Kultura

Warszawa: Kultura to nie towar! Muzeum to nie firma!

Kraj | Edukacja/Prawa dziecka | Kultura

Dziś o 17:00 na Placu Bankowym w okolicy pomnika Starzyńskiego odbyła się kolejna akcja ZSP Warszawa przeciwko wstrzymaniu dofinansowania do obiektów kultury jakimi są muzea. Rozdano ulotki oraz tłumaczono przez megafon prawdziwą stronę cięć budżetowych. Zamykanie muzeów dyktowane jest trudną sytuacją finansową samorządów i twierdzeniem, że kultura powinna sama na siebie zarabiać.

Rzeczywistość jest inna gdyż pieniądze na lepsze wyposażenie dla policji oraz na budowę Stadionu (Basenu) Narodowego jakoś się znajdują.

Jeden z uczestników akcji opowiedział również o sytuacji bibliotek warszawskich oraz kin i teatrów, które są zamykane z tego samego powodu.

Wrocław: spotkanie „Odroczmy ten wyrok, czyli zmierzch kultury w Polsce”

Kraj | Kultura | Prawa pracownika
2012-10-26 18:00
2012-10-26 21:00

Ogólnopolski Związek Zawodowy Inicjatywa Pracownicza ma przyjemność zaprosić Państwa na otwarty panel dyskusyjny, współorganizowany przez komisję Inicjatywy Pracowniczej działającą przy Teatrze Polskim we Wrocławiu, pod hasłem:

„Odroczmy ten wyrok, czyli zmierzch kultury w Polsce”

poświęcony między innymi: sprawom finansowania/niedofinansowania kultury, zarządzania instytucjami kultury, zarobków ludzi pracujących w kulturze i związków zawodowych.

W spotkaniu wezmą udział:

- aktorzy i pracownicy Teatru Polskiego we Wrocławiu oraz Teatru Dramatycznego w Wałbrzychu, zrzeszeni w OZZ Inicjatywa Pracownicza

- dyrektor teatru Krzysztof Mieszkowski

- Paweł Jarodzki (kurator BWA we Wrocławiu)

- Katarzyna Roj (kuratorka galerii Design we Wrocławiu)

- Mikołaj Iwański (ekonomista, zaprzyjaźniony z poznańskim środowiskiem artystycznym i Inicjatywą Pracowniczą)

Panel odbędzie się 26 października 2012 r. o godzinie 18:00 w Teatrze Polskim we Wrocławiu, którego gmach główny znajduje się przy ulicy Gabrieli Zapolskiej 3 (wejście od ulicy Bogusławskiego), w sali 405.

Będziemy dyskutować również o „Strajku pracowników sztuki” oraz kampanii "Teatr nie jest towarem. Widz nie jest klientem" przeciwko komercjalizacji sztuki i niestabilności zatrudnienia. W maju 2012 r. ponad 100 instytucji polskiej kultury w ramach akcji "Dzień bez sztuki" na jeden dzień ogłosiło strajk w proteście przeciwko niestabilnym warunkom zatrudnienia artystów. Pół roku po ogólnopolskich mobilizacjach chcemy wspólnie zastanowić się:

- Dlaczego zorganizowano "Dzień bez sztuki"? Co przyniosła kampania "Teatr nie jest towarem. Widz nie jest klientem"?
- Jaka jest obecna sytuacja pracowników sektora sztuki? Czy przestrzegane są prawa pracownicze w sektorze kultury (zarówno osób, które produkują sztukę, jak i tych, które pracują w instytucjach kulturalnych)? Czy możliwe jest organizowanie się pracowników kultury wobec kiepskiej sytuacji finansowej instytucji, niskich płac i niepewności zatrudnienia?
- Jaką rolę w protestach pracowników sztuki odgrywały, a jaką powinny odgrywać związki zawodowe? Czy związek zawodowy może służyć jako narzędzie dla działań pracowników kultury na rzecz poprawy ich sytuacji?
- W jaki sposób protest artystów może być kontynuowany w przyszłości i jak mogą go wesprzeć pracownicy i pracownice innych sektorów?

Panel towarzyszy Zjazdowi Roboczemu OZZ Inicjatywa Pracownicza.

Na temat "Strajku Artystów" czytaj więcej: "Kaszel artysty. Dlaczego strajkują robotnicy sztuki?" (tekst ukazał się również w najnowszym numerze Biuletynu IP)

Serdecznie zapraszamy!

Dlaczego ruchy społeczne nie powinny wiązać się z partiami

Ekologia/Prawa zwierząt | Gospodarka | Kultura | Prawa kobiet/Feminizm | Publicystyka | Ruch anarchistyczny

Ostatnio odbyłem ciekawą dyskusję z kolegą na temat drogi jaką w ciągu ostatnich 150 lat przeszły związki zawodowe.

Dawniej organizacje tego rodzaju stanowiły część całego ruchu społecznego organizującego zmagania pracowników z systemem. Dziś to już często wydrążone, biurokratyczne instytucje, będące przede wszystkim swego rodzaju ubezpieczalniami dla pracowników.

Wśród socjologów nie traktuje się ich już jako części ruchu społecznego, ale coś odmiennego, osobnego. Wciąż na różnego rodzaju konferencjach powstaje pytanie o możliwość połączenia walk ruchów społecznych i związków zawodowych. Ale przecież jeszcze kilkadziesiąt lat temu związki zawodowe same kształtowały i były częścią żywego, potężnego i różnorodnego ruchu społecznego i dzięki temu w łatwy sposób łączyły się z ruchami sojuszniczymi.

Folwark Zwierzęcy – literacka ekspresja anarchistycznej krytyki kapitalizmu państwowego

Kultura | Publicystyka | Ruch anarchistyczny | Tacy są politycy

Orwell pozostaje jednym z najbardziej fascynujących i wpływowych, ale jednocześnie zmitologizowanych pisarzy oraz komentatorów politycznych. W dużej mierze wynikało to z jego niejednoznaczności oraz oryginalności.

Powoduje to, że przedstawiciele wielu nurtów (anarchiści, socjaliści, liberałowie, a nawet i konserwatyści) mogą znaleźć coś dla siebie, coś pozwala im sądzić, że Orwell „jest nasz”. Niemniej zazwyczaj jest to wybiórcze i – jak pisał Woodcock – takiej interpretacji zawsze czegoś brakuje, albowiem Orwell nigdy nie prezentował spójnie ideologiczne postawy, lecz zawsze prezentował spójnie moralną postawę.

Problem ten przekłada się na odmienne klasyfikowanie Orwella przez badaczy i jego biografów. Przykładowo G. Woodcock, anarchista, wybitny badacz anarchizmu i jego najbliższy przyjaciel, raz to określał Orwella jako „naiwnego anarchistę”, innym z kolei razem tytułował go mianem „ambiwalentnego anarchisty” [1]. Podobnie czynił Izaak Deutscher, który również określał angielskiego pisarza mianem naiwnego anarchisty. Z kolei Richard Rees klasyfikował go jako demokratycznego socjalistę. Nie brak było także opinii o Orwellu jako „sentymentalnym liberale”. Pojawiały się nawet oceny Orwella określające go mianem sługi brytyjskiego imperializmu, co np. czynił Bellow [2].

Inny problem, który potrafi być błędnie odczytywany przez prawicę jako odejście Orwella od socjalizmu/anarchizmu, stanowi pewna emocjonalna ewolucja jaką ten przeszedł i która znacząco rzutowała na treść i nastrój panujący w jego utworach. Początkowo Orwell prezentował postawę charakterystyczną dla typowego wrażliwego i zaangażowanego społecznie pisarza o lewicowych poglądach co najlepiej dostrzec można m.in. w Na dnie w Paryżu i w Londynie, Birmańskich dniach, Wiwat Aspidistra oraz w Drodze na molo w Wigan, po to aby następnie oficjalnie i twardo opowiedzieć się za socjalizmem, co Orwell uczynił głównie za sprawą Hiszpańskiej Rewolucji, której był naocznym świadkiem i którą się zachwycił, dostrzegając weń początek budowy nowego sprawiedliwego i socjalistycznego ładu. Pozwoliło mu to się jednocześnie zdecydowanie zbliżyć do anarchizmu. Jednakże tak jak był świadkiem początku rewolucji, tak również był świadkiem jej spacyfikowania przez stalinistów, cały czas zaprzeczających jakoby w Hiszpanii miała miejsce jakakolwiek rewolucja [3], co zrodziło zwątpienie a wręcz pesymizm u Orwella. To właśnie wówczas dostrzegł w stalinizmie największego wroga dla lewicy, socjalizmu i świata w ogóle (obok faszyzmu, rzecz jasna). Pesymizm ten doprowadził Orwella do napisania Roku 1984, dosyć dystopicznej wizji, ukazującej zagrożenie totalitaryzmem, co można interpretować jako przestrogę przed stalinizmem i faszyzmem bądź przestrogę przed państwem w ogóle. Jednakże Orwell nigdy nie wyrzekł się swych socjalistycznych poglądów, a wręcz przeciwnie, bowiem rosnąca niechęć wobec ZSRR i ogółem tzw. prawomyślnych komunistów (czyli tych aprobujących oficjalną linię Moskwy, nie tych niezależnych i krytycznie wobec niej nastawionych) ugruntowały jego lewicowo-wolnościowe przekonania.

Przesłanie Folwarku Zwierzęcego

Należy jednak stanowczo zaznaczyć, iż po Rewolucji Hiszpańskiej G. Orwell najmocniej znalazł się pod wpływem anarchizmu i pod wpływem którego, przynajmniej w sferze moralnej, znajdował się w momencie powstania Folwarku. Zresztą Orwell nad wyraz zgodnie z duchem anarchizmu definiował swój socjalizm, deklarując, iż wiąże się on z wyzwoleniem spod wszystkich sił krępujących społeczeństwo, w co oczywiście wliczał państwo oraz powstały w ZSRR kapitalizm państwowy [4].

Nie wiele osób zdaje sobie również sprawę, iż Orwella do napisania Folwarku Zwierzęcego zainspirował G. Woodcock oraz (podarowana mu przez Woodcocka) anarchistyczna broszura The Russian Myth [5] (acz prawdopodobnie Orwell wspominając o niej, miał na myśli pracę A. Berkmana The Bolshevik Myth), którą się tak zafascynował, iż postanowił stworzyć jej literacką wersję.

Sam flirt Orwell z anarchizmem rozpoczął się podczas Hiszpańskiej Wojny Domowej, podczas której angielski pisarz dostrzegł na własne oczy Rewolucję Społeczną dokonywaną przez inspirowanych anarchizmem chłopów oraz robotników. W rewolucji oraz anarchistycznych kolektywach ujarzał wszystko to co tak mocno cenił – poszanowanie wolności jednostki i kolektywną odpowiedzialność, zasadę poszanowania równości i inicjatywy indywidualnej, troskę o godność jednostki połączoną z kolektywną odpowiedzialnością i w końcu na własne oczy zobaczył troskę o sprawiedliwy podział dóbr z dążeniem do wyrwania się ze szponów gospodarki towarowej, po to aby stworzyć ekonomię nastawioną na zaspokojenie potrzeb wszystkich. Tak więc dostrzegł on w niej te wszystkie cechy socjalizmu oraz liberalizmu, które gloryfikował, przy jednoczesnym wykluczeniu tych, które potępiał. Podczas trwania konfliktu miał nawet powiedzieć swojemu przyjacielowi Jackowi Commonowi, iż gdyby lepiej rozumiał sytuację polityczną w Hiszpanii przed przyjazdem, to najprawdopodobniej dołączyłby do anarchistów [6]. Z drugiej strony, po wojnie otwarcie deklarował swą sympatię dla POUM – zarówno celów jak strategii partii. Jednakże, jak zasugerował Stephen Ingle, Orwel być może bardziej pragnął dać możliwość uczciwego zaprezentowania tego stronnictwa w mediach, bowiem kapitalistyczne gazety zupełnie ignorowały POUM, a tzw. lewicowa prasa (czyli ta związana z „prawomyślnymi” komunistami) nieustannie oczerniała partię, aniżeli rzeczywiście ją popierał [7].
Jednocześnie w Hiszpanii Orwell dostrzegł jedno z największych zagrożeń dla wolności, socjalizmu i ludzkości w ogóle – stalinizm, podszywający się pod socjalizm, ale stanowiący w istocie jego zaprzeczenie, z którym wiązała się moralnie karygodna postawa zachodnich intelektualistów i socjalistów broniących tego tworu. Wobec tego Folwark Zwierzęcy stanowić miał w dużej mierze reakcję na pewne (totalitarne w jego odczuciu) tabu wśród komunistów i innych obrońców ZSRR, którzy jakąkolwiek formę krytyki pod adresem rzekomego „Państwa Robotniczego” traktowali jako antysocjalistyczne wystąpienie i wpychanie Rosji Radzieckiej w ręce kapitalistów. Tymczasem Orwell, co stanowiło jedno z najszerzej reprezentowanych elementów anarchizmu w jego myśli, nie traktował ZSRR jako państwa socjalistycznego, ponieważ to nie tylko nie zlikwidowało nierówności, lecz także nie zaprowadziło wolności politycznej oraz ekonomicznej (wolności od niedostatku) i postanowił to ukazać w folwarku, demonstrując zarazem istotę nowego (w praktyce starego, ale opartego na lepszych technikach dyscypliny i ujarzmienia) systemu ekonomicznego (kapitalizmu państwowego), służącego już nie ludziom („starej” burżuazji), lecz świniom („nowej” burżuazji) oraz powstałej tyranii świń (państwa), opartej na indoktrynacji, atomizacji społecznej, masowym strachu, terrorze, psach (armii) oraz nowomowie.

Oczywiście nie stanowiło to jedynego celu utworu. Nie był on nawet najważniejszy. Podobnie jak wcale nie najważniejsze są analogie względem ZSRR i ogólna krytyka ustroju tego państwa. Jest to oczywiście najbardziej dostrzegalna, a wobec tego eksponowana część utworu przez niezliczoną liczbę komentatorów i krytyków, szczególnie tych prawicowych, niemniej Folwark Zwierzęcy ma wymiar uniwersalny, nie ograniczający się wyłącznie do krytyki jednego państwa i jednego ustroju, zawierając w sobie treści, koncepcje, spostrzeżenia i krytyki charakterystyczne dla lewicy wolnościowej. Stąd też w poniższym artykule w niewielkim stopniu skupiłem się na przedstawieniu analogii względem ZSRR, zamiast czego więcej uwagi poświęciłem na zwróceniu uwagi wpływu koncepcji anarchistycznych na treść Folwarku Zwierzęcego.

Zacząć należy od stwierdzenia, iż Orwell pragnął nam ukazać fundamentalną różnicę pomiędzy rewolucją społeczną a rewolucją polityczną, która ze swe natury prowadzić musi jedynie do zastąpienia jednych rządzących drugimi – czyli jedną uprzywilejowaną warstwę, drugą – nie niosąc ze sobą żadnej jakościowej zmiany, w istocie wzmacniając (poprzez odtworzenie i ulegitymizowanie) stosunki i zależności władzy oraz wyzysk jednej klasy przez drugą. Łączyło się z wolą ukazania ułudy wiary w marksowską koncepcję dyktatury proletariatu, nie tylko dlatego, iż była ona kompletnie naiwna, ale także dlatego, iż posiadała ona w sobie wewnętrzną sprzeczność, która nie mogła zostać przezwyciężona, musząc ostatecznie doprowadzić do narodzin nowej tyranii i wykształcenia się nowej i uprzywilejowanej kasty – „nowej” burżuazji, dbającej wyłącznie o własne interesy. Co ważniejsze owa nowa burżuazja podjęła działania w celu całkowitego wyodrębnienia się, stworzenia zupełnie nowego, zdrowego, higienicznego, uprzywilejowanego i całkowicie odrębnego ciała klasowego od zwierząt nie będących świniami bądź psami (proletariatu), w praktyce upodabniając się do „starej” burżuazji, z tą jedną różnicą, iż z punktu widzenia „ekonomii władzy” bardziej efektywnie ujarzmiając i wyzyskując zwierzęta. Tym samym Orwell dużo uwagi poświęcił zobrazowaniu powstania systemu władzy i wyzysku, a następnie ich racjonalizowaniu, usprawnianiu i legitymizowaniu.

Niemniej trudno byłoby oprzeć się wrażeniu, iż równorzędnym celem jaki postawił sobie angielski pisarz było ukazanie procesu rodzenia się kapitalizmu państwowego i wskazania wszystkich jego cech, dokonując jego porównania z rynkowym kapitalizmem (co najmocniej zostało wyeksponowane w ostatnim rozdziale pracy), po to aby ostatecznie wydać krytyczny werdykt – oba modele było jakościowo tożsame. Jak wyzysk istniał za czasów pana Jonesa, tak istniał za czasów rządów Napoleona. Jak uprzednio istniał podział klasowy, tak został on zachowany. Tak jak wcześniej kierowano się zyskiem (gospodarka towarowa), nie zaś potrzebami mas, tak nadal czyniono. I w końcu – jak zwierzęta cierpiały głód, tak nadal go odczuwały. Jedyne co uległo zmianie, to elita rządząca i ekonomiczna – zmieniła się burżuazja, czyli człowieka zastąpiła świnia, lecz upodobniła się ona całkowicie do człowieka, przejmując jego obiektywną rolę w systemie, konserwując w istocie cechy poprzedniego i obecnego systemu, co Orwell doskonale zilustrował roztargnieniem zwierząt na widok kłótni ludzi ze świniami:

Zwierzęta w ogrodzie patrzyły, to na człowieka, potem znów na świnię i na człowieka, ale nikt się już nie mógł połapać, kto jest kim[8].

Wydaje się także, iż Orwell intuicyjnie naszkicował jeszcze jeden wątek, ale nie rozwinął go w wystarczający sposób. Mianowicie angielski pisarz zakwestionował możliwość urzeczywistnienia socjalizmu tego tylko w jednym państwie, bowiem to otoczone przez państwa kapitalistyczne i ogółem funkcjonujące w świecie kapitalistycznym, pomimo nawet najszczerszych chęci, nie jest w stanie zbudować socjalizmu. Jako że żadne państwo nie jest samowystarczalne, takowe stałoby się zależne od państw kapitalistycznych, które skutecznie na niego by wpływały, niwecząc wysiłki i ostatecznie integrując z kapitalistycznym światem. Co prawda w przypadku „Folwarku Zwierzęcego” z zieloną flagą oraz skrzydłami i kopytami na niej, zaszedł nieco inny proces, który jednak równie skutecznie uniemożliwił urzeczywistnienie „animalizmu”, summa summarum integrując „Folwark Zwierzęcy” ze światem ludzi, czego symbolicznym zwieńczeniem była wspólna wieczerza świń i ludzi oraz przywrócenie starej nazwy folwarku.

Folwark Zwierzęcy a anarchistyczna krytyka kapitalizmu państwowego i dyktatury proletariatu

Anarchiści konsekwentnie odrzucają marksowską koncepcję „dyktatury proletariatu”, która zawierać ma w sobie sprzeczność nie do przezwyciężenia – postrzeganie państwa jako narzędzia mogącego prowadzić do wyzwolenia, do czego wystarczyć miałoby zdobycie władzy politycznej przez uciskany proletariat. Nie zagłębiając się w zbytnie szczegóły, pogląd ten zdaniem anarchistów pozostaje całkowicie irracjonalny i naiwny i tylko nie tylko dlatego, że pozostaje w sprzeczności z anarchistyczną aksjologią i historycyzmem, lecz głównie ze względu na obiektywne funkcje państwa, które zaprzeczają możliwości, aby to państwo stało się środkiem prowadzącym do wolności. Taki punkt widzenia prowadził anarchistów do wysunięcia pod adresem marksistów zarzutów, które w sposób plastyczny pragnął ukazać Orwell w Folwarku, iż zaistnienie takiej sytuacji i powstanie swoistego „półpaństwa” (jak „okres przejściowy” określał Lenin) prowadzić musi do powstania nowej tyranii oraz wykształcenia się nowej bądź nowych uprzywilejowanych klas i warstw, prowadząc do wzmocnienia (a nie zniesienia) systemu klasowego. Stałoby się to poprzez wyniesienie do władzy politycznej pewnej „awangardy” przez zrewolucjonizowane masy. Awangarda ta zyskując władzę zaczęłaby następnie dążyć do jej wzmocnienia i skoncentrowania wyłącznie w swoich rękach, stając się w następstwie tych wydarzeń nową klasą uprzywilejowaną. Dlatego też, jak przekonywał Bakunin, nawet jeżeli faktycznie część proletariatu zdobyłaby władzę, to i tak w pewnym momencie przestałaby być klasą robotniczą a stałaby się nową klasą uprzywilejowaną dbającą o swój interes:

Gdy tylko staną się rządzącymi lub przedstawicielami ludu, przestaną być robotnikami i zaczną patrzeć na czarnoroboczą masę z wysokości państwowego punktu widzenia; będą reprezentować już nie lud, lecz siebie i swoje roszczenie do kierowania ludem[9]

Z analogiczną sytuacją mieliśmy do czynienia w Folwarku. Zrewoltowane zwierzęta, tchnięte pragnieniem odzyskania godności, zbudowania dobrobytu, urzeczywistnienia wolności, sprawiedliwości i równości obaliły ludzi i rozpoczęły – jak sądziły – urzeczywistnianie „animalizmu”. Czyny te spowodowały, iż „Folwark Zwierzęcy” cechował się daleko posuniętą samorządnością, solidarnością, poczuciem odpowiedzialności za dobro wspólne, troską o równość i sprawiedliwość zestawione z inicjatywą indywidualną oraz głęboką wiedzą fachową zwierząt pracujących na co dzień w polu. Pozwoliło to szybciej sprzątnąć siano, aniżeli czynili to ludzie [10]. Jednakże świnie, będące awangardą rewolucji ze względu na swą inteligencję, obdarzone zostały zbyt dużą dozą zaufania ze strony pozostałych zwierząt co pozwoliło im wkrótce przejąć faktyczną władzę polityczną w folwarku. Tymczasowo abstrahując od konfliktu pomiędzy Snowballem (szczerym animalistą) a Napoleonem (oportunistą), należy więc jednoznacznie stwierdzić, iż na barkach zwierząt świnie wyniesione zostały na nowy tron, których władza skutecznie wzmacniana była strachem przed kontrrewolucją, manipulacjami, nowomową a ostatecznie i terrorem. Wkrótce wykształcił się więc nowy reżim i powstała się nowa warstwa uprzywilejowanych, dbająca wyłącznie o własny interes i temu interesowi podporządkowując system społeczno-ekonomiczny folwarku. Tak zrodził się świński kapitalizm państwowy.

Kapitalizm państwowy zgodnie z anarchistyczną krytyką stanowi wyłącznie kolejną formę bądź wariant gospodarki kapitalistycznej i jako taki oparty jest na tych samych fundamentach oraz zasadach, wobec czego pozostaje on jakościowo tożsamy z wszelkimi innymi formami gospodarki towarowej. Nie wnikając w zbędne szczegóły zaznaczyć należy, że już Michał Bakunin wskazywał, iż nacjonalizacja – które została dokonana w Rosji Radzieckiej/ZSRR oraz de facto na folwarku – nie jest tożsama z uspołecznieniem i nie stanowi żadnego przełomu, nie czyniąc żadnej większej różnicy jakościowej – ot dokonuje się zwyczajny transfer całego kapitału z rąk wielu kapitalistów w ręce jednego, którym formalnie stawało się państwo, a w praktyce uprzywilejowana klasa zarządzająca, która przejęła obiektywną rolę prywatnego wyzyskiwacza. W praktyce więc kapitalizm państwowy nie eliminuje kapitalistycznego modelu produkcji. Przede wszystkim nie zanika towarowy charakter ekonomii – w dalszym ciągu gospodarka podporządkowana jest „burżuazyjnym miernikom” nie zaś potrzebom mas. Po drugie, w żadnym stopniu nie został zakwestionowany kapitalistyczny model produkcji oparty na pracy najemnej i zagarnianiu wartości dodatkowej (wyzysk) przez kapitalistę (którym stało się państwo, a w praktyce uprzywilejowana kasta). Po trzecie, w żadnym stopniu nie zostały zrealizowane socjalistyczne postulaty dot. samorządu robotniczego i kontroli gospodarki przez samych producentów (robotników), a przynajmniej jakiś form robotniczego nadzoru bądź kontroli. Tym samym kapitalizm państwowy kwestionuje podstawowy cel socjalizmu – samostanowienie. Dlatego należy wprost powiedzieć, iż wedle anarchistów kapitalizm państwowy niczym nie różni się od innych form kapitalizmu, lecz jednocześnie jest on znacznie bardziej wydajny pod względem „ekonomii władzy”, co jasno stwierdził Rocker pisząc:

jest w istocie tylko organizacją kapitału w celu planowanego i bezgranicznego wyzysku zarówno wytwórcy jak i spożywcy [11].

Taka ocena sprawiała, iż działania świń interpretowane były przez Orwella jako zapora dla rewolucji społecznej, nie zaś jej motor napędowy, która wytworzyła nową uprzywilejowaną klasę, która stała się rzeczywistym dysponentem środków produkcji, podporządkowując następnie swym interesom cały istniejący ład. Wobec tego kapitalizm państwowy nie dokonuje reprodukcji systemu klasowego, ale jednocześnie pozwala na ściślejsze złączenie ze sobą władzy ekonomicznej oraz politycznej, co pozwoliło świniom skuteczniej przeciwdziałać wszelkim próbom zmian jakościowych, zwiększyć wymiar zagarnianej wartości dodatkowej (wyzysk) pracy zwierząt oraz skutecznie włączyć się w kapitalistyczną konkurencję pomiędzy folwarkami.

Świnie, które stały się nową uprzywilejowaną klasą, stały się także faktycznym dysponentem wszystkich środków produkcji na folwarku, co zresztą szczerze przyznał Napoleon w rozmowie z właścicielem sąsiedniego folwarku, twierdząc że „folwark, którym ma zaszczyt kierować, dodał, jest spółdzielnią. Tytuł własności, który on sam przechowuje, należy wspólnie do wszystkich świń” [12]. Oczywiście przywileje te oraz samo przejęcie kontroli nad gospodarką folwarku przez świnie nie nastąpiło z dnia na dzień, podobnie jak w Rosji Radzieckiej z dnia nadzień bolszewikom nie udało się zburzyć powstających zrębów socjalizmu. Na folwarku proces ten w istocie rozpoczął się dosyć niewinnie, gdyż od podbierania przez świnie mleka i jabłek, co zostało następnie ulegitymizowane tłumaczeniem, że świnie tych jabłek potrzebują, gdyż pracują umysłowo, aby bronić powstania. Takie niewinne poczynania, tłumaczone troską o obronę rewolucji i wynikające w pewnej części z bierności oraz nieświadomości mas, doprowadziły wkrótce do pełnej restauracji władzy i stosunków klasowych, co stanowiło całkowitą analogię wobec poczynań bolszewików w Rosji, którzy to stopniowo przyznawali władzy centralnej coraz więcej kompetencji, wydzierając je radom oraz masom.

W dalszej kolejności przyznano bowiem świniom prawo do podejmowania samodzielnych decyzji, które jednak jeszcze w tym stadium odtwarzania stosunków władzy i rodzenia się kapitalizmu państwowego musiały zostać zaakceptowane na zgromadzeniu wszystkich zwierząt [13]. Zwieńczeniem procesu rodzenia się dyktatury było dokonanie zamachu stanu przez Napoleona i wypędzenie Snowballa z folwarku. Po tym wydarzeniu świnie odebrały prawo zawierania zabierania głosu, głosowania oraz zatwierdzania decyzji świń przez zgromadzenie zwierząt. Od tej pory wszelkie decyzje podejmował specjalny komitet świń [14]. Naturalnie, była to kolejna analogia względem bolszewików, którzy ostatecznie odebrali wszelkie kompetencje radom, sprowadzając je do roli ciał dekoracyjnych, podobnie jak Napoleon takowe ciało uczynił ze zgromadzenia.

Od tej pory ekonomia folwarku stała się ekonomią świń, rodząc tym samym świński kapitalizm państwowy. Nie była to gospodarka animalistyczna, lecz towarowa – zarządzana była wedle ludzkich (tj. burżuazyjnych) mierników, w tym nade wszystko kierowała się prawem zysku. Celem nie było więc zaspokojenie potrzeb zwierząt i stworzenie powszechnego dobrobytu, lecz osiągnięcie zysków, które pozwoliłoby żyć w dostatku świniom i zaspakajać ich wszystkie zachcianki. A tych było co niemiara – kiedy świnie polubiły piwo, zaczęto uprawiać jęczmień w gospodarstwie (na polu, które uprzednio miało zostać przeznaczone dla emerytowanych zwierząt) dla ich potrzeb oraz na sprzedaż, kiedy świnie chciały kupi skrzynkę whisky, sprzedały chorego Boxera (konia) na rzeź. Kiedy pozostałe zwierzęta cierpiały głód z powodu coraz to mniejszych racji, świnie obżerały się, nabierały na wadze a ich fałdy tłuszczu rodziły kolejne podbródki. „Folwark Zwierzęcy” stał się więc własnością prywatną świń, nie zaś własnością wspólną zwierząt i gdyby tylko chciały, mogłyby uczynić z ziemią wszystko, łącznie z zasypaniem jej solą (proudhonowskie „szaleństwo posiadania”).

Z biegiem tygodni gospodarka stawała się coraz bardziej towarowa. Przywrócono handel, kury zmuszano do znoszenia coraz większej liczby jaj, wydłużano czas pracy (wpierw do 60 godzin tygodniowo, następnie „dobrowolnie” nakazano pracę także w niedziele), zmniejszano racje żywnościowe zwierząt, po to aby wypracować wartość dodatkową – zysk, który konsumowały, jak niegdyś pan Jones (i ogółem gatunek ludzki), świnie, co umożliwiało im pławienie się w dobrobycie.

W parze z coraz większym wyzyskiem szły inne mechanizmy mające nakłonić zwierzęta do ciężej pracy i zaaprobowania wyzysku. W pierwszej kolejności były to działania socjotechniczne – odwoływanie się do strachu przed kontrrewolucją, podnoszenie kwestii ukazania wyższości nad ludzkimi folwarkami, promowanie skromnego życia przy ciężkiej pracy, przekonywanie, iż dobrobyt jest niezgodny z duchem „animalizmu”. Mówiąc inaczej próbowano dokonać reprodukcji kapitalistycznego etosu pracy, by zmaksymalizować wyzysk. Obok tego w parze szedł zwyczajny terror oraz żelazna dyscyplina i to „dyscyplina, towarzysze, żelazna dyscyplina!”, jak mawiał Napoleon i jak ją podziwiali właściciele sąsiednich folwarków, miała stanowić klucz dla zwiększenia efektywności gospodarczej i zwiększenia wymiaru zagarnianej własności dodatkowej.

W istocie bowiem świniom szło o takie zarządzenie kapitałem, które umożliwiłoby – jak pisał w cytowanym wcześniej fragmencie Rocker – planowe i bezgraniczne wyzyskiwanie zwierząt. W istocie się to powiodło. Wystraszone zwierzęta – zarówno terrorem świń jak i nieustannym stosowaniem socjotechniki i odwoływaniem się do strachu przed powrotem starego – stały się zdyscyplinowaną, tanią i wydajną siłą roboczą, której owoce zagarniane były przez świnie ku ich własnej uciesze. Doskonale oddał to Pilkington (właściciel sąsiedniego folwarku), który pragnął potraktować folwark zwierzęcy za wzór do naśladowania dla innych folwarków, stwierdziwszy zarazem, iż:

Wspólne są bowiem ich wysiłki, wspólne trudności. Czyż problemy z siłą roboczą nie są wszędzie takie same? (…) Wreszcie, dławiąc się dłuższy czas śmiechem, co zabawiło na purpurowo jego liczne podbródki, zdołał wyjąknąć: „Skoro wy macie swoje niższe zwierzęta, z którymi musicie się użerać, wiedzcie, że my mamy nasze niższe klasy!”(…) Pan Pilkington raz jeszcze pogratulował świniom mniejszych racji żywnościowych, dłuższych godzin pracy i ogólnego pobłażania innym zwierzętom, co zauważył na folwarku.[15]

Bez dyskusje uznać możemy, iż krańcowym efektem dyktatury świń był powrót do status quo, co doskonale oddają słowa Napoleona:

Przed dłuższy czas krążyły pogłoski – rozsiewane, jak miał powody przypuszczać, przez złośliwych wrogów – że poglądy jego i jego towarzyszy pachną wywrotowością, a nawet rewolucją. Zarzucano im usiłowanie wzniecenia buntu wśród zwierząt sąsiednich folwarków. Nic bardziej błędnego! Ich jedynym pragnieniem jest żyć w pokoju i utrzymywać normalne stosunki handlowe z sąsiadami.

Po to by następnie dodać:

Jeśli chodzi o wspaniałą, dobrosąsiedzką mowę pana Pilkingtona, stwierdził Napoleon, on ma tylko jedno zastrzeżenie. Otóż pan Pilkington przez cały czas mówił o Folwarku Zwierzęcym. Oczywiście nie mógł wiedzieć – ponieważ podaje się to po raz pierwszy do wiadomości – iż nazwa „Folwark Zwierzęcy” została zniesiona. Odtąd folwark ma nosić starą nazwę: „Folwark Dworski”, która to nazwa, jak sądzi, jest właściwa [16].

Równocześnie wraz z rozwojem kapitalizmu państwowego i wzmocnieniem podziałów klasowych zachodzić zaczęły dwa niezwykle istotne i wzajemne współzależne procesy odnoszące się do świń – zarysowywanie swej własnej odrębności (i wyższości) od zwierząt przez te oraz proces upodabniania się względem ludzi, co spowodowało rezygnację z wszelkich pozorów (zrzucenie masek) jakoby świnie nie miały stać nową burżuazją, nowymi wyzyskiwaczami i jakoby folwark nie miałby stanowić ich własności i miałby się czymś różnić od folwarków ludzi.

Procesy te zapoczątkowane zostały wraz z przyznaniem sobie przez świnie pewnych określonych przywilejów – jak np. dodatkowych racji jabłek oraz mleka. Niemniej kluczowymi momentem było zamieszkanie przez świnie w domu pana Jonesa, co pociągnęło za sobą kolejne akty upodabniające „nową” burżuazję do „starej”, czego zwieńczeniem było nauczenie się chodzenia na dwóch nogach przez świnie i ubieranie się przez nie w ludzkie ubrania, co wprost symbolizowało całkowite ujednolicenie się świń do ludzi, „nowej” burżuazji do „starej”, która zajęła jej pozycję, rolę, obiektywne cechy oraz funkcje.

Z drugiej strony, świnie cały czas dążyły do wyodrębnienia się z pośród zwierząt, pragnąc stworzyć zupełnie nowe, higieniczne, ciało klasowe, zdolne do reprodukcji status quo. Temu służyła budowa szkoły dla świnek, nakaz noszenia wstążeczek na ogonkach czy zakaz kontaktu młodych zwierząt z młodymi świnkami. Świnie stały się nie tylko nową klasą – elitą polityczną, społeczną oraz ekonomiczną – ale także klasą nieustannie potwierdzającą własną odrębność i uprzywilejowanie.

Oba te procesy ukazują nam: po pierwsze, pełną zgodność oraz jednolitość kapitalizmu niepaństwowego i państwowego, po drugie reakcyjny charakter kapitalizmu państwowego, po trzecie zaś postępującą integrację „Folwarku Zwierzęcego” z folwarkami ludzkimi, aż do pełnego scalenia, co zaowocowało przyjęciem do własnego grona świńskich władców przez świat ludzi.

Powyższe przykłady wyraźnie ilustrują wpływ anarchistycznej krytyki kapitalizmu państwowego i nacjonalizacji, którą Orwell zaaprobował i której ekspresji dokonał w formie literackiej, stawiając je w opozycji wobec uspołecznienia, wraz ze wskazaniem wszystkich politycznych, społecznych i ekonomicznych jej skutków, z jednoznacznym stwierdzeniem, że nacjonalizacja nie stoi w opozycji wobec prywatnej własności środków produkcji. Ma miejsce zupełnie odwrotna sytuacja – utrwala ona własność prywatną, zamiast ją negować, tylko że – co się starej burżuazji nie podoba i czego się boi – za pośrednictwem nacjonalizacji dokonuje się wyłącznie transferu środków produkcji od starej burżuazji w ręce państwa, w którym wykształca się nowa klasa zarządzająca, stająca się ostatecznie faktycznym dysponentem tych środków produkcji. Rodzi się więc nowa burżuazja, która przejmuje cechy i wygląd tej starej, niczym się od niej nie różniąc. Ponadto sam system i jego obiektywne cechy oraz zasady pozostają bez zmian względem kapitalizmu niepaństwowego, po prostu jednego właściciela środków produkcji zastępuje drugi. To właśnie pragnął nam ukazać Orwell, wbrew prawicowym komentatorom, pragnącym uczynić z Folwarku Zwierzęcego narzędzie antysocjalistycznej i antyrewolucyjnej propagandy.

Co również wypada podkreślić, Orwell nigdy nie prezentował antyrewolucyjnej postawy. Wręcz przeciwnie, a Folwark Zwierzęcy stanowi wyłącznie, charakterystyczny dla anarchizmu, wyraz sprzeciwu wobec rewolucji politycznej i konspiracyjnej formy działań rewolucyjnych prowadzonych przez swoistą awangardę, co niechybnie prowadzić musi jedynie do zamiany jednej elity przez drugą, nie przynosząc zasadniczych zmian jakościowych, w przeciwieństwie do rewolucji społecznej. Doskonale obrazuje to list Orwella napisany do D. Macdonalda w 1944 roku, w którym pisał:

Mój morał brzmi tak oto: rewolucje mogą przynieść radykalną poprawę, gdy masy będą czujne i będą wiedzieć, jak pozbyć się swych przywódców, gdy tamci wykonają już swoje zadanie

Idąc dalej tym tropem wskazać można, iż wedle Orwella problemem może nie są nawet sami przywódcy i zdrada ideałów przez nich, lecz polityczny i skrajnie centralistyczny sposób myślenia prezentowany przez wielu rewolucjonistów, co musi prowadzić do zguby. Owszem większość świń zdradziła rewolucję – Napoleon był zwykłym oportunistą marzącym o przywilejach i bogactwie. Snowball jednak taki nie był – był szczerze oddanym sprawie „animalizmu”, pomimo tego rewolucja upadła a „animalizmu” nie zbudowano.

Być może Orwell pragnął zasygnalizować, iż centralistyczny sposób myślenia mógł doprowadzić do przeświadczenia o konieczności wprowadzania „animalizmu” odgórnie, co stanowiło wstęp do myślenia o utworzeniu mocnego państwa, opartego na przymusie, po to aby móc utrzymać nieuświadomione masy w ryzach, jak wyrazić się miał Engels [17]. Drugim skutkiem centralizmu było niweczenie bądź przynajmniej osłabianie oddolnych przejawów „animalizmu”, jako że te nie pasowały do dogmatyzmów wynikających z centralizmu, zamiast czego Snowball łudził się, że odgórnie, za pośrednictwem dekretów, urzeczywistni „animalistyczny” ideał. W końcu zaś, centralistyczny sposób myślenia i działania nie tylko uniemożliwiał zakwitnięcie ludowej spontaniczności i oddolnej budowie „animalizmu”, lecz ulegitymizował powstanie władzy centralnej, której członkowie, jak pisał Rocker, „nawet jeżeli przedtem prezentowali lewicowe poglądy, zatracają stopniowo wszelki bezpośredni kontakt z masami i przestają odczuwać prawdziwe sprężyny ruchów społecznych” [18], co stanowiło warunek konieczny dla wykształcenia się kapitalizmu państwowego podporządkowanego interesom świń, nowej burżuazji.

Podsumowanie

Podsumowanie należy zacząć od jednoznacznego stwierdzenia, iż Folwark Zwierzęcy pisany był z pozycji charakterystycznych dla lewicy wolnościowej, co nie przeszkadza jednak prawicy i wszelkiej maści wrogom socjalizmu na manipulowanie (bądź wybiórcze traktowanie utworu), po to aby wykorzystać go do własnych celów. Doskonałym przykładem tego typu działań było nakręcenie przez CIA w latach 50-tych filmu animowanego, w którym kontrrewolucja obaliła świnie, zaś Stary Major wykreowany został na Lenina. Przede wszystkim jednak usunięto – będący przecież jednym z najważniejszych elementów książki Orwella – zrównanie wyzysku ludzi z wyzyskiem świń. Tym bardziej zakrawa to na ironię z racji, iż Orwell wróg wszelkiej maści propagandy, kłamstw i manipulacji, będący nieustępliwym krytykiem kapitalizmu i tzw. wolnego świata został wykorzystany przez ten świat w celach propagandowych.

Orwell ukazując pewną asymetrię pomiędzy rewolucyjnymi oczekiwaniami a porewolucyjną rzeczywistością jednoznacznie wskazywał na przyczyny, które sprawiły, że takowa się pojawiła. Jednak ukazując to Orwell nie potępiał wysiłku rewolucyjnego, nie czynił tego z zachowawczych bądź pesymistycznych pozycji z myślą przewodnią, że żadna rewolucja niczego nie wskóra, jak pragnęli mu to wkładać w usta konserwatyści, a z czym on sam walczył. W istocie Orwell, świadomie bądź nie, dokonał rozróżnienia pomiędzy rewolucją polityczną a rewolucją społeczną, co po raz pierwszy uczynił P.J. Proudhon. Orwell ukazać pragnął, iż rewolucja polityczna, będąca zaprzeczeniem rewolucji społecznej, nie jest w stanie dokonać żadnej zmiany jakościowej z dosyć prostej, ale fundamentalnej, przyczyny – jej możliwości ograniczone wyłącznie do wymiany elit politycznych oraz ekonomicznych – niczego więcej, stanowiąc zarazem źródło alienacji przywódców (awangardy) od rewolucyjnych mas. Nie doszło więc do żadnych zmian jakościowych, nie doszło do uspołecznienia, do budowy „animalizmu”. Jedyne co uczyniono to dokonano zmiany właścicieli i panów folwarków – pana Jonesa zastąpiły świnie. Faktycznie przywrócony został więc poprzedni stan rzeczy – tylko tyle że wyzysk człowieka zastąpił wyzysk świń, czyli białą burżuazję zastąpiła ta czerwona a prywatnego kapitalistę ten państwowy. Nie zaszła więc żadna jakościowa zmiana, a gospodarka folwarku jak była towarowa tak pozostała, stosując mierniki burżuazyjne (ludzkie), tak wyzysk i cierpienie pozostały i tak jak była nastawiona na jak największe zbiory tak była, nie skupiając się na zaspokojeniu potrzeb zwierząt.

Maciej Drabińsk

drabina.wordpress.com

[1] S. Ingle, The Social and Political Thought of George Orwell, New York 2006, s. 8 i 141.
[2] Tamże, s. 141.
[3] R.J. Alexander, The anarchists in the Spanish Civil War, t.1, s. 323.
[4] P. Kirschner, The Dual Purpose of Animal Farm, [w:] H. Bloom (edited by), George Orwell, New York 2007, S. 170.
[5] Tamże, s. 169.
[6] S. Ingle, dz. cyt., s. 175.
[7] Tamże, s. 75.
[8] G. Orwell, Folwark Zwierzęcy, Warszawa 2010, s. 122.
[9] M. Bakunin, Gosudarstiennost’ i anarchia, s. 295, przypis za H. Temkinowa, Bakunin i antymonie wolności, s. 144.
[10] G. Orwell, dz. cyt. s. 41.
[11] R. Rocker, Racjonalizacja przemysłu a klasa pracująca, Zielona Góra 2003, tekst dostępny w wersji online pod adresem: http://chomikuj.pl/redrat1/Red+Rat/Rocker+-+Racjonalizacja+przemys*c5*82u,218260110.pdf, [dostęp: 10.04.2011 roku], s. 1.
[12] G. Orwell, dz. cyt. s. 121.
[13] Tamże, s. 51.
[14] Tamże, s. 61.
[15] Tamże, s. 120.
[16] Tamże, s. 121.
[17] M. Bakunin, Państwo i marksizm, dostępne pod adresem: http://rozbrat.org/bakunin/pis_marksizm.htm [dostęp: 11.08.2010 roku].
[18] R. Rocker, dz. cyt., s. 15.


https://cia.media.pl/rewolucja_anarchistyczna_w_hiszpanii

Warszawa: Akcja ZSP-Warszawa w obronie muzeów

Kraj | Kultura | Protesty

Wieczorem 6 października, ZSP sekcja Warszawa przeprowadziła akcję informacyjną na temat sytuacji muzeów Warszawy, którym grozi zamknięcie z powodu cięć budżetowych. Pikieta odbyła się w pobliżu Muzeum Techniki – jednej z instytucji, które mogą być zamknięte.

Oprócz muzeów eliminowane są inne obiekty kulturalne takie jak kina, teatry, biblioteki szkolne i przedszkolne. Setki osób może z tego powodu stracić pracę. Dzień później odbyło się otwarte spotkanie na którym przedyskutowano szczegóły dalszych działań.

Sąd utrzymał wyrok na Pussy Riot; jednej zawiesił karę

Świat | Kultura | Prawa kobiet/Feminizm | Protesty | Represje

Moskiewski Sąd Miejski w środę utrzymał w mocy wyrok na trzy członkinie grupy Pussy Riot, skazane w pierwszej instancji na dwa lata łagru za wykonanie antyputinowskiego utworu w prawosławnej świątyni. Jednej ze skazanych zawiesił wykonanie kary na dwa lata.

Wykonanie kary sąd zawiesił w wypadku 29-letniej Jekatieriny Samucewicz i ze skutkiem natychmiastowym uchylił wobec niej areszt jako środek zapobiegawczy. Artystka spędziła za kratkami 178 dni.

W stosunku do 22-letniej Nadieżdy Tołokonnikowej i 24-letniej Marii Alochiny sąd podtrzymał dotychczasowy wyrok w całości.

"Pomóż Madrytowi!!" - anarchistyczny film z 1936 roku.

Antyfaszyzm | Blog | Historia | Kultura

“¡¡Ayuda a Madrid!!” (Pomóż Madrytowi!!) - Dokument wyprodukowany w ramach kampanii pomocowej dla Madrytu w pierwszych miesiącach jego oblężenia przez frankistowskie wojska w 1936 roku. Przedstawia proces przygotowania transportu żywności, przez barcelońskie anarchosyndykalistyczne syndykaty. Film opatrzony jest komentarzami opisującymi przebieg załadunku wysyłki i wzywającymi do solidarności ze stolicą Hiszpanii.

Reżyseria: -
Rok produkcji: 1936
Czas: 7 min.
Inny tytuł: CNT/FAI pomaga Madrytowi
Produkcja: CNT-FAI, Sindicato de la Industria del Especáculo (SIE)
Język: Hiszpański
Tłumaczenie: Radykalny Kinematograf

Szczecin: Kino pmyśli się pod hasłem "Wrzuć coś na ząb!"

Antyfaszyzm | Ekologia/Prawa zwierząt | Kultura
2012-09-05 19:00
2012-09-05 22:00

Społeczny Infopunkt Alert oraz Basta! Szczecińska Inicjatywa Na Rzecz Zwierząt zapraszają w środę, 5 września 2012, na wydarzenie w ramach cyklu Kino POMYŚLI SIĘ pod hasłem "Wrzuć coś na ząb!". Podczas wieczoru odbędą się dwie projekcje: 19.00 "Wypalony", 19.30 "Życie przemyślane". Wstęp bezpłatny.

Wrzuć coś na ząb! - benefit na aktywistę
Tego wieczoru radzimy przyjść o pustym żołądku, bo szykuje się iście wegańska uczta! Wydarzenie benefitowe wspomoże naszego kolegę, który został zaatakowany i wybito mu k
ilka zębów. Chcemy uzbierać sporą kwotę, żeby z nowymi zębami znalazł dziewczynę i robotę! Zapraszamy na wegańskie pyszności oraz zrzutkę do puszki.

Wypalony
reżyseria: Anna Więckowska
czas trwania: 28 min
rok produkcji: 2007
Stanisław Farion jest emerytowanym magistrem archeologii. Ale mało kto domyśliłby się tego, widząc drobnego staruszka, czarnego od węglowego pyłu i sadzy, drepczącego po skrawku ziemi nad wodą, wokół wysokiego pieca, gdzie pan Stanisław i dwaj jego koledzy: Władysław Dyk oraz Kazimierz Błądek od 10 lat zajmują się wypalaniem węgla. Ciężka to praca, nie najlepiej płatna, a już na pewno nie dla dyplomowanego archeologa. A jednak Staś, jak nazywają go koledzy, zrezygnował z wygód i pokus cywilizowanego świata, by odnaleźć się właśnie w tej fizycznej harówce. - Człowiek jest niewolnikiem swojego stanu posiadania - powiada Staś filozoficznie.

Życie przemyślane (Examined life)
reżyseria: Astra Taylor
czas trwania: 88 minuty
rok produkcji: 2008
"Życie nieprzemyślane nie jest warte przeżycia" - mawiał Sokrates. Dokument kanadyjskiej reżyserki Astry Taylor wyprowadza filozofię z akademickich murów z powrotem na miejskie ulice. Towarzysząc czołowym myślicielom świata w wędrówce po ich ulubionych miejscach, poszukuje odpowiedzi na pytania, które latami nie dawały im spokoju. Peter Singer opowiada o etyce konsumpcji stojąc naprzeciwko eleganckich butików nowojorskiej Piątej Alei. Slavoj Žižek stawia pytania o nasze poglądy na temat środowiska, przedzierając się przez sterty śmieci na wielkim wysypisku. Micheal Hardt głowi się nad naturą rewolucji, otoczony symbolami bogactwa i komfortu. Judith Butler przemierza San Francisco, zapytując o rolę indywidualizmu w naszej kulturze. Tymczasem Cornel West porównuje filozofię do jazzu, jeżdżąc samochodem po Manhattanie.
W trakcie tych niezwykłych wędrówek u boku najbardziej wpływowych intelektualistów naszych czasów dowiadujemy się, jak siła myślenia zmienia świat, w jakim żyjemy i nasze wyobrażenie o relacji z nim.

Po filmach dyskusja dotycząca tematów poruszonych w filmach i nie tylko.

Alexander Granach. Aktor anarchista

Kultura | Publicystyka

Alexander Granach (właśc. Jessaja Gronach)- aktor, anarchista.

Granach urodził się 18 kwietnia 1890 w Wierzbowcach (obecnie Ukraina) w wielodzietnej bardzo biednej żydowskiej rodzinie. Widząc pogłębiającą się nędzę, Alexander postanowił uciec z domu i nauczyć się zawodu piekarza. Przenosząc się z miasta do miasta, trafia do Lemburga, gdzie po raz pierwszy obejrzał spektakl, który to zainspirował go do zostania aktorem. Zarazem zostaje członkiem niewielkiej grupy anarchistycznej, składającej się głównie z rosyjskich Żydów przybyłych niedawno do Berlina, gdzie przyszły aktor pracuje w fabryce papierosów. Grupa nazwała się Arbeiter Fraint. Tworzyła komunę, dzieląc miedzy siebie domowe obowiązki, a w niedzielę organizowała “Koło Wolnomyślicieli”.

W 1905 roku w Londynie zakłada wraz z innymi anarchistami grupę teatralną. W tym czasie poznaje też czołowych anarchistów: Errico Malatestę, Piotra Kropotkina, a przede wszystkim Rudolfa Rockera.

W 1906 roku wyjeżdża do Wiednia, gdzie udziela się w teatrze yiddish, a także pracuje jako piekarz. W latach dwudziestych Granach staje się wielką gwiazdą kina niemego, grając w takich filmach jak “Nosferatu – symfonia grozy” Murnaua (rola Knocka) oraz “Braterstwo Ludów” Pabsta (rola Wilderera). Dzięki zarobionym pieniądzom wsparł finansowo obronę Sacco i Vanzettiego (anarchiści skazani na karę śmierci w sfingowanym procesie w Stanach Zjednoczonych). Zagrał także w sztuce “Staatsraeson” (,,Racja stanu”) napisanej właśnie jako obrona Sacco i Vanzettiego i krytyka amerykańskiego systemu sądwonictwa. Autorem sztuki był Erich Mühsam – anarchista, przyjaciel Granacha.

Gdy Ascaso i Durrutiemu – hiszpańskim anarchistom – groziła deportacja z Niemiec do Hiszpanii, Rudolf Rocker i inny niemiecki anarchista Augustin Souchy poprosili Alexandra o pieniądze. Rocker wspominał później: ” powiedział, po czym wyjął trzysta lub czterysta marek i rzucił je na stół. Byliśmy bardzo zadowoleni, nie spodziewaliśmy się aż tylu pieniędzy. Dobry Granach nigdy nie wiedział komu pomagały jego marki. Wszystko czego potrzebował, to świadomość, że przeznaczone są w słusznej sprawie. Resztą się nie interesował”.

Wraz z dojściem Hitlera do władzy, Aleksander uciekł do Rosji, gdzie został aresztowany przez reżim Stalina. Tylko dzięki interwencji niemieckiego pisarza Lwa Feuchtwangera został wydany Szwajcarii. Stamtąd uciekł do Stanów Zjednoczonych gdzie kontynuował pracę w filmie. Wystąpił w takich filmach jak: “Ninoczka” z Gretą Garbo czy też “Komu bije dzwon”. Co ciekawe, w późniejszych filmach hollywoodzkich, Granach często grał rolę złych nazistów. W USA także udzielał wsparcia finansowego uchodźcom przed faszyzmem i stalinizmem.

Zmarł 14 marca 1945 roku w Nowym Jorku wskutek zatoru tętnicy płucnej po usunięciu wyrostka robaczkowego. Jego autobiografia “Da geht ein Mensch” została wydana w rok po jego śmierci.

Na jesieni 2012 roku planowana jest premiera kinowego filmu dokumentalnego pt: “Alexander Granach – Da geht ein Mensch“

Artykuł pochodzi ze strony http://libcom.org/history/granach-alexander-1890-1945. Tłumaczenie na język polski i wprowadzenie nieznacznych zmian: Radykalny Kinematograf.

Źródło: http://radykalnykinematograf.wordpress.com/

Filmowa CNT

Historia | Kultura | Publicystyka

Po zdobyciu przez siły republikańskie, studia filmowe i laboratoria stały bezczynnie tylko przez krótki czas. Ich właściciele przenieśli się na stronę nacjonalistów. Wielu młodych ludzi stanęło wtedy przed nieoczekiwanie pojawiającymi się możliwościami. Mogli zająć się robieniem filmów.

Od początku rewolucji każda partia lub organizacja polityczna, związek zawodowy i różne grupy społeczne miały lepiej lub gorzej zorganizowaną sekcję filmową. Liczne ekipy filmowe wyruszały z ludowymi milicjami na front.

Najbujniejszą działalność filmową rozwinęła CNT (Confederacion Nacional de Trabajo – Narodowa Konfederacja Pracy). Ta anarchosyndykalistyczna organizacja związkowa, posiadająca znaczną przewagę w części republikańskich miast, cieszyła się poparciem licznych przedstawicieli sztuk wyzwolonych, pracujących w teatrze, filmie i prasie.

Milcz!

Blog | Kultura

niepokój strach dwa dni i przelew szczęście rozsądku
i trwoga mirażu
trzy dni zmiany warty na infolinii elastycznego królestwa radości
mięso w sklepie dobrych czasów trutka na wkurw rodzinki na swoim
chorągiewka na wietrze carlsberga konkret rzygi patrioty
wolna wola niebiesko biała z czatem on line
wolna jak towar milcz
milcz to głos najemnej siły krzyk wolności
suchy stos zapłonie walcz!

produktu dziś dla swojego pana marketu wolnego jak Szymany
nie ruszysz się z busa pasa karty szkoleń i mundur herb
między fontanną a lancz barem, dokument wyprzedaży etosu
lakosty okularów jak te wcześniej i socjalnej demokracji

Blog poświęcony radykalnej kinematografii

Blog | Kultura

W sieci pojawił się blog dotyczący anarchistycznej kinematografii http://radykalnykinematograf.wordpress.com/

Cieszy nas fakt, że ktoś dba o tę kwestię. Na blogu można m.in. zobaczyć Kropotkina uwiecznionego na filmie oraz obejrzeć film "Nieszczęścia Igły".

Życzymy wytrwałości w blogowaniu.
http://www.youtube.com/watch?v=iu4n5uopvrg&feature=player_embedded

Armand Guerra. Anarchistyczny reżyser

Kultura | Publicystyka | Ruch anarchistyczny

Armand Guerra (właść. José Estívalis Cabo). Reżyser, scenarzysta i dziennikarz związany z ruchem anarchistycznym. Urodził się 4 stycznia 1886 roku w hiszpańskim miasteczku Liria. Najpierw jako ministrant, a następnie jako uczeń seminarium rozwinął w sobie intensywną nienawiść do kościoła.

W wieku 13 lat zaczyna pracę w drukarni w Walencji. W 1907 roku wybucha w mieście strajk drukarzy, podczas którego Armand zostaje aresztowany. Gdy zostaje zwolniony, emigruje wraz z bratem do Paryża, gdzie nawiązuje kontakt z ruchem anarchistycznym. Policja zaś myśli, że przebywa on w Indiach Zachodnich.

w 1909 roku w Genewie Guerra uczestniczy w spotkaniach anarchistycznej grupy a także współtworzy hiszpańską gazetę anarchistyczną “Tierra y Libertad” (Ziemia i Wolność). W następnych latach regularnie pisuje do kubańskiego anarchistycznego tygodnika “Tierra” (Ziemia), wydawanego w Hawanie, a także do szwajcarskiego anarchistycznego tygodnika “Le Reveil” (Zegar).

Jednak Armand nie przesiaduje zbyt długo w jednym miejscu i w 1911 roku trafia do Kairu, gdzie bierze udział w działaniach włoskich anarchistów skupionych wokół drukarni. Pomaga także wydawać “L’Idea (Idea), gazetę tworzoną w trzech językach: włoskim, francuskim i greckim. Guerra ma nadzieje na wywołanie rewolty w Egipcie, jednak władze zakazują wszelkich publikacji anarchistycznych w języku arabskim.

Śledzony przez policję, rozpoczyna długą podróż przez Rumunię, Serbię i Grecję, by ostatecznie powrócić do Francji. Postanawia napisać książkę o swych podróżach, która zostaje wydana na Kubie w 1914 roku (niestety do dziś żaden egzemplarz się nie zachował).

Guerra postanawia w Paryżu nakręcić swój pierwszy film “Un cri dans la jungle” (Krzyk w dżungli). O filmie dowiaduje się Yves Bidamant – sekretarz związku zawodowego kolejarzy – i namawia Armanda by kręcił filmy z przekazem społecznym.

Tak oto rozpoczęła się działalność “Le Cinema du Peuple” (Kino Ludowe), w ramach którego Guerra reżyseruje: “Le vieux docker” (Stary doker) oraz “La Commune” (Komuna).

Niestety dozorca domu, w którym mieszkał Armand, doniósł policji o jego politycznej działalności, co poskutkowało wydaleniem reżysera z Francji we wrześniu 1915 roku. Osiadł więc w Szwajcarii, gdzie ponownie zajął się pracą w drukarni. Pod koniec 1917 roku powrócił do tworzenia filmów – tym razem dla Cervantes Films. Po wyprodukowaniu 6 filmów z niewiadomych przyczyn porzucił ten projekt. Możliwe, że były to przyczyny finansowe, gdyż większość jego filmów kręcona była w plenerze, a nie w studiu, co znacznie podwyższało koszty produkcji. Większość produkcji poświęcona była cyganom lub torreadorom, tematyce popularnej wśród ówczesnych odbiorców. Jednak Armand nie zaprzestał kręcenia filmów o społecznej tematyce, bowiem film “The Curse of The Gypsy” wymierzony był w przekonania katolickiej Hiszpanii.

W roku 1920 reżyser ponownie zmienia miejsce zamieszkania, tym razem na Berlin. Pracuje jako aktor, reżyser i tłumacz filmów (posługiwał się 7 językami). Guerra brał udział w realizacji filmów słynnych reżyserów takich jak: Murnau, Pabst czy też Lang. Pisał nie tylko scenariusze, ale był aktywny na wszystkich poziomach produkcji. W filmie Hansa Neumanna “Ein Sommernachtstraum” (Sen nocy letniej) wystąpił u boku innego aktora anarchisty Alexandera Granacha – słynnego z roli Knocka w filmie “Nosferatu” Murnaua. Możliwe, że Armand także brał udział przy produkcji tego filmu.

W Walencji, gdzie stał się pionierem kina dźwiękowego wyprodukował trzy filmy. W 1928 roku jego kolejny film – wyprodukowany w Niemczech – zostaje zakazany przez cenzurę. Tymczasem Armand zostaje berlińskim korespondentem “Popular Film”, barcelońskiego przeglądu filmowego, którego kierownikiem jest jego przyjaciel Mateo Santos (wyprodukował on dla CNT pierwszy film o wojnie domowej w Hiszpanii w 1936 roku).

w 1931 roku Armand został zmuszony do ostatecznego opuszczenia Berlina (z powodu wprowadzonych ustaw protekcjonistycznych). Zamieszkał więc w Madrycie wraz z Isabel Anglada, z którą miał dziecko.

W czasie kręcenia pierwszego pełnometrażowego fabularnego filmu Carne de Fieras, frankiści usiłowali dokonać zamachu stanu, mającego przeciwdziałać rewolucji.
Ze względu na to, iż CNT chciało uhonorować wszystkie kontrakty dla filmowców, film został skończony.

W swojej autobiografii “A Traves de la Metralla” Guerra zapisał fascynujące uwagi na temat tamtego okresu. “Carne de Fieras” miał być jego ostatnim filmem fabularnym. Poczynił próby, by stworzyć film o Durrutim a także wyprodukował kilka kronik filmowych pod wspólnym tytułem “Estampas Guerreras“. Jednak CNT potrzebowało jego daru przemawiania i Armand musiał porzucić kamerę.

Podczas ostatnich miesięcy 1937 roku objechał całą południową Francję wygłaszając przemówienia w imieniu CNT. Tym, którzy poddawali w wątpliwość, że Meksyk to jedyny kraj, który dostarcza broń republikańskiej Hiszpanii, Armand odpowiadał, że Związek Radziecki sprzedał im broń, ale jej nie dostarczył

Wraz z Manuelem Perezem tłumaczył pamflety o frankistowskiej masakrze na Majorce.

Na Guerrę padły gromy ze strony Partii Komunistycznej, która prowadziła własną kontrrewolucję. Zostaje aresztowany przez SIM (tajna policja kontrolowana przez komunistów), jest więziony w Urugwaju, a następnie na na statku przemienionym w więzienie w porcie w Barcelonie. Później jest więziony w areszcie domowym. Prosi o wstawiennictwo Generalnego Sekretarza CNT, Mariano Vasqueza.

Wraz z ostatecznym triumfem frankizmu, Guerra zdołał uciec w styczniu 1939 roku do Sete, na południu Francji, unikając przy tym francuskich obozów koncentracyjnych, które stały się domem dla wielu uciekinierów z Hiszpanii.

Miesiąc po odnalezieniu swojej rodziny w Saint Mande, 10 kwietnia 1939 roku, Armand Guerra umiera na skutek ataku spowodowanego prawdopodobnie skrajnym wyczerpaniem, jakiego doznał podczas ostatnich lat.

Artykuł pierwotnie opublikowany w magazynie “Organise!” nr 67 (oryginał dostępny pod adresem: http://www.afed.org.uk/org/issue67/index.html. Tłumaczenie na język polski i wprowadzenie nieznacznych zmian: Radykalny Kinematograf.

https://cia.media.pl/kino_ludowe

Tekst pochodzi ze strony http://radykalnykinematograf.wordpress.com

Kino Ludowe

Historia | Kultura | Publicystyka

Kino Ludowe (le Cinema du peuple) - wolnościowa kooperatywa założona przez CGT przez kilka miesięcy (od 28 października 1913 do sierpnia 1914) było oryginalnym zamysłem propagandy kierowanej przez anarchistów, pierwszym kinem walczącym w historii kina.

Całkowicie zapomniane przez anarchistów, włączając w to jego założycieli, a jedynie znane kilku historykom kina, których przypomniał Sadoul. Artykuły Laurenta Mannoni w przeglądzie Review z 1995 roku oraz Tangui Perrona w piśmie le Movement Social (n.o. 172) z września 1995 roku przyczyniły się do przywrócenia ich pamięci potomnych. Czyż anarchiści początkowo nie odnosili się z dystansem do kina, używanego przez siły policyjne do identyfikacjo uczestników zamieszek w czasie strajków robotniczych?

Jednym z pierwszych, który wykorzystał projekcje filmowe w swojej działalności był anarchista z Marsylii, Gustave Cauvin. Jego kampania przeciwko alkoholizmowi, na rzecz neomaltuzjanizmu i antymilitaryzmu była skrupulatnie nadzorowana przez siły policyjne.

Oto świadectwo Jeana Calandri przypomniane przez Henriego Poultry w "My friend Calandri": "Mój przyjaciel, Gustave Cauvin był oficjalnym wykładowcą, a ja mu dobrowolnie pomagałem w przygotowaniu materiałów do wykładów na temat kina. Moją rolą było przyniesienie materiałów z podmiejskiej stacji kolejowej w pobliżu sali, gdzie obok projektora, znajdowała się wielka acetylenowa butla gazowa do projekcji filmów, ponieważ światło elektryczne nie zastąpiło jeszcze gazu do użytku

Wydawnictwo Ossolineum przestało istnieć

Kultura | Publicystyka

„Ossolineum jest najstarszą polską oficyną, działającą nieprzerwanie od 1817 r. Niezależnie od burzliwych losów Europy zawsze staraliśmy się oddawać w ręce czytelników książki wzorowo opracowane. Od blisko dwóch stuleci przygotowujemy dla Państwa interesujące publikacje naukowe i popularnonaukowe, głównie z historii, literaturoznawstwa, filozofii, kulturoznawstwa. W naszej ofercie znajdują Państwo również literaturę piękną oraz jej opracowania krytyczne.”

Wydawnictwo „Ossolineum” z dniem 2 lipca 2012 roku przestało istnieć. Powyższy tekst, to powitanie czytelników przez wydawnictwo na swojej stronie internetowej. Zapewne za jakiś czas zniknie, jaki sama strona. „Ossolineum” jest wydawnictwem z misją. Od samego początku swego istnienia, czyli od roku 1817, kiedy Józef Maksymilian hrabia Ossoliński założył we Lwowie Zakład Narodowy im. Ossolińskich oraz wydawnictwo, miało cel wydawania publikacji ważnych dla polskiego narodu. Od 1919 roku wydawana jest przez „Ossolineum” seria „Biblioteka Narodowa”. Znane również serie wydawnicze to dzieje państwa i biografie.

Andrzej Głuchowski „menadżer – likwidator”

Jak to możliwe, że najstarsze wydawnictwo upadło? Od 1945 roku siedzibą wydawnictwa oraz Zakłady Narodowego im. Ossolińskich jest Wrocław. Zbiory zakłady przeniesiono z Lwowa do stolicy dolnego Śląska wyniku zmian granic po II wojnie światowej. Nowe władze Polski postanowiły oddzielić wydawnictwo od zakładu. Wraz z księgarniami oddano we władanie PAN – Państwowej Akademii Nauk. Było tak aż do 2006 roku. „Ossolineum” powróciwszy po latach pod opiekę ZNiO było już zadłużone. Musiało zlikwidować swoją firmowe księgarnie, drukarnie i ograniczyć zatrudnienie. Cięcia kosztów nie zmieniły sytuacji, a nowo powołany prezes wydawnictwa Andrzej Głuchowski zmniejszył zadłużenie 3,5 do 1,8 mln złotych. Dziś jest likwidatorem „Ossolineum”. Pierwszym problemem jest to, że od lat PAN nie otrzymywał od ministerstwa skarbu pieniędzy na działalność wydawnictwa, tak samo jak ZNiO. Co gorsza przekształcono „Ossolineum” w spółkę prawa handlowego. To tak jak zrobiono z Telewizją Polską w 1993 roku. Z jednej strony miała być misyjna, z drugiej jest spółka handlowa. By móc się utrzymać na rynku, wydawnictwo musiałoby wydawać książki popularne, na poziomie ostatniej publikacji Kingi Rusin. „Ossolineum” nie miało szans przetrwać bez dotacji państwowych, mając ambitną ofertę wydawniczą. Minister Zdrojewski oraz podległe mu ministerstwo kultury, które przejęło od ministerstwa skarbu finansowanie „Ossolineum” nie interweniowało, gdy pan Głuchowski oraz zarząd wydawnictwa doprowadzali go do upadku. Takie były skutki działań Andrzeja Głuchowskiego – „dobrego menadżera”, jak określiła go wrocławska „Gazeta Wyborcza” pod koniec 2009 roku na swoich łamach.

Co dalej z „Ossolineum”?

Powyższy znak graficzny ma być decyzją ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego uratowany kosztem 600 tysięcy złotych (są na to zarezerwowane ponoć pieniądze w budżecie ministerstwa). Serię „Biblioteki Narodowej” ministerstwo ma powierzyć innemu wydawnictwu zaś pod marką „Ossolineum” będzie dalej wydawana seria historii państw oraz biografie znanych ludzi. Jednak szansa aby reaktywować najstarsze polskie wydawnictwo leży w gestii ministra Zdrojewskiego. Wątpię w dobre chęci pana ministra. Nie ma on de facto środków do ratowania upadłego już „Ossolineum”, a ratowanie znaku towarowego wydawnictwa, choć kosztowne jest wybiegiem pozorującym działania. Zarząd „Ossolineum” zwolnił już pracowników, a samo wydawnictwo można zaliczyć jako 420 upadłą polską firmą w ciągu ostatniego pół roku.

Nie jest żadną tajemniczą, że na „Ossolineum” się nie skończy. PAN będzie następny, gdyż już teraz ma poważne kłopoty z dofinansowaniem ze strony państwa. Jak widać państwowa kiesa dla kultury, służby zdrowia czy opieki socjalnej świeci pustkami, a dla UEFA oraz samego EURO 2012 jest wręcz pełna.

Polska prezentuje się całemu światu jako państwo ze wspaniałą kulturą, sztuką oraz historią, niczym samiec pawia stroszący swoje piękne pióra. Polskie władze chętnie chcą aby zachwalana na wszystkie strony nasza kultura była wyłącznie sponsorowana przez prywatnych mecenasów, którą bez ponoszenia żadnych kosztów publicznych, będzie można się pochwalić przed napuszoną publiczność świata zachodu. Dobrze by było, gdyby za darmo udostępnić wydania Ossolineum w internecie, jak postuluje Organizacja Obywatele Kultury.

RobertHist

Kanał XML