Gospodarka
Hiszpania: W kryzysie protesty stały się codziennością
Tomasso, Nie, 2013-01-27 12:51 Świat | Gospodarka | Tacy są politycyHiszpanie coraz gorzej znoszą kryzys, protesty przeciw obniżkom płac i prywatyzacji stały się codziennością. Sędziowie, śmieciarze, lekarze i kierowcy - wszyscy oni włączyli się w falę strajków i demonstracji, która przetoczyła się przez kraj, gdy po czterech latach kryzysu pracownicy stracili cierpliwość do cięć budżetowych wprowadzanych przez centroprawicowy rząd.
"Rząd prowadzi nasz kraj do ruiny. Likwiduje wszystkie świadczenia społeczne" - powiedział Reuterowi Francisco Garcia, sprzątacz i przewodniczący związku zawodowego w szpitalu w Alicante. W styczniu Garcia razem z kolegami strajkował przez 17 dni, gdy władze regionu autonomicznego Walencja nie wypłacały im pensji przez dwa miesiące. Strajk, który doprowadził do pogorszenia warunków sanitarnych w szpitalu, był jednym z wielu przetaczających się w ostatnim czasie przez Hiszpanię.
W Grenadzie protestowali śmieciarze - przeciwko obniżeniu pensji i skróceniu czasu pracy. Choć strajk już się skończył, to nagromadzonych śmieci nie udało się jeszcze zebrać. "To obrzydliwe, na ulicy pojawiły się szczury. Są miejsca, w których nie można przejść z powodu hałd śmieci" - narzekał Jorge, właściciel baru w pobliżu słynnego zespołu pałacowego Alhambra w Grenadzie.
Kapitalistyczny mit o dobrowolności pracy
wiatrak, Śro, 2013-01-23 01:11 Gospodarka | Prawa pracownika | PublicystykaPrawdopodobnie często słyszycie, że własność nie może być kradzieżą, bo pracownik pracuje dobrowolnie. Powtarza to każdy liberał.
Jest to chyba ulubione stwierdzenie liberałów obok tego, że pracodawca pracuje ciężej niż pracownik, więc mu się należy. Często mówią też, że pracownicy mogą zakładać własne firmy, nie rozumiejąc, że natura sił rynkowych kapitalizmu nie pozwoli na to, żeby odsetek samo zatrudnionych wynosił więcej niż 10% ludności czynnej zawodowo.
Pracodawcy nie przystawiają rewolwerów do głów pracowników, żeby zmuszać ich do podjęcia pracy najemnej, jednak jedyne co może zrobić pracownik, to starać się o posadę, która mu się podoba. Nie da się natomiast uniknąć oddania swojej ekonomicznej wolności pracodawcy. Analogicznie – można zmieniać obywatelstwo lub zrzec się go w ogóle i stać się bezpaństwowcem, ale nie da się uniknąć podporządkowania instytucji państwa w ogóle.
Pracownik jest zmuszony do poddania się zatrudnieniu w przedsiębiorstwie, gdyż zmuszają go do tego warunki życia. Warunki te nie zostały stworzone przez jakieś ciekawe zjawisko naturalne czy brodatego faceta siedzącego na chmurce, tylko przez ludzi i instytucje.
Kapitalistyczne warunki życia wiążą się ze zniewoleniem mas, dlatego należy poddawać je ciągłym analizom w celu znalezienia drogi zmiany świata na lepszy.
W kapitalizmie NIE MA równości między posiadaczami własności a osobami z własności wydziedziczonymi. Własność stanowi źródło władzy. Gdyby wszystko było znacjonalizowane, a mieszkania socjalne byłyby dostępne, bezrobotni otrzymywaliby zasiłek, ubezpieczenia obejmowały całość społeczeństwa jedynym sposobem do podporządkowania pracowników w sytuacji sporu z państwowym pracodawcą byłoby użycie siły co jest dość ciężkie. Wykonalne i praktykowane, ale mimo to ciężkie. W zasadzie możliwe tylko w krajach totalitarnych. Stąd też prywatyzacja większości kapitału znajdującego się w danym kraju jest praktykowana na coraz większą skalę. Zwłaszcza w krajach postsowieckich.
Oczywistym jest, że nacjonalizacja i prywatyzacja nie są dla siebie rozwiązaniami alternatywnymi z perspektywy pracownika. Nie chodzi nawet o to, że ani w przedsiębiorstwach prywatnych ani państwowych pracownicy nie mają żadnej kontroli nad swoimi zakładami. Nie ma czegoś takiego jak lepszy wyzysk lub gorszy wyzysk.
Bolszewicka Rosja była jednym wielkim obozem pracy pełnym uzbrojonych strażników, gdzie przemoc wobec pracujących była codziennością. Podobnie wyglądały inne podobne reżimy w Azji. W kapitalizmie wolnorynkowym, z jakim mamy do czynienia w krajach pierwszego świata, pracownik posiada dużo większą wolność osobistą, ale nie posiada wolności ekonomicznej.
Pracownik może poszukiwać lepszej posady albo zastrajkować i zażądać wyższej pensji, ale położenie na rynku pracy i tak działa przeciwko niemu. Bo jak nie znajdzie zatrudnienia w ogóle, to nie przeżyje.
Gdy okoliczności regularnie darzą niekorzystną sytuacją pracowników w ich konfliktach z kapitalistami, członkowie klasy uprzywilejowanej czują bardzo niewielką potrzebę stosowania środków przymusu bezpośredniego, by dostać to, czego zechcą.
Utrzymywanie dużego bezrobocia, niskich zasiłków i trudnej sytuacji na rynku mieszkaniowym jest dla kapitalistów jak najbardziej korzystne.
Argumentacja o „dobrowolności” transakcji rynkowej jaką jest poddanie się pracy najemnej jest błędna, bo totalnie oderwana od kapitalistycznych stosunków władzy. Oczywiście większości ludzi wydaje się, że jest to całkiem normalne, gdyż człowiek ma tendencję do przyzwyczajania się do władzy nad sobą, a nawet postrzegania jej jako formy wolności. Wystarczy spojrzeć na Koreę Północną. Wśród nas również istnieją ślepi wyznawcy kapitalizmu, którzy z własności i wolnego rynku zrobili takiego fetysza, jakim dla wielu Koreańczyków omamionych rządową propagandą jest wódz.
Dobrowolność pracy najemnej w kapitalizmie to de facto ponura polityka wyboru, z których większość jest zła.
"Dobrowolne" porozumienia ograniczają wolność. A zatem warunki życia, które popychają ludzi do ich zawierania, muszą być rozważane przy decydowaniu o tym, czy jakieś ograniczenie tego rodzaju ma znaczenie.
Pominąwszy warunki życia, kapitalizm kończy odmawiając spełnienia swoich obietnic - społeczeństwa wolnych jednostek - a zamiast tego proponuje nam społeczeństwo panów i sług.
W artykule wykorzystano kadr z filmu "Pola śmierci" oraz wizerunek przywódcy Korei Północnej. W drugim przypadku należy się zastanowić czy system, w którym państwo ma pełną władzę nad obywatelami i kontroluje każdą ich dziedzinę życia, w którym władzę sprawuje jeden człowiek, którego stanowisko przekazywane jest z ojca na syna, to jeszcze bolszewicki komunizm czy już monarchia absolutna, czy despotyzm na wzór starożytnego Egiptu. Czy mamy tu do czynienia z własnością publiczną, czy z prywatnym poletkiem klanu Kimów.
https://cia.media.pl/roszczeniowcy_1
https://cia.media.pl/jak_prywatyzacja_mienia_komunalnego_ogranicza_wolnos...
https://cia.media.pl/przemysl_bez_szefow
https://cia.media.pl/wlasnosc
Kropotkin i odbudowa Międzynarodowego Stowarzyszenia Pracowników (cz.1)
kutang pan, Sob, 2013-01-19 21:30 Świat | Antyfaszyzm | Edukacja/Prawa dziecka | Gospodarka | Historia | Publicystyka | Ruch anarchistycznyW grudniu 2012, międzynarodowy anarchosyndykalizm obchodził dwie rocznice: 90 rocznicę odbudowy MSP i 170 lat od narodzin najwybitniejszego teoretyka anarchokomunizmu, Piotra Kropotkina. Ten zbieg okoliczności może być uznany za symboliczny. Kropotkin nigdy nie był członkiem żadnej rewolucyjno-syndykalistycznej albo anarchosyndykalistycznej organizacji, lecz przyczynił się znacząco do stworzenia anarchosyndykalistycznej międzynarodówki, a jego pomysły miały znaczący wpływ na jej cele i zasady.
Kropotkin był jednym z pierwszych anarchistycznych myślicieli, który rozpoczął kampanię dotyczącą odrodzenia antyautorytarnego skrzydła Pierwszej Międzynarodówki, i kontynuował ją, nawet gdy większość aktywistów wolnościowych zabrała się za tak zwaną „propagandę czynu”. Kropotkin widział podstawy dla odnowy w związkach pracowników. Już w „Biuletynie Federacji Jury ”, kilkakrotnie pisał o ruchu pracowniczym i związkach pracowników i próbował utworzyć w tym okresie kontakty w kręgach związków zawodowych. W gazecie „Le Revolte” opublikował później 20 artykułów o potrzebie pracy w związkach zawodowych - w czasie gdy te pomysły nie były jeszcze wspierane przez takich anarchistycznych aktywistów i agitatorów jak Jean Grave, Errico Malatesta czy Johann Most.
Strajk na PKP?
kutang pan, Sob, 2013-01-19 18:10 Kraj | Blog | Gospodarka | Ruch anarchistyczny | Strajk | Tacy są politycy | Technika | TransportSolimarność skompromitowała po całej linii znaczenie "związek zawodowy". To nawet nie są reformiści - bo wbrew neoliberalnej nowomowie słowo to oznacza postęp, a nie zastój, czy wręcz cofanie się.
Apelujemy do wszystkich pracowników kolei i innych zainteresowanych stanem polskich dróg, trakcji itp. - ŁĄCZMY SIĘ W NIEZALEŻNE SYNDYKATY! W każdej spółce na kolei pracują członkowie MSP (Międzynarodowego Stowarzyszenia Pracowników). Postanowiliśmy założyć sekcje: "Transport i Logistyka". Czekamy na zatwierdzenie przez wszystkie sekcje.
Syndykat to wolne stowarzyszenie, bez ŻADNYCH szefów, "związkoli" ciągnących kasę za składki i chlejących za to w swych biurach, etc. Członkiem MSP może być każdy pracownik, bezrobotny, rencista, czy emeryt.
Mali: Eldorado złota, uranu, ropy i strategicznych minerałów
Yak, Sob, 2013-01-19 14:25 Świat | Gospodarka | MilitaryzmFrancuski rząd oświadczył zamierza wysłać do mali 2,5 tys. żołnierzy, by „walczyć z islamskimi rebeliantami” i stopniowo zwiększać kontyngent wojsk powietrznych i lądowych. „Naszym celem jest zapewnienie istnienia bezpiecznego Mali, z procesem wyborczym i brakiem zagrożeń terrorystycznych”.
Francję wspierają inne kraje członkowskie NATO. Jak potwierdził amerykański Sekretarz Stanu Leon Panetta, Amerykanie dostarczają informacji wywiadowczych. Interwencję wsparły Kanada, Belgia, Dania, Niemcy i Polska, oferując wsparcie logistyczne i szkoleniowe.
Skąd nagłe zainteresowanie światowych mocarstw stanem demokracji w Mali? Prawdziwej odpowiedzi dostarcza krótki raport na temat bogactw naturalnych dostępnych na terytorium tego kraju.
Kolej: Chrzanów - jest wniosek o upadłość Fabloku
kutang pan, Pią, 2013-01-18 16:27 Kraj | Gospodarka | Transport | Ubóstwo | ZwolnieniaNie ma pieniędzy na wypłaty, nie ma na spłacenie długów. Szefostwo Fabloku nie ma nawet na opłacenie rachunków za prąd. Maria Pitala, pełniąca obowiązki prezesa, złożyła wniosek o upadłość firmy. - Wniosek zawsze można wycofać, a może zmusi on nowego inwestora do przelania choćby części obiecanych pieniędzy – mówi Pitala.
16 stycznia miało dość do walnego zgromadzenia, które zarząd chciał zwołać na prośbę nowego inwestora. Nie doszło jednak do niego. Nowy inwestor, a przypomnijmy, że ustaliliśmy iż jest nim Zbigniew Majcherek, właściciel poznańskiej firmy Sigma, oskarżył winą zarząd Pierwszej Fabryki Lokomotyw w Polsce Fablok SA, o blokowanie jego udziału w walnym zgromadzeniu.
- Kłamie. Nie dopełnił wymogów formalnych. Przypominaliśmy mu, by złożył wpis do księgi akcyjnej. Jednak zwlekał i w końcu zrobił to zbyt późno. Ostatecznie akcje odebrał 10 stycznia. Jak wynika z ekspertyzy prawnej kancelarii Ćwiąkalskiego, było to zbyt późno. Można by byłoby wówczas podważać uchwały podjęte na zgromadzeniu, a przecież miały być na nim wprowadzone zmiany statutowe i zmieniona rada nadzorcza – mówi Pitala. (taj)
UOKiK ukarał trzy duże banki w Polsce
kutang pan, Śro, 2013-01-16 06:58 Kraj | GospodarkaUrząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów ukarał trzy znane banki. Suma kar nałożonych na PKO BP, Pekao SA oraz Raiffeisen Bank Polska to ponad 6 i pół miliona złotych.
PKO BP ma zapłacić blisko 2 miliony 850 tysięcy kary za wprowadzającą w błąd kampanię reklamową Max pożyczka, mini ratka. Reklama oferowana była tak jakby dotyczyła wszystkich zainteresowanych, ale w praktyce dotyczyła tylko stałych klientów banku.
Z kolei na Pekao SA nałożono karę w wysokości ponad miliona 800 tysięcy za nieinformowanie Biura Informacji Kredytowej o spłaconych już kredytach. W rezultacie konsument, który spłacił jeden kredyt i chciał zaciągnąć następny mógł mieć z tym problemy, ponieważ informacja o jego zadłużeniu nadal widniała w BIK.
Natomiast Raiffeisen Bank Polska w umowach o kredyt hipoteczny umieszczał zapisy o obciążaniu konsumenta kosztami wyceny nieruchomości w razie opóźnień w spłacie kredytu. UOKiK podkreśla, że nie ma żadnych powodów, aby wiązać te kwestie.
Hiszpańskie banki nie płacą czynszów za przejęte mieszkania
Czytelnik CIA, Śro, 2013-01-16 00:29 Świat | GospodarkaJak informuje Naczelna Rada Administracji Budynków Mieszkalnych, w całej Hiszpanii banki są winne spółdzielniom mieszkaniowym prawie 230 mln euro.
W Hiszpanii oprócz czynszu za mieszkanie trzeba płacić co miesiąc tzw. opłatę za schody. Z pieniędzy tych spółdzielnia mieszkaniowa pokrywa koszty drobnych remontów, konserwacji wind czy oświetlenia klatki schodowej.
Zdarza się, że banki, które przejęły mieszkania, od ponad roku zalegają z opłatami. „Nie wpłacają pieniędzy co miesiąc. Dochodzi do tego, że właściciele pozostałych mieszkań składają się na niezapłacone przez banki rachunki” - informuje jedna z urzędniczek madryckiej spółdzielni mieszkaniowej.
Kilka zdań o pewnym popularnym zdaniu
oski, Wto, 2013-01-15 19:05 Gospodarka | Publicystyka | Ruch anarchistyczny | Tacy są politycyOstatnio różne grupy aktywistów społecznych, również tych, którzy w jakiś sposób nawiązują do lewicowych tradycji, np. Ruch oburzonych, na swoich stronach promują cytat Margaret Thacher:
Nie ma czegoś takiego jak publiczne pieniądze. Jeżeli rząd mówi, że komuś coś "da", to znaczy, że zabierze Tobie, bo rząd nie ma żadnych własnych pieniędzy.
Pomijając to, czy rzeczywiście rząd nie ma żadnych własnych pieniędzy oraz ignorując fakt, kto wypowiada dane zdanie, warto się zastanowić trochę ogólnie, jaką informację przekazuje cytowana wypowiedź i jaką funkcję polityczną pełni.
Jak prywatyzacja mienia komunalnego ogranicza wolność
Czytelnik CIA, Sob, 2013-01-12 19:55 Gospodarka | Publicystyka | TransportJednym z obowiązujących w idei neoliberalizmu mitów jest teza, iż własność prywatna jest równoznaczna z wolnością. Własność ma być tą piękną rzeczą, którą "komuniści chcieli nam zabrać".
Stąd też nieuzasadnione prywatyzowanie wszystkiego. Prywatyzuje się mieszkania komunalne, instytucje odpowiedzialne za dopływ prądu i ogrzewania, kolej, a nawet drogi. Neoliberałowie chcą stopniowo rozmontowywać państwo, ale nie po to aby zlikwidować aparat represji jakim ono jest tylko żeby kapitaliści sami przejęli jego funkcje.
Prywatyzacja dróg jest nierozerwalnie związana z wprowadzeniem opłat za ich użytkowanie. Jak je egzekwować? Bardzo łatwo. Można zainspirować się autorytarnym Singapurem w którym samochody są śledzone przez satelitę, rachunki można wysłać mailem lub od razu obciążyć konto bankowe. Oto jak na wolność wpływa prywatyzacja dróg publicznych.
To samo może się tyczyć użytkowania chodników. Mało kto wie, że na Marszałkowskiej w okolicy pawilonów w którym mieści się Empik część chodników już jest prywatna. Należy do właścicieli znajdujących się w pawilonach sklepów. Oczywiście nie pobierają opłat od milionów użytkowników chodnika dziennie za jego użytkowanie jednak zaczęliby to robić gdyby wszystkie chodniki zostały sprywatyzowane.
Prywatyzacja chodników łączyłaby się ze śledzeniem ruchu pieszych. Możliwe, że za pomocą fotoradarów. Brzmi to kuriozalnie jednak w teorii jest to możliwe. Ewentualnie można by było zatrudniać ochroniarzy do ściągania opłat.
Cytując Rothbarda:
(...) powinno się zaznaczyć, że nowoczesna technologia czyni jeszcze bardziej wykonalnym gromadzenie i rozpowszechnianie informacji o spłacaniu przez ludzi ich rat kredytów i zapisów o dotrzymywaniu bądź naruszaniu przez nich umów czy warunków porozumień arbitrażowych. Zakładam więc z góry, że anarchistyczne (sic!) społeczeństwo odnotowałoby rozszerzenie tego rodzaju upowszechniania danych.
Murray Rothbard swoje skrajnie neoliberalne poglądy nazywa "anarchizmem w dziedzinie własności prywatnej". Chce budowy kapitalizmu bez państwa. Ten jego brak państwa tworzy jednak instytucję ingerującą w życie jednostki niczym faszystowski totalitaryzm.
W świecie tego "anarchistycznego" myśliciela prywatyzacja dróg ma nawet zlikwidować korki. Jak? Bardzo łatwo. Kiedy wzrosną ceny użytkowania dróg bogaci będą mogli szybciej się przemieszczać bo biedni żeby uchronić się przed bankructwem w ogóle nie dojadą do roboty.
Idea bezpłatnego transportu publicznego, który sprawiłby, że ludzie przesiedliby się z samochodów do tramwajów jest w mniemaniu neoliberałów tak bolszewicka, że tramwaje wiozłyby ludzi prosto do Katynia. Tak więc tylko prywatyzacja dróg zlikwiduje korki...
Wielu liberałów mówi, że odkąd upadła komuna Polacy mogą podróżować po świecie. Nie biorą pod uwagę jednak faktu, że podróżować mogą tylko ci, którzy mają pieniądze. Dla biednych nic się natomiast nie zmieniło. W przypadku ziszczenia się snu najskrajniejszych liberałów swoboda podróżowania byłaby jeszcze bardziej ograniczona niż w PRL. Każdy skrawek ziemi miał swojego właściciela więc nikt nie mógłby na nim stopy postawić, bez uiszczenia opłaty lub zaproszenia albo podpisania umowy najmu. Kto nie płaci za przebywanie na terenie może być albo deportowany, albo przeznaczony do pracy więziennej albo rozstrzelany strzałem w tył głowy i zakopany w lesie (aż mi się przypominają filmy o zsyłkach na Syberię i pewien film Andrzeja Wajdy).
Omówić jeszcze należy kwestię wolności słowa, którą prawicowi libertarianie jak najbardziej popierają. Popierają ją na tyle, że czasem potrafią zmienić się w obrońców praw pracownika. Miała niedawno miejsce sytuacja w której to na prośbę rodziców zwolniony został z pracy nauczyciel głoszący na łamach swojego facebooka poglądy konserwatywno-liberalne. Oto jak wolny rynek zjada własne dzieci bo w końcu pracodawca może zatrudniać kogo mu się żywnie podoba. Nagle okazało się jednak, że inwigilacja pracownika jest be.
Podczas pikiety przeciwko Empikowi na marszałkowskiej, która miała miejsce rok temu ochroniarze nakazali pikietującym zejść z terenu prywatnego jakim był chodnik. Grunt, że
zakaz nie przyszedł od państwa, lecz był po prostu wymaganiem niezbędnym do wykorzystania gruntów jakiejś osoby.
Oto jak przedstawia się ślepota ultraliberałów. Państwo również utrzymuje, że podporządkowanie się jego władzy. Sprywatyzowanie mienia komunalnego oznacza podporządkowanie nieposiadających własności regułom i prawom posiadaczy. Czyli budowie władzy odgórnej bez pozorów wolności, demokracji i praw.
J. Białobrzeski
PS. Przepraszam za taką dawkę Rothbarda :)
Na zdjęciu możemy podziwiać somalijską ochronę własności prywatnej.
https://cia.media.pl/wlasnosc
https://cia.media.pl/a_gdyby_transport_byl_bezplatny
https://cia.media.pl/polskie_osrodki_strzezone_swiadectwo_represji_wobec_...
MFW: Doradzanie Grecji cięć to był błąd
XaViER, Wto, 2013-01-08 22:28 Świat | GospodarkaMiędzynarodowy Fundusz Walutowy przyznaje w ostatnim raporcie, że jego działania względem Grecji i innych krajów Unii były błędne. Nakazując im ostre oszczędności, nie pomógł, a doprowadził do załamania gospodarek.
W opublikowanym w poniedziałek raporcie ekonomiści MFW Olivier Blanchard i Daniel Leigh przyznają, że programy oszczędnościowe, które fundusz proponował pogrążonym w kryzysie krajom strefy euro, opracowane były na podstawie błędnych założeń. W efekcie doprowadziły do znaczenie silniejszego załamania gospodarki, niż zakładano.
Błąd polegał na zbyt optymistycznym założeniu dotyczącym wpływu zmniejszania wydatków publicznych na wzrost PKB. Według założeń z 2010 roku zmniejszenie wydatków państwa o 1 euro skutkuje zmniejszeniem PKB o 50 centów. Według autorów raportu, którzy opierali się na skutkach działań greckiego rządu, każdy 1 procent oszczędności (liczony jako część PKB) powodował zmianę PKB o jeden procent mniejszą, niż zakładano. To znaczy, że w przypadku Grecji zmniejszenie wydatków o jedno euro skutkowało zmianą PKB o 1,6 euro. W konsekwencji również grecki dług wzrósł bardziej, niż zakładano.
Europa w kryzysie - 120 milionów osób poniżej granicy ubóstwa
wiatrak, Śro, 2013-01-02 12:17 Kraj | Świat | Edukacja/Prawa dziecka | Gospodarka | UbóstwoZ najnowszych danych Eurostatu wynika, że prawie 120 milionów mieszkańców Unii żyje poniżej europejskiej granicy ubóstwa (ich dochód jest niższy niż 60 procent przeciętnego dochodu w Unii) - podaje TVP Info powołując się na informacje Polskiego Radia.
Większość ubogich Europy zachodniej to imigranci sprowadzani do wykonywania robót za psie pieniądze, których nie tykał się świadomy autochton znający swoje prawa i potrafiący się zorganizować.
Według Międzynarodowego Komitetu Czerwonego Krzyża to właśnie Europa może stać się kolejnym punktem zapalnym na świecie po Egipcie, Libii i Syrii. Stary Kontynent dotknięty jest głębokim kryzysem stąd niezbędne jest skoncentrowanie pomocy dla jego mieszkańców.
Wrocław: Podwyżka cen wywozu odpadów komunalnych
Papug, Śro, 2013-01-02 12:01 Kraj | GospodarkaJeszcze nie wiadomo dokładnie jakie ceny mieszkańcy Wrocławia będą musieli zapłacić za wywóz odpadów komunalnych. Wiadomo za to, że ceny odbioru metra kwadratowego odpadów to 80 gr, czyli trzy razy więcej niż dotychczas. A czekają nas jeszcze większe podwyżki w połowie roku.
Dzieje się tak za sprawą nowelizacji ustawy o utrzymaniu porządku i czystości, która przerzuciła koszty związane z gospodarką odpadami na władze gminy. Dodatkowo decyzją sejmiku wojewódzkiego wszystkie odpady będą musiały być zwożone do Regionalnej Instalacji Przetwarzania Odpadów Komunalnych należących do firmy Chemeco-system, który jako monopolista ustalił cenę odbioru odpadów dwukrotnie wyższą niż obecnie. Cena wzrosła ze 190 do 370 zł za tonę.
Madryt: Największa prywatyzacja szpitali w historii Hiszpanii
wiatrak, Pon, 2012-12-31 16:02 Świat | Gospodarka | Tacy są politycyWładze autonomicznej Wspólnoty Madrytu (Partido Popular) podjęły decyzję o sprywatyzowaniu sześciu szpitali i 27 ośrodków zdrowia. To największy tego typu zabieg w historii kraju.
Władze twierdzą, iż dzięki temu uda się uratować służbę zdrowia gdyż zaoszczędzi się półtora miliarda euro. W proteście przeciwko decyzji post-frankistów 170 ordynatorów i dyrektorów ośrodków medycznych podało się do dymisji. Odmawiają pracy nad wdrażaniem tego projektu w życie.
Według analityków gospodarczych władze niektórych państw europejskich w tym Hiszpanii i Grecji prowadzą bardzo niebezpieczną grę podobną do polityki południowo-amerykańskich dyktatorów takich jak Pinochet.
Grecja: 1/3 pracowników zatrudniona na czarno
wiatrak, Pią, 2012-12-28 17:11 Świat | Gospodarka | Prawa pracownika | UbóstwoW 2011 odsetek pracujących na czarno wynosił 29%. Dziś wynosi 35%. Oto dlaczego Grecy są tak "roszczeniowi" i tak zdeterminowani do zmiany systemu. Kierowcy masowo wyrejestrowują samochody bo nie stać ich na płacenie podatku drogowego. W ubiegłym roku wyrejestrowano ćwierć miliona aut.
Pracownicy zatrudnieni nielegalnie nie mają prawa do ubezpieczeń ani emerytury. Pracownicy decydują się mimo to na taką formę zatrudnienia gdyż bezrobocie wynosi 25%. Wśród osób poniżej 24 roku życia 60%.