokiej oceny przez kierownictwo partii. Świadczy też o jej prawdziwych poglądach. Polska Partia Pracy-Sierpień 80 oddała takie pierwsze miejsce działaczowi od lat znanemu powszechnie z faszystowskich i rasistowskich poglądów i działalności.
Mateusz Piskorski, były poseł Samoobrony, a wcześniej działacz skrajnej prawicy, jest „jedynką” w okręgu nr 20, czyli podwarszawskim.
Żeby nie było, że kłamiemy: http://wybory2011.pkw.gov.pl/geo/140000/pl/okr-20.html
Nie będziemy zgadywać, czym sobie na tę jedynkę z PPP-Sierpnia 80 zasłużył, ale musiał to robić w szybkim tempie, bowiem jeszcze niedawno w środowisku PPP nazywany był „naziolem”. W środowisku, podkreślamy, bo niekoniecznie była to prawdziwa opinia samego przewodniczącego partii, Bogusława Ziętka, który widocznie tylko oficjalnie zgadzał się z tym określeniem. Spodziewamy się, że dwór Ziętka będzie tłumaczyć, że obecność Piskorskiego na liście PPP-Sierpień 80 to efekt podpisanego wcześniej porozumienia z Samoobroną, które zostało odziedziczone z dobrodziejstwem inwentarza, a więc i z Piskorskim. Chcielibyśmy uprzedzić te tłumaczenia - o wieloletnich kontaktach Ziętka z Piskorskim zwracaliśmy uwagę tutaj:
http://zenonmowi.bloog.pl/id,330177240,title,PO-TRUPACH-DO-CELU,index.ht...
Zaznaczaliśmy, że lider Samoobrony, Andrzej Lepper, do negocjacji z PPP-Sierpień 80 nieprzypadkowo wytypował Piskorskiego, ponieważ wiedział, że ten od lat utrzymuje dobre kontakty z Ziętkiem.
Po ukazaniu się tego tekstu, byliśmy mocno krytykowani m.in. przez Szymona Martysa, jednego z „przybocznych” Ziętka. Zarzucał nam publicznie kłamstwo, ale w żaden sensowny sposób nie odparł naszych argumentów. Teraz okazuje się, kto kłamał. Wróćmy do Piskorskiego.
KIM JEST MATEUSZ PISKORSKI?
Wikipedia lakonicznie informuje o przeszłości Piskorskiego, że ten w przeszłości związany był ze Stowarzyszeniem na rzecz Tradycji i Kultury „Niklot”, które wydawało również pisma niskonakładowe: "Odala", "Wadera", w których propagował nacjonalizm słowiański. W latach 90. należał do Polskiego Stronnictwa Ludowego, „z którego odszedł w 2000 r.” Dlaczego odszedł? Otóż w 2000 r. tygodnik „Wprost” opublikował na swojej okładce zdjęcie przedstawiające grupę ludzi związaną z pismem Piskorskiego „Odala” z rękami wyciągniętymi w faszystowskim pozdrowieniu i podpisem redakcji „Hitlerjugend”. Gdy działacze PSL zdali sobie sprawę, z kim mają do czynienia, szybko pożegnali się z Piskorskim.
Źródło: http://pl.wikipedia.org/wiki/Mateusz_Piskorski
Działacz antyfaszystowskiego stowarzyszenia „Nigdy Więcej”, Rafał Pankowski, opisuje okoliczności pożegnania się Piskorskiego z PSL: „W grupie widać wyraźnie m.in. lidera Niklota Tomasza Szczepańskiego i Mateusza Piskorskiego. Ponoć ktoś nieżyczliwy faszystom podsunął tę fotografię liderom szczecińskiego PSL, którzy zdali sobie sprawę z tego, że wystawienie Piskorskiego na jakiejkolwiek liście kandydatów będzie kompromitujące.” Jak się okazuje, nie jest jednak kompromitujące dla PPP-Sierpień80, „jedynej prawdziwej lewicy w Polsce”.
Źródło: http://serwisy.gazeta.pl/wyborcza/1,34474,3125348.html
(POLECAMY LEKTURĘ CAŁEGO TEKSTU AUTORSTWA RAFAŁA PANKOWSKIEGO NA TEMAT MARIUSZA PISKORSKIEGO, CHOĆ W TYM TEKŚCIE OBSZERNIE GO CYTUJEMY)
Z PSL się nie udało, więc Piskorski znalazł inny szyld - z Samoobroną związał się w 2002 r. i przez jakiś pracował jako asystent społeczny ówczesnego posła tej partii, Jana Łącznego. Dość szybko awansował w partyjnej hierarchii. Pankowski: „Słabość intelektualna partii Leppera sprawiła, że poseł Jan Łączny, szef zachodniopomorskiego oddziału Samoobrony, zastępca Leppera, przyjął ich z otwartymi rękoma. Dostrzegł w nich nie tyle neonazistów, ile studentów i absolwentów Uniwersytetu Szczecińskiego”. Jak wiemy, słabość intelektualna to jedna z głównych cech PPP-Sierpień 80, prawdopodobne jest więc, że i na jej działaczach Piskorski wywarł wrażanie tytana intelektu.
W październiku 2002 r. tygodnik „Newsweek Polska” tak opisywał nowych działaczy Samoobrony, wywodzących się ze skrajnej prawicy: „Równie egzotyczni na polskiej scenie politycznej są członkowie Stowarzyszenia na rzecz Tradycji i Kultury Niklot, które sprzeciwia się m.in. "mieszaniu kultur, języków, narodów i ras". Jego działacze - Igor Górewicz, Mateusz Piskorski i Marcin Martynowski - są członkami władz szczecińskiej Samoobrony i kandydują do samorządu. - Jestem tradycjonalistycznym nacjonalistą - mówił o sobie w jednym z wywiadów Piskorski.
Źródło: http://polska.newsweek.pl/jesienny-zaciag-leppera,25460,3,1.html
Współpraca z Samoobroną poskutkowała w 2005 r., gdy Piskorski został posłem Samoobrony (V kadencja Sejmu). Rok później nasz bohater postanowił wystartować na urząd prezydenta Szczecina, ale wkrótce wycofał się z wyborów i poparł kandydatkę Prawa i Sprawiedliwości, Teresę Lubińską. Podkreślał wówczas, że jego program jest zbieżny z programem niedawnej konkurentki z PiS. Wcześniej z ubiegania się o fotel prezydencki zrezygnował na rzecz Lubińskiej kandydat ultraprawicowej Unii Polityki Realnej, Adam Pik.
Źródło: http://wiadomosci.wp.pl/kat,1342,title,Kandydat-Samoobrony-rezygnuje-ze-...
W styczniu 2007 r. został pierwszym w historii tej partii rzecznikiem prasowym Samoobrony, a kilka miesięcy później bezskutecznie walczył o ponowne wejście do Sejmu. W 2008 r. Piskorski został prezesem Towarzystwa Współpracy Polsko-Wenezuelskiej. Objął też funkcję prezesa zarządu Nord Media Press Sp. z o.o., pracował też w KRRiT. Od grudnia 2009 r. do grudnia 2010 r. był zastępcą dyrektora Polskiego Radia Euro. Po odejściu z Samoobrony w 2009 r., której pozostał współpracownikiem, obecny kandydat PPP-Sierpień 80, zaangażował się w tworzenie antueuropejskiej i skrajnie prawicowej partii Libertas.
Portal tvn24.pl informował” „- To jedyny człowiek, który proponuje spójną wizję Unii Europejskiej - komplementuje Ganley'a [lidera Libertas] Mateusz Pikorski - była prawa ręka Andrzeja Leppera. Ganley przyjechał do Polski, by promować swoją nową partię Libertas. Jej główne cele to dążenie do zmniejszenia unijnej biurokracji i zdecydowany sprzeciw wobec Traktatu Lizbońskiego ”
Źródło:
http://www.tvn24.pl/-1,1584165,0,1,kard-dziwisz-spotkal-sie-z-ikona-euro...
FASZYZM – CZY TO TYLKO PRZESZŁOŚĆ?
Liderzy PPP-Sierpień 80 - zanim stwierdzili, że są „jedyną prawdziwą lewicą w Polsce” - przez wiele lat współpracowali ze skrajną, narodową prawicą, m.in. Narodowym Odrodzeniem Polski, Stronnictwem Narodowym czy Ligą Polskich Rodzin a także francuskim Frontem Narodowym LePena. Po oficjalnym staniu się „lewicą”, pytani o przeszłe kontakty kwitowali to mniej więcej tak: „to było dawno i nieprawda”. Czy podobnie będą tłumaczyć – o ile ktokolwiek zada niewygodne pytania – i Piskorskiego, któremu dali aż pierwsze miejsce na liście wyborczej? Jego „wytłumaczyć” nie będzie łatwo, bo Piskorski swoich poglądów nie zmienił i wcale ich nie ukrywa. O czym kierownictwo PPP-Sierpień 80 musiało doskonale wiedzieć zapraszając go na swoją listę.
Tygodnik „Wprost” tak prezentował postać obecnego kandydata PPP-Sierpień 80: „Piskorski angażuje się politycznie i społecznie do dłuższego czasu. Na początku działał w faszystowskim piśmie dla skinów "Narodowy socjalizm", w którym wychwalany był m. in. Hitler i faszyzm. Pismo wypuściło podziemne wydawnictwo Volk”, którego – dodajmy – Piskorski był jednym z szefów. „Wprost”: „W latach 90. Piskorski był wydawcą nacjonalistycznego pisemka "Odala", które propagowało walkę z obcymi naszej Rasie doktrynami, jak chrześcijaństwo, liberalizm i marksizm oraz zgłębianie tajników ezoterycznego Narodowego Socjalizmu i pierwotnego Poganizmu". Był również związany z neopogańskim stowarzyszeniem "Niklot", którego członkowie czczą pradawne bóstwa i organizują pogańskie rytuały. Z oficjalnego programu Niklota wynika, że jego celem jest "obrona narodu przed unijno-natowskim spustoszeniem i efektami innych globalistycznych chorób, które zostaną do nas jeszcze przywleczone.”
Kilka lat temu, w liście do redaktora polskiego nazi-skinheadzkiego biuletynu "Salute", Piskorski – jak pisał w cytowanym tekście Rafał Pankowski – ubolewał nad nad faktem aresztowania działaczy polskiego oddziału międzynarodowej sieci neonazistowskiej Blood & Honour (Krew i Honor) zatrzymanych za propagowanie idei faszystowskich.
Jako wiceszef skrajnie prawicowego wydawnictwa Folk, Piskorski był wydawcą takich pism jak „Odale”, „Wadera”. Pankowski: „Wadera to jedno z kilku pisemek wydawanych przez grupę skupioną od połowy lat 90. wokół Piskorskiego. Jego okładkę zdobi symbol Ku-Klux-Klanu. Pismo w całości wypełnione jest artykułami propagującymi neonazizm, rasizm i antysemityzm.” „Wadera” otwarcie nawoływało do przemocy na tle rasowym, narodowym i politycznym, do fizycznego rozprawienia się z „wrogami”: „Organizując grupowe »naloty « na dzielnice, w których mieszkają brudasy, atakując ich na każdym kroku”.
Pankowski: „W piśmie zamieszczono też wywiad Mateusza Piskorskiego z Danielem Milderem, przedstawicielem Unii Społeczno-Narodowej, marginalnej partii nacjonalistycznej odwołującej się do ideologii przedwojennej Zadrugi. Zadruga to polska faszyzująca grupa nacjonalistyczno-pogańska z lat 30. Jej ideologia, sformułowana przed wojną przez Jana Stachniuka, odrzuca chrześcijaństwo z powodu obcego (żydowskiego) pochodzenia. Dziś popularna jest wśród najbardziej radykalnych skinheadów. W wywiadzie z Piskorskim Milder deklaruje: "Młodzież określana jako skinheads jest polską młodzieżą. Naszym zadaniem jest wskazanie im drogi. (...) Jesteśmy polskimi narodowymi socjalistami".”
PPP-SIERPIEŃ 80 WRACA DO KORZENI?
Trudno nam uwierzyć, by szefowie PPP-Sierpień 80 nie znali dawnej działalności swojego obecnego kandydata na posła. Od ludzi związanych niegdyś z tą partią wiemy, że nie tak dawno Piskorski uchodził za godnego pogardy „naziola” (dysponujemy archiwalnymi mejlami, wysyłanymi na jego temat m.in. przez samego Ziętka). W latach 2006-2009, gdy Ziętek chciał wyeliminować kogoś z grona członków i współpracowników PPP, zwykle stawiał (nie zawsze bezpośrednio) zarzut utrzymywania przez taką osobę kontaktów m.in. właśnie z Piskorskim czy grupą skupioną wokół pisma „Obywatel”. Zainteresowani wiedzą, o co chodzi. Skąd więc obecna miłość do człowieka, który jeszcze nie tak dawno przedstawiany był jako „wróg”?
Nacjonalizm i rasizm Piskorskiego nigdy nie były tajemnicą. Działał przecież publicznie, a nie w podziemiu. Wróćmy do poglądów obecnego kandydata PPP-Sierpień 80.
Podobnie skrajnie prawicowy charakter miało inne, wydawane przez Piskorskiego pismo, „Odala”. Pankowski: „"Odala" reklamuje nazistowskie zespoły muzyczne Absurd i Burzum, których liderzy odsiadują w niemieckich i norweskich więzieniach wyroki za zabójstwa "wrogów" ideowych - znajomych, którzy nie akceptowali poglądów nazistowskich. (…) Gazetka wzbogacona jest licznymi, zaznaczonymi grubą czcionką cytatami z Adolfa Hitlera (np. "Wszystko, co nie wywodzi się z dobrej rasy, jest śmieciem").” Pisemko Piskorskiego zasłynęło też negowaniem Holocaustu.
"Odala" przedstawiała na swoich łamach poglądy najważniejszych ideologów współczesnego neofaszyzmu. „Podstawę programu naszego pisma stanowi "narodowy/etniczny interes zgodny z wykładnią wiecznie żywego ku chwale prawdziwego człowieczeństwa nacjonalizmu i etnocentryzmu" ("Od redakcji", "Odala" nr 4).
Z pismem „Odala” związana była grupa młodych ludzi, którzy w połowie lat 90. XX w. w Szczecinie funkcjonowali jako Narodowi Socjaliści. Później zaczęli nawiązywać współpracę z innymi organizacjami, m.in. Unią Społeczno-Narodową. To oni właśnie zakładali szczeciński oddział neopogańskiego Stowarzyszenia na rzecz Tradycji i Kultury "Niklot".
W drugiej połowie lat 90. Mateusz Piskorski przetłumaczył i opublikował w wydawnictwie Folk broszurę autorstwa Myatta "Narodowy Socjalizm. Zasady i ideały".
„ZAPLECZE INTELEKTUALNE”
Jak wspomnieliśmy, w Samoobronie Piskorski traktowany był jako część (ważna część) zaplecza intelektualnego” tej partii. Prawdopodobnie jako jeden z nielicznych działaczy tej partii miał ukończone studia i pracował na jednej z uczelni. To mogło robić wrażenie. Znając realia Polskiej Partii Pracy-Sierpień 80 podejrzewamy, że tak jest i w tym przypadku. O ile jednak Leppera - który od początku był głównie prospołeczny i krytyczny wobec neoliberalizmu – Piskorski z czasem „przekabacił” na swoje chore teorie, to przewodniczący Ziętek nie będzie nastręczał Piskorskiemu zbyt wielu problemów ideologicznych – wszak nie tak znowu dawno przez wiele lat współpracował ze skrajną prawicą. Nasi czytelnicy mogą sobie przypomnieć historię PPP-Sierpień 80 tutaj:
http://zenonmowi.bloog.pl/kat,765804,index.html
Szum wokół poglądów i działalności Piskorskiego wybuchł ponownie w 2004 r., gdy ten chciał ubiegać się o mandat w (sic!) Parlamencie Europejskim z list Samoobrony. Pankowski: „Czytelnicy "Gazety" mogli też zapoznać się z wypowiedziami samego Piskorskiego: "Jeden poziom to narodowy socjalizm, drugi - słowiaństwo. Chcemy je połączyć w jeden silny ruch". Przy okazji wyszło na jaw, że rok wcześniej dyrektor Instytutu Politologii USz kazał się Piskorskiemu tłumaczyć z zarzutów o propagowanie treści faszystowskich na zajęciach ze studentami.” Wtedy Piskorski zrezygnował ze startu w wyborach i skupił się na pracy na uczelni, gdzie jest asystentem.
Piskorski pozostawał jednym z najważniejszych współpracowników Leppera, pozostając częścią „zaplecza intelektualnego lidera Samoobrony. Pankowski: „Teksty pisane przez Piskorskiego na użytek lidera Samoobrony to w większości monotonna propaganda chwaląca wybitnego przywódcę, jednak zdarzyło mu się też poruszyć wątek żydowski. Z okazji 60. rocznicy wyzwolenia Oświęcimia opublikował na partyjnej stronie internetowej felieton "Bezkarny antypolonizm". W tekście tym w zawoalowanej formie Piskorski podejmuje kwestie kluczowe dla "rewizjonistów historycznych", rozmywających okrucieństwo nazizmu, a zwłaszcza minimalizujących liczbę ofiar Holocaustu, i jednocześnie eksponujących niemieckie ofiary alianckich nalotów.”
NEOPOGANIZM, RASIZM, PANSLAWIZM
Krytyka chrześcijaństwa, jako religii „obcej” i propagowanie rasistowsko-neopogańskich treści sprawiły, że Samoobrona miała problemy w kontaktach z ugrupowaniami prawicy katolickiej. W lutym 2005 r. Piskorski wziął udział w spotkaniu zorganizowanym przez „Niklot” w Pałacu Kultury. Pankowski: „U jego boku występował m.in. Stanisław Potrzebowski, szef Zrzeszenia Rodzimej Wiary, jeden z najbardziej radykalnych rasistów-neopogan w Polsce. Potrzebowski przez wiele lat mieszkał w RPA, gdzie wspierał ruchy polityczne broniące apartheidu przy użyciu siły. Po zniesieniu segregacji rasowej w RPA Potrzebowski powrócił do Polski, gdzie znany jest w środowisku nazi-skinów i sympatyków Bolesława Tejkowskiego. "Odala" wymienia go w stopce jako stałego współpracownika.”
Nacjonalizm wyznawany przez Piskorskiego ma wybitnie rasistowskie zabarwienie – nie jest to jedynie głoszenie teorii o „wyższości białej rasy”, ale też krytyka „zgniłego Zachodu” wysławianie Słowian. Ten specyficzny panslawizm (idea bliska w okresie międzywojennym m.in. Narodowej Demokracji Romana Dmowskiego) sprawia, że Piskorski jest działaczem nastawionym na współpracę z naszymi sąsiadami zza wschodniej granicy. Prawdopodobnie to właśnie pod wpływem Piskorskiego szef Samoobrony w ostatnim czasie stał się obrońcą reżimu Łukaszenki na Białorusi.
Na stronie rosyjskiego ideologa nacjonalbolszewizmu (współczesna rosyjska odmiana nazizmu – red.), Aleksandra Dugina, pojawiła się nawet pochwała pod adresem Samoobrony jako „jedynej prorosyjskiej partii w Polsce”. Pankowski: „Sympatię dla idei wielkiej Rosji deklarował Piskorski już wcześniej, m.in. na dyskusyjnej liście internetowej "Prawica": "Proszę nie mylić Rosji z Sowietami, bo to zasadnicza różnica. Przypominam, że sowiecko-żydowska władza (tak, właśnie nie rosyjska, a zdominowana przez ten ludek znad Morza Martwego) skatowała na śmierć nie tylko polskich oficerów, ale także (dużo wcześniej) oficerów rosyjskich".”
Pankowski: „na powyborczym czacie poseł Samoobrony pisał, że pożądana jest "realizacja geopolitycznej doktryny eurazjatyzmu, polegającej na stworzeniu wielkiej przestrzeni współpracy gospodarczej, politycznej, a w przyszłości militarnej". Przedstawiał się też jako specjalista od "koncepcji Jana Stachniuka, Juliusa Evoli, Aleksandra Dugina...". Stachniuk to lider polskiej Zadrugi, Evola - włoski ideolog rasistowski, Dugin - popularny wśród neofaszystów współtwórca rosyjskiej imperialnej ideologii nacjonalbolszewizmu.”
Jak ocenia często cytowany tu Rafał Pankowski z „Nigdy Więcej”, Piskorski nigdy nie odciął się od swojej przeszłości, od głoszonych przed laty poglądów, a wręcz przeciwnie – otwarcie podkreśla ciągłość tych poglądów. Ktoś kiedyś, określając skrajne skrzydło Ligi Polskich Rodzin, m.in. ludzi wywodzących się z Młodzieży Wszechpolskiej, użył określenia, iż są to „skini w garniturach”. Uważamy, że to samo określenie doskonale pasuje do Piskorskiego, „jedynki” na powarszawskiej liście PPP-Sierpień 80.
SOJUSZ EKSTREMÓW W PPP-SIERPIEŃ 80
Obrońcy PPP-Sierpień 80 będą pewnie twierdzić, że obecność Piskorskiego na liście ich partii to zwykła „wpadka”. Problem polega na tym, że Mateusz Piskorski nie jest jedynym skrajnie prawicowym kandydatem, wystawionym w tegorocznych wyborach parlamentarnych przez Polską Partię Pracy-Sierpień 80. Takich kandydatów jest znacznie więcej, co staramy się ujawniać na tym blogu:
http://zenonmowi.bloog.pl/kat,41023078,index.html
Wiele wskazuje więc na to, iż teoria „sojuszu ekstremów”, propagowana swego czasu przez środowisko „Obywatela”, znalazła (po raz kolejny!) swój wyraz w PPP-Sierpień 80, która od kilku lat ogłasza się jako „jedyna prawdziwa lewica w Polsce”. Teoria ta w skrócie głosiła konieczność taktycznej współpracy radykalnej antykapitalistycznej lewicy (komuniści, trockiści) ze skrajną prawicą, również krytyczną wobec tego systemu, tyle że z innych względów. Sojusz taki miała dyktować przytłaczająca przewaga sił liberalnych (w oczach lewicy – liberalnych gospodarczo, w oczach prawicy – obyczajowo, narodowo itp.). Czyżbyśmy więc byli świadkami kolejnej, „cudownej” przemiany ideologicznej w łonie kierownictwa PPP-Sierpień 80? Efekt jest taki, że PPP-Sierpień 80 de facto stała się partią narodowo-socjalistyczną. W skrócie – nazistowską.
https://cia.media.pl/ciekawy_kandydat_polskiej_partii_pracy_sierpien_80
Przedwyborcze wybielanie skrajnej prawicy
Renegade, Pon, 2011-09-05 18:37 Kraj | Blog | Rasizm/Nacjonalizm | Tacy są politycy | WyboryPolitycy gotowi są do różnych ruchów przedwyborczych zdążyliśmy się już przyzwyczaić - choć nadal nie wolno nam przechodzić obok nich obojętnie. Jeszcze niedawno portal forsal.pl, pisał w swoim artykule że:
"Partie obiecują etat dla każdego Zwiększenie środków z Funduszu Pracy na aktywizację bezrobotnych postulują wszystkie ugrupowania. Łącznie z Platformą, która obcięła na to fundusze w tym roku. Prócz tego subsydiowanie zatrudnienia i zmiany w kodeksie pracy" (1)
Oczywiście codziennie obecnie bombardowani jesteśmy przedwyborczym bełkotem, sprawami mniej lub bardziej ważnymi (czy też tymi które są bardziej medialne), więc staramy się przysłuchiwać i wyciągać własne wnioski lub zamykamy na to zupełnie uszy. Od niedawna jednak w sposób tak bardzo jawny, prawicowi politycy starają się wybielać swoich ulicznych bohaterów ze skrajnej prawicy, jawnie lub stwarzając pozory potępienia.
Pierwszy przykład idzie od Jarosława Kaczyńskiego, który pomimo tak wielu jawnie rasistowskich i neonazistowskich ataków na podlasiu stwierdził iż:
- "To dowodzi, że ktoś w tej chwili chce stosować prowokację, tworzyć wrażenie, że w Polsce jest zupełnie inaczej, niż jest. Nie ma dziś w Polsce żadnego niebezpieczeństwa nazizmu. Natomiast niestety legalnie działają postkomuniści - nad tym boleję. Są dwa ludobójcze systemy, których kontynuatorzy powinni być wyłączeni z życia publicznego." (2)
I kiedy w tym samym niemal czasie antyfaszyści za legalną demonstrację w Białymstoku (o czym pisaliśmy tutaj) dostają wyroki a w okolicy nasilają się faszystowskie ataki próba podpalenia pakistańskiego małżeństwa, ataki na synagogi, czy poruszony w mediach temat swastyk i antysemickich haseł na pomniku w Jedwabnem. Reakcją władz lokalnych na te wydarzenia był zorganizowany przez nie "marsz jedności", na którym jednak pojawiło się około 30-tu neonazistów ze swymi nacjonalistycznymi koleżkami wznosząc hasła "Nie przepraszam za Jedwabne", "Naszą bronią nacjonalizm", "Polska cała tylko biała".
W Białymstoku nie jest to nic nadzwyczajnego biorąc pod uwagę fakt, że podczas zatrzymań antyfaszystów na kwietniowej demonstracji neonaziści wyrażali jawnie koleżeńskie stosunki z lokalną policją. Co potwierdza w pewnym sensie relacja jednego z uczestników z ww. marszu jedności:
- "Usiłowałem się dowiedzieć, czy ich zgromadzenie (neonazistów/nacjonalistów, przyp. red.) jest legalne, ale policjanci nie potrafili mi odpowiedzieć. Funkcjonariusz zapytał mnie, czy mam jakiś problem. I że jak mi coś przeszkadza, to powinienem iść do domu" (3)
Rzecz jasna nie dziwi nas taka postawa organów ścigania, ani też nie wymagamy tego by koledzy kolegom nogę (tudzież pałkę) podkładali. Najbardziej żenująca jednak okazuje się ostatnia wiadomość o tym jak to Beata Kempa (PiS) podpisała poręczenie osobiste za Piotra "Starucha" Staruchowicza (4). Dobrze wiemy jakie poglądy ma ten tzw. "przywódca kibiców legii" i "nie wrzucając nikogo do jednego wora" (w domyśle kibiców Legii), dobrze wiemy kto przychodzi na 11.11. wraz z faszystami atakować blokady. Ludzie tacy jak Staruch, podkręcają tylko atmosferę wśród podnieconych młodych, którzy następnie gotowi są atakować "lewaków" na ulicach, nie mając w gruncie rzeczy pojęcia jakie bzdury kładzie im do głów ich "przywódca".
Tym samym, możemy spodziewać się w najbliższym czasie dużego bardziej jawnego niż do tej pory zbliżenia środowisk skrajnej prawicy z politykami - co zdecydowanie napawa obrzydzeniem. Z drugiej jednak strony cieszy jawność tego typu działań, ponieważ powoduje to łatwość ich nagłaśniania i piętnowania. Ale co ważniejsze i na co osobiście liczę, spowoduje że coraz częstsze incydenty z udziałem faszystów na ulicach w końcu zmuszą niektórych do trochę bardziej aktywnego trybu życia nie tylko w sferze umysłowej.
Bułgaria: Demonstracja w ramach obozu No Border Camp
Renegade, Nie, 2011-09-04 12:35 Świat | Dyskryminacja | Rasizm/Nacjonalizm | Ruch anarchistyczny Prawie 300 osób z różnych krajów demonstrowało swoją solidarność przed więzieniem dla imigrantów w Liubimetz, w południowo-wschodniej Bułgarii. Aktywiści z No Border Camp spotkali się koło południa aby sformować demonstrację. Demonstracja pod aresztem w Lubimetz była punktem kulminacyjnym trwającego cztery dni obozu No Border w pobliżu miasta Svilengrad, obok granicy tureckiej.
Więzienie otwarte zostało w marcu 2011 i zaprojektowane zostało dla osadzenia tam około 300 aresztowanych. Od tego czasu, osadzonych zostało tam 180 ludzi. Wielu z nich przywieziono tam, pomimo faktu że wystąpili oni o azyl polityczny. Głównym powodem ich aresztowania było przekroczenie granicy i utrata obywatelstwa która wiązała się mni. z rozpadem ZSRR. Nie istotna okazuje się tutaj Europejska Konwencja Praw Człowieka, imigranci zostali zamknięci pomimo braku decyzji sądu. Doświadczenia z podobnego ośrodka z Sofii wskazują na to że może to (aresztowanie) potrwać nawet rok.
Sąd Najwyższy wspiera swoim wyrokiem polskich rasistów
Tomasso, Sob, 2011-09-03 11:04 Kraj | Rasizm/NacjonalizmSąd Najwyższy utrzymał wyrok uniewinniający członków Narodowego Odrodzenia Polski odpowiedzialnych za zorganizowanie w marcu 2007 r. rasistowskiej manifestacji we Wrocławiu.
Manifestacja odbyła się na wrocławskim Rynku 21 marca 2007 roku. Członkowie NOP i stowarzyszenia Zadruga krążyli wówczas wokół Ratusza, wznosząc hasła "Polska dla Polaków", "Polska cała tylko biała", "Biała siła, czarna kiła" i "Nasza święta rzecz, czarni z Polski precz". Były też transparenty: "Europa dla białych, Afryka dla HIV" i "Każdy inny, wszyscy biali". Na koniec wydali odezwę: "Polska jest krajem cywilizacji chrześcijańskiej i łacińskiej; krajem cywilizacji białego człowieka. Nie pozwolimy, by nasze dziedzictwo zastąpiła kultura buszu i bambusa. Dla dobra wszystkich - i białych, i kolorowych - rozdział cywilizacyjno-kulturowy musi zostać zachowany, a każdy winien żyć tam, gdzie umieściła go ręka Najwyższego".
Porewolucyjna Libia nie dla wszystkich
Yak, Pią, 2011-09-02 19:26 Świat | Dyskryminacja | Rasizm/Nacjonalizm Afrykańscy imigranci są grupą zagrożoną w porewolucyjnej Libii. W opuszczonym porcie na przedmieściach Trypolisu schroniły się setki imigrantów z Afryki Subsaharyskiej. Zbudowali tam prowizoryczny obóz.
W obawie o swoje życie, nie mogą się stamtąd ruszać, pomimo braku wody pitnej i pożywienia. Są oskarżani o bycie najemnikami dla Kaddafiego, choć są tylko pracownikami imigrantami, którzy pracowali m.in. jako murarze. Niektórzy z nich są uchodźcami z Darfuru. Ich życie pod reżimem Kaddafiego było znośne, teraz grozi im śmierć i nie mają środków do życia.
W Trypolisie dochodzi do aresztowań czarnych Libijczyków i imigrantów, przez uzbrojony lud i przedstawicieli rebeliantów. Wielu z nich zostało obrabowanych z oszczędności.
Faszystowski mob i jego tłum
Czytelnik CIA, Śro, 2011-08-31 19:36 Dyskryminacja | Publicystyka | Rasizm/NacjonalizmDoniesienia o kolejnych zmasowanych atakach na Romów, tym razem w północnych Czechach, prowokują debatę wokół dwóch tematów. Jednym z nich jest to, jak przeciwdziałać wzbierającym antyromskim nastrojom w Europie. Temat głęboki, kompleksowy i nie łatwy. Tematem drugim jest przestroga. Płynie ona z roli jaką neofaszyści przejęli w całych wydarzeniach.
W doniesieniach prasowych czytamy:
„Na rynku zgromadziło się 1500 ludzi, organizatorzy zostali przepędzeni przez neonazistów z ruchu Opór Obywatelski, którzy przejęli kierownictwo nad manifestacją. Tłum nagrodził oklaskami rasistowskie hasła, a romscy aktywiści i posłowie socjaldemokracji zostali wygwizdani. Następnie neonaziści poprowadzili tłum na osiedle zamieszkane przez Romów i zaczęli niszczyć niektóre z domów (…) ekstremiści stali się przywódcami niezadowolonych mieszkańców”.
Kilkuset neofaszystów w jednym miejscu to wielkie zagrożenie dla wszystkich. W pierwszej kolejności dla tych, którzy są tradycyjnie na celowniku. Zagrożenie powstaje niezależnie od tego czy faszystowski mob zgromadził się z powodu koncertu, po to aby wejść wspólnie na stadion i wmieszać w resztę kibiców, czy też w celu przeprowadzenia politycznego marszu. Zgromadzenia faszystów i nacjonalistów niemal zawsze kończą się terrorem, taki jest cel.
Jest to sytuacja wymagająca dużej mobilizacji wśród lokalnej społeczności, która musi być przygotowana na zneutralizowanie faszystowskiej przemocy. Jest to tak zwany antyfaszystowski alarm dla wszystkich, którzy nie chcą pozostać bierni, gdy terror wisi w powietrzu.
Jednak czymś jeszcze bardziej niebezpiecznym, z czym mieliśmy do czynienia 2 dni temu w Czechach, jest sytuacja, w której dochodzi do zgromadzenia faszyzujących urgupowań oraz konserwatywnego tłumu. Tłumu podatnego na wszelki prawicowy populizm. Grozi to przyjęciem przez tych ludzi haseł, i co gorsza, zachowań faszystów. Sytuacja staje się ciężka do kontrolowania. Bojówki faszystowskie kierują tłumem, prowadzą do celu, wskazują ofiary. Faszystowski terror, en masse, powraca w sercu parlamentarnej demokracji. Powraca, zostawiając na swej drodze ofiary.
Tak właśnie wyglądał wieczór dwa dni temu, w tzw. Worku Szluknowskim na północy Czech. Takie samo zagrożenie powstaje, gdy na marsz polskich ugrupowań faszyzujących śpieszą naiwne osoby, wierzące, że mają do czynienia z miłą patriotyczną młodzieżą. Takie zagrożenie powstaje, gdy śpieszy na niego faszyzujący margines, który zagnieździł się w niektórych sektorach polskich stadionów. Takie zagrożenie powstaje, gdy przykładają do tego rękę osoby publiczne (np. Paweł Kukiz) czy też organizacje pokroju Związku Żołnierzy Narodowych Sił Zbrojnych. Takie zagrożenie powstaje 11 listopada podczas wydarzenia jakim jest tzw. „Marsz Niepodległości” – marsz, którego fałszywa nazwa jest właśnie kluczem do zgromadzenia tłumu wokół faszystowskiego mobu.
Do takiej sytuacji doszło już w zeszłym roku i tylko dzięki obecności tysięcy osób na antyfaszystowskich blokadach, ataki ze strony faszystowskich bojówek zostały w większości zneutralizowane. To samo czeka nas niestety i w tym roku. Faszystowski mob prowadzi nagonkę wśród konserwatywnego tłumu, aby móc go ponownie poprowadzić. I ponownie to od nas będzie zależało, ile przestrzeni oddamy takiemu marszowi. Duża odpowiedzialność spoczywa na samym ruchu antyfaszystowskim. Ale także na mieszkańcach Warszawy oraz na wszystkich świadomych zagrożenia osób z kraju.
Odpowiedzialność spoczywa też na wszystkich kibicach piłkarskich, którzy nie godzą się na to, aby polski kibic stał się synonimem skrajnie prawicowego bojówkarza. Już w zeszłym roku na 11-listopadowych antyfaszystowskich blokadach dostrzec można było szaliki niektórych klubów. Jest to dowód na to, że kibice w tym kraju mają swój rozum i niezależnie od tego jakiemu klubowi kibicują, wiedzą gdzie jest ich miejsce, gdy na ulicę wychodzą (krypto)faszyści. Kto wie, być może to właśnie od was, kibice, zależeć będzie to, czy Warszawą przemaszeruje zorganizowany rasizm, ksenofobia i faszyzm. A także to, czy będą ofiary tego marszu…
Lukrecja Sugar
Artykuł pierwotnie ukazał się na : lukrecjasugar.wordpress.com
AlterKino.org: Czarna siła
Tomasso, Nie, 2011-08-28 11:20 Świat | Antyfaszyzm | Dyskryminacja | Rasizm/Nacjonalizm | Represje | Ubóstwo | WideoPrzez dziewięć lat szwedzcy dziennikarze podróżowali do USA, aby dokumentować rozwój ruchu czarnego separatyzmu. Materiały, jakie wówczas nakręcili są niezwykłym świadectwem czasów i fascynującą mozaiką obrazów, muzyki i intrygujących ludzkich osobowości.
"Czarna siła" na Alterkino.org
„Czarna siła” jest bodaj najpełniejszym filmowym dokumentem poświęconym rozwojowi ruchu afroamerykańskiej samoobrony. Wykorzystując pochodzące z lat 1967-1975 nagrania, wydobyte z archiwum szwedzkiej telewizji po trzydziestu latach zapomnienia, oraz współczesne wywiady z czarnymi artystami, aktywistami i naukowcami, reżyser GÖRAN HUGO OLSSON stworzył intrygujący obraz epoki. W filmie zobaczyć możemy niepublikowane wcześniej zapisy rozmów z czołowymi postaciami partii Czarnych Panter, takimi jak Bobby Seale, Huey P. Newton czy Angela Davis oraz społecznymi działaczami w rodzaju Stokely’ego Carmichaela, a gorącym rewolucyjnym nastrojom towarzyszy równie gorąca muzyka.
„To opowieść o duchowym podniesieniu społeczności, poruszające i inspirujące medium, które zabierze widza w podróż do szczególnego okresu historii (..)” – przekonują twórcy filmu – „prowokuje jednocześnie pytania o to, jak czarni Amerykanie postrzegają dziś siebie i kraj, w którym żyją”.
Czeczot (RP Oi, Telewizja Narodowa) w partii Ziętka?
Czytelnik CIA, Pią, 2011-08-12 14:26 Blog | Rasizm/Nacjonalizm | Tacy są politycyW sieci pojawił się kolejny filmik Telewizji Narodowej Eugeniusza Sendeckiego. Nie byłoby w tym nic dziwnego (panowie narodowcy są wyjątkowo płodni, jeśli chodzi o produkcje amatorską kamerą video...)
gdyby nie wypowiedź Adama Czeczetkowicza, znanego niegdyś jako kandydata Polskiej Partii Narodowej, lidera zighajerskiej grupy rockowej RP Oi!, który w wywiadzie z Sendeckim deklaruje się jako współpracujący z partią Bogusława Ziętka, Polską Partią Pracy. Dodaje, iż na Podlasiu z list tej partii kandydować mają "sami narodowcy".
http://www.youtube.com/watch?v=kA-7IH_PMRI
(gdzieś od ok.2.30)
Komentarz, zbędny...
Hiszpania: Segregacja narodowa już nie jest tabu
Yak, Czw, 2011-08-11 21:05 Świat | Dyskryminacja | Rasizm/Nacjonalizm | Tacy są politycyKomisja Europejska zgodziła się, by Hiszpania wprowadziła czasowy zakaz pracy dla osób określonej narodowości. Zakaz ma dotyczyć Rumunów. To pierwszy taki zakaz w historii UE. KE uzasadnia zgodę kryzysem, który bardzo mocno dotknął Hiszpanię oraz ponad 20-procentowym bezrobociem w tym kraju. Ograniczenia w dostępie do pracy dla Rumunów mają trwać do 31 grudnia 2012 r.
Dlaczego środki restrykcyjne odnoszą się tylko do obywateli Rumunii? KE tłumaczy, że wśród ciągle rosnącej liczby obywateli rumuńskich w Hiszpanii bezrobocie jest jeszcze wyższe niż średnia hiszpańska - wynosi około 30 proc. Po drugie, decyzja o ograniczeniu dostępu do pracy mogła dotyczyć tylko Rumunii i Bułgarii, które jako ostatnie weszły do UE w 2007 roku. Zgodnie z aneksami do traktatów akcesyjnych tych dwóch nowych krajów, do 2013 roku stare kraje UE mogą stosować wobec ich obywateli okresy przejściowe w otwarciu rynku pracy. Hiszpania co prawda nie skorzystała z tej możliwości i otworzyła rynek pracy dla wszystkich, ale odpowiednie klauzule traktatowe pozwalają przywrócić restrykcje. Jak podała KE, Bułgarów mieszka w Hiszpanii nawet osiem razy mniej, więc nie ma potrzeby stosowania wobec nich restrykcji.
Nowe zaangażowane billboardy w Warszawie
dział.marketin..., Nie, 2011-07-31 01:34 Kraj | Świat | Dyskryminacja | Klerykalizm | Prawa kobiet/Feminizm | Protesty | Publicystyka | Rasizm/Nacjonalizm | Represje | Transport | UbóstwoMANIFEST
Szukamy sposobów budowania mostów pomiędzy tym co siedzi w naszych głowach a świadomością innych osób. Zbyt często forma którą wybiera się do przekazania pewnych istotnych treści nie jest do końca adekwatna do społecznych realiów. Szok informacyjny, w którym żyje każde z nas, zbyt często nie pozwala dostrzec rzeczy prawdziwie istotnych: wykluczenia, dyskryminacji, przemocy wobec ludzi i zwierząt, stawiania zysku nad ludzi, narzucania rządzących ideologii jako niepodważalnych dogmatów. W świecie, w którym przestrzeń publiczna przejmowana jest przez wyprzedaże, super okazje i niepowtarzalne oferty tak bardzo, że narusza wręcz przestrzeń osobistą, odzyskiwanie jej wydaje się koniecznością.
Stoimy na pierwszej linii zmagań pomiędzy zalewającą miasto promującą bezideowo-konserwatywny konsumpcjonizm reklamą, a działaniami mającymi na celu pokazanie, że historia jednak nie dobiegła końca, że zawsze należy krytycznie podchodzić do zastanego stanu rzeczy, kwestionować go, dekonstruować i składać na nowo, na swój własny sposób. Wizja ujednoliconego społeczeństwa, w którym jest miejsce wyłącznie na jedną ideologię, wrażliwość, wiarę czy wartości napawa nas przerażeniem. Nie wyobrażamy sobie życia w neoliberalnej katolicko-narodowej hybrydzie, która pożera wszystkie jednostki o innym punkcie widzenia, w której jedynymi uczuciami, które można urazić, są uczucia religijne.
W naszej wizji ludzie nie tylko patrzą, lecz zauważają. Nie biorą do ręki, lecz dotykają. Nie wymieniają informacji, lecz rozmawiają. Nie pochłaniają, lecz smakują. Nie ustawiają się na końcu szeregu, by za czymś stać. Nie są rewolucjonistami, są rewolucją.
Kolektyw "Dział marketingu bezpośredniego"
KOMENTARZE DO BILLBOARDÓW
Noe nie był co prawda Izraelczykiem, ale żeby ratować, co było do uratowania, wiedział, że musi zbudować łódź i popłynąć. Co prawda to jego bóg sprowadził na ziemię wodę w za dużych ilościach, zwana odtąd potopem. Potop miał za zadanie zatracić nieudany, pełny przemocy świat, ale Noe okazał się charakterologicznie i logistycznie samodzielny. I dlatego ocalił po parze wszystkich niepływajacych zwierzat, wiedząc, że wody potopu kiedyś opadną i one skazane na klęskę, brak własnej ziemi pod stopami, będą miały prawo dalej, normalnie żyć. Wśród tzw. Siedmiu Praw Noego jest jedno dość ponadczasowe: zakaz zabijania innych ludzi. Z tych wszystkich powodów i tradycji osobistej odwagi Noe darzy sympatia i wspiera dzisiaj Flotyllę Wolności płynąca do Gazy w obronie praw Palestyńczyków, pozbawionych swoich praw, swojej ziemi i skazanych na potop przemocy ze strony państwa Izrael. Wody potopu kiedyś wszakże opadną.
Jezus, jak wszyscy doskonale wiemy, nigdy nie posiadał własnego samochodu. Nie wszyscy jednak wiemy dlaczego. Otóż Jezus, sam głównie piechur, był absolutnym entuzjasta komunikacji publicznej. Słynna ewangeliczna scena wygnania kupców ze świątyni, wedle najnowszych badań biblijnych, była akcja bezpośrednia wymierzona w urzędników miejskich, którzy bezwstydnie chcieli handlować droższymi biletami! W dawnych tłumaczeniach opis cudu rozmnożenia chleba nie ma charakterystycznego fragmentu, kiedy Jezus rozmnożył jeden bilet komunikacji miejskiej i rozdając ich nie policzone ilości mówił: "Bierzcie i jedźcie za nie wszyscy, dokąd chcecie i jak długo zapragniecie"! Warszawskie władze powinny się wzorować raczej na Jezusie, a nie na wypędzonych handlarzach.
Gdy Matka Boska zabiera głos w jakiejś dyskusji, interwencja ta musi być niezbędna. Dyskurs okołoaborcyjny od zawsze zdominowany był przez mężczyzn, kobietom wciąż zbyt rzadko przyznaje się jakiekowiek prawo do decydowania o własnym ciele. Najbardziej oczywistym, choć często nie postrzeganym w ten sposób, tego przykładem wydaje się być właśnie Maryja, której macierzyństwo było raczej kwestią odgórnie narzuconego nakazu niz świadomym wyborem ofiarowania życia Synowi Bożemu. Nie chcemy orzekać o tym, czy sama zdecydowałaby się na ten krok, kluczowa wydaje nam się apodyktyczność podjętej za nią decyzji. Widzimy w niej symbol tych wszystkich kobiet, które ze względów systemowych, ideologicznych czy kulturowych każdego dnia pozbawiane są możliwości decydowania o
sobie i swoim ciele.
"Jednoczmy się i zwyciężajmy"-Nowy Rozdział książki Griksa "Życie Aktywisty"
Griks, Pią, 2011-07-29 19:52 Świat | Antyfaszyzm | Blog | Dyskryminacja | Kultura | Protesty | Rasizm/Nacjonalizm | Represje | Ruch anarchistycznyNie piszę tego by wzbudzić w Was strach. Wręcz przeciwnie. Piszę to głównie po to by wzbudzić w Was świadomość, że wokół nas dzieje się coś co wymyka się spoza naszej kontroli i jeśli nie zaczniemy działać teraz tutaj „jutro” może okazać się za późno. Kolejny rok ze zwariowaną pogodą. Tu w Holandii, gdzie mieszkam, środek lipca, a ja po raz kolejny tego lata musiałem założyć kalesony, bo w pracy było za zimno. Z tego co słyszę od znajomych takie nie normalne prognozy zdarzają się coraz częściej na całym świecie. Powodzie, a nawet tornada w Polsce, nie spotykane dotąd ogromne deszcze we Włoszech zimy stulecia, rekordy temperatur itp. zdarzają się już niemalże co roku w każdym kraju... W krajach trzeciego świata zmiany klimatyczne zbierają ogromne śmiertelne żniwa.
Jednak to nie tylko zmiany klimatyczne mnie niepokoją. Tu w Holandii rząd skutecznie pozbywa się migrantów bez papierów. Na szansę azylu nie mają co liczyć nawet rodziny z dziećmi z Iraku. Migranci bez papierów byli łatwym celem, bo nie mogli skutecznie się bronić. Ich „przestępstwem”(także moim i innych Polaków zanim Polska weszła do unii) było to, iż się tu nie urodzili. Poza tym nie pasowali tutaj do nowego porządku. Nie byli zarejestrowani więc wyłapano ich za jazdę bez świateł na rowerze albo bez biletu w tramwaju etc. Przez takie drobnostki mogli czasami otrzymać wyrok śmierci – deportację do krajów gdzie panuje głód, wojna, a „politycznych” usuwa się niemal z lotniska.
Teraz biorą się za następną „nie zarejestrowaną” grupę nie pasującą do ich konsumpcyjnego systemu – Skłotersi są chyba najbardziej aktywną, intensywną mniejszością kulturową w Holandii. Procent wegan czy aktywistów wszelakiej maści jest tu większy niż w jakiejkolwiek innej mniejszości narodowej, religijnej czy frakcji politycznej. Są nieustannie na pierwszej linii frontu w walce z wyzyskującym kapitalizmem. Ich siła polega na tym, że łączy ich idea, a nie więzy krwi czy narodowości. Idea dzielenia tego samego stylu życia – życia w proteście każdego dnia i każdej godziny. Dlatego rząd coraz bardziej intensywnie stara się niszczyć na wszelkie możliwe sposoby ruch skłoterski. Kto będzie następny ?
Już dzisiaj jeśli spojrzymy w oficjalne media usłyszymy nieustanną nagonkę na obcokrajowców, a w tym momencie głównie na Polaków i Muzułmanów...
Kto będzie następny ? Lewicowe ruchy ? Ekolodzy ? Obrońcy praw zwierząt ? TY ? WY ?
W tym kraju już od dłuższego czasu swobody i prawa socjalne wywalczone przez naszych rodziców i dziadków sukcesywnie są ograniczane i odbierane. Maszyna propagandy jest wielka jak nigdy przedtem.
A najgorsze jest to, że podobne scenariusze ( albo nawet gorsze ) dzieją się w całej Europie i w innych częściach świata.
Pozytywnym zjawiskiem jest to, że te wszystkie represje wywołują niemalże wybuchową reakcję. Podczas mojego ponad 10-cio letniego życia w Amsterdamie jeszcze nigdy http://www.blogger.com/img/blank.gifnie doświadczyłem aż tylu protestów jak przez ostatnie ponad pół roku. Zewsząd jak grzyby po deszczu powstają nowe grupy, nowe formy sprzeciwu, wszędzie rodzi się alternatywa, świadomość zatacza coraz szersze i głębsze kręgi. Wszystko to pojedynczo to jednak zbyt mało by zatrzymać system, by zmienić bieg historii, by uratować planetę. Potrzeba nam więcej jedności i solidarności.
Czy będziemy czekali aż przyjdą także po nas, czy też solidarnie, razem ramię w ramię staniemy mocni i silni przeciw oprawcom i wyzyskiwaczom tego świata ? Wybór należy do Ciebie. Dołącz już dziś. Patrz na to co nas łączy a nie dzieli. Razem możemy więcej. Razem jesteśmy silniejsi. Razem wygrywamy. Miłość przezwycięży wszystko.
Marek Griks 24.07.11
Więcej wypocin autora możecie poczytać w książce "Los Buntownika" , dostępnej w wydawnictwie Bractw Trojki: http://www.bractwotrojka.pl/index.php?option=com_virtuemart&page=shop.pr...
lub na naszych stronach:
http://positi.blogspot.com/search/label/%C5%BBycie%20Aktywisty
Andersy Breiviki nie biorą się znikąd! O mentalnej i ideowej bliskości polskiej skrajnej prawicy do oprawcy z Utoya
Czytelnik CIA, Czw, 2011-07-28 18:36 Publicystyka | Rasizm/NacjonalizmDebata szyta na miarę społeczeństwa
Debata społeczna wokół masakry, której dopuścił się norweski nacjonalista, została wciśnięta w ciasne portki. Jedną nogawką poszło w stronę kontroli społecznej, drugą w stronę psychologii społecznej. W pierwszej, trwa (kontrowersyjna) debata wokół potrzeby nieustannego zwiększania kontroli państwowej jako (rzekomo) jedynej gwarancji bezpieczeństwa społecznego. W drugiej nogawce miotają się chęci zrozumienia psychologicznych procesów, które doprowadzają ludzi takich jak Anders Breivik do takich czynów. Zarówno bezpieczeństwo jak i psychologiczny background są bardzo istotne. Jednak zwiększenie kontroli internetu i ostęplowanie Breivik’a jako świra nie załatwiają tematu. Osób niezrównoważonych psychicznie żyje wśród nas wiele, a jednak, nie każda z nich zachowuje się jak hybryda Klausa Barbiego z Rambo i nie każda dobiera swoje ofiary według pewnych specyficznych kryteriów.
Ta para spodni jest nie tylko ciasna, ale też szyta na miarę społeczeństwa, które nie ma ani ambicji głębszej samokrytyki, ani ochoty zrozumienia złożoności problemu, ani wreszcie potrzeby faktycznego go rozwiązania.
Zarówno nasze bezpieczeństwo, w kontekście ataków ze strony osób o skrajnie prawicowych, nacjonalistycznych i faszyzujących poglądach, jak i psychologiczne matrix stojące za owymi aktami przemocy, są ściśle powiązane z nastrojami jakie panują obecnie w Europie, z rolą organizacji skrajnie prawicowych oraz z postawą jaką społeczeństwa przyjmują wobec tego typu idei.
Debaty na ten temat jak zwykle brakuje…
Andersy Breiviki nie biorą się znikąd
A przecież Andersy Breiviki nie biorą się znikąd. Gdzieś konstruują nie tylko swoje bomby, ale i swoją nienawiść. W pewnych środowiskach otrzymują permanentne zrozumienie, oparcie i wsparcie. Dzięki pewnym organizacją ich poglądy się kształtują, dojrzewają, ugruntowują i radykalizują. I nie dzieje się to z dnia na dzień, ale na przestrzeni lat. I nie dzieje się to tylko na podstawie książek z lat 30-ych, ale na podstawie tego co głosi i forsuje dzisiejsza skrajna prawica. Anders Breivik, gdyby nie miał poczucia, że jest częścią pewnego ruchu, pewnej sceny, która myśli i czuje tak samo jak on, już dawno by coś wysadził: mianowicie siebie samego! Z czystej frustracji.
Ale nie. Takie poparcie dla Andersów Breivików, moralne i ideowe, a często i praktyczne, istnieje. Dzięki działaniu ruchów skrajnie prawicowych. Cokolwiek by nie myśleć o jego 1500-stronicowym manifeście, jest on w pierwszej linii tego dowodem. Dowodem istnienia i roli jaką odgrywa w Europie ruch skrajnie prawicowy, coraz bezczelniej się panoszący i szerząc swoje agresywne dyskursy. Wśród nich: nacjonalizm, antyislamizm, chrześciański fundamentalizm, homofobię, współczesny antsemityzm i wszelkie odcienie rasizmu.
Mentalna i ideowa tożsamość Breivika z polskimi nacjonalistami
Wszystkie przesłanki i fakty, które zdają się potwierdzać zarówno mentalną jak i ideową tożsamość, norweskiego nacjonalisty i chrześciańskiego fundamentalisty, z polskimi nacjonalistami i (krypto)faszystami, są potwierdzeniem tego zjawiska. I choć nie musimy robić z nich koronnego dowodu na to na co stać naszą rodzimą skrajną prawicę (dowodów na to dostaliśmy już wystarczająco dużo!), to mimo wszystko powinny dać nam one do myślenia.
Odnośnie tożsamości mentalnej i ideowej, to jedno jest pewne: Breivik kierował się konkretną logiką postrzegania globalnych procesów społecznych. Logiką wszechobecną w wypowiedziach, tekstach i wpisach naszych rodzimych, prawicowych fundamentalistów. Powiedzmy sobie szczerze: nie ważne, na które z forum internetowe polskich nacjonalistów zajrzymy, wszędzie tam pełno jest mega-nienawiści w stosunku do homoseksualistów, żydów, muzułmanów, czy poprostu… do odmienności. Nie mało tam stwierdzeń w stylu: „Ja to bym ich wszystkich…”. A warto zaznaczyć, że mowa tu o tzw. forach otwartych, czyli takich, na których ludzie ci trzymają swoje prawdziwe emocje na wodzy. Nie chcę nawet wiedzieć co wypisują na forach zamkniętych, do których dostęp mają tylko „koledzy po fachu” (prawdopodobnie pojawiają się tam pomysły, których sam Breivik nie byłby w stanie zrealizować…).
Nikogo nie powinno więc dziwić, że norweski nacjonalista tak bezpośrednio podkreślił w swoim manifeście wielkie uznanie i bliskość wobec programów i idei takich polskich ugrupowań jak Narodowe Odrodzenie Polski (NOP) czy Obóz Radykalno-Narodowy (ONR), a także sympatyzującego z nimi prawicowego populizmu a’la pologne.
Polski Breivik, węgierski Breivik, norweski Breivik…
Pytanie o to jak wyglądało z bezpośrednimi kontaktami między polskimi nacjonalistami, a Brevikiem i jemu podobnymi z innych krajów, jest pewnie pytaniem interesującym, ale w pewnym sensie drugorzędnym. Wiadomym jest, że polska skrajna prawica z ONR, NOP, MW czy „Blood & Honour” posiada kontakty ze skrajną prawicą z całej Europy. Czy to z fińskimi faszystami (patrz: obozy treningowe z Nikko Puhakka), niemieckimi neonazistami (wspólne koncerty) czy węgierskimi i białoruskimi nacjonalistami (ich obecność na prowokacyjnych marszach 11 listopada). Więc czemu nie mieliby mieć z norweskimi? Chyba tylko przez zaniedbanie.
Breivik, odwołując się w swoim Manifeście do programów i idei ONR czy NOP, musiał się jakoś z nimi zapoznać. Kto wie, być może odnalazł ich angielskie wersje. Ciekawym jest jednak, że takowe nie są oficjalnie dostępne na stronach tych grup. Zakładając, że Breivik nie zna polskiego, można by zacząć spekulować czy, aby poznać progam ONR/NOP, nie musiał on wejść z „polskimi Breivikami” w korespondencję w języku angielskim. Albo może spotkać się z nimi na obozie treningowym, na które np. ONR-Podhale zaprosiło swoich „kolegów z zagranicy”. Albo na koncercie organizowanym przez polskich faszystów z „Blood & Honour”. Jak już pisałam, sama forma wymiany między tego pokroju środowiskami nie jest tu kluczowa – istotniejszy jest sam fakt, że ma ona miejsce oraz to, że umacnia tych ludzi w ich przekonaniach i prowadzi do wzrostu aktywności tych środowisk.
Wielowymiarowość skrajnie prawicowej przemocy
Chodzi więc o uniwersalny, ponadnarodowy problem jakim jest coraz bardziej napastliwy rozwój skrajnie prawicowych tendencji w Europie. Zarówno tych prawicowo-populistycznych i chrześciańsko-fundamentalistycznych (których nosicielem jest zarówno Breivik jak i setki tzw. „polskich narodowców”) jak tych nacjonalistycznych i neofaszystowskich (których zwolenników mamy w kraju nie mniej). Mowa tu o problemie, który materializuje się w postaci najróżniejszych form przemocy. Oczywiście, od agresywnych pogróżek, od których aż roi się na forach internetowych polskich nacjonalistów, do realnej masakry z karabinem w ręku, jest jeszcze pewna droga, którą „radykalny narodowiec” ma do przebycia i część z nich nie koniecznie się do tego pali. Ale nie oszukujmy się: wymiary i rozmiary owej rasistowskiej przemocy nie są kontrolowane. Najczęściej bywają to „zwykłe” pobicia. Równie często nie mniej bolesne akty poniżenia i zastraszenia. Ale czasem są to też ataki z poważnymi skutkami. Nie tak makabryczne jak masakra na wyspie Utoya, ale często niosące śmierć lub poważne zagrożenie życia. Wystarczy przypomnieć kilkanaście ofiar śmiertelnych, które zginęły z rąk polskich nacjonalistów na przełomie ostatnich kilkunastu lat czy też o nożach, które ostatnio polscy (krypto)faszyści przynieśli na przemarsz 11 listopada 2010 (i którymi ostatecznie pocięli się nawzajem, mordując się niemalże…).
Masakra w Norwegii miała przytłaczający rozmiar. Ale, po ochłonięciu z pierwszego szoku, nadchodzi refleksja wymierzona w przyszłość: Która sytuacja jest bardziej niepokojąca? Sytuacja w kraju, w którym raz na kilkadziesiąt lat dochodzi do masakry ze strony nacjonalisty, a człowiek ten zostaje zatrzymany i zneutralizowany, czy w kraju, w którym pojedyńcze, śmiertelnych ataki zdarzają się co kilka(naście) miesięcy, a ataki niosące zagrożenie życia, co kilkanaście godzin i do tego skrajnie prawicowy terror ma setki zwolenników, a nawet poparcie osób publicznych (Janusza Korwina Mikke, Pawła Kukiza, etc)? Nie chcę osądzać. Chcę tylko zwrócić uwagę na pewien problem, który telewizyjni i prasowi komentatorzy zdają się pomijać koncentrując się na kryminalnych i psychologicznych aspektach pojedyńczej akcji jednego osobnika.
Antyfaszyzm, czyli długoterminowa gwarancja naszego bezpieczeństwa oraz progresywna psychologia społeczna
Islamofobia, prawicowy populizm, chrześciański fundamentalizm, zorganizowane akty homofobii, rasizm, nacjonalizm i neofaszyzm, to skrajnie prawicowe tendencje, które często się uzupełniają albo przynajmniej wzajemnie stymulują. Dziś, nikt już nie może zaprzeczyć, że są coraz bardziej obecne w przestrzeni publicznej i stanowią realne zagrożenie. Nie tyle dla systemu jako takiego, ile dla poszczególnych społeczności, które stają się celami ich przemocy.
Istniejące w naszym kraju organizacje antyfaszystowskie, które zajmują się zarówno monitorowaniem działań skrajnej prawicy, ich analizą, antyfaszystowską edukacją, jak i bezpośrednim przeciwdziałaniem rozwojowi tych tendencji, muszą nabrać wiartu w żagle i to jak najszybciej. Muszą stanąć na drodze dalszemu rozwojowi struktur skrajnie prawicowych i tłumić ich przemoc w zarodku.
Przykro to mówić, ale współczesne społeczeństwa, ani norweskie ani tym bardziej polskie, nie są gotowe do skutecznego tłumienia tych tendencji. Nie stłumi ich odgórna kontrola internetu, ani portrety psychologiczne sprawców. Potrzebny jest przede wszystkim szeroki, społeczny ruch antyfaszystowski, który byłby w stanie wygenerować wiele niezbędnych, różnorodnych, uzupełniających się projektów i struktur, odpowiedzialnych za konkretną pracę. Pracę, której struktury państwowe od lat nie są w stanie (lub nie chcą) wykonywać.
Mam tu na myśli właśnie monitorowanie, analizę, edukację, wydawanie odpowiednich publikacji, obecność antyfaszystowskiej perspektywy w toczących się debatach społecznych, inicjowanie wciąż jeszcze niewygodnych debat dotyczących podłoża różnych wykluczeń i dyskryminacji, i wreszcie: prowadzenie pośrednich i bezpośrednich interwencji antyfaszystowskich.
Ten ruch musi się rozwijać zarówno w większych miastach jak i miasteczkach, bo tendencje skrajnie prawicowe ne mają ani centrum ani peryferii. Wszędzie gdzie istnieją są tak samo groźne dla swojego otoczenia.
Ten ruch musi przyjmować różnorodne formy, zarówno formalnych organizacji jak i nieformalnych pozarządowych czy wręcz autonomicznych struktur. Stosować najróżniejsze strategie działania, adekwatne do konieczności i uwarunkowań.
Wreszcie, musi wspólnymi siłami, stanowczo blokować skrajnie prawicowe pokazy siły w postaci publicznych zgromadzeń i przemarszy. To właście dzięki tego typu inscenizacjom siły rośnie butność małych i dużych Breivików. Norweskich, fińskich, węgierskich, niemieckich, rosyjskich… i polskich.
Między nami żyje i agituje wielu Andersów Behring Breivików. Czy wiesz już, które ugrupowania w twoim mieście podzielają jego poglądy? Na szczęście niewielu z nich posiada broń maszynową. Ale wielu posiada i chętnie używa innych niebezpiecznych narzędzi w celu atakowania i eliminowania tzw. „wrogów multikulturowości”, „wrogów europejskości”, „wrogów chrześciaństwa” czy „wrogów polskości”. Przy wystarczających uwarunkowaniach polityczno-społecznych zaczynają sięgać coraz częściej i po coraz bardziej brutalne narzędzia. Organizujmy się, albo przynajmniej wspierajmy działania ruchu antyfaszystowskiego. To jedyna skuteczna, długoterminowa gwarancja naszego bezpieczeństwa, a zarazem… progresywna psychologia społeczna.
Lukrecja Sugar