Antyfaszyzm

Bułgaria: Jocka Palfreeman skarży się na słabe poparcie

Świat | Antyfaszyzm | Rasizm/Nacjonalizm

O sprawie Jocka Palfreemana pisaliśmy już kilka razy. W grudniu 2007 r., podczas walki w obronie Romów zaatakowanych przez bułgarskich nacjonalistów, Jock pchnął nożem dwóch atakujących. Jeden z nich zmarł, a drugi doznał poważnych obrażeń. Jock został skazany na 20 lat więzienia i wysoką grzywnę.

W październiku ub. r. miał miejsce Międzynarodowy Tydzień Solidarnościowy, który miał na celu nacisk na bułgarskie władze w celu pozytywnego rozpatrzenia apelacji. Protest w tej sprawie odbył się również w Ambasadzie Bułgarii w Warszawie.

Jednak Jock skarży się na słabe poparcie, zwłaszcza w Bułgarii. Doszło nawet do tego, że Federacja Anarchistyczna Bułgarii (FAB) wydała oświadczenie potępiające Jocka.

“Nasze stanowisko jest takie, że niezależnie od okoliczności, Jock zabił człowieka i ciężko ranił drugiego. Jest więc winny. Jego zbrodnia jest niewybaczalna. Zabity chłopak, Andrei Monov miał przyjaciół, którzy byli i są anarchistami i naszym zdaniem był on niewinny. [...]

Naziści w Bułgarii korzystają z tej sprawy dla swojej propagandy: „anarchiści z zagranicy przyjeżdżają do Bułgarii by brutalnie mordować”. Tak więc uważamy, że każdy wyraz solidarności z zabójcą jest hańbą dla zasad wolności! Wzywamy wszystkich do powstrzymania się od uczestnictwa w prowokacyjnej akcji solidarnościowej, która będzie miała miejsce w Atenach.”

Więcej na forum Anarchist Black Cat | Nekrolog zabitego faszysty na stronie anarchistycznej

Jak się dowiadujemy od osoby korespondującej z Jockiem, było dla niego szokiem, że miejscowi anarchiści wspierają rasistów. Osoby lepiej znające sytuację nie dziwią się temu, gdyż wiedzą o klimacie tolerancji wobec współpracy z nacjonalistami i rasistami.

Poznań: Pikieta solidarnościowa w drugą rocznicę śmierci Stanisława Markielowa i Anastazji Baburowej

Świat | Antyfaszyzm | Protesty

W odpowiedzi na apel rosyjskich środowisk anarchistycznych i antyfaszystowskich, pod Konsulatem Federacji Rosyjskiej w Poznaniu, odbyła się pikieta solidarnościowa w drugą rocznicę śmierci adwokata Stanisława Markielowa i dziennikarki Anastazji Baburowoj (oboje byli związani z ruchem anarchistycznym)

Pikietę zorganizowała lokalna sekcja Federacji Anarchistycznej i Komisja Międzyzakładowa Inicjatywy Pracowniczej, trzymano transparenty w języku polskim (Solidarność to zbrodnia, której popełniania nigdy się nie wyrzekniemy) i rosyjskim (Pamiętać znaczy walczyć). Konsulat obstawiony był przez kilkudziesięciu funkcjonariuszy policji. Demonstranci próbowali złożyć w konsulacie list do władz rosyjskich, jednak odmówiono ich wpuszczenia, mimo że konsulat był otwarty. List pozostawiono w skrzynce przy bramie.

Dziś demonstracje upamiętniające rocznicę morderstwa Markielowa i Baburowoj, odbędą się również min. w Moskwie i Petersburgu, organizatorzy otrzymali już zakazy ich odbycia, spodziewane są więc represje wobec uczestników.

Poznań: Wiec solidarnościowy z działaczami ruchu anarchistycznego w Rosji.

Kraj | Antyfaszyzm | Ruch anarchistyczny
2011-01-19 12:00
2011-01-19 14:00

Wiec solidarnościowy z działaczami ruchu anarchistycznego w Rosji.
Zwołujemy go w 2 rocznicę zabójstwa w Moskwie wolnościowych działaczy S. Markiełowa i A. Baburowej.
Nasze wystąpienie w ten dzień, ten drobny gest pamięci o zamordowanych, jest przede wszystkim naszym wyrazem wsparcia i braterstwa z atakowanymi przez Państwo Rosyjskie i zbrodnicze bojówki prawicowe aktywistami i aktywistkami ruchu anarchistycznego i z wszystkimi ludźmi którzy są ofiarami przemocy dokonywanej w Rosji na tle rasowym lub narodowościowym. Z wszystkimi tymi, którzy przeciwstawiają się tego typu agresji i ksenofobii płacąc za tą ludzką i godną podziwu postawę często największą z cen -tracąc w ulicznych mordach swe życie. Chcemy aby władze rosyjskie wiedziały, że nigdy tych ludzi nie pozostawimy w osamotnieniu i że nie pozostawimy bez odpowiedzi, żadnej z dotykających ich represji wymierzanych im przez służb państwa rosyjskiego.
W ten dzień stajemy w jednym szeregu z naszymi przyjaciółmi w Moskwie i Petersburgu wznosimy zaciśniętą pięść wspominając zabitych, pamiętając o żywych. "Zamiast minuty ciszy, całe życie walce!

Federacja Anarchistyczna sekcja Poznań
Międzyzakładowa komisja OZZ Inicjatywa Pracownicza

Katowice: Kontrmanifestacja dla marszu nacjonalistów

Kraj | Antyfaszyzm
2011-01-22 15:45
2011-01-22 18:00

Dnia 22 stycznia przez katowickie ulice przejdzie ,,Marsz Polskości’’. W odpowiedzi na tą śmieszną maskaradę śląskie środowiska antyfaszystowskie wzywają do ogólnopolskiej mobilizacji. Narodowcy tłumaczą swoją demonstrację  prośbami mieszkańców Śląska, co jest kompletną bzdurą, ponieważ środowiska pracownicze i przedstawiciele środowisk górniczych oficjalnie odcinają się od rzekomego poparcia dla inicjatywy NOP-owców. Nie możemy pozwolić by na naszych oczach pod przykrywką patriotyzmu i troski o rodaków propagowano nacjonalizm, homofobię i nienawiść do innych narodowości, a wcześniejsze inicjatywy tej skrajnie prawicowej partii  miały właśnie taki oddźwięk. Dlatego też jeśli nie jest Ci po drodze z takimi poglądami i chcesz wyrazić swój sprzeciw, że kolejny raz dopuszczono do marszu faszystów by mogli bezkarnie wciskać swoje bzdury społeczeństwu, przyjdź na kontrmanifestację. Zbiórka odbędzie się tego samego dnia o godzinie 15.45 na placu teatralnym (przy teatrze im. Stanisława Wyspiańskiego) . Wspólnie staniemy na drodze skrajnej prawicy !

Katowicka kontrmanifestacja dla marszu nacjonalistów

Kraj | Antyfaszyzm | Ruch anarchistyczny

Aktualizacja: W związku z małym zamieszaniem jakie wynikło ws. komunikatu rzecznika prasowego NOPu, o odwołaniu Marszu Polskości informujemy, że w żaden sposób nie wpłynęło to na plany związane z Wiecem Antyfaszystowskim. Nie dajmy zbić się z tropu, wspólnie pojawmy się w Katowicach by pokazać  iż w społeczeństwie  nie ma miejsca dla faszyzmu!

Wszystkim przyjezdnym, którzy postarają się wesprzeć w tym dniu śląskie środowisko antyfaszystowskie zapewniamy nocleg, wegański posiłek, oraz darmowy wstęp na imprezy zorganizowane przez śląskie centra kultury niezależnej: http://www.myspace.com/ataksilesia | http://www.myspace.com/ckn13

Okaż swój sprzeciw wobec faszystowskiej polityki NOP!

Oświadczenie ZSP Warszawa: „Polskość”, tożsamość regionalna, patriotyzm – zawsze po stronie kapitału.

Niemcy: zdekonspirowano tajniaka infiltrującego antife

Świat | Antyfaszyzm | Represje

W niedzielę 12 grudnia udało się zdekonspirować policyjnego agenta pracującego dla biura kryminalnego - Landeskriminalamt (LKA) Badenii-Wirtembergii. Jego zadaniem było nawiązanie kontaktów z Antifą i środowiskiem lewicowym poprzez udział w otwartych spotkaniach aktywistycznych, wejście w to środowisko i zbieranie informacji na temat ruchu antyfaszystowskiego, jego członków i struktur oraz przekazywanie ich LKA i lokalnym służbom specjalnym.
Informator LKA posługiwał się dokumentami na nazwisko "Simon Brenner" z datą urodzenia 13.04.1986. Pod tym, najprawdopodobniej fałszywym nazwiskiem, zapisał się semestrze wiosennym 2010 na studia na Uniwersytecie w Heidelbergu, gdzie nawiązał pierwsze kontakty z lokalnymi grupami aktywistycznymi.

W tym roku jako aktywista brał udział m.in. w akcji bezpośredniej „okrążanie nuklearnej elektrowni Biblis”, w blokadach neofaszystowskich demonstracji w Berlinie i Sinsheim-Hoffenheim, był też uczestnikiem NoBorder Camp 2010 w Brukseli.

Agenta zdemaskowała jego znajoma z wakacji, którą spotkał we Francji przed rozpoczęciem swojej misji. Przedstawił się jej jako „Simon” i powiedział, że jest policjantem z Überlingen. Dziewczyna spotkała go przypadkiem po raz kolejny w Heidelbergu, kiedy przyjechała odwiedzić znajomych z lokalnego środowiska antyfaszystowskiego. Choć „Simon” próbował zmusić ją by nie mówiła nikomu o jego prawdziwym fachu, przekazała znajomym że jest funkcjonariuszem policji.

Bułgaria: Aktualności w sprawie australijskiego antyfaszysty Jocka Palfreemana

Świat | Antyfaszyzm | Represje

O sprawie australijskiego antyfaszysty uwięzionego w Bułgarii pisaliśmy już wcześniej.

Ostatnio (21 października i 11 listopada) odbyły się dwie rozprawy apelacyjne. Kolejna ma mieć miejsce 22 grudnia. Na rozprawach nadal nie stawił sie jeden z faszystów z grupy która zaatakowała Jocka, który obecnie przebywa w niemczech i odmawia przyjazdu na sprawę. Mówi się, że być może zostanie doprowadzony do sądu siłą.

Jak do tej pory w rozprawach apelacyjnych zeznały 3 osoby - dwóch byłych i jeden nadal pracujący policjant. Cała trójka potwierdziła w swoich zeznaniach, że rzeczywiście przed atakiem na Jocka grupa Bułgarów dokonała ataku na dwóch Cyganów. Zaprzecza to wersji prezentowanej przez prokuraturę i samych faszystów, wedle których żadnego ataku na Cyganów nie było, a Jock bez powodu zaatakował i zaczął dźgać nożem.

Nie ma dobrych i złych antyfaszystów. Oświadczenie Porozumienia 11 Listopada

Antyfaszyzm | Publicystyka

Oświadczenie Porozumienia 11 Listopada

11 Listopada w tym roku okazał się dla nas więcej niż historycznym świętem odzyskania niepodległości. Okazał się świętem oddolnej mobilizacji, świętem obywatelskiego nieposłuszeństwa, świętem sprzeciwu wobec faszyzmu i nacjonalizmu. Tego dnia blokowaliśmy bowiem nie ulice Warszawy, tylko maszerujących po nich neofaszystów.

Sukces tej inicjatywy zaskoczył nas samych. Przyszły tysiące warszawiaków, przyjechały setki osób z innych miast. Wsparło nas wiele środowisk, grup, mediów. W planowanych działaniach sprzyjała nam także „Gazeta Wyborcza”, szczególnie „Gazeta Stołeczna” kierowana zapewne głębokim poczuciem odpowiedzialności za to, co dzieje się w stolicy. „ »Gazeta « przyłącza się do tej inicjatywy. Proponujemy wszystkim: wygwiżdżmy faszystów!” - pisał (5.11.2010) redaktor naczelny „Stołecznej” Seweryn Blumsztajn.

Policjant po 11 listopada: Bydło najwyraźniej się rozochociło

Kraj | Antyfaszyzm | Blog | Represje

Przemyślenia na Internetowym Forum Policyjnym po pacyfikacji blokad 11 listopada w Warszawie. Między innymi przeczytać można takie kwiatki: "Wchodząc na interwencje zamiast 'Dzień dobry' należałoby przestrzelić kolana bo bydło najwyraźniej się rozochociło"

http://www.youtube.com/watch?v=gjBooL6B-9o

Akcje antyfaszystowskie w Niszu

Świat | Antyfaszyzm

W dniu 14 listopada, antyfaszyści w Niszu w Serbii rozwiesili na moście nad autostradą Nisz-Sofia banner z hasłem “Solidarność z rosyjskimi anarchistami/antyfaszystami i innymi ofiarami państwa, MFW i faszystów”.

W swoim oświadczeniu napisali tak:

„Ta symboliczna akcja jest dla nas sposobem wyrażenia solidarności z mieszkańcami Rosji, których sytuację dobrze rozumiemy, jako że my również żyjemy w mieście, gdzie koalicja policji z faszystami walczy o dominację. Nie ma odwrotu! Nasza walka trwa! W solidarności przeciw faszyzmowi, we wszystkich jego odmianach! Miłość i wściekłość.”

Poprzednio, w dniu 9 listopada, na fortecy w Niszu wywieszono inny banner o treści antyfaszystowskiej. W ruch poszły również spraye i wlepki.

Forum AntifaSkins powraca

Antyfaszyzm | Blog

Po bohaterskiej i morderczej walce z przeciwnościami losu, nie pozbawionej dramatycznych zwrotów akcji, ataków i kontrataków nasi spece od komputerów z palcami obolałymi od klikania myszą i uderzania w ENTER nareszcie odniesli zwycięstwo- forum Antifaskins ponownie działa, nie starciliśmy ani trochę zawartości ,wszystko hula jak sie patrzy i wjeżdżamy na pełnej kurwie :)

Wielkie dzięki dla naszych technicznych (malik i xdidkox) za ogrom wykonanej pracy i odratowanie wszystkiego. Zapraszamy na forum starych i nowych uzytkowników.

Admini antifaskins.bzzz.net

Kilka uwag z okazji Dnia Tolerancji

Antyfaszyzm | Publicystyka

Publikujemy tekst Anny Czerwińskiej, chociaż nie podzielamy jej obserwacji, że współpraca z policją może być korzystna.

Kilka uwag z okazji Dnia Tolerancji czyli "jeśli jednoznacznie oceniamy ludzi - faszystą jesteś ty, faszystą jestem ja"

Wtorek, 16 listopada – Międzynarodowy Dzień Tolerancji – miałam spędzić w Lublinie, na spotkaniu o tolerancji właśnie. Ale rozchorowałam się po wydarzeniach 11 listopada i spacyfikowaniu przez policję blokady na ulicy Oboźnej, gdzie z innymi uczestniczkami i uczestnikami trzymani byliśmy na zimnie przez ponad 2 godziny. Dostałam też pałką od policji – ot mój kombatancki sznyt. Nie ja jedna. I tak mam szczęście, nie zostałam pobita tak, jak Robert Biedroń, czy zatrzymana, jak wielu naszych przyjaciół. Warszawska policja w ramach zapewnienia bezpieczeństwa pacyfikowała blokady antyfaszystowskie i atakowała ich uczestników. Rozumiem, że było zamieszanie, ale czekam chociażby na przepraszam. Przepraszam za to, że to im pozwoliliśmy przejść, a was pobiliśmy.

Chciałabym w tym miejscu zaznaczyć, że Feminoteka także bardzo aktywnie współpracuje z Policją, np. w sprawach przeciwdziałania przemocy wobec kobiet. Możemy tu ponarzekać na nieskuteczne interwencje, ale też porozmawiać o tym, co zrobić, aby takie się nie zdarzały, jak skutecznie chronić ofiary przemocy przed sprawcą, czego my byśmy wymagały od policji, czego policja od organizacji pomocowych. Wkrótce razem organizujemy na ten temat konferencję, do której nie musiałyśmy policji długo namawiać. I cieszy nas ta współpraca.

Manifestacje antyfaszystowskie w tym roku były wyjątkowe z kilku względów:

1. przez zawiązanie się koalicji Porozumienie 11 listopada, w skład której wchodziły grupy anarchofeministyczne, lesbijskie, organizacje LGBTQ, organizacje żydowskie, feministyczne, antyrasistowskie, lewicowe, walczące o prawa pracownicze. To Porozumienie ponad podziałami pozwoliło zebrać liczny, kolorowy tłum, który skutecznie zorganizował w Warszawie blokady neofaszystowskiego marszu.

2. przez włączenie się w akcję Gazety Wyborczej. Po raz pierwszy, narażając się na krytykę „zawsze obiektywnych i przezroczystych ideologicznie” dziennikarzy, media o takim zasięgu nawoływały do uczestniczenia w antyfaszystowskiej demonstracji. Przekaz był na tyle czytelny, że idąc z Placu Zamkowego na Oboźną usłyszałam, jak starsze małżeństwo wymieniało się uwagami: – A kto to idzie? Może pójdziemy z nimi? - Nie, to „wyborczaki”, ja z nimi nie będę maszerować.

Ale nie tylko przechodnie myśleli, że to akcja Gazety Wyborczej. Mam wrażenie, że myślała tak też duża część demonstrujących po raz pierwszy, nazwijmy ich umownie, "warszawską klasą średnią". Która spodziewała się demonstracji, jak z telewizji zachodnich, z filmów, nie wiem skąd. Której nie pasowało, kto na demonstracji przemaiwał, jaką puszczał muzykę, co mówił, a przede wszystkim, która była gdzie indziej, kiedy dochodziło do zamieszania z policją, do pobić, do kolejnych blokad. Ta część demonstrujacych publicznie odcina się od "bojówkarzy", od antify, od "tych radykałów", co poszli blokować marsz dalej, a „my przecież wygwizdaliśmy już faszyzm”. "Było tak miło i kolorowo, a anarchiści to wszystko zepsuli", a "politycznie ważne jest, aby robić dobre wrażenie" i "medialnie to jest ważne". Ta część demonstrujących, którą Porozumienie 11 listopada przeprasza za użyty podczas wiecu „język nienawiści”...

Ej!!! Byliśmy tam razem?! To była tylko Wasza demonstracja? Może stojąc naprzeciw przygotowujących się narodowców należało mówić o podziałach i pouczać? A może trzeba było demonstrować kilka lat temu?

Chciałabym przypomnieć wszystkim, którzy brali udział w manifestacji antyfaszystowskiej po raz pierwszy i teraz, obserwując relacje z bijatyki i „chuligaństwa” na ulicach mówią: „my nie chcemy tak demonstrować, my to zrobimy lepiej”, że gdyby nie anarchiści, gdyby nie antifa – nasze ulice mogłyby w czasie przemarszów faszystów wyglądać jak w Belgradzie, czy w Moskwie. To oni płacą cenę za nasz pozorny spokój. Za to, że możemy mówić o ugrupowaniach neofaszystowskich, że są marginalne. Robią to od lat, niektórzy kilkunastu, niektórzy kilku. Mi tym imponują.

W ramach zachęcania znajomych, aby przyszli demonstrować 11 listopada swój sprzeciw wobec marszy faszystów i narodowców, przeprowadziłam też kilka rozmów z bohaterkami naszego filmu „Powstanie w bluzce w w kwiatki”, uczestniczkami Powstania Warszawskiego. Wszystkie wyraziły entuzjazm: „tak, chciałabym przyjść, ale wie Pani, ja już z domu wyjść nie mogę, zdrowie nie to”, „jestem oburzona tym, że oni będą szli przez miasto. Jestem całym sercem z Wami!”. Organizowałam je na pikietę/wiec Międzypokoleniowego Porozumienia Antyfaszystowskiego 11 listopada. Kiedy napisałam o tym na Facebooku posypały się też komentarze, że jestem skrajnie nieodpowiedzialna, że chcę narażać staruszki, schorowane kobiety na zadymę, bijatyki, nieprzyjemności. „Tak, bo staruszki i kobiety w ciąży powinny siedzieć w domu. Niech nie wychodzą” - odpowiedziała na te zaczepki Patrycja Dołowy z Fundacji MaMa i ja się pod tym podpisuję. Demonstracje są także dla staruszek.

Nie organizowałam spotkania z kombatantami i kombatantkami sama, byłam "najsłabszym ogniwem". Mieliśmy stać trochę z boku, złożyć kwiaty pod tablicą upamiętniającą rozstrzelanych powstańców, pójść pod tablicę upamiętniającą prezydenta Gabriela Narutowicza, zastrzelonego przez endeka. Chodziło nam o to, aby przypomnieć w jakim mieście żyjemy – to miasto zniszczone przez faszystów, jaką mamy historię – towarzyszyli nam powstańcy, ale też ofiary gett ławkowych, jakie tradycje „patriotyczne” ma za sobą ONR, czy MW. W swoim krótkim wystąpieniu przypomniałam także, że pierwsze polskie feministki, wybitne Polki walczące o niepodległość, walczyły z narodowo-antysemickimi politykami i ich falangami. Było pięknie. Nie do końca podobały mi się biało-czerwone opaski na ramieniu, czy kotyliony, które zaordynował Prezydent Komorowski, ale to przełknę. Patriotyzm trzeba odzyskać, symbole narodowe też, nie zachwyca mnie to, ale potrafię zrozumieć. Mimo to stamtąd uciekłam.
Bo moi współtowarzysze, wcale nie powstańcy, nie kombatanci, zaczęli odcinać się w swoich wystąpieniach od głównej demonstracji. Oni tu sobie właśnie grzecznie przyszli, wspaniale wymyślili event historyczny, a tam ci źli anarchiści się biją i my tak nie chcemy obchodzić Dnia Niepodległości. Demonstrujemy sprzeciw wobec faszyzmu, ale nastrojowo i dystyngowanie.

Ale jak to?!!! Tam, właśnie tam!, na tej demonstracji są moi przyjaciele, mąż, zespół mojej fundacji, moje przyjaciółki i siostry, i właśnie oni zablokują, ZABLOKUJĄ, marsz faszystów. Poza tym też jestem anarchistką. Co to za podziały? Nieładnie. Pobiegłam i wiem, że „moje bohaterki” z filmu, gdyby im tylko zdrowie pozwoliło, pobiegłyby ze mną

W Dniu Tolerancji powinnam pisać o kolejnej zarazie, jaka dotarła do Polski, która nasila się jak każda ksenofobia i rasizm w okresie kryzysu. O islamofobii. Przeciwnicy budowy meczetów w Polsce, w obronie narodowych wartości, chrześcijańskiej Europy, ze szczególną lubością, wycierają sobie gęby prawami kobiet. Ci kulturalni ludzie nie są wprost przeciwko muzułmanom, Arabom, Persom... wszystko jedno, oni chcą bronić praw kobiet. Ale nie tych łamanych w Polsce, przez Polaków, przez katolików. Tych łamanych przez muzułmanów, którzy zagrażają Europie i zaraz wprowadzą nam wszędzie prawo szariatu. Ci, obrońcy praw kobiet chcą rozmawiać o 12 zabójstwach honorowych w Europie rocznie, ale nie o tych 150 polskich kobietach, które giną w Polsce w wyniku nieporozumień domowych. To ci obrońcy przyczyniają się do zamykania ośrodków dla uchodźców. To oni wkrótce dołączą do marszów nacjonalistów i faszystów. Ale na razie na pewno nie wdają się w bójki uliczne. To porządni ludzie. Nie jacyś tam anarchiści.

I piosenka anarchistycznego zespołu na koniec. O tolerancji.

Bo tylko w faszyście nie ma wątpliwości -
on wszystko widzi przez biało czarne szkła.
I jeśli jednoznacznie oceniamy ludzi -
faszystą jesteś ty, faszystą jestem ja.

Tekst: Anna Che Czerwińska
http://www.feminoteka.pl/readarticle.php?article_id=999

Mieszkańcy Arizony wychodzą na ulice, by walczyć z faszyzmem

Świat | Antyfaszyzm

Kilkuset mieszkańców stanu Arizona protestowało w sobotę 13 listopada w Phoenix przeciwko neonazistowskiej organizacji National Socialist Movement. Grupa antyfaszystów z czarnego bloku zajęła ulicę, blokując marsz neonazistów. Do protestujących dołączyli zwykli mieszkańcy Phoenix.

Policja wielokrotnie użyła gazu pieprzowego i pocisków gazowych, by rozpędzić demonstrantów. Jeden pocisk ugodził demonstranta w twarz. Po akcji aresztowano dwie osoby. Według świadków, policja cały czas kierowała marszem NSM i pozwalała uczestnikom rasistowskiej demonstracji przechodzić przez kordon, by prowokować blokujących.

Demonstracja była kolejną z serii demonstracji wymierzonych przeciwko rasistowskiemu prawu. Ujawniono, że politycy stanu Arizona, którzy wspierają ustawę, są powiązani z rasistowskimi organizacjami, takimi jak National Socialist Movement.

http://borderopposition.blogspot.com/

Wcale nie tak spokojnie na wschodnim froncie

Antyfaszyzm | Publicystyka

Dziś Rosja rzadziej pojawia się jako temat wiadomości w mediach światowych. Serwisy takie jak Euronews, BBC, CNN rzadko poświęcają czas na opisywanie dużego terytorium położonego na wschód od Finlandii, a na północ od Chin.

W pewnym sensie – to zrozumiałe. Nie istnieją w Rosji masowe ruchy protestu, nie ma strajków, zmian w rządzie, ani nic z tych rzeczy. Czasem powstają zakłócenia w dostawach gazu do Europy, ale wciąż dostawy są stosunkowo stabilne. Ropa płynie na rynki światowe, podobnie jak dostawy metali i drewna. Bogaci rosyjscy oligarchowie wciąż się bogacą (i przeprowadzają się do Londynu), a biedni wciąż stają się biedniejsi (i pozostają w większości cicho). Wygląda na to, że Putin pozostanie Carem w Rosji na zawsze. Jedynie od czasu do czasu coś wybucha i zdjęcia ofiar pojawiają się w mediach...

Ale czy rzeczywiście można powiedzieć, że nic się w Rosji nie dzieje? To prawda - nie ma w tej chwili masowych ruchów społecznych, a te które istnieją nie przebijają się do mediów. Ale warto przyjrzeć się bliżej, bo w Rosji mają miejsce ważne i niepokojące wydarzenia, które czynią koniecznym wezwanie do solidarności z rosyjskimi aktywistami.

Dekada Putina

Dziesięć lat po objęciu władzy przez pana Putina – nikogo chyba nie zmyli formalna prezydentura pana Miedwiediewa – kraj osiągnął dość interesujący punkt rozwoju. Wybory parlamentarne są coraz mniej ciekawe. Są dwie partie wspierające rząd i dwie partie pseudo-opozycyjne, w tym partia komunistyczna, która udaje, że krytykuje rząd, ale w rzeczywistości głosuje zgodnie z wolą rządu. Wybory prezydenckie są jeszcze mniej ciekawe. Zainteresowanie społeczeństwa wyborami wciąż spada, w związku z czym zlikwidowano nawet wybory gubernatorów regionów. Są oni teraz mianowani przez Kreml, który z pewnością wie, co jest lepsze dla ludzi. Opozycja polityczna została całkowicie zmarginalizowana i poddana ostremu nadzorowi policyjnemu. Praktycznie wszyscy obserwatorzy są zgodni co do tego, że w Rosji nie ma już polityki. Po prostu przestała istnieć! A przynajmniej komentatorzy chcieliby, żebyśmy w to uwierzyli.

Stosunkowo niezależne media głównego nurtu zniknęły już kilka lat temu (choć autocenzura i tak była w tych mediach dużym problemem). Jest jednak nadal jedna gazeta, która nadal jest krytyczna wobec rządu, no i oczywiście jest internet. Ale dla większości społeczeństwa te głosy są niesłyszalne. Większość ludzi otrzymuje stałą dawkę propagandy państwowej i oficjalnych wiadomości, seriali o gliniarzach i problemach rodzinnych i nie kończących się programów rozrywkowych. Dyktatura, to nie jest coś co spada na nas z góry. To coś, co ludzie wychowani w duchu autorytaryzmu sami odtwarzają. Gdy się boją, są zmęczeni i szukają pocieszenia, zawsze wolą „łatwiejszą” drogę przez życie, bez zastanawiania się nad konsekwencjami.

Brutalna rzeczywistość życia społecznego w Rosji, to także naruszenia podstawowych praw człowieka, wciąż nasilający się wyzysk kapitalistyczny, brak masowego ruchu związkowego i skrajna przemoc ze strony policji. Do tego należy dodać wszechobecną korupcję i niesprawną administrację państwową, która momentami całkowicie paraliżuje cały system. Nawet wśród biurokratów wzrasta świadomość, że system jest bardzo kruchy. Stąd się bierze ich strach...

W pewnym sensie, anarchiści i lewicowcy przewidzieli obecną sytuację w swojej krytyce Związku Radzieckiego i kapitalizmu, która została sformułowana w latach 80’tych. Choć większość Rosjan była zafascynowana snem o życiu w konsumenckim raju Pierwszego Świata (takim jakim był wtedy), sceptycy ostrzegali, że owszem Rosja stanie się krajem kapitalistycznym, ale nie na wzór Europy Zachodniej i Stanów Zjednoczonych, ale na wzór Ameryki Łacińskiej z tamtych czasów. Czyli społeczeństwa z ogromną przepaścią pomiędzy bogatymi, a biednymi, skrajnym wyzyskiem kapitalistycznym pracowników i zasobów naturalnych, autorytarnym reżimem politycznym i szwadronami śmierci. Dziś można już stwierdzić, że większość tych przepowiedni okazała się całkiem rozsądna. Wszystko co zostało przepowiedziane się dokonało. A nawet więcej. Mamy przecież nawet szwadrony śmierci.

Biurokraci i ekstremiści

Współczesną Rosję i atmosferę wokół działalności społecznej w tym kraju wyróżniają dwie istotne cechy. Pierwszą z nich jest coraz bardziej arbitralna polityka „antyekstremistyczna”, która często skutkuje kryminalizacją i neutralizacją aktywności społecznej jako takiej. Drugą cechą jest wzrost neo-nazistowskiego terroryzmu. Władze i lokalni biurokraci tak bardzo się boją społecznych protestów, że chętnie nadają etykietę „ekstremizmu” każdej postaci działalności społecznej. Tak łatwo jest zabraniać wszystkiego po kolei w prawdziwie sowieckim/starorosyjskim stylu. Za to wzrost znaczenia skrajnej prawicy i przemocy z nią związanej (a więc prawdziwy „ekstremizm”) w dużej mierze jest wynikiem celowych zabiegów władz.

Wiele lat temu, doradcy prezydenta wpadli na pomysł, który wydał im się wspaniały: "zarządzalny nacjonalizm”! To miało być coś, co odwiedzie masy od prawdziwych przyczyn problemów społecznych i skanalizuje negatywną energię na coś co może być przedmiotem manipulacji. Władze już i tak grały na boisku nacjonalizmu, posługując się ekstremalną propagandą patriotyczną, ideą wielkiej rosyjskiej państwowości itp. Państwo postanowiło również wykorzystać ruchy nacjonalistyczne. W 2005 r. wymyślono nawet specjalnie dla nich święto narodowe – Dzień Jedności Narodowej 4 listopada – by uczcić klęskę polskich najeźdźców w XVII wieku. Rzeczywiście istotna data do świętowania! Od tego czasu, to święto było regularnie wykorzystywane do organizowania legalnych marszów przez rosyjskich nacjonalistów i otwartych nazistów. Powstał prawicowy Ruch Przeciw Nielegalnym Imigrantom (DPNI), który rozwija się od dłuższego czasu, oraz inne ksenofobiczne i otwarcie nazistowskie organizacje. Jednak wraz z upływem czasu, te organizacje były coraz mniej skłonne do realizowania scenariuszy narzuconych przez Kreml i chciały się coraz bardziej uniezależnić.

Nieprzypadkowe śmierci antyfaszystów

Przemoc przeciw znanym osobom publicznym, dziennikarzom i obrońcom praw człowieka czasem przebija się na pierwsze strony międzynarodowych mediów. Zabójstwa Anny Politkowskiej w 2006 r., działaczki na rzecz praw człowieka Natalii Estemirowej w 2009 r. i kilku liberalnych polityków wywołały wielki skandal (jak również tajemnicze otrucie Litwinienki w Londynie – choć ciężko by go było nazwać prawdziwym dysydentem). Jednak ostatnio twarze zamordowanych aktywistów stają się coraz młodsze. Gdy przyjrzymy się bliżej faktom, które są podawane (lub nie) do wiadomości w mediach, zauważymy dość istotne zmiany.

Ostatnimi czasy, w Rosji rośnie fala skrajnej przemocy rasistowskiej. Przez pewien czas była hołubiona przez władze, które nie reagowały na nazistowski terror. Przemoc nazistów - głównie przeciw imigrantom, osobom o innym kolorze skóry, ale także przeciw antyfaszystom, anarchistom i postępowym działaczom społecznym - wciąż rosła. Od niedawna można też mówić o pojawieniu się podziemia nazistowskiego, które w coraz większym stopniu staje się terrorystyczną siłą.

19 stycznia 2009 r., znany rosyjski prawnik Stanisław Markiełow został zabity strzałem w głowę w samym centrum Moskwy. Dziennikarka Anastazja Baburowa, która szła wraz z nim, usiłowała powstrzymać zabójcę i została również zabita. Ta sprawa wywołała międzynarodowy skandal, gdyż Markiełow był znanym obrońcą Czeczenów – cywilnych ofiar policji i wojska, a także obrońcą aktywistów społecznych, w tym antyfaszystów. Był również socjalistą, który aktywnie współpracował z anarchistami. Baburowa była nie tylko reporterką dla „Nowej Gazety”, ale także aktywistką anarchistyczną i antyfaszystowską. Te fakty nie były już tak szeroko podawane w mediach. Jeszcze mniej było informacji o śmierci innych rosyjskich aktywistów, anarchistów i antyfaszystów, które miały miejsce później w podobnych okolicznościach, jak morderstwo Markiełowa i Baburowej.

Przez pewien czas policja udawała, że nie dostrzega problemu i sprowadzała sprawę do wojny subkultur młodzieżowych – nazi-skinheadów przeciwko antyfaszystom. Jednak sytuacja wymknęła się całkowicie spod kontroli i władze przyznają już, że w Rosji istnieją nazistowskie grupy terrorystyczne. Najnowszym wydarzeniem było zabójstwo sędziego, który skazywał nazistów na kary więzienia.

W czerwcu 2004 r. w Petersburgu zastrzelono Mikołaja Girenko, strzałami przez drzwi jego mieszkania. Mikołaj był aktywistą na rzecz praw człowieka i biegłego, który zeznawał w sądzie przeciwko rasistowskim zabójcom. W listopadzie 2005 r., zginął Timur Kaczarawa, młody muzyk i aktywista antyfaszystowski. Timur został zabity za pomocą noży przez kilkunastu nazi-skinheadów po zakończeniu akcji Food not Bombs. W kwietniu 2006 r., również w Petersburgu, naziści zastrzelili czarnego studenta z Senegalu, Samba Lanspara, który działał w antyrasistowskiej organizacji pozarządowej. W tym samym miesiącu w Moskwie grupa nazistów uzbrojonych w noże zaatakowała aktywistę antyfaszystowskiego Aleksandra Riuchina, gdy wybierał się na koncert. Podobny atak w Moskwie kosztował życie Alekseja Kryłowa w marcu 2008 r.

W lipcu 2007 r. podczas obozu ekologicznego w Angarsku, na Syberii, którego tematem była walka z importem odpadów atomowych do Rosji, jeden z protestujących – Ilja Borodaenko – został zakłuty nożem na śmierć przez gang nazistów. Atakujący z pewnością działali z rozkazu lokalnych władz i policji. Minęły trzy lata, a sprawa wciąż nie stanęła przed sądem, ponieważ oficerowie śledczy nie wykonali rzetelnie swojej pracy. W październiku 2008 r., Fjodor Filatow – antyrasistowski skinhead - jeden z głównych organizatorów akcji antyfaszystowskich w Moskwie został pchnięty nożem przy wejściu do swojego domu. Ilja Dżaparidze, antyfaszystowski organizator w Moskwie, aktywny wśród kibiców, został zabity w ten sam sposób w Moskwie w lipcu 2009 r. W styczniu 2009 r. naziści zastrzelili Stanisława Markiełowa i Anastazję Baburową - oboje byli aktywnymi antyfaszystami. W listopadzie 2009 r. Iwan Chutorski, jeden z głównych organizatorów ulicznych antyfaszystów w Moskwie został zastrzelony.

Wymienione są tu tylko przypadki, gdy ktoś został zabity, ale wydarzyło się wiele innych przypadków, gdzie ofiary zostały jedynie zranione. Były też przypadki prób podłożenia bomb pod koncertami antyfaszystowskimi lub pod domami zamieszkałymi przez antyfaszystów. Według raportu opublikowanego przez centrum Sova, około 22% wszystkich ataków przeprowadzonych przez nazistów w 2009 r. było skierowanych przeciwko antyfaszystom. Styl zabójstw jest taki sam jak w przypadku zabójstw motywowanych rasowo: grupowy atak i wielokrotne rany zadane nożem, które okazują się śmiertelne. Ostatnio, doszły do tego ataki bronią palną.

Jak dotąd, ruch antyfaszystowski nie praktykuje odwetowych zabójstw nazistów. To bardzo silne przesłanie moralne i szlachetna postawa, ale nie wiadomo, jak długo może być utrzymana. Są oczywiście przypadki śmierci nazistów – jeden taki przypadek miał miejsce w Odessie, na Ukrainie, gdy antyfaszysta bronił się przeciwko atakującej grupie nazistów i przypadkowo zabił jednego z atakujących. Jak się wydaje, na Ukrainie również problem nazistowskiej przemocy wciąż się nasila, choć nie jest tak poważny jak w Rosji.

  2004 2005 2006 2007 2008 2009
Liczba ofiar rasistowskich ataków skrajnej prawicy * 267 464 564 653 486 333
Liczba zgonów 49 47 62 73 109 71

* W danych zawarte są zarówno ataki skrajnej prawicy motywowane rasowo, jak i ataki przeciw antyfaszystom. Rosyjskie Ministerstwo Spraw Wewnętrznych aż do niedawna nie publikowało takich danych. Z tego powodu, Centrum Sova zebrało te dane niezależnie. W większości ujętych przypadków ataków nazistów, można dostrzec motyw rasistowskiej nienawiści i ksenofobiczne motywacje. Nie są jednak ujęte codzienne przejawy rasizmu i ksenofobii, których nie da się policzyć z powodu braku statystyk, których nie udostępnia Ministerstwo.

Nie ma odwrotu

Wraz z dojściem do władzy coraz bardziej autorytarnie nastawionego prezydenta Putina w latach 1999-2000 i pojawieniem się nowych problemów, takich jak autorytarny reżim policyjny, wojna i niepokoje w Czeczenii i na Kaukazie, terroryzm, wzrost ksenofobii i rosnący w siłę ruch nazistowski w Rosji, ruch anarchistyczny również rósł w siłę, jako reakcja na niekorzystne zmiany. Anarchiści w Rosji są częścią wielu lokalnych walk, podobnie jak inni postępowi aktywiści społeczni.

Wobec rosnącego w Rosji nacjonalizmu, anarchiści i przeciwnicy autorytaryzmu stanowią trzon ruchu antyfaszystowskiego i są najbardziej konsekwentnymi internacjonalistami na rosyjskiej scenie politycznej, gdzie lewica jest praktycznie nieobecna. To jasne, że partie komunistyczne nie mogą być uznawane za „lewicę” w żadnym tego słowa znaczeniu, gdyż są one stalinowskie, nacjonalistyczne, ekstremalnie autorytarne i ksenofobiczne. Istnieją co prawda nie-stalinowskie grupy lewicowe, ale ich liczebność jest mniejsza, niż liczebność anarchistów. Nic więc dziwnego, że to anarchiści i ich bliscy sprzymierzeńcy regularnie padają ofiarą ataków nazistów. Zarówno ruch anarchistyczny, jak i szerszy ruch anty-faszystowski w Rosji składa się z ludzi młodych – przeciętna wieku waha się od 16 do 25 lat. Ofiary nazistowskiego terroru przeciw antyfaszystom są również zaskakująco młode.

Tak jak i w innych krajach, w Rosji toczą się debaty, czy należy walczyć z faszyzmem, czy z kapitalizmem. Są tacy, którzy argumentują (zwłaszcza zza klawiatury i ekranu komputera), że najpierw należy walczyć z kapitalizmem, gdyż jest on źródłem wszystkich problemów. To oczywiście prawda, że nie należy zapominać o walce z kapitalizmem w wirze walki z faszyzmem. Jednak nie mamy luksusu możliwości podejmowania wyboru, czy walczyć z faszyzmem tu i teraz i co powinno być na naszej liście priorytetów.

Co dalej?

Główny problem anarchistów i postępowych aktywistów społecznych w Rosji pozostaje ten sam: większość ludzi tradycyjnie nie wierzy w „polityczne”, tzn. zbiorowe, działania i osiąganie dzięki temu swoich celów. W pewnej mierze, jest to dziedzictwo setek lat bardzo represyjnej administracji państwowej, która przetrwała reżim carski i komunistyczny. Niektóre tradycje są bardzo żywotne! Ten nastrój społeczny współgra z postępującą atomizacją społeczną w Rosji, która jest z kolei skutkiem neoliberalnych reform.

Od niedawna, aktywizm społeczny znów rośnie w Rosji wbrew represyjnemu państwu, wszechobecnej korupcji i kapitalizmowi, które stają się coraz zuchwalsze. Rośnie brak ufności wobec reżimu Putina, który coraz bardziej przypomina sowiecką administrację, ale ten brak wiary nadal paraliżuje, gdyż brak jest idei i narzędzi do przeprowadzenia zmian. Ruchy społeczne są bardzo słabe, nie ma ugruntowanych form działania i organizacji, które mogłyby stać się instrumentami działań obywatelskich (choćby związki zawodowe, czy lokalne inicjatywy). W ciągu ostatnich miesięcy odbyło się wiele protestów, które były skierowane wprost przeciwko państwu i jego polityce i w których uczestniczyło więcej ludzi, niż wcześniej. Polityka rządu, arogancja urzędników, kapitalistyczna praktyka, dewastacja środowiska, przemoc policyjna i nazistowska stały się nie do zniesienia. Coraz więcej ludzi sądzi, że uderzyliśmy w dno i że coś trzeba z tym zrobić.

Jednak atmosfera dla działaczy społecznych w Rosji nadal jest bardzo represyjna i wciąż się pogarsza. Oprócz ciągłej inwigilacji aktywistów przez policję i FSB, przeprowadzane są naloty na biura organizacji społecznych i politycznych (nawet spokojnych organizacji pozarządowych), a protesty są bardzo surowo ograniczane. Lokalne władze z reguły zabraniają lub uniemożliwiają organizację legalnych manifestacji, a nawet małych pikiet. W Rosji trzeba ostrzec władze 10 dni przed demonstracją, jeśli ma być legalna (o ile się nie mylę podobne przepisy obowiązywały w Chile za czasów Pinocheta). W praktyce, choć niezgodnie z prawem, urzędnicy nie dają pozwolenia. A nawet jeśli jest pozwolenie, to nie znaczy, że demonstracja nie zostanie nielegalnie i brutalnie zatrzymana przez policję. To wszystko sprawia, że otwarte protesty na ulicy i aktywizm stają się bardzo trudne. Zostają zepchnięte do małych parków, za kordonem policyjnym, czasem są zupełnie niemożliwe. Wyobraź sobie, że twój kolega został zabity przez nazistów lub pobity przez policję. Czy będziesz czekać 10 dni, by zaprotestować?

Anarchistyczna praktyka organizowania nielegalnych demonstracji okazała się w ostatnich latach bardziej skuteczna, niż praktyka reszty opozycji. Anarchiści nie proszą o pozwolenie na demonstracje i dzięki temu udaje im się zaplanować i przeprowadzić swoje demonstracje wbrew policji. To nadal ograniczone pole do działania: można jedynie zorganizować szybki marsz i można być pewnym, że szybko pojawią się przytłaczające siły policji, gdy tylko policja dowie się o proteście. Jednak można w ten sposób dokonać widocznego i skutecznego protestu. Wiele razy, anarchiści w Moskwie i Petersburgu organizowali w ten sposób demonstracje, blokując ruch na głównych ulicach miasta (na przykład podczas kampanii przeciw brutalności policji, czy przy okazji protestów przeciw nazistowskim zabójstwom kolegów). Coraz częściej dochodzi też do konfrontacji z policją, jeśli ta próbuje zakłócić legalne demonstracje (było tak podczas antyfaszystowskiej demonstracji w styczniu 2010 r.). Tak więc anarchistyczna polityka uliczna rozwija się, choć nie bez problemów, a anarchiści byli w stanie powoli zbudować własną kulturę protestu.

Pewien rosyjski pisarz napisał kiedyś: “w Rosji wydarzyły się dwie główne katastrofy: władza zła na dole i zło władzy na górze”. W 1886 r. chodziło o wzajemnie wzmacniającą się autorytarną władzę państwa i brak oświecenia obywatelskiego społeczeństwa. To dość uniwersalne stwierdzenie, które pasowałoby do 1916, 1936 i 2006 r. Nadal mamy ten sam problem i choć wydawało się, że już zniknął, to wciąż powraca. Nie mamy innego wyjścia, niż walczyć z tym stanem rzeczy.

Ważne jest, byśmy nie czuli się osamotnieni w tej walce. Dlatego tak ważna jest solidarność międzynarodowa. Jak pokazuje doświadczenie, rosyjscy biurokraci nadal martwią się o swoją międzynarodową reputację, dlatego akcje solidarnościowe pod ambasadami Rosji są nadal dość efektywne (tak jak inne metody protestu i okazywania solidarności). Niestety, sytuacja w Rosji wskazuje na to, że takie akcje solidarnościowe mogą niedługo znów być potrzebne.

Mikhail Tsovma

http://www.anarkismo.net/article/17474

https://cia.media.pl/kolejne_morderstwo_rosyjskich_neonazistow

https://cia.media.pl/moskwa_kolejna_zbrodnia_neonazistow

Rosja: Demonstracje rasistów i protesty antyfaszystów z okazji święta narodowego

Świat | Antyfaszyzm | Protesty | Rasizm/Nacjonalizm

W dniu 4 listopada, z okazji Święta Jedności Narodowej obchodzonego w Rosji, odbyły się marsze wielu grup nacjonalistycznych, w tym "Ruchu Przeciw Nielegalnej Imigracji" (DPNI) i "Słowiańskiej Siły". W demonstracjach uczestniczyło kilka tysięcy ludzi.

Faszyści uczestniczący w demonstracji skandowali: "Rosja dla Rosjan, Moskwa dla Moskwiczan". Protestujący domagali się deportacji imigrantów i wykonywali nazistowskie gesty.

Podobne demonstracje odbyły się w Petersburgu i Nowosybirsku.

Poniżej film z demonstracji w Moskwie.

Kanał XML