Ruch anarchistyczny

Projekt Es.Col.A- ciąg dalszy relacji

Świat | Represje | Ruch anarchistyczny

Przedwczoraj rano, około godziny 10 przeprowadzona została brutalna ewikcja projektu Es.col.a. w Porto. Skłot działał od roku jako niezwykle aktywne centrum sąsiedzkie, oferując lokalnej społeczności i wszystkim, którzy chcieli w projekcie uczestniczyć szerokie spektrum aktywności, od biblioteki, kuchni społecznej, warsztatu rowerowego przez pomoc szkolną, zajęcia muzyczne, plastyczne po yogę i capoeirę. Popularnie nazywany “szkołą”, projekt ten jest eksperymentem współdziałania osób o różnych podłożach ideologicznych i różnych doświadczeniach, włączając w to aktywistów społecznych, lokalnych mieszkańców, studentów, bezrobotnych i każdego, kto chce zaangażować się w budowanie innej, należącej do nas rzeczywistości.

Skłot ucierpiał już podczas przeprowadzonej w maju zeszłego roku ewikcji, ale po kilku miesiącach kontynuowania projektu na ulicach dzielnicy Fontinha, udało się wrócić z powrotem do zajmowanego wcześniej budynku.

Ewikcja skłotu Es.Col.A w Porto

Świat | Represje | Ruch anarchistyczny

Od rana trwa ekiwkcja projektu Es.Col.A w Porto. 30 osób okupujących budynek zostało usunięte przez kilkuset uzbrojonych policjantów i antyterrorystów. W trakcie ewikcji 3 osoby zostały zatrzymane. Na początku akcji policji na ulicy ciężko pobito dwie osoby, 3 kolejne podczas rozbijania sittingu na zewnątrz budynku, który miał zablokować policyjne radiowozy z zatrzymanymi. Rzeczy squatersów zostały wyrzucone przed squat, zaś sam budynek byłej szkoły, gdzie projekt się znajdował ma być zabezpieczony, zamknięty i póki co stać pusty. Obecnie cała dzielnica patrolowana jest przez policję, trwa spotkanie lokalnej społeczności w celu ustalenia dalszych działań.

Bieżące informacje - http://pt.indymedia.org/conteudo/editorial/7217

1 maja przeciw władzy państwa i kapitału!

Protesty | Ruch anarchistyczny

Masz dość szefów, którzy żerują na Twojej pracy? Żyjesz w ciągłym strachu przed jej utratą? Jesteś bezrobotnym? Przerażają Cię ciągłe podwyżki? Nie stać Cię na mieszkanie? Czeka Cię eksmisja? Nie masz pieniędzy na leki? Zlikwidowano szkołę Twojego dziecka? Czujesz wszechobecną kontrolę państwa ingerującą we wszystkie aspekty Twojego życia? Nie godzisz się na odbieranie swobód obywatelskich? Masz dość polityków, którzy marnotrawią pieniądze z podatków na własne potrzeby, ignorując zupełnie potrzeby społeczeństwa? Masz dość tego, że politycy decydują o wszystkim w Twoim imieniu, a Ty nie masz na to żadnego wpływu? Masz dość kłamstw i manipulacji wyborczych? Nie chcesz dłużej być niewolnikiem politycznych i finansowych elit?

Wyjdź na ulice 1-go maja! | 1 maja należy do pracowników, a nie do pracodawców!

Wszystkich uczestników demonstracji pierwszomajowej i nowo przybyłych wzywamy do dalszej aktywności i wzięcia udziału w akcji "odzyskujemy miasto" o godzinie 15.30 na Krakowskim Przedmieściu, Skwer Prusa (przy ul. Karowej). Powstanie tam "miasteczko anty-kryzysowe".

Komunikat organizatorów: Uważaj na okolice Dworca Centralnego - poruszaj się w grupach. Miej ze sobą prowiant.

W czasie trwania akcji odbędą się spotkania i wiece. Na miejscu, w sposób demokratyczny i bezpośredni kształtowali będziemy dalszy przebieg protestu. W planie przewidziane są projekcje filmowe, wspólny
posiłek, spotkania w podgrupach tematycznych. Wzywamy do aktywnego uczestnictwa!

Twój głos musi zostać w końcu wysłuchany! - głos milionów, którzy żądają zmian! Głos tych, którzy wierzą w inną przyszłość, w godne życie, w solidarność i samoorganizację społeczną. Przyszłość bez nierówności klasowych i wyzysku, bez dyktatu kapitału, bez aroganckiej władzy, bez dyskryminacji, rasizmu i nacjonalizmu.

1-go Maja, na całym świecie, ruchy antyautorytarne i antykapitalistyczne wyjdą na ulice, by pokazać, że idea samorządnego i oddolnego społeczeństwa jest jedyną alternatywą dla obecnego upadającego systemu. Władza należy do nas! Bez nas nie ma demokracji!. Pokażmy rządzącym, że trzeba się z nami liczyć, że czasy ich samowoli się skończyły. Jesteśmy silni. Zmieniamy rzeczywistość!

Pierwszy Maja, pl. Bankowy godz. 13. Musisz tam być!

Rosja: Prawicowi nożownicy atakują

Świat | Antyfaszyzm | Rasizm/Nacjonalizm | Ruch anarchistyczny

Kiedy w Białymstoku odbywała się demonstracja antyfaszystowska jako sprzeciw wobec terrorystom z Blood & Honor atakującym ludzi maczetami za przyzwoleniem władz w Ufie (stolicy autonomicznej Baszkirii) doszło do napadu pseudokibiców na grupę działaczy społecznych i antyfaszystów. Dwudziestu napastników raniło nożami sześć osób.

Nie jest to pierwszy atak ostatnimi czasy. 31 marca nacjonaliści próbowali atakować demonstrację anarchistyczną, a kilka dni później jeden z antyfaszystów został napadnięty w okolicach własnego miejsca zamieszkania.

Nacjonaliści za każdym razem atakowali z zaskoczenia i z dwu lub trzykrotną przewagą liczebną. W Ufie, która jest miastem zamieszkałym przez kilka narodowości, a Rosjanie-Europejczycy stanowią mniejszość od lat nie było ulicznej wojny między lewicą, a prawicą.

Wiele wskazuje na to, że komuś zależy na jej rozpętaniu.

"No Border Camp 2012" Sztokholm

Świat | Dyskryminacja | Ruch anarchistyczny
2012-06-17 00:00
2012-06-24 23:00

Na świecie jest obecnie ponad 12 mln uchodźców. 236 tys. ludzi wystąpiło w 2010r. o azyl w granicach UE, lecz tylko nieliczni go otrzymali. Tylko w 2011r. przeszło 2,000 ludzi zginęło na Morzu Śródziemnym próbując dotrzeć do UE w ucieczce z Libii i Tunezji.

Rok rocznie, począwszy od 1990r. spotkania i obozy odbywają się pod hasłem „Bez Granic”, mając zwrócić uwagę na problem sztywnych granic oddzielających ludzi od siebie. Od lat bez względu na to, czy wydźwięk obozów jest skupiony przeciwko granicom wytyczanym przez rządy, czy przez kapitalistów i establishment, obozy stanowiły strefy wolnościowe, wolnocłowe- tworzone przez ludzi, aby zwrócić uwagę na spektrum problemów uchodźców i ukazać szerokie pole działania przeciwko sztucznym granicom i restrykcyjnej polityce migracyjnej, powstające w celu wymiany wiedzy i doświadczeń oraz podejmowania wspólnych akcji bezpośrednich przeciwko społeczeństwom autorytarnym, granice których są najdobitniejszym dowodem ich istnienia.

Kiedy?

- Budowa obozu rozpocznie się w drugim tygodniu czerwca.
- Obóz rozpocznie się 17-go czerwca i potrwa aż do 24-go czerwca
- 18-go czerwca odbędzie się akcja solidarnościowa z więzionymi w obozie w Märsta
- W trakcie trwania obozu planowane są również akcje i protesty pod siedzibami firm wspierających proceder deportacji, korporacjami wykorzystującymi imigranckich robotników i siedzibami służb bezpieczeństwa.

Czytaj więcej o organizacji obozu.

Strona "No Border Camp Stockholm": www.noborderstockholm.org
Kontakt: info@noborderstockholm.org

Zaproszenie na "No Border Camp" 2012 w Sztokholmie

Świat | Dyskryminacja | Publicystyka | Ruch anarchistyczny

Na świecie jest obecnie ponad 12 mln uchodźców; 236 tys. ludzi wystąpiło w 2010r. o azyl w granicach UE, lecz tylko nieliczni go otrzymali; Tylko w 2011r. przeszło 2,000 ludzi zginęło na Morzu Śródziemnym próbując dotrzeć do UE w ucieczce z Libii i Tunezji.

Czym jest Obóz Antygraniczny?

Rok rocznie, począwszy od 1990r. spotkania i obozy odbywają się pod hasłem „Bez Granic”, mając zwrócić uwagę na problem sztywnych granic oddzielających ludzi od siebie. Od lat bez względu na to, czy wydźwięk obozów był skupiony przeciwko granicom wytyczanym przez rządy, czy przez kapitalistów i establishment, obozy stanowiły strefy wolnościowe, wolnocłowe- tworzone przez ludzi, aby zwrócić uwagę na spektrum problemów uchodźców i ukazać szerokie pole działania przeciwko sztucznym granicom i restrykcyjnej polityce migracyjnej, powstające w celu wymiany wiedzy i doświadczeń oraz podejmowania wspólnych akcji bezpośrednich przeciwko społeczeństwom autorytarnym, których granice są najdobitniejszym dowodem ich istnienia.

„Bez Granic” nie jest organizacją lecz koncepcją walki, jest pewną ideą, pomysłem. Motywem przewodnim jest walka o świat bez granic, bez sztucznych podziałów, gdzie każdy bez względu na pochodzenie ma równe szanse i nikt nie jest pozbawiony możliwości swobodnego przemieszczania się po całym świecie, bez choćby groźby bycia nazwanym „nielegalnym”.

Dlaczego Sztokholm?

Granice dotyczą nas wszystkich, jednak dotykają nas w różnoraki sposób, zależnie od płci, pochodzenia, rasy czy klasy społecznej. Przemoc i kontrola państwa wobec niechcianych „intruzów” nie występują wyłącznie w strefach przygranicznych, ale także na lotniskach, w portach, szpitalach, szkołach, miejscach pracy, na ulicach i placach. Dyskryminacyjne i szowinistyczne traktowanie rozprzestrzenia się jak trujący gaz w powietrzu, którym przyszło nam oddychać i staje się to coraz częściej elementem naszego codziennego życia. Ciągle urządzane polowania na imigrantów spoza Europy legitymizują jednocześnie prześladowanie przez władzę wszystkich tych, którzy nie mieszczą się w jej wyobrażeniu o składzie i ramach społeczeństwa. Istnienie granic kreuje rasizm i dyskryminację.

Polityka graniczna jest spoiwem wewnątrz Unii Europejskiej i Szwecja odgrywa aktywną rolę w jej tworzeniu. Na terenie Unii Europejskiej, osoby spoza Europy są notorycznie kryminalizowane i prześladowane, zamykane w więzieniach, brutalnie i bezwzględnie deportowane. Politycy straszą społeczeństwo, przedstawiając migrację jako zagrożenie obecnych czasów. W Szwecji wytworzono niezwykle sprawne mechanizmy prawne oraz instytucje ułatwiające i przyśpieszające deportowanie niechcianych elementów ze szwedzkiego społeczeństwa. Wyłapywanie imigrantów jest tu sprawniejsze m.in. dzięki specjalnie wyszkolonym, działającym po cywilu jednostkom służb specjalnych, które wespół z np. urzędami skarbowymi wykonują niezapowiedziane naloty na miejsca pracy, mają przywileje podejmowania szybszych decyzji odnośnie zatrzymanych imigrantów (z zarządzaniem deportacji włącznie). Ponadto służby ds. deportacyjnych w Szwecji koordynują swoje działania i organizują wspólne masowe deportacje z organizacją Frontex. W tym roku liczba deportacji wzrosła już o 40%.

Ludzie, którzy z powodu agresywnej polityki deportacyjnej są niepewni o swoje jutro, na co dzień wykorzystywani są przez lokalny kapitalizm. Ich sytuacja i położenie generuje powstawanie dla państwa i prywatnych przedsiębiorców taniej, niewymagającej, pozbawionej niemal wszystkich praw siły roboczej. Jednocześnie ci sami wykorzystywani na co dzień pracownicy używani są przez władze do podminowywania społeczeństwa wizją spadku wynagrodzeń i osłabienia ich bezpieczeństwa socjalnego. Współczesna polityka graniczna w Szwecji umożliwia prywatnym firmom i korporacjom zarabianie potężnych pieniędzy, służąc państwu jako jego maszyny deportacyjne, jako służby kontroli, identyfikacji i nadzoru. Wszystko powodowane koniecznością spełnienia wymagań postawionych przez państwo w ramach polityki antyimigranckiej.

Procedury związane ze szczegółami deportacji okryte są milczeniem. W aresztach przejściowych, ludzie czekający na samolot deportacyjny przetrzymywani są w ciasnych celach, często w założonych kajdankach, pieluchach, faszerowani środkami uspakajającymi. Ośrodki deportacyjne i areszty dla imigrantów lokowane są na obrzeżach miast, ukryte na terenach poprzemysłowych, na uboczu i z dala od oczu społeczeństwa. Korporacje działające w tym „sektorze” mogą bez problemu i żadnej odpowiedzialności za swoje czyny zarabiać ogromne pieniądze okupione cierpieniem i ludzkimi dramatami.

Takie postępowanie jest zjawiskiem, na które nie możemy się godzić i przyzwalać na jego dalsze istnienie. Granice państwowe stale są rozmywane dzięki tysiącom ludzi przekraczającym je bez wymaganych dokumentów. System obywatelski wciąż kwestionowany jest przez tych, którzy chcieliby funkcjonować w wolnej przestrzeni bez przypinanych metek obywatelstwa. Mury pokonywane są przez tych, którzy się na nie wspięli i przedostali na drugą stronę, pomimo niebezpieczeństwa. Wzywamy wszystkich ludzi, aby zgromadzili w sobie gniew i dali mu upust na ulicach Sztokholmu, przeciwko granicom! Przeciwko nieludzkiemu traktowaniu uchodźców i imigrantów! Aby przerwali milczenie w związku z karygodną polityką graniczną! Wzywamy do podjęcia tygodnia akcji bezpośrednich przeciwko granicom i tzw. „polityce bezpieczeństwa”! Przybądź do Sztokholmu i zamanifestuj swój opór i niezgodę przeciwko rasizmowi, dyskryminacji! Przekaż innym swoje umiłowanie dla świata wolnego od sztucznych granic, dokumentów, podziałów i odgórnej kontroli. Przyjedź, pomóż zniszczyć nam to, co nas ogranicza i pomóż w tworzeniu alternatywy!

Jakie są cele obozu i planowane akcje?

- Podkreślenie roli i działanie przeciwko korporacjom oraz interesom kapitału, które wspierają i finansują politykę deportacyjną, a jednocześnie niejednokrotnie z tych mechanizmów prawnych czerpią korzyści;
- Podzielenie się swoimi doświadczeniami i pomysłami. Wspólnie budować sieć kontaktów, strategie działania i przeprowadzania kampanii solidarnościowych, omawiać plany walki z systemem państw narodowych i prowadzoną przez nie polityką imigracyjną.
- Aby w debacie publicznej popychać naprzód temat deportacji, dyskutując o lepszym świecie, bez deportacji, bez istnienia podziałów na ludzi gorszych i lepszych.

Kiedy?

- Budowa obozu rozpocznie się w drugim tygodniu czerwca.
- Obóz rozpocznie się 17-go czerwca i potrwa aż do 24-go czerwca
- 18-go czerwca odbędzie się akcja solidarnościowa z więzionymi w obozie w Märsta
- W trakcie trwania obozu planowane są również akcje i protesty pod siedzibami firm wspierających proceder deportacji, korporacjami wykorzystującymi imigranckich robotników i siedzibami służb bezpieczeństwa.

Zasady funkcjonowania obozu:

- Filozofia obozu opiera się na samoorganizacji, decentralizacji i autonomii. Obóz wyraźnie odrzuca kapitalizm, który karmi się wojną i prowadzi do nędzy milionów ludzi, a opiera się na fundamentach państwa narodowego i jego granicach;
- Po wszystkich uczestnikach obozu spodziewamy się przestrzegania zasady tolerancyjności wobec różnych opcji „politycznych” wśród innych obozowiczów (nie wliczając tych z góry wykluczonych). Jesteśmy solidarni z każdym uczestnikiem obozu i nie będziemy stawać po niczyjej stronie w sporach, z których ktoś miałby czerpać personalną korzyć. Szanujemy i dyskutujemy wszelkie proponowane taktyki i strategie działań;
- Od wszystkich uczestników obozu oczekujemy, że w przypadku ewentualnych represji będą brali czynny udział w akcjach solidarnościowych. Solidarność naszą bronią!
- Seksistowskie, rasistowskie, homofobiczne oraz wszelkie inne formy uprzedzeń są na obozie niemile widziane i zdecydowanie nie będą tolerowane;
- Cały obóz stoi w konfrontacji z wszelkimi strukturami autorytarnymi i chce, poprzez zdecydowane akcje i działania bezpośrednie, stanowić dla nich alternatywę;
- Represje są zjawiskiem dotykającym nas wszystkich. Sprzeciw przeciwko granicom stanowi część tej samej walki, w której zawiera się także antyfaszyzm, walka klas, boje o prawa zwierząt i w obronie środowiska naturalnego. Zachęcamy wobec tego wszelkie tej maści kolektywy, grupy i organizacje oraz osoby indywidualne, do przeprowadzania zdecentralizowanych akcji bezpośrednich przeciwko polityce migracyjnej podczas całego tygodnia trwania obozu „No Border”, tu na miejscu w Sztokholmie, ale i w innych miejscach w Europie i na świecie!

Jak możesz pomóc w organizacji obozu?

- Samoorganizowany obóz nie będzie niczym więcej poza tym, co my sami zbudujemy. Każdy jest w stanie wnieść cząstkę siebie w powstawanie obozu i odnaleźć swoje miejsce w jego tworzeniu!
- Możesz skutecznie przyczynić się do powstawania obozu poprzez czynne uczestnictwo w jednej z wielu grup roboczych (logistyka, mobilizacja, media, program i prowadzenie warsztatów, organizacja masowej demonstracji 17-go czerwca, pomoc medyczna, budowa i obsługa strony internetowej, grupa wsparcia prawnego, grafiki i reklamy itd.);
- Możesz zaprezentować nam swoje warsztaty, pokazy filmowe, prowadzić tematyczne wykłady i prezentacje związane z tematyką obozu. Główne motywy przewodnie powinny być powiązane z polityką migracyjną i deportacjami;
- Możesz mobilizować potencjalnych uczestników do wzięcia udziału w obozie, oczywiście także pojawić się samemu, blokować deportacje, organizować pikiety solidarnościowe, odwiedzać więzionych w centrach deportacyjnych ludzi czy zająć się czymkolwiek twórczym, co w jakiś sposób uderzy w machinę deportacyjną;
- Możesz zorganizować imprezy wspierające obóz u siebie na miejscu, koncerty benefitowe na powstanie obozu itp.;
- Możesz pomóc nam w znalezieniu dokładnej lokalizacji obozu i sugerować płaszczyzny do działania dla innych aktywistów;
- Możesz nas wesprzeć finansowo, swoim doświadczeniem w organizowaniu wielkich imprez lub materiałami ;
- Możesz pożyczyć nam bardzo potrzebne z logistycznego punktu widzenia- wielkie namioty, vany transportowe, konstrukcje montażowe, materiały budowlane. Każda pomoc jest mile widziana!

Strona "No Border Camp Stockholm": www.noborderstockholm.org
Kontakt: info@noborderstockholm.org

No Border Camp Stockholm
Tłum. Jaromir

Gdy anarchiści walczyli z prawdziwą "komuną", gdzie był wówczas ONR?

Kraj | Historia | Publicystyka | Rasizm/Nacjonalizm | Ruch anarchistyczny

Na porządku dziennym pojawiają się we współczesnej Polsce różnego rodzaju grupy, nazwijmy je "rekonstrukcyjne", które rzekomo wciąż walczą z "komuną".

ONR i MW, dwie sojusznicze organizacje, są tutaj szczególnie "waleczne" i stoją w pierwszym szeregu walki. "Komuną" dziś dla nich nie są jedynie popłuczyny po PZPR, ale także PO, PZPN, PSL, Palikot, geje, generalnie wszyscy poza nimi samymi... No i oczywiście anarchiści.

To ostatnie jest szczególnie interesujące z punktu widzenia historycznego. Poniżej zamieszczam film z manifestacji z 20 kwietnia 1989 r. (jeszcze przed wyborami 4 czerwca, PRL wciąż istniał). Marsz antyrządowy pod hasłem "Wolne szkoły - wolne uczelnie" ruszył spod Uniwersytetu Warszawskiego i zakończył się pod Pałacem Kultury i Nauki. Obok różnorodnych organizacji opozycyjnych na czele manifestacji idą anarchiści krzycząc, uwaga, "Precz z komuną"*.

"Gangsta raper" - antyfaszysta nadaje na żywo z aresztu

Kraj | Antyfaszyzm | Blog | Kultura | Ruch anarchistyczny

Na facebookowym fanpejdżu AJKS możemy przeczytać co działo się w policyjnym busie. Artysta udał się na wiec antyrasistowski przeciwko marszowi ONR. Użył facebooka w celu uzyskania informacji za co wszyscy zostali zaatakowani przez policję.

Artysta za pośrednictwem sieci poinformował swoich fanów, że policja powiedziała im, że byli agresorami i, że dysponuje dowodem video:

http://www.youtube.com/watch?v=0fD34uDSd4k

Od fanów dowiedział się co pisze o nim i jego towarzyszach Gazeta Wyborcza. Odpisał:

jest jeden autokar i kilka suk. info jest nieprawdziwe total. policja zaatakowala nas po obrzuceniu kontry przez marsz. dziekujemy wam pieknie. monitorujcie dalej. cya cya..

Raper nadal nie został wypuszczony. Poszukujemy namiarów na komisariat w którym jest przetrzymywany.

Anarchosyndykalizm w Ameryce Południowej do połowy XX wieku

Historia | Publicystyka | Ruch anarchistyczny

Niezwykle rzadko historycy przyznają, iż ruch anarchosyndykalistyczny w końcu XIX i początku XX wieku był w wielu krajach Ameryki Łacińskiej nie tylko ruchem masowym, ale także ruchem dominującym. Tak było w Argentynie, Brazylii, Meksyku oraz w Urugwaju[1]. Naturalnie, w dużej mierze stanowiło to efekt ogromnej migracji Europejczyków do Nowego Świata, wśród których znajdowali się również anarchiści przywożący ze sobą nowe idee. Z kolei idee anarchistyczne a następnie anarchosyndykalistyczne niezwykle łatwo się adaptowały w tym regionie, bowiem, jak przyznawał J. Morris, warunki pracy i życia były zbliżone do europejskich[2]. Ponadto wzmożona industrializacja, która nastąpiła w kolejnych latach, imigracja, wolny handel oraz niehamowany niczym kapitalizm spowodowały drastyczny wzrost różnic społecznych, co z kolei doprowadziło do tego, iż Ameryka Łacińska stała się niezwykle istotnym miejscem dla konfliktów klasowych[3] oraz bardzo podatnym obszarem na koncepcje anarchosyndykalistyczne i anarchistyczne w ogóle.

Pyrrusowe zwycięstwa skrajnej prawicy

Antyfaszyzm | Publicystyka | Ruch anarchistyczny

Rozochociła się w ostatnich miesiącach nam uliczna prawica bojówkarska. Podczas gdy Uważam Rze oraz Rzeczpospolita pastwi się od wielu miesięcy nad jednym znalezionym  przez policję 11 listopada kastetem (który nie był z tego co mi wiadomo w użyciu) - dodajmy jednym na stu zatrzymanych prewencyjnie przez policję, "niezwykle groźnych" podobno niemieckich antifiarzy. Tymczasem nasi rodzimi bojówkarze prawicowi, na co już Rzepa jest zupełnie ślepa, posługują się znacznie bardziej "skutecznymi" narzędziami, jak siekiery i maczety. I mordują ludzi. Poniżej zdjęcie prawicowej bojówki z 11 listopada. Jeden z osobników trzyma nic innego jak toporek.


Maczety były w użyciu podczas ataku na armeńskiego boksera. Niedawno trafił do szpitala w stanie krytycznym po tym jak został zaatakowany przed jednym z białostockich pubów. Skrajnie prawicowa bojówka w ten sposób wzięła odwet za porażkę podczas poprzedniego ataku z maczetami, który udało się mu skutecznie odeprzeć (za co notabene został skazany w przeciwieństwie do napastników). W świąteczny poniedziałek, prawdopodobnie ta sama bojówka zaatakowała kilka osób pod hasłem "czyszczenia miasta z lewactwa". Jedna osoba nie przeżyła pobicia, kilka innych jest rannych od ataku nożem.

Nie jest tajemnicą związek części bojówkarzy z neonazistowskim ugrupowaniem Blood and Honour. Na wschodzie kraju ta organizacja jest szczególnie aktywna, choć była także obecna jawnie i bez skrępowania 11 listopada zarówno w Warszawie, jak i we Wrocławiu (na zdjęciu poniżej).


Może się wydawać, że tego rodzaju bojówki stanowią przede wszystkim problem lewicy, w tym zwłaszcza anarchistów. Naturalnie stanowią pewne zagrożenie i utrudnienie w codziennej działalności, choć zwykle, poza Białymstokiem, jak na razie nie dochodzi do tak makabrycznych ekscesów. Co najwyżej bojówka kilkunastu nastolatków, aby zdobyć pozycję w stadzie i udowodnić swoją przydatność dla "starszyzny", zaatakuje wracającego z demonstracji związkowca i ukradnie mu transparent, czy flagę, by potem tryumfalnie ogłosić to na forum (zob. też Prawicowi bojówkarze przeciwko związkowcom i strajkom)

Mimo to uważam, że znacznie większy problem stanowią, lub wkrótce zaczną stanowić ich własne bojówki dla samej prawicy. Jeśli myślą, że postronni ludzie staną po ich stronie tylko dlatego, że "mordują złych lewaków", to się mogą na tym poważnie przejechać. Po pierwsze - atakują często na oślep, żadnych tam "antifiarzy", ale zupełnie przypadkowe osoby, jak np. plakaciarzy, którzy wieszali na ścianach plakaty reklamujące koncert Armii w Pile. Armia, to jak wiadomo, chrześcijański zespół, który ma sporo fanów w Polsce. Większość słuchaczy zapewne nie ma nic wspólnego z "lewactwem". Czy takie działania wkurzą nie tylko sam zespół, ale i jego słuchaczy? Zapewne. Po drugie - ludzie odczuwają w większości odruchowo sympatię w stosunku do ofiar przemocy, często przekraczając w tej sympatii własne ograniczenia polityczne. Mało kto rozkoszuje się widokiem pięciu "kafarów" kopiących leżącego, wszystko jedno z jakiej opcji. Nie wspominając już o sympatii w stosunku do przypadkowego człowieka zamordowanego maczetami, bo nakoksowane półmózgi wkroczyły do, ich zdaniem, "lewackiej knajpy". Przecież każdy, nawet konserwatysta mógł w tej knajpie przypadkiem się znaleźć i stać się zupełnie bezsensowną ofiarą.

Tutaj dochodzimy do problemu podstawowego. Prawicowi bojówkarze często mają trudności z "rozpoznaniem wroga". O ile w czasie wojen subkultur z lat 90. sytuacja była w miarę jasna, ponieważ subkultury dbały bardzo skrupulatnie o "umundurowanie" i oznakowanie swoich członków, to obecnie nic już nie jest takie jasne. Szef autonomicznych nacjonalistów może mieć równie dobrze irokeza. Nie jest to też takie proste, jak podczas starć kibiców piłkarskich, gdzie każda ekipa dba o oznakowanie. W przestrzeni politycznej natomiast już tak prosto w dzisiejszych czasach nie jest. Anarchista może być równie dobrze schludnie ubranym panem (lub panią) po pięćdziesiątce. W polityce, w przeciwieństwie do subkultur, nie istnieją aż tak wyraźne wyróżniki w ubiorze.  Tymczasem prawica uliczna potrzebuje cały czas być w ruchu i udowadniać potrzebę swojego istnienia fizycznie. Dlatego atakują często kompletnie losowo. Ostatnio pobili np. człowieka na stacji tylko dlatego, że miał czerwone spodnie.

Tym samym bojówkarze generują dla radykalnej prawicy politycznej co najmniej dwa problemy. Po pierwsze naciskają na wiele odcisków wielu przypadkowych środowisk. Jeśli nawet ktoś nie jest lewakiem, ale dostanie od prawicowego oszołoma po mordzie z okrzykiem "ty lewacki śmieciu", raczej nie zapała sympatią do prawicy (chyba że lubi być poniżany), a może nawet zacznie się zastanawiać, czy nie ma w rzeczy samej czegoś lewackiego w sobie, na tej samej zasadzie jak naziści "pomogli" odkryć tożsamość żydowską wielu od pokoleń zasymilowanym z daną społecznością osobom pochodzenia żydowskiego. Tym samym mogą spowodować, że po chwilowym tryumfie na ulicy wahadło może zacząć się przechylać w drugą stronę. Tak więc tutaj największym zagrożeniem dla nich jest kompletna bezmyślność ich własnych bojówkarzy, którzy często biją dla samego bicia i poczucia wyższości (co jakoś jednak koresponduje z hierarchiczną wizją społeczeństwa prawicy w ogóle, a więc przyciąga do nich tego rodzaju jednostki).

Po drugie coraz trudniej będzie im się odżegnywać od przemocy i udawać grzecznych patriotów w sytuacji, kiedy ta przemoc jest tak ewidentna i wciąż się nasila po ostatnim 11 listopada. Wtedy to organizatorzy Marszu Niepodległości zajęli delikatnie mówiąc ambiwalentne stanowisko w stosunku do wydarzeń na pl. Konstytucji. Teraz widocznie poczuli się na tyle bezkarni, że postanowili zupełnie odrzucić maski. Jak pisze Jakub Siemiątkowski w, zbliżonym do Młodzieży Wszechpolskiej, piśmie Polityka Narodowa: Omawiając ostatni Marsz nie sposób nie zatrzymać się na chwilę przy towarzyszących mu zamieszkach. (...) Oburzanie się na ludzi, którzy tego dnia (w odpowiedzi na jawne prowokacje policji) robili coś więcej niż tylko spokojne spacerowanie w Marszu, jest jak potępianie tych, którzy w czasie stanu wojennego rzucali w milicję kamieniami. Czy dzisiejsze czasy aż tak bardzo się różnią? 

O ile sądziłem, że taktycy z MW i ONR będą starali się ukryć tę sprawę, to niejako oddolne ciśnienie ze strony samych bojówkarzy, którzy poczuli, że ktoś wyrywa im udział i "zwycięstwo" na ulicach z rąk, spowodowało, że przestali ukrywać prawdę. W dodatku uwaga mediów od TVN poprzez Fakt, aż po Rzeczpospolitą skierowana była głównie na Niemców oraz poparcie niemal bezwarunkowe, jakie zadymiarze z pl. Konstytucji otrzymali od sporej części prawicowego establishmentu medialnego (głownie Rzeczpospolitej, Uważam Rze oraz Gazety Polskiej, które są tubami PiS), spowodowały zmianę taktyki. Już nie muszą się ukrywać - bo jak sądzą - dostali carte blanche od prawicowej społeczności. Co także obciąża tęże społeczność, bo dzięki jednostronnemu poparciu bojówkarze mogą w swoim odczuciu pozwolić sobie na więcej, skoro zdaniem autorytetów prawicowych są tylko "dobrze zbudowaną młodzieżą patriotyczną". I zapewne będą pozwalać sobie na coraz więcej.

Problem w tym, że łaska pańska na pstrym koniu jeździ. Dzisiejsza sympatia, mniej lub bardziej silna, może zamienić się w coś zupełnie przeciwnego, jeśli będą dalej brnęli w uliczne zadymiarstwo. Raz, czy dwa można było sprawę przykryć Niemcami lub wrogimi knowaniami Gazety Wyborczej. Jeśli jednak na serio krew się będzie dalej lała, a ONR znów bez żenady będzie paradował w mundurach i "hajlował" przy każdej okazji, sytuacja może się zmienić. Wystarczy, że któraś z ich bojówek zaatakuje np. lokal organizacji lokatorskiej, albo nadal będzie atakować związkowców, czy dalej będą atakować przypadkowe osoby, to cała radykalna prawica może szybko zostać ściągnięta z powrotem  do poziomu wojowniczej subkultury i nie tylko z szerokich politycznych ambicji wyjdą nici, ale w dodatku tym razem mogą sobie narobić więcej wrogów niż mieli ich uprzednio. Własne bojówki mogą doprowadzić ich do zguby. To dlatego Hitler musiał nakazać Noc Długich Noży i likwidację szefostwa SA, bo byli zbyt radykalni, nie nadający się do kontroli w totalitarnym państwie. To samo zrobił też Franco, choć mniej krwawo, z radykalnymi Falangistami w czasie wojny domowej w Hiszpanii. Jeśli chce się iść po władzę, trzeba kontrolować bojówki, a u nas to raczej bojówki kontrolują swoich wodzów.

Należy rozwój sytuacji dokładnie obserwować i uczyć się na ich błędach. Nasze organizacje nie powinny dawać się wciągać w tę samą pułapkę. Nigdy nie wolno uderzać na oślep, a przemoc stosować w ostateczności. Podczas gdy rośnie szaleństwo na prawicy, my powinniśmy skupiać się przede wszystkim na robocie pozytywnej, a działania bojowe powinny generalnie koncentrować się na ochronie tejże pozytywnej działalności. Jeśli oni sieją terror i zniszczenie, my pokazujmy alternatywę, organizację, samodyscyplinę i strategiczne podejście do sprawy. Oni najwyraźniej bardziej nastawieni są na taktyczne zwycięstwa, działają chaotycznie - raz udają baranki, innym razem robią sobie fotki z mordercami z Blood and Honour.

Nasza praca pozytywna jest może często mniej efektowna, ale bez wątpienia długofalowo znacznie bardziej efektywna niż ich seanse nienawiści. Budujmy instytucje, a raczej kontr-instytucje w stosunku do obecnych struktur władzy, struktury oporu: organizacje lokatorskie, ośrodki niezależnej kultury, organizacje pracownicze, itd. Pomagajmy ludziom w konkretnych sprawach życiowych, jednocześnie informując ich dlaczego, z jakich systemowych przyczyn znaleźli się w takiej a nie innej sytuacji podległości i zależności. Do ludzi to przemawia, o czym przekonuję się niemal codziennie pracując z nimi. Fakt, że ich sytuacja w niewielkim stopniu wypływa z "ich winy", czy jakichś nieokreślonych sił metafizycznych nad którymi nie mogą zapanować, dodaje im siły do walki i nadzieję na zmianę swojej sytuacji. Rasizm to postawa, która maskuje niejednokrotnie realne zależności i problemy w jakich znaleźli się ludzie. To jednak ideologia, która nie jest wyzwalająca - choćby wymordowali wszystkich domniemanych czy prawdziwych Żydów czy "pedałów", wyrzucili z kraju te parę tysięcy "obcych" jacy jeszcze po wojnie tu zostali - nie uwolni ich to od relacji władzy. Nadal będą niewolnikami. Naszym obowiązkiem jest dawać ludziom lekarstwo na realne problemy i nadzieję na zmiany, a nie złudzenia. Prawica zwykle takich lekarstw i rozwiązań nie posiada - raczej uzasadnia hierarchię i poddaństwo, niż chce je zburzyć.

Tak więc idźmy własną drogą, nie dajmy się ściągać do poziomu wroga, bo pokona nas doświadczeniem na swoim polu. Musimy zawsze myśleć kilka kroków naprzód, zastanawiać się, jakie nasze działania wywołają skutki. Prawica wykończy się prędzej czy później sama. Ile w końcu można biegać bezkarnie z tasakiem po ulicy i siec na prawo i lewo? Ile można zdziałać organizując pochody rocznicowe, czy w sprawach abstrakcyjnych dla przeciętnego mieszkańca tego kraju, jak "serbskie Kosowo"?

Tymczasem, jak pisze o nas autor prawicowego portalu Rebelya - jesteśmy "niezależni, zajmujemy się pracą u podstaw i razem z "moherowymi" babciami organizujemy ruch lokatorski.". To robi wrażenie i budzi szacunek nawet u przeciwnika. Jaki szacunek zaś budzi bojówkarz z siekierą?

--
Zapraszam na Facebooka:
http://www.facebook.com/wolnelewo
i bloga: http://lewica-wolnosciowa.blogspot.com/

Poznań: Orlik? Stop hipokryzji władzy (Grobelnego)

Lokatorzy | Protesty | Ruch anarchistyczny | Tacy są politycy

Dziś w samo południe zaplanowano w Zespole Szkół Gimnazjalno-Licealnych nr 33 otwarcie nowopowstałego obiektu sportowego tzw. „Orlika”. Na uroczystości zjawił się prezydent miasta Ryszard Grobelny w otoczeniu urzędników i radnych, przede wszystkim z własnego ugrupowania (PRO) oraz licznych mediów. Pojawiło się także kilkoro przedstawicieli Federacji Anarchistycznej, którzy zaczęli swój protest zaraz po przybyciu prezydenta.

Rozwinięto transparent z hasłem: ”Grobelny do kontenera”, wznoszono antyprezydenckie okrzyki. Na protestujących rzuciło się kilkoro organizatorów imprezy, próbując wyrwać transparent i zmusić aktywistów/aktywistki do opuszczenia terenu szkoły. Doszło do wymiany zdań i szarpaniny. Protestujący nie ustępowali, rozdano oświadczenia mediom. Pojawił się też wyższy rangą oficer miejscowej policji, który wezwał posiłki. Kiedy po 10 minutach protestujący postanowili zakończyć akcję, policjant z niecierpliwiony ciągle nalegał na „centrale” aby przesłała radiowozy: Posiłki pojawiły się jednak za późno, dodatkowo protest był całkowicie – w świetle polskiego prawa – legalny i uzasadniony.

Syndykalizm na Węgrzech - Działalność Ervina Szabó

Historia | Publicystyka | Ruch anarchistyczny

Ervin Szabó jest postacią znaną na Węgrzech, trochę w Rosji natomiast zupełnie zapomnianą na świecie. Socjolog, bibliotekarz, główny teoretyk wolnościowego syndykalizmu w kraju.

Urodził się 23 sierpnia 1877 w miejscowości Slanitsa, pochodził z ubogiej, zasymilowanej rodziny żydowskiej. Studiował prawo na Uniwersytecie Wiedeńskim. Jego mocnymi stronami były statystyka oraz bibliotekoznawstwo. W 1899 doktoryzował się. Po kilku latach pracy w Bibliotece Miejskiej Budapesztu w 1911 roku został jej dyrektorem.

W trakcie swojej pracy w bibliotece prowadził działalność naukową w Towarzystwie Nauk Społecznych. W 1906 został jego wiceprezesem. Regularnie opisywał działalność ruchu robotniczego na świecie w periodyku „Dwudziesty Wiek”. Kontaktował się z Kautskym, Mehringiem, Plehanowem i Sorelem.

Działalność polityczną zaczynał od socjaldemokracji. Do Socjaldemokratycznej Partii Węgier wstąpił po skończeniu studiów. Szabó należał do jej radykalniejszej frakcji. Przebywając w Wiedniu miał styczność z rewolucjonistami rosyjskimi.

Dzień Gniewu Społecznego oczami uczestników FA Częstochowa

Publicystyka | Ruch anarchistyczny

31 marca w ramach globalnego dnia protestu w Warszawie odbył się Dzień Gniewu Społecznego. Ponieważ dzień wcześniej, także w stolicy, protesty organizowali działacze związkowi przeciwko reformie emerytalnej, postanowiliśmy jako FA Częstochowa uczestniczyć w tym wydarzeniu i pogniewać się również z nimi ;)

Do stolicy dzięki wcześniejszemu zaklepaniu miejsc dojechaliśmy wraz ze związkowcami z Solidarności, atmosfera powszechnego wkurwienia na rząd nastrajała nas optymistycznie. W swej naiwności wierzyliśmy ze taka masa ludzi nie jedzie na piknik, nie będą prosić na kolanach rząd o danie nam wypowiedzenia się w referendum co mamy do powiedzenia na temat kolejnego skoku na kasę społeczeństwa ze strony Tuska i jego bandy.

W trakcie jazdy mogliśmy wysłuchać przemówienia w sejmie przewodniczącego Dudy, jak i kilku przemówień posłów. Mimo merytorycznego przygotowania pana Dudy, jego przemówienie zdominował głos tzw. Opozycji. Szczególnie wystąpienie prezesa PISu było oderwane od rzeczywistości, obietnice tego że "gdy nas wybierzecie to reforma emerytalna PO pójdzie do kosza" brzmi jak kiepski żart.

Ponieważ protest Solidarności dość dokładnie został zrelacjonowany, nie pozostaje nam w tym temacie nic więcej, jak odesłać zainteresowanych do komentarzy na CIA, jak i oficjalnych mediów i wyrobieniu sobie własnej opinii.

Piątek w stolicy upłynął nam pod znakiem podróżowania po mieście, głównie celem wzięcia udziału w kilku pikietach, a tym samym wsparcia naszych znajomych (i nieznajomych) w ich działaniach. Na co dzień w Warszawie akcje protestacyjne są bardzo rozpowszechnione, codziennie odbywa się ich co najmniej kilka. Ma to swoje dobre i złe strony oczywiście. Dobra jest sama idea protestu i cieszy, że niektórym chce się działać. Zdecydowanie na minus jest w takiej sytuacji zainteresowanie ludzi, którzy z powodu braku czasu( tempo poruszania się w stolicy jest co najmniej przyspieszone ;p) czy też po prostu znudzenia ciągłymi akcjami, nie wykazują zbytniego zainteresowania. Akcje, w których braliśmy udział to: protest Wolnej Palestyny oraz pikieta przeciwko prywatyzacji szkolnych stołówek w warszawskich szkołach. Pikietę organizowali działacze ZSP Warszawa a wiec współorganizatorzy Dni Gniewu Społecznego.

Po tak burzliwym dniu resztę dnia spędziliśmy w Infoszopie na Pradze, wieczorem dotarli sympatyczni ludzie z Leszna i mogliśmy sobie na luzie pogadać. Część dyskusji dotyczyła demonstracji. Reszta to luźne rozmowy na tematy wszelakie[sorry Marchewa- Mały].

31 marca Dzień Gniewu Społecznego

Pomimo kiepskiej i mało wyjściowej pogody, do lokalu zaczęli docierać ludzie spoza Warszawy, głównie z Wrocławia(ZSP, Akcja Lokatorska).Fajnym dla mnie osobiście faktem było spotkanie ludzi którzy kiedyś aktywnie działali w FAŚ-iu.(Michał)

Protest mimo pogody zgromadził około 200 osób z różnych organizacji, między innymi z sekcji FA. Ale tak naprawdę dla nas powodem do dumy jak i zadowolenia był tak liczny udział w demonstracji ludzi z organizacji lokatorskich. Mimo deszczu Ci starsi ludzie byli pełni zapału jak i energii czego mogą im pozazdrościć tak zwani „aktywiści”, którym nie chciało się wyjść tego dnia z domu. Sam protest mimo ze trasa dość długa przebiegał spokojnie i odbył się bez żadnych incydentów. Sporo śmiechu wywołał u nas kordon policji ochraniający pomnik Dmowskiego, szczególnie w momencie, gdy jeden z policjantów zapytał czy będziemy przy pomniku składać kwiaty (pytanie za sto punktów :D).

Ponieważ relacja z Dni Gniewu już widnieje na stronach Centrum Informacji Anarchistycznej, nam pozostaje już tylko krótkie podsumowanie.

Po naszej wizycie w stolicy ciśnie się na usta pytanie: Gdzie są Ci wszyscy wkurwieni? Ci oburzeni na działania rządu? Ci, którym panujący system i rządy nie odpowiadają? I nie mówię tutaj tylko o „wolnościowcach”(choć o nich głównie), ale o wszystkich tych, których można usłyszeć na co dzień na ulicach, w środkach komunikacji, czy też(a raczej głównie) w internecie, narzekających na rząd, podatki itp. Na facebooku łatwo kliknąć w wydarzenie i szpanować, gorzej się na nim pojawić. Wygodniej też siedzieć w ciepłym pokoju i napisać na forum, że się popiera, że spalić sejm i „tak trzymać”, bo „ktoś im musi w końcu pokazać, że się nam nie podoba, co robią”. A może trzeba każdemu z osobna wysyłać oficjalne zaproszenia, jak zasugerował po całej akcji członek lubuskiej komisji IP? Widocznie poczuł się taką osobistością, że bez oficjalnego zaproszenia ani rusz. Może jeszcze taksówkę i catering do tego? Mimo wszystko osób powiązanych z FA i organizacjami lokatorskimi było sporo( wielu spoza Warszawy), a co z jej mieszkańcami? Widocznie nie jest im jeszcze na tyle źle, żeby wyszli na ulice i zaczęli walczyć o swoje prawa…

Smutnym faktem, który kładzie się cieniem na protest jest bojkot(?) skłotersów z Elby i ich nieobecność na demonstracji. Co nimi kierowało? Według jednej z wersji ich bojkot spowodowany był zatargiem z jednym z organizatorów protestu (ZSP Warszawa). Naszym celem nie jest dociekanie przyczyn konfliktu, to sprawa ludzi, których ten konflikt dotyczy bezpośrednio. Wszakże są dorośli, przynajmniej wiekowo. Ale pozostaje niesmak i zażenowanie krótkowzrocznością osób związanych z Elbą. W ostatnim czasie doszło do wydarzeń na skłocie, szeroko komentowano wjazd policji, szykany, pobicia itp. Wsparcie jakie zostało udzielone mieszkańcom można było zaobserwować podczas demonstracji w ich obronie. W tym proteście brali również udział prascy lokatorzy z KOL-u. Nie wiem jak wy "aktywiści" z Elby ale mnie jest za Was wstyd, zapewne dla was ważniejszym jest poparcie gazety wyborczej, Żakowskiego czy innych "lewicowych" dziennikarzy od tych steranych życiem wyszydzanych nieraz "moherów". Rozumiem ze teraz kiedy władze stolicy z Wami rozmawiają chcą wam pomóc, nietaktem było by z waszej strony protestowanie przeciwko tej władzy.

Mam nadzieje ze aktywiści którzy Was wsparli w potrzebie również Wam podziękują w odpowiedni sposób. My tym tekstem już to zrobiliśmy:) Nie wiem czy ograniczanie się do działania tylko na swoim podwórku na dłuższą metę Wam się opłaci, bo ludzie, którzy przyjeżdżają Was bronić z drugiego końca Polski(ale i miejscowi) mogą w końcu zrezygnować ze swojej dotychczasowej aktywności i może zabraknąć im chęci, kiedy nie docenia się ich wsparcia i nie mogą liczyć na nie z Waszej strony.

Uwagi groźby itp. przesyłać na adres FA Częstochowa.
Goha, Mały.

P.S. Pozdrowienia dla ekipy z Infoszopu ;)

http://www.federacja-anarchistyczna.pl/component/k2/item/626-dzie%C5%84-...

Stanowisko Śląskiego Ruchu Antyfaszystowskiego wobec marszu ONR, planowanego na dzień 14 kwietnia w Katowicach

Kraj | Antyfaszyzm | Protesty | Publicystyka | Ruch anarchistyczny

W dniu 14 kwietnia w Katowicach, ma dobyć się marsz organizowany przez Obóz Narodowo- Radykalny, z okazji 78 urodzin tej organizacji.

Dzień ten będzie kolejną okazją do szerzenia przez ONR haseł, które nawołują do nienawiści na tle etnicznym, ideologicznym, wobec mniejszości sexualnych, oraz wszystkich innych grup, które są określane mianem "wrogów narodu", czyli tych, którym daleka jest neofaszystowska, antysemicka, nacjonalistyczna ideologia ww. ugrupowania.

W brunatnych koszulach, z symbolami falangi i krzyży celtyckich, ONR’owcy łudzą się, że swoim przemarszem okażą siłę oraz słuszność poglądów swoich brygad.

Zalegalizowanie w Urzędzie Miasta Katowice przez ONR urodzinowego marszu, nie jest równoznaczne ze społeczną akceptacją planowanej maskarady. Żaden rozsądnie myślący mieszkaniec Śląska nie poprze, ani nie podąża faszystowską tradycją tego skrajnie prawicowego ugrupowania.

Jako Śląskie Środowisko Antyfaszystowskie uważamy, że postawa propagowana przez członków ONR prowadzi do szerzenia nienawiści, nawołuje do przemocy, oraz uwstecznia społeczeństwo, swoimi prymitywnymi, opiewającymi w faszystowską ideologię poglądami.
Naszym zdaniem wyprasowane kołnierzyki to za mało, by przyciągnąć do siebie nowych zwolenników, a planowany na 14 kwietnia przemarsz, jest niczym innym niż kółkiem wzajemnej adoracji oderwanych od realnych problemów społecznych nacjonalistów.

Nie możemy jednocześnie dawać jawnego przyzwolenia na proklamowanie antysemickich, homofobicznych i rasistowskich haseł na naszych ulicach, dlatego wzywamy do ogólnopolskiej mobilizacji na dzień 14 kwietnia, by wspólnie wyrazić sprzeciw wobec neofaszystowskiej ideologii ONR.

Katowice: Wiec Antyrasistowski

Kraj | Antyfaszyzm | Protesty | Ruch anarchistyczny
2012-04-14 13:30
2012-04-14 15:00

14 kwietnia w Katowicach będzie miał miejsce wiec antyrasistowski,który jest odpowiedzią na organizowane
w tym dniu 78 urodziny obozu narodowo radykalnego.

Uważamy, że postawy propagowane przez członków tej organizacji, szerzące dyskryminację ze względu na pochodzenie etniczne, narodowość, czy orientacje seksualną są wsteczne i powinny spotykać się z silnym oporem.

Liczymy na dużą mobilizację ludzi i organizacji, którym bliska jest idea wielokulturowego, samorządnego i rozwijającego się społeczeństwa.

Katowice, Rynek, plac pod Teatrem Śląskim
godz. 13:30

Kanał XML