Roszczeniowcy

Blog | Gospodarka | Prawa pracownika

Są w Polsce grupy roszczeniowe, które ciągle wołają o więcej. Żyją kosztem innych, cieszą się dobrobytem i popuszczają pasa, podczas gdy inni wypruwają flaki na kuracji oszczędnościowej.

Mają swoich ludzi w mediach. Wynoszeni są pod niebiosa jako sól polskiej ziemi. A mimo to - ciągle nienasyceni, wciąż klepią w kółko swoją litanie roszczeń i żądań. Kto to taki? Przedsiębiorcy.

Koszty pracy w Polsce należą do najniższych w Unii Europejskiej- taką informacje podał dziś portal gazeta.biz. Według badań PricewaterhouseCoopers - zysk z jednej złotówki zainwestowanej w polskiego pracownika wynosi 1,56 zł. Dla porównania średnia UE to 1,16 zł. Nawet w USA wskaźnik ten wynosi 1,43 zł. Mało tego- ubiegły rok był dla polskich przedsiębiorstw rekordowy zarówno pod względem przychodów jak i zysków.

Przedsiębiorcom wciąż jednak mało. Nie ustają w wysiłkach, by zagarnąć coraz większą część społecznego bogactwa. Domagają się ograniczenia działalności związków zawodowych, bo grupowa artykulacja żądań pracowniczych zagraża ich zyskom. Polecają zlikwidować płacę minimalną, by ziściły się ich marzenia o płacach na poziomie Etiopii. Ciągle słyszymy o konieczności dalszego uelastyczniania kodeksu pracy i tworzenia "dobrego prawa". Dobrego, czyli takiego, które przymyka oko na machloje biznesowych cwaniaków. To tylko niektóre z żądań tej grupy nacisku.

Sami nie wytwarzają żadnej wartości. To, co kapitaliści nazywają zyskiem jest w istocie nieopłaconą częścią pracy najemnika. Tak jak krew w Stacji Krwiodawstwa pochodzi się z organizmów dawców, tak zysk kapitalisty jest efektem pracy pracownika.

Dlaczego zatem ta banda pasożytów każe się tytułować "pracodawcami"? Nieustannie słyszymy, że zasługują na szczególny szacunek, gdyż "dają pracę". To bez wątpienia jeden z najskuteczniejszych ideologicznych wytrychów. Co to właściwie oznacza? Skoro dają, to znaczy, że musieli mieć ją wcześniej. Czyżby gromadzili zapasy pracy, by później móc dzielić się nimi ze społeczeństwem? W takim razie musimy być im dozgonnie wdzięczni. Dziękować, w pas się kłaniać, bo dają pracę, a mogliby nie dać! Jakie to wielkoduszne! Podążając taką ścieżką rozumowania- ludzi oddających krew powinniśmy nazywać "krwiobiorcami".

Szczególnie irytujący jest kult małej i średniej przedsiębiorczości. Małych kapitalistów utożsamia się z wizerunkiem poczciwego pana z osiedlowego sklepiku "za rogiem". Tymczasem to właśnie w hołubionych (nawet przez część środowisk lewicowych!) małych sklepikach, knajpach, pizzeriach i punktach usługowych warunki pracy są najgorsze. To tam władza kapitalisty nad pracownikiem jest najsilniej zaakcentowana. Praktyki łamania praw pracowniczych, przymuszania do pracy po godzinach, mobbingu, nieopłaconych nadgodzin są w sektorze MŚP standardem.
Właściciele marnych kinderprzedsiębiorstw najgłośniej lamentują nad swą ciężką dolą. Domagają się szczególnej protekcji. Uważają, że państwo powinno obniżyć zusowskie składki i podatek dochodowy, a także umożliwić im łatwiejsze zwalnianie pracowników. Tak, aby mogli dopasować siły produkcyjne do zmieniających się wymogów rynku. Oczywiście, jak deklarują- to wszystko dla dobra pracowników, bo będzie możliwe "utrzymanie miejsc pracy". Który to już raz słyszymy, że ograniczenie praw pracowniczych i zniesienie zabezpieczeń ma się przysłużyć samym zatrudnionym?

Chyba już najwyższy czas, by ukrócić roszczenia tych bezproduktywnych kabanów, którzy wciąż uważają, że "im się należy"!

Piotr Nowak

http://www.lewica.pl/blog/nowak/27159/

Dlaczego zatem ta banda

Dlaczego zatem ta banda pasożytów każe się tytułować "pracodawcami"?

Józef Zieliński kiedyś konsekwetnie nazywał kapitalistów "pracobiorcami" ,np. w 1906
Dziś najmita musi wciąż walczyć ze swym pracobiorcą i tylko drogą walki może coś osiągnąć.

http://lewicowo.pl/bojowe-robotnicze-zwiazki-zawodowe/

mozna gdzies wypozyczyc ta

mozna gdzies wypozyczyc ta broszure?

chciałem napisać że nie

chciałem napisać że nie mam pojęcia, bo czytałem tylko w internecie

ale jest w bibliotece sejmu :) tylko UWAGA z błedem bo jako autor jest podany Jan Zieliński :-D

zarzuc linkiem

zarzuc linkiem

Tylko gdzie indziej

Tylko gdzie indziej pracować...??

Ja mam lepszy pomysł. Sami poprowadzcie firmę

chociażby przez rok czasu. Wtedy zobaczycie jakie są realia prowadzenia działalności gospodarczej a nie wysysanie "prawdy" z gazety, która od wielu lat kłamie i manipuluje ludzmi.

Przepraszam autora tekstu,

Przepraszam autora tekstu, ale uważam, że zapis ten jest idiotyczny. Wynika z niego, że to nie prawo, kapitalistyczny wyznacznik stosunków międzyludzkich i charakter instytucji jest przyczyną wyzysku tylko jakiś niedobry pan ze sklepiku. A jaką alternatywę w jednolitym systemie mają ludzie, która dała by im wymierny zarobek - dzięki, któremu mogliby stworzyć standard wychowawczy i materialny np. swoim dzieciom? Jeśli mają możliwość to zakładają te małe firmy zamiast rypać za 1800 po trzech latach podwyżek na linii montażowej np.
Poza tym nie może inaczej postąpić nie wyzyskując bo zbankrutuje od razu przy coraz większej konkurencji szczególnie jeśli dopiero rozkręca firmę.
Człowiek dostosowuje się do środowiska, panującego dyskursu ekonomicznego, polityki i kultury, bo to naturalne. Ryba żyjąca w oceanie opowie o wszystkim co ją otacza prócz tego, że jej mokro. To dla niej tak naturalne, że nie wie nawet o tym. Nieliczni doktrynerzy mają inne koncepcje i to oni domagają się zmian instytucjonalnych. Instytucjonalnych, a nie kulturowych. "Dobroć" która by miała nastąpić po mentalnej zmianie sklepikarza doprowadziłaby go do splajtu. Musiałby być idiotą, żeby zaakceptować tego rodzaju nastawienie w tym systemie.
Cały czas na tym portalu takie bzdety.

Proszę o profesjonalizm

"Sami nie wytwarzają żadnej wartości" - Panowie! Nie piszcie agitek dla XIX-wiecznego proletariatu. Angażują kapitał i swój czas, organizują proces produkcji/zbytu i PONOSZĄ RYZYKO tej działalności.

Teza o ryzyku jest

Teza o ryzyku jest nieaktualna, bo umowy śmieciowe przenoszą znaczna cześć ryzyka na pracowników.

Za czas pracy powinno się otrzymywać wynagrodzenie, ale nie za własność środków produkcji na których pracują inni.

Żyjemy w ciekawych czasach

1. Patologia umów śmieciowych jeszcze nie jest tak popularna jak życzyłyby sobie tego platfusy dlatego teza pozostaje aktualną.

2. Za czas pracy powinno być wynagrodzenie, za dostarczenie kapitału należą odsetki a za ryzyko i talent "pracodawcy" premią jest zysk. Tak to działać powinno i nie ma w tym nic złego do czasu kiedy system działa.

Aberracje w stylu śmieciówek powinny być tępione. System prawny który nie jest w stanie zapewnić ochrony najsłabszym uczestnikom gry wymaga głębokiej zmiany. Jestem w stanie zrozumieć polityków którym na tym nie zależy ale społeczeństwo które akceptuje takowych polityków (np. PO dwie kadencje) a co za tym idzie taki system, samo jest sobie winne.

Swoją droga w naszej Polszy lepiej nie pisać więcej bo Seryjny Samobójca odezwał się POnownie...

Jeśli mówimy o młodych,

Jeśli mówimy o młodych, to kto z nich ma umowę o pracę? Dobrze wiesz jak jest.

Kapitał sam z siebie jest patologią. Ludzie chcą się wymieniać i muszą płacić komuś trzeciemu żeby im dostarczył jednostki przeliczeniowe? Jaki to ma sens. To tak jakby krawiec musiał płacić za każdy zmierzony centymetr. Za dostarczanie pieniędzy nic się nie należy, bo to tylko umowna jednostka wymiany i miary.

Ludzie chcą się wymieniać

Ludzie chcą się wymieniać i muszą płacić komuś trzeciemu żeby im dostarczył jednostki przeliczeniowe? Jaki to ma sens.

Choćby taki, że nie możesz się codziennie wymieniać z piekarzem uszczelkami za chleb.

Dodaj nową odpowiedź



Zawartość tego pola nie będzie udostępniana publicznie.


*

  • Adresy www i e-mail są automatycznie konwertowane na łącza.
  • Możesz używać oznaczeń [inline:xx] żeby pokazać pliki lub obrazki razem z tekstem.
  • Dozwolone znaczniki HTML: <a> <em> <strong> <cite> <ul> <ol> <li> <blockquote> <small>
  • Znaki końca linii i akapitu dodawane są automatycznie.