Dodaj nową odpowiedź
Assad - imperializm - kapitalizm
Czytelnik CIA, Wto, 2013-01-01 20:38 Świat | Militaryzm | Publicystyka | Tacy są politycyLewica, prawica i środowiska radykalne mają poważny problem z Syrią. Po której stronie należy się opowiedzieć, jeżeli po którejkolwiek?
Niektórzy uważają, że opresyjność reżimu Assada powinna skłaniać nie tylko do popierania opozycji, ale również interwencji Zachodu. Drudzy uważają, że zbrodniczy reżim Assada to mniejsze zło walczące z czymś dużo gorszym. Jeszcze inni popierają rewolucję, ale stanowczo sprzeciwiają się interwencji zachodu. Uważają, iż wspieranie reżimu jest złe, wspieranie interwencji również, ale rewolucja jako całość stanowi kwestię problematyczną.
Zwolenników reżimu i przeciwników rewolucji, takich jak Winnicki i Młodzież Wszechpolska – miłośników nacjonalistycznych dyktatur, należy pozostawić z boku, żeby kisili się w jednym sosie z trzecioświatowymi maoistami. Im dłużej faszystowska morda nie wychyla się poza margines, tym lepiej. Inaczej trzeba podejść do tych, którzy mówią „Tak, Assad to dyktator i zbrodniarz, ale jednocześnie reprezentuje pewien postęp. Jest przeciwnikiem państwa izraelskiego, wspierał Liban podczas ataku Izraela, wspiera palestyński ruch oporu i jest przeciwnikiem amerykańskiego imperializmu.”. Dla nich rewolucja jest siłą, która destabilizuje bliski wschód na korzyść izraelskich syjonistów i amerykańskich imperialistów. Taki punkt widzenia jest jak najbardziej błędny z dużo prostszego powodu, niż wydawać by się nam mogło na pierwszy rzut oka. Owszem klan Assadów jest antyimperialistyczny – antyamerykański, ale jest to antyimperializm koncesjonowany. Stary Assad wysyłał swoje wojsko ramię w ramię z armią amerykańską, brytyjską i saudyjską do Iraku w 1991 roku. Jego syn, obecny przywódca państwa syryjskiego tolerował przetrzymywanie więźniów CIA na terenie Syrii po 11 września 2001. Nazywanie Syrii ośrodkiem jakiegokolwiek oporu przeciwko systemowi jest po prostu kiepskim żartem.
Ponadto Syria jest częścią militarystycznego sojuszu w Azji południowo-zachodniej, którego hegemonem jest (prawdopodobnie posiadający broń jądrową) Iran. Sojusz irańsko-syryjski walczy z sunnitami, wspiera palestyński ruch oporu co buduje mu wizerunek antysystemowego frontu wyzwoleńczego. W rzeczywistości jedni i drudzy są również sojusznikiem Rosji, a więc drugiego imperializmu. Putin i Assad mają wspólnego wroga w postaci islamistów, którzy zarówno w Rosji jak i w Syrii próbują wykorzystywać konflikty społeczne do budowania swojego kapitału politycznego.
Wspierania Assada nie ma nic wspólnego z walką przeciwko systemowi, kapitałowi, imperializmowi. Stronnictwa socjal-nacjonalistyczne usiłują przedstawiać reżim Assada jako bastion walki z neoliberalizmem.
Owszem, partia Baas (Partia Socjalistycznego Odrodzenia Arabskiego) przeforsowała w latach 60-tych wiele reform korzystnych dla chłopów i robotników. Jednak wszystko było prowadzone w sposób scentralizowany i biurokratyczny. Syria była totalitarnym państwem socjalnym na wzór bolszewicki.
Sytuacja polityczno-gospodarcza zaczęła się zmieniać kiedy Assad – ojciec przejął władzę. Lata 70-te to okres zmian i odchodzenia od etatyzmu. Reformy Assada – syna miały już charakter stricte neoliberalny - wzrost cen, cięcia socjalne. Państwo przestało zabezpieczać swoich obywateli. Gospodarką sterują natomiast członkowie partii tworzący coś na kształt mafii.
Siłą napędową, która doprowadziła do wybuchu rewolty nie jest brak demokracji, terror polityczny sam w sobie, ale brak perspektyw i poczucia bezpieczeństwa ekonomicznego u ludzi ubogich. Protesty zaczęły się od biedniejszych przedmieść Damaszku i innych miast.
To nie przypadek, że klasa średnia czy biznesmeni tolerowali Assada, a kiedy zaczęło się coś dziać, to właśnie oni zaczęli szukać nowych liderów politycznych.
Problemem oddolności rewolucji syryjskiej jest to, że większość ludności ubogiej jest wyznania sunnickiego, a na tym kapitał próbują budować wspierani przez Al-Quaedę islamscy reakcjoniści. Niestety nie są już takim marginesem, jakim byli na początku rewolucji. Obecnie są liczącą się siłą polityczną. To oni dokonywali ataków m.in. na mniejszości chrześcijańskie. Usiłują zatrzeć klasową płaszczyznę rewolucji i zmienić ją w sekciarską wojnę religijną.
Podsumować można to następująco:
1. Reżim Bashara Al Assada nie jest żadnym ośrodkiem oporu antyimperialistycznego.
2. Syria nie jest bastionem oporu przed neoliberalizmem. Rządu nie można ani bronić, ani wspierać, ale go zwalczać gdyż nie oferuje on nic dobrego.
3. Ubodzy ludzie, zdeterminowani do walki nie zasługują na szyderstwa i epitety typu "imperialistyczna agentura" czy "islamscy troglodyci".
J. Białobrzeski
https://cia.media.pl/islamisci_v_kolumna_w_obozie_syryjskiej_opozycji https://cia.media.pl/spojrzenie_z_bliska_na_syryjska_rewolucje_anarchista...
https://cia.media.pl/warszawa_demonstracja_poparcia_rezimu_syryjskiego_i_...