Dodaj nową odpowiedź

Kilka uwag z okazji Dnia Tolerancji

Antyfaszyzm | Publicystyka

Publikujemy tekst Anny Czerwińskiej, chociaż nie podzielamy jej obserwacji, że współpraca z policją może być korzystna.

Kilka uwag z okazji Dnia Tolerancji czyli "jeśli jednoznacznie oceniamy ludzi - faszystą jesteś ty, faszystą jestem ja"

Wtorek, 16 listopada – Międzynarodowy Dzień Tolerancji – miałam spędzić w Lublinie, na spotkaniu o tolerancji właśnie. Ale rozchorowałam się po wydarzeniach 11 listopada i spacyfikowaniu przez policję blokady na ulicy Oboźnej, gdzie z innymi uczestniczkami i uczestnikami trzymani byliśmy na zimnie przez ponad 2 godziny. Dostałam też pałką od policji – ot mój kombatancki sznyt. Nie ja jedna. I tak mam szczęście, nie zostałam pobita tak, jak Robert Biedroń, czy zatrzymana, jak wielu naszych przyjaciół. Warszawska policja w ramach zapewnienia bezpieczeństwa pacyfikowała blokady antyfaszystowskie i atakowała ich uczestników. Rozumiem, że było zamieszanie, ale czekam chociażby na przepraszam. Przepraszam za to, że to im pozwoliliśmy przejść, a was pobiliśmy.

Chciałabym w tym miejscu zaznaczyć, że Feminoteka także bardzo aktywnie współpracuje z Policją, np. w sprawach przeciwdziałania przemocy wobec kobiet. Możemy tu ponarzekać na nieskuteczne interwencje, ale też porozmawiać o tym, co zrobić, aby takie się nie zdarzały, jak skutecznie chronić ofiary przemocy przed sprawcą, czego my byśmy wymagały od policji, czego policja od organizacji pomocowych. Wkrótce razem organizujemy na ten temat konferencję, do której nie musiałyśmy policji długo namawiać. I cieszy nas ta współpraca.

Manifestacje antyfaszystowskie w tym roku były wyjątkowe z kilku względów:

1. przez zawiązanie się koalicji Porozumienie 11 listopada, w skład której wchodziły grupy anarchofeministyczne, lesbijskie, organizacje LGBTQ, organizacje żydowskie, feministyczne, antyrasistowskie, lewicowe, walczące o prawa pracownicze. To Porozumienie ponad podziałami pozwoliło zebrać liczny, kolorowy tłum, który skutecznie zorganizował w Warszawie blokady neofaszystowskiego marszu.

2. przez włączenie się w akcję Gazety Wyborczej. Po raz pierwszy, narażając się na krytykę „zawsze obiektywnych i przezroczystych ideologicznie” dziennikarzy, media o takim zasięgu nawoływały do uczestniczenia w antyfaszystowskiej demonstracji. Przekaz był na tyle czytelny, że idąc z Placu Zamkowego na Oboźną usłyszałam, jak starsze małżeństwo wymieniało się uwagami: – A kto to idzie? Może pójdziemy z nimi? - Nie, to „wyborczaki”, ja z nimi nie będę maszerować.

Ale nie tylko przechodnie myśleli, że to akcja Gazety Wyborczej. Mam wrażenie, że myślała tak też duża część demonstrujących po raz pierwszy, nazwijmy ich umownie, "warszawską klasą średnią". Która spodziewała się demonstracji, jak z telewizji zachodnich, z filmów, nie wiem skąd. Której nie pasowało, kto na demonstracji przemaiwał, jaką puszczał muzykę, co mówił, a przede wszystkim, która była gdzie indziej, kiedy dochodziło do zamieszania z policją, do pobić, do kolejnych blokad. Ta część demonstrujacych publicznie odcina się od "bojówkarzy", od antify, od "tych radykałów", co poszli blokować marsz dalej, a „my przecież wygwizdaliśmy już faszyzm”. "Było tak miło i kolorowo, a anarchiści to wszystko zepsuli", a "politycznie ważne jest, aby robić dobre wrażenie" i "medialnie to jest ważne". Ta część demonstrujących, którą Porozumienie 11 listopada przeprasza za użyty podczas wiecu „język nienawiści”...

Ej!!! Byliśmy tam razem?! To była tylko Wasza demonstracja? Może stojąc naprzeciw przygotowujących się narodowców należało mówić o podziałach i pouczać? A może trzeba było demonstrować kilka lat temu?

Chciałabym przypomnieć wszystkim, którzy brali udział w manifestacji antyfaszystowskiej po raz pierwszy i teraz, obserwując relacje z bijatyki i „chuligaństwa” na ulicach mówią: „my nie chcemy tak demonstrować, my to zrobimy lepiej”, że gdyby nie anarchiści, gdyby nie antifa – nasze ulice mogłyby w czasie przemarszów faszystów wyglądać jak w Belgradzie, czy w Moskwie. To oni płacą cenę za nasz pozorny spokój. Za to, że możemy mówić o ugrupowaniach neofaszystowskich, że są marginalne. Robią to od lat, niektórzy kilkunastu, niektórzy kilku. Mi tym imponują.

W ramach zachęcania znajomych, aby przyszli demonstrować 11 listopada swój sprzeciw wobec marszy faszystów i narodowców, przeprowadziłam też kilka rozmów z bohaterkami naszego filmu „Powstanie w bluzce w w kwiatki”, uczestniczkami Powstania Warszawskiego. Wszystkie wyraziły entuzjazm: „tak, chciałabym przyjść, ale wie Pani, ja już z domu wyjść nie mogę, zdrowie nie to”, „jestem oburzona tym, że oni będą szli przez miasto. Jestem całym sercem z Wami!”. Organizowałam je na pikietę/wiec Międzypokoleniowego Porozumienia Antyfaszystowskiego 11 listopada. Kiedy napisałam o tym na Facebooku posypały się też komentarze, że jestem skrajnie nieodpowiedzialna, że chcę narażać staruszki, schorowane kobiety na zadymę, bijatyki, nieprzyjemności. „Tak, bo staruszki i kobiety w ciąży powinny siedzieć w domu. Niech nie wychodzą” - odpowiedziała na te zaczepki Patrycja Dołowy z Fundacji MaMa i ja się pod tym podpisuję. Demonstracje są także dla staruszek.

Nie organizowałam spotkania z kombatantami i kombatantkami sama, byłam "najsłabszym ogniwem". Mieliśmy stać trochę z boku, złożyć kwiaty pod tablicą upamiętniającą rozstrzelanych powstańców, pójść pod tablicę upamiętniającą prezydenta Gabriela Narutowicza, zastrzelonego przez endeka. Chodziło nam o to, aby przypomnieć w jakim mieście żyjemy – to miasto zniszczone przez faszystów, jaką mamy historię – towarzyszyli nam powstańcy, ale też ofiary gett ławkowych, jakie tradycje „patriotyczne” ma za sobą ONR, czy MW. W swoim krótkim wystąpieniu przypomniałam także, że pierwsze polskie feministki, wybitne Polki walczące o niepodległość, walczyły z narodowo-antysemickimi politykami i ich falangami. Było pięknie. Nie do końca podobały mi się biało-czerwone opaski na ramieniu, czy kotyliony, które zaordynował Prezydent Komorowski, ale to przełknę. Patriotyzm trzeba odzyskać, symbole narodowe też, nie zachwyca mnie to, ale potrafię zrozumieć. Mimo to stamtąd uciekłam.
Bo moi współtowarzysze, wcale nie powstańcy, nie kombatanci, zaczęli odcinać się w swoich wystąpieniach od głównej demonstracji. Oni tu sobie właśnie grzecznie przyszli, wspaniale wymyślili event historyczny, a tam ci źli anarchiści się biją i my tak nie chcemy obchodzić Dnia Niepodległości. Demonstrujemy sprzeciw wobec faszyzmu, ale nastrojowo i dystyngowanie.

Ale jak to?!!! Tam, właśnie tam!, na tej demonstracji są moi przyjaciele, mąż, zespół mojej fundacji, moje przyjaciółki i siostry, i właśnie oni zablokują, ZABLOKUJĄ, marsz faszystów. Poza tym też jestem anarchistką. Co to za podziały? Nieładnie. Pobiegłam i wiem, że „moje bohaterki” z filmu, gdyby im tylko zdrowie pozwoliło, pobiegłyby ze mną

W Dniu Tolerancji powinnam pisać o kolejnej zarazie, jaka dotarła do Polski, która nasila się jak każda ksenofobia i rasizm w okresie kryzysu. O islamofobii. Przeciwnicy budowy meczetów w Polsce, w obronie narodowych wartości, chrześcijańskiej Europy, ze szczególną lubością, wycierają sobie gęby prawami kobiet. Ci kulturalni ludzie nie są wprost przeciwko muzułmanom, Arabom, Persom... wszystko jedno, oni chcą bronić praw kobiet. Ale nie tych łamanych w Polsce, przez Polaków, przez katolików. Tych łamanych przez muzułmanów, którzy zagrażają Europie i zaraz wprowadzą nam wszędzie prawo szariatu. Ci, obrońcy praw kobiet chcą rozmawiać o 12 zabójstwach honorowych w Europie rocznie, ale nie o tych 150 polskich kobietach, które giną w Polsce w wyniku nieporozumień domowych. To ci obrońcy przyczyniają się do zamykania ośrodków dla uchodźców. To oni wkrótce dołączą do marszów nacjonalistów i faszystów. Ale na razie na pewno nie wdają się w bójki uliczne. To porządni ludzie. Nie jacyś tam anarchiści.

I piosenka anarchistycznego zespołu na koniec. O tolerancji.

Bo tylko w faszyście nie ma wątpliwości -
on wszystko widzi przez biało czarne szkła.
I jeśli jednoznacznie oceniamy ludzi -
faszystą jesteś ty, faszystą jestem ja.

Tekst: Anna Che Czerwińska
http://www.feminoteka.pl/readarticle.php?article_id=999

Odpowiedz



Zawartość tego pola nie będzie udostępniana publicznie.


*

  • Adresy www i e-mail są automatycznie konwertowane na łącza.
  • Możesz używać oznaczeń [inline:xx] żeby pokazać pliki lub obrazki razem z tekstem.
  • Dozwolone znaczniki HTML: <a> <em> <strong> <cite> <ul> <ol> <li> <blockquote> <small>
  • Znaki końca linii i akapitu dodawane są automatycznie.