Dodaj nową odpowiedź
Wcale nie tak spokojnie na wschodnim froncie
Yak, Nie, 2010-11-21 12:07 Antyfaszyzm | PublicystykaDziś Rosja rzadziej pojawia się jako temat wiadomości w mediach światowych. Serwisy takie jak Euronews, BBC, CNN rzadko poświęcają czas na opisywanie dużego terytorium położonego na wschód od Finlandii, a na północ od Chin.
W pewnym sensie – to zrozumiałe. Nie istnieją w Rosji masowe ruchy protestu, nie ma strajków, zmian w rządzie, ani nic z tych rzeczy. Czasem powstają zakłócenia w dostawach gazu do Europy, ale wciąż dostawy są stosunkowo stabilne. Ropa płynie na rynki światowe, podobnie jak dostawy metali i drewna. Bogaci rosyjscy oligarchowie wciąż się bogacą (i przeprowadzają się do Londynu), a biedni wciąż stają się biedniejsi (i pozostają w większości cicho). Wygląda na to, że Putin pozostanie Carem w Rosji na zawsze. Jedynie od czasu do czasu coś wybucha i zdjęcia ofiar pojawiają się w mediach...
Ale czy rzeczywiście można powiedzieć, że nic się w Rosji nie dzieje? To prawda - nie ma w tej chwili masowych ruchów społecznych, a te które istnieją nie przebijają się do mediów. Ale warto przyjrzeć się bliżej, bo w Rosji mają miejsce ważne i niepokojące wydarzenia, które czynią koniecznym wezwanie do solidarności z rosyjskimi aktywistami.
Dekada Putina
Dziesięć lat po objęciu władzy przez pana Putina – nikogo chyba nie zmyli formalna prezydentura pana Miedwiediewa – kraj osiągnął dość interesujący punkt rozwoju. Wybory parlamentarne są coraz mniej ciekawe. Są dwie partie wspierające rząd i dwie partie pseudo-opozycyjne, w tym partia komunistyczna, która udaje, że krytykuje rząd, ale w rzeczywistości głosuje zgodnie z wolą rządu. Wybory prezydenckie są jeszcze mniej ciekawe. Zainteresowanie społeczeństwa wyborami wciąż spada, w związku z czym zlikwidowano nawet wybory gubernatorów regionów. Są oni teraz mianowani przez Kreml, który z pewnością wie, co jest lepsze dla ludzi. Opozycja polityczna została całkowicie zmarginalizowana i poddana ostremu nadzorowi policyjnemu. Praktycznie wszyscy obserwatorzy są zgodni co do tego, że w Rosji nie ma już polityki. Po prostu przestała istnieć! A przynajmniej komentatorzy chcieliby, żebyśmy w to uwierzyli.
Stosunkowo niezależne media głównego nurtu zniknęły już kilka lat temu (choć autocenzura i tak była w tych mediach dużym problemem). Jest jednak nadal jedna gazeta, która nadal jest krytyczna wobec rządu, no i oczywiście jest internet. Ale dla większości społeczeństwa te głosy są niesłyszalne. Większość ludzi otrzymuje stałą dawkę propagandy państwowej i oficjalnych wiadomości, seriali o gliniarzach i problemach rodzinnych i nie kończących się programów rozrywkowych. Dyktatura, to nie jest coś co spada na nas z góry. To coś, co ludzie wychowani w duchu autorytaryzmu sami odtwarzają. Gdy się boją, są zmęczeni i szukają pocieszenia, zawsze wolą „łatwiejszą” drogę przez życie, bez zastanawiania się nad konsekwencjami.
Brutalna rzeczywistość życia społecznego w Rosji, to także naruszenia podstawowych praw człowieka, wciąż nasilający się wyzysk kapitalistyczny, brak masowego ruchu związkowego i skrajna przemoc ze strony policji. Do tego należy dodać wszechobecną korupcję i niesprawną administrację państwową, która momentami całkowicie paraliżuje cały system. Nawet wśród biurokratów wzrasta świadomość, że system jest bardzo kruchy. Stąd się bierze ich strach...
W pewnym sensie, anarchiści i lewicowcy przewidzieli obecną sytuację w swojej krytyce Związku Radzieckiego i kapitalizmu, która została sformułowana w latach 80’tych. Choć większość Rosjan była zafascynowana snem o życiu w konsumenckim raju Pierwszego Świata (takim jakim był wtedy), sceptycy ostrzegali, że owszem Rosja stanie się krajem kapitalistycznym, ale nie na wzór Europy Zachodniej i Stanów Zjednoczonych, ale na wzór Ameryki Łacińskiej z tamtych czasów. Czyli społeczeństwa z ogromną przepaścią pomiędzy bogatymi, a biednymi, skrajnym wyzyskiem kapitalistycznym pracowników i zasobów naturalnych, autorytarnym reżimem politycznym i szwadronami śmierci. Dziś można już stwierdzić, że większość tych przepowiedni okazała się całkiem rozsądna. Wszystko co zostało przepowiedziane się dokonało. A nawet więcej. Mamy przecież nawet szwadrony śmierci.
Biurokraci i ekstremiści
Współczesną Rosję i atmosferę wokół działalności społecznej w tym kraju wyróżniają dwie istotne cechy. Pierwszą z nich jest coraz bardziej arbitralna polityka „antyekstremistyczna”, która często skutkuje kryminalizacją i neutralizacją aktywności społecznej jako takiej. Drugą cechą jest wzrost neo-nazistowskiego terroryzmu. Władze i lokalni biurokraci tak bardzo się boją społecznych protestów, że chętnie nadają etykietę „ekstremizmu” każdej postaci działalności społecznej. Tak łatwo jest zabraniać wszystkiego po kolei w prawdziwie sowieckim/starorosyjskim stylu. Za to wzrost znaczenia skrajnej prawicy i przemocy z nią związanej (a więc prawdziwy „ekstremizm”) w dużej mierze jest wynikiem celowych zabiegów władz.
Wiele lat temu, doradcy prezydenta wpadli na pomysł, który wydał im się wspaniały: "zarządzalny nacjonalizm”! To miało być coś, co odwiedzie masy od prawdziwych przyczyn problemów społecznych i skanalizuje negatywną energię na coś co może być przedmiotem manipulacji. Władze już i tak grały na boisku nacjonalizmu, posługując się ekstremalną propagandą patriotyczną, ideą wielkiej rosyjskiej państwowości itp. Państwo postanowiło również wykorzystać ruchy nacjonalistyczne. W 2005 r. wymyślono nawet specjalnie dla nich święto narodowe – Dzień Jedności Narodowej 4 listopada – by uczcić klęskę polskich najeźdźców w XVII wieku. Rzeczywiście istotna data do świętowania! Od tego czasu, to święto było regularnie wykorzystywane do organizowania legalnych marszów przez rosyjskich nacjonalistów i otwartych nazistów. Powstał prawicowy Ruch Przeciw Nielegalnym Imigrantom (DPNI), który rozwija się od dłuższego czasu, oraz inne ksenofobiczne i otwarcie nazistowskie organizacje. Jednak wraz z upływem czasu, te organizacje były coraz mniej skłonne do realizowania scenariuszy narzuconych przez Kreml i chciały się coraz bardziej uniezależnić.
Nieprzypadkowe śmierci antyfaszystów
Przemoc przeciw znanym osobom publicznym, dziennikarzom i obrońcom praw człowieka czasem przebija się na pierwsze strony międzynarodowych mediów. Zabójstwa Anny Politkowskiej w 2006 r., działaczki na rzecz praw człowieka Natalii Estemirowej w 2009 r. i kilku liberalnych polityków wywołały wielki skandal (jak również tajemnicze otrucie Litwinienki w Londynie – choć ciężko by go było nazwać prawdziwym dysydentem). Jednak ostatnio twarze zamordowanych aktywistów stają się coraz młodsze. Gdy przyjrzymy się bliżej faktom, które są podawane (lub nie) do wiadomości w mediach, zauważymy dość istotne zmiany.
Ostatnimi czasy, w Rosji rośnie fala skrajnej przemocy rasistowskiej. Przez pewien czas była hołubiona przez władze, które nie reagowały na nazistowski terror. Przemoc nazistów - głównie przeciw imigrantom, osobom o innym kolorze skóry, ale także przeciw antyfaszystom, anarchistom i postępowym działaczom społecznym - wciąż rosła. Od niedawna można też mówić o pojawieniu się podziemia nazistowskiego, które w coraz większym stopniu staje się terrorystyczną siłą.
19 stycznia 2009 r., znany rosyjski prawnik Stanisław Markiełow został zabity strzałem w głowę w samym centrum Moskwy. Dziennikarka Anastazja Baburowa, która szła wraz z nim, usiłowała powstrzymać zabójcę i została również zabita. Ta sprawa wywołała międzynarodowy skandal, gdyż Markiełow był znanym obrońcą Czeczenów – cywilnych ofiar policji i wojska, a także obrońcą aktywistów społecznych, w tym antyfaszystów. Był również socjalistą, który aktywnie współpracował z anarchistami. Baburowa była nie tylko reporterką dla „Nowej Gazety”, ale także aktywistką anarchistyczną i antyfaszystowską. Te fakty nie były już tak szeroko podawane w mediach. Jeszcze mniej było informacji o śmierci innych rosyjskich aktywistów, anarchistów i antyfaszystów, które miały miejsce później w podobnych okolicznościach, jak morderstwo Markiełowa i Baburowej.
Przez pewien czas policja udawała, że nie dostrzega problemu i sprowadzała sprawę do wojny subkultur młodzieżowych – nazi-skinheadów przeciwko antyfaszystom. Jednak sytuacja wymknęła się całkowicie spod kontroli i władze przyznają już, że w Rosji istnieją nazistowskie grupy terrorystyczne. Najnowszym wydarzeniem było zabójstwo sędziego, który skazywał nazistów na kary więzienia.
W czerwcu 2004 r. w Petersburgu zastrzelono Mikołaja Girenko, strzałami przez drzwi jego mieszkania. Mikołaj był aktywistą na rzecz praw człowieka i biegłego, który zeznawał w sądzie przeciwko rasistowskim zabójcom. W listopadzie 2005 r., zginął Timur Kaczarawa, młody muzyk i aktywista antyfaszystowski. Timur został zabity za pomocą noży przez kilkunastu nazi-skinheadów po zakończeniu akcji Food not Bombs. W kwietniu 2006 r., również w Petersburgu, naziści zastrzelili czarnego studenta z Senegalu, Samba Lanspara, który działał w antyrasistowskiej organizacji pozarządowej. W tym samym miesiącu w Moskwie grupa nazistów uzbrojonych w noże zaatakowała aktywistę antyfaszystowskiego Aleksandra Riuchina, gdy wybierał się na koncert. Podobny atak w Moskwie kosztował życie Alekseja Kryłowa w marcu 2008 r.
W lipcu 2007 r. podczas obozu ekologicznego w Angarsku, na Syberii, którego tematem była walka z importem odpadów atomowych do Rosji, jeden z protestujących – Ilja Borodaenko – został zakłuty nożem na śmierć przez gang nazistów. Atakujący z pewnością działali z rozkazu lokalnych władz i policji. Minęły trzy lata, a sprawa wciąż nie stanęła przed sądem, ponieważ oficerowie śledczy nie wykonali rzetelnie swojej pracy. W październiku 2008 r., Fjodor Filatow – antyrasistowski skinhead - jeden z głównych organizatorów akcji antyfaszystowskich w Moskwie został pchnięty nożem przy wejściu do swojego domu. Ilja Dżaparidze, antyfaszystowski organizator w Moskwie, aktywny wśród kibiców, został zabity w ten sam sposób w Moskwie w lipcu 2009 r. W styczniu 2009 r. naziści zastrzelili Stanisława Markiełowa i Anastazję Baburową - oboje byli aktywnymi antyfaszystami. W listopadzie 2009 r. Iwan Chutorski, jeden z głównych organizatorów ulicznych antyfaszystów w Moskwie został zastrzelony.
Wymienione są tu tylko przypadki, gdy ktoś został zabity, ale wydarzyło się wiele innych przypadków, gdzie ofiary zostały jedynie zranione. Były też przypadki prób podłożenia bomb pod koncertami antyfaszystowskimi lub pod domami zamieszkałymi przez antyfaszystów. Według raportu opublikowanego przez centrum Sova, około 22% wszystkich ataków przeprowadzonych przez nazistów w 2009 r. było skierowanych przeciwko antyfaszystom. Styl zabójstw jest taki sam jak w przypadku zabójstw motywowanych rasowo: grupowy atak i wielokrotne rany zadane nożem, które okazują się śmiertelne. Ostatnio, doszły do tego ataki bronią palną.
Jak dotąd, ruch antyfaszystowski nie praktykuje odwetowych zabójstw nazistów. To bardzo silne przesłanie moralne i szlachetna postawa, ale nie wiadomo, jak długo może być utrzymana. Są oczywiście przypadki śmierci nazistów – jeden taki przypadek miał miejsce w Odessie, na Ukrainie, gdy antyfaszysta bronił się przeciwko atakującej grupie nazistów i przypadkowo zabił jednego z atakujących. Jak się wydaje, na Ukrainie również problem nazistowskiej przemocy wciąż się nasila, choć nie jest tak poważny jak w Rosji.
2004 | 2005 | 2006 | 2007 | 2008 | 2009 | |
Liczba ofiar rasistowskich ataków skrajnej prawicy * | 267 | 464 | 564 | 653 | 486 | 333 |
Liczba zgonów | 49 | 47 | 62 | 73 | 109 | 71 |
* W danych zawarte są zarówno ataki skrajnej prawicy motywowane rasowo, jak i ataki przeciw antyfaszystom. Rosyjskie Ministerstwo Spraw Wewnętrznych aż do niedawna nie publikowało takich danych. Z tego powodu, Centrum Sova zebrało te dane niezależnie. W większości ujętych przypadków ataków nazistów, można dostrzec motyw rasistowskiej nienawiści i ksenofobiczne motywacje. Nie są jednak ujęte codzienne przejawy rasizmu i ksenofobii, których nie da się policzyć z powodu braku statystyk, których nie udostępnia Ministerstwo.
Nie ma odwrotu
Wraz z dojściem do władzy coraz bardziej autorytarnie nastawionego prezydenta Putina w latach 1999-2000 i pojawieniem się nowych problemów, takich jak autorytarny reżim policyjny, wojna i niepokoje w Czeczenii i na Kaukazie, terroryzm, wzrost ksenofobii i rosnący w siłę ruch nazistowski w Rosji, ruch anarchistyczny również rósł w siłę, jako reakcja na niekorzystne zmiany. Anarchiści w Rosji są częścią wielu lokalnych walk, podobnie jak inni postępowi aktywiści społeczni.
Wobec rosnącego w Rosji nacjonalizmu, anarchiści i przeciwnicy autorytaryzmu stanowią trzon ruchu antyfaszystowskiego i są najbardziej konsekwentnymi internacjonalistami na rosyjskiej scenie politycznej, gdzie lewica jest praktycznie nieobecna. To jasne, że partie komunistyczne nie mogą być uznawane za „lewicę” w żadnym tego słowa znaczeniu, gdyż są one stalinowskie, nacjonalistyczne, ekstremalnie autorytarne i ksenofobiczne. Istnieją co prawda nie-stalinowskie grupy lewicowe, ale ich liczebność jest mniejsza, niż liczebność anarchistów. Nic więc dziwnego, że to anarchiści i ich bliscy sprzymierzeńcy regularnie padają ofiarą ataków nazistów. Zarówno ruch anarchistyczny, jak i szerszy ruch anty-faszystowski w Rosji składa się z ludzi młodych – przeciętna wieku waha się od 16 do 25 lat. Ofiary nazistowskiego terroru przeciw antyfaszystom są również zaskakująco młode.
Tak jak i w innych krajach, w Rosji toczą się debaty, czy należy walczyć z faszyzmem, czy z kapitalizmem. Są tacy, którzy argumentują (zwłaszcza zza klawiatury i ekranu komputera), że najpierw należy walczyć z kapitalizmem, gdyż jest on źródłem wszystkich problemów. To oczywiście prawda, że nie należy zapominać o walce z kapitalizmem w wirze walki z faszyzmem. Jednak nie mamy luksusu możliwości podejmowania wyboru, czy walczyć z faszyzmem tu i teraz i co powinno być na naszej liście priorytetów.
Co dalej?
Główny problem anarchistów i postępowych aktywistów społecznych w Rosji pozostaje ten sam: większość ludzi tradycyjnie nie wierzy w „polityczne”, tzn. zbiorowe, działania i osiąganie dzięki temu swoich celów. W pewnej mierze, jest to dziedzictwo setek lat bardzo represyjnej administracji państwowej, która przetrwała reżim carski i komunistyczny. Niektóre tradycje są bardzo żywotne! Ten nastrój społeczny współgra z postępującą atomizacją społeczną w Rosji, która jest z kolei skutkiem neoliberalnych reform.
Od niedawna, aktywizm społeczny znów rośnie w Rosji wbrew represyjnemu państwu, wszechobecnej korupcji i kapitalizmowi, które stają się coraz zuchwalsze. Rośnie brak ufności wobec reżimu Putina, który coraz bardziej przypomina sowiecką administrację, ale ten brak wiary nadal paraliżuje, gdyż brak jest idei i narzędzi do przeprowadzenia zmian. Ruchy społeczne są bardzo słabe, nie ma ugruntowanych form działania i organizacji, które mogłyby stać się instrumentami działań obywatelskich (choćby związki zawodowe, czy lokalne inicjatywy). W ciągu ostatnich miesięcy odbyło się wiele protestów, które były skierowane wprost przeciwko państwu i jego polityce i w których uczestniczyło więcej ludzi, niż wcześniej. Polityka rządu, arogancja urzędników, kapitalistyczna praktyka, dewastacja środowiska, przemoc policyjna i nazistowska stały się nie do zniesienia. Coraz więcej ludzi sądzi, że uderzyliśmy w dno i że coś trzeba z tym zrobić.
Jednak atmosfera dla działaczy społecznych w Rosji nadal jest bardzo represyjna i wciąż się pogarsza. Oprócz ciągłej inwigilacji aktywistów przez policję i FSB, przeprowadzane są naloty na biura organizacji społecznych i politycznych (nawet spokojnych organizacji pozarządowych), a protesty są bardzo surowo ograniczane. Lokalne władze z reguły zabraniają lub uniemożliwiają organizację legalnych manifestacji, a nawet małych pikiet. W Rosji trzeba ostrzec władze 10 dni przed demonstracją, jeśli ma być legalna (o ile się nie mylę podobne przepisy obowiązywały w Chile za czasów Pinocheta). W praktyce, choć niezgodnie z prawem, urzędnicy nie dają pozwolenia. A nawet jeśli jest pozwolenie, to nie znaczy, że demonstracja nie zostanie nielegalnie i brutalnie zatrzymana przez policję. To wszystko sprawia, że otwarte protesty na ulicy i aktywizm stają się bardzo trudne. Zostają zepchnięte do małych parków, za kordonem policyjnym, czasem są zupełnie niemożliwe. Wyobraź sobie, że twój kolega został zabity przez nazistów lub pobity przez policję. Czy będziesz czekać 10 dni, by zaprotestować?
Anarchistyczna praktyka organizowania nielegalnych demonstracji okazała się w ostatnich latach bardziej skuteczna, niż praktyka reszty opozycji. Anarchiści nie proszą o pozwolenie na demonstracje i dzięki temu udaje im się zaplanować i przeprowadzić swoje demonstracje wbrew policji. To nadal ograniczone pole do działania: można jedynie zorganizować szybki marsz i można być pewnym, że szybko pojawią się przytłaczające siły policji, gdy tylko policja dowie się o proteście. Jednak można w ten sposób dokonać widocznego i skutecznego protestu. Wiele razy, anarchiści w Moskwie i Petersburgu organizowali w ten sposób demonstracje, blokując ruch na głównych ulicach miasta (na przykład podczas kampanii przeciw brutalności policji, czy przy okazji protestów przeciw nazistowskim zabójstwom kolegów). Coraz częściej dochodzi też do konfrontacji z policją, jeśli ta próbuje zakłócić legalne demonstracje (było tak podczas antyfaszystowskiej demonstracji w styczniu 2010 r.). Tak więc anarchistyczna polityka uliczna rozwija się, choć nie bez problemów, a anarchiści byli w stanie powoli zbudować własną kulturę protestu.
Pewien rosyjski pisarz napisał kiedyś: “w Rosji wydarzyły się dwie główne katastrofy: władza zła na dole i zło władzy na górze”. W 1886 r. chodziło o wzajemnie wzmacniającą się autorytarną władzę państwa i brak oświecenia obywatelskiego społeczeństwa. To dość uniwersalne stwierdzenie, które pasowałoby do 1916, 1936 i 2006 r. Nadal mamy ten sam problem i choć wydawało się, że już zniknął, to wciąż powraca. Nie mamy innego wyjścia, niż walczyć z tym stanem rzeczy.
Ważne jest, byśmy nie czuli się osamotnieni w tej walce. Dlatego tak ważna jest solidarność międzynarodowa. Jak pokazuje doświadczenie, rosyjscy biurokraci nadal martwią się o swoją międzynarodową reputację, dlatego akcje solidarnościowe pod ambasadami Rosji są nadal dość efektywne (tak jak inne metody protestu i okazywania solidarności). Niestety, sytuacja w Rosji wskazuje na to, że takie akcje solidarnościowe mogą niedługo znów być potrzebne.
Mikhail Tsovma
http://www.anarkismo.net/article/17474
https://cia.media.pl/kolejne_morderstwo_rosyjskich_neonazistow