Rasizm/Nacjonalizm

Bielsk Podlaski: 67. rocznica pacyfikacji pięciu wsi przez oddział tzw. "żołnierzy wyklętych"

Kraj | Rasizm/Nacjonalizm

W Bielsku Podlaskim uczczono w sobotę pamięć ofiar pacyfikacji pięciu okolicznych wsi, która miała miejsce zimą 1946 roku, oraz pamięć grupy furmanów, rozstrzelanych przez oddział nacjonalistycznego podziemia kpt. Romualda Rajsa "Burego".

Według części historyków były to działania mające znamiona zbrodni ludobójstwa i były powodowane uprzedzeniami etnicznymi czy religijnymi.

Uroczystości w 67. rocznicę tamtych wydarzeń odbyły się na cmentarzu w Bielsku Podlaskim. Od 2002 roku jest tam pomnik upamiętniający ofiary wydarzeń z 29 i 31 stycznia oraz 2 lutego 1946 roku z terenu ówczesnego powiatu Bielsk Podlaski. Podczas uroczystości przy pomniku modlono się w intencji zmarłych, złożono wieńce i zapalono znicze.

W czasie pacyfikacji spalono wsie: Zanie, Zaleszany, Końcowizna, Szpaki i Wólka Wygonowska, zamieszkane przez ludność białoruską wyznającą prawosławie. W minioną niedzielę odbyła się uroczystość we wsi Zaleszany upamiętniająca ofiary, podobna do obchodów w Bielsku Podlaskim.

Jak multikulturalizm obalił młodzieżowy ruch rewolty - analiza multikulturalizmu część 2

Świat | Antyfaszyzm | Dyskryminacja | Protesty | Publicystyka | Rasizm/Nacjonalizm

Wśród wielu „wspólnot” tworzonych sztucznie przez establishment, żadna nie rozwinęła się tak szybko jak „wspólnota” muzułmańska.

Nie jest to efektem liberalno-marksistowsko-islamskiego spisku. Żeby nakreślić problem trzeba przyjrzeć się temu jak wspólnoty imigrantów zostały wciągnięte w spektakl i dlaczego stało się tak akurat z nimi.

Kwestie, które będę tutaj opisywał nie odgrywają wielkiej roli w postrzeganiu świata. Chodzi tylko o to, że stwierdzenie, że powstanie politycznego islamu było przypadkiem jest równie bezzasadne jak spisek o którym wspomniałem w powyższym akapicie. Zaznaczę tylko, że mówiąc o muzułmanach mam na myśli imigrantów wyznających religię muzułmańską. Europejscy muzułmanie nie mają z tym zagadnieniem nic wspólnego.

W drugiej części analizy multikulturalizmu opiszę też zjawisko solidarności klasowej jaka rozwinęła się między młodymi białymi Brytyjczykami, a ich kolegami pochodzenia azjatyckiego oraz to kto, dlaczego i w jaki sposób postanowił to obalić.

Imigranci i tworzenie się wspólnot

Strategia multikulturalizmu pierwszy raz została zastosowana w Radzie Londynu w latach 80-tych. Polegało to na tym, że Partia Pracy starała się o to żeby populacja kolorowa miała jak najwięcej przedstawicieli we władzach. Pamiętacie końcową scenę z filmu „Szczęśliwego Nowego Jorku”? Jest to film opisujący losy polskich emigrantów w Nowym Jorku. Film kończy się tym, że robotnik budowlany o pseudonimie „Azbest” grany przez Cezarego Pazurę zostaje radnym Nowego Jorku, ale jest jedynym białym w radzie.

Przykład z filmu ma być oczywiście wyolbrzymieniem i karykaturą, ale to polegało i polega. Partia Pracy starała się to stosować również na szczeblu krajowym. Była to rządowa odpowiedź na zamieszki antyrasistowskie, które skierowane były przeciwko klasie rządzącej i faszystowskiemu Frontowi Narodowemu.

Ideologia kryjąca się za multikulturalizmem jest nam już dobrze znana. Teraz skupimy się na tym skąd się bierze społeczeństwo równoległe.

Największa fala imigracji w Wielkiej Brytanii miała miejsce w latach 50-tych i 60-tych. Imigrantami byli mieszkańcy zachodnich Indii, czyli Pakistanu. Była to jedna z głównych kolonii Imperium Brytyjskiego. Rząd brytyjski chciał ściągnąć tanią siłę roboczą. W sektorze publicznym, głównie w transporcie i służbie zdrowia zatrudniono wielu przybyszów z Karaibów i Jamajki. Przybysze z Azji pracowali w fabrykach jako robotnicy. Wielu imigrantów przybywało do Wielkiej Brytanii z kapitałem. Zakładali więc drobne biznesy. Do tej pory większość restauracji w Anglii to restauracje indyjskie. Ciężko jest znaleźć restaurację z daniem brytyjskim.

Jak już pisałem w pierwszej części analizy multikulturalizmu, rząd na przełomie lat 60-tych i 70-tych zaczął ograniczać migrację. Ulgi stosowano dla rodzin i małżeństw. Właśnie to było zalążkiem tworzenia się wspólnot imigrantów. Imigranci pochodzący z tych samych terytoriów mają tendencję do osiedlania się razem na terenach gdzie czynsz jest tani i ludzie mówię w tym samym lub podobnym języku. W taki sposób tworzą się dzielnice w większości zamieszkane przez imigrantów z danego kraju.

W Stanach Zjednoczonych istnieje kilka takich dzielnic pełnych Polaków. W Nowym Jorku jest to Green Point.

Oczywistym jest fakt, że osiedlanie się w jednym miejscu nie tworzy wspólnot. Tworzą je relacje społeczne.

Restrykcje dla imigrantów umożliwiające Azjatom osiedlanie się w Wielkiej Brytanii tylko przez pokrewieństwo z osobami mającymi obywatelstwo tylko napędzało osiedlanie się Azjatów obok siebie. Rasizm obecny w społeczeństwie brytyjskim również ich do tego skłaniał. Imigranci izolowali się coraz bardziej i byli coraz gorszym materiałem do asymilacji.

„Wspólnoty” muzułmanów były i są hierarchiczne i patriarchalne. W taki sposób wytworzyło się równoległe społeczeństwo w ramach którego dochodziło do waśni klanowych między liderami różnych wspólnot czy majętniejszymi rodzinami. Ten problem zupełnie nie dotyczył imigrantów z Afryki, którzy się asymilowali. Przybysze z Bliskiego Wschodu znajdowali się w podobnych warunkach. Nie zintegrowali się ze społeczeństwem indyjsko-pakistańsko-bangladeskim. Nie było jeszcze czegoś takiego jak tożsamość muzułmańska w Wielkiej Brytanii.

Azjatyckie wspólnoty nie były wyłącznie odseparowane od innych muzułmanów brytyjskich. Wewnątrz tych wspólnot dochodziło też do podziałów na tle językowym. Wszystkie te kwestie prawie w ogóle nie dotyczą Afro-Karaibów z których 40 000 jestmuzułmanami, a przybyli do Wielkiej Brytanii w tym samym czasie z wysp Morza Karaibskiego.

Kolektywizm, indywidualizm, klasowość

Model społeczny zaimportowany do Wielkiej Brytanii z Azji musiał prędzej czy później zderzyć się z brytyjskim systemem kapitalistycznym.

Z jednej strony zarówno czarni Afro-Karaibowie jak i azjatyccy imigranci doświadczyli rasizmu. To z jednej strony bardziej wpychało ich w hierarchiczne społeczeństwo równoległe, z drugiej budowało solidarność. Z drugiej strony to równoległe społeczeństwo było non-stop w stosunkach handlowych ze światem zewnętrznym. Gdy w grę wchodzi pieniądz upadają wszelkie inne więzi społeczne łącznie z pokrewieństwem.

Proces fragmentacji i indywidualizacji postępował w miarę przemijania pokoleń. Działa to w taki sposób, że dzieci imigrantów w wielu przypadkach są bilingualistami. W innym języku mówią w domu w innym w szkole. Wnuki generalnie mówią już wyłącznie językiem kraju w którym żyją. Zanika więź rodzinna z krewnymi w kraju skąd pochodzą. Muzułmańscy imigranci drugiego i trzeciego pokolenia mieli i mają do czynienia z czymś odrobinę innym niż europejscy. W pewnym momencie przyszło im żyć w dwóch społeczeństwach jednocześnie. W domu aranżowanie małżeństw przez głowy rodziny, poza domem imprezy z przyjaciółmi i randki. Muzyka, seks, marihuana, coś co rodzice uznają za występek w kraju w którym żyją nie jest niczym nowym.

Kapitalizm dzieli wspólnoty na burżuazyjne indywidua przy jednoczesnym tworzeniu warunków pod solidarność klasową. Azjatyccy imigranci musieli zarabiać na życie i doświadczali przy tym alienacji i antagonizmów więc działanie zbiorowe było na nich wymuszone. Fakt, że pochodzili z odległego zakątka nie znaczył, że obce im były marksistowskie perspektywy. Mieli okazję oglądać czas kiedy partia komunistyczna była główną siłą polityczną w kraju. Powstało Indyjskie Stowarzyszenie Robotników, Pakistańskie Stowarzyszenie Robotników i Bangladeskie Stowarzyszenie Robotników.

Powyższymi związkami zawodowymi targały masy sprzeczności ideowych. Były jednak zalążkiem do podjęcia walki klasowej wspólnie z białymi pracownikami i organizacjami lewicowymi. Tak narodziła się solidarność klasowa między proletariatem, którego walka skierowała się przeciwko rasizmowi, który fragmentował go i czynił słabym.

Młodzi i gniewni

Na początku lat 80-tych młodzi Azjaci zaczęli wspierać uliczne zamieszki w całej Wielkiej Brytanii.

Afro-Karaibowie uczestniczyli w ulicznych bójkach z białymi rasistami i policją już od lat 50-tych. Wtedy można było mówić o zamieszkach na tle rasowym jednak kiedy kolorowi i biali razem walczyli z białymi rasistami i policją można mówić już tylko o zamieszkach anty-rasistowskich i anty-policyjnych. Razem blokowano marsze Brytyjskiej Partii Narodowej, którą wspierała policja.

Początkowo młodzi Azjaci nie byli tacy bojowi gdyż ich przyszłość wiązała się w wielu przypadkach z pracą w sklepie ojca. Zmiany nastąpiły kiedy masy robotników azjatyckich zaczęły tracić prace w fabrykach. Kiedy młodzi Azjaci zaczęli się organizować i występować przeciwko despotyzmowi państwa, policji i faszystów przestali się bać występować również przeciwko despotyzmowi we własnych społecznościach. Potędze meczetów, dyskryminacji kobiet. To dlatego konserwatywni muzułmanie dużo bardziej nienawidzą antyrasistów od rasistów i dziś często organizują napady na antyrasistowskie eventy albo lewicowe inicjatywy mające na celu przeciwdziałanie ubóstwu.

Paradoksalnie, islamiście o wiele łatwiej jest tolerować białego rasistę czy chrześcijańskiego fanatyka, który wierzy w patriarchalizm i hierarchię gdyż może go po prostu traktować jako konkurenta. Wróg rasizmu, egalitarysta, antykapitalista jest dla niego zagrożeniem, gdyż nie dość, że niszczy wroga dzięki którego przemocy można kontrolować całą społeczność to jeszcze głosi hasła o wyzwoleniu spod władzy ekonomicznej i politycznej dominacji. Biali rasiści i islamiści w wielu kwestiach mają wspólne interesy więc wszelką solidarność z imigrantami z krajów muzułmańskich tępią ramię w ramię. Takie sytuacje mają miejsce m.in. w Szwecji i w Niemczech.

Na tle wspólnej walki młodzież stworzyła quasi polityczny ruch Asian Youth Movement. Były to czasy wielu przemian obyczajowych i powstania wielu subkultur młodzieżowych takich jak punk, mods i skinhead z których ta ostatnia jeszcze nie miała nic wspólnego z prawicą, przeciwnie wielu skinheadów było czarnych.

Kapitał potrzebował odpowiedzi.

Odpowiedź

Jako odpowiedź na nowe zjawisko wiele lokalnych samorządów w latach 80-tych rozpoczęło pewien eksperyment.

Ken Livingstone z Rady Londynu był pierwszą osobą, która postanowila wprowadzić konsultacje w kwestii spraw publicznych ze “wspólnotami etnicznymi” chcąc “równać” szanse wypowiedzenia się im. W 1981 roku taki projekt odbył się w Bradford po zamieszkach. Gdy dominacja ludności białej zaczęła się wyczerpywać postanowiono wypróbować czegoś innego. Idea to rozwijała się aż zaczęła pełnić centralną rolę w polityce Nowych Laburzystów. Bradford zaczęło wspierać tworzące się lobby liderów „wspólnot”, swego rodzaju starszyzny. Rada miasta Bradford wspierała Radę Meczetów Bradford i podobne organizacje Sikhów i Hindusów.

Wraz ze strategią multikulturalizmu, organizacje religijne otrzymały wsparcie od władz. Używanie tego typu środowisk jako reprezentantów i konsultantów umacniało ich polityczną hegemonię wewnątrz „wspólnot”. Mieli między innymi wpływ na to kto zostanie przy danej pracy zatrudniony, a kto nie. Na tym budowała się „muzułmańska Wielka Brytania”.
Azjaci, którzy wcześniej walczyli zostali przez lewicę laburzystowską zepchnięci na powrót w okowy ich burżuazyjnego społeczeństwa równoległego.

Konkluzja

Polityka imigracyjna mająca na celu ograniczenie liczby imigrantów połączona z rasizmem konserwatywnego rządu i nacjonalistycznej prawicy zmobilizowała młodych imigrantów i ich białych przyjaciół do buntu nie tylko przeciwko swojemu położeniu względem państwa, ale także przeciwko stosunkom społecznym wewnątrz społeczności imigrantów.

Znajdujący się w opozycji laburzyści postanowili skanalizować ten ruch w celu osiągnięcia sukcesów politycznych. Wspierali islamską burżuazję w zabijaniu gniewu imigrantów, a także promowali ich jako rzeczników wszystkich imigrantów.

Socjaldemokracja po raz kolejny w historii oparła swoją politykę na sojuszu międzyklasowym i zniszczyła oddolny ruch społeczny skierowany przeciwko niesprawiedliwości społecznej.

https://cia.media.pl/kiedy_gora_spotyka_kapital_analiza_multikulturalizmu...
https://cia.media.pl/nowy_integralistyczny_konserwatyzm_omowienie

Co odpowiada nacjonalista, gdy nie wie co odpowiedzieć?

Blog | Rasizm/Nacjonalizm

Pewien czytelnik forum kibice.net zadał dość rzeczowe i interesujące pytanie:

A ja mam pytanie do nacjonalistów.
Śledzę poczynania anarchistów, bo generalnie interesuje mnie, to co się dookoła dzieje, co dzieje się w kraju. I co rusz słyszę o ich akcjach. Albo protestują przeciwko podwyżkom cen biletów, albo stają murem za nękanymi mieszkańcami kamienic, których właściciel chce wyrzucić na zbity pysk, itd, itd.
A co robią nacjonaliści prócz tego, że obchodzą wszystkie święta narodowe i wypuszczają vlepy z celtykami ?
Chcecie wielkiej Polski, godnego życia, ale prócz poglądów i obchodów, nic w tym kierunku nie robicie.
A przecież nacjonalizm stawia naród na piedestale, głosi solidarność wszystkich grup społecznych.
Wypadałoby o ten naród zadbać, a tu nic. Jak to jest, proszę o rzeczową odpowiedź.

Wydawałoby się, że pytanie mogło posłużyć za kanwę interesującej dyskusji o tym, jak pomóc tu i teraz ludziom, którzy potrzebują naszej pomocy - bądź co bądź chodzi o naszych rodaków.

Jakie nie było moje rozczarowanie, gdy przeczytałem tę oto odpowiedź autonacjonalisty:

Odpowiem na priv. Nie z tego względu, iż nie chce upubliczniać swojego zdania, tylko wywiązałaby się dyskusja kompletnie rozmywająca główne zagadnienie. Swoją drogą w Warszawie kolejny już marsz solidarnościowy z Serbami w kwestii Kosowa.

Gdy nie ma się nic do zaproponowania swoim rodakom, można zawsze zająć się jakimś tematem zastępczym. Panie Ł., może jednak lepiej było zostać na tych studiach, zamiast rozbijać się po pielgrzymkach razem z prawicową odmianą lemingów?

http://www.kibice.net.pl/forum/viewtopic.php?f=3&t=23830&sid=5a93553a51c...

Słowo o patriotyzmie

Publicystyka | Rasizm/Nacjonalizm

Próba podzielenia sceny politycznej na lewaków i patriotów wydać się może oczywista. I to nie tylko w ramach ideologii prawicowej, gdzie wszelka lewicowość jest antypolska, prorosyjska i tak dalej. W ramach nasilającej się paranoi, ale również w ramach ideologii lewicowej, czy anarchistycznej, patriotyzm jest często prezentowany jako postawa wroga wolności i sprawiedliwości społecznej. Można jednak postawić pytanie: czy można być lewakiem i patriotą?

Wykluczanie takiej możliwości i niechęć do niej wynikają z konkretnych określeń słowa patriotyzm. W narracji Ruchu Narodowego, czy mniejszych lub większych grupek tworzących „front narodowy”, słowo patriotyzm ma charakter militarny. Mit Wielkiej Polski odgrzewa najmroczniejsze aspekty historii. To mit agresywnego mocarstwa, które poszukuje kolonii. To mit, który uzasadnia umieranie i zbijanie dla „wyższych wartości”, czyli dla panowania, władzy, którą otacza się koroną, sakralizuje. Patriotyzm „narodowców” prowadzi do gloryfikacji państwa, centralizacji i sztywnych hierarchii i ról społecznych. Ich „wyższe wartości” ociekają krwią, rozbrzmiewają konną szarżą, rozbłyskują płonącymi domami… Tak pojęty patriotyzm jest obcy lewicy i anarchistom. Tak pojęty patriotyzm jest czymś co musi zostać przekroczone.

IPN cenzuruje sam siebie?

Kraj | Historia | Rasizm/Nacjonalizm | Tacy są politycy

Aktualizacja: Okazało się, że komunikat został usunięty i zamieszczony w innym miejscu na stronie IPN.

Ze strony internetowej IPN zniknęła informacja o ustaleniach końcowych śledztwa w sprawie zbrodni dokonanych przez Romualda Rajsa ps. "Bury" w powiecie bielskim.

Zginęło wówczas ponad 70 osób w tym kobiety i dzieci. Ludzie byli rozstrzeliwani oraz paleni żywcem. Zbrodnie miały podtekst religijny. Ginęli prawosławni Białorusini. IPN stwierdził, że w styczniu 1946 roku na Podlasiu doszło do ludobójstwa. Śledztwo jednak umorzył gdyż sprawcy otrzymali już wyroki. Informacja ws. śledztwa S 28/02/Zi znajdowała się pod tym linkiem. Mimo, iż IPN uznał "Burego" za ludobójcę organizowane były rajdy na jego cześć oraz kręcone były programy telewizyjne gloryfikujące jego postać.

Polskie Ośrodki Strzeżone – świadectwo represji wobec cudzoziemców

Kraj | Dyskryminacja | Publicystyka | Rasizm/Nacjonalizm | Represje

Poprzedni rok był rokiem walki z represjami stosowanymi z wyjątkową brutalnością wobec cudzoziemców na terenach polskich Ośrodków Strzeżonych.

Z roku na rok coraz więcej migrantów z często nieuzasadnionych przyczyn jest przetrzymywana w nieludzkich warunkach i poddana systemowi najboleśniejszych i najbardziej upadlających godność ludzką opresji.

Doświadczenie pokazuje, że represjom może być poddany każdy, kto po przekroczeniu granicy po prostu będzie miał pecha. Sytuacja w polskich Ośrodkach Strzeżonych, gdzie na decyzje o swoim losie czekają obcokrajowcy, w październiku 2012 roku zaostrzyła się. Ponad siedemdziesiąt osób osadzonych w Białymstoku, Białej Podlaskiej, Przemyślu i Lesznowoli postanowiło jednocześnie przystąpić do strajku głodowego w odpowiedzi na nieuzasadnione szykany. Nie był to pierwszy protest internowanych uchodźców, ale po raz pierwszy informacja o strajku wydostała się na zewnątrz. Dotąd strajkujących zamykano w izolatkach i karano na różne sposoby – a opinia publiczna nawet o tym nie wiedziała.

Mimo zakończenia strajków głośne mówienie o tym problemie pozwala utrzymać pewnego rodzaju presję na władze. Między innymi dzięki Peterowi Silaev rosyjskiemu aktywiście, antyfaszyście, dziennikarzowi, który w 2010 roku spędził na poznańskim Rozbracie kilka miesięcy. Po wyjeździe z Poznania, zobaczył i odczuł bezpośrednio na sobie coś, co – jak sam wspomina – nie pozwala mu zapomnieć o losie uchodźców. Poniżej publikujemy tekst autorstwa Petera będący opisem tego, czego doświadczył podczas trzymiesięcznego pobytu w Strzeżonym Ośrodku dla Cudzoziemców w Krośnie Odrzańskim.

Relacja

Codziennie koleje osoby są zatrzymywane i przetrzymywane miesiącami w tragicznych warunkach, na co dzień poniżane, spotykają się z nieludzkim traktowaniem ze strony pracowników ośrodków zamkniętych. Szczególnie ważne jest mówienie o tym głośno teraz, aby cały czas tworzyć presję, pomimo zakończenia strajków głodowych, problem bowiem nierozwiązany trwa nadal.

 Straż Graniczna Dwa lata temu miałem okazję doświadczyć wszystkich „luksusów” oferowanych przez polski system Straży Granicznej i nie mogę niestety powiedzieć, że po tym doświadczeniu doszedłem już do siebie. Jest to potężny system obozów koncentracyjnych, a warunki panujące tam są gorsze od warunków więziennych. Osoba, która miała pecha znaleźć się w tym systemie, błyskawicznie traci większość swoich praw i staje się bezsilną marionetką w rękach skorumpowanej administracji. Nie jest tajemnicą, że niektóre kraje europejskie finansują polską Straż Graniczną w celu utrzymania takiego właśnie typu systemu obozowego i sprawiają, że w ten sposób, Polska staje się dla Unii Europejskiej „krajem gąbką”, do walki zarówno z legalną, jak i i nielegalną imigracją (te same procesy można zaobserwować na Malcie i w Grecji). Dlatego też, nawet w obliczu kryzysu, Straż Graniczna rok w rok jest w stanie rozbudowywać sieć obozów, zajmować nowe tereny, zatrudniać co raz więcej pracowników – ich dochody są bezpośrednio zależne od ilości osób zatrzymanych i przetrzymywanych. Więcej ludzi w ośrodkach oznacza po prostu więcej pieniędzy. Należy dodać, że administracja obozów jest skorumpowana i czuje się całkowicie bezkarna, dokonując kradzieży i zarabiając kosztem zatrzymanych. Bardzo często mogliśmy zobaczyć w historii ludzkości taki obraz – masy pozbawionych praw ludzi są stłoczone w miejscach o bardzo niskich standardach życia w celu zaniżenia kosztów i generowania zysków.

Jestem pod ogromnym wrażeniem tego, że nawet mimo ucisków zarządów obozów, w tym momencie ludzie zabrali jednak głos i wytoczyli szereg zastrzeżeń, które zostały sformułowane absolutnie właściwie i precyzyjnie, a ja podpisuję się pod każdym z nich.

Zostałem zatrzymany przez patrol Straży Granicznej podczas losowej kontroli w Szczecinie w 2010 r. i po godzinnym dochodzeniu było absolutnie jasne, że jedyną rzeczą, jaką mogą zrobić ze mną strażnicy, było po prostu pozwolić mi odejść. W tym czasie ubiegałem się o azyl polityczny w Belgii, a moja sprawa nadal była na początkowym etapie rozpatrywania wniosku. Kiedy tydzień wcześniej miałem sprawdzane dokumenty w Niemczech, policjant odnalazł moje dane w międzynarodowej bazie i po sprawdzeniu mojego statusu pozwolił mi odejść.
Poprosiłem oficerów w Szczecinie, aby zrobili to samo, ale okazało się, że w ogóle nie mają dostępu do międzynarodowej bazy danych. Mieli zadzwonić do swoich kolegów we Frankfurcie nad Odrą, aby tam mnie sprawdzono. Niemcy stwierdzili, że po prostu powinienem wrócić do Brukseli – miałem ze sobą wykupiony bilet. Ale to nie powstrzymało polskiej Straży Granicznej przed rozpoczęciem procedury mojej przymusowej deportacji do Belgii, która trwała TRZY miesiące – a cały ten czas spędziłem w Strzeżonym Ośrodku dla Cudzoziemców w Krośnie Odrzańskim.

Inne przykłady

Przedsiębiorca tekstyliów z Indii został zatrzymany na lotnisku podczas odprawy na lot do Indii, jego wiza wygasła 2 tygodnie wcześniej. Został więc odprowadzony do ośrodka i spędził tam 2 miesiące, aby w rezultacie zostać deportowanym do Indii, chociaż w momencie zatrzymania miał bilet w ręce.

Student z Tajwanu, został doprowadzony do ośrodka tylko dlatego, że wsiadł do autobusu jadącego do Niemiec; posiadanie polskiej wizy w ogóle mu nie pomogło.

Wszystko to są drobne naruszenia, ale tylko w Polsce jesteś trzymany w więzieniu przez miesiąc jedynie po to, żeby w rezultacie kontynuować dalej swoją podróż. Dzieje się tak ponieważ każdy jeden dzień spędzony w ośrodku oznacza więcej dotacji unijnych na „zapobieganie nielegalnej imigracji” i więcej funduszy z budżetu na utrzymanie ośrodków. Jeśli w ośrodku znajdowałoby się za mało ludzi, groziłoby to jego zamknięciem – co byłoby zwykłą stratą płynącego z prowadzenia ośrodka zysków.

W ośrodku w Krośnie Odrzańskim były dwie opcje uzyskania dodatkowej żywności, ubrań i innych produktów – poprzez otrzymanie przesyłki pocztowej z zewnątrz lub zamawianie artykułów ze „sklepu”. Administracja stosowała karanie ludzi poprzez zakaz otrzymywania przesyłek pocztowych, a pewnego dnia przedstawiono nam decyzję wstrzymania całej poczty z powodu „groźby przemytu narkotyków”.

Wtedy można było kupić towary tylko w „sklepie” – i co zauważyliśmy to to, że na produktach zostały tylko ślady naklejek z cenami. Te produkty nie zostały zakupione hurtowo ani też nie pochodziły z żadnej sieci supermarketów (co by wydawało się logiczne). My wszyscy przynosiliśmy dochody małemu sklepowi spożywczemu należącego do kogoś związanego z administracją ośrodka. Setki nas, codziennie, przez 7 dni w tygodniu – jaka by to była strata, gdyby w ośrodku było nas mniej…

To jakieś tchórzostwo nazwać takie miejsce słowami jak: „ośrodek” lub „centrum zatrzymań” – było to po prostu więzienie, a nawet nieco gorzej, ponieważ nie byliśmy tam uznawani za podmioty prawa cywilnego. W pięciu celach umieszczono, po osiem osób w każdej, dwudziestopiętrowy korytarz, jedna godzina spaceru dziennie na brudnym podwórku, wszędzie zabezpieczenia – to wszystko.

Byliśmy wszyscy trzymani w ciągu dnia w tym korytarzu, chodząc wciąż w tą i z powrotem od jego jednego końca do drugiego, przez cały dzień – to było wszystko co mogliśmy tam robić. Jeśli to nie jest więzienie – to co to jest? I powtarzam, że większość z przebywających tam osób nigdy nie popełniła przestępstwa.

Poniżej postaram się zilustrować każdy z postulatów petycji z żądaniami osób, które podjęły w proteście strajk głodowy, podając jeden z przykładów z własnego doświadczenia.

Prawo do informacji i tłumacza

Wśród osób zarządzających nie było nikogo, kto by mówił po angielsku lub w jakimkolwiek innym języku niż polski. To były jedyne osoby, do których obowiązków należała komunikacja pomiędzy sądem i ministerstwem, a osobami osadzonymi w ośrodku. Oni wypełniali dokumenty, przynosili wydane decyzje do podpisania, przekazywali dokumenty. I ci ludzie z całego świata, musieli użyć języka ciała do wyjaśnienia skomplikowanych szczegółów swoich spraw oficerom i funkcjonariuszom, którzy po prostu bardzo szczerze odpowiadali im, że nic z tego nie rozumieją… Od chwili, kiedy tam dotarłem, to właśnie ja zacząłem funkcjonować jako tłumacz etatowy – pomagając tłumaczyć z angielskiego na mój bardzo słaby polski. I to były oficjalne, niezwykle ważne dokumenty, które rutynowo wypełniano każdego dnia! Apelacje, zawiadomienia, wyjaśnienia, protesty – wszystkie one zostały przetłumaczone właśnie w ten sposób. Pewnego razu być może uratowałem życie jednego chłopaka – zobaczyłem go gorączkowo tłumaczącego coś oficerowi. Zapytałem, co się stało? „Próbuję mu zapisać hasło na e-mail, tam zostały zapisane kopie wszystkich moich dokumentów” – krzyczał czarnoskóry ex-kaznodzieja z Burundi. Oficer przerywał mu: „Nie potrzeba tłumacza, wszystko rozumiem. Odmawia mi pokazania swoich dokumentów”.

Prawo do kontaktu ze światem zewnętrznym

Był tylko jeden telefon w naszym bloku i pracownicy ośrodka podejmowali wszelkie możliwe starania w celu ograniczenia korzystania z niego. Były ustalane śmieszne zasady i harmonogramy dla ludzi stojących w kolejce, starających się przez minutę porozmawiać z krewnym lub prawnikiem. Takie działania prowadziły do nieuchronnych sporów, które dawały strażnikom prawo, aby wprowadzać jeszcze więcej ograniczeń. W ośrodku nie było też żadnej biblioteki.

Prawo do odpowiedniej opieki zdrowotnej

Co tydzień przysługiwało nam prawo do wpisania się na wizytę u lekarza, ale ludzie zwykle musieli czekać na spotkanie przez miesiąc. Z jakichś powodów lekarz, podczas swojej cotygodniowej wizyty, mógł przyjąć jedynie kilka osób – a było 45 osób w bloku. Wśród zatrzymanych w ośrodku było dużo starszych osób, które po nagłym znalezieniu się w zamkniętym środowisku, gdzie nie mieli się kompletnie czym zająć, doznawali bardzo szybkiego spadku kondycji zdrowotnej. Na pierwszym miejscu zaczynało szwankować serce – co jakoś nigdy nie zaniepokoiło służb ośrodka. Nigdy nie widziałem, aby któryś z mieszkańców cel był hospitalizowany, bo strażnicy podejrzewali, że ataki serca są symulowane w celu dostania się do szpitala.

Poszanowanie praw dziecka

W ośrodku w Krośnie Odrzańskim funkcjonowało coś jak „cele rodzinne”, ale właściwie, tak samo jak zwykli przestępcy, dzieci w każdym wieku, były trzymane w tym więzieniu na takich samych zasadach. Oczywiście żadne z nich nie chodziło do żadnej szkoły, miały one po prostu trochę większą celę niż inni. Warunki ich uwięzienia nie różniły się od naszych w żaden inny sposób.

Poprawa warunków socjalnych

Administracja ośrodka w Krośnie Odrzańskim prowadziła gospodarkę nie zatrudniania żadnych osób sprzątających z zewnątrz w związku z czym, na wszystkich osadzonych spoczywał obowiązek wykonywania tej pracy za darmo. Jeśli ktoś odmówił sprzątania nie wolno mu było palić. Jeśli on nie palił – cała cela była objęta zakazem palenia. Gdy był z celi, w której nikt nie palił – co wprawiało na moment strażników w lekką konsternację – w rezultacie zabraniano korzystania z czajnika. A spora część naszej diety składała się z chińskich zupek, czyli już wiadomo czemu to służyło. To zabawny przykład, ale po prostu nigdy nie brano pod uwagę naszej woli i preferencji. W związku z tym, że my byliśmy wyjęci spod prawa, strażnicy mieli prawo do postrzegania nas jako podludzi i zachowywali się zgodnie z taką właśnie wizją.

Nadużycia wobec osób osadzonych w ośrodkach

Ludzie byli regularnie bici lub umieszczani w izolatkach albo umieszczani w izolatkach i zbiorowo bici. Zwykle wybierano taką osobę, która nie mówi w języku znanym reszcie osadzonych – Chińczyków lub Afgańczyków – to bardzo inteligentne posunięcie…. Nie było żadnych przepisów regulujących narzucane ograniczenia i stosowane kary – strażnicy robili po prostu to, co chcieli. A jeśli napiszesz skargę to trafia ona jedynie do dyrektora ośrodka.

Jednostka Straży Granicznej używała terenu ośrodka jako modelu do ćwiczeń praktycznych: od czasu do czasu ćwiczono ataki w celu „tłumienia zamieszek”. Oznaczało to, że o 6 nad ranem tłum zamaskowanych funkcjonariuszy nagle wpadał do twojej celi, po czym wyrzucano cię na korytarz i ustawiano wzdłuż ściany z rękami założonymi za głowę, podczas gdy cały twój dobytek był rozrzucany na podłogę celi. Zdarzały się całkowicie bezpodstawne przeszukiwania cel i upokarzające rewizje. Za każdym razem ludzie starali się sprzeciwiać słownie przemocy ze strony władz ośrodka. Strażnicy zawsze ogłaszali, że szukają narkotyków, ale przecież większość przebywających tam ludzi, to tylko pechowi ojcowie rodzin i osoby starsze, próbujące dołączyć do swoich bliskich w Unii Europejskiej, czy też po prostu wrócić do domu. Nigdy nie widziałem, żeby strażnicy znaleźli coś podejrzanego.

Zakończyć kryminalizację osób osadzonych w ośrodkach

Wszyscy mężczyźni z mojej celi byli po prostu zwykłymi ludźmi próbującymi emigrować ze swoich niebezpiecznych i biednych krajów. Większość osób trzymanych w całym systemie obozów to normalni robotnicy budowlani, elektrycy, kucharze, sklepikarze, którym kiedyś udało się zaoszczędzić trochę pieniędzy i wyruszyć w świat w poszukiwaniu lepszego życia dla siebie i swojej rodziny. Części emigrantów udaje to się w jakiś sposób, ale też wielu z nich miało pecha i skończyło w polskich ośrodkach, gdzie zostali potraktowani gorzej niż przestępcy, bo nawet przestępcy mają swoje prawa. Wszędzie tam, gdzie ambiwalentny status prawny splata się z chęcią zysku, widzimy obraz dość charakterystyczny: ogromny obóz, pełen pozbawionych praw i wykorzystywanych ludzi żyjących w bardzo złych warunkach, rządzony przez wszechmocną i skorumpowana administrację. To właśnie zobaczyłem na własne oczy w przejściowym ośrodku dla uchodźców z Krośnie Odrzańskim.

Petr Silaev – rosyjski dziennikarz, pisarz, działacz społeczny. Koordynował kampanię medialną głośnej sprawy lasu w Chimkach w 2010 r. Został oskarżony przez władze rosyjskie o współpracę ze służbami obcego wywiadu, zdradę, ekstremizm. Zmuszony do ucieczki z kraju wystąpił o azyl polityczny w Belgii. W marcu 2012 roku Finlandia przyznała mu status polityczny uchodźcy. Pisze dla Openspace (Rosja), Colta (Rosja), Voima (Finlandia). Jego książka „Exodus”, opublikowana w 2010 roku, została nominowana do wielu nagród literackich i przetłumaczona na język angielski, niemiecki, fiński, włoski i grecki.

Źródło: http://www.rozbrat.org/publicystyka/kontrola-spoeczna/3810-polskie-osrod...

Odwołujemy spotkanie neofaszystów w Wyższej Szkole Komunikacji Społecznej w Gdyni

Kraj | Rasizm/Nacjonalizm

W sobotę 12 stycznia trójmiejskie środowisko neofaszystów organizuje jedno z pierwszych spotkań mających służyć promocji nacjonalistycznego ugrupowania politycznego o nazwie Ruch Narodowy.

Jako prelegenci wystąpić mają głoszący jawnie faszyzujące idee: Robert Winnicki i Przemysław Holocher.

Warto przypomnieć ostatnie wypowiedzi, kreującego się na lidera faszyzującej prawicy Roberta Winnickiego, który 11 listopada głosił powstanie mającego budzić strach w „lewakach i pedałach” nowego politycznego ugrupowania. W domyśle strach ten według Winnickiego odczuwać powinni wszyscy, którzy nie utożsamiają się ze skrajną prawicą lub nie pasują do wizji społeczeństwa kreowanej przez neofaszystów.

Tommy Robinson: Przeciwnik nielegalnych imigrantów stał się nielegalnym imigrantem

Świat | Rasizm/Nacjonalizm | Tacy są politycy

Tommy Robinson (właściwie Stephen Lennon), ikona europejskiej prawicy idzie do więzienia za używanie nie swojego paszportu.

Tommy Robinson będąc niepożądanym na terenie Stanów Zjednoczonych usiłował nielegalnie dostać się na ich teren. Jak sam zeznał, paszport pożyczył od swojego kolegi. Fałszywą tożsamość wykazało sprawdzenie linii papilarnych na lotnisku w Nowym Jorku.

Prekursor ruchu na rzecz walki z imigrantami, sam teraz został nielegalnym imigrantem represjonowanym przez zachodnie państwo. Został cofnięty z USA.

Zostanie teraz skazany i prawdopodobnie odwieszą mu się również zawiasy za zakłócanie porządku publicznego i przestępstwa narkotykowe (wyroki z 2005).

Sparing AC Milan anulowany przez rasistowskie okrzyki

Świat | Rasizm/Nacjonalizm

Niespełna 30 minut trwał sparing między Pro Patrią Busto Arsizio a AC Milan. W pewnym momencie Kevin-Prince Boateng złapał piłkę w trakcie akcji, podrzucił ją do góry i... kopnął w kierunku kibiców gospodarzy. Wszystko z powodu rasistowskich obelg, jakich musieli wysłuchiwać czarnoskórzy piłkarze Rossonerich. Po tym Boateng ściągnął koszulkę i zaczął schodzić z boiska. Za nim podążyli zawodnicy obu drużyn, a mecz ostatecznie został anulowany.

Na całe zdarzenie zareagował już Urby Emanuelson. - Co za wstyd, że takie rzeczy mogą się zdarzyć w 2013 roku! - napisał Holender na Twitterze.

Wielka Brytania: Prawicowy śmierdziel kradł kosmetyki

Świat | Blog | Ironia/Humor | Rasizm/Nacjonalizm | Tacy są politycy

Prawicowe ośrodki manipulacji, które atakują imigrantów w większości koncentrują się na newsach o przestępstwach dokonywanych przez imigrantów.

Śmieszne jest jednak to, jak się ma praworządność prawicowych ekstremistów do ich codziennego życia. Oto 39-letni Clint Bristow, jeden z liderów English Defence League, kandydat organizacji w wyborach prawdopodobnie pójdzie do więzienia. Bynajmniej nie z powodów politycznych.

W areszcie spędził już święta Bożego Narodzenia gdyż aresztowano go 16 grudnia pod zarzutem rozboju. Miał włamać się na teren prywatny, ukraść pieniądze, telefon komórkowy i... przybory toaletowe.

Ten bojownik walczący z imigrancką przemocą groził również ofierze najścia użyciem przemocy. Hasłem wyborczym Bristowa było "Dla dzieci i wnuków - głosuj na Clinta Bristowa".

Wielka Brytania: Większość ofiar ataków skrajnej prawicy to kobiety

Świat | Dyskryminacja | Rasizm/Nacjonalizm

Od marca w Wielkiej Brytanii miało miejsce 500 ataków skrajnej prawicy skierowanych przeciwko imigrantom z krajów muzułmańskich. Według PressTv walka z "Islamizacją Europy" to w ponad 60% przypadków napady na kobiety.

Na forach organizacji typu English Defence League można przeczytać o tym jak okrutni względem swoich kobiet są islamscy fanatycy. Fakty wskazują jednak na to, że islamofobi usiłują z kobietami robić to samo co islamscy fanatycy, ale... lepiej.

Ruch umownie nazywany konserwatyzmem integralistycznym to prawdopodobnie największy prawicowy absurd roku. EDL atakuje również kulturę islamską za homofobię. Ich poparcie dla postulatów LGBT ma jednak swoje granice. W Liverpoolu miał miejsce atak działaczy EDL i innych grup skrajnej prawicy na pikietę pracownic księgarni. Zostały one zwyzywane od "lesb", "zdrajców ojczyzny", "pedofili" i "komunistów".

Hitler nominowany do "Pokojowej Nagrody Nobla"

Świat | Blog | Historia | Rasizm/Nacjonalizm

Adolf Hitler w 1939 mianowany został na kandydata do Pokojowej Nagrody Nobla.

Obok Ghandiego (ten mianowany był w 1937, 1938, 1939 i później) Hitler został wciągnięty w 1939 roku na listę kandydatów, a nominował go przewodniczący szwedzkiego parlamentu Brandt (ironicznie?) w lutym 39. Pytanie powstaje: za co ? A podobno za zbudowanie fortecy obronnej w środkowej Europie. A przeciwko komu ? Przeciwko rosyjskiemu bolszewizmowi oczywiście. A może ze względu na Münchener Abkommen ?

Z powodu wybuchu wojny Nobla od 1939 do 1944 nikomu z oczywistych powodów nie przyznano, jednak sama myśl o wciągnięciu Hitlera na listę kandydatów do niej, wydaje mi sie nieprawdopodobna i wręcz sarkastyczna.

Kielce: Działacze ONR napadli na studenta i jego dziewczynę w ciąży

Kraj | Rasizm/Nacjonalizm

Jak czytamy w wywiadzie Przemysława Prekiela zamieszczonym na lewica.pl działacze świętokrzyskiej brygady ONR w studenckim pubie Coffeina przy ulicy Leśnej napadli na studenta świętującego zdobycie tytułu magistra.

Student został przez nich zaczepiony pod pubem. Napastnicy mieli czarne kurtki i biało-czerwone przepaski na ramionach. Otoczyli studenta i jego znajomych ze słowami "no kurwa, słyszałem, ze masz problemik!". Szarpali zarówno jego jak i jego dziewczynę będącą w ciąży (oto jacy prorodzinni w rzeczywistości są).

Skończyło się na tym, że napadnięci zabarykadowali się w pubie.

"Gdy już de facto zabarykadowaliśmy się w środku z pomocą personelu lokalu i innych gości, zadzwoniliśmy na policję. W międzyczasie wszedł do środka jakiś chłopak (podejrzewam, że stały bywalec) i powiedział nam, że usłyszał jak chłopcy planują się rozstawić obu stronach Leśnej i nas „zajebać”." - mówi.

"Kibice Zenitu Sankt Petersburg to źli ludzie i rasiści"

Świat | Rasizm/Nacjonalizm

Kibice Zenitu Sankt Petersburg, którzy chcą wykluczenia czarnoskórych i gejów z rosyjskiej drużyny, "nie pasują do obecnych czasów" - uważa obrońca Anży Machaczkała, Christopher Samba. "Landscrona", największa grupa fanów rosyjskich mistrzów, napisała na swojej stronie internetowej, że czarni piłkarze "stoją ością w gardle Zenitu".

- Nie jestem zaskoczony. Każdy wie, że sympatycy Zenitu to źli ludzie i rasiści - powiedział Samba "BBC Radio 5 Live". - Oni żyją w innym wieku. To smutny dzień dla rosyjskiego futbolu. W tej chwili mamy piłkarzy z różnych społeczności i krajów, którzy stanowią zespoły. Jeśli oni (szalikowcy Zenitu) nie mogą tego zaakceptować, nigdy potem nie będą się rozwijać.
Zenit był jedynym zespołem z czołówki ligi rosyjskiej, który nie miał czarnoskórego zawodnika aż do letnich transferów brazylijskiego napastnika Hulka i belgijskiego pomocnika Axela Witsela.

Łódź: Faszystowskie ataki na ulicach

Kraj | Rasizm/Nacjonalizm

Aktualizacja 21:52: Według naszych informacji nacjonalistyczna impreza z Irydionem i Nordicą w roli głównej nie została odwołana i nadal trwa.

Aktualizacja: Mamy telefony do właścicieli lokalu: 0 500 320 230 i 505 798 236

Jest godz. 20:30, około półtorej godziny po zakończeniu marszu skrajnej prawicy w Łodzi „Idzie Antykomuna”. Napływają kolejne informacje o napaściach i innych incydentach wywołanych przez Narodowców.

Około godz 20:15 grupa narodowców wpadła do wietnamskiego baru „Azja” (przy ulicy Pomorskiej), zdemolowali bar i pobili dwóch pracowników. Interweniowała policja.

Około godziny 17:30 na Pasażu Schillera, miejscu zbiorki przed marszem, pobity został członek Stowarzyszenia „Liberte”. Powodem było posiadanie przez niego plakietki z wizerunkiem Gabriela Narutowicza.

Pod koniec marszu, w okolicach Pomnika Ofiar Komunizmu” według świadków doszło do spalenia przez narodowców flagi Izraela.

Marszowi przewodzili liderzy ONR i MW, Przemysław Holocher i Robert Winnicki.

Kanał XML