Świat
Włochy: Nie będzie remontów w L’Aquila
Yak, Nie, 2010-07-11 13:17 Świat | Tacy są politycy | Ubóstwo Miasto L’Aquila, które zostało dotknięte trzęsieniem ziemi w kwietniu 2009 r., nadal pozostaje miastem-widmem. Niedawno 20 tys. ludzi, którzy kiedyś mieszkali w tym mieście protestowało na jego zrujnowanych ulicach, domagając się spełnienia obietnic odbudowy danych przez premiera Silvio Berlusconiego. W środę, demonstrowali też w Rzymie.
W wyniku trzęsienia ziemi, 65 tys. osób stało się bezdomnymi, a 308 zmarło. Berlusconi odmówił pomocy z zagranicy i obiecał, że miasto zostanie odbudowane w ciągu 6 miesięcy. Później jednak okazało się, że nie ma pieniędzy na odbudowę.
Sklepy w mieście nadal są zamknięte, wiele budynków nadal nie zostało zabezpieczonych. Historyczna starówka nadal jest kupą gruzu. Co gorsza, rząd Berlusconiego zaczął ściągać zaległości podatkowe od bezdomnych byłych mieszkańców miasta, którzy gnieżdżą się w domach na wsi i w tanich hotelach.
Zgodnie z przysłowiową już „doktryną szoku” władze dokonały militaryzacji obszaru dotkniętego katastrofą, zakazały publicznych zgromadzeń i wprowadziły niejawny tryb rozstrzygania przetargów na odbudowę. Odbudowa na pewno ucierpi też w wyniku cięć budżetowych dla samorządów lokalnych, które wynoszą od 14 do 22%.
Porównanie siły nabywczej najgorzej zarabiających pracowników w Indiach i Wlk. Brytanii
Yak, Sob, 2010-07-10 21:54 Świat | GospodarkaUczestnicy projektu Gurgaon Workers News sporządzili raport porównujący poziom biedy w New Delhi w Indiach i w Londynie. Gurgaon, to miasto satelickie na południe od New Delhi, które obecnie przeżywa boom gospodarczy. Gurgaon Workers News to grupa niezależna od partii i związków zawodowych, która wspiera walkę pracowników o lepsze warunki pracy.
Jak zaznaczają autorzy porównania, ich dane bardzo szybko się dezaktualizują. W Indiach uwolniono ceny benzyny i ropy, co doprowadziło do przyspieszenia i tak już dwucyfrowej inflacji. W Wielkiej Brytanii, rząd zwiększył VAT o 20% i obciął dopłaty do pensji. Spadek Euro zwiększa wartość Rupii. Walki pracowników w Chinach i Bangladeszu zmuszają pracodawców do podnoszenia poziomu pensji. Te zmiany powodują, że powoli odchodzą w przeszłość koncepcje takie, jak "arystokracja robotnicza” i „klasa pracująca narodów imperialnych”.
Porównując poziom biedy, porównano pensje minimalne do dóbr konsumpcyjnych i usług dostępnych na danym obszarze. Założono następujące wartości porównawcze:
Minimalna pensja miesięczna w New Delhi: 5200 Rupii / 76,5 Funtów
Minimalna pensja miesięczna w Londynie: 81600 Rupii / 1200 Funtów
Kurs z dnia 3 maja 2010: 68 Rupii – 1 Funt
Policjant z Kalifornii winnym zabójstwa Oscara Granta
Tomasso, Sob, 2010-07-10 15:33 Świat | Rasizm/NacjonalizmSąd w Kalifornii uznał byłego policjanta winnym nieumyślnego spowodowania śmierci czarnoskórego mężczyzny, zastrzelonego w wyniku starcia na platformie metra w Oakland. Grozi mu od dwóch do czterech lat więzienia.
Zobacz wideo: Policjant z premedytacją zabija w metrze czarnoskórego mężczyznę.
Policjanta, który strzelił do nieuzbrojonego 22-letniego Oscara Granta po przepychankach na platformie metra w Oakland, zarejestrował amatorską kamerą jeden z przechodniów. Zdarzenie, które miało miejsce w styczniu ubiegłego roku, wstrząsnęło miastem - doszło do zamieszek na ulicach, dlatego sprawa została przeniesiona do sądu w Los Angeles.
AlterKino.org: Kampania Solidarności z Palestyną
Tomasso, Sob, 2010-07-10 14:49 Świat | Dyskryminacja | Militaryzm | Protesty | Rasizm/Nacjonalizm | Represje | Tacy są politycy | Ubóstwo19 czerwca we Wrocławiu odbyło się pierwsze z serii ogólnopolskich spotkań z Yonatanem Shapirą i Ewą Jasiewicz, organizowanych przez Polską Kampanię Solidarności z Palestyną.
Obejrzyj:
http://alterkino.org/kampania-solidarnosci-z-palestyna
Yonatan Shapira jest byłym kapitanem izraelskich sił powietrznych, odmawiającym od 2003 roku służby wojskowej. Jest inicjatorem tzw „listu pilotów” – odmawiających służby wojskowej na Terytoriach Okupowanych oraz współzałożycielem organizacji „Combatants For Peace” zrzeszającej byłych żołnierzy izraelskich oraz bojowników palestyńskich przeciwstawiających się okupacji izraelskiej, a także członkiem izraelskiej organizacji Boycot! – zaangażowanej w kampanię bojkotu, wycofania inwestycji oraz sankcji w stosunku do państwa Izrael. Ewa Jasiewicz jest jedną z koordynatorek ruchu Wolna Gaza, dziennikarką, uczestniczką Flotylli Wolności – konwoju humanitarnego do Strefy Gazy, który 31 maja b.r został zaatakowany na wodach międzynarodowych przez komandosów izraelskich.
Irak: Zabito 58 tys. psów w ramach kampanii walki z bezpańskimi psami
Tomasso, Sob, 2010-07-10 14:36 Świat | Ekologia/Prawa zwierzątW ciągu ostatnich trzech miesięcy w Bagdadzie i okolicach zabito w majestacie prawa 58 tys. psów. Likwidacją psów zajmuje się 20 ekip, złożonych z policjantów i weterynarzy. Ekipy te przeczesują Bagdad każdego dnia. Policjanci strzelają do psów, a weterynarze rozkładają truciznę.
Kampanię walki z bezpańskimi psami rozpoczęto w Bagdadzie w 2008 roku w związku z rosnącą liczbą napaści tych czworonogów na ludzi. Nie podano jednak, ile tych ataków było i czy policja podjęła jakieś inne prób rozwiązania problemu bezdomnych psów.
Kanada: Aktywista Jaggi Singh znalazł się w areszcie
Yak, Pią, 2010-07-09 19:49 Świat | Represje Jak podają media, ofiarami policyjnych represji po protestach przeciwko G20 w Toronto padło: 1105 aresztowanych, w tym 113 zostało zwolnionych od razu bez postawienia zarzutów, 714 zostało zwolnionych bez zarzutów w ciągu 24 godzin, 263 nadal przebywa w areszcie, 15 osób zostało objętych dozorem policyjnym.
W zeszły wtorek, 39-letni aktywista Jaggi Singh oddał się w ręce policji w Toronto, w odpowiedzi na list gończy, który został wydany na niego w związku z organizacją protestów przeciwko szczytowi G20. Sformułowano przeciwko niemu zarzuty „przestępczej zmowy”, „planowania zniszczenia mienia", „napadów na funkcjonariuszy” i „próby zakłócania pracy wymiaru sprawiedliwości”.
Na pytanie dziennikarzy, tak odniósł się do postawionych mu zarzutów: „Pomagałem uczestnikom demonstracji znaleźć miejsce na nocleg i zorganizowałem transport. Oto moja 'zmowa'. Jeśli dać policji dość pieniędzy i środków, zamienią wszystkich organizatorów protestów w kryminalistów.”
Norwegia: Podpalenie centrum dla uchodźców
Akai47, Pią, 2010-07-09 10:15 Świat | Dyskryminacja6 lipca podpalono centrum dla uchodźców Lier w miejscowości Buskerud w Norwegii. W ten sposób wyrażono protest przeciwko nieludzkim warunkom w centrum. Wcześniej, we wtorek, doszło do buntu uchodźców, którzy w końcu postanowili uciec i spalili wieczorem budynek.
23 osób zostało w związku z tym zatrzymanych. Władze chcą ich deportować.
Nie wieder Deutschland - krótkie przedstawienie problemu ruchu Antideutsch
Czytelnik CIA, Czw, 2010-07-08 12:16 Świat | Antyfaszyzm | Dyskryminacja | PublicystykaCiekawy artykuł na temat kontrowersyjnego ruchu Antideutsch, który używa symboliki podobnej do symboliki antyfaszystowskiej co wykorzystywane jest do kompromitowania antyfaszystów. W poniższym artykule pojawia się kilka fałszywych stwierdzeń takich jak teza jakoby cały niemiecki ruch antyfaszystowski wspierał Izrael.
Pragnę wybiórczo przedstawić zjawisko, tak mało niestety znane w Polsce, dać czytelnikowi możliwość ramowego zapoznania się z kontekstem historycznym oraz sytuacją obecną. Najistotniejsza jest dla mnie przy tym geneza problemu i źródło postawy polityczno-społecznej, jako produktu pewnej traumy. Traumy pokoleniowej, o której bardzo łatwo się zapomina.
Sam początek Antideutsch ma swoje korzenie w Federacji Komunistycznej, Marksistowsko-Leninowskiej organizacji politycznej mającej swoje zaczątki w Hamburgu. Charakteryzował ją lewicowy charakter oraz względne wyrafinowanie połączone z wysokim poziomem refleksji na temat teorii i idei, w porównaniu z innymi organizacjami tego typu. Po upadku rządów komunistycznych nastąpił naturalny podział parlamentarny. Większość opowiadała się za budowaniem kapitalistycznych Niemiec wraz z SDP. Mniejszość z kolei uważała, iż polityka wielkiej władzy doprowadzi do tendencji prawicowych, a w efekcie do powstania nowego faszyzmu. Lata 90te uprawomocniły reakcje na rozwijający się nacjonalizm, antysemityzm i rasizm w Niemczech zjednoczonych. Powstały z owej mniejszości parlamentarnej organ prasowy szeroko pojętej lewicy – „Bahamas” – gromadzący i jednoczący wszystkich, którzy w jakiś sposób chcieli się temu przeciwstawiać – doprowadził do powstania grupy skumulowanej wokół organizacji Freiburger, znanej jako Forum Inicjatywy Socjalistycznej. W tym czasie bardzo silnie działała niemiecka Antifa, która budowała swobodną przestrzeń dla młodych radykalnych polityków zorganizowanych po lewej stronie. Zaangażowane w to były, inspirowane szkołą frankfurcką i powołujące się na Theodora Adorno, anarchistyczne, lewicowe jak również skłoterskie środowiska. Gdy ruchowi Antifa zaczęło powodzić się gorzej, powstał kolejny podział. Wyłoniła się grupa, która zaczęła kwestionować Niemcy całościowo. To nie była nawet krytyka, to było odebranie prawa do egzystencji. Uznali oni, że postawa antyfaszystowska to za mało. Należy podważyć kulturę Niemiec w ogóle, gdyż już samo jej istnienie jakoby prowokuje tendencje faszystowskie. Posiłkując się Frommem, zakorzenieni w protestantyzmie, który pozostawia wierzącego samemu sobie, porzucając go na łaskę i niełaskę wielkiego boga i wiecznego poczucia winy, uznali, że społeczeństwo niemieckie ma skazę, która umożliwia zaszczepianie jej ideologii wykluczeń. Według nich rasizm, antysemityzm i faszyzm nie mógł trafić na podatniejszy grunt. Historia jednak uczy nas, że w każdym społeczeństwie drzemią demony, przyczyną może być ludzka zdolność do relatywizmów, w tym akceptacji zła, i psychiczna potrzeba podporządkowania się wyższej, charyzmatycznej sile.
Najbardziej ruch antyniemiecki kojarzy się z poparciem Izraela. I znów mamy tutaj dość toporne zrozumienie, słusznej skądinąd, idei walki z antysemityzmem. Ze, znów, zupełnie bezkrytycznym podejściem. Antideutsch w pewnym sensie jest mimowolną reakcją na środowiska neofaszystowskie używające pro-palestyńskiej retoryki, żeby ukryć stosunek do Żydów. Ten swoisty polityczny filosemityzm doprowadził do tego, że anty-Niemcy pojawiają się na demonstracjach anty-islamskich. Wywodząc się wszak z platformy antyfaszystowskiej! „Anty-narodowcy/anty-Niemcy są rasistowskimi reakcyjnymi obrońcami syjonistycznego terroru przeciw ludowi palestyńskiemu. Tym, czego nienawidzą, jest odrzucenie zakłamanego zrównywania antysyjonizmu z antysemityzmem.”[1] W magazynie „Bahamas” z kolei znajdziemy komentarze pochwalające działania: „holenderskiej deputowanej Ayan Hirsi Ali czy skrajnie prawicowego polityka holenderskiego Pima Fortuyna, a nawet fragmenty książki włoskiej dziennikarki Oriany Fallaci, która nie przebierając w słowach obraża wyznawców jednej z największych religii świata”[2].
Był taki moment, w którym zaczęło być trudno traktować to całościowo, wszelkie inicjatywy ideologiczne miały charakter raczej płynny. Gdy Europa zaczęła się opowiadać za Arafatem, Izrael zareagował natychmiast oskarżając wszystkich o antysemityzm. To bardzo poważny zarzut, zawsze działający bezbłędnie. Niezależni komentatorzy uważają jednak, że Antideutsch wniosło trochę świeżości do polityki Niemiec. Odważnie zaczęło kwestionować tradycję i pewną bazę, bez której wydawałoby się, trudno się obejść. Pytanie tylko, czy mająca słuszne podstawy droga nie wyprowadziła ich na manowce? Grupy takie jak Antifa czy „Exit” lub „Krisis” również należą do sympatyków Izraela, ale nie mają z Antideutsch nic wspólnego.
Ze stanowiskiem pro-izraelskim wiąże się jeszcze jedna ciekawa sprawa. Sympatia ta rozciąga się bowiem na USA. Dochodzi do pewnego oksymoronu ideologicznego. Będąc w opozycji do kapitalizmu, członkowie ruchu antyniemieckiego z drugiej strony pochwalają go! Dochodzi do absurdu: ludzie wywodzący się z środowisk niezależnych i anarchistycznych, obrońcy praw zwierząt i wegetarianie – zaczynają jeść w Mcdonaldzie, by symbolicznie manifestować swoje poparcie dla Stanów!
Zbliżając się do meritum, chciałabym postawić tezę, że rozwarstwienie i wielki konflikt pokoleniowy jaki nastąpił w Niemczech w latach 60tych miał ogromny wpływ na powstawanie skrajnych zjawisk tego typu. Przykładowo, w Polsce w ogóle nie notuje się takiego zjawiska. Wartości pokolenia powojennego były kultywowane i przekazywane potomkom. Wyznawano tę samą martyrologię, dążenie do odbudowy kraju, tworzenia dobrobytu. Nie wydarzyło się nic takiego na gruncie społecznym, co mogłoby do konfliktu doprowadzić. Jedynym punktem zapalnym mogła być polityka i odchodzenie poszczególnych jednostek w stronę komunizmu. W Niemczech pokolenie powojenne musiało skonfrontować się z ogromnym problemem ucieczki tożsamościowej jaką wielu z nich wybierało. Jak uporać się z faktem, że własny ojciec jest odpowiedzialny za śmierć tysięcy osób?
Lebert pisze tak: "Nie istnieli niemieccy żołnierze, niemieccy naziści, niemieccy esesmani, niemieccy działacze ruchu oporu jako tacy. Zbiorowe uwikłanie Niemców w rzeczywistość trwającej 12 lat Trzeciej Rzeszy stało się dziedzictwem niemieckiego narodu. Także sposób, w jaki się z tym obchodzimy i obchodziliśmy dotychczas".[3] Pierwszy autor tej odważnej książki, która narobiła sporo zamieszania w Niemczech, ojciec, mocno zaangażowany w działalność Hitlerjugend, z przerażeniem konstatuje, iż gdyby nie upadek Rzeszy brałby nadal udział w funkcjonalnej i dopracowanej machinie zbrodni.
Reakcje i sposoby radzenia sobie z bagażem pozostawionych doświadczeń: opozycji kochający ojciec – zbrodniarz wojenny, są skrajnie różne. Od akceptacji i przejęcia sposobu myślenia (Gudrun Himmler, która zajmowała się staruszkami-nazistami w powojennych Niemczech, wielka przyjaciółka okrytej złą sławą Herminy Ryan, esesmanki z Majdanka) po odrzucenie samego siebie jako jednostki zawierającej demoniczny element genetyczny (Niklas Frank, autor esejów "Mój ojciec, nazistowski morderca").
Była w tej drugiej postawie i konsternacja, i zagubienie właściwe wiekowi dojrzewania, połączone z zaskakującą prewencją:
Ostatnie trzy lata życia rodziców zamieniłem im w piekło. Kiedy zginęli, miałem osiemnaście lat. Jako piętnastolatek zacząłem zadawać się z mężczyznami i chłopakami. Kiedy moi starzy zorientowali się, że jestem pedałem chcieli mnie zabić (...) krzyczała matka. Musiała to wiedzieć (...) Kiedy zauważyłem jak bardzo mogę ich tym dotknąć pozbyłem się wszelkich hamulców. Przyprowadzałem przyjaciół do domu, nosiłem wyzywające ubrania, zachowywałem się jak ciota, zwłaszcza przy znajomych rodziców. Wykańczałem ich. (...) Nie wolno mi mieć dzieci. Ten ród musi skończyć się na mnie. Cóż mógłbym opowiedzieć dzieciom o ich dziadku? (...) Za długo byłem z rodzicami, kto wie co we mnie siedzi? Nie wolno tego przekazać dalej. Koniec, koniec z dumnym szlachectwem. Z "von" w moim nazwisku. 4
Do syndromu wyparcia, należy dodać jeszcze topornie wprowadzaną przez aliantów walkę propagandową z antysemityzmem i rasizmem w powojennych Niemczech. Anty-Niemcy są niejako produktem owej traumy pokoleniowej. Odrzucając proweniencje, uznali, że skoro nie mogą odrzucić swojej narodowości, to najlepiej jeśli ich kraj przestanie istnieć. W 2002r w wywiadzie w hamburskim radiu, przedstawiciel ruchu Antideutsch wyznał jak bardzo się cieszy, że zalane zostało Drezno. Dodał jednak, iż jego radość jest niepełna, gdyż całe Niemcy powinny zniknąć pod wodą.
Do tego czarno-białego sposobu postrzegania świata dochodzi jeszcze ciągła świadomość poczucia winy:
Czegoż to ona nie zrobiła, by uwolnić się od wielkiej winy. Kara, pokuta, śmieszne. Za co? Po co się w to miesza? Nie rozumiem, o co jej chodzi. Co roku jeździ do Izraela, żeby tam dobrowolnie i za darmo pracować w kibicu. Jest członkiem Komitetu pokoju, Komitetu na rzecz porozumienia między narodami... (...). Pewnego dnia założy jeszcze Komitet włażących w dupę i zostanie od razu jego prezesem (...). To nie humanitaryzm, to nieczyste sumienie, zgięte plecy, pochylony kark i strach (...). Chciałabym być tak dumna jak oni wtedy. Zawsze z podniesioną głową i z wiarą w przyszłość. Nawet jeśli się w końcu nie udało, ale przedtem musiało być obłędnie...”[5] Pisze o siostrze, w „Kainowych dzieciach” dziewiętnastoletnia Stefani.
Obecnie niełatwo określić jak bardzo wpływowy jest ruch Antideutsch na terenie Niemiec (ale też w Szwajcarii i Austrii). Ze statystyk wynika, że ilość młodych ludzi zaangażowanych w ten ruch, skupiający się wokół większych miast (Halle, Drezno, Lipsk, Berlin) mieści się spokojnie w marginesie. Są jednak bardzo głośni i jaskrawi w porównaniu z innymi ruchami o podobnej liczebności. W ramach kuriozów aktywistyczno-politycznych, pojawił się obecnie odłam neofaszystowski – pro-izraelski. W ich manifeście dostępnym na stronie internetowej czytamy: „Nie możemy być antysemitami, bo Żydzi udowodnili, że są w stanie stworzyć silne, suwerenne państwo, skutecznie broniące się przed zalewem islamskich dzikusów”. Dodają również, że gdyby Hitler miał okazję to zobaczyć, doszedłby do wniosku, że nie warto ich eksterminować, bo przestali być pasożytami, tułającymi się po diasporach i są w stanie bronić swojej kultury...
Tak jak w latach 30tych Niemcy maszerowali pod sztandarami idei wielkich Niemiec, tak Antideutsch maszerują z hasłami anty-Niemiec. Są to dwa końce tego samego kija. Istotnie binarny obraz świata...
Krystyna Masłoń
1 „Spartacist”,nr 152, jesień 2003, s.3
2 http://www.lewica.pl/?id=11345, 14.05.2009
3 Lebert Norbert, Lebert Stephan, Noszę jego nazwisko: Rozmowy z dziećmi przywódców III Rzeszy, Świat Książki, 2004
4 Sichrovsky Peter, Kainowe dzieci, Warszawa 1989
5 Tamże, s.34
Hiszpańską policję autonomiczą obchodzą "trzy jajca" prawa związkowe
H2, Śro, 2010-07-07 21:46 Świat | Blog | Represje | StrajkPoniżej film na którym widać jak Ertzaintza (Baskijska Policja Autonomiczna), atakuje legalną pokojową pikietę podczas strajku generalnego jaki niedawno miał miejsce w Euskal Herii. Z ust funkcjonariusza policji, o której mówiono że ma być "blisko ludu", kiedy ją tworzono pada sformułowanie "me importa tres cojones", czyli w luźnym tłumaczeniu "mam to w dupie", w odpowiedzi na pytanie dlaczego atakują osoby podczas pokojowego protestu, mimo że osoby które tam były miały pełne prawo w nim uczestniczyć.
USA: Rząd wniósł o uznanie niekonstytucyjności rasistowskiej ustawy stanu Arizona
Yak, Śro, 2010-07-07 21:30 Świat | DyskryminacjaDepartament Stanu USA wytoczył sprawę federalną w celu sprawdzenia konstytucyjności antyimigranckiego prawa wprowadzonego przez stan Arizona. W kwietniu, stan Arizona wprowadził prawo, zgodnie z którym funkcjonariusze będą mogli sprawdzać status imigracyjny wszystkich osób, wobec których mają "uzasadnione podejrzenie".
Każdy kto nie będzie miał ze sobą dokumentów (nawet jeśli jego pobyt jest legalny) będzie mógł zostać aresztowany. Zatrzymane będą mogły być również inne osoby, napotkane przez patrol w towarzystwie imigrantów bez papierów. O sprawie pisaliśmy już wcześniej. Ustawa spowodowała masowe protesty obrońców praw człowieka i imigrantów, którzy zarzucają jej, że spowoduje dyskryminację ludzi na podstawie wyglądu.
Według Departamentu Sprawiedliwości, kwestia kontroli imigracji nie wchodzi w zakres ustawodawstwa stanowego. Według Prokuratora Generalnego Erica Holdera, wprowadzanie skomplikowanej sieci różnorodnych przepisów spowoduje jeszcze więcej problemów.
Rząd wniósł o uchylenie ustawy, która miała wejść w życie 29 lipca, oraz o orzeczenie, że jest ona sprzeczna z Konstytucją USA.
USA: Rząd zabronił dostępu fotografom do rezerwatów przyrody zniszczonych przez wyciek ropy
Yak, Wto, 2010-07-06 14:56 Świat | Ekologia/Prawa zwierzątW czwartek 1 lipca, Biały Dom wprowadził ostrzejsze zasady ograniczające dostęp mediów do obszaru wycieku ropy w Zatoce Meksykańskiej. Jak podało CNN, Straż Przybrzeżna zabrania obecnie reporterom zbliżania się na odległość bliższą niż 20 metrów do statków usuwających skutki wycieku lub zapór powierzchniowych powstrzymujących ropę. Zbliżyć się mogą jedynie ci, którzy otrzymali bezpośrednie zezwolenie od naczelnika Straży Przybrzeżnej z Nowego Orleanu.
Oznacza to, że nie jest możliwe dotarcie np. do rezerwatów przyrody położonych na wyspach otoczonych zaporami. Dlatego nie jest jak dotąd dostępna szczegółowa dokumentacja fotograficzna zniszczonej przyrody i padniętych zwierząt.
Osoby, które przekroczą zakaz, będą karane wysokimi grzywnami i grożą im procesy sądowe o złamanie prawa federalnego.
Grecja: Samorządna restauracja w Salonikach
Yak, Pon, 2010-07-05 15:45 Świat | Miejsca Od 7 czerwca, restauracja Barthelonika w centrum Salonik działa w sposób samorzadny, zarządzana przez swoich pracowników. Zmiana sposobu zarządzania nastąpiła, gdy właściciel restauracji oświadczył, że restauracja będzie zamknięta przez 3 miesiące lata i że we wrześniu postanowi o jej dalszych losach. Pracownicy stali na stanowisku, że restauracja przynosiła zyski i że nie ma żadnego powodu by zawieszać jej działalność.
W wyniku nieformalnego porozumienia, pracownicy będą zarządzać przez dwa miesiące restauracją, by uniknąć bezrobocia. Jak mówią pracownicy: „Restauracja Barthelonika działa teraz bez szefów i hierarchicznych układów. Razem decydujemy o wszystkim – wybieramy dostawców i dbamy o lokal. W klimacie kryzysu, gdybyśmy godzili się na decyzje szefów, czekała by nas najgorsza nędza.”
Bezpośrednio po przejęciu zarządzania restauracją, pracownicy obniżyli ceny za wszystkie potrawy o 30% i wyszli z apelem do społeczeństwa Salonik o wsparcie projektu. W niedziele, kuchnia restauracji pracuje na rzecz festiwalu antyrasistowskiego, w którym uczestniczą pracownicy restauracji.
Balcerowicz chce zająć się Ukrainą
mateusz_, Nie, 2010-07-04 19:24 Świat | Gospodarka | Tacy są politycy Leszek, Balcerowicz, znany neoliberalny demagog, odpowiedzialny za doprowadzenie na skraj nędzy setek tysięcy polskich obywateli, zaproponował nowe rozwiązania gospodarcze dla przeżywającej kryzys Ukrainy.
"Ekonomista" stwierdził, że dla dobrobytu Ukraińców potrzeba trzech rzeczy: prywatyzacji - sektora emerytalnego, prywatyzacji - sektora energetycznego oraz prywatyzacji - zakładów państwowych. Balcerowicz, zaniepokojony bezczynnością władz ukraińskich, dodał też, że "Każde inne sposoby to są bajki o dobrym socjalizmie".
Za: IAR
Wielka Brytania: Aktywiści na rzecz rozbrojenia wyjdą na wolność
Yak, Nie, 2010-07-04 10:04 Świat | Militaryzm | RepresjeJak informują dziś brytyjskie Indymedia, sąd w angielskim Brighton uniewinnił w środę 5 spośród 7 osób oskarżonych o dokonanie sabotażu w fabryce broni EDO w pobliżu tego miasta, produkującej elementy układów celowniczych dla izraelskich samolotów F16, wykorzystywanych w atakach na palestyńską ludność cywilną. Wyroki w sprawie dwójki pozostałych oskarżonych mają zapaść niebawem. O akcji sabotażu pisaliśmy tu: Atak na fabrykę broni.
Do akcji bezpośredniej w EDO doszło w grudniu 2008 roku, podczas trwania izraelskiej operacji „Płynny Ołów“ i zmasowanych ataków na palestyńskich cywilów w Strefie Gazy, między innymi z wykorzystaniem celowników produkowanych w Brighton. Siódemka aktywistów wdarła się nocą na teren zakładów EDO, uszkadzając maszyny wykorzystywane do produkcji broni i gotowe produkty o wartości wielu tysięcy funtów. Cała siódemka została następnie aresztowana i osadzona w więzieniach, gdzie prawie rok oczekiwała na procesy. Podczas wczorajszej rozprawy sąd podzielił jednak argumentację oskarżonych, którzy twierdzili że dokonując sabotażu w EDO działali w celu zapobieżenia zbrodniom wojennym, dokonywanym przez Izrael z użyciem produkowanego w fabryce wyposażenia i uniewinnił 5 spośród oskarżonych.
Od czasu uwięzienia „siódemki z Brighton“ w całej Wielkiej Brytanii trwała intensywna kampania na rzecz uwolnienia aktywistów, prowadzona przez środowiska antywojenne i anarchistyczne.
Za: Czarny Sztandar
Wielka Brytania: Sabotaż informacyjny przeciw antyimigracyjnej polityce rządu
Yak, Nie, 2010-07-04 09:48 Świat Nagłówek o treści "Wielka Brytania: Gordon Brown deportowany do Szkocji!", opatrzony fotomontażem przedstawiającym zatrzymanie bylego premiera przez policję podczas Festiwalu Piwa w Cambridge znaleźli na pierwszej stronie czytelnicy brytyjskiej darmowej gazety Metro. Brytyjscy aktywiści na rzecz swobody imigracji rozdali dziś w londyńskim metrze kilkadziesiąt tysięcy podrobionych egzemlarzy tej gazety, pośwęconych w całości krytyce antyimigracyjnej polityki konserwatywnego rządu w Londynie.
Na zawatość gazety składały się ponadto teksty, poświęcone sytuacji imigrantów w centrach deportacyjnych, prowadzonych na zlecenie rządu przez prywatne firmy, wywiad z byłym więźniem jednego z podobnych ośrodków, jak również kilka dłuższych materiałów krytykujących antyimigracyjne represje władz i rozwiewających wiele z mitów na temat imigracji, rozpowszechnianych przez władze i korporacyjne media próbujące obciążać imigrantów winą za kryzys finansowy w Wielkiej Brytanii i bezrobocie dotykające jej mieszkańców.