Rasizm/Nacjonalizm
Hiszpania: Najbardziej represyjne prawo od czasów Franco
wiatrak, Pon, 2014-12-22 07:38 Świat | Dyskryminacja | Lokatorzy | Rasizm/Nacjonalizm | Represje Kilka dni temu portale anarchistyczne obiegła informacja o aresztowaniu 15 osób w ramach operacji "Pandora" - akcji policji skierowanej przeciw osobom podejrzewanym o użycie materiałów wybuchowych w 2012 i 2013 roku.
W tym samym czasie wprowadzono przepisy uniemożliwiające pracę dziennikarską oraz działalność pracowniczą i lokatorską. Za fotografowanie lub nagrywanie policji podczas wykonywania czynności, pokojowe opieranie się władzy, okupowanie banków w ramach protestu, nie zarejestrowanie protestu oraz utrudnianie lub blokowanie eksmisji grozi kara grzywny od 600 do 30 000 euro.
Za przebywanie na okupowanej przestrzeni, nie tylko skłocie, ale też mieszkaniu z którego zostało się eksmitowanym - kara od 100 do 600 euro grzywny. Zalegalizowano również policyjne "czarne listy" aktywistów i niezależnych dziennikarzy. Policja może również wkraczać gdzie chce bez podawania przyczyny. Może również bez powodu legitymować ludzi na ulicy, a także kierować się w tym celu pochodzeniem etnicznym lub kolorem skóry w związku z tropieniem nielegalnych imigrantów.
Rosja: Hakerzy włamali się na mail Aleksandra Dugina
Czytelnik CIA, Wto, 2014-12-02 11:18 Świat | Antyfaszyzm | Rasizm/Nacjonalizm Niezidentyfikowani hakerzy z grupy Humpty Boltay zaatakowali pocztę elektroniczną należącą do Aleksandra Dugina, neofaszysty, ideologa rosyjskiego imperializmu i euro-azjatyzmu i opublikowali w Internecie listę "przyjaciół Rosji".
Są to osoby z którymi osobiście spotkał się Dugin lub inny członek ruchu euro-azjatyckiego, którego kontakty działają również w Polsce. Znajdują się na niej przedstawiciele elit politycznych, ale także postacie marginalne związane z ruchami radykalnymi.
Wśród Polaków znajdują się: były minister edukacji Roman Giertych, znany z pracy na rzecz Kremla Mateusz Piskorski, naukowcy: Leszek Sykulski i Przemysław Sieradzan oraz działacze skrajnej prawicy: Ronald Lasecki i Jarosław Tomasiewicz.
Krwawa łaźnia w Syrii: wojna klasowa czy etniczna?
Internacjonalista, Pią, 2014-11-14 22:31 Świat | Publicystyka | Rasizm/NacjonalizmArabska Zima
Jak długie wydają się trzy lata. We wczesnym roku 2011 wydawało się, że świeży powiew wiał ze Wschodu, rozchodząc się po całym świecie arabskim (1). Masowe protesty i strajki pracowników w Tunezji i Egipcie przeraziły klasę rządzącą do tego stopnia, że poczuła potrzebę zdymisjonowania swoich głów państwa. Niedopałki rewolty podsycane były w poprzek świata arabskiego, i wreszcie nawet zdawały się wzniecać iskry na skalę całego świata w postaci ruchów Occupy i Oburzonych. Wszystko to po masowych ruchach w Iranie i Grecji sprzed paru lat dało milionom na całym świecie złudzenie, że klasa pracownicza zaczyna powracać do walki, że raz jeszcze zwykli ludzie chwytali się możliwości radykalnej przemiany swojego życia.
A jednak, zbliżywszy się do końca roku 2014, sytuacja nie wygląda tak optymistycznie. Na Bliskim Wschodzie konflikty w Iraku i Syrii zdają się być złączone w jedną etno-sekciarską wojnę, która nawet dziś grozi przelaniem się na sąsiednie kraje, Liban i Jordania wyglądają na najbardziej na to narażone. Na wschodniej Ukrainie wojna domowa na niskim poziomie trwa pomimo początkowego zawieszenia broni. W ciągu tych krótkich trzech lat przeszliśmy z sytuacji, w której walka klas zdawała się powracać do sytuacji, w której klasa pracownicza zamiast chwytać się szansy na walkę o swoje własne interesy, dała nura głową w dół w coraz głębsze i głębsze walki etniczno-sekciarskie.
Arabska zima zdała się nadejść niemal tak szybko, jak wiosna wypuściła pierwsze pędy. O ile mogło to być dla niektórych trudne do dostrzeżenia, jako że dali się porwać entuzjazmowi ruchu nie zauważając w ogóle kierunku w którym zmierzał, oznaki pojawiły się najpóźniej w marcu. W Tunezji i Egipcie klasa pracownicza została zmobilizowana wo bronie swoich interesów. W obu krajach to strajki mas pracowników wstrząsnęły państwem. Jednakże, w innych krajach tak nie było. Konflikt w Libii nigdy nie posiadał takich cech charakterystycznych nawet na samym początku. W Libii, arabska wiosna nabrała cech bratobójczej wojny plemiennej. Interwencja mocarstw zachodnich po stronie buntowników nie zrobiła nic innego jak tylko popchnęła konflikt dalej w tym kierunku. Niemniej jednak dalej na wschodzie warzyły się potencjalnie o wiele groźniejsze wydarzenia.
Podczas gdy konflikt w Libii był w istocie walką między rywalizującymi plemionami, walka w Lewancie i Mezopotamii nabrała o wiele głębszego sekciarskiego charakteru, mającego potencjał do rozprzestrzenienia się daleko poza granice jednego państwa, i objęcia całego regionu. Walki w zarówno Syrii jak i Bahrajnie nabrały takich cech. Syrią, krajem gdzie większość ludności to arabscy muzułmanie wyznania sunnickiego, rządzą członkowie szyickiej mniejszości, którzy mają skłonność do polegania na wsparciu innych mniejszości. Odwrotnie w Bahrajnie, sunnicka monarchia rządzi ludnością w większości sunnicką. Zmartwiona szyicką mniejszością w swoich własnych krajach, Rada Współpracy Zatoki Perskiej (GCC), organizacja monarchii naftowych z Zatoki pod przywództwem Arabii Saudyjskiej, wysłała czołgi celem stłumienia tego szyickiego powstania w środku marca. W tym momencie stało się zupełnie jasne, że konflikt przestał być szeregiem wydarzeń „krajowych” i stawał się teraz sekciarską walką wszerz całego regionu, której głównymi bohaterami była Arabia Saudyjska, i GCC wraz z Turcją po stronie sunnickiej, oraz Iran, Syria i frakcje w Iraku i Libanie po drugiej.
Oczywiście było wielu na lewicy takich, którzy, tak jak w Libii, widzieli w Syrii prawdziwą rewolucję pracowniczą. Inni, świadomi reakcyjnej, sekciarskiej natury dużej części ruchu protestowego, bronili państwa syryjskiego w imię sekularyzmu, antyimperializmu lub jakiejkolwiek ideologii jakiej mogli użyć, żeby zatuszować przemoc morderczego, krwawego państwa. Anarchiści w szczególności, lecz nie tylko oni, byli podatni na gadanie o demokratycznych komitetach i samoorganizacji rewolty. Wielu upierało się przy tych cechach nawet gdy stało się coraz bardziej jasne, że wojna zmieniała się w wielostronną krwawą łaźnię, w której różne etniczne/sekciarskie gangi kontrolowały siłą populacje. Oczywiście, jako komuniści również zgadzamy się, że nie może być prawdziwego ruchu klasy pracowniczej bez samoorganizacji pracowników. Jednakże, utrzymujemy także że nie może być rad pracowniczych bez walki pracowniczej. Lokalna demokracja nie jest sama w sobie czymś rewolucyjnym. W wielu krajach pracownicy mogą głosować na swoich lokalnych przedstawicieli odpowiedzialnych za prowadzenie usług komunalnych, i w wielu krajach niewielu z nich to obchodzi.
Co obdarza rady pracownicze ich treścią rewolucyjną to nie ich demokratyczne formy, lecz fakt że reprezentują pracowników w walce. Wojna w Syrii przyniosła początkowy wybuch entuzjazmu w walce z reżimem. Ludzie tworzyli różne komitety i rady, ale to nie była walka pracownicza. Ostatecznie gdy zbrojne gangi przejęły kontrolę nad tym co nagle stało się wojną, entuzjazm i ruch ludowy zamarły. Oczywiście niektóre komitety pozostały, lecz byli to po prostu uzbrojeni ludzie wydający rozkazy. Wielu, lecz nie wszyscy na lewicy, zdawało się dostrzegać ten błąd. Tak jak od początku twierdzili internacjonaliści, nie było w tej strojnie postępowej strony. Wyglądało na to, że jakaś lekcja została wyciągnięta.
I wtem nadeszło Kobanê...
Bohaterowie- Da'esz i PKK
Od środka września małe miasto Kobane na granicy turecko-syryjskiej znalazło się w centrum uwagi całego świata, gdy Da'esz rozpoczęło oblężenie mające na celu zdobycie miasta. Raz jeszcze lewica wznowiła swoje kibicowanie temu, co jest w istocie jedynie kolejną fazą większej sekciarskiej walki toczonej w regionie. Ten moment w walce jest przedstawiany niemal jako walka między światłem a mrokiem przez dużą część lewicy. W narożniku dobra i światła mamy PKK, Partię Pracujących Kurdystanu, a w narożniku ciemności i zła mamy Da'esz, teraz świeżo przechrzczone na po prostu Państwo Islamskie.
Korzeni Da'esz należy szukać w Iraku pod koniec lat 90. ubiegłego wieku. Przeszło różne fuzje i zmiany nazwy, włączając w to bycie znanym w Iraku jako Al-Kaida, i w końcu pozostało przy nazwie Państwa Islamskiego Iraku pod koniec 2006. Rzeczą, która tak naprawdę zbudowała Da'esz w ciągu tych lat był rozwój sytuacji w Iraku w otwartą wojnę domową w 2006. Chociaż prezentowano ją na Zachodzie jako walkę z amerykańską okupacją, iracka wojna domowa miała cechy sekciarskiej walki między muzułmanami sunnickimi a szyickimi.
Irak był tradycyjnie państwem kierowanym przez członków jego sunnickiej mniejszości, rządzącej szyicką większością. Po ostatniej wojnie w Iraku obiecana amerykańska demokracja dała szyickiej większości większą reprezentację i kontrolę nad irackim rządem. Role się odwróciły. Szyiccka większość używa swojej władzy przeciwko sunnickiej mniejszości. Akty czystki etnicznej podobne do tych, jakich dopuszcza się Da'esz, popełniane są także przeciwko ludności sunnickiej dalej na południe w Iraku. Da'esz zdołało umiejscowić się jako przewodnia sunnicka siła w sekciarskiej wojnie domowej w Iraku. W tym czasie, zredukowali liczbę zagranicznych bojowników, i sprofesjonalizowali swoją strukturę militarną poprzez sprowadzenie byłych baasistowskich oficerów wojska i wywiadu. Ponadto opanowali politykę plemienną, co w następnych latach im wielce pomogło.
Wraz z początkiem wojny w Syrii, jedna z frakcji w Da'esz zaczęła infiltrować bojowników za granicą. Raz jeszcze przedstawiając się jako obrońca sunnickich muzułmanów przed okrucieństwami popełnianymi tym razem przez państwo syryjskie, i powoli wykorzystując plemienne sojusze i rozbieżności, oraz konflikty i fuzje jakie były rzeczą stałą wśród syryjskiej opozycji, wymanewrowała się na szczyt. Oczywiście wsparcie, polityczne, finansowe, jak i w postaci zasobów ludzkich, nadeszło z Arabii Saudyjskiej i niektórych z jej sojuszników w GCC, nie wspominając o wsparciu otrzymywanym z Turcji. Dla państw Zatoki w szczególności, Da'esz było bronią jakiej można było użyć w szerszej walce, skierowaną przeciw szyickiemu rządowi w Bagdadzie, i alawickiemu w Damaszku, dwóch z trzech głównych sojuszników ich ostatecznego wroga, Iranu.
Zdaje się, że Da'esz utraciło teraz wsparcie swoich stronników z Zatoki (2). Turcja jednak dalej zdaje się widzieć w nim jakiś użytek, jako narzędzie w walce o obalenie państwa syryjskiego, i jako młot do wymierzenia ciosu w jej trzydziestoletniego wroga, PKK.
Partia Pracujących Kurdystanu (PKK) prowadziła wojnę w południowo-wschodniej Turcji przez ostatnie trzy dekady. Tak jak Da'esz jest ona w swojej istocie etniczną milicją. Jej korzenie nie leżą w Syrii, lecz w Turcji. Niemniej jednak w ciągu jej długiej wojny ustanowiła sekcje w sąsiednich krajach z ludnością kurdyjską. Tak jak Da'esz, PKK również otrzymywała wsparcie od różnych państw, głównie Syrii, lecz także Iranu (dopóki irańska sekcja PKK nie zaczęła przeszkadzać państwu irańskiemu) i Rosji. Sugeruje się także że jej irańska sekcja, PJAK, otrzymywała pomoc z USA, i z pewnością próbowała pogłębić jakiekolwiek kontakty jakie ma z Ameryką, a rzecznik PJAK Ihsan Warya posunął się do stwierdzenia, że „PJAK naprawdę chciałaby być agentem Stanów Zjednoczonych”.
Syryjska sekcja PKK, Demokratyczna Partia Jedności (PYD), trzymała się z daleka od większości frakcji na początku wojny syryjskiej, zarówno Kurdyjskiej Rady Narodowej wspieranej przez rywala PKK, Demokratycznej Partii Kurdystanu Massouda Barzaniego, jak i Syryjskiej Rady Narodowej, którą uważała za zbyt blisko powiązaną z Turcją. W lipcu 2012, państwo syryjskie podjęło decyzję operacyjną o wycofanie większości oddziałów z kurdyjskich obszarów kraju by umożliwić ponowne rozmieszczenie ich przeciwko ofensywie opozycjonistów na Aleppo. Wkrótce potem PYD przejęła kontrolę nad rozległą większością regionu kurdyjskiego. To przejęcie zostało dokonane niewielką przemocą, i wielu sugerowało że PKK/PYD i państwo syryjskie zawarły między sobą układ. Co PYD zrobiło w syryjskim Kurdystanie od tego czasu, wielu postrzegało jako rewolucję społeczną.
Rewolucja w Rojavie
PKK prowadzi szeroko zakrojoną kampanię propagandową na Zachodzie. Artykuły opowiadające o walce w syryjskim Kurdystanie pojawiają się wszędzie w zachodnich mediach, od lewicowych magazynów po magazyn dla kobiet, Marie Claire. To, co niegdyś widziano w zachodnich mediach głównego nurtu jako autorytarną, stalinowską grupę nacjonalistyczną teraz stało się ruchem demokratycznym, ekologicznym i feministycznym, kierującym się filozofią zwaną „demokratycznym konfederalizmem”, przejętą od anarchisty Murraya Bookchina. Dla wielu w regionie, którym znajomy jest sposób działania PKK, bardzo ciężko w to uwierzyć. PKK jest organizacją o mrocznej przeszłości. Nawet jej uwięziony przywódca Abdullah Öcalan mówi o okresach „gangów wewnątrz naszej organizacji i otwartego bandytyzmu, organizowania niepotrzebnych, bezplanowych operacji, posyłania młodych ludzi tłumami na śmierć”. Historia PKK jest czymś, co dobrze zostało udokumentowane przez internacjonalistycznych krytyków (3). Nie tym chcemy się tu zajmować.
Dla nas problemem nie jest to, że PKK ma krwawą historię zbrodni przeciwko swoim własnym członkom i klasie pracowniczej. Oczywiście, ma taką historię. Nie jest to jednak niespodzianka. Praktycznie wszystkie nacjonalistyczne gangi mają podobną historię, i o ile wielu na lewicy którzy popierają te gangi pragnęłoby żeby nie miały, jest to czymś nieodłącznym. Nawet gdyby był jakiś dziewiczy ruch nacjonalistyczny nieskalany krwią klasy pracowniczej, i swoich własnych członków, nacjonalistyczna logika i tak by go popchnęła w tym samym kierunku, tak więc nie mamy tutaj zamiaru skupiać się na krwawej przeszłości PKK, lecz na jej stanowisku dzisiaj.
Wiele uczyniono w zachodnich mediach szumu wokół kobiecych jednostek milicji, a obrazki młodych kobiet w mundurach i z karabinami zdobią strony magazynów i strony internetowe. Mówiąc cynicznie, to się sprzedaje. Mamy tutaj oto te dzielne młode kobiety odpierające tych „islamskich barbarzyńców”. Wydział marketingowy PKK niewątpliwie zna swoją publikę. Gdyby zastanowić się nad tym chwilę, to nie jest wcale takie radykalne. Da'esz także ma wyłącznie kobiece grupy w oddziałach bojowych. Nie można sobie wyobrazić, żeby mieli grupy mieszane w grupie ultraislamskiej, lecz tak samo nie wyobraża sobie tego PKK, ani państwo irańskie, które także ma kobiece oddziały bojowe. Tak naprawdę PKK ma długą historię separacji płci a stosunki seksualne między płciami były od dawna karane, tak jak w każdej innej burżuazyjnej armii.
Jednakże jest to dla nich wielki propagandowy atut. Cel tej kampanii na Zachodzie jest dwojaki. Jednym z nich jest wykreślenie PKK z list organizacji terrorystycznych w różnych krajach. Wraz z pojawieniem się diabła Da'esz, linia PKK dla głównego nurtu jest taka, że te młode kobiety są tymi, które walczą z terrorystami. Linia, jaką sprzedają lewicą brzmi tak, że ma miejsce jakiś rodzaj społecznej rewolucji, w której zmieniają się stosunki między płciami. Anarchiści czynili porównania do rewolucji hiszpańskiej, które omawiamy w artykule towarzyszącym (4). Drugim celem tej kampanii jest uzyskanie praktycznego wsparcia od USA i Europy dla bojowników w Kobanê, co do tej pory się udaje jako że Amerykanie zrzucają broń i amunicję dla oblężonych oddziałów, i dostarczają wsparcia z powietrza.
Wracając jednakże do kwestii rewolucji; dla nas komunistów, rewolucja jest tworem klasy pracowniczej w walce o jej własne interesy. W toku tej walki klasa pracownicza nie tylko przemienia społeczeństwo, lecz także i samą siebie. W syryjskim Kurdystanie nie było ruchu klasy pracowniczej. Kontrolę nad miastami przejęła tam zbrojna grupa wypełniająca próżnię, jaka została po wycofaniu Syryjskiej Armii Arabskiej. Nie oznacza to że nie było poparcia dla PYD, tak jak wszędzie dzisiaj nacjonalizm na obszarach kurdyjskich jest silny. Wyrastały lokalne komitety, które przejęły kontrolę nad koniecznymi zadaniami, których zwykle podejmuje się szczebel samorządowy państwa. Da'esz także w wielu przypadkach pozostawia miejscowym załatwianie miejscowych spraw, i tak jak Da'esz, uzbrojeni ludzie utrzymali władzę na szczycie. Naczelny organ rządzący Rojavy, Najwyższy Komitet Kurdyjski jest organem złożonym nie z delegatów z komitetów niższego poziomu, lecz sojuszem dwóch grup politycznych, PYD, i wspartą przez Barzaniego KDP. Pomimo wszelkich demokratycznych pretensji, ostateczną kontrolę sprawują uzbrojone nacjonalistyczne gangi.
A nacjonalistyczny gang to jest to, czym jest PKK. Jak wspomnieliśmy wcześniej PKK, pomimo nieco pstrokatej historii z grupami mniejszościowymi w Turcji teraz zrobiło siebie obrońcą mniejszości w Kurdystanie. Jednakże nie tyczy się to, i nie może się tyczyć Arabów. Przy więcej niż jednej okazji Salih Muslim, jeden z przywódców PYD, mówił o „wypędzeniu Arabów”, i o możliwości „wojny między Kurdami a Arabami”. Żeby było jasne, Muslim ni mówi o wygnaniu wszystkich Arabów, „pewnego dnia ci Arabowie którzy zostali sprowadzeni na kurdyjskie ziemi będą musieli zostać przepędzeni”. Arabowie o których tutaj mówi to ci, których zostali przeszczepieni do tego regionu w ramach państwowej kampanii arabizacyjnej w 1973. Jednak biorąc pod uwagę demografię krajów bliskowschodnich (średnia wieku w Syrii to 22 lata), większość z „tych Arabów którzy zostali sprowadzeni na kurdyjskie ziemie” będzie tak naprawdę urodzona tutaj. Sam Muslim przyznaje, że ci Arabowie są w tym wszystkim „ofiarami”. Nie powstrzymuje go to jednak przed ogłoszeniem, że „wszystkie wioski, w których mieszkają należą teraz do Kurdów”.
Oczywiście Arabów tych nie da się już oddzielić od Arabów, którzy mieszkali tu wcześniej. Wielu z nich urodziło się w Kurdystanie, poślubiło miejscowych Arabów i Arabki, i miało dzieci a nawet wnuki. Jak PYD będzie ich rozróżniać, i co ważniejsze jak inni Arabowie zareagują na to gadanie o czystce etnicznej? To jest droga do konfliktu etnicznego jaki widzieliśmy wszerz Bliskiego Wschodu, szczególnie w sąsiednim Libanie, i w miejscach takich jak była Jugosławia i Irlandia Północna w Europie, wiele, zbyt wiele razy przedtem. Czegokolwiek lewica by nie mówiła o uczestnikach tych walk, podążają wiecznie pogłębiającą się spiralą ku coraz okrutniejszym konfliktom etnicznym i sekciarskim. Na początku najgorsze okrucieństwa mogą być „błędami”, strzelaniem do cywili dokonanym bez kierownictwa lub przyzwolenia przywództwa różnych nacjonalistycznych bojówek. Jednakże dla rodzin i przyjaciół ofiar ma to drugorzędne znaczenie. Oddają cios, i po morderstwie następuje okrucieństwo i masakra.
W środku wojny domowej między milicją kurdyjską, a tym co jest w istocie milicją sunnickich Arabów, takie wydarzenia będą miały miejsce. Nie ma znaczenia jak postępowo przedstawia się PKK. Logika sytuacji dyktuje, co się wydarzy. Dobrym przykładem byłaby masakra w Kingsmill w hrabstwie Armagh, w Irlandii Północnej w 1976. IRA, tak jak PKK, była uważana za „postępową, socjalistyczną” organizację, lecz dzień po tym jak protestanccy bojówkarze zastrzelili pięciu katolickich cywili, irlandzcy republikanie wyszli i zatrzymali autobus z robotnikami budowlanymi, wyprowadziło z niego jedenastu protestantów i zastrzeliło, zabijając dziesięciu z nich. IRA zaprzeczyła zaangażowaniu w ten atak. Jednakże nie powstrzymało to bojówek protestanckich przed wzięciem odwetu, i zabójstwa wet za wet trwały dalej.
Dla komunistów rewolucja nie może zostać przeprowadzona przez etniczne lub sekciarskie bojówki a walki między bojówkami różnym grup etnicznych czy sekciarskich będzie prowadzić jedynie do dzielenia klasy pracowniczej i wykorzystaniu jej do masakrowania się nawzajem.
Wojna klas czy wojna sekciarska?
To zagrożenie wojną etniczną/sekciarską zwiastuje niebezpieczeństwo na przyszłość. Ostatecznie pomimo różnic między PKK a Da'esz, podobieństwa między nimi są tym co je łączy. Socjalistyczny pokost nie powstrzymuje etnicznej milicji przed odegraniem swojej roli w eskalacji cyklu konfliktu etnicznego i czystki etnicznej. Jasnym jest, że w tej walce Da'esz jest agresorem, a PKK jedynie broni swojego terytorium. Jest także jasne, że w porównaniu z Da'esz, PKK wygląda pozytywnie postępowo. Nic z tego nie powstrzymuje żadnego z nich przed odgrywaniem swoich ról w intensyfikacji konfliktu etnicznego.
Oczywiście sympatyzujemy z Kurdami masakrowanymi przez Da'esz. Jednakże, w przeciwieństwie do innych na lewicy, internacjonaliści uznają że ci umierający po stronie Da'esz, także pochodzą głównie z klasy pracowniczej i chłopstwa. Tak jak wśród Kurdów, wielu wśród walczących dla Da'esz to ci, którzy stracili bliskie osoby w sekciarskiej masakrze dokonanej przez szyickie bojówki w Iraku, i przez rządzone przez alawitów państwo w Syrii. Ponadto po stronie Da'esz, tak jak u Kurdów, jest wielu młodych robotników i chłopów którzy zostali wcieleni do tych gangów.
W walce takiej jak ta, w której pracownicy i chłopi zarzynają siebie nawzajem w imię nacjonalizmu i religii, komuniści nie biorą stron. Ci którzy biorą strony w tej wojnie nie przyczynią się na dłuższą metę do żadnego postępowego zwycięstwa, lecz jedynie do dalszego podziału etnicznego, i zwiększonej militaryzacji regionu, z których żadne nie będzie korzystne dla klasy pracowniczej. Ironicznym zdaje się także to że wielu na lewicy, zwłaszcza tych wspierających PKK w Turcji, którzy od dawna stawali po stronie którejkolwiek lokalnej imperialistycznej potęgi lub pełnomocnika który sprzeciwiał się Ameryce, teraz kibicuje USA. Oczywiście, muszą wiedzieć że amerykańska interwencja w tej wojnie nie jest na pewno na korzyść ludu Bliskiego Wschodu, lecz zdaje się że bardzo szybko o tym zapomnieli.
Klasa pracownicza, ani na Bliskim Wschodzie ani w reszcie świata, nie jest wystarczająco silna by powstrzymać tę wojnę, tak jak w 1914 nie była wystarczająco silna by zatrzymać I wojnę światową czy ludobójstwo Ormian rok później. Udawać, że jest inaczej oznacza paść łupem złudzeń. Niemniej jednak, nie oznacza to że rewolucjoniści powinni pogrążać się w zajmowaniu w niej stron, i w działaniu w sposób jaki niemal na pewno doprowadzi do przedłużenia i nasilenia się konfliktu etnicznego/sekciarskiego. Ważne jest aby pamiętać, że oblężenie Kobanê jest jedynie chwilą w większej walce w poprzek całego regionu, prowadzonej przez pełnomocników różnych lokalnych imperialistycznych potęg. Turcja wraz z Saudyjczykami i GCC będzie dalej próbować obalić państwo syryjskie, a Turcja będzie kontynuować swoją terrorystyczną wojnę nie tylko przeciwko PKK, lecz także ludności cywilnej w tureckim Kurdystanie. Jest niemal nieuniknionym, że w zamian inne potęgi przeciwne tureckiej polityce zaczną wysyłać PKK broń by kontynuowała walkę z Turcją. Ostatnie demonstracje poparcia dla bojowników z Kobanê w Turcji przyniosły śmierć ponad trzydziestu ludzi, większość z nich z rąk państwa tureckiego, niektórych z rąk tureckich gangów nacjonalistycznych, i pociągnęły za sobą użycie przez państwa przeciwko demonstrantom czołgów po raz pierwszy od przewrotu z 1980. Tureckie siły zbrojne także, po okresie zawieszenia broni, wznowiły ataki na PKK w Turcji. Oczywiście Turcja jest tutaj agresorem, lecz kiedy PKK odpowiada tym samym i zabija paru tureckich poborowych, nie jest to pierwsza rzecz jaka przychodzi na myśl pogrążonym w żałobie matkom, krewnym i przyjaciołom... i tak spirala nienawiści etnicznej, która z kolei prowadzi do przemocy, morderstwa i masakry, będzie trwać.
Alternatywa jaką internacjonaliści stawiają wobec tego to walka klas. Może wydawać się teraz odległa, lecz minęły ledwie cztery lata odkąd strajk pracowników TEKEL w Turcji naprawdę wydawał się przełamywać bariery między pracownikami kurdyjskimi a tureckimi, i doprowadził do o wiele szerszej fali strajków. 2013 przyniósł masywne demonstracje w całej Turcji, sprowokowane brutalnością policji przeciwko protestującym w stambulskim parku Gezi. Trzy lata od arabskiej wiosny może wydawać się teraz długim czasem, lecz w takich czasach zmiany te mogą odbywać się bardzo, bardzo szybko. Chociaż klasa pracownicza wygląda dziś na słabą, walki w których klasa pracownicza walczy o własne interesy powrócą w przyszłości, i są one jedynym rozwiązaniem przezwyciężającym etniczny i sekciarski podział poprzez jednoczenie pracowników jako pracowników, nie jako Kurdów, Turków, Arabów i Persów, czy też sunnitów, szyitów, chrześcijan bądź jezydów.
D. Valerian 28/10/14
Glosariusz
Kto jest kim w Kurdystanie- krótkie podsumowanie
PKKPartia Pracujących Kurdystanu. Organizacja polityczna i militarna tureckich Kurdów, początkowo marksistowsko-leninowska (tj. stalinowska), założona w 1978 przez Abdullaha Öcalana (w więzieniu w Turcji od 1998). W stanie wojny z państwem tureckim od 1984.
PYD Demokratyczna Partia Jedności. Syryjska gałąź PKK założona w 2003.
YPG Powszechne Jednostki Obrony. Wojskowe skrzydło PYD.
KNCS Kurdyjska Narodowa Rada w Syrii. Niejednolite zgrupowanie kurdyjskich organizacji politycznych przeciwnych PYD i pod patronatem KDP.
KDP Kurdyjska Partia Demokratyczny. Założona w 1946 przez Mustafę Barzaniego, przewodzi jej teraz jego syn, Masud. Jest siłą rządzącą w KRG.
KRG Kurdyjski Rząd Regionalny. Powołany po upadku Saddama Husajna w Iraku przez KDP Masuda, jest wiernym sojusznikiem USA.
PUK Patriotyczny Związek Kurdystanu. Założony w irackim Kurdystanie w 1975 po rozłamie wewnątrz KDP. Dominuje w południowej części irackiego Kurdystanu, a jej przywódca Dżalal Talabani był prezydentem Iraku w latach 2005-14.
Przypisy
(1) Po nasze podejście do tego patrz http://www.leftcom.org/en/articles/2011-08-10/the-unfinished-business-of...
(2) Patrz ten artykuł dla bardziej szczegółowej analizy szerszego konfliktu imperialistycznego http://www.leftcom.org/en/articles/2014-10-15/iraq-the-new-caliphate-is-... . Jest także aktualizacja dotycząca materialnych korzeni konfliktu na http://www.leftcom.org/en/articles/2014-10-30/is-%E2%80%93-imperialist-b...
(3) Artykuł na http://en.internationalism.org/icconline/201304/7373/internationalism-on... jest bogaty w szczegóły dotyczące historii PKK, łącznie z interesującą sekcją o jej postawie wobec kobiet.
(4) Patrz http://www.leftcom.org/pl/articles/2014-10-30/w-rojavie-wojna-ludowa-nie...
Źródło: http://www.leftcom.org/pl/articles/2014-11-01/krwawa-%C5%82a%C5%BAnia-w-...
Atak na antynacjonalistów w Krakowie
Czytelnik CIA, Pon, 2014-11-10 02:02 Kraj | Antyfaszyzm | Rasizm/NacjonalizmJak doniosły już niektóre media, w niedzielne popołudnie doszło do ataku na Domek Dajwór i przebywających w nim ludzi, dokonanego według wszelkich poszlak przez członków stowarzyszenia „Trzecia Droga”, które 11 listopada organizuje „Marsz Wolnej Polski” w Krakowie.
Napastnicy nie tylko demolowali lokal oraz szantażowali nas, mówiąc, że jeżeli nie odstąpimy od organizacji marszu „Koniec Stagnacji”, to nie dadzą nam spokoju, ale też zaczęli rzucać krzesłami w kierunku naszego kolegi – na szczęście okazali się niewystarczająco skoordynowani ruchowo, by trafić. Grupa mężczyzn była uzbrojona w pałki teleskopowe oraz w gaz pieprzowy, z którego zrobiła użytek, rozpylając go, co najbardziej skandaliczne, w stronę małego chłopca, który przyszedł do klubokawiarni wraz z rodzicami. Uważamy, że jeżeli ktoś jeszcze ma wątpliwości, czy nasz marsz jest potrzebny, powinien się ich pozbyć – nie możemy się dać zastraszyć tchórzliwym atakom nacjonalistów – oprotestujmy faszystowską przemoc i agresję, bo niedługo na pokojowy sprzeciw może być już za późno. Im więcej osób przyjdzie na Plac Szczepański o 16.00 we wtorek, tym bezpieczniejsi będziemy zarówno 11.11 jak i we wszystkie inne dni roku. Nasze oświadczenie to też apel skierowany do tych uczestników marszów nacjonalistycznych, którzy wciąż wierzą, że organizacje, które popierają, nie mają nic wspólnego z faszyzmem.
„Najpierw przyszli po socjalistów – nie powiedziałem nic, bo nie byłem socjalistą. Potem przyszli po związkowców – nie powiedziałem nic, bo nie byłem związkowcem. Później przyszli po Żydów - nie powiedziałem nic, bo nie byłem Żydem. Potem przyszli po mnie - i nie było nikogo, kto mógłby się za mną wstawić” - Pastor Martin Niemoeller
Kolektyw Koniec Stagnacji
Ukraina: Neofaszysta szefem policji w Kijowie
wiatrak, Wto, 2014-11-04 09:07 Świat | Rasizm/Nacjonalizm | Tacy są politycy Vadim Troyan, wice-dowódca Batalionu Azov i lider Zgromadzenia Socjal-Narodowego / Ukraińskich Patriotów został mianowany komendantem policji regionalnej w Kijowie.
Nominację otrzymał od nowego ministra spraw wewnętrznych, Arsena Awakowa. Według ministra, neofaszysta wykazał się profesjonalizmem w walkach przeciwko separatystom na wschodzie Ukrainy.
Organizacja Troyana, brała udział w walkach z policją podczas protestów na Majdanie w szeregach Prawego Sektora, którego pierwszym postulatem było przyjęcie jego członków w szeregi Służby Bezpieczeństwa Ukrainy. Szefostwo Zgromadzenia Socjal-Narodowego przebywało wówczas w więzieniu. Po obaleniu rządu, opuściło więzienia i nakazało swoim podkomendnym wystąpienie z Prawego Sektora, który przekształcił się w partię.
Marsz antynacjonalistyczny "Koniec Stagnacji" w Krakowie
Koniec Stagnacji, Czw, 2014-10-30 14:02 Antyfaszyzm | Dyskryminacja | Rasizm/Nacjonalizm11 listopada zbieramy się na Placu Szczepańskim w atmosferze wzajemnego szacunku i tolerancji, by wyrazić swoją głęboką niezgodę na terror skrajnej prawicy w Polsce. Wydarzenie Koniec Stagnacji odbędzie się w proteście wobec wszechobecnych na co dzień, a w dniu 11 listopada demonstrowanych na ulicach polskich miast w sposób szczególnie rażący, mowy oraz gestów nienawiści, u podstaw mających narodowy szowinizm i ksenofobię.
Naszą akcję tworzą najróżniejsze osoby i organizacje, a tym, co nas łączy jest niezgoda na bierne przyglądanie się temu, jak środowiska nacjonalistyczne i neofaszystowskie rosną w siłę.
Państwo polskie wielokrotnie udowodniło swoją bezradność wobec problemów społecznych takich jak ksenofobia – dziś wiemy, że najskuteczniejszą formą walki z faszyzmem jest samoorganizacja społeczeństwa. Czas więc wyrazić swoją niezgodę na łatwość, z jaką faszyzujące organizacje zagarnęły przestrzeń publiczną, nawołując do przemocowej przemiany. Nasze zgromadzenie ma na celu stworzenie w Krakowie przestrzeni, w której nie będzie miejsca na nienawiść rasową, homofobię, szowinizm, antysemityzm i rasizm. Dotychczas nasze miasto spokojnie przyglądało się jawnym demonstracjom nienawiści podczas Święta Niepodległości, dziś należy położyć kres bierności. Wszystkie osoby, niezależnie od opcji politycznych niegodzące się na nacjonalistyczną przemoc powinny mieć możliwość wyrażenia swoich poglądów. Wszystkie i wszyscy, którzy nie mieścimy się w narodowo – nacjonalistycznej wizji świata, powinniśmy okazać sobie tego dnia solidarność i wsparcie. Udowodnijmy Krakowowi, że różnorodność jest naszą siłą!
No pasaran! Faszyzm nie przejdzie!
https://www.facebook.com/events/1541981342682028/?ref_newsfeed_story_typ...
Tymczasem we wrocławskim Empiku...
Czytelnik CIA, Czw, 2014-10-16 11:32 Kraj | Blog | Ironia/Humor | Rasizm/NacjonalizmPrawicowy Monty Python czy kolejny bubel?
Iran: Antysemicka konferencja z udziałem polskiego neofaszysty
Czytelnik CIA, Śro, 2014-10-08 13:53 Świat | Rasizm/Nacjonalizm | Tacy są politycy W dniach 27 września - 1 października 2014 miała miejsce konferencja władz irańskich pod tytułem "Nowy Horyzont". Uczestniczyło w niej ponad 30 osób dyskutujących tematy takie jak "Syjonistyczny spisek 9/11" i "Lobby izraelskie w różnych krajach".
O ile odbywanie się tego typu konferencji w Teheranie nie jest niczym nowym, interesujący jest fakt, iż konferencję odwiedzili ci sami ludzie, którzy są znani z sympatii wobec reżimu rosyjskiego i polityki Putina na Ukrainie.
Wśród gości byli Mateusz Piskorski i Thierry Meyssan (na zdjęciu), a także włoski faszysta łączący faszyzm z maoizmem Claudio Mutti i niemiecki neonazista Manuel Ochsenreiter.
(zdjęcie zostało zrobione w Teheranie)
Ługańska Republika Ludowa: Kary więzienia za homoseksualizm
wiatrak, Wto, 2014-10-07 06:09 Świat | Rasizm/Nacjonalizm Władze Ługańskiej Republiki Ludowej, cieszącej się poparciem części lewicy za swój "postępowy" charakter wprowadziły kary za homoseksualizm od 2 do 5 lat więzienia.
Posłowie Ługańskiej Republiki Ludowej twierdzą, że chronią w ten sposób wartości kulturowe i religijne mieszkańców swojego terytorium.
W przypadku otrzymania wyroku 5 lat, skazani będą odbywać kary więzienia, w przypadku skazania na 2 lata, będą to ciężkie roboty. Będą to takie same wyroki jakie przyznaje się za gwałty.
W najbliższym czasie mają się odbyć wybory do parlamentu Ługańskiej Republiki Ludowej. Mieszkańcom terenów zajętych przez armię ukraińską oraz uchodźcom przebywającym w Rosji umożliwi się głosowanie za pośrednictwem Internetu.
Francja: Policja zaleca rozjeżdżanie nielegalnych imigrantów
rafal_rr, Nie, 2014-09-07 21:52 Świat | Rasizm/Nacjonalizm | RepresjeImigranci próbujący przedostać się samochodem ciężarowym z Francji do Wielkiej Brytanii są od kilku tygodni w Wielkiej Brytanii naprawdę gorącym tematem. Wszystko za sprawą samych kierowców ciężarówek i właścicieli firm transportowych, którzy postanowili nagłośnić temat w internecie, przyciągając uwagę polityków oraz mediów. I tak na brytyjskim serwisie LBC pojawiły się ostatnio szokujące doniesienia dotyczące francuskiej policji.
Kierowca ciężarówki imieniem Blair powiedział w wywiadzie, że francuska policja zaleca rozjeżdżanie imigrantów! Wszystko dotyczy osób, które wyskakują na drogę tuż przed rozpędzoną ciężarówką, żądając od kierowcy zatrzymania, aby mogli oni zająć miejsce we wnętrzu naczepy lub pod podwoziem. I właśnie w przypadku takich spotkań francuska policja miała doradzać kierowcom nie hamowanie, a właśnie uderzanie w blokujące drogę osoby. Trzeba tutaj bowiem zaznaczyć, że często imigranci są tak zdesperowani, że do końca będą stali na torze jazdy rozpędzonej ciężarówki.
Krym: W Jałcie dojdzie do konferencji europejskich neofaszystów
wiatrak, Czw, 2014-08-28 17:10 Świat | Rasizm/Nacjonalizm | Tacy są politycyW Jałcie będzie mieć miejsce spotkanie neofaszystów z Jobbika, Forzy Nouvy, Brytyjskiej Partii Narodowej, a także środowisk Mateusza Piskorskiego oraz Falangi. W spotkaniu wezmą też udział liderzy "separatystów" oraz Siergiej Głaziew - doradca Putina. Razem powołają Antyfaszystowskie Forum Federacji Rosyjskiej.
Mateusz Piskorski znany jest jako jedyny polski poseł na sejm, który dał sfotografować się ze swastyką oraz jako czołowy agent Kremla. Będzie na Krymie nie po raz pierwszy. Ostatnio odwiedził go w towarzystwie elity europejskich neofaszystów jako "niezależny obserwator" referendum w sprawie oderwania od Ukrainy.
Z kolei działacze Falangi odwiedzili "separatystów" w Donbasie. Poniżej pełen skład "antyfaszystowskiej" delegacji na konferencję jałtańską: Mateusz Piskorski (Samoobrona), Bartosz Bekier (Falanga), Frank Creyelman (Vlaams Belang, Belgia), Luc Michel (Parti Communautaire National-Européen, Belgia), Pavel Chernev (Ataka, Bułgaria), Angel Djambazki ( Bulgarsko Natsionalno Dvizhenie, Bułgaria), Erkki Johan Bäckman (Finlandia), Márton Gyöngyösi (Jobbik, Węgry), Giovanni Maria Camillacci ( Lega Nord, Włochy), Roberto Fiore ( Forza Nuova, Włochy), Konrad Rękas (Samooborona, Konserwatyzm.pl, Polska), Nick Griffin (Brytyjska Partia Narodowa).
Oraz ciekawy film z Piskorskim z jego wycieczki na referendum na Krymie.
Policyjna apokalipsa w Ferguson
Internacjonalista, Śro, 2014-08-27 12:41 Świat | Dyskryminacja | Militaryzm | Protesty | Publicystyka | Rasizm/Nacjonalizm | RepresjeWciąż w Ferguson trwa szokujący pokaz przemocy państwa policyjnego. Wezwano Gwardię Narodową do wsparcia miejscowej policji. Pierwotny gniew wybuchł wokół stylizowanego na egzekucję morderstwa młodego Afroamerykanina Michaela Browna. Podczas gdy większość mediów relacjonuje wydarzenia, gdy dziennikarze nie są aresztowani i nie strzela się do nich gumowymi kulami, nie zagłębiły się one w powody kryjące się za nimi czy ich większymi konsekwencjami. Szkodliwa rola funkcjonariuszy Partii Demokratycznej i płatnych moralizatorów potępiających jakąkolwiek i wszelką „przemoc” jest ewidentna. Tak jak fiasko Partii Demokratycznej w powstrzymaniu gniewu. Lata wojen propagandowych z oficjalnymi nazwami takie jak „wojna z narkotykami” czy „wojna z terrorem” spotęgowały już i tak psychopatycznie karne i rasistowskie prawo i sposób myślenia typowy dla policji.
Miejska gentryfikacja Saint Louis wypędziła najuboższych pracowników z miasta na odległe przedmieścia, gdzie populacje pracowników żyją i muszą przez przymus ekonomiczny iść codziennie do pracy w mieście, gdzie nie stać ich by żyć. Spowodowało to dramatyczny wzrost nędzy na przedmieściach. Zwykle takie podmiejskie gminy mają mniej zasobów do radzenia sobie z biedą niż większe miasta.
Biała policja [1], atakująca miejscową poddańczą populację Afroamerykanów, raz jeszcze pokazuje jak stosunki klasowe tutaj są kodowane kolorem. Jednakże, policja regularnie morduje bezdomnych, chorych psychicznie, weteranów, czarnych, białych i każdy sektor populacji który jest proletariacki. Policjanci są także głęboko mizoginiczni. Są bardziej skłonni do bicia i mordowania swoich żon, gwałcenia swoich dzieci niż ogół społeczeństwa. Jedyną rzeczą która mogłaby odmienić tę sytuację, jedyną o której nigdy nie wspomną demagodzy nacjonalistyczni i reformistyczni, jest rewolucja.
Jasny pokaz systemicznego rasizmu jest wykorzystywany do odwrócenia uwagi przez Partię Demokratyczną, dla której jedynym usprawiedliwionym działaniem jest czekanie na następne wybory i oddanie głosu. Koloruje problem przemocy państwa policyjnego na czarno, tak że z problemu każdego pracownika staje się problemem jedynie dla Afroamerykanów. Tym sposobem gliny zabijające ludzi na ulicach stają się problemem afroamerykańskim, wartym akademickiej dyskusji i dobrym do zdobycia głosów w kampanii, lecz nie wartym żadnej zjednoczonej akcji i nigdy poważnego zwrócenia się do kapitalistycznych korzeni rasizmu czy tego dlaczego kapitalizm w ogóle potrzebuje policyjnej represji. Nawet najbardziej bojowe organizacje na lewicy, gdy zdrapiesz powierzchnię ich retoryki, wymyślają tylko listę reform które nigdy nie będą miały miejsca.
Państwo składa się z „oddziałów uzbrojonych ludzi”, a państwo amerykańskie, jego aparat policyjny, militarny i szpiegowski stanowią najlepiej uzbrojone państwo w historii. Wojsko sprzedało swój nadwyżkowy sprzęt i broń departamentom policji w całym kraju, do momentu w którym nawet najmniejsze miasta mają pojazdy opancerzone uzbrojone w działa. Lecz militaryzacja policji w USA trwała już od bardzo długiego czasu. Federalna Agencja Zarządzania Kryzysowego została stworzona by mieć plany awaryjne, w których stan wojenny można było wprowadzić w skali całego kraju w ciągu 12 godzin. Zespoły broni specjalnej i taktyczne istniały w departamentach policyjnych od 1964 roku, tak więc w zasadzie paramilitarne funkcje były częścią utrzymywania porządku w USA od dekad. Główną zauważalną dziś różnicą jest otwartość z jaką stosuje się przemocy państwowej. Celem pokazu siły państwa jest przerażenie by zapobiec rozprzestrzenieniu się walki.
Sama burżuazja jest klasą przestępczą a jej płatne zbiry w USA są naprawdę szemrane. Policja w USA może wpędzać ludzi w pułapkę. Może sprzedawać narkotyki w celu aresztowania ludzi za kupowanie narkotyków. Departamentom policji zezwala się na konfiskowanie ludziom własności a potem na branie dochodów z aukcji, co daje tym samym policji motyw do zarabiania na sprzedaży narkotyków i okradaniu ludzi. Nakazy rewizji bez pukania zezwala policjantom wtargnąć do domu i zastrzelić niewłaściwego człowieka ponieważ mieli zły adres. Od czasu ataków z 11 września, każdy incydent terrorystyczny w Stanach był robotą albo agenta FBI albo informatora. Państwo przeprowadza próby zamachów terrorystycznych w celu zaaresztowania łatwowiernych i głupich i postawienia im zarzutów „terroryzmu”. Nawet pierwszy spisek mający na celu wysadzenie w powietrze World Trade Center w latach 90. był dzieckiem agenta FBI. Przez dwie dekady najbardziej poszukiwanym w USA przestępcą był informator FBI i szef mafijny z południowego Bostonu, Whitey Bulger.
Reformiści typowo proponują środki mające na celu ograniczenie czy regulację przemocy policyjnej, takie jak „gminne utrzymywanie porządku” lub komisje inspekcji cywilnej policji, czy też zatrudnienie większej liczby czarnych funkcjonariuszy. Problem w tym, że żaden z kroków tego typu nigdy nie zdołał nic zmienić. Czarni policjanci są tak samo brutalni w egzekwowaniu praw białej klasy kapitalistycznej a komisje inspekcji cywilnej policji są głównie pozbawionymi znaczenia organami pieczątkowymi, które podpiszą się pod niemal wszystkim co zrobią organy ścigania.
W tej sytuacji klasa kapitalistyczna spróbowała wysłać swoich politycznych agentów, Jesse Jakcsona i Ala (byłego informatora FBI) Sharptona by spróbowali apelować o spokój i wyciągnąć od nich głosy. Jest to prawdziwy znak kryzysu politycznego w USA, gdy Partia Demokratyczna wysyła swoich funkcjonariuszy by namówić wściekłą ludność do uspokojenia się i zagłosowania. Nawet prezydent „torturowaliśmy niektórych ludzi” Obama został zmuszony do przyznania, że coś się naprawdę działo w Missouri. Problemem dla kapitalistów i ich porządku jest to, że tego rodzaju apele nie do końca zadziałały w tym przypadku. Machinie Partii Demokratycznej rzadko kiedy nie udaje się powstrzymać ruchu społecznego i wyssać z niego życia. Protesty następnie przedstawiano jako podżegane przez te stare znoszone policyjne frazesy- „agitatorów z zewnątrz” i „komunistów”, a gubernator Missouri wezwał Gwardię Narodową do asystowania policji w patrolowaniu gminy Ferguson. Do tej pory przynajmniej 155 ludzi zostało zaaresztowanych tylko za stanie zbyt długo w jednym miejscu i nieuciekanie wystarczająco szybko.
To, co się tutaj dzieje nie jest zupełnie odmienne od zmilitaryzowanej odpowiedzi na zamieszki w Benton Harbor w Michigan w 2003. One także były w odpowiedzi na policyjne morderstwo. Jedna rzecz jest jasna, że pomimo masywnej obecności policji policjantom nie udało się powstrzymać garstki złodziei przed splądrowaniem kilku sklepów, natomiast są bardzo zdolni do strzelania w nieuzbrojonych protestujących gumowymi kulami i rzucać w nich granatami oszałamiającymi. Nie jest to przypadek, chcą pokazać protestujących jako złodziei, tak by publika spoza Ferguson obróciła się przeciwko nim i odwrotnie, żeby czarni pracownicy w Ferguson byli odcięci od wsparcia z zewnątrz.
Zwracano uwagę na paralele między wojną w Iraku a sprzętem wojskowym używanym teraz przez policję z Ferguson. Ustanowiono nawet „strefę zakazu ruchu powietrznego” nad miastem by trzymać helikoptery medialne z daleka. Zaaresztowano do tej pory przynajmniej trzech dziennikarzy. Poprzez kontrolowanie narracji kapitaliści próbują malować wszystkich protestujących przeciwko brutalności policji jako awanturników i złodziei, podczas gdy tak naprawdę pokojowe protesty są rozpraszane kulami gumowymi i gazem łzawiącym, a w nocy wybuchają walki uliczne raz jeszcze wywołane policyjną agresją. Nagrania wideo jasno pokazują, że prawdziwa przemoc w tej sytuacji jest całkowicie ze strony państwa. Wytwory imperialistycznej wojny, rasizmu i kapitalistycznej władzy wróciły do domu w Missouri. Narasta gniew którego kapitaliści nie będą w stanie powstrzymać.
AS
[1] Dopiero po prowokacyjnym zachowaniu miejscowej policji demokratyczny gubernator Jay Nixon ściągnął głowę policji drogowej (dowódcę patrolu autostradowego, Rona Johnsona) by spróbował uspokoić sytuację. Spodziewano się po nim, że jako jedyny czarnoskóry starszy oficer w pobliżu zreperuje wyrządzone już rasistowskie szkody.
Źródło: http://www.leftcom.org/pl/articles/2014-08-27/policyjna-apokalipsa-w-fer...
Szwecja: Policja zaatakowała protest antynazistowski
wiatrak, Nie, 2014-08-24 13:59 Świat | Antyfaszyzm | Rasizm/Nacjonalizm | Represje Wczoraj w Malmo miała miejsce blokada marszu Partii Szwedów. Jest to ugrupowanie neonazistowskie, o którym głośno było w mediach masowych z powodu obecności jego członków w Batalionie Azowa biorącym udział w wojnie na Ukrainie.
W marcu tego roku, działacze Partii Szwedów dokonali w Malmo napadu z użyciem noża na lokalnego kibica i działacza queerowo-feministycznego. (link 1) (link 2) To wydarzenie było jednym z powodów zorganizowania blokady zaatakowanej przez policję na koniach.
Neonaziści w liczbie kilkudziesięciu mieli rozpocząć swój marsz z placu Limhamn. Na przeciwko siebie mieli 2000 antyfaszystów, których policja starała się zepchnąć z trasy marszu.
Izrael: Kolejne starcia z syjonistycznymi faszystami podczas protestów antywojennych
wiatrak, Nie, 2014-07-20 14:31 Świat | Antyfaszyzm | Militaryzm | Rasizm/NacjonalizmWczoraj podczas protestów antywojennych w Tel-Awiwie i Hajfie doszło do kolejnych ataków izraelskich nacjonalistów na protesty antywojenne.
W Tel Awiwie, syjoniści rekrutujący się z szeregów kibiców klubu piłkarskiego Maccabi dokonali kilku zaczepnych ataków i usiłowali ukraść jeden z banerów. Zostali jednak odparci i aresztowani przez policję, podobnie jak kilku demonstrantów, którzy odpowiedzieli siłą na ich agresję.
W Hajfie miała miejsce podobna zorganizowana akcja. Uczestnicy protestu obrzucali napastników kamieniami. Poniżej nagranie z protestu w Tel-Awiwie.
Izraelska posłanka: "Matki wszystkich Palestyńczyków muszą zostać zabite"
wiatrak, Czw, 2014-07-17 15:02 Świat | Klerykalizm | Rasizm/Nacjonalizm | Tacy są politycy Ayelet Shaked, znana posłanka izraelskiego parlamentu określiła wszystkich Palestyńczyków jako terrorystów, dodając, że ich matki powinny zginąć podczas nalotów za rodzenie "małych węży".
"Muszą umrzeć, a ich domy muszą zostać zniszczone aby nigdy więcej nie rodziły terrorystów" - stwierdziła też, że "Wszyscy są naszymi wrogami, a ich krew powinna się znajdować na naszych rękach".
Tego typu rzeczy znajdują się na jej profilu na Facebooku.
Ayelet Shaked jest posłanką z ramienia partii HaBayit HaYehudi, skrajnie prawicowej i klerykalnej partii syjonistycznej.
Źródło: http://www.presstv.ir/detail/2014/07/16/371556/israel-must-kill-all-pale...