Francja: Wielki strajk przeciw reformie systemu emerytalnego

Strajk

We Francji rozpoczął się wielki strajk. Związkowcy protestują przeciwko planom rządu, które zakładają podniesienie minimalnego wieku emerytalnego do 62 lat. Strajk kolei, metra, służby zdrowia, szkół i publicznych mediów rozpoczął się o godzinie 18.00. Jutro odbędzie się ok. 200 demonstracji w całym kraju. Do protestu także przyłączyli się nauczyciele. Ok 30 proc. nauczycieli z liceów nie przyszło dziś do pracy.

Ile zarabiają członkowie zarządów?

Kraj

Średnio 65 tys. zł miesięcznie zarabiali w I półroczu 2010 członkowie zarządów największych firm na warszawskiej giełdzie. Najwięcej płacą banki, gdzie przeciętny zarobek menedżera był o 3 proc. większy niż przed rokiem i przekroczył 140 tys. zł miesięcznie. Rekordzistą jest tu BPH, który na wynagrodzenia zarządu wydał ponad 11 mln zł, co w przeliczeniu na jednego członka zarządu daje przeszło 266 tys. zł miesięcznie. Drugie miejsce ze średnią płacą 232 tys. zł zajęli członkowie zarządu banku Pekao SA, a trzecie - Banku Handlowego, otrzymujący po ok. 222 tys. zł miesięcznie.

O ponad 211 proc. więcej niż przed rokiem zarobiło kierownictwo PKO BP, który nie podlega już ustawie kominowej. W pierwszym półroczu na płace dla zarządu przeznaczono prawie 3 mln zł, podczas gdy rok wcześniej 950 tys. zł. Średnio członek zarządu tego banku zarobił 82 tys. zł miesięcznie.

USA: Pracownicy Jimmy Johns Sandwich w Minneapolis nasilają kampanię związkową

Świat | Prawa pracownika | Protesty

W zeszły piątek, ponad 100 pracowników i osób wspierających praktycznie zablokowało bar Jimmy Johns. Powodem pikiety była postawa właścicieli baru (franczyzobiorców), którzy odmówili spotkania się z pracownikami, by negocjować w sprawie podwyżek płac i polepszenia warunków pracy.

Pracownicy dziewięciu barów należących do franczyzy przystąpili do związku IWW (znanego z organizowania pracowników sieci Starbucks). Związkowcy zapowiedzieli, że będą protestować, dopóty, dopóki szefowie nie zrozumieją, że pracownicy nie mogą przeżyć na głodowych pensjach, bez płatnych dni chorobowych.

Jedyną do tej pory reakcją firmy było umieszczenie ogłoszeń o pracę w internecie, ze stawką o 25 centów za godzinę większą, niż dotychczasowa.

Pracownicy domagają się podwyżek płac powyżej płacy minimalnej (7,25 $ za godzinę), stałych zmian i grafiku pracy, regularnych przerw, płatnych dni chorobowych, konkretnych odszkodowań w razie wypadków przy pracy, zlikwidowania przypadków molestowania seksualnego w pracy i równego traktowania pracowników.

Autobiografia Tony'ego Blaira to kryminał

Świat | Militaryzm | Tacy są politycy

Nowa akcja rozwija się na Facebooku. Jak donosi brytyjskie Metro, nowa autobiograficzna książka byłego premiera Wielkiej Brytanii Toniego Blaira A Journey wywołała spore emocje. Tysiące ludzi poprzez media społecznościowe nawołują do masowego przenoszenia jej w księgarniach do działu kryminalnego. Na Facebooku grupa poświęcona tej akcji zgromadziła w krótkim czasie osiem i pół tysiąca fanów.

Działania te mają związek z udziałem Toniego Blaira w wywołaniu wojny w Iraku na podstawie fałszywych przesłanek. Twórca grupy Euan Booth, nazwał byłego premiera “największym zbrodniarzem wojennym naszego pokolenia”.

Nowe Miasteczko: Pracownicy fabryki mebli ZEFAM dostali dyscyplinarki bo nie chcą pracować za darmo

Prawa pracownika | Represje

Pracownicy ZEFAMU dostali dyscyplinarki ponieważ zbuntowali się przeciw pracy bez wynagrodzenia. Opóźnienia wypłat były wielomiesięczne.

Jak podaje Gazeta Lubuska, 19 sierpnia pracownicy spytali kierownika zakładu Pawła Zugaja, kiedy zostanie wypłacone im cokolwiek. Ten po minucie spędzonej w pokoju prezesa firmy Marka Cierpki wrócił do robotników. - Kierownik grzecznie nas wyprosił z hali i zaprosił na stołówkę - relacjonuje jedna z pracownic. Czekaliśmy tam, co stanie się dalej. Kierownik podchodził do nas wielokrotnie mówiąc, żebyśmy szli do domów. My jednak nie chcieliśmy opuścić zakładu, bo podpisaliśmy wcześniej listy obecności. Wtedy kierownik zamknął halę produkcyjną, a my poczekaliśmy do 14.00 i poszliśmy do domów - opowiada pracownica.

Następnego dnia rano, kierownik Zugaj czekał na pracowników przy bramie ZEFAMU z gotowymi zwolnieniami dyscyplinarnymi. Większość nie chciała ich przyjąć, przesłano je więc pocztą 27. osobom z 45. pracujących.

20 lat religii w szkołach

Kraj | Klerykalizm

Mija 20 lat od wprowadzenia religii do szkół. Cieszą się z tego faktu hierarchowie kościelni, którzy uważają, że "katecheza, będąc nośnikiem podstawowych i uniwersalnych wartości, wzbogaca cały proces wychowawczy człowieka". Warto przypomnieć, że wiara w boga nie jest wartością uniwersalną, tak jak większość zasad zawartych w tzw. dekalogu.

Jednocześnie wg. najnowszych badań Instytutu Homo Homini, zaledwie 46 proc. Polaków posłałoby swoje dziecko na lekcje religii w szkole (większość dałaby wolny wybór dziecku (32 proc.) lub posłałaby na etykę (15 proc.). Tymczasem wiele dzieci chodzi na religię ze względu na wliczanie jej do średniej.

20 lat wprowadzenia religii do szkół, to 20 lat szykan w stosunku do uczniów niewierzących oraz innowierców. To także 20 lat drenowania kieszeni podatników, którzy muszą, czy chcą czy nie chcą, utrzymywać katechetów oraz księży uczących w szkole (podobnie jak kapelanów w wojsku, czy szpitalach).

Pomysły szefa Ryanaira ws. oszczędności korporacji

Świat

Komputer lub inteligentna stewardesa mogą bez problemu zastąpić drugiego pilota - uważa szef tanich linii lotniczych Ryanair Michael O'Leary. - Po co dwóch pilotów, gdy wystarczy jeden? Niech cholerny komputer steruje lotem - uważa O'Leary, oceniając, że prowadzenie samolotu jest tylko nieznacznie trudniejsze niż gra komputerowa. Jak dodał szef linii lotniczych, "w przypadku niedyspozycji pilota może on przywołać dzwonkiem stewardesę, tak jak przywołuje się domową służbę. Może ona przejąć wówczas odpowiedzialność za lądowanie". Jeszcze niedawno O'Leary proponował pozbycie się stewardes i zainstalowanie na pokładzie maszyn Ryanair automatów z kawą i batonikami. Uważa, że jego propozycje są w awangardzie nowych rozwiązań, a ich przyjęcie to kwestia czasu.

Już wcześniej proponował rozwiązania w kwestii przewozu pasażerów. Chciał wprowadzenia opłat za korzystanie z toalety i miejsca stojące z tyłu samolotu z uchwytami nad głową, jak w tramwaju. Nie wyklucza, że w przyszłości na lotnisku nie będzie bagażowych i pasażerowie sami będą nie tylko odprawiać bagaż, ale także ładować go na pokład i wyładowywać.

Grecja: Walka pracowników restauracji Barthelonika trwa nadal

Świat | Prawa pracownika | Protesty

Walka pracowników restauracji Barthelonika trwa nadal. W lipcu pisaliśmy o tym, jak pracownicy postanowili przejąć kontrolę nad restauracją w odpowiedzi na decyzję szefa o zamknięciu lokalu na okres letni.

Właścicielowi udało się jednak odzyskać restaurację przed okresem największego ruchu związanego z Międzynarodowymi Targami w Salonikach. Potem zwolnił najbardziej aktywnych pracowników za ich działalność związkową. Spowodowało to kolejne akcje protestacyjne. We wtorek 31 sierpnia doszło do aresztowania aktywistów podczas pikiety przed restauracją. 2 września kolejny pracownik został aresztowany w wyniku działań prawnych pracodawcy.

Komitet solidarnościowy z pracownikami Bartheloniki wezwał do kolejnych pikiet pod restauracją i pod siedzibą sądu gdzie toczy się sprawa zwolnionych pracowników.

http://www.occupiedlondon.org/

Warszawa: Kamienica przy ul. Targowej 64 uratowana przed reprywatyzacją

Kraj | Lokatorzy

Działaczom Komitetu Obrony Lokatorów udało się zablokować przekazanie kamienicy przy ul. Targowej 64 grupie osób podających się za spadkobierców dawnych właścicieli. Według mieszkańców, jednym z kamieniczników, który miał przejąć kamienicę jest Mossakowski.

Mossakowski znany jest z bezwzględnego traktowania lokatorów, w celu osiągnięcia jak największych zysków. Około 130 rodzin, które mieszkają w kamienicy nie będzie narażonych na drastyczne podwyżki czynszów, odcinanie mediów, zastraszanie i inne metody pozbywania się lokatorów. Sprawa jest precedensowa, gdyż do tej pory walka organizacji lokatorskich z kamienicznikami odbywała się już po przejęciu przez nich kamienic, co nie dawało wielu możliwości działania. Aż do tej pory nie udało się nigdy zablokować procederu przed przekazaniem kamienicy.

W ciągu ostatnich lat dość głośno było o dzikich reprywatyzacjach warszawskich nieruchomości. Beneficjentami są często nie faktyczni spadkobiercy przedwojennych właścicieli kamienic, ale oszuści i "kolekcjonerzy kamienic". Na liczne nieprawidłowości zwracają uwagę organizacje społeczne, takie jak Strona Społeczna, która w swoim raporcie na temat warszawskiej reprywatyzacji napisała:

Nagminnym problemem reprywatyzacji warszawskiej stało się przekazywanie przez Gminę budynków osobom, które nie są uprawnione do ich otrzymania, ponieważ: dokumenty, na podstawie których osoby te weszły w prawa dawnych właścicieli hipotecznych, są nierzetelne lub zwrot następuje wobec osób, które w ogóle nie wykazały swojego tytułu, nie są następcami prawnymi dawnych właścicieli hipotecznych, zostały już zaspokojone przez międzynarodowe umowy odszkodowawcze, albo nie dopełniły formalności w wymaganym terminie.

Co gorsza, na podstawie rozporządzenia Prezydent Warszawy z dnia 23 czerwca 2008 r. burmistrzowie dzielnic mają przekazywać kamienice w zarząd i administrację osobom posiadającym roszczenia do nieruchomości, nawet jeśli proces reprywatyzacyjny nie został zakończony.

Warszawa: Dzika eksmisja na Okęciu

Kraj | Lokatorzy

Jak podaje TVN Warszawa, w sobotę wczesnym rankiem czterech mężczyzn próbowało wejść do domu na Okęciu. Podawali się za prokuratora i pełnomocników nowych właścicieli, a gdy nie zostali wpuszczeni, wyważyli drzwi i grożąc bronią, wyrzucili trzy rodziny na bruk.

Z relacji świadków, z którymi rozmawiał reporter TVN Warszawa, wynika, że około godz. 6.00 rano w sobotę czterech mężczyzn zapukało do drzwi domu przy ul. Centralnej 7 na Okęciu. W budynku, który niedawno dzielnica sprzedała nowemu właścicielowi, znajduje się 12 mieszkań. Mężczyźni twierdząc, że mają tytuł prawny do nieruchomości, poprosili o opuszczenie mieszkań trzy rodziny. Gdy nie zostali wpuszczeni, wyważyli drzwi. Doszło do szarpaniny. W efekcie w chłodny poranek lokatorzy zostali wyrzuceni ze swoich mieszkań w pidżamach.

Poszkodowani opowiedzieli też, że jeden z mężczyzn straszył ich pistoletem, a potem uciekł, zaś broń wyrzucił. Zdesperowani lokatorzy wezwali policję.

- Wyjaśniamy sprawę. Mamy doniesienie o przeprowadzeniu eksmisji, która mogła się odbyć niezgodnie z prawem. Sprawdzamy też wątek grożenia bronią - twierdzi biuro prasowe Komendy Stołecznej Policji. Według biura prasowego policji, trzech mężczyzn w wieku 34, 21 i 17 lat zostało zatrzymanych na 48 godzin, a czwarty mężczyzna jest nadal poszukiwany.

Dublin: Blair obrzucony butami i czerwoną farbą

Świat | Militaryzm | Protesty | Tacy są politycy

Od dłuższego czasu w Irlandii miały miejsce protesty przeciwko wizycie zbrodniarza wojennego, byłego premiera Wielkiej Brytanii Tony'ego Blaira, który przybył do Dublina, by promować swoją nową książkę. Niestety nie będzie zbyt miło wspominał wycieczki. Gdy tylko Blair wysiadł z samochodu, obrzucono go butami i czerwoną farbą, które ostatecznie wylądowały na parasolkach ochroniarzy. Aktywiści antywojenni starli się z policją, próbując sforsować barierki ochronne. Demonstranci w pobliżu samochodu krzyczeli m.in. "Hej, hej Tony. Ile dzieci udało ci się dziś zabić?" i "Aresztować tego rzeźnika". Jedna kobieta zdołała podbiec do Blaira i zaczęła wypominać mu jego zbrodnie, lecz natychmiast zabrali ją nieumundurowani strażnicy. W okolicy kręciło się wielu tajniaków, według doniesień znali niektórych protestujących z imienia i nazwiska.

Akcja została uznana za porażkę dublińskiej policji. Służby przeprowadziły zaawansowaną i kosztowną operację zabezpieczenia strefy przed wszelkimi możliwymi incydentami, a mimo to kilkuset demonstrantów zdołało zakłócić przebieg wizyty Blaira. Funkcjonariusze aresztowali cztery osoby, protestujący podjęli nieudaną próbę odbicia jednej z nich, poprzez blokadę samochodu policyjnego.

Holandia: Wideorelacja i list z protestu pod firmą ochroniarską dyskryminującą na festiwalu Lowlands

Świat | Protesty

Poniżej listu, który został wręczony przedstawicielom firmy ochroniarskiej, której pracownicy pobili naruszyli godność osobistą zbieraczy pracujących na festiwalu Lowlands. O sprawie pisaliśmy już wcześniej.

Rosja: Próba zabójstwa anarchisty

Świat | Rasizm/Nacjonalizm

Dwudziestopięcioletni Władimir Skopincew jest aktywistą anarchistycznym i antyfaszystowskim z Troicka, jednego z miast w aglomeracji moskiewskiej. Z powodu jego pupularnej działalności muzycznej, m.in. piosenek publikowanych przez niego na stronie PolitZek: http://www.myspace.com/politzek jego fotografie i adres domowy były często umieszczane na stronach faszystowskich - wraz z nawoływaniem do zabójstwa.

Wieczorem 2 września, ojciec Władimira i jego młodszy brat – 21-letni Andrej byli w domu. Oto ich relacja Andreja z wydarzeń tego dnia:

Około 11 wieczór, Andrei wyszedł na balkon, by porozmawiać przez komórkę. W tym momencie, w ścianę o 30 cm od jego głowy uderzył pocisk. Andrej usłyszał hałas odjeżdżającego samochodu. Milicja została natychmiast powiadomiona o próbie zabójstwa. Według wstępnej analizy, pocisk został wystrzelony z ręcznie wykonanej broni.

Policja zbadała scenę przestępstwa i zabrała Andreja i jego ojca na przesłuchanie na posterunek policji. Po oficjalnej części przesłuchań, ojca poproszono o opuszczenie sali przesłuchań. Wtedy zaczęło się ostre przesłuchanie Andreja, który ledwo uszedł z życiem. Przesłuchiwało go dwóch niezidentyfikowanych agentów, prawdopodobnie należących do „Centrum E” (oddział policji ds. walki z „ekstremizmem”).

Jak stwierdził Andrej, przesłuchanie miało „styl gestapowski”. Krzyczano na niego i poniżano go. Żądano by „powiedział wszystko” o swoim bracie i o sobie. Siłą zabrano mu dokumenty i telefon i skopiowano wszystkie numery z jego książki kontaktowej. Również został pobity, ale tak, by nie zostały żadne ślady.

Andrej i jego ojciec spędzili całą noc na posterunku. Formalnie ich nie aresztowano, ale dokumenty Andreja zostały zatrzymane do czasu, aż "przyjedzie szef" - jak wyrazili się policjanci.

Andrej Skopintsew zwrócił się w tej sprawie do organizacji broniących praw człowieka.

Nowaja Gazieta | Avtonom.org

Białoruś: Aktywiści porwani przez milicję

Świat | Represje

Jak informują białoruskie Indymedia, w dniu 3 września 2010 r., sześć osób zostało porwanych przez milicję w Mińsku na Białorusi. O porwaniu aktywiści podpisani jako „przyjaciele porwanych” dowiedzieli się wiele godzin później od sąsiadów. Według świadków, wszyscy obecni w mieszkaniu zostali zabrani przez milicjantów w uniformach. W tej chwili nie wiadomo co się z nimi dzieje. Nikt nie odpowiada na telefony. Próby dowiedzenia się czegokolwiek od milicji okazały się bezskuteczne. Milicja zaprzecza, by takie zdarzenie miało miejsce. Mieszkanie drugiego z aktywistów znajduje się pod obserwacją milicji, jednak milicjanci nie podają przyczyn swojej obecności.

Jak się później okazało, policja skonfiskowała wszystkie telefony, komputery i publikacje znajdujące się w mieszkaniu.

Wszystkie osoby porwane przez policję są aktywistami społecznymi, biorącymi udział w ruchu na rzecz praw człowieka, praw pracowniczych i prawa do swobodnego dostępu do informacji. Przyjaciele porwanych uważają, że porwania są bezpośrednio powiązane z kampanią wyborczą na Białorusi. W czasie kampanii wyborczej zawsze dochodzi do zwiększonych represji władz przeciw aktywistom społecznym, aby zapobiec rozpowszechnianiu informacji niewygodnych dla władz.

Bezpośrednim powodem represji była oczywiście akcja, która miała miejsce pod Ambasadą Rosji w Mińsku w dniu 30 sierpnia. W oświadczeniu prasowym opublikowanym na białoruskich Indymediach, wcześniej nieznana grupa anarchistów wzięła odpowiedzialność za atak.

Indymedia Belarus | Avtonom.org

Ogłoszenie dla zbieraczy z Lowlands 2010

Wszyscy poszkodowani zbieracze z lowlands 2010 proszeni są o szybki kontakt mailowy. Potrzebne są wasze zeznania, żebyście otrzymali odszkodowania!!! Kontakt: noise4poor@yahoo.com