Tacy są politycy
Krakowski magistrat olewa lokatorów
Czytelnik CIA, Śro, 2008-12-10 20:22 Kraj | Tacy są politycyDnia 10 grudnia, Urząd Miasta Krakowa odwiedziła kilkuosobowa delegacja przedstawicieli stowarzyszeń lokatorskich, w skład której wchodził również uczestnik Federacji Anarchistycznej-sekcja Kraków.
Powodem wizyty było zaproszenie wystosowane przed kilkoma tygodniami przez wiceprzewodniczącego Rady Miasta Krakowa Stanisława Rachwała. Celem były rozmowy o debacie publicznej dotyczącej spraw mieszkaniowych, która zgodnie z obietnicą Rachwała miała się odbyć jeszcze w tym roku i przed uchwaleniem budżetu miasta. Podczas debaty zamierzano omówić między innymi projekt budżetu gminy i sprawę czynszów komunalnych. Obietnica została złożona przy kilkuset świadkach podczas demonstracji lokatorskiej 20 października b.r.
Po przyjściu do urzędu okazało się, że nikt nie oczekuje delegacji, a wiceprzewodniczący rady jest nieobecny. Otrzymano tylko telefoniczną propozycję zorganizowania debaty z udziałem mieszkańców w marcu 2009 roku, to znaczy kilka miesięcy po uchwaleniu budżetu, który miał być konsultowany. W związku z powyższym środowiska lokatorskie zapowiadają protesty.
USA: Skandal polityczny. Gubernator aresztowany
Akai47, Śro, 2008-12-10 18:29 Świat | Tacy są politycyGubernator stanu Illinois Rod Blagojevich został 9 grudnia aresztowany przez FBI pod zarzutem próby wymuszenia łapówki za nominację na miejsce w Senacie zwolnione przez Baracka Obamę, a także inne przestępstwa korupcyjne. W USA następcę senatora, który w czasie kadencji umrze lub jak Obama przechodzi na inne stanowisko, mianuje gubernator jego stanu. Blagojevich chciał pieniędzy oraz stanowisk dla siebie i żony w zamian za wybranie "odpowiedniej osoby" na miejsce Obamy. FBI dysponuje nagraniem z 3 listopada, dzień przed wyborami prezydenckimi.
- Miejsce w Senacie to pierd... poważna sprawa, nie można go oddać tak za nic - opowiada na nim Blagojevich. - Jeśli nie dostanę czegoś naprawdę dobrego za Kandydata 1, to mianuję sam siebie!
Według przecieków Kandydatem 1 była Valerie Jarrett, bizneswoman i jedna z najbliższych przyjaciółek państwa Obamów.
Z tego podsłuchanego fragmentu wynika więc, że Blagojevich domagał się za "właściwy wybór senatora" profitów od otoczenia prezydenta elekta. Gubernator chciał zostać ministrem zdrowia lub ambasadorem. W innych rozmowach żądał dotacji na swe przyszłe kampanie wyborcze, miejsca w którejś z rad nadzorczych dla swej żony wartego - jak głośno rozważał - "jakieś 150 kawałków", czyli 150 tys. dol. Od federacji związków zawodowych, która popierała po cichu Jarrett, chciał gwarancji dobrze płatnego miejsca pracy w jej strukturach, jeśli przestanie być gubernatorem. Od innych Balgojevich próbował załatwić posadę w sektorze prywatnym z pensją od co najmniej 250 tysięcy dolarów rocznie.
Film o rewolucji meksykańskiej: Pancho Villa we własnej osobie (TVN 7)
Tomasso, Wto, 2008-12-09 19:32 Świat | Dyskryminacja | Prawa pracownika | Protesty | Represje | Tacy są politycyDzisiaj o godzinie 20:05 na kanale TVN 7, emitowany będzie film "Pancho Villa we własnej osobie". W 1914 meksykański rewolucjonista Pancho Villa zaproponował Hollywood nakręcenie filmu o sobie, aby zdobyć środki na swoją wojnę z rządem. Plus Emmy dla Antonio Banderasa w roli tytułowej oraz wiele innych nagród i wyróżnień.
Dluższy opis: Meksyk, 1914 rok. Pancho Villa (Antonio Banderas) przewodzi zbrojnej rebelii przeciwko reżimowi prezydenta Huerty. Wpada na genialny pomysł, jak wesprzeć finansowo i medialnie sprawę rewolucji. Nawiązuje kontakt ze słynnym reżyserem, D.W. Griffithem (Colm Feore) i sprzedaje mu prawa do nakręcenia filmu o sobie. Zgadza się również, by hollywoodzka ekipa filmowała na żywo walki rewolucjonistów.
Wkrótce do Meksyku przybywają wysłannicy Griffitha, i z poświęceniem rozpoczynają pracę nad prekursorskim, wojennym reality show. Oparta na faktach opowieść o mało znanym epizodzie z życia legendarnego meksykańskiego rewolucjonisty, Pancho Villi, żyjącego w latach 1878-1923. Antonio Banderas za rolę w filmie otrzymał nominację do Złotego Globu i Emmy.
Krytyka liberalnego podejścia do zmian klimatycznych
Akai47, Nie, 2008-12-07 18:16 Ekologia/Prawa zwierząt | Publicystyka | Tacy są politycyWczoraj odbyła się demonstracja "Klimat - teraz" w Poznaniu, w trakcie której można było słyszeć i czytać opinie i stanowiska różnych grup pozarządowych, partyjnych i parapartyjnych - od Zielonych 2004 do Greenpeace. Tak jak na prawie wszystkich imprezach nazwanych "alterglobalistycznymi" przez media, przekaz nie mógł być dość precyzyjny w odniesieniu do konkretnych postulatów protestujących, ponieważ te postulaty były różne. Ale opinie Zielonych 2004 i Greenpeace zdominowały przekaz medialny, który trafił do publiczności. Także na demonstracji kolportowano w dużych ilościach specjalnie wydaną gazetę o nazwie "Wiadomości Klimatycznie".
Niektórzy anarchiści, m.in. ja osobiście, mają bardzo podobne podejście do rozwoju i użycia alternatywnych i odnawialnych źródeł energii, jak członkowie partii Zielonych 2004, jednak różnimy się bardzo co do metody wprowadzania tych zmian, oraz co do oceny działań polityków w tym kierunku.
W gazecie Zielonych można przeczytać, że nowa międzynarodowa dyplomacja jest potrzebna. Także możemy czytać o próbie przekonania Donalda Tuska, że energia odnawialna jest potrzebna, a nawet bardziej opłacalna i o tym, jak Barack Obama (widocznie lubiany przez wielu uczestników demonstracji) "zapowiada zielone odrodzenie gospodarcze USA".
Podejście i strategia Zielonych, naturalne dla partii, (szczególnie takich jak Zieloni 2004, którzy nie mają reprezentacji w polskim sejmie, ale mają związki z zielonymi politykami w innych krajach i instytucjach europejskich) jest przedstawianie się jako odpowiedzialnego i konstruktywnego partnera dla rządów i polityków, gotowego do współpracy i wsparcie tych, którzy chcą rozwiązać te problemy i wprowadzić proekologicznie zmiany.
Część problemu oczywiście polega na koncepcji, jak najlepiej wprowadzić zmiany - przez lobbowanie, czy przez akcje bezpośrednie i ewentualne zmiany całego systemu społecznego. Podejście takich grup, jak Zieloni jednak opiera się trochę na błędnym przekonaniu, że liberalni politycy nie są zależni od systemu, który osiąga zyski dzięki degradacji środowiska, czy mają bardzo dużo "dobrej woli" i wystarczy po prostu dać im więcej argumentów, które mają niby "przekazać" kapitalistom, aby przeforsować zmiany. Przewodniczący Szwed, który także jest ekonomistą, próbuje przekonać polityków skrajnie neoliberalnych, że proekologiczna polityka ma sens z punktu widzenia ekonomicznego.
Faktycznie, nawet krwawi kapitaliści z firmy Shell, znani z zabójstwa ludzi walczących z nieekologicznymi i bardzo szkodliwymi dla społeczeństwa praktykami tej firmy w Nigerii, znani z wielu projektów nieekologicznych realizowanych wbrew lokalnym społecznościom mogą uznać, że skoro faktem jest, że źródła energii nieodnawialnych kiedyś się wyczerpią, lepiej teraz inwestować w zieloną technologię. Firma już od lat chwali się swoim proekologicznym podejściem. Ale nawet gdyby takie firmy stały się całkowicie "proekologiczne", to tylko rozwiąże część problemu. Nadal pozostanie firma gotowa na wszystko w imieniu zysku.
Tak więc, żadne to dla nas zwycięstwo, jeśli rządy i firmy będą trochę bardziej proekologiczne - wszystkie inne problemy nadal pozostaną, niektórymi liberałowie nie martwią się w ogóle, a o innych myślą, że w końcu znikną dzięki lobbowaniu i zaangażowaniu w politykę. Oto właśnie esencja reformizmu - skoncentrować energię na reformie pojedynczych problemów poprzez system, który je wytwarza. Wszyscy zwolennicy reformizmu uważają, że takie podejście jest sensowne, bo jest "realnie do osiągnięcia".
Jednak doświadczenie pokazuje, jak wiele razy takie podejście po prostu utrwalało problemy. Ile razy było tak, że lobbując za zmianami w jednej dziedzinie, tworzy się problemy w innych, ponieważ nikt do dotarł do źródeł problemu.
Na przykład możemy zobaczyć co będzie się teraz działo z polityką energetyczną. Obecnie Greenpeace prowadzi kampanie przeciwko przemysłowi węglowemu na całym świecie. Organizacja ta chce zamknąć kopalnie. Uczestniczę od kilku tygodni w dyskusji z anarchistami z różnych krajów na ten temat i są bardzo ciekawe strony tej kampanii. Z jednej strony, niektóre grupy Greenpeace mówią o tym, co ma się stać z górnikami, jak tworzyć nowe miejsca pracy itd, a niektórzy całkiem ignorują problem, jakby nie istniał lub był drugorzędny wobec zagadnień ekologicznych. A z drugiej strony, niektórzy anarchiści może nawet zgadzają się z tym, ale widzą, że nadal jest problem fizycznego przetrwania w systemie przemysłowo-kapitalistycznym, gdzie ludzie są uzależnieni od najemnej pracy, choć ta praca sama w sobie może być szkodliwa dla społeczeństwa. Inni komentowali, że lobby atomowe zyska dzięki tej kampanii.
I to jest warte przemyślenia. Greenpeace jest przeciwne energii atomowej, ale najprawdopodobniej lobby atomowe może zakulisowo lobbować przeciw technologiom węglowym, aby zmusić rządy do przyjęcia energii atomowej. Mam takie poczucie, że jeśli pozwolimy rządom decydować, to pewnie pod pozorem "ustąpienia pod presją społeczeństwa" mogą uzasadnić wprowadzenie energii atomowej w Polsce. Takie manipulacje rządów zdarzają się dość często. Nie możemy mieć iluzji co do dobrej woli rządów. Dobrej woli nie mają. Działają w interesie najsilniejszych i najbogatszych i tylko ich.
Konkretny przykład iluzji kreowanej przez reformistyczne elity liberalne jest mitologia wokół Baracka Obamy. W czasie demonstracji w Poznaniu, dostałam gazetę od Zielonych chwalącą Obamę oraz spotkałam młodych Amerykanów, m.in z organizacji Greenpeace. Greenpeace to taka organizacja, która przyciąga wielu młodych ludzi, którzy chcą uczestniczyć w akcjach bezpośrednich, po tym jak dowidzieli się o takich akcjach w telewizji czy w gazetach. Po jakimś czasie działania w takich organizacji jak Greenpeace, niektórzy działacze zmieniają zdanie: niektórzy ostro się deradykalizują, a niektórzy dowiadują się o bardziej radykalnych grupach ekologicznych, których jest już sporo i przechodzą do nich. Więc postanowiłam trochę pogadać z tymi młodymi aktywistami, rozdając ulotki o radykalnej treści, krytykując rządy i kapitalizm, podając adresy do innych organizacji, np. do Rising Tide. To wtedy akurat spotkałam kilku ludzi z pro-Obamowskimi naklejkami.
Tłumaczyłam pokrótce jakie problemy są z Obamą. Pytałam ich czy nie denerwują się tym, że np. Obama próbował przedstawić się jako kandydat antywojenny, kiedy nawet podczas debat mówił, że chciał zintensyfikować operację w Afganistanie. I że sekretarz obrony Robert Gates pozostaje na miejscu, a Obama wyznaczył kilku ostrych i skorumpowanych neoliberałów. Młodzi Amerykanie, którzy prawdopodobnie jeszcze byli studentami, widocznie nie bardzo wiedzieli kim jest np. Lawrence Summers czy Robert Gates, nie bardzo rozumieli szczegóły, więc rekomendowałam miejsca gdzie mogli uzyskać informacje. Ale widać jak bardzo oni chcieli wierzyć w obietnice nowego prezydenta, ile nadziei mieli, że je spełni i przeprowadzi zmiany proekologiczne.
Młodym tłumaczyłam, że takie decyzje nawet nie leżą w kompetencjach prezydenta. Zmiany idą przez Kongres, a kongresmeni, przede wszystkim, są bogaci i stanowią władzę ustawodawczą ponieważ byli sponsorowani przez bogatych i działają w ich interesie. Lobby naftowe w Stanach od wielu lat kontroluje politykę Stanów w wielu aspektach i ludzie nie są w stanie tego zmienić. A jeśli próbują, to albo dlatego, że jest inne, potężne, konkurencyjne lobby, albo dlatego, że są idealistami. Ale idealiście nie przetrwają długo w Waszyngtonie. Jeśli przypadkiem staną się realnym zagrożeniem, będą "do likwidacji".
Może pomyślą o tych słowach a może nie. Jasne, że ludzie stawiają wszystkie nadzieje na puste obietnice polityków, bo od dawna większość społeczeństwa nie ma nadziei, że zmiany da się osiągnąć od dołu.
Co do Obamy, chyba kiedyś był idealistą i naprawdę wierzył, że świat da się zmienić, ale dawno temu postanowił działać nie tylko w ramach systemu, ale także zamknąć oczy na pewne rzeczy aby "coś osiągnąć". Wiem to, ponieważ pamiętam go z kilku spotkań dawno temu w moich czasach studenckich. Kiedyś sama myślałam, że praca w organizacji pozarządowej może mieć sens, więc pracowałam w jednej organizacji Ralpha Nadera. Dużo zobaczyłam o tym, co się dzieje wokół mnie i wraz z kilkoma innymi pracownikami zrezygnowaliśmy z pracy. (Inni anarchiści powiedzieli mi na to: a czego się spodziewałaś?) Nowi ludzie zostali zatrudnieni w tej organizacji, m.in. Obama.
Działałam wtedy w radykalnej grupie studenckiej. Pewnego dnia, dowiedzieliśmy się o małej korupcji na uniwersytecie związanej akurat z tą organizacją pozarządową. Uniwersytet oraz Nader chcieli od razu uniknąć skandalu, ale sam Nader nie chciał pojawić się przed radykalnymi studentami, więc wysłał Obamę, który pewnie miał nadzieję, że jako młody i sympatyczny liberał będzie bardziej przekonujący dla nas. Gadaliśmy i po czasie nawet byliśmy pewni, że Obama rozumiał, że coś jest nie tak, jednak po prostu mówił coś w rodzaju - OK, ale te pieniądze pójdą na dobry cel. To może być przekonujący argument dla ludzi, którzy nie pracowali kiedyś w tej organizacji pozarządowej i nie widzieli na własne oczy, jak są naprawdę wydawane te ogromne pieniądze. W końcu studenci postanowili wyrzucić Obamę ze spotkania.
I tak przepuszczam, że zaczęła się kariera Baracka Obamy, który kiedyś pewnie marzył o budowaniu "sprawiedliwości społecznej" poprzez oddolne działania. Przepuszczam, że widział siebie jako "pragmatyka", który dał się przekonać, że czasami warto dogadać się z bogatymi, z politykami itd. aby osiągnąć cel. Przepuszczam, że zrezygnował z wielu bardziej prospołecznych pozycji, aby być "do akceptowania" dla tych typów, przypuszczam, że zamknął oczy na wiele rzeczy, aby zachować pozycję lub uzyskać wsparcie i przypuszczam, że jest on obecnie dłużnikiem wielu bogatych i wielu polityków. On musiał ustawić się w centrum, aby dostać wybrany w wyborach. I cały czas może nawet próbuje przekonać sobie że nadal może coś zmienić. Patrząc na jego gabinet, mogę ocenić, że to będzie znowu to samo, a doszło do kolejnego oszustwa. (Osobiście nie miałam złudzeń, że będzie inaczej.)
Postawienie na zmiany poprzez system, to także realne zagrożenie dla tych młodych polityków, którzy chcą robić karierę. Prędzej system ich zmieni, niż oni będą w stanie zmienić system.
Jako anarchiści, uważamy, że jest wiele do zrobienia i wiele rzeczy, które ludzie mogą zrobić. W zasadzie, każdy z nas jako osoba indywidualna może coś zrobić aby mieszkać bardziej ekologiczne. Możemy zużywać mniej energii, możemy jeździć rowerem, czy komunikacją publiczną, możemy mniej konsumować niepotrzebnych rzeczy, robić recykling itd. W tym akurat zgadzamy się z innymi grupami proekologicznymi. Ale wiele więcej zmian jest potrzebnych, a tu raczej te organizacje liberalne uważają, że trzeba pracować w ramach systemu aby coś zmienić. My uważamy, że praca w ramach systemu to wielka ściema, która deradykalizuje ludzi i prowadzi donikąd. Zamiast pracy w ramach systemu, trzeba ten system zburzyć i zbudować coś zupełnie nowego w jego miejsce.
Dziś dokument: Nakarmimy świat (TVP Info)
Tomasso, Nie, 2008-12-07 17:18 Świat | Gospodarka | Tacy są politycy | UbóstwoDziś na TVP Info o godzinie 22:50, wyemitowana zostanie druga i zarazem ostatnia część dokumentu "Nakarmimy świat".
Autorzy dokumentu poszukują odpowiedzi na pytanie: co wspólnego mają mieszkańcy Europy z głodem panującym w innych częściach świata. Ruszyli szlakiem, jaki przebywają produkty spożywcze od miejsca swojej produkcji na nasze stoły. Zobaczymy w filmie m.in. jak wygląda połów ryb u wybrzeży Francji, uprawa pomidorów w, zajmujących olbrzymi obszar, szklarniach Hiszpanii, zbiory bakłażanów w Rumunii i brazylijska uprawa soi.
Filmowcy ukazują skromne lepianki głodujących brazylijskich chłopów i siedziby ogromnych korporacji, których dochody przekraczają kilkakrotnie budżet wielu krajów. Jednym z bohaterów dokumentu jest specjalny wysłannik ONZ d.s. żywności - Jean Ziegler. Twierdzi on, że "Gdyby pozwolić rozwinąć się rolnictwu, można by wyżywić 12 miliardów ludzi. Innymi słowy: jeśli jakieś dziecko w tej chwili umiera z głodu, to znaczy, że zostało z premedytacją zamordowane.".
Wrocław: Wojna jako usługa - dyskusja promująca książkę
Tomasso, Sob, 2008-12-06 13:48 Kraj | Świat | Militaryzm | Represje | Tacy są politycy | TechnikaW czwartek w Salonie Angelusa w BWA Awangarda we Wrocławiu, odbyło się spotkanie dyskusyjne poświęcone książce Rolfa Uesselera, “Wojna jako usługa”. Panel dyskusyjny poprowadził Przemysław Wielgosz, redaktor naczelny „Le Monde Diplomatique”, oraz profesor Krzysztof Kubiak z Dolnośląskiej Szkoły Wyższej. Zabrakło na spotkaniu Macieja Wiśniewskiego, korespondenta „Le Monde Diplomatique” z rejonów świata takich jak Meksyk, czy Ameryka Łacińska. Spotkanie odbyło się w ramach „17. Wrocławskie Promocje Dobrych Książek”.
Oprócz promocji samej książki, którą można było kupić w promocyjnej cenie, można było dowiedzieć się o wielu istotnych kwestiach, które mają wpływ na obecny porządek polityczny, ekonomiczny oraz społeczny, a które mają swoje podłoże w fundamentalnej polityce neoliberalnej.
Najważniejszą poruszaną kwestią była sytuacja utracenia przez narodowe państwa monopolu na stosowanie siły. Czy to w formie policyjnych pałek, czy też wojska.
Wrocław: Spotkanie poświęcone książce "Ameryka Łacińska na rozdrożu" Carlosa Antonio Aguirre Rojasa
Tomasso, Czw, 2008-12-04 14:41 Świat | Gospodarka | Prawa pracownika | Protesty | Tacy są politycy | Ubóstwo06.12.2008
WROCŁAW
Salon pod Kolumnami
Galeria BWA Awangarda
godz.15.00-16.00
„Le Monde diplomatique” i księgarnia Proste Przyjemności zapraszają na promocję książki Carlosa Antonio Aguirre Rojasa "Ameryka Łacińska na rozdrożu".
W spotkaniu wezmą udział Przemysław Wielgosz (redaktora naczelny „Le Monde diplomatique”), Michał Wiśniewski(korespondent „Le Monde diplomatique” w Chiapas), Marcin Starnawski („Recykling Idei”) oraz Tomasz Grzyb (fotograf, socjolog, podróżnik).
Wrocław: Spotkanie poświęcone książce "Wojna jako usługa" Rolfa Uesselera
Tomasso, Czw, 2008-12-04 14:39 Świat | Gospodarka | Militaryzm | Tacy są politycy | Technika16.00-17.30 Spotkanie poświęcone książce "Wojna jako usługa" Rolfa Uesselera, prowadzenie Przemysław Wielgosz - redaktor naczelny Le Monde Diplomatique, goście - prof. Krzysztof Kubiak (Dolnośląska Szkoła Wyższa), Maciej Wiśniewski (korespondent "Le Monde Diplomatique", Meksyk, Ameryka Łacińska), Wydawnictwo Sic! i "Le Monde Diplomatique" – Salon Angelusa w BWA Awangarda.
Spotkanie odbywa się w ramach 17. Wrocławskie Promocje Dobrych Książek.
Konferencja klimatyczna: KE organizuje happening podczas gdy Unia wycofuje się z pakietu klimatycznego
Akai47, Śro, 2008-12-03 09:56 Kraj | Świat | Ekologia/Prawa zwierząt | Tacy są politycyDwie topniejące w różnym czasie bryły lodowe to wystawa zorganizowana przez Komisję Europejską przed jednym z poznańskich centrów handlowych. Topniejące bryły w symboliczny sposób obrazują konsekwencje zmian klimatu, m.in. zanikające pokrywy lodowe i podnoszący się poziom wód w morzach i oceanach. Pierwsza z nich, z logo UE, topnieje znacznie wolniej i symbolizuje sytuację, w której uwzględnione zostały propozycje UE dotyczące ograniczenia emisji gazów cieplarnianych i oszczędnego gospodarowania energią.
Tymczasem Unia Europejska powoli wycofuje się z planów ograniczenia emisji dwutlenku węgla do atmosfery. Unia także opóźniła daty związane z wprowadzeniem limitów na emisję CO2 z samochodów.
Polska nie podpisze konwencji dot. bomb kasetowych!
r6mx, Wto, 2008-12-02 12:36 Kraj | Świat | Edukacja/Prawa dziecka | Militaryzm | Tacy są politycy | Technika3 grudnia 2008, przedstawiciele rządów ponad 100 krajów podpiszą konwencję zakazującą produkcji, składowania i używania pocisków kasetowych. Będzie wśród nich większość państw Unii Europejskiej i NATO. Nie będzie Polski! Od tego rodzaju bomb giną głównie cywile, w większości dzieci!
Poznań - Mieszkania z TBS-u dawano spod lady
Czytelnik CIA, Wto, 2008-12-02 08:08 Tacy są politycyW Towarzystwie Budownictwa Społecznego Nasz Dom dochodziło do poważnych nieprawidłowości w przyznawaniu lokali w okresie, gdy w komisji mieszkaniowej zasiadał Przemysław Smulski. Przez ponad miesiąc ukrywano przed nami protokół kontroli przydziałów mieszkań.
Niedawno informowaliśmy, że w 2002 roku w komisji mieszkaniowej, w kontrolowanym przez osoby związane z poznańskim PiS TBS-ie Nasz Dom, zasiadał polityk tej partii Przemysław Smulski, wtedy członek zarządu Miasta Poznania. Do komisji skierował się... sam. Teraz wiadomo już, że w czasie, gdy zajmował się przydziałami mieszkań doszło do znaczących naruszeń przepisów. Wykazała je wyrywkowa kontrola przydziałów przeprowadzona przez radę nadzorczą Naszego Domu. Zlecił jej przeprowadzenie zastępca prezydenta Poznania Mirosław Kruszyński po naszej publikacji o podejrzeniach, że w TBS-ie Nasz Dom przyznawano mieszkania z klucza partyjnego.
Podczas kontroli wyszło na jaw, że 10 lipca 2002 roku komisja, w skład której wchodził Smulski (obecnie radny wojewódzki PiS) przyznawała mieszkania osobom, które jeszcze nie złożyły wniosków o przydział lokalu. Przekazały one do TBS-u wymagane prawem dokumenty już po dacie przyznania im mieszkań. Skąd komisja wiedziała, komu przyznać mieszkania? Tego kontrolujący nie badali. Jawne łamanie przepisów może wskazywać na kierowanie się przez członków komisji prywatnymi interesami.
Stowarzyszenie Młodych Seksistów organizuje konkurs "Miss SMS"
Akai47, Pon, 2008-12-01 19:14 Kraj | Blog | Tacy są politycyStowarzyszenie Młodych Seksistów organizuje konkurs "Miss SMS". Czytamy na stronach SMS:
W konkursie mogą brać udział tylko panie o socjalistycznych/socjaldemokratycznych poglądach. Przyszłe działaczki SMS też mogą wystartować. Panie biorące udział w konkursie muszą mieć jakieś pojęcie o naszym środowisku politycznym/ideologicznym i w jakiś sposób się z nim identyfikować.
Celem konkursu jest nie tylko świetna zabawa, ale przede wszystkim wyłonienie ciekawych osób z naszego środowiska polityczno-ideologicznego wśród płci pięknej.
Może pojawią się nowe twarze, które na pewno przydadzą się do ulepszania wizerunku naszych idei.
Działacze SdPl, w tym założycieł SMS w rękach CBA
Czytelnik CIA, Nie, 2008-11-30 00:42 Tacy są politycyWspółpracownicy Marka Borowskiego z partii SdPL zostali zatrzymani 26 listopada pod zarzutem wręczania łapówek. Jak poinformował rzecznik CBA, Przemysław G. i Maurycy S. mieli pośredniczyć w przekazaniu łapówki pracownikowi samorządowemu. Chodziło o decyzję w sprawie dzierżawy gruntów jednego z warszawskich parkingów.
G. i S. mieli przekazać pieniądze urzędnikowi, który wydał zgodę na dzierżawę. Za swoje pośrednictwo także przyjęli łapówkę. Centralne Biuro Antykorupcyjne nie wyklucza kolejnych zatrzymań.
Przemysław G. to był członkiem zarządu partii oraz członkiem założycielem SMS.
W budżecie miasta Krakowa oszczędności kosztem budownictwa komunalnego
Czytelnik CIA, Sob, 2008-11-29 17:43 Kraj | Tacy są politycyW projekcie budżetu miasta Krakowa na rok 2009, który prezydent Majchrowski przedstawił do akceptacji Radzie Miasta, przewidziano tyle samo pieniędzy na pozyskanie mieszkań komunalnych, co w bieżącym roku na dofinansowanie budowy pomnika Piłsudskiego, to jest zaledwie 2 miliony złotych! Priorytetem w budżecie będą natomiast wydatki na budowę Centrum Kongresowego, podziemnych parkingów i stadiony sportowe. Dodajmy, że prezydent Majchrowski uważa się za człowieka o lewicowej wrażliwości społecznej...
Liberałowie boją się anarchistów
Akai47, Sob, 2008-11-29 16:59 Blog | Tacy są politycyNawet nie zostali wybrani do Europarlamentu, a już boją się anarchistów.
Przedstawiciel młodzieżówki SPDL - Stowarzyszenia Młodych Socjaldemokratów (SMS) - i członek poznańskiego klubu Krytyki Politycznej uważa anarchistów za "osoby agresywne". Boi się, m.in. Marka Piekarskiego, który niedawno dostał "noż w plecy" od środowiska poznańskiej Krytyki Politycznej.
Niestety, w lewicy partyjnej, trzeba spodziewać się takich ludzi. Osobiście spotkałam bardzo porządnych ludzi z SMS, ale w kręgach SPDL jest m.in. Lukasz Pałucki, który próbował robić anarchistom prowokację po sprawie gejobombera, oraz sam Marek Borowski, który chciał wprowadzić zakaz noszenia masek itd. podczas demonstracji. Tacy ludzie niestety nie tylko osobiście nie lubią radykalizmu, ale chcą dystansować się od radykałów, więc są gotowi prosić policję o interwencję.
Z jednej strony, szkoda chodzić na takie demonstracje, ale z drugiej strony, jeśli nie jesteśmy tam mile widziani, to może oznaczać, że lepiej się pojawić :-)
http://tutej.pl/cms.php?i=33353
Mamy problem z marszem
Organizatorzy tzw. alterszczytu boją zamieszek chuligańskich podczas demonstracji, jaką chcą przeprowadzić 6 grudnia. Ich zdaniem poznańska policja odmówiła im współpracy i robi wszystko, żeby manifestacja aktywistów ekologicznych nie doszła do skutku. Policja twierdzi, że w ogóle nie dostała zgłoszenia o takiej imprezie.
Organizatorzy Kampanii Alternatywnej "Klimat-teraz!" obawiają się, że podczas planowanej przez nich manifestacji dojdzie do niekontrolowanych wydarzeń. – Wiadomo, że pod taki tłum chcą się podłączyć wszyscy, którzy szukają okazji do zadymy – przewiduje Przemysław Radomski ze Stowarzyszenia Młodych Socjaldemokratów (SMS), jednego z sześciu podmiotów przygotowujących poznański alterszczyt.
Aktywiści boją się anarchistów. W niedawnej rozmowie z portalem tuTej.pl Marek Piekarski z Federacji Anarchistycznej Poznań, zapowiedział, że FA będzie „aktywna" podczas Konferencji Klimatycznej i towarzyszących jej "mniej oficjalnych" manifestacji. W niedawnym wywiadzie telewizyjnym potwierdził ten zamiar.
Aktywiści z "Klimat-teraz" sami zabezpieczają swoją imprezę. Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że policja zapowiedziała interwencję wobec większych agresywnych grup tylko wtedy, gdy organizatorzy ogłoszą, że zakończą marsz. – Funkcjonariusze nie pomogą nam w rozładowywaniu niebezpiecznych sytuacji – żali się Przemysław Radomski i uważa to za działanie celowe, zniechęcające do przeprowadzenia akcji. – Przecież my nie będziemy się bić z agresywnymi osobami. Nie da się z nimi nawet dyskutować – dodaje Radomski.
Jego zdaniem w Poznaniu mogłoby się sprawdzić rozwiązanie zastosowane podczas V Europejskiego Forum Społecznego w Malmo w Szwecji w sierpniu tego roku. – Wśród demonstrantów chodziło kilkanaście trzysobowych zespołów policyjnych ubranych w kamizelki „Dialog Polis". Gdy jacyś ludzie zaczynali wszczynać burdy, ci funkcjonariusze podchodzili i perswadowali im, żeby przestali lub usuwali ich z trasy marszu, kiedy rozmowa nie pomagała – opowiada.
Tymczasem poznańska policja nic nie wie o manifestacji szykowanej przez aktywistów ekologicznych. – Nie mamy w ogóle zgłoszenia o zamiarze przeprowadzenia takiej akcji. Natomiast, jeśli się ono odbędzie nielegalnie, będziemy interweniować niezależnie od tego, czy to będzie początek, środek, czy koniec – zapowiada podinspektor Andrzej Borowiak, rzecznik KWP w Poznaniu. Informacji o demonstracji nie ma też w Komendzie Miejskiej Policji. Skąd więc rozbieżności?
Organizatorzy zgłaszali zamiar manifestowania, ale wniosek się zdezaktualizował, gdy trasę marszu zakwestionował Zarząd Dróg Miejskich. Teraz aktywiści ponownie muszą zawiadomić Urząd Miasta o marszu. I dopiero gdy ten wyda w tej sprawie pozwolenie, zaczną się do niego szykować służby porządkowe.
Kampania Alternatywna to trzydniowa impreza towarzysząca Konferencji Klimatycznej ONZ. Jej głównym wydarzeniem będzie marsz, zaplanowany na 6 grudnia. Ma w nim wziąć udział kilka tysięcy alterglobalistów, ekologów, aktywistów, członków związków zawodowych, którzy chcą przejść z pl. Wolności przez most Teatralny, rondo Kaponiera pod bramę MTP od strony ul. Grunwaldzkiej. To drugi wariant trasy. – Chcieliśmy obejść teren MTP i zaprezentować happening pod bramą od ul. Głogowskiej. Ale ZDM się nie zgodził, bo jeden pas tej ulicy będzie wyłączony dla limuzyn rządowych dowożących uczestników Konferencji Klimatycznej – tłumaczy Radomski.
Happening będzie opowiadał o wymierających misiach. Będzie miał akcenty polityczne. Jego przekaz ma się sprowadzać do zmiany postępowania ludzi, którzy mogą zapobiec negatywnym zmianom w środowisku.