Blog

Indignados – Oburzeni w Olsztynie

Kraj | Blog

witam

Przesyłam zdjęcia oraz krótką informację o dzisiejszej akcji przypominającej o obywatelskim Ruchu 15 Maja.

Indignados – Oburzeni

– wyszli na hiszpańskie ulice i place 15 maja 2011 i zostali tam do dziś. Tamte protesty dały początek fali obywatelskich wystąpień na całym świecie. O potrzebie zmian na rzecz demokracji i społecznej sprawiedliwości oraz niezależnego od politycznych spektakli przedefiniowania rzeczywistości zaczynamy mówić coraz głośniej.
Mam nadzieję, że hiszpańska flaga z napisem „Oburzeni” wywieszona na olsztyńskiej Wysokiej Bramie oraz ustawione obok dwie tablice z tekstem Manifestu Ruchu 15 Maja, będą nie tylko przypomnieniem i symbolicznym wyrazem solidarności i poparcia dla hiszpańskiej ulicy, ale staną się również, a może przede wszystkim, przyczynkiem do takiej rozmowy również u nas. Tematów, niestety, raczej nie brakuje...

Poniżej tekst Manifestu hiszpańskiego Ruchu 15 Maja!

Pozdrawiam
Ikitos

Jesteśmy zwykłymi ludźmi. Jesteśmy tacy jak ty: wstajemy rano, żeby studiować, pracować, mamy rodziny i przyjaciół. Jesteśmy ludźmi pracy, którzy codziennie zarabiają na życie i lepszą przyszłość dla wszystkich wokół nas.

Niektórzy z nas są bardziej progresywni, inni bardziej konserwatywni. Jedni są religijni, inni nie. Jedni są określeni politycznie, inni - apolityczni. Ale wszyscy jesteśmy zmartwieni i oburzeni tym, jak wygląda obecnie scena polityczna, system ekonomiczny i życie społeczne. Korupcją świata polityki, biznesu, bankowości. Bezradnością zwykłego obywatela.

Sytuacja ta czyni nas pokrzywdzonymi każdego dnia. Ale jeżeli wszyscy się zjednoczymy, możemy ją zmienić. Wybiła godzina mobilizacji - godzina budowy lepszego społeczeństwa. Z tego powodu zgłaszamy następujące postulaty:

1. Priorytetem każdego rozwiniętego społeczeństwa są równość, solidarność, wolny dostęp do kultury, zrównoważony rozwój, dobrobyt i szczęście.

2. Istnieją prawa podstawowe, które powinny być zapewnione przez system społeczny: prawo do mieszkania, zatrudnienia, dostępu do kultury, opieki zdrowotnej, edukacji, udziału w polityce, nieskrępowanego rozwoju indywidualnego, zdrowego i szczęśliwego życia.

3. Obecny system polityczny i ekonomiczny nie zapewnia tych praw i stanowi przeszkodę w rozwoju społecznym.

4. Demokracja to władza ludzi (demos - lud, krateo - rządzę). A zatem rząd powinien reprezentować lud - reprezentować nas. Jednak w tym kraju większość klasy politycznej nawet nas nie słucha. Politycy powinni reprezentować nasze zdanie, ułatwiać uczestnictwo obywatelskie i zabezpieczać dobrobyt społeczeństwa, a nie bogacić się jego kosztem, odpowiadając jedynie na potrzeby wielkich jednostek gospodarczych i trzymając kurczowo władzę w systemie „dyktatury partyjnokratycznej”, kierowanej niezmiennie przez te same partie.

5. Żądza władzy i koncentrowanie jej w rękach mniejszości powoduje nierówności, napięcia i niesprawiedliwość społeczną. To prowadzi do przemocy, którą odrzucamy. Obecny przestarzały i nienaturalny model ekonomiczny blokuje rozwój społeczny i zamyka go w samonapędzającej się spirali, która pozwala na bogacenie się tylko garstki ludzi, a resztę wpędza w biedę. Aż do swego upadku.

6. Celem i jedyną możliwością obecnego systemu jest akumulacja kapitału, kosztem efektywności i dobrobytu społeczeństwa - kosztem zasobów naturalnych i środowiska, generując bezrobocie i nieszczęśliwych konsumentów.

7. Większość obywateli to tryby w maszynce do bogacenia się mniejszości, która nie zna nawet naszych potrzeb. Jesteśmy anonimowymi jednostkami, ale bez nas ten system nie mógłby istnieć, bo to my pchamy świat do przodu.

8. Jeśli jako społeczeństwo nauczymy się nie powierzać naszej przyszłości abstrakcyjnej rentowności ekonomicznej, która nigdy nie przynosi korzyści większości, będziemy mogli wyeliminować nadużycia i braki, z którymi spotykamy się na co dzień.

9. Potrzebna jest Rewolucja Etyczna. Uznaliśmy kapitał za wartość nadrzędną nad ludzkim życiem. Czas wreszcie, aby to kapitał służył ludziom. Jesteśmy ludźmi, nie towarami. Nasze życie to nie tylko to, co kupujemy, dlaczego kupujemy i od kogo kupujemy.

W związku z wszystkim powyżej, jestem Oburzony.

Jestem przekonany, że mogę to zmienić.

Jestem przekonany, że mogę pomóc.

Wiem, że razem możemy.

Chodź z nami. To twoje prawo.

 Wysoka Brama w Olsztynie

Niesiołowski zaatakował dziennikarkę

Kraj | Blog | Tacy są politycy

Zablokowanie przez protestujących wyjść z sejmu, a tym samym uniemożliwienie politykom opuszczenie miejsca pracy, przyniosło oczekiwany skutek i pozwoliło choć trochę poczuć rządzącym to samo co rządzone przez nich społeczeństwo. Ile bezsilności i frustracji muszą mieć w sobie zwykli obywatele przez lata ograniczani i sterowani przez rząd, skoro jednorazowe ograniczenie swobody posłów poprzez zablokowanie wyjść z sejmu przez protestujących, doprowadzało ich do istnego szału. Doskonale odzwierciedla to zachowanie posła Stefana Niesiołowskiego, który zaatakował dziennikarkę próbującą z nim porozmawiać.

Po raz 50. Ewa Stankiewicz kręciła się koło mnie i mało mi zębów nie wybiła tą kamerą. Prosiłem, żeby odeszła, a ona prowokacyjnie usiłowała nagrać ze mną rozmowę. Grzecznie powiedziałem, żeby sobie poszła. To wszystko, nie ma o czym mówić. Zajmowanie się Ewą Stankiewicz jest poniżej mojej godności (...) Nie uczyniłem niczego, za co panią Stankiewicz należałoby przepraszać - mówił w TVN24 Stefan Niesiołowski.

Poseł PO w piątek miał scysję z dziennikarką Ewą Stankiewicz, do której krzyczał "won stąd do PiS!", usiłując odepchnąć jej kamerę.

Do ataku kobiety przez Niesiołowskiego doszło po gorących piątkowych głosowaniach w sejmie nad ustawą emerytalną. Protestujący przed budynkiem zablokowali wyjścia, uniemożliwiając posłom opuszczenie sejmu.

Stefan Niesiołowski był jednym z tych, którym związkowcy nie pozwolili opuścić terenu sejmu. Dokumentalistka Ewa Stankiewicz próbowała zapytać go, dlaczego i jemu nie udało się wyjść. Wzburzony poseł nie miał jednak ochoty odpowiadać na pytania i zaatakował ją.

- To jest pani od tego filmu "Solidarni", tego PiS-owskiego paskudztwa, tak? Niech pani idzie do Pospieszalskiego - mówił. - Nie jestem od Pospieszalskiego, mam osobne imię i nazwisko. I nie PiS-owskiego paskudztwa, tylko dokumentu - odpowiedziała Stankiewicz. - Nie chcę z panią rozmawiać, niech pani idzie do PiS-u! - zaczął krzyczeć Niesiołowski. Jednocześnie kazał Stankiewicz odwrócić kamerę, grożąc jej rozbiciem, jeżeli nadal będzie go filmować bez jego zgody.

Dziennikarka jednak nie dała za wygraną i nie wyłączyła kamery, przypominając, że poseł jest osobą publiczną. To doprowadziło Niesiołowskiego do jeszcze większego szału. Zaczął on odpychać i zakrywać kamerę, krzycząc: "Czy Pani jest głucha? Nie mam ochoty, żeby pani mnie filmowała. Niech pani idzie do swoich pisowskich lizusów! Won stąd! Won stąd do PiS!".

Do końca blokady sejmu politycy krążyli bezczynnie po jego terenie wymieniając między sobą pełne niedowierzania i złości uwagi na temat sytuacji w jakiej się znaleźli i ubolewali nad swoim losem, gdyż po jakże „ciężkim” dniu pracy nie mogli wrócić do swoich luksusowych willi.
Mimo, że mieli sporo czasu na przemyślenia nie przyszło im jednak do głowy, że zwykli obywatele także chcą po zakończeniu wielu lat harówki i wyzysku za marne pensje, odpocząć na emeryturze. Fakt, że nie będzie to odpoczynek w tak luksusowych warunkach jak politycy, ale ludzie chcą przynajmniej dożyć do tej głodowej emerytury, a nie zapracować się na śmierć. Jednak jak widać dla polityków to zbyt wygórowane oczekiwania społeczeństwa.

http://www.youtube.com/watch?v=rxTVzzmo8tw

http://www.youtube.com/watch?v=yk8Lu21tcHg

Co polska Wiki o anarchosyndykaliźmie ci powie

Blog | Dyskryminacja | Ruch anarchistyczny

Zacznę od kawałka na podstawie opracowania Daniela Grinberga który na polskiej wiki jest przedstawiany jako znawca ruchu anarchistycznego.

Oto cytat :
"Na powolny zanik ruchu anarchosyndykalistów złożył się szereg przyczyn. Przede wszystkim narodziły się nowe ideologie: faszyzm i narodowy socjalizm, które rosły w siłę i przyciągały dotychczasowych zwolenników. Rozrost ruchu pod koniec XIX i na początku XX wieku przyczynił się do zmniejszenia jego spójności. Niepowodzeniem skończyły się próby włączenia syndykalistów do II Międzynarodówki. Radykalizm pewnych grup i ich „postępowe” tezy skazały całych ruch na społeczną izolację. Powstawanie społeczeństwa obywatelskiego, tworzenie – obok związków zawodowych – stowarzyszeń spowodowało, że włączano się w akcje pozbawione silnego zabarwienia ideologicznego. Ostateczny kres ruchowi zadał wybuch II wojny światowej"

Naprawdę autor mówi na poważnie o zaniku ruchu anarchosyndykalistycznego? Czy autor zapomina o sile FAI i CGT, o jego roli w rewolucji Hiszpańskiej i wojnie domowej z faszystami różnej maści? A co z 20 000 Arditi del Popolo wśród których było wielu anarchistów? Gdzie tu dowód na przejście do ruchu faszystowskiego?

Dzisiejsza hiszpańska CNT liczy ok 50 000 członków, francuska CNT liczy ok 5 000 członków. Czy mamy tu doczynienia z kresem ruchu !!!

http://pl.wikipedia.org/wiki/Anarchosyndykalizm

Nieuchronne kibiców zmagania podczas Euro 2012

Kraj | Blog

Już wiadomo, że największym widowiskiem sportowym podczas Euro 2012 będzie bój przyjezdnych kibiców o przedostanie się z jednego miasta do drugiego w jak najkrótszym czasie, a ten wyczyn będzie wymagał od nich nie lada zdolności i wytrzymałości zarówno fizycznej, jak i psychicznej, o ile w ogóle będzie to możliwe.

Podczas Euro 2012 nastąpi komunikacyjny horror, a wiele szkół, uczelni i teatrów zostanie zamkniętych.

Największą porażką jest infrastruktura i inwestycje, które miało zrealizować państwo. Żadna z dróg, którymi zgodnie z deklaracjami z 2008 r. kibice mieli podróżować po Polsce, nie zostanie w całości wybudowana ani zmodernizowana. Kibice wprawdzie dojadą z zachodniej granicy do Warszawy autostradą A2, jednak czeka ich po drodze objazd drogami lokalnymi. Autostrady A1 i A4 również nie będą gotowe na czas. Żadne z miast gospodarzy nie będzie mieć ze sobą bezpośredniego, nowego połączenia, zarówno drogowego, jak i kolejowego.

Jest szansa, że co niektórzy, bardziej wytrwali goście z krajów zachodnich przetrwają ten komunikacyjny horror. Będziemy im kibicować i przekonamy się ilu z nich dotrwa do końca. Przed nimi niełatwe zadanie, bowiem przejechanie z Warszawy do Wrocławia (335 km) zajmie około sześciu godzin. Taki sam dystans w krajach zachodnich pokonuje się w około dwie i pół godziny.

Polityka

Blog | Ironia/Humor

Moja siostra bliźniaczka kiedyś postanowiła, że zostanie Margaret Thatcher. Na nic zdały się prośby rodziców, by jednak przyuczała się, jak ja, do zawodu lekarza, ale niech dla odmiany zostanie stomatologiem. Na nic zdało się surowe wychowanie i zakaz oglądania wieczornych wiadomości po wieczorynce. Moja siostra znalazła w lumpeksie piękną łososiową garsonkę, która łagodziła nieco jej radykalne i nieustępliwe poglądy wypowiadane zazwyczaj tonem stanowczym. Moje lewicowe przekonania zostały spalone na łączce, tuż za śmietnikiem. Stałam się podwórkowym dysydentem. Gdy zaproponowałam, że podzielę się ze wszystkimi kieszonkowym kupując każdemu lody Pinokio, ta wspięła się na murek i z tego podwyższenia wygłosiła przemowę potępiającą komunistyczne zapędy wśród obywateli podwórka. Wszystkie dzieci zagłosowały za wydaleniem mnie. Musiałam odtąd bawić się tylko na niewielkim wycinku łąki, który był odgrodzony niewielkim betonowym murkiem, gdzie jedyną moją zabawą mogło być wysiadywanie kuropatwich jaj.

Kiedyś próbowałam pobawić się z dziećmi z drugiego podwórka, ale dzieci także były przekonane do poglądów mojej siostry. Krwawa Karola trzęsła już całą okolicą. Po kilku podchodach do dzieci z drugiego podwórka (z bandą Mumina wolałam się nie zadawać – były to przekupne zbiry), w końcu udało mi się dzięki pewnej Patrycji przemówić dzieciakom do rozsądku. Nikt tutaj nie rządził, każdy miał równe prawo do wymyślania zabaw, ale Krwawej Karoli to było nie w smak. Wysłała do nas posłańca – naszą młodszą siostrę – który obwieścił, że za piętnaście minut odbędzie się koło śmietnika wojna na mirabelki. Mieliśmy niewiele czasu na przygotowanie amunicji, do tego w każdej chwili któreś z nas mogło zdezerterować na obiad. Najdorodniejsze drzewko mirabelkowe w okolicy rosło w rewirze Krwawej Karoli. Musieliśmy się zadowolić tym, które rosło na moim kawałku łączki. To znaczy już kolektywnym, bo nasze podwórko zarządziło nakaz dzielenia się łąką, sprawiedliwej dystrybucji karnięć beemiksem, słonia i tej gumy w kulkach, która była po dziesięć groszy, więc każdego było stać na taki gest.

Wojna rozpoczęła się rzeczywiście równo piętnaście minut po tym, jak dostaliśmy informację. Oczywiście armia Krwawej Karoli zdążyła uzbierać już dosyć sporą amunicję. Nie zadowolili się nawet spadem – zerwali także wiele niedojrzałych śliwek prosto z drzewa. Mieli przynajmniej zwinnego Krzysia, który na drzewa wspinał się lepiej ode mnie (a Ewka-marchewka spadła z drzewka, połamała cycki…). Ja wspięłabym się nawet na najwyższą i najcieńszą gałąź, ale bałam się z drzewa zejść i dzieci zagadywały mnie ciągle, żebym zapomniała, że jestem na drzewie i jeśli spadnę, złamię sobie nogę (a zawsze brzydziłam się gipsu).

Krwawa Karola krzyknęła „ATAK!” i tamci zaczęli kryjąc się za murkiem śmietnika. Krzyknęłam, że to niesprawiedliwe i zażądałam walki na równych zasadach. Krwawa Karola wprawdzie zaśmiała się okrutnie, ale w końcu nakazała swoim żołnierzom wyjść zza murka i stanąć w odległości dwudziestu kroków od nas. I wtedy już nie było jeńców. Zaczęła się wojna na śmierć i życie. Każdy, kto miał już dość uciekał. Nielojalny Rafałek spieprzył jak tylko usłyszał swoją mamę wrzeszczącą z balkonu „OOOBIAAAD!”. Niestety po kilku minutach musieliśmy się poddać. Skończyła nam się amunicja.

Krwawa Karola po tej bitwie nasyłała w nasze rewiry swoich zbirów, którzy robili nam psikusy. A to podkradali nam piłkę, a to strzelali do nas tymi pierdolonymi żółtymi kuleczkami. Nie chcieliśmy się poddać tym neoliberalnym świniom. Ale te neoliberalne świnie znalazły sposób na to, aby wytrącić nam ludową władzę z rąk. Przekupili śnieżynkami Jasia, Ewę, Michała i Stefka. Zaczęli mącić na spotkaniach naszego kolektywu podwórkowego tak, że moje poglądy traciły poparcie. Michał przekonywał bardzo rzeczowym tonem, że jeśli nie pójdziemy na ustępstwa, tamci nas po prostu zniszczą. Mają po swojej stronie zasoby w postaci mirabelek, niemal całą łąkę chronioną teraz przez bandę Mumina, która zrobiłaby wszystko za oranżadkę w proszku, a także z każdej strony są dobrze chronieni, podczas gdy na nasze podwórko z każdej możliwej strony można wejść, zaatakować, a w końcu zrobić z nas niewolników wachlujących Krwawą Karolę, która była ostatnio bogata, bo zahandlowała niemal wszystkimi moimi zabawkami. A pieniądz to władza.

Sytuacja była beznadziejna. Musieliśmy negocjować z naszymi wrogami, którzy kierowali się zasadami źle pojętej sprawiedliwości społecznej.

Wtedy jednak przyszła moja matka, która wytargała mnie za uszy i zaprowadziła do domu po tym, jak usłyszała, że politykuję na podwórku. Doniósł na mnie zarządca budynku, któremu nie podobał się mój kredowy napis na ścianie kamienicy. Jego treść wymierzona była w faszystowskie rządy krwawej kapitalistki Karoli noszącej chujowate garsonki.

Matka to zawsze potrafiła rozwiązać trudne sytuacje siłą i przemocą, dlatego mi siła i przemoc potajemnie imponuje.

Źródło: LolaCz

Minister homofob c. d.

Kraj | Blog | Dyskryminacja | Tacy są politycy

Sprzeciw ministra sprawiedliwości Jarosława Gowina z PO, któremu nie podoba się pomysł ratyfikacji przez Polskę konwencji Rady Europy regulującej kwestię zapobiegania przemocy wobec kobiet, wywołał polityczną burzę.

Punktem zapalnym są dwie kwestie. Po pierwsze - definicja płci jako społecznie skonstruowanej roli, z przypisanymi zachowaniami i cechami, które społeczeństwo uznaje za właściwe dla kobiet i mężczyzn. Po drugie - zobowiązanie państwa, które podpisze konwencję, by promowało zmiany w społecznych i kulturowych wzorcach zachowań kobiet i mężczyzn. Celem zmian ma być wykorzenienie uprzedzeń, zwyczajów, tradycji i wszelkich innych praktyk, opartych na pojęciu niższości kobiet lub na stereotypowych rolach kobiet i mężczyzn, a to - zdaniem szefa resortu sprawiedliwości - oznacza zagrożenie dla rodziny i ryzyko promocji związków homoseksualnych.

Zdaniem Kazimiery Szczuki, jednej z najbardziej znanych polskich feministek, wypowiedzi ministra sprawiedliwości świadczą o wyjątkowym lekceważeniu sytuacji, w jakiej może znaleźć się każda kobieta. Zastrzeżenia wysuwane przez Gowina nazwała ostatnio wyjątkowo skandalicznym stanowiskiem, wyrażanym przez człowieka, którego obowiązkiem jest dążenie do wszelkiej ochrony obywateli przed przemocą.

- Gdy zjawisko przemocy, a trzeba tu myśleć także o śmierci czy okaleczeniu, jest w Polsce stosunkowo częste, gdy co piąty Polak uznaje przemoc za normę, mówienie, że ważniejsze są zapisy o stereotypowych rolach mężczyzny i kobiety, to skandal - mówiła Szczuka. - Poglądy urzędnika, a takim jest minister sprawiedliwości, nie mogą wpływać na jego pracę do tego stopnia, by stanowić niebezpieczeństwo dla obywateli.

Dwa zdania z treści konwencji to furtka, która pozwala ministrowi nie poprzeć bardzo pożytecznego prawa.

Protest Gowina podchwyciła za to, podobnie jak Gowin homofobiczna prawica. Solidarna Polska od razu, zapraszając ministra Platformy w swoje szeregi, podkreśliła, że konwencja narzuca Polsce "nowe wzorce kulturowe" i narusza "instytucję rodziny".

Przepisy ruchu drogowego tylko dla zwykłych obywateli

Kraj | Blog | Tacy są politycy

Hulaj dusza piekła nie ma - tak musiał myśleć kierowca, który wiózł Bronisława Komorowskiego na piknik. Mając na pokładzie parę prezydencką, nie przejmował się on żadnymi przepisami, tylko gnał na złamanie karku, by Anna i Bronisław Komorowscy nie mieli szansy zgłodnieć po poprzednim posiłku.

Niedawno kierowcy zastanawiali się, czy po polskich drogach jeździ Michael Schumacher, czy też wracający do zdrowia Robert Kubica. 140 km/h, rajdowe umiejętności, slalom między innymi samochodami. Długo by opisywać czego dokonywał kierowca czarnego luksusowego wozu, który najpierw mknął po ulicach Warszawy, by w końcu dotrzeć do małej miejscowości znajdującej się niedaleko stolicy.

Przy tak dużej prędkości udało mu się tego dokonać w relatywnie krótkim czasie, dzięki czemu misja "zjedzmy poza Belwederem" została zwieńczona sukcesem. Zleceniodawcami misji była wygłodniała, jak przysłowiowe wilki, pierwsza para.

Trzeciego maja, po zakończeniu oficjalnych obchodów Bronisław i Anna Komorowscy wsiedli do limuzyny, z podręcznym koszykiem w rękach i pojechali spożyć posiłek na łonie natury. Komorowski za nic ma przepisy drogowe i nie przeszkadza mu, gdy jego kierowca gna na złamanie karku. 140 km/h, to więcej niż zezwalają przepisy, ale wystarczająco szybko, by prezydenta i małżonki nie dopadł mały głód.

Nie jest to zresztą przypadek odosobniony wśród polityków. Jan Tomaszewski notorycznie łamie przepisy, parkując samochód przed swoim biurem poselskim. Mieści się ono przy ulicy Piotrkowskiej w Łodzi, gdzie obowiązuje zakaz wjazdu. - Będę popełniał te wykroczenia, bo nie przyjeżdżam tam na wódkę, czy na tańce, tylko po to, aby spotkać się z wyborcami - mówił wzburzony poseł PiS. Tomaszewski nie czuje się jednak przestępcą i zapowiada, że nie przestanie łamać przepisu, chyba że Sejm uchyli mu immunitet.

W takim razie zwykli obywatele także nie powinni czuć się przestępcami, a także poczuwać się do płacenia mandatów.

Swoistym klasykiem łamania przepisów drogowych jest europoseł Jacek Kurski. Praca w Parlamencie Europejskim zmusza go do pokonywania dużych odległości. Jedną z najsłynniejszych podróży Kurskiego była jednak ta do Olsztyna. Europoseł spieszył się na otwarcie swojego biura poselskiego. Jego BMW X5 zostało zatrzymane przez olsztyńskich policjantów. Polityk przekroczył dozwoloną prędkość o blisko 40 km/h. Nie dostał jednak ani 300 złotych mandatu, ani sześciu punktów karnych. Rzeczniczka Olsztyńskiej Policji powiedziała, że europoseł zasłonił się immunitetem. Jacek Kurski nie potwierdził tej informacji. Przyznał, że został tego dnia zatrzymany przez policjantów, gdyż został przez nich rozpoznany. Mandatu uniknął zaś dlatego, że policjanci chcieli aby zdążył.

Parlamentarzyści od dawna pokazują, że ustanawiane przez nich prawo dotyczy przede wszystkim zwykłych obywateli.

Źródło: politykier.pl

Droga Legionisty donikąd

Blog | Rasizm/Nacjonalizm

Blog „Droga Legionisty” jest niewyczerpanym i niezawodnym źródłem dobrej rozrywki i refleksji. Pozwala też wejrzeć w „głębię” duszy prawdziwego „patryjoty”. Trudno więc się oprzeć chęci skomentowania kolejnego rewelacyjnego tekstu, który pojawił się na łamach owego zacnego bloga, pod obiecującym tytułem "Nazywanie rzeczy po imieniu".

Analizując korzenie własnego ruchu, autor (podpisujący się inicjałem „Ł”), przyznaje otwarcie, że ruch ten ma nazistowskie korzenie:

„Owszem, ten ruch/ klimat był skażony III Rzeszą (głównie w latach 90tych, dzisiaj w niektórych miejscach kraju), było dużo takich wpływów, ale w pewnym momencie ta bardziej myśląca część nazwała to po imieniu i zaczęła zwalczać…”

Ale nie bój nic! Jest pomysł:

„Dlatego też my musimy iść na ulice moim zdaniem, nawet bez mundurów typu ONR. Wtedy zagarniemy jeszcze większą część debaty...”

I to jest kapitalna strategia! Wystarczy wtopić się w tłum, udawać kogoś, kim się nie jest i sprawa załatwiona!

Są też inne pomysły. Pomysłem na zwalczanie obcych, nazistowskich wpływów, jest zastosowanie czysto polskiej symboliki... krzyża celtyckiego (Polacy są, jak wiadomo, Celtami).

No dobrze, to przejdźmy do kwestii przemocy. Jasne jest, że prawdziwi nacjonaliści przemocą się brzydzą, zwłaszcza przemocą wobec władzy i policji. Niech świadczą o tym poniższe fragmenty potępiające niedobrą przemoc anarchistyczną, zaczerpnięte z najnowszych wrzut propagandowych na portalu autonom.pl:

Anarchiści na masową skalę rekrutują nielegalnych, nie mających nic do stracenia intruzów, po czym wykorzystują ich między innymi w ulicznych burdach i zamieszkach sprowadzających się zwykle do podpaleń samochodów i demolowania wystaw sklepowych czy banków, a także w wystąpieniach przeciwko władzy

Według policji bomby o sile rażenia 15-20 metrów miały zostać użyte przeciwko policji podczas zamieszek wywołanych przez lewackich demonstrantów. Według badających ładunki ekspertów, mogły one spowodować poważne obrażenia. Skrajna lewica mimo wezwań do zamieszek otrzymała zgodę na demonstrację, która zgromadziła kilka tysięcy ludzi i szybko przemieniła się w walki z policją.

Stąd – płynnie i konsekwentnie – przechodzimy do ustalenia, kim tak naprawdę byli napierdalający się z policją podczas zadym na 11 listopada i jakie z nich fajne są chłopaki:

„Lewacy lubią też nazywać siebie wojującymi z systemem… Elitą w tym temacie. […] Pierdolą o swej antysystemowości, a tymczasem pamiętajmy – 11.11.11. I wszystko jasne. Nie lewacy rozpierdalali w Polsce radiowozy i to nie oni tłukli się z psami w centrum Stolicy.”

No! Żeby było jasne, kto najlepiej rozpierdala swój kraj i swoje miasto!

W następnej kolejności następuje rozkminka stanu realizacji projektu budowy nazistowskiej armii:

Wśród kibiców każdy ma myślenie patriotyczne, a sporo skrajnie prawicowe bądź nacjonalistyczne. Kibole to w każdym niemal mieście część narodowej brygady. Jedni są bardziej wtajemniczeni i zagłębieni w ideę, a drudzy mniej – tak jest wszędzie i we wszystkim… Ważne, że główna myśl i kierunek drogi są akceptowane! Pokażcie mi armię tysięcy ideowców? Nie było takiej… Nawet w pieprzonej III Rzeszy.

Czyli jesteśmy już prawie w III Rzeszy, wszystko na dobrej drodze. Wszystko w najlepszym porządku.

Jest też jednak chwila refleksji i samokrytyki:

„To nie znaczy oczywiście, że wszystko jest super. Lewacy lepiej działają społecznie, pomagając przy eksmisjach itd. Tu jest pole do popisu dla nacjonalistów…”

No tak, bo w tym kraju lewacy ostatnie lata spędzili nie na stadionowych ustawkach i licytowaniu się, kto jest większym kozakiem w napierdalaniu się z policją, ale na konkretnej pomocy, konkretnym ludziom w ich życiowych problemach. W ten sposób w ciągu kilku lat, tysiące ludzi przewinęło się przez liczne lewicowo nastawione punkty pomocy lokatorom, które działają we wszystkich większych miastach w Polsce. Było to dla nich okazją zapoznania się z naszym punktem widzenia na sprawy i porzucenia antysemickich i nacjonalistycznych bredni, które pokutują wśród znacznej części społeczeństwa.

Stadion może dostarczyć oparcia emocjom, ale nie rozwiąże problemów lokalowych. A w tym temacie prawica jest zapóźniona bezpowrotnie i żadne chciejstwo w rodzaju „tu jest pole do popisu dla nacjonalistów” nie pomoże, bo doświadczeń, które lewica zebrała w ciągu ostatnich lat, nacjonaliści nie będą w stanie nadgonić. Prawicowcy nie mają zresztą odpowiednio rozumnych ludzi, którzy potrafiliby ogarnąć tak skomplikowane sprawy. A gdyby tacy ludzie się znaleźli, szybko porzuciliby nacjonalizm, widząc jak bardzo nie przystaje do realnych problemów, z którymi się boryka społeczeństwo. Pozostać przy tak prymitywnych ideach mogą tylko prymitywne umysły. A te są z natury bezsilne wobec rzeczywistości.

Pomimo napakowania sterydami, prawicowi napierdalacze mogą tylko powtórzyć los byka na Corridzie: rzuca się taki na czerwoną płachtę i dostaje szpicą w dupę, nie wiedząc nawet jak to się stało.

https://cia.media.pl/porozmawiajmy_o_pilce

Narodowe Automatoły po stronie niemieckiej policji i rządu przeciwko sojusznikom lokatorów

Świat | Antyfaszyzm | Blog | Lokatorzy | Rasizm/Nacjonalizm | Ruch anarchistyczny

Autonomiczni Nacjonaliści z Polski próbują stawiać się w roli wielkich przeciwników policji. Na swoje demonstracje zabierają antypolicyjne transparenty. Chcą w ten sposób stać się grupą wspieraną przez środowiska kibiców, które dość często są poddawane represjom w celu poprawienia policyjnych statystyk.

Oczywiście Autonomiczni Nacjonaliści sprzeciwiają się (przynajmniej w teorii) tylko polskiej policji. Zupełnie nie przeszkadza im niemiecka policja. Biadolą na swoim portalu o tym jak to źli niemieccy anarchiści przygotowywali się do walk z policją 1 maja.

A teraz uwaga!

Według rewelacji podanych na narodowym portalu, anarchiści użyli... "bomb rurowych o zasięgu 15-20 metrów, które rozlokowali na Kreuzubergu w okolicy swojego miejsca zamieszkania (squaty)".

Policja i Automatoły podają również informacje, że... "obchody zostały wykorzystane do werbowania nowych bojowników". Tak jakby środowisko anarchistyczne prowadziło jakiekolwiek akcje werbunkowe wzorem trockistowskich gazeciarzy.

Nikomu nie przyjdzie oczywiście do głowy, by o podkładanie bomb w dzielnicy zamieszkałej przez wielu anarchistów i imigrantów podejrzewać Narodowo-Socjalistyczne Podziemie.

Cała ta pisanina ma za zadanie oczernienie niemieckich antyfaszystów, którzy poważyli się okazać solidarność z Polakami w Warszawie oraz polskimi imigrantami w Berlinie, którzy są mocno dotknięci problemem eksmisji i są wspierani przez niemiecki ruch lokatorski. Ten ostatni jest mocno powiązany ze środowiskiem, które organizuje na jego rzecz benefity w ramach Antifaschistische Walpurgisnacht.

Źródło: Czerwona Iskra

Strajki w Hiszpanii

Świat | Blog | Represje

Witam. Nie jest to artykul po prostu informacja co sie dzieje w Hiszpani.

Ehh... To dopiero poczatek. Mieszkam w Hiszpanii tutaj tez nie zaciekawie sie dzieje dla jasnosci zapodam linki do kilku filmikow z tego rocznych manifestacji.

http://www.youtube.com/watch?v=JjDbcAwahhw&feature=fvwrel

http://www.youtube.com/watch?v=aEJFCZl3OiM&feature=fvwrel

http://www.youtube.com/watch?v=gMpx_TQ6Fqo&feature=fvwrel

http://www.youtube.com/watch?v=lYv6sDsEkhI&feature=related

Bardzo te akcje mi sie kojarza z poprostu psami spuszczanymi ze smyczy. Niestety pewnie musza przechodzic podczas hmm treningow ladne pranie mozgu plus cos na agresje i gotowe. Wstyd mi ze czlowiek moze tak robic innemu czlowiekowi... Wydaje mi sie ze brak zgrania protestujacych.

Gdy tylko policjant uderzy powinno sie rozpetac pieklo ale tym razem dla policjantow i wladzy. Powinni ruszyc wszyscy wszyscy sama ilosc i moc z jaka by wbieglo tylu ludzi na policjantow by ich znokautowala. Dlatego wlasnie policja zaczyna pierwsza by ludzie uciekali i bali sie, czy strach to jest szacunek?

Nie, dlatego wladza nigdy nie bedzie budzila szacunku wsrod ludzi. Na ktoryms z tych filmikow bodajze przy uniwersytecie ludzi unosza rece do gory ale jak widac nie przeszkadza to policjantom by brutalnie rozgonic "bydlo". Pozdrawiam wszystkich.

Czarny Blok - nowe taktyki

Blog

1 maja Czarny Blok z Montrealu postanowił spróbować nowych taktyk obchodzenia się z policją. Wstępna próba wykazała wyjątkową skuteczność. Poniżej zdjęcia z całej operacji:

 Zły gliniarz - nie będzie pączka!

AKTUALIZACJA: Lewackie bojówki szaleją - policja nie reaguje!!!

Blog | Ironia/Humor | Represje

Jak donosi portal Konserwatyzm.pl:

1 maja w godzinach popołudniowych w Warszawie doszło do bójki między członkami Młodzieży Wszechpolskiej i grupą Anarchistów.

Z nieoficjalnych informacji wynika, że anarchiści obrzucili 2 butelkami członków MW w odpowiedzi doszło do szarpaniny i bijatyki.

Jak twierdzi nasz informator Pan K. działacze MW byli pod wpływem upojenia alkoholowego i nie dali sobie rady z grupą anarchistów z związku z tym zostali dotkliwie pobici.
Nie wiemy czy wśród pobitych działaczy był również Prezes MW Robert Winnicki. Jak wiadomo wcześniej brał udział w marszu Autonomicznych Nacjonalistów.

Komentarz: Kolegom z MW życzymy szybkiego powrotu do zdrowia, a od organów ścigania żądamy szybkiego wykrycia i aresztowania sprawców!

Cóż możemy dodać od siebie? Życzymy uczestnikom marszu pod hasłem "Precz z państwem policyjnym" by policja chroniła ich lepiej następnym razem i by zachowali większą trzeźwość osądu.

UWAGA!!! Ważna aktualizacja!!!

Zdając sobie sprawę, jak wielkiego narobili sobie obciachu, narodowi rachmistrzowie postanowili pomnożyć liczbę napastników i wyposażyć ich w groźniejszą broń. Przesunięto też scenę wydarzenia na późniejszą, wieczorową porę, by dodać dodatkowego dreszczyku grozy. Pisarze patryjoci dopisali też chwytającą za serce okoliczność: chodziło o patryjotyczną działalność polegającą na kradzieży flag okupacyjnych.

Jak stwierdził prezes Winnicki: "To było jak zatknięcie polskiej flagi na gruzach Berlina oraz usuwanie hitlerowskich flag podczas okupacji". Uważamy, że nie ma w tym żadnej przesady, a bojówki, które uniemożliwiają walkę z okupantem (nie oglądając się na ryzyko rozstrzelania przez hitleurowskiego okupanta) należy wprost nazwać po imieniu: Watahy EuroSodomy.

Pytamy jeszcze raz: gdzie była granatowa policja?!!! Czy wszystkie oddziały są kontrolowane bezpośrednio z biura na Czerskiej?

Obiecujemy aktualizować tę kronikę represji wobec narodu w miarę spływania dodatkowych informacji od powstańczych kurierów, którzy donoszą nam dzielnie informacje unikając ataków Stukasów i szrapneli nieprzyjaciela.

Na podstawie:

http://www.konserwatyzm.pl/artykul/4364/czlonkowie-mlodziezy-wszechpolsk...
http://www.konserwatyzm.pl/artykul/4376/przeprosiny-i-sprostowanie-w-spr...
http://niezalezna.pl/27723-majowka-mlodziezy-wszechpolskiej-w-klubie-par...

Blood & Honor na pochodzie 1 maja AN

Blog

Kapitalistyczne myślenie...

Blog

Ktoś mi powiedział ostatnio, że: "Romów powinno się zamknąć we własnym kraju". Tyle że Romowie własnego państwa nie mają. Bardzo często, nie tylko u nas w Polsce, ludzie mylą Romów z Rumunami. Niewybaczalna hipokryzja. Ostatnio wszędzie w Europie, jak długa i szeroka, słychać głosy sprzeciwu wobec imigracji. Francja odsyła ich z powrotem do domu. W Czechach i na Słowacji były swojego czasu głośne sprawy przymusowych sterylizacji. Na Słowacji władze miejskie Preszova wybudowały duży, betonowy mur, żeby oddzielić Romów od Słowackiej części społeczeństwa. Takie są metody walki prawicy: podwyższanie kar za przestępstwa oraz łamanie na każdym kroku praw człowieka. Z takiego zachowania można wywnioskować, że nie cofną się przed niczym, bo przecież z tym "okropnym zjawiskiem trzeba walczyć" . Jakim zjawiskiem ? Romskim... Może prawica za niedługo pójdzie o krok dalej i tak jak Mer Czyty w Rosji, który postulował odstrzelanie bezdomnych, prawica będzie postulować odstrzelanie Romów? Tylko mi się wydaje, czy kiedyś już tak było? Może to chichot historii? Prawica mówi – bieda, brak wykształcenia: to powoduje przestępczość wśród Romów, dlatego trzeba z tym walczyć. Tyle, że prawica chce walczyć, tylko i wyłącznie, ze skutkiem, nie z przyczyną. I tak było zawsze. Myślenie tych ludzi jest na tyle płytkie, że nie potrafią pójść o krok dalej, o krok głębiej, żeby zrozumieć przyczynę. Właśnie dlatego podwyższanie wyroków, coraz większa surowość kar - o co zawsze postulowali - nie prowadzi do żadnej resocjalizacji. Władze zamiast zająć się problemem, zamiatają go po prostu pod dywan i ładnie przydeptują żeby nie było widać...

Wracając do „kwestii romskiej" - oczywiście należy się zgodzić, że jest brak wykształcenia, przestępczość, brak pracy, zgnuśnienie. Ale co to powoduje? Jaka jest przyczyna? Mianowicie: Romowie z całej Europy są narodem wędrownym, żyjącym niegdyś ze sztuki – muzyki, tańca, teatru. I w pewnym momencie spróbowano ich na siłę zasymilować. Na początku ich rodziny zostały poprzecinane szczelnymi granicami, całkowicie została ograniczona możliwość wyjeżdżania z kraju. I wtedy już zaczęło to postępować, powoli - ale w złą stronę. Następnie: obowiązek zameldowania. Ale nikt tych ludzi nie zapytał, czy oni chcą byś asymilowani. Postanowiono za nich - uszczęśliwić ich na siłę. Ktoś tak postanowił bo tak było lepiej – z jego punktu widzenia. Jednak nie wziął pod uwagę punktu widzenia innych ludzi. I znowu przeważa ta prawicowa, zła indywidualność; dobro mnie samego, wyższość jednostki nad lewicowym dobrem kolektywnym, społecznym.

Gdyby ludzie starali się żyć kolektywnie, tak jak trzeba, patrząc na interes wszystkich, a nie tylko siebie samego świat wyglądałby zupełnie inaczej. Przykłady? Można mnożyć. Najbogatsza elita, światowe koncerny i rządy myślą o zaspokojeniu własnej kieszeni. Kosztem dobra innych ludzi. Kosztem dobra wszystkich ludzi. To jest właśnie kapitalizm. Siła hamująca rozwój ludzkości. No ale przykład. Paliwa, energetyka, energia- hasła dla ludzi na całym świecie bardzo ważne. A bo tu skaczą ceny benzyny, a bo to paliwa kopalne za niedługo się skończą. Dlaczego więc nie zastąpić czymś ropy? Ja wiem dlaczego– bo byłoby to nieopłacalne dla ludzi żyjących na samej górze kapitalistycznej piramidy. Ludzie powiedzą, e tam, przecież nic lepszego niż benzyna czy gaz nie wymyślono. A przede wszystkim nic tańszego. A tu niespodzianka, w Brazylii samochody jeżdżą na etanol, dużo tańszy w produkcji. Z trzciny cukrowej. No, w Polsce na pewno by to nie przeszło, nie dlatego że etanolu mamy ogromne ilości i łatwo go wyprodukować. Nie przeszłoby bo u nas jest towarem luksusowym . Towarem na którym ktoś zarabia. I to grube pieniądze. Państwo też, na ogromnej akcyzie. Mimo że wyprodukowanie litra wódki mogłoby kosztować 1,50 zł . Wliczając w to robociznę mamy paliwo 2 zł za litr. Ale wtedy ani najbogatsi ludzie, ta elita, ani państwa nie zarabiają. Więc nie ma innego paliwa, dla ludzi nie ma ratunku. Inny przykład takiej kapitalistycznej wizji dla jednostek (bogatych, wpływowych) spierającej się z wizją społeczną, kolektywną? Ostatnio w jakimś serwisie informacyjnym informowali o polskim wynalazcy. Mianowicie – wynalazł on urządzenie , które zamontowane na zderzak, nawet przy ogromnej prędkości, pozwoli przy wypadku zachować życie i zdrowie kierowcy, ale co więcej nie pozwoli na to żeby cokolwiek stało się samochodowi. Taki bajer. No ale sam wynalazca przyznał że nikt, żaden koncern samochodowy od niego tego nie kupi. Bo im się to zwyczajnie nie opłaci. Więc nie ważne jest zdrowie kierowców , ich życie , ważny jest zysk . Zysk i tylko zysk. Przerażające. Ale prawdziwe. Koncerny przy tym wynalazku nie zarobiły by na częściach zamiennych. A prawda jest taka, że nawet na własne oczy możemy pewne rzeczy– z pozoru błahe– dostrzec. Ile osób ma stare urządzenia, być może z czasów PRLu, stare ciuchy, auta itp.?

Co się rzuca w oczy? to że większość z tych rzeczy działa do tej pory, bo nikt wtedy nie wymyślił– znowu tym swoim kapitalistycznym myśleniem: moje dobro najważniejsze– że więcej zarobi na częściach zamiennych niż na samych sprzedanych jednorazowo produktach. Ja np. używam młynka do kawy który ma 40 lat, może nawet więcej. Ale nigdy się nie zepsuł. Kiedyś miałem starą lodówkę, porządną, dużo prądu żarła, ale nigdy się nie zepsuła. No ale lodówka została wymieniona – najgorsza decyzja w moim życiu. Nowa lodówka jest ładna, ale dziwne jest- oprócz tego, że jest większa, a w środku mniej pojemna- że cały czas się psuje. I tak naprawdę wolałbym zostać przy tej starej lodówce, ciągnącej więcej prądu ale w ogólnym rozrachunku i podsumowaniu o niebo lepszej, od nowej. Lepszej bo pamiętającej czasy kiedy nikt nie wymyślił że będzie zarabiał na częściach zamiennych. Tylko wszystko chodziło jak w szwajcarskim zegarku.

MarcheVa

Kanał XML