Dodaj nową odpowiedź

Warszawa: Kolejna grupa oszukanych pracowników z Chin koczuje pod ambasadą

Kraj | Prawa pracownika

Grupka mężczyzn od poniedziałku koczuje pod Sądem Najwyższym przy Ogrodzie Krasińskich. Mają ze sobą bagaże: walizki, torby, rzeczy w plastikowych workach. Śpią na styropianie. W dzień część przesiaduje na krawężniku przed znajdującą się nieopodal ambasadą Chin.

Ich historia przypomina te opowiadane przez inne grupy Chińczyków, które wcześniej koczowały pod ambasadą. Pisaliśmy o tym wielokrotnie:

Pracownicy z Chin znów koczują pod ambasadą | Dramat chińskich pracowników | Firmy V-Agra, Heyly oraz strajk oszukanych chińskich pracowników | Próba zastraszania syndykalistów przez prawników Turret Development

Obecni koczujący opowiadają, że są w Polsce rok i kilka miesięcy. Znają się, bo pochodzą z jednej miejscowości. W Warszawie mieli pracować na budowie. Pracę obiecała im chińska firma Zhongfu. Jej szefem jest Zhang Guang'an.

- Na początku mieliśmy pracować w polskiej firmie budowlanej TD, ale okazało się, że chiński pośrednik zerwał z nią umowę. Czekaliśmy około miesiąca na wyrobienie kolejnych dokumentów dla nowego polskiego pracodawcy. Nie pamiętam jego nazwy, ale pracowaliśmy tam tylko kilka dni, po czym nas zwolnili - mówi Zhou, jeden z koczujących Chińczyków.

Kilku miało pracować w rzeźni w Niemczech. Wizę do tego kraju dostali w Warszawie. Po kilku dniach pracy okazało się jednak, że w papierach coś jest nie tak. Musieli wrócić do Polski.

Twierdzą, ze za żadną pracę nigdy nie dostali stawki obiecanej przez chińskiego pośrednika. Zwykle było to tylko 40-60 proc. W okresach, gdy nie mieli pracy (tak było zwykle, najdłużej w jednym miejscu pracowali 20 dni), chiński pośrednik zapewniał im zakwaterowanie w pokojach sześcio-, ośmioosobowych oraz po 50 zł tygodniowej diety.

- Bilet na samolot kosztował 1800 zł, za pośrednictwo firma chińska wzięła 80 tys. juanów (ok. 36 tys. zł). A w Chinach moja miesięczna pensja wynosiła ok. 3 tys. juanów (ok. 1365 zł). Ten chiński pośrednik podpisał z nami umowy na pracę na trzy lata. Mieliśmy zarobić trzy razy więcej, niż zapłaciliśmy. Po ok. 12 zł za godzinę (minimalna stawka na warszawskich budowach) i za dziesięć godzin pracy dziennie.

- Straciliśmy już cierpliwość i 16 sierpnia poszliśmy do naszej ambasady. Mamy nadzieję, że uda nam się wywrzeć nacisk na pośrednika w Chinach, by zwrócił nam opłaty. Będziemy mieli na bilet do domu - mówi Zhou.

Na początku września ostatni raz dostali po 50 zł. Wypłacił je im ich opiekun wysłany z chińskiej firmy pośredniczącej. Potem dowiedział się, że byli w ambasadzie, i - jak mówią robotnicy - przestał im towarzyszyć.

- To karygodne. Nie spodziewaliśmy się czegoś takiego. Pozaciągaliśmy długi u przyjaciół, rodziny. Nie mam pojęcia, jak je spłacimy - denerwuje się Zhou.

Chińska ambasada obiecuje pomóc, ale zastrzega, że potrzebuje czasu. Urząd ds. pracy tego kraju ma zbadać szczegóły kontraktów. - Ambasada nie ma procedury sprawdzania kontraktów handlowych między firmami. Wiadomo tylko, że umowa między polską a chińską firmą wystarczy, by robotnicy dostali polską wizę - mówi Ma Taotao, który odpowiada w ambasadzie za kontakty z mediami.

Twierdzi, że jeśli chińscy robotnicy koczują pod ambasadą, ta proponuje im zakwaterowanie. Jednak jego zdaniem w czerwcu koczujący odmówili skorzystania z oferty.

- A czy ambasada zaproponowała to samo Chińczykom koczującym od poniedziałku? - Nie wiem, ale mogę sprawdzić - odpowiada Ma Taotao.

- Wczoraj dwie młode kobiety kupiły nam wodę i trochę jedzenia. Nawet nie znamy ich imion. Chcielibyśmy im podziękować - prosi Zhou.

Jak długo mężczyźni będą koczować? Ambasada nie podaje terminu rozwiązania ich sprawy. Mężczyźni mają nadzieję, że wszystko wyjaśni się do końca września albo szybciej.

Ich polskie wizy są ważne do listopada.

Za: warszawa.gazeta.pl

Odpowiedz



Zawartość tego pola nie będzie udostępniana publicznie.


*

  • Adresy www i e-mail są automatycznie konwertowane na łącza.
  • Możesz używać oznaczeń [inline:xx] żeby pokazać pliki lub obrazki razem z tekstem.
  • Dozwolone znaczniki HTML: <a> <em> <strong> <cite> <ul> <ol> <li> <blockquote> <small>
  • Znaki końca linii i akapitu dodawane są automatycznie.