Dodaj nową odpowiedź

Dzisiejsza "demonstracja" marketingowa "Uwolnić Piątek" w Warszawie przeszła zaledwie 50 metrów, po czym organizatorzy akcji stwierdzili, że nie warto dalej maszerować. Do akcji dołączyły anarchistki z napisami "Piwo Lech zabija wasze szare komórki", "Spieprzaj Lech", "Uwolnić piątki w Kompanii Piwowarskiej" itd.

Najpierw kilka osób spotkało się z dziennikarzami, aby wytłumaczyć o co chodzi w tej akcji. Wyjątkowo uczciwa okazała się dziennikarka Dziennika, która poszła sobie, gdy tylko dowiedziała się, że jest to akcja marketingowa.

Następnie anarchistki wmieszały się w tłum. Lider akcji marketingowej denerwował się i dzwonił przez komórkę do szefostwa, aby dowiedzieć się, co robić. Podczas rozmowy z uczestnikami akcji kilkoro z nich twierdziło, że nie są wynajętymi statystami, tylko dowiedzieli się z akcji z internetu. Widać od razu było, że większość wiedziała od razu, że są "spaleni", ale być może kilka osób naprawdę dało się nabrać i przyszło na akcję nie wiedząc o co chodzi. Pytanie, czy firma PR Ciszewski lub Kompania Piwowarska powinna im zapłacić za tę robotę?

Uczestnicy kontrakcji stwierdzili: Mamy dość reklam i prania mózgu. Uważamy formę "partyzanckiego marketingu" za szkodliwą, ponieważ odbiorca nie jest świadomy, że ma do czynienia z reklamą i że jest manipulowany za pomocą różnych skojarzeń. Oprócz tej akcji, Kompania Piwowarska płaci ludziom, aby „promować” swoje piwo w klubach i barach. Często takie akcje polegają na tym, że atrakcyjne kobiety piją napój jednej firmy, a odbiorca nie wie, że jest świadkiem płatnej reklamy. Partyzancki marketing jest wielkim biznesem, który polega na tym, by skutecznie nabrać ludzi i nimi manipulować.

Taką formę reklamy uważamy za nieetyczną i wzywamy ludzi do wyrażenia swojego oporu wobec świata manipulowanego pożądania. Piwa Lech więcej nie będziemy kupować. Nie będziemy dawać się manipulować przez reklamodawców.

Jedynym sposobem, aby walczyć ze wzrostem ukrytych reklam jest bezpośrednia walka z marketerami.