Dodaj nową odpowiedź
Jestem anarchistą
wiatrak, Śro, 2012-06-20 18:18 Publicystyka | Represje | Ruch anarchistycznyArtykuł ze Sprawy Robotniczej napisany przez Augustyna Wróblewskiego po uwolnieniu go z aresztu, po nagonce ze strony Polskiej Partii Socjalno-Demokratycznej i jej pisma "Naprzodu".
Kurierki i pisemka brukowe, pod balutą reakcyjnego „Naprzodu”, zrobiły grubą sensacyę z zajścia, jakie miało miejsce w sobotę 23 marca i nazwały mię, dla szykany, przez szyderstwo, z chęci naigrawania się, anarchistą. Teraz mię na ulicy wytykają, mówiąc” „anarchista idzie”.
Przyjmuję tę nazwę rzuconą w szyderstwie, i nosić ją będę dumnie do końca życia.
Jestem anarchistą i szczycę się tym. I wy musicie wreszcie uszanować tę nazwę, to miano , bo ono okrywa najlepszych i najszlachetniejszych ludzi: Tołstoj: ów geniusz świata – był anarchistą i uważany był za jednego z przywódców anarchizmu w Europie. Kropotkin, słynny uczony, geograf, przyrodnik i społeczny badacz, Reclus najznakomitszy geograf – to przywódcy anarchizmu. Na uniwersytecie genewskim kilku znakomitych profesorów należało do grupy anarchistów i w dzień 1 maja szli w pochodzie robotniczym i pod czarną chorągwią: fizyolog prof. dr. Schiff, autor wiekopomnych prac o trawieniu, prof. dr. Vogt, autor znakomitych „Listów fizyologicznych” itd.
Ideą anarchistyczną, ideą czystego anarchizmu etycznego oddychają miliony ludu roboczego, połączone w ruchu syndykalistycznym, zdążając wprost jasność dni jutrzejszych, w to nowe wolne życie społeczne, które rozwojem własnego swego życia stworzą.
Żyję z tymi genialnymi ludźmi i z tą rzeszą robotniczą – wspólnym zespołem ducha. Do nas należy zwycięstwo. Jestem anarchistą i każdy, kto chce być wolnym wewnątrz, w duchu, i kto chce swoim życiem wykuwać wolność społeczną dla wszystkich – niech zostanie anarchistą , niech połączy się z nami!
W szeregu artykułów „Sprawy Robotniczej” bardzo wyraźnie było wyjaśnione, że ja sam i grupujący się koło „Sprawy Robotniczej” towarzysze – jesteśmy syndykalistami, socjalistami bezpaństwowymi, federalistami, komunistami, kooperatystami a więc z kilku numerów „Sprawy Robotniczej” każdy czytelnik wiedział dobrze, że nie jesteśmy my, ani ja specjalnie , anarchistami-indywidualistami, ale przeciwnie – zrzeszeniowcami. W kronice numeru 4-ego zamieściliśmy notatkę o anarchistach indywidualistach w celu wytłumaczenia tego terminu i w celu pokazania, że niektórzy towarzysze, mianujący się anarchistami – indywidualistami , w najwznioślejszym znaczeniu tego słowa, i w rzeczywistości przedstawiający sobą piękne typy samorzutnie etyczne, też należą do nas, trzymają się z nami, chociaż nie są zrzeszeniowcami. Żadnej więc sprzeczności tej notatki z ogólnym programem nie było, kto zaś przeczytał z kilku numerów „Sprawy Robotniczej” tylko tę notkę, to mógł w tymże numerze znaleźć artykuł o kooperatywach, o federalistycznych związkach itd. i poznać stąd, że wyrażenie „stanowimy jedną grupę z anarchistami indywidualistami” oznacza: my nie jesteśmy anarcho-indywidualistami, lecz anarcho-komunistami, ale wokoło „Sprawy Robotniczej” grupują się prócz nas i anarcho-indywidualiści, tworząc z nami wspólne grono czytelników, współpracowników, itd.
Dla każdego jasno wynikało z tej notatki w kronice, że ani ja, ani też ogół naszego ugrupowania - nie jesteśmy anarcho-indywidualistami.
To tylko "Naprzód", w swej bezsilnej złości, chcąc najbrudniejszymi środkami pogrzebać sprawę robotniczą, tak podtasował wyrażenia, nadał taki ton, koloryt, tak pofałszował cytaty, że czytelnikom bezkrytycznym, albo tym, którzy szukali dziury w całym, aby nas pogrążyć w nieszczęście, rzecz przedstawiała się śmiesznie i... rozbieżnie z kodeksem karnym. O to właśnie "Naprzodowi" chodziło, bo powinien był przecie wiedzieć, jakie skutki bywają z pisania podobnych bzdurstw, co zresztą "Naprzodowi" często się przytrafia.
Gdy znajdowałem się w więzieniu, policja zrobiła w moim mieszkaniu rewizję, od wpół do dziewiątej do wpół do jedenastej w sobotę wieczorem, bez obecności urzędnika sądu i bez zezwolenia władz sądowych. Przetrząśnięto korespondencję, rękopisy, wszelkie papiery najintymniejsze - bez mojej obecności. Znalazłem kupy książek i rękopisów na podłodze. W poniedziałek zrobiono rewizję po raz drugi. W czasie rewizji wszedł mecenas dr. Moskwa. Wziąłem go na świadka bezprawia ze strony policji, wówczas dwaj nadkomisarze, którzy rewizję robili, oznajmili mu, że "artykuł sobotni "Naprzodu" wywarł na dyrekcję policji takie wrażenie, jakoby "Sprawa Robotnicza" i dr. Wróblewski stanowili spisek anarcho-bandycki, zagrażający bezpieczeństwu publicznemu i państwu, i uznali za konieczne natychmiast, nie czekając na pozwolenia sądu, zrewidować mieszkanie i papiery, w ogóle cały charakter działalności i stosunków prywatnych dra Wróblewskiego". Mecenas dr. Moskwa potwierdził, że czytał ten artykuł "Naprzodu" i że istotnie mógł on podobne wrażenie na władzach policyjnych wywrzeć, a więc protest przeciw bezprawiu byłby nie na miejscu.
Niech teraz opinia publiczna, niech robotnicy, niech towarzysze partyjni - sami osądzą "Naprzód". My mamy dla "Naprzodu" tylko słowa pogardy.
Panowie z "Naprzodu" chcieli zamaskować swoją fałszywą zbrodniczą denuncjację i posłali, nazajutrz po wydaniu owego artykułu - dra Heskiego do sędziego śledczego, aby potem ogłosić, że oni starali się o moje uwolnienie. Uwolnienie moje nastąpiło jednak na skutek starań dra Lustgartena, któremu sędzia przyrzekł sprawę rozpatrzyć w niedzielę i (jeśli można) mnie uwolnić. Artykułem więc wtorkowym "Naprzód", jako pismo, i ludzie grupujący się koło niego, zabili sami siebie w opinii uczciwych ludzi.
A wiecie dlaczego tak się stało? Czy my rozbijamy związki zawodowe centralistyczne? Nie. Ani jednego związku nie rozbiliśmy i nie usiłujemy tego czynić. Ale... robotnicy przestają prenumerować "Naprzód" i słusznie.
Te wszystkie szykany, nieszczęścia, krzywdy, które w ciągu paru dni zwaliły się na mnie, zupełnie uprawniły nadaną mi nazwę anarchisty.
Jestem anarchistą od dawna, a teraz uzyskałem do tej nazwy niezaprzeczona prawo. Nie tylko ja, ale odtąd każdy, kto chce, ma prawo nosić w Galicji tę nazwę.
Augustyn Wróblewski
Artykuł ukazał się w "Sprawie Robotniczej" 15 kwietnia 1912 roku.
https://cia.media.pl/wroblewski
https://cia.media.pl/z_dziejow_polskiego_anarchizmu