Roche Holding AG zwolni tysiąc osób w New Jersey

Świat | Gospodarka | Zwolnienia

Szwajcarski producent leków Roche Holding AG zamyka swój zakład badawczy z 80-letnią przeszłością w Nutley w stanie New Jersey (USA). Pracę straci 1000 osób. Roche przeniesie badania do Niemiec i Szwajcarii, co ma obniżyć koszty badań. Jednak w tych krajach przybędzie jedynie 80 etatów. Cięcia są częścią planów likwidacji łącznie 4800 miejsc pracy na całym świecie.

Oszczędzając, Roche zatrzymał ostatnio prace nad specyfikiem o nazwie dalcetrapib, który ma podnosić poziom "dobrego" cholesterolu. Miał on w sprzedaży dać spółce 10 mld dol. rocznych przychodów. Wygląda jednak na to, że badania nie były tak obiecujące, jak pierwotnie się spodziewano.

Zobacz też: Roche chce dokonać wrogiego przejęcia firmy Illumina – waży się los pracowników | Roche Polska zwolniła działacza związku - rozpowszechniona praktyka fikcyjnego samozatrudnienia na celowniku ZSP

Pozaszkolna Placówka Specjalistyczna w Helenowie zapłaci odszkodowanie za zwolnienie pracownicy

Kraj | Prawa pracownika

Pracownica Pozaszkolnej Placówki Specjalistycznej w Helenowie pod Warszawą zwolniona za opublikowanie zdjęć na swoim profilu na Facebooku, zawarła przed sądem ugodę ze swoim byłym pracodawcą. Była asystentką wychowawcy. Zajmowała się dziećmi z zespołem Downa, porażeniem mózgowym, autyzmem.

Na swoim profilu na Facebooku zamieściła swoje artystyczne zdjęcia, m.in. z odsłoniętymi plecami, kiedy siedzi w pozie do medytacji, albo koleżanki z papierosem w obcisłym czerwonym kostiumie. Na rozmowę dyscyplinującą wezwała ją dyrektorka placówki, Beata Wardak. Stwierdziła, że coś takiego nie przystoi pracownikowi oświaty. Pracownica zablokowała dostęp do galerii, jednak zostawiła wpis: "Pozdrawiam serdecznie donosiciela, przez którego musiałam zablokować moje zdjęcia". Jej znajomi zaczęli na portalu komentować sprawę, pojawiły się też wpisy niecenzuralne. Dyrektorka wzięła odwet zwalniając asystentkę wychowawcy ze skutkiem natychmiastowym, pod pretekstem "szkalowania dobrego imienia placówki".

Pracownica wystąpiła do sądu o odszkodowanie w związku z naruszeniem zasady równego traktowania w zatrudnieniu, oraz ustalenie istnienia stosunku pracy (pracowała na umowę-zlecenie). Sprawa zakończyła się ugodą. Ośrodek zgodził się wypłacić odszkodowanie. (gazeta.pl)

Zobacz też: Jak napisać pozew o ustalenie istnienia stosunku pracy

Japonia: Piraci komputerowi za kratki nawet na 10 lat!

Świat | Represje | Technika

Ostre i bardzo rygorystyczne zmiany w prawie. Piractwo będzie w Japonii przestępstwem zagrożonym odsiadką, a nie tylko grzywną i odszkodowaniem.

Nowe prawo zostało wczoraj przegłosowane przez wyższą izbę japońskiego parlamentu, co de facto oznacza zwrot o 180 stopni w traktowaniu piratów. Do tej pory w Japonii piractwo było, identycznie jak w USA, ścigane z powództwa cywilnego. Wydawca lub właściciel praw autorskich na własną rękę zbierał dowody, szedł do sądu i mógł liczyć na odszkodowanie. Pirat za kratki trafić nie mógł. Począwszy od 1 października, piractwo stanie się w Japonii przestępstwem kryminalnym. Ściganym z urzędu, a do tego grożącym więzieniem. Jak podaje Japan Times – maksymalna kara to 10 lat odsiadki.

Dość kontrowersyjnym elementem nowego prawa jest delegalizacja oprogramowania służącego do omijania zabezpieczeń antypirackich. Teoretycznie więc korzystanie z narzędzi takich jak DAEMON Tools (popularny program do wirtualizacji napędu DVD), może od października podpadać pod paragraf. Mało tego, jak wskazuje Japan Times, zrobienie sobie kopii gry na własny użytek (aby zabezpieczyć się przed uszkodzeniem nośnika) będzie nielegalne. Z perspektywy nowego prawa będzie to przestępstwo kryminalne.

Praca coraz częściej bez płacy. Firmy lekceważą zatrudnionych

Kraj | Prawa pracownika

Państwowa Inspekcja Pracy alarmuje: w pierwszym kwartale br. 38 tys. osób zgłosiło się z prośbą o pomoc w odzyskaniu należnych wynagrodzeń. O 30 proc. wzrosła kwota, jaką pracodawcy byli winni w tym okresie pracownikom. W pierwszym kwartale ub.r. pracownicy za pośrednictwem PIP domagali się 33 mln zł, a w pierwszym kwartale tego roku już ponad 42 mln zł.

– Rośnie świadomość i determinacja zatrudnionych w walce o należne im wynagrodzenia. Gdy powstaje zaległość, kierują skargę do PIP, a ta przeprowadza kontrolę u pracodawcy. Inspektor zwykle wydaje nakaz zapłaty, choć może też ukarać nieuczciwego pracodawcę grzywną – mówi Maria Kacprzak-Rawa, rzecznik głównego inspektora pracy. Inspekcji trudno wskazać konkretne branże z największymi zaległościami. W niechlubnej czołówce jest m.in. budownictwo.

Chung Hong wyzyskuje – LG zyskuje! Ogólnopolska akcja protestacyjna

Kraj | Prawa pracownika | Protesty

Wesprzyj protest pracowników Chung Hong Electronics Poland!

W fabryce Chung Hong Electronics Poland od 2 miesięcy trwa spór zbiorowy zainicjowany przez komisję zakładową OZZ Inicjatywa Pracownicza. Pracownicy fabryki domagają się m.in. wzrostu wynagrodzeń zasadniczych o 300 zł brutto, przywrócenia Funduszu Socjalnego, ograniczenia rocznego limitu nadgodzin i skrócenia okresu rozliczeniowego oraz gwarancji utrzymania transportu organizowanego przez pracodawcę.

Pomimo przedstawienia przez związek kilku kompromisowych wariantów zakończenia sporu pod warunkiem spełnienia chociaż części postulatów, Zarząd Chung Hong pozostaje głuchy na jakiekolwiek argumenty i systematycznie odrzuca kolejne warianty porozumienia przedstawiane przez stronę związkową. Chcąc rozwiązać konflikt siłowo, pracodawca nie waha się przed zastosowaniem bezprawnych środki nacisku na pracowników (m.in. grożenie zwolnieniem z pracy osobom, które wezmą udział w referendum strajkowym i utrudnianie związkowcom kontaktu z załogą). W dniach 19-22 czerwca odbyło się w zakładzie referendum strajkowe w którym udział wzięło 54,9% zatrudnionych, z których 89,4% opowiedziało się za strajkiem. W najbliższych dniach, związkowcy podejmą decyzję o rozpoczęciu akcji strajkowej.

Węgry: Wracają rasowe badania w wydaniu "genetycznym"

Świat | Rasizm/Nacjonalizm

Rzecznik Uniwersytetu im. Loranda Eotvosa w Budapeszcie Gyorgy Fabri poinformował o wymówieniu umowy najmu węgierskiemu instytutowi diagnostycznemu Nagy Gen Diagnostic & Research, który we wrześniu 2010 roku, na podstawie badania 18 wybranych genów deputowanego ze skrajnie prawicowego opozycyjnego ugrupowania Jobbik wydał zaświadczenie, że "nie posiada on genów żydowskich ani romskich".

Instytut Nagy Gen, którym kieruje doktor Zsolt Nagy, od 2007 roku wynajmował pomieszczenia w budapeszteńskim uniwersytecie. Teraz nikt nie odpowiada tam na telefony i e-maile; instytut nie chce również ujawnić nazwiska deputowanego, którego geny zbadano. Wcześniej firma wydała oświadczenie, w którym podkreśliła, że "nie może odmówić nikomu przeprowadzenia jakichkolwiek testów genetycznych".

Skandal z zaświadczeniem o "czystości rasowej", który nagłośniły w maju bieżącego roku węgierskie media, publikując kopię dokumentu z zaciemnionym nazwiskiem deputowanego. Przeprowadzenie testu potępił również szef Instytutu Genetyki Węgierskiej Akademii Nauk Istvan Gaszko. - To badanie jest kompletną bzdurą i podważa samą istotę genetyki klinicznej - oświadczył. (PAP)

Pracodawcy rozszerzają swoje roszczenia w dziedzinie pracy tymczasowej

Kraj | Gospodarka | Prawa pracownika

PKPP Lewiatan zabiega o zniesienie ograniczeń w pracy tymczasowej, by w tym trybie można było zatrudniać bez ograniczeń. Dziś pracownik na umowie tymczasowej może pracować u jednego pracodawcy maksymalnie przez 18 miesięcy w trakcie kolejnych 36. Dalsze zatrudnienie tego samego pracownika jest możliwe tylko na umowę o pracę.

Polska Konfederacja Pracodawców Prywatnych Lewiatan chciałaby, żeby te limity zostały zlikwidowane. Grażyna Spytek-Bandurska, ekspertka Lewiatana, uważa również, że powinno się znieść zakaz wykonywania przez osoby zatrudnione tymczasowo pracy szczególnie niebezpiecznej, np. na wysokościach.

Sudan: Tygodniowa fala protestów studentów w Chartumie

Świat | Edukacja/Prawa dziecka | Protesty

Wysokie opłaty za studia doprowadziły studentów i studentki z Uniwersytetu w Chartumie, stolicy Północnego Sudanu do protestów, które rozpoczęły się w niedzielę 17 i trwają już od ponad tygodnia. Protesty nabrały szybko radykalnego charakteru i przerodziły się w demonstracje antyrządowe. Domagano się usunięcia prezydenta Sudanu Omara Hassana al-Bashira.

Policja użyła gazu łzawiącego i pałek przeciwko protestującym. Organizacja Sudan Change Now twierdzi, że wielu ubranych w jednokolorowe ubrania agentów służb specjalnych brało udział w tłumieniu protestów i stwierdziła, że doszło do "najgorszej fali przemocy w ostatnich latach".

Poniżej film i dodatkowe informacje.

Włochy: USI-AIT wezwało do strajku pracowników służby zdrowia

Świat | Prawa pracownika | Strajk

 Strajkujący pracownicy szpitala San Raffaele Nawet około tysiąca pracowników służby zdrowia wzięło udział w strajku w dniu 22 czerwca w Mediolanie i innych miastach regionu. W strajku uczestniczyło też 500 pracowników szpitala San Raffaele. USI-AIT, wraz z innymi związkami działającymi w służbie zdrowia, domagało się utrzymania poziomu wydatków na służbę zdrowia, oraz by rząd szukał oszczędności gdzie indziej - np. przez cięcia w wojsku i opodatkowanie najbogatszych.

Bezpośrednimi żądaniami strajkujących było natychmiastowe wycofanie się rządu z reformy prawa pracy i świadczeń emerytalnych, zaniechanie planów podwyższenia wieku emerytalnego i zamrożenia poziomu pensji. Pracownicy domagali się też wzrostu wynagrodzeń proporcjonalnie do wzrostu wydajności pracy, oraz bezpośredniego zatrudniania pracowników przez placówki służby zdrowia, a nie za pośrednictwem agencji pracy tymczasowej. Poruszany był również temat bezpłatnej edukacji szkolnej i uniwersyteckiej oraz ustaw antystrajkowych. Podczas strajku świadczone były nadal niezbędne usługi dla pacjentów.

Zobacz też: Film o strajku (jęz. włoski) | Obrona służby zdrowia we Włoszech: Wywiad z członkiem związku USI w służbie zdrowia w Mediolanie

Izrael: Gwałtowne starcia Oburzonych z policją

Świat | Protesty | Represje

Sobotni wiec w Tel-Awiwie, podczas którego domagano się zwolnienia z aresztu jednej z działaczek Oburzonych Dafni Leef, przerodził się w manifestację. Doszło do gwałtownych starć z policją. Siły porządkowe zatrzymały łącznie 85 osób. Co namniej dwudziestu osobom mają zostać postawione zarzuty.

W proteście wzięło udział ponad 1500 osób. Demonstranci zablokowali m.in. obwodnicę miasta. Gdy w tłumie rozeszła się wiadomość, że Dafni Leef została ranna podczas konwojowania do aresztu, wybuchły walki z policją. Zniszczono m.in.witryny kilku banków. Część działaczy próbowała rozstawić w centrum miasta namioty, by w ten sposób kontynuować protest.

Wielka Brytania: Koniec dodatków do pensji dla strajkujących

Świat | Prawa pracownika

Iain Duncan Smith, minister pracy i emerytur w rządzie Davida Camerona ogłosił, iż rząd zamierza zamrozić możliwość korzystania dodatków do pensji dla strajkujących pracowników. Obecnie, pracownicy, którzy zarabiają mniej niż 13 tys. funtów rocznie mogą ubiegać się o dopłatę zwaną Working Tax Credit. Dopłata obowiązywała również podczas pierwszych 10 dni strajku.

Od przyszłego roku, strajkujący pracownicy nie będą otrzymywać dopłat jeśli spadek ich dochodów wiązał się z prowadzonym przez nich strajkiem. Ten krok jest częścią rządowego planu cięć socjalnych. Jak podkreślają związkowcy, wzmocni też niekorzystny dla pracowników stereotyp zrównujący strajkujących z "nierobami" i utrudni przyszłą walkę o poprawę warunków pracy za pomocą strajku.

USA: Stan Indiana zalegalizował strzelanie do policjantów

Świat

Stan Indiana wprowadził ustawę, która legalizuje strzelanie do policjantów w pewnych okolicznościach. Ustawodawcy uznali, że obywatele mają prawo bronić się przed policją w sytuacji, gdy ta wtargnie bezprawnie lub bezpodstawnie na ich teren prywatny.

Gubernator stanu podpisał ustawę, która legalizuje użycie broni w sytuacji, gdy funkcjonariusz państwowy - nawet policjant - naruszy mir domowy bez dostatecznych powodów. Jest to zgodne z drugą i czwartą poprawką do Konstytucji USA, które umożliwiają posiadanie broni, oraz chronią przed bezpodstawnymi przeszukaniami.

Za: http://rt.com/usa/news/indiana-shooting-law-state-591/

Poznań: Mieszkańcy ul. Stolarskiej protestowali pod Urzędem Miasta

Kraj | Lokatorzy | Protesty

Jak informowaliśmy wcześniej, przedstawiciele firmy „Fabryki Mieszkań i Ziemi”, codziennie terroryzują mieszkańców kamienicy przy ul. Stolarskiej. Odcinają prąd i inne media, zalewają mieszkania, grożą, wyłudzają pieniądze, wprowadzają mieszkańców w błąd i stosują presję psychiczną. W piątek o godzinie 15.00. pod Urzędem Miasta w Poznaniu demonstrowali lokatorzy z kamienic z Piaskowej, Małeckiego, Strusia i Stolarskiej oraz aktywiści Wielkopolskiego Stowarzyszenia Lokatorów, domagając się podjęcia przez władze działań zmierzających do ukrócenia bezprawia.

Urzędnicy z Nadzoru Budowlanego odmówili interwencji w związku z dewastacją nieruchomości, która jest efektem działań przedstawicieli firmy. Kamienica na ul. Stolarskiej została już wystawiona na sprzedaż przez jedną z poznańskich agencji obrotu nieruchomościami, nie ulega więc wątpliwości, że celem procederu jest jak najszybsze pozbycie się lokatorów.

Polacy nie mają z czego odkładać na emerytury

Kraj | Prawa pracownika | Ubóstwo

Choć zasadniczo zgadzamy się, że warto oszczędzać na przyszłą emeryturę, to - nie robimy tego. Powód? Nie mamy z czego odkładać - odpowiada ponad połowa badanych w raporcie, którego wyniki przedstawia "Puls Biznesu". Inny przyczyna - to brak zaufania do finansistów. O konieczności zbierania funduszy na starość przekonanych jest aż trzy czwarte respondentów. Cóż z tego, skoro w rzeczywistości robi to zaledwie 40 proc. Powód jest prosty - brak wolnych środków finansowych - tłumaczy ponad połowa badanych (57 proc.).

Prawie co dziesiąty Polak nie odkłada pieniedzy, bo nie ma zaufania do produktów emerytalnych oferowanych przez instytucje finansowe. Co najbardziej zniechęca Polaków? Przede wszystkim wysokość składki, a także brak przejrzystości, a co za tym idzie - niezrozumiałość oferowanych umów. Z kolei niemal jedna trzecia badanych nie myślała jeszcze o odkładaniu na emeryturą lub uważa, że to jeszcze zbyt odległa perspektywa.

Poznań: Policjanci z komendy wojewódzkiej pobili zatrzymanego

Kraj | Represje

- Łukasz wsiadł do samochodu z zamiarem odwiedzenia przyjaciela. Nie zdążył ruszyć, kiedy zastawił go nieoznakowany samochód policyjny. Funkcjonariusze w kominiarkach wytargali go przez szybę, rzucili na ziemię, skopali i uderzyli ciężkim przedmiotem – najprawdopodobniej kolbą od pistoletu, pozostawiając rozcięcie na głowie. Dodam, że to wszystko bez postawienia zarzutów, przytoczenia praw – relacjonuje Sandra, partnerka pobitego.

Policjanci oskarżają go o udział w pobiciu policjantów po służbie, którzy bawili się w jednym z klubów przy Starym Rynku. Zatrzymany mężczyzna utrzymuje, że nie brał udziału w bójce, a feralną noc z 15 na 16 czerwca spędził ze swoją córką w domu. W dzień po zatrzymaniu został zwolniony z aresztu - Kiedy rano przyjechałam po Łukasza wyglądał ja worek treningowy. Prosiłam policjantkę, żeby podpisała oświadczenie, kto mu to zrobił. Odpowiedziała, że mam jechać do domu – pisze Sandra. Poszkodowany złożył doniesienie o pobiciu do prokuratury.

Rzecznik policji Andrzej Borowiak twierdzi, iż nie ma w tej chwili pewności w jaki sposób powstały obrażenia - W chwili obecnej nie ma żadnej pewności kiedy i w jakich okolicznościach mogły powstać obrażenia, które opisuje Łukasz R. Wyjaśni to Prokuratura, do której wymieniony się zgłosił – mówi Borowiak.