Represje

USA: Strajk studentów i inne protesty

Świat | Protesty | Represje

 Rozpylanie gazu na głowy studentów Dwa tysiące studentów Uniwersytetu Davis w Kalifornii dołączyło do strajku zorganizowanego przez studentów Uniwersytetu Kalifornii w Berkeley. Protest jest wymierzony przeciwko przemocy policji w likwidacji okupacji, w tym w szczególności okupacji szkół wyższych.

Podczas jednej z prób likwidacji okupacji studenckiej, policjanci rozpylali na głowy pikietujących gaz pieprzowy, jak to jest widoczne na powyższym zdjęciu. Mając nawet najgorsze intencje trudno nazwać widocznych studentów za agresywnych...

Francja: Wolność dla trójki aresztowanych na G20!

Świat | Represje

W dniu 1 listopada, Xabier, Adrián y Miguel, trzech hiszpańskich anarchistów zostało zatrzymanych przez policję o godz. 7 rano, przed demonstracją przeciw szczytowi G20 we Francji, który odbył się w listopadzie w Cannes. Zostali zatrzymani, ponieważ pojechali do Francji samochodem i mieli ze sobą różne przedmioty, o których zapomnieli: rękawiczki robocze i okulary ochronne do pracy, czekan (sprzęt alpinistyczny) oraz scyzoryk. Za posiadanie tego sprzętu dostali wyrok 4 miesięcy w więzeniu oraz zakaz wjazdu do regionu Alpes-Maritimes na 3 lata. Obecnie odbywają wyrok w więzieniu w Nicei.

W czasie procesu oskarżeni byli pytani o działalność polityczną. W ich ocenie, był to proces polityczny. W Hiszpanii i we Francji już odbyły się pikiety solidarnościowe i powstała strona kampanii pod adresem: http://libertadparalostresenniza.blogspot.com

Pikieta solidarnościowa odbędzie się w Warszawie w dniu 25 listopada.

Egipskie społeczeństwo powstało ponownie, by dokończyć swoją rewolucję

Świat | Protesty | Publicystyka | Represje | Tacy są politycy

Setki tysięcy Egipcjan walczy obecnie na ulicach całego Egiptu przeciwko represjom i uciskowi stosowanym przez juntę wojskową, która początkiem br., w wyniku obalenia dyktatorskich rządów Mubaraka, przejęła władzę zwierzchnią w kraju. Jest to prawdziwy i autentyczny bunt większości spośród uciskanych Egipcjan, skierowany przeciw władzom wojskowym, nie zaś walki pomiędzy fundamentalistami islamskimi a wojskiem, jak sugeruje część korporacyjnych mediów. Członek kolektywu „Anarkismo.net” udał się do centrum wydarzeń, by porozmawiać z egipskim anarchokomunistą Yasser’em Abdullah’em, członkiem egipskiego Ruchu Wolnościowego Socjalizmu, który przekazał na ręce naszego wysłannika swoje oświadczenie, zawierające m.in. kompleksową analizę obecnej walki i stanu sprzed wybuchu obecnej fali niezadowolenia, opisującą także niezbędny do przeprowadzenia gruntownej rewolucji potencjał obecny wśród egipskiego ludu.

Z chwilą upadku dyktatorskich rządów Mubaraka w lutym br., Egipt rządzony jest przez juntę wojskową (SCAF), która wbrew pozorom główne struktury poprzedniej dyktatury pozostawiła nietknięte. Protesty społeczne i strajki pracownicze spotykały się z niebywałą przemocą ze strony wojska, działania związków zawodowych zaczęto regulować drakońskim prawem, praktycznie uniemożliwiającym jakiekolwiek działania na szerszą skalę, tortury praktykowane są na porządku dziennym, a represje, kierowane przeciw biorącym udział w lutowym powstaniu członkom powstańczych bojówek, były stosowane selektywnie. W ramach stosowania anty-rewolucyjnych sankcji ok. 12 tys. ludzi stanęło przed sądami wojskowymi, co miało w zamierzeniu zdeprecjonować i umniejszyć znaczenie powstania egipskich mas przeciwko dyktaturze. Wszystko to dzieje się równolegle ze sztucznie podsycanym sekciarskim konfliktem pomiędzy chrześcijanami a muzułmanami, który jest eskalowany w celu odwrócenia uwagi od rzeczywistych problemów nękających egipskie społeczeństwo.

W miniony piątek masy ludzi ponownie przejęły w swoje władanie plac Tahrir, domagając się ustąpienia rządów wojskowej junty SCAF-u, dokładnie w momencie, gdy ta była w trakcie wprowadzania nowego prawa powiększającego przywileje i umacniającego władzę junty. Całe spektrum polityczne, ze szczególnym uwzględnieniem Bractwa Muzułmańskiego (które od czasu wejścia w tajne i niejawne układy ze SCAF znacznie ucichło) wyszło tego dnia na ulice wraz z ludźmi, czego przyczyną najprawdopodobniej są zaplanowane na 28. listopada wybory. Jednocześnie wszystkie frakcje polityczne obawiają się, że niezależnie od wyniku nadchodzących wyborów, władzę przejmie „feldmarszałek” Tantawi, przywódca SCAF. Sam SCAF przyjął już zawczasu dekret dający wojskowym prawo weta wobec nowo ustanowionej konstytucji, skonstruowanej przez wybrany i utworzony w ciągu tygodnia od wyborów rząd.

Piątkowe protesty wszystkie światowe media ochrzciły mianem starć między członkami Bractwa Muzułmańskiego a żołnierzami SCAF. Jednak rzeczywiste starcia rozpoczęły się dopiero nazajutrz, w sobotę, kiedy grupa ok. 200 zagorzałych rebeliantów z placu Tahrir została brutalnie zaatakowana przez policję. Była to iskra, która ponownie rozpaliła żywy ogień gniewu wśród protestujących, kropla która przelała czarę goryczy i wyciągnęła z mieszkań setki tysięcy, jeżeli nie miliony ludzi, którzy ponownie przejęli ulice egipskich miast. Trwające walki oraz starcia nie mają nic wspólnego z politycznym islamem, podobnie jak nie miały z nim związku podczas wybuchu rewolty 25. stycznia. Aktualne protesty prowadzone są z udziałem tych samych ludzi, którzy wzniecili rewoltę w styczniu i lutym, którzy dopiero stosunkowo niedawno zdali sobie sprawę z antyrewolucyjnego i antyspołecznego charakteru dzierżącej władzę armii, dość nieudolnie maskującej prawdziwe intencje pod kamuflażem „pronarodowej” aury.

W tej chwili walki uliczne rozgrywają się na ulicach wszystkich większych miast w Egipcie, włączając w to przede wszystkim Kair, Port Said, Aleksandrię i Suez. Na południu kraju odbywają się masowe demonstracje, również tam odnotowano starcia z represyjnymi oddziałami SCAF-u. Atakowane są posterunki policji, na głównych arteriach i największych ulicach wzniesiono barykady. Jednocześnie trwają surowe represje wobec manifestantów: na ten moment (tłumaczony tekst ukazał się na stronie anarkismo.net 21 listopada - przyp. red.) co najmniej 6 osób zginęło, ponad 1 tys. zostało poważnie rannych w atakach przeprowadzanych przez wojsko i znienawidzone przez lud CSF (Centralne Siły Bezpieczeństwa - przyp. red.) czyli trzon represyjnych oddziałów Mubaraka.

Kilka godzin temu (przed napisaniem tego tekstu), okupujący plac Tahrir zostali brutalnie spacyfikowani i siłą częściowo usunięci z zajmowanego placu. W użyciu były opancerzone pojazdy, gazy bojowe (ofiarowane ongi dzięki „uprzejmości” prezydenta Obamy), oraz serie maszynowo wystrzeliwanych kul gumowych a także ostrej amunicji. W tej chwili (23.30 czasu lokalnego) demonstrantom ponownie udało się odzyskać plac Tahrir, symboliczne miejsce trwającej rewolucji jednoczące rebeliantów. Tłum skanduje: „Obalić SCAF, obalić Tantawiego!”

O godz. 12 w południe mieliśmy okazję porozmawiać osobiście z Yaser’em Abdullah’em, który wyjaśnił nam co zaszło na ulicach Kairu. Jego doniesienia z pierwszej ręki odnośnie wydarzeń w Kairze są żywym dowodem, że duch rewolucji wśród zbuntowanych mas jest silny i ma się dobrze, oraz że najbliższe dni powinny być kluczowe dla arabskiej rewolty. Pamiętajcie, potrzebne są wszelkie formy solidarności z naszymi towarzyszami i towarzyszkami walczącymi w północnej Afryce o wolność.

José Antonio Gutiérrez D.
20 listopada 2011

Pod spodem zamieszczamy przetłumaczoną rozmowę z Yasser’em Abdullah’em.

Jose Gutierrez: Co się wydarzyło w ciągu ostatnich kilku dni na Kairskim placu Tahrir? Kto dokładnie wyszedł na ulice i jakie są konkretne powody trwającej walki?

Yasser Abdullah: Na kilka dni przed piątkiem (18 listopada) rodziny ofiar styczniowo-lutowej rebelii i męczenników tamtych dni rozpoczęły pokojowy, siedzący protest okupacyjny placu Tahrir, domagając swoich praw i ukarania sprawców wielu ofiar śmiertelnych podczas burzliwych starć w lutym br. Po blisko dziesięciu miesiącach od tamtych krwawych zajść, od momentu kapitulacji Mubaraka, żaden z winnych strzelania i mordowania demonstrantów nie został ukarany. Ponadto w lipcu wojskowa junta SCAF utworzyła fundusz wartości 200 mln funtów egipskich (ok. 25 mln euro) o wymownej nazwie „Fundusz Na Rzecz Ofiar i Męczenników Rewolucji”, mający rzekomo rekompensować rodzinom ofiar utratę bliskich i inne poniesione straty, lecz jako można było się spodziewać, był to jedynie zabieg propagandowy: SCAF oraz rząd Sharaf’a łaskawie zaoferował ofiarom niedawnego przewrotu pracę w branży śmieciarskiej, głównie na stanowiskach szeregowych śmieciarzy, co wśród objętych „programem pomocy i zadośćuczynienia” wywołało poczucie upokorzenia. Potraktowano ten zabieg jako dodatkową, z premedytacją zastosowaną zniewagę wobec tych, którzy upomnieli się o swoje prawa. W związku z tym rozpoczęli strajk okupacyjny żądając nowych rozwiązań, szanujących ich godność.

Na piątek zaplanowany był „Marsz Miliona”, którego uczestnicy domagają się zniesienia zwierzchniej władzy junty oraz zakończenia rządów wojska i tzw. tymczasowych władz cywilnych jeszcze przed kwietniem 2012 r. Po zakończeniu „Marszu”, strajk okupacyjny na placu był kontynuowany, z kolei drugi marsz, zorganizowany przez partie islamskie, wyłamał się z ogółu pozostałych protestów. Ugrupowania islamskie potępiają otwarcie większość protestów i okupacji, chcąc ubijać polityczny kapitał przed zaplanowanymi na 28 listopada wyborami. W efekcie tych zabiegów protest okupacyjny na placu stopniał do raptem kilkudziesięciu osób.

19. listopada, w sobotę o godz. 11 przed południem, Centralne Siły Bezpieczeństwa (tzw. Policja cywilna) rozpoczęły szturm na okupujących plac Tahrir. Ok. 200 najodważniejszych osób postanowiło odeprzeć atak i starło się z siłami CSB. W reakcji oddziały CSB zaatakowały zebranych znaczną ilością granatów z dymem łzawiącym i skierowały w ich stronę bojowy wóz opancerzony, który część demonstrantów zaatakowała i obległa. Po chwili przyłączyli się do nich inni protestujący, coraz więcej z nich włączyło się w walkę w celu odparcia sił CSB. I tak to się mniej więcej zaczęło. CSB falowo atakowało plac, gdy na niego wtargnęli, my szybko go odbiliśmy. Utrzymali plac jedynie na pół godziny, po czym wspólnymi siłami odzyskaliśmy go z powrotem i okupujemy skutecznie do teraz. W tej chwili - 20 listopada, godz. 12 w południe, wciąż trwają starcia między protestującymi a jednostkami CSB i ich sekcjami funkcjonariuszy w cywilu.

J.G.: Bractwo Muzułmańskie było do niedawna sprzymierzeńcem i sojusznikiem władz tymczasowych Egiptu… Dlaczego więc, jak donoszą światowe media, teraz biorą czynny udział w ulicznych starciach z policją?

Y.A.: Po referendum w sprawie zmiany konstytucji przeprowadzonym 19 marca Bractwo Muzułmańskie oraz pozostałe liczące się siły islamskie, sprzymierzyli się ze SCAF. 20 marca Szejk Salafi stojąc przy urnie na głosy, wrzucając do niej swoją kartę powiedział w obecności mediów „tak dla islamu”. Islamiści nie postrzegali referendum jedynie jako drogi do nowelizacji konstytucji, lecz jako szansę dla islamu, dla którego poparcie widzieli odzwierciedlone w opiniach ludzi, w ich decyzjach podczas głosowania. Twierdzili, że ludzie poprą ich pomysły, gdyż reprezentują islam, całe referendum zaś traktowali w kategoriach sprawdzenia społecznego poparcia dla swojego obozu. Począwszy od marca islamiści stanęli ramię w ramię w sojuszu z SCAF, potępiając wszelkie wystąpienia przeciwko nim. Było to częścią dobrze zaplanowanej gry, prowadzonej w celu zwiększenia swoich szans w przyszłych wyborach oraz, w przypadku wygranej, wyrobienia dobrych relacji z armią.

Jednak czas zweryfikował ich zamiary. W tej chwili Bractwo Muzułmańskie czuje się oszukane i wykorzystane przez SCAF, oskarżając ich o to, że wykorzystali pozycję i wpływy Bractwa tylko w celu umocnienia swojej władzy i pozycji w Egipcie. W rzeczywistości stosunki między Bractwem a juntą porównać należy do dwóch skłóconych braci, którzy będą wyrzucać sobie prosto w twarz wzajemne oskarżenia i żale, ale nigdy nie będą ze sobą naprawdę walczyć. Obecne wystąpienia i starcia uliczne nie mają tak naprawdę nic wspólnego ani z Bractwem, ani jakimkolwiek innym islamskim ugrupowaniem, ani nawet żadną inną partią niezależnie od jej orientacji politycznej.

Większość partii w tej chwili nie skupia się na tendencjach rewolucyjnych, udając że tego tematu nie ma. Właściwie jedynie lewicowa koalicja zapowiedziała, że zastanawia się nad oficjalnym bojkotem nadchodzących wyborów. Wszystkie pozostałe ugrupowania jednak skupiają całą swoją uwagę na listopadowych wyborach i nie przyłączyły się do okupacji oraz protestów mających właśnie miejsce na placu Tahrir. Na placu Tahrir obecnie przeważają przedstawiciele głównych sił rewolucyjnych, a także niezrzeszona w żadnych partiach czy oficjalnych grupach młodzież. Są oni zdeterminowani i gotowi walczyć o uzyskanie swoich praw. Są tam, by bronić rewolucji przed sztucznie wywoływanymi podziałami.

Wszystkie partie polityczne swoje wysiłki zamiast na ludziach i ich słusznej walce, skupiają na próbach utworzenia korzystnego i stabilnego sojuszu z juntą wojskową, by w razie wygranych wyborów, poprzez ugruntowany sojusz z SCAF wzmocnić swoją pozycję u władzy. Podsumowując, twierdzenie, że protesty, okupacje czy starcia inicjują jakieś partie polityczne, Bractwo Muzułmańskie czy jakieś inne formalne siły polityczne jest niczym innym, jak obłudą i wielkim kłamstwem rozpowszechnianym przez media korporacyjne.

J.G.: Czy w całej tej wielopłaszczyznowości trwającej rewolty istnieje jakiś realny potencjał do powstania ruchu ludowego? Myślisz, że armia będzie starała się konsolidować siły i wzmacniać swą pozycję, czy jednak nastąpi wzmożona fala odrodzonej rewolucji?

Y.A.: Sądzę, że w tym momencie potencjał do powstania silnego ruchu ludowego jest bardzo wysoki. 19. listopada poczułem się, jakby przeniesiono nas z powrotem w dzień 25. stycznia. Najpopularniejszymi obecnie pieśniami śpiewanymi przez rebeliantów są „Precz z rządami armii” oraz „Lud domaga się skasowania reżimu”. Mimo że Kair to centrum wydarzeń, również w innych miastach Egiptu sporo się dzieje. Do intensywnych starć doszło także w Suezie i Aleksandrii. Dotychczasowy, znany nam bilans strat (stan na południe dnia 20 listopada), to 1 ofiara śmiertelna w Kairze i dwójka martwych w Aleksandrii… Aktualnie planujemy przeprowadzenie na terenie całego Egiptu dnia akcji bezpośrednich wymierzonych w siły SCAF.

Z planowanymi akcjami nie mają nic wspólnego żadne polityczne ugrupowania. Można zauważyć w tym chaosie zjawisko bardzo pozytywne. Mianowicie wielu ludzi zdaje się wreszcie zrozumiało, zdało sobie w końcu sprawę, że ich siła leży w grupie pozbawionej wodza, że siłą jest kolektywny ruch zbiorowy. Przejrzeli na oczy, dostrzegli w partiach politycznych zdrajców, którzy całe swoje wysiłki i uwagę skupiają na walce o parlamentarne stołki i stanowiska. Nie wydaje mi się, by w takich okolicznościach junta miała jakieś realne szanse, aby wzmocnić swoją władzę. Są teraz w nie lada tarapatach. Z jednej strony „sojusznicy” junty obiecują i deklarują, że za okazane im poparcie po wyborach podzielą się z nimi władzą, z drugiej strony na ulicach szaleje rewolucja i masy solidnie wkurzonych i zdeterminowanych ludzi, którzy będą starać się kontynuować i pchać rewolucję do przodu. Myślę, że w ciągu kilku następnych dni będziemy świadkami skomasowanych i wzmożonych akcji wymierzonych przeciwko SCAF.

Za: anarkismo.net
Tłum.: Jaromir

USA: Akcja propagandowa bankierów przeciwko nowojorskim „okupantom”

Świat | Represje

Jedna z amerykańskich stacji ujawniła dokument podpisany przez organizację lobbystyczną Washington Clark Lytle Geduldig & Cranford, wzywający związek banków amerykańskich (ABA) do akcji dezinformacyjnej na temat ruchu Occupy Wall Street, który od 17 września organizuje demonstracje i pikiety wokół najbardziej znanej giełdy papierów wartościowych na świecie.

Dokument proponuje wyasygnowanie środków na badania i kampanię medialną przeciwko „okupantom”.

Bez względu na to czy dokument został przyjęty przez bankierów, wiele na to wskazuje, że akcja jest realizowana. W głównych amerykańskich stacjach telewizyjnych nie pokazuje się przypadków brutalności policji wobec okupujących, choć jest ich wiele. Władze zamiast tego wysyłają wezwania do serwisów wideo do usunięcia filmów pokazujących brutalność władz, wszak policji ktoś musiał wydać rozkaz do tych akcji. (Telesur)

Lobby pracodawców chce powrotu lokautu

Kraj | Prawa pracownika | Represje

Lobby pracodawców domaga się prawa do zawieszania działalności w razie prowadzenia nielegalnego strajku przez pracowników. O możliwości wprowadzenia lokautu miałby decydować sąd. Lobby chce zmian w zasadach prowadzenia sporów zbiorowych w zakładach pracy. Według ich propozycji, sądy mogłyby orzekać o ich legalności już na etapie przedstawiania żądań przez związki zawodowe. Dziś uprzednia kontrola dopuszczalności sporu nie jest możliwa. Pracodawcy chcą mieć prawo wprowadzenia lokautu ochronnego (zawieszenia działalności) w sytuacji, gdy sąd uzna, że prowadzony strajk jest nielegalny, a pracownicy mimo to będą go kontynuować. Wtedy wzajemne prawa i obowiązki pracodawcy i pracowników byłyby zawieszone. W praktyce oznaczałoby to, że zatrudnieni nie wykonywaliby pracy, ale też nie otrzymywaliby wynagrodzenia.

Organizacja zrzeszająca pracodawców, Pracodawcy RP, przygotowała pakiet zmian w zbiorowym prawie pracy. Chce, aby na tej podstawie Komisja Trójstronna lub rząd przygotowały projekt nowych przepisów. W zamierzeniu pomysłodawców, wprowadzenie lokautu miałoby zapobiec bardziej radykalnym akcjom pracowników w zakładach pracy (czyli np. okupacji budynków itp.). (Gazeta Prawna)

Egipt: Trwają walki o Plac Tahrir. 20 osób nie żyje

Świat | Protesty | Represje

 Ludzie leżący na ulicach Od dwóch dni trwają walki o kairski Plac Tahrir, który został ponownie zajęty w proteście przeciwko reżimowi wojskowemu. Policja wspierana przez żołnierzy, bije i strzela do ludzi na ulicach. Już 20 osób zostało zabitych w wyniku walk, a 1500 osób zostało rannych.

Walki trwały całą niedzielę. Wieczorem udało się wynegocjować "zawieszenie broni" między protestującymi a policją. Protestujący mieli prawo zostać na Tahrir, ale nie zbliżać się do budynków rządowych. Rozejm nie trwał krótko, policja znów rano w poniedziałek zaatakowała protestujących i znowu wywiązała się walka.

Starcia przeniosły się także do innych miast Egiptu, m.in. do Aleksandrii i Suezu. Starcia rozpoczęły się od sobotniego ataku policji na nocujących na Placu Tahrir demonstrantów, o czym pisaliśmy wcześniej.

Poniżej film pokazujący brutalność policji egipskiej.

Nowy Jork: Dziesiątki tysięcy protestujących

Świat | Protesty | Represje

 Wielka demonstracja oburzonych Policja nowojorska przyznała, że w manifestacjach zorganizowanych wczoraj uczestniczyło 32,5 tys. osób. Ponad 200 protestujących zostało zatrzymanych w akcjach protestacyjnych zorganizowanych przez ruch Occupy Wall Street. W demonstracji brali udział zarówno studenci, jak i pracownicy. Demonstrantom nie udało się zablokować całej Wall Street. Protestujący spotkali się z brutalną blokadą policji zaraz po przejściu Mostu Brooklińskiego.

Na Foley Square odbył się zorganizowany wraz ze związkami zawodowymi wiec poparcia dla walczących o miejsca pracy pracowników, którzy są prawdziwymi twórcami gospodarki. Ludzie opowiadali przez tzw. "ludowy mikrofon" o swoich problemach, o codziennej walce z prywatnej perspektywy. Podobnej techniki użyto podczas akcji protestacyjnych które odbyły się na stacjach metra jednocześnie w pięciu dzielnicach miasta. Tam ludzie rozdawali ulotki i opowiadali przez mikrofon o swoich problemach ekonomicznych.

Media głównonurtowe oczywiście pokazały wiele zdjęć jak to demonstranci biją „niewinnych” i „bohaterskich” policjantów, choć rzeczywistość była zgoła inna. Odbyły się liczne demonstracje solidarności. W Los Angeles aresztowano 20 demonstrantów. Poniżej film z przedpołudniowych aresztowań policji w Nowym Jorku, kiedy to protestujący próbowali nie wpuścić pracowników giełdy do budnynku.

Chile: Dziesiątki tysięcy przeciwko reformie edukacji

Świat | Protesty | Represje

Około 50 tys nauczycieli i uczniów protestowało wczoraj w mieście Valparaiso przeciwko projektowi reformy edukacji. Marsz pokojowy spotkał się z brutalną represji policji. Demonstranci podejrzewają rząd o chęć prywatyzacji uniwersytetów. Widzą w działaniach rządu pragnienie zdobycia bankom nowych klientów na kredyty edukacyjne. (Telesur)

Francja: Obóz oburzonych zlikwidowany

Świat | Protesty | Represje

 Jedna z brutalnych akcji francuskiej policji Policja francuska wczoraj zlikwidowała okupację oburzonych w Paryżu. O godzi 21:50 policja brutalnie zlikwidowała protest, wyrzucając manifestantów i konfiskując transparenty oraz namioty.

Władze Paryża wydały oświadczenie, że policja miała „oczyścić” tylko teren z namiotów i transparentów, ale w żadnym wypadku nie wyrzucać manifestantów. Stało się jednak inaczej.

Represje mają dotknąć także „okupantów” londyńskich. Władze miasta zamierzają podać do sądu „okupantów” okolic Katedry Św. Pawła. (Telesur)

Nowy Jork: Policja atakuje Occupy Wall Street

Świat | Protesty | Represje

Aktualizacja 14.15 Sędzia właśnie zdecydował, że usunięcie protestujących z parku przez władze było nielegalne i że protestujący mają prawo tam wrócić w każdej chwili. Setki osób w tym czasie od rana zbierają się w proteście przeciwko usunięciu okupujących.

Aktualizacja W pewnym momencie policjanci zaatakowali reportera przekazującego na żywo relację wideo, ale odstąpili, gdy kamerzysta zaczął krzyczeć, że tą akcję w tym momencie ogląda prawie 10 tysięcy ludzi,a inne osoby zaczęły wykrzykiwać numery służbowe policjanta. Policji bardzo zależy, żeby uniemożliwić relację tego co się dzieje.

Po pierwszej w nocy czasu nowojorskiego policja, podobnie jak w innych miastach, zaatakowała okupujących Plac Wolności w ramach ruchu Occupy Wall Street. Władze mają zamiar, jak się wyrazili "oczyścić plac". Protestujący stawiają opór. Wznieśli barykadę wokół jednego z punktów. Policja używa gazu łzawiącego, pałek, krąży też helikopter. Władze sprowadziły także broń dźwiękową w postaci LRAD. Policja zniszczyła m.in. bibliotekę wolnościową liczącą pięć tysięcy woluminów, wycina nawet drzewa, żeby ułatwić sobie manewrowanie. Pojawił się także buldożer.

Godzina ataku jest nieprzypadkowa - w nocy okupujących jest mniej niż w dzień (obecnie ok. 200). Ludzie są bici i skuwani w kajdanki i aresztowani. Są ranni. Policja blokuje dostęp mediów do sceny wydarzeń - zamknęli nawet przestrzeń powietrzną nad tym rejonem, żeby nie dopuścić helikopterów telewizyjnych. Policja nie dopuszcza także kilkuset osób, które natychmiast zebrały się w celu wspomożenia atakowanych - tu doszło także do spięć z policją i aresztowań.

Warto zwrócić uwagę, że policja postanowiła zaatakować protestujących w sytuacji gdy zapowiedziano na czwartek dużą akcję protestacyjną.

Relacja wideo na żywo: http://www.livestream.com/globalrevolution

USA: Dziesiątki „okupantów” zatrzymanych przez policję

Świat | Protesty | Represje

Policja USA zatrzymuje kolejnych okupujących miejsca publiczne. W ostatni weekend co najmniej 63 osoby zostały zatrzymane przez policję. W Portland w stanie Oregon, pomimo likwidacji okupacji przez policję na dwóch placach w centrum miasta na rozkaz władz miejskich, okupacja została wznowiona. Władze postanowiły usunąć zgromadzenia w Salt Lake City, Denver i St. Louis. Akcja okupacji w USA nadal się rozszerza.(Telesur)

Nowe przestępstwo internetowe w kodeksie karnym

Kraj | Represje

Nowe przestępstwo - zachęcanie do ataków terrorystycznych w środkach przekazu pojawia się dziś w przepisach - informuje "Dziennik Gazeta Prawna". Zalicza się do tego np. publikowanie instrukcji budowy ładunków wybuchowych czy namawianie do popełnienia aktów terroru. Nie trzeba nawet namawiać do ataku konkretnej grupy osób. Nieistotne, kto znajdzie się w gronie odbiorców i jak liczne ono będzie. Liczy się sam fakt namawiania. Osoba robiąca to trafić może do więzienia nawet na 5 lat. Trzema latami więzienia karane będzie niepowiadomienie policji, jeśli wiedziało się o planowanym zamachu.

USA: Occupy Berkely Wzywa do strajku generalnego studentów

Świat | Protesty | Represje | Strajk

Ugrupowanie Occupy Berkeley wezwało do strajku generalnego wszystkich studentów uniwersyteckich w całych Stanach Zjednoczonych na dzień 15 listopada.

Akcja jest protestem wobec planów rządu USA prywatyzacji uniwersytetów. Wcześniej w Berkely nastąpiły kolejne represje wobec „okupantów”, gdy brutalnie aresztowano 39 osób (Telesur)

Co takiego uczynili warszawiakom antyfaszyści z Niemiec?

Antyfaszyzm | Publicystyka | Rasizm/Nacjonalizm | Represje | Ruch anarchistyczny

Antyfaszyści z Niemiec, tak samo jak antyfaszyści z Czech czy Białorusi, ale przede wszystkim z całej Polski przyjechali do Warszawy aby wesprzeć Porozumienie 11.11. Nie ukrywaliśmy tego i nie wstydzimy się tego, gdyż sprzeciw wobec tendencji skrajnie prawicowych w Europie wymaga międzynarodowego zaangażowania. W przeciwieństwie do nacjonalistów i neofaszystów z Węgier, Ukrainy i Serbii, którzy przybyli do Warszawy wyłącznie w celu siania terroru wraz z polskimi "patriotami", antyfaszyści z różnych stron wzięli udział w wielu prezentacjach, panelach dyskusyjnych i wydarzeniach kulturalnych w ramach trwających od końca października w całej Polsce „Dniach Antyfaszyzmu”.

W piątek rano o godzinie 11:30 goście z Niemiec i towarzyszące im osoby z Polski, wspólnie przemieszczali się Nowym Światem w kierunku ulicy Marszałkowskiej, by dotrzeć na legalny wiec. Doniesienia z miasta mówiły już wtedy o tym, iż prawicowy terror trwa. O godz. 9 rano na placu Trzech Krzyży widziana była blisko 200-osobowa grupa "patriotów" uzbrojona w kije. Ze względów bezpieczeństwa ktokolwiek poruszał się w kierunku "Kolorowej niepodległej" powinien był to robić w większych grupach.

Większość zatrzymanych niemieckich antifowców na wolności. Bez zarzutów

Kraj | Antyfaszyzm | Represje | Ruch anarchistyczny

Większość zatrzymanych Niemców po wydarzeniach na Nowym Świecie jest już na wolności bez zarzutów. Wyjechali także już z Warszawy - informuje przedstawiciel "Porozumienia 11 listopada". Na przesłuchania czeka jeszcze kilka osób.

Przed sąd trafiają natomiast teraz nacjonaliści, zatrzymani po zamieszkach na pl. Konstytucji w Warszawie. Mają odpowiadać za czynną napaść na funkcjonariuszy.

Zob. też Co takiego uczynili warszawiakom antyfaszyści z Niemiec?

Kanał XML