Represje

AlterKino.org udostępnia w tym tygodniu dla Was film Avi Lewisa oraz Naomi Klen - The Take (Przejmowanie fabryk). Opowiada on o próbie przejęcia przez pracowników upadłych fabryk po krachu finansowym w Argentynie.

W wyniku krachu gospodarczego w Argentynie w 2001 roku, najlepiej prosperująca klasa średnia stanęła przed faktem opuszczonych i nierentownych fabryk oraz masowego bezrobocia. Winą za to autorzy filmu i jego bohaterowie obarczają bezwzględną ekspansję globalnego rynku. Na przedmieściach Buenos Aires trzydziestu niezatrudnionych pracowników kieruje się w stronę ich dawnej, obecnie - pustej fabryki. Żądają ponownego uruchomienia maszyn i prawa do pracy. Są oni częścią odważnego nowego ruchu pracowniczego.

Okupują zbankrutowane przedsiębiorstwa i tworzą miejsca pracy na ruinach upadłego systemu. Lecz przewodniczący i działacze tego ruchu wiedzą, że ich sukces jest jeszcze daleko. Muszą rzucać rękawicę sędziom, policjantom i politykom, którzy mogą ich projektowi zapewnić legalną protekcję lub gwałtownie eksmitować z fabryki.

Jedenastu aktywistów na rzecz praw człowieka zostało skazanych i osadzonych w federalnym więzieniu za protest w Forcie Benning w Georgii – siedzibie Instytutu Zachodniej Półkuli ds. Współpracy w dziedzinie Bezpieczeństwa – formalnie „Szkole Ameryk”. Wyrok skazujący wydano w związku z zarzutem naruszenia zakazu wejścia nieuprawnionym na teren obiektu. Przestępstwa dokonano, gdy 25000 ludzi protestowało pod siedzibą „szkoły”, a jedenastu protestujących przedarło się na jej teren, domagając się jej zamknięcia.

Amerykańskie wojsko używa obiektu do treningu latynoamerykańskich żołnierzy w walce, działaniach przeciwpartyzanckich i antynarkotykowych. Instytut wielokrotnie nazywano „Szkołą zabójców” – krytycy twierdzą, że jej absolwenci są odpowiedzialni za najbardziej zatrważające naruszenia praw człowieka w Ameryce Łacińskiej. Aktywiści otrzymali wyroki o miesiąca do trzech miesięcy pobytu w więzieniu federalnym.

W czwartek 31 stycznia o godz. 10:30 w sali 379 w sądzie na ul. Marszałkowskiej 82 w Warszawie odbyła się rozprawa Adama Pazuryny, aresztowanego za udział w demonstracji 16 maja 2005 r.
Przyjaciele Adama licznie stawili się na rozprawie, za co im serdecznie dziękujemy!

Sąd uchylił areszt tymczasowy dla Adama i już 30 minut po zakończeniu rozprawy Adam był na wolności. Jak widać na zdjęciu, przyjął to z niekłamaną ulgą.

Sąd nie chciał jednak umorzyć sprawy. Świadkowie wydarzenia (Agnieszka, Andrzej oraz dwaj policjanci) mają zeznawać na następnej rozprawie 14 marca.

O ruchu przeciw budowie elitarnych budynków w Moskwie już pisaliśmy na CIA. 22 stycznia miała odbyć się kolejna akcja w Moskwie na ul. Marszała Birjuzowa. Niestety akcja nie udała się ponieważ policja od razu zadziałała i zaczęła aresztować uczestników. Pomiędzy aresztowanymi byli członkowie rosyjskiej sekcji IWA, KRAS (MPST) oraz Autonomicznej Akcji. Nie zostały postawione im zarzuty, ale kilka osób ma zapłacić grzywnę.

Saw Wai, birmański poeta zajmujący się w szczególności tematyką miłosną został aresztowany we wtorek. W wydrukowanym z okazji walentynek wierszu „14 luty”, w prywatnym magazynie „Love”, władze odkryły zaszyfrowaną krytykę lidera rządzącej junty generała Than Shwe. Wiersz opowiada o mężczyźnie, który jest nieszczęśliwie zakochany w modelce. Pierwsze słowa w kolejnych wersach układają się w zdanie: „generał Than Shwe oszalał na punkcie władzy”. „Than” oznacza po birmańsku milion, a „shwe” złoto. O aresztowaniu poinformowali jego znajomi, którzy z obawy przed represjami chcą zachować anonimowość. Zanim władzę usunęły „Love” ze stoisk cieszyła się olbrzymim zainteresowaniem.

Wczoraj w wiadomościach na TV Biznes wyemitowano materiał o planowanej licytacji terenu, na której znajduje się poznański skłot Rozbrat. Więcej o całej sprawie w artykule Komornik wkroczył na teren squatu Rozbrat w Poznaniu i opracowaniu Sytuacja prawna Rozbratu.

W Chinach nasilają się spektakularne bunty pracownicze.
W zeszłym tygodniu pracownicy duńskiej firmy Maersk z prowincji Dongguan szykanowani przez pilnujących ich ochroniarzy, poturbowali ich, a następnie zdemolowali całą fabrykę. Wytrzymali, gdy kazano im pracować w święto nowego roku bez wynagrodzenia. Wytrzymali dalsze obniżki płac. Dopiero gdy jeden z pracowników próbował ominąć kolejkę do wydawania obiadu, a ochroniarze najpierw zażądali kary o równowartości 20 Euro, a następnie, gdy odmówił, pobili, wybuchł bunt. „Każdy kawałek szkła obrócił się w pył”, relacjonuje jeden z menadżerów Maersk. Dopiero po trzech dniach uruchomiono część produkcji. Maersk odciął się od firmy ochroniarskiej i podjął negocjacje z pracownikami.

Coraz więcej rys pojawia się na „nieskazitelnym” wizerunku Chin jako neoliberalno-totalitarnej utopii, w której można z ludźmi zrobić wszystko. Według podbiura państwowego związku zawodowego w roku 2005 w samej prowincji Dongguan „pokorni niewolnicy” wywołali aż 10 tys. strajków. Okazuje się, że w Chinach zdarzają się nie tylko cuda gospodarcze. Rośnie mobilizacja społeczna, począwszy od demonstracji w Szanghaju, aż po protesty byłych żołnierzy. „Wywrotowe klasy” (pracownicy, byli pracownicy, budżetówka, rolnicy, pracownicy wędrowni) walczą przeciwko odbieraniu im szans na egzystencję, okradaniu kraju i wyzyskowi. O Chinach mówi się ostatnio wiele, o walce klasowej prawie wcale.

Wczoraj w Moskwie władze zrobiły nalot na centrum obywatelskie im. Sacharowa. Chodzi o wystawę „Sztuka zakazana - 2006” zorganizowaną w centrum w marcu 2007 r. Grupy religijne i nacjonalistyczne uznały, że centrum "zajmuje się działalnością antyrządową".

Moskiewska prokuratura zaczęła śledztwo. Podstawą oskarżenia jest artykuł o „rozbudzaniu nienawiści lub wrogości”. Grupy religijne uważają, że na wystawie zorganizowanej przez historyka sztuki Andrieja Jerofiejewa pokazano eksponaty zawierające "poniżające i obraźliwe wyobrażenia związane z religią chrześcijańską".

Chińska policja zabiła przypadkowego świadka, który filmował telefonem komórkowym starcia policjantów z protestującymi chłopami w prowincji Hubei. Śmierć 41-letniego Wei Wenhua wywołała w środę nową falę protestów we wsi Wanba w Hubei.

Wei - prezes zarządu firmy budowlanej - jechał samochodem, gdy zauważył starcie policjantów z grupą chłopów, protestujących przeciwko wysypisku śmieci tuż obok wsi. Wei zaczął filmować zajście swoim telefonem komórkowym. Zauważyli to policjanci. Wei został brutalnie pobity. Jak wynika z relacji świadków, policjanci zadawali mu ciosy już po zabraniu telefonu z nagraniem.

W piątek w Meksyku doszło do ciężkich starć górników z siłami państwowymi. Ponad 800 wojskowych i policjantów próbowało przełamać górnicze blokady kopalni w Cananea, stolicy północnej prowincji Sonora. Setki górników zablokowały trzy główne wejścia do kopalni po tym jak sąd ogłosił, że trwający od 30 lipca strajk jest nielegalny. W starciach obrażenia odniosło ponad 40 górników, są zatrzymani, kilka osób zaginęło, w tym żona jednego ze strajkujących.

Górnicy domagają się poprawy warunków sanitarnych i bezpieczeństwa. Związek zawodowy SNTMMSRM odwołał się od decyzji sądu. W 1906 strajki w kopalni w Cananea przyczyniły się do wybuchu rewolucji meksykańskiej.

W piątek w Meksyku doszło do ciężkich starć górników z siłami państwowymi. Ponad 800 wojskowych i policjantów próbowało przełamać górnicze blokady kopalni w Cananea, stolicy północnej prowincji Sonory. Setki górników zablokowały trzy główne wejścia do kopalni po tym jak sąd ogłosił, że trwający od 30 lipca strajk jest nielegalny. W starciach obrażenia odniosło ponad 40 górników, są zatrzymani, kilka osób zaginęło, w tym żona jednego ze strajkujących.

Górnicy domagają się poprawy warunków sanitarnych i bezpieczeństwa. Związek zawodowy SNTMMSRM odwołał się od decyzji sądu. W 1906 strajki w kopalni w Cananea przyczyniły się do wybuchu rewolucji meksykańskiej.

Sąd apelacyjny utrzymał w mocy odrzucenie sprawy założonej przez czterech brytyjczyków, którzy byli przetrzymywani bez wyroku w amerykańskim wojskowym więzieniu w bazie Guantanamo. Mężczyźni pozwali dawnego sekretarza obrony Donalda Rumsfelda i innych wyższych urzędników wojskowych za wydanie rozkazów torturowania i religijnego prześladowania wobec więźniów. Sędziowie uzasadnili swoją decyzję faktem, że z punku widzenia amerykańskiego prawa nie mogą być zdefiniowani jako „osoba”

We fragmencie orzeczenia sądowego możemy przeczytać „Ponieważ pozywający są cudzoziemcami i znajdowali się poza terytorium Stanów Zjednoczonych w czasie popełnienia domniemanych przestępstw, nie podpadają oni pod definicję słowa „osoba”. Orzeczenie to zostało wydane w piątek, w momencie gdy tysiące obrońców praw człowieka zbierało się na całym świecie, by zaprotestować przeciwko szóstej rocznicy otworzenia Guantanamo.

Oddziały policji do rozpędzania zamieszek starły się w piątek 11 stycznia ze strajkującymi pracownikami dokowymi, którzy protestowali przeciwko prywatyzacji terminalu kontenerowego w porcie w Pireusie. Nikogo nie aresztowano, organizatorzy protestu poinformowali, że czterech strajkujących zostało rannych.

Policjanci odpalili gaz łzawiący, by rozpędzić 500 pracowników doków, którzy blokowali wjazd do największego greckiego portu, po tym jak delegacja próbowała przełamać kordon, by negocjować z szefostwem portu. Wobec ataku policji, protestujący odpowiedzieli kamieniami z bruku, oraz budową zapór z płonących śmietników.

Niebawem przed sądem staną dwaj policjanci z Komendy Powiatowej Policji w Kłodzku. Oskarżyciel publiczny postawił im zarzuty przekroczenia uprawnień służbowych i stosowanie przemocy wobec kilkunastoletniego chłopca. Jakiś czas później popełnił on samobójstwo.

W styczniu 2007 r. w Wambierzycach, w sąsiedztwie bazyliki strażacy neutralizowali olej, który wyciekł na jezdnię z jakiegoś samochodu. Ich czynnościom przyglądał się między innymi 15-letni chłopiec wysłany do sklepu po chleb przez swoją babcię. W pewnym momencie w jego stronę podjechał policyjny radiowóz. Jeden z policjantów podszedł do chłopaka i kazał mu, aby wsiadł do służbowego auta. Ponieważ ten protestował i podkreślał, że uczyni to, ale po wcześniejszym skontaktowaniu się z babcią, policjant przemocą wepchnął go do radiowozu.

Najwyższy rangą amerykański wojskowy oświadczył, że więzienie dla domniemanych terrorystów w bazie Guantanamo na Kubie powinno zostać zamknięte.

- Chciałbym aby je zamknięto - powiedział przewodniczący kolegium szefów sztabów sił zbrojnych USA admirał Mike Mullen. Jego istnienie ciąży na międzynarodowej reputacji Stanów Zjednoczonych - wyjaśnił.