Dodaj nową odpowiedź

Znów poszliśmy władzy na rękę – kibice o 11 listopada

Kraj | Ironia/Humor | Publicystyka | Rasizm/Nacjonalizm | Tacy są politycy

Po Marszu Niepodległości w 2012 roku zamieściliśmy relację rosyjskich narodowych socjalistów z organizacji Volnica, którzy przyjechali do Warszawy na zaproszenie polskich nacjonalistów.

Nie będzie już niestety więcej relacji gdyż Volnica rozwiązała się i nie jeździ już ani na Marsze Niepodległości ani na demonstracje na cześć UPA do Lwowa. Powstała jednak dużo ciekawsza relacja z tegorocznych ekscesów, tym razem ze strony redakcji pisma „To My Kibice” wydawanego w Bełchatowie.

Relację można w bardzo zabawny sposób konfrontować z przekazem ze strony pupili Polsatu – kiedyś posła Artura Zawiszy i kiedyś europosła Krzysztofa Bosaka oraz niezbyt kolorową rzeczywistością. W jednym z pierwszych zdań czytamy mrożące krew w żyłach zdanie:

Do stolicy władza sprowadziła nawet wojsko – w końcu „całkiem przypadkowo” tego dnia w Warszawie na Stadionie Narodowym odbywał się szczyt klimatyczny.

I znowu paranoja o lewackim szczycie zorganizowanym przez Tuska tylko po to żeby urazić cebulacką dumę narodową gimbusów i kiboli. Raczyli zapomnieć, że miejsce i czas tego szczytu zostały ustalone w czasach w których nikt o żadnych marszach nie słyszał. Raczyli zapomnieć, że o wszystkim już wtedy wiedzieli zarówno Bosak jak i Zawisza, których partie polityczne (LPR i PIS) były wtedy koalicjantami rządowymi.

W czasie gdy cała skrajnie prawa strona sceny politycznej twierdzi, że na Marszu Niepodległości było jak zwykle 100 000 osób (szkoda, że nie milion) kibic pisze:

zwykłych ludzi było widać jakby mniej niż w latach ubiegłych. Organizatorzy też podkreślili naszą obecność, witając nas serdecznie kibiców i zapewniając, że jesteśmy ważną i mile widzianą częścią zgromadzenia, której nikt nie zamierza marginalizować.

Warto zapamiętać to zdanie :) Zwłaszcza w kontekście odcinania się od zadym i mądrych posunięć Bosaka, który dwa lata wcześniej przyczynił się do aresztowania kibica Legii z którego postanowiono zrobić „lewackiego prowokatora”.

O ile na wstępie nasz kibolski reporter pisze o wszechobecnym wojsku, o tyle później przyznaje, iż:

policja była praktycznie niewidoczna, o co prosili ją organizatorzy.

Jak sami wiemy, do ochrony marszu przyporządkowano jedynie 30 policjantów z tzw. zespołu antykonfliktowego, którzy nie mieli ze sobą broni. To właśnie ci policjanci byli nieodłącznymi towarzyszami Straży Marszu Niepodległości.

Jak wspominają kibice:

Dopiero na ulicy Spacerowej, na tyłach rosyjskiej ambasady, gdy podpalono budkę policyjną i próbowano szturmować ogrodzenie wrzucając trochę rac, doszło do starcia z policją.

Dopóki krasnoludki (najpewniej pochodzenia żydowskiego) nie wywołały skandalu międzynarodowego i nie ośmieszyli wizerunku Polski na oczach świata, kibice nie mieli przez cały marsz żadnych problemów. Mogli sfajczyć pedalską tęczę, spuścił łomot strażakom wykonującym swoje obowiązki, obić każdego uczestnika Marszu Niepodległości jaki im się nie podobał. Laurkę otrzymuje również Straż, która świetnie według relacjonujących opanowała sytuację, co niestety nie wygląda tak różowo na nagraniach.

Na nagraniu widać napinkę Straży, która interweniuje dopiero po zawodach. Pod koniec sklepany zostaje kamerzysta. (przyp. red.)

Osobno omawiają sprawę ataków na dwa śródmiejskie skłoty: Przychodnię i Syrenę. Jak zauważają, pierwszy ze skłotów znajduje się:

zaledwie 200 metrów od ulicy Marszałkowskiej, którą przeszedł marsz...

W rzeczywistości trochę bliżej. Jest to jednak odległość większa niż wszystkie rekordy olimpijskie w dyscyplinach takich jak rzut młotem, dyskiem, a nawet oszczepem. Z tego względu bajeczka Artura Zawiszy o butelkach ciskanych z dachu skłotu w Marsz Niepodległości była nie do utrzymania. Udało się jednak szybko wymyślić nową:

...nikt by o tym fakcie nie pamiętał gdyby nie fakt, że Antifa była bardzo dobrze przygotowana do SPROWOKOWANIA narodowców. Wywiesili bowiem z dachu „Przychodni” liczne transparenty i stojąc tam zadziałali na uczestników marszu jak płachta na byka.

Biorąc pod uwagę ten fragment oraz wersję jakoby od koktajli mołotowa ciskanych z dachu „Przychodni” miały się zapalić stojące wokół budynku samochody możemy wysnuć wniosek, że autor elaboratu albo nie był na Marszu Niepodległości albo cierpi na poważną dysfunkcję wzroku, a już na pewno nie był obecny pod Przychodnią gdyż jedynym płonącym samochodem był samochód stojący na podwórku skłotu i został podpalony 15 minut po tym jak napastnicy przecięli łańcuch od bramy i znaleźli się w obejściu. Brak jest zdjęć przedstawiających rzekome "transparenty antify" co widzimy na zdjęciu zrobionym w momencie pierwszego ataku.

Ci, którzy tego dokonali nie byli jednak odpierani przez osoby na dachu tylko przez ludzi ze środka budynku, którzy rzucali w nich butelkami z okien oraz balkonu.

Lewacy byli doskonale przygotowani do odparcia ataku i zgromadzili naprawdę pokaźną ilość amunicji. Kibice wytłukli szyby i próbowali wedrzeć się do budynku jednak wszystkie drzwi były bardzo solidnie zabarykadowane.

Ze zmasowanego ataku i pokazania swojej antysystemowości, bo przecież żaden kibic nie zaatakowałby siedziby grupy ITI znajdującej się o jedną przecznicę wcześniej, wyszedł klops... Z relacji pisma To My Kibice nie dowiadujemy się, czy powodem ataku na drugi skłot znajdujący się na Wilczej było niekorzystne biometeo czy odbywający się „przez przypadek” po drugiej stronie Wisły szczyt klimatyczny.

Czytamy natomiast, że:

Dopiero po pewnym czasie pojawiła się policja przeganiając wszystkich. Zastanawiające jest, że do interwencji zbierali się tak długo, biorąc pod uwagę, że tuż obok znajduje się komisariat.

Wiemy również, że:

podczas Marszu Niepodległości praktycznie nie da się uniknąć awantur.

A także, że:

... mainstreamowe media widzą winę tylko z jednej strony, lamentując, że zaatakowano skłot na którym przebywały kilkuletnie dzieci, a milczą na temat dobrze przygotowanej Antify.

Świetnie się składa, że wszystkie media o tym fakcie pisały. Ciekawe jest jednak to, że nawet używający siły kibice postanowili w związku z tą sytuacją podważyć prawicowy dogmat o tym, że swojego terenu oraz swojej osoby można bronić wszelkimi skutecznymi środkami.

A na koniec refleksja o niebezpieczeństwach Marszu Podłości:

...wszystkie incydenty (…) mogą zostać wykorzystane na rzecz dalszego ograniczenia praw obywateli, którzy z roku na rok mają coraz większe trudności ze zwoływaniem różnego rodzaju zgromadzeń. Patrząc z tej perspektywy – niestety ZNÓW POSZLIŚMY WŁADZY NA RĘKĘ.

Bo przecież jak tylko do władzy dojdzie Ruch Narodowy to nie tylko zmniejszy uprawnienia policji, ale wręcz ją zlikwiduje i ułatwi możliwości oddolnego organizowania się chociażby poprzez związki zawodowe czy organizacje lokatorskie. A represji, nawet w środowisku kibicowskim nie będzie w ogóle.

Dzieci, król krasnal wam to wszystko wynagrodzi.

https://cia.media.pl/warszawa_w_ogniu_rosyjscy_nacjonalisci_o_marszu_niep... https://cia.media.pl/komunikat_kolektywu_przychodnia_w_zwiazku_z_atakiem_...

Odpowiedz



Zawartość tego pola nie będzie udostępniana publicznie.


*

  • Adresy www i e-mail są automatycznie konwertowane na łącza.
  • Możesz używać oznaczeń [inline:xx] żeby pokazać pliki lub obrazki razem z tekstem.
  • Dozwolone znaczniki HTML: <a> <em> <strong> <cite> <ul> <ol> <li> <blockquote> <small>
  • Znaki końca linii i akapitu dodawane są automatycznie.