Tychy: 150 000 zł odszkodowania dla ofiary gwałtu policjantów

Kraj | Prawa kobiet/Feminizm | Represje

28-letnia kobieta otrzymała 150 000 zł zadość uczynienia za to, że 10 lat wcześniej została zgwałcona przez dwóch będących na służbie.

Została zaczepiona przez dwóch funkcjonariuszy, którzy kazali jej wsiąść do radiowozu po czym wywieźli do lasu gdzie ją pobili i zgwałcili. Kobiecie udało się po kryjomu zabrać zużyte przez oprawców prezerwatywy, które posłużyły jako dowód w sądzie. Podobnie jak materiały genetyczne.

Policjanci zostali odsunięci ze służby, później rozpoczęła się batalia w sądzie. Ofiara gwałtu stała się ofiarą nagonki m.in. ze strony... żon swoich oprawców.

Września: Strajk okupacyjny w firmie telemarketingowej

Kraj | Prawa pracownika

Pracownicy wrzesińskiego call center ogłosili strajk generalny. Większość pracujących tam ludzi nie otrzymało wypłaty za luty, chociaż mieli ją otrzymać najpóźniej 20 marca.

Dzisiaj (w piątek 19 kwietnia) odbyło się spotkanie pracowników z prezes Anetą Zwierzyńską. Po tym jak okazało się, że firma nie ma pieniędzy – i na wypłaty nie ma co liczyć – na korytarzu zrobiło się gorąco.

– Szefowa mówiła, że forsę dostaniemy, jak tylko uda się sprzedać jakiś rezonator, a ja do dzisiaj nie dostałam ani grosza. Nie było to pierwsze spotkanie z panią prezes. Ona cały czas utrzymuje, że wypłaty niedługo będą. Miarka się przebrała. Jak długo można wysłuchiwać tych samych kłamstw? – bulwersuje się jedna z pracownic BV CC.

Rosja: Milczenie - znak niezgody

Świat | Protesty

 Dzień Milczenia w Moskwie 6 kwietnia, ostatniego dnia tygodnia przeciwko homofobii, około czterdziestu działaczy LGBT zorganizowało flash mob w centrum Moskwy. Na znak protestu przeciw wyciszenia problemów związanych z homofobiczną przemocą, „zaklejono gęby na kłódkę”. Aktywiści rozdawali przechodzącym ulotki. Nikogo nie aresztowano.

W Petersburgu Dzień Milczenia odbył się w niedzielę. W tym dniu od 14:00 do 15:00 Sojusz heteroseksualistów na rzecz równouprawnienia osób LGBT zorganizowała pikiety nad Newą. Akcja odbyła się pod hasłem „Milczymy żeby nas wysłuchano”.

70 lat temu wybuchło powstanie w Getcie

Kraj | Historia

Dziś mija 70-ta rocznica powstania w Getcie Warszawskim. Getto zostało wzniesione w celu odseparowania od reszty społeczeństwa żydowskich mieszkańców Warszawy.

Ludzie zmuszani byli do pracy w nieludzkich warunkach dla firm mających swoje zakłady w getcie oraz stopniowo wymierali. W kwietniu 1943 roku w Getcie było już tylko około 50 tysięcy osób, których na rozkaz Himmlera miano wymordować przy pomocy oddziałów wojskowych i policyjnych złożonych z Niemców, Łotyszy i Ukraińców.

Do walki przystąpiły dwie działające w getcie organizacje zbrojne: Żydowska Organizacja Bojowa tworzona przez lewicę i syjonistów, a także bejtarowski Żydowski Związek Wojskowy nie wchodzący w skład ŻOB. Zginęło ponad 56 000 mieszkańców Getta. Mieszkańcami Getta byli m.in. przedwojenni działacze anarchistyczni.

Właścicielka hotelu na ul. Przeworskiej grozi działaczom lokatorskim

Kraj | Lokatorzy | Represje

Jak się dowiedziała redakcja CIA, Komitet Obrony Lokatorów otrzymał pogróżki sądowe od właścicieli hotelu robotniczego przy ul. Przeworskiej. Hotel ten jest owiany złą sławą wśród lokatorów, jako "miejsce zsyłki", gdzie komornicy eksmitują starsze i schorowane osoby, pod pretekstem, iż w ten sposób zapewniają im dach nad głową. Oczywiście, za pobyt w hotelu lokatorzy muszą płacić więcej niż są w stanie, co oznacza tak naprawdę eksmisję na bruk. Sam Burmistrz Śródmieścia określił "hotel" na Przeworskiej jako "straszak na dłużników".

W wyniku nacisków na dyrekcję hotelu i upublicznienia procederu "eksmisji na bruk na raty" - udało się uratować szereg osób przed marnym losem, którego pierwszym etapem była ekmisja na ul. Przeworską. O hotelu na Przeworskiej pisaliśmy już m.in. tu: Komitet Obrony Lokatorów odwiedził miejsce zsyłki na Przeworskiej, by nie dopuścić do eksmisji

Prawniczka właścicielki hotelu napisała tak do Komitetu Obrony Lokatorów, domagając się natychmiastowego usunięcia materiałów dotyczących hotelu:

Poprzez swoje działania dokonaliście Państwo podważenia modelu biznesowego mojej Klientki. Stwierdzenia "owiane złą sławą miejsce zsyłki", "bezprawne działania właściciela", "Miejsce zsyłki ul. Przeworska", naruszyli Państwo dobra osobiste, wizerunek firmy, dobrą sławę, jej wiarygodność jako przedsiębiorcy, oraz wiarygodność w oczach potencjalnych kontrahentów.

Wrocław: Była pracownica walczy w sądzie z LG

Kraj | Prawa pracownika

We wrocławskim sądzie odbyła się kolejna rozprawa, którą firmie LG Electronics wytoczyła była pracownica Urszula Koperska. Po pięciu latach nie została jej przedłużona umowa o pracę. Kobieta twierdzi, że tylko dlatego, że zapisała się do związków zawodowych i żąda przywrócenia do pracy.

W 2012 roku LG Electronics nie przedłużyło pięcioletniej umowy o pracę 5 osobom. Wszystkie były związkowcami. - W 2011 roku 25 osób wystąpiło z "Solidarności". Zostały zastraszone przez pracodawcę, że jeśli tego nie zrobią, to nie będą dalej pracować w LG - mówi Urszula Koperska, zastępca przewodniczącego Komisji Międzyzakładowej NSZZ "Solidarność" w LG Electronics w Biskupicach Podgórnych.

Białystok: Dziennikarze sprawdzili za jak niską pensję gotowi są pracować pracownicy

Kraj | Prawa pracownika

3,5 zł za godzinę, czyli niecałe 600 zł miesięcznie – za taką stawkę są gotowi podjąć pracę białostoczanie na „pełnym etacie”, czyli od poniedziałku do piątku w 8-godzinnym trybie pracy! Część z nich deklaruje, że owa „godzinówka” odpowiadałaby im także w weekendy.

Sytuacja na białostockim rynku pracy jest nieciekawa od lat. Tylko w styczniu 2013 roku zarejestrowanych jako bezrobotni w PUP-ie było ponad 9.200 osób. Tendencja wzrostowa jest od czerwca 2012 roku. Wówczas bezrobotnych mieliśmy 7.900.

"Czas Białegostoku" postanowił sprawdzić, jak wygląda rynek pracy w Białymstoku. Umieszczono dwa ogłoszenia o pracę w odstępie czasowym. W pierwszym zaproponowano stawkę 5 zł na godzinę, w drugim obniżono pensję do 3,5 zł – czyli niemal dwukrotnie mniej niż wynosi minimalna krajowa. Od pracownika wymagano doświadczenia w gastronomii. Oferta dotyczyła pracy w kuchni jednej z restauracji. Miesięcznie wynagrodzenie miało wynosić odpowiednio: 800 zł i 560 zł!

Grecja: Pracodawcy otworzyli ogień do imigrantów

Świat | Prawa pracownika

Brygadziści jednej z plantacji truskawek w Grecji są ścigani za ostrzelanie 200-osobowego tłumu pracujących na plantacji imigrantów domagających się zapłaty. Ranionych zostało 27 obywateli Bangladeszu. Pracownicy domagali się aby wypłacono im należne pensje, których nie otrzymywali od sześciu miesięcy.

Pracownicy skarżyli się w mediach, że nie dostali pieniędzy przez rok pracy. Obiecać im miano 22 euro za dzień. 40% zatrudnionych w Grecji na czarno to imigranci, których łatwiej jest poddawać naciskom, przemocy oraz wyzyskowi.

Warszawa: Akcja "Stop grodzeniu, nie dla getta"

 fot, Miasta w komie Tej nocy aktywistki i aktywiści miejscy z grupy określającej się jako "Green Army Fraction" przeprowadzili akcję podczas której rozmontowano ogrodzenie Ogrodu Krasińskich w Warszawie. Jest to forma protestu przeciwko grodzeniu i prywatyzacji przestrzeni miejskiej. Przy okazji rzekomej "rewitalizacji" Ogrodu wycięto także kilkaset drzew.

Green Army Fraction wydało wczoraj odezwę do mieszkańców Warszawy, a po demontażu ogrodzenia przedstawiło oświadczenie:

My, mieszkańcy Warszawy, jesteśmy oburzeni praktyką władz miasta niszczącą wspólne dobro tkanki miejskiej.

Sprzeciwiamy się podziałom przestrzeni publicznej. Mówimy NIE stawianiu płotów, murów i niszczeniu tego co wspólne. Nie wyrażamy zgody na prywatyzację przestrzeni miejskiej, tworzenie enklaw bogactwa i obszarów wykluczenia. Obalanie murów traktujemy jako swoisty krok do budowania dialogu i swobodnego przepływu idei na terenie metropolii - rozumianej jako dobro wspólne mieszkańców.

Lubin: Protest pielęgniarek na otwarciu pracowni RTG

Kraj | Prawa pracownika | Protesty

W Regionalnym Centrum Zdrowia w Lubinie uruchomiono w poniedziałek nowoczesną pracownię RTG. Uroczystość zakłóciły jednak pielęgniarki i położne, które domagają się odwołania zarządu lubińskiego szpitala.

Po przemówieniach prezesa lubińskiego RCZ-u, Rafała Koronkiewicza i szefa KGHM, Herberta Wirtha oraz poświęceniu pracowni, niespodziewanie do sali weszły pielęgniarki i położne z transparentami, które poinformowały o ogłoszeniu pogotowia strajkowego.

Prezes Koronkiewicz na początku nie chciał komentować incydentu, później jednak w rozmowie z dziennikarzami starał się paternalistycznie pomniejszać wagę incydentu.

Ukraina, Kijów: Anarchista napadnięty przez neonazistów- ciężko ranny

Świat | Dyskryminacja | Rasizm/Nacjonalizm

Wieczorem, dnia 14-go kwietnia w stolicy Ukrainy, anarchista i działacz społeczny V.N. został brutalnie zaatakowany przez grupę neonazistów. Do incydentu doszło nieopodal stacji metra Dorozhichi. Na V.N. napadło pięciu agresorów. Krzepcy „patrioci” do ataku użyli m.in. noży, którymi podcięli tętnice udowe aktywisty. V.N. stracił także kilka zębów i doznał wstrząśnienia mózgu.

Jeśli uznać, że intencją napastników nie było morderstwo, to na pewno poprzez tak brutalny atak, było wysłanie ostrzeżenia w kierunku innych działaczy antyautorytarnych, antykapitalistycznych czy pro-zwierzęcych, do których zalicza się V.N. Aktywista stracił sporo krwi, na szczęście jednak, dzięki szybkiej pomocy i operacjom, jego życiu nie zagraża już niebezpieczeństwo.

Mimo szczęśliwego finału, V.N. doznał znacznego uszczerbku na zdrowiu i potrzebne są fundusze na pokrycie kosztów leczenia. Środowiska anarchistyczne i antyfaszystowskie oraz przyjaciele V.N. proszą o pomoc. Paypal dla darowizn do rosyjskiego ACK, a także więcej szczegółów o sprawie dostępne pod adresem: abc-msk@riseup.net

Łódź: Narodowcy depczą symbol Szarych Szeregów – ŁAMO składa hołd bohaterowi

Kraj | Antyfaszyzm | Rasizm/Nacjonalizm

11 kwietnia 2013 roku, członkowie i sympatycy Łódzkiej Akcji Miasto Otwarte złożyli hołd Aleksandrowi Kamińskiemu – "Sprawiedliwemu wśród narodów świata", społecznikowi, współtwórcy metodyki zuchowej, harcmistrzowi, ideowemu przywódcy Szarych Szeregów, autorowi książki "Kamienie na szaniec".

Ktoś może zapytać, dlaczego stawiliśmy się pod tablicą ku czci Aleksandra Kamińskiego akurat 11 kwietnia – złożyło się na to kilka czynników. Po pierwsze, toczy się ostatnio głośna dyskusja wokół Aleksandra Kamińskiego i postaci Tadeusza "Zośki" Zawadzkiego oraz Jana "Rudego" Bytnara, symboli ruchu oporu, a także bohaterów książki "Kamienie na szaniec". Po drugie, tego dnia w czasie wojny, w roku 1940, miasto Łódź rządzone przez niemieckich radykalnych nacjonalistów zostało przemianowane na Litzmannstadt. Po trzecie – i najważniejsze – kilka dni temu na łódzkiej kamienicy, w której po wojnie mieszkał Aleksander Kamiński, narodowcy podpisali się nazwą własnej organizacji (ONR), a obok namalowali tzw. falangi.

Jak wiemy, nacjonaliści z Ruchu Narodowego – ONR i Młodzieży Wszechpolskiej – czczą żołnierzy z Narodowych Sił Zbrojnych. To nie jest formacja nam bliska, przez swój negatywny i często pełen przemocy stosunek do mniejszości etnicznych oraz wizję powojennej Polski bliską autorytaryzmowi, opartego na narodowym szowinizmie. Co ciekawe, Aleksander Kamiński w czasie wojny był pod ścisłą obserwacją kontrwywiadu Narodowych Sił Zbrojnych. Znalazł się na tzw. liście proskrypcyjnej, czyli katalogu wrogów ojczyzny – ludzi do ewentualnego zlikwidowania.

Białystok: kolejny atak na uchodźców

Kraj | Rasizm/Nacjonalizm

W poniedziałek nad ranem po raz kolejny nacjonaliści/neonaziści podłożyli ogień pod drzwi czeczeńskiej rodziny mieszkającej na osiedlu Zielone Wzgórza. Życie mogło stracić pięcioro dorosłych i dwójka małych dzieci.

Swąd dymu pierwsza poczuła Raisa, matka wynajmującego mieszkanie Khumida Islamova. Spała na kanapie w salonie, najbliżej korytarza. Przebudziła się o 4.40, przerażona. Zobaczyła ogień, w pierwszej chwili myślała, że z kuchni. Ale płomienie wydobywały się spod drzwi wejściowych. Momentalnie pobudziła domowników, wszyscy rzucili się gasić ogień czym popadło.

Do pomocy przybiegł sąsiad z naprzeciwka. Zaoferował się: - Jak tylko czegoś wam będzie trzeba, dajcie znać.

Siostra Elizy, Hutmat, przypomina sobie, co wydarzyło się kilka tygodni przed podpaleniem: - Kiedy byłam w domu sama, przyszedł jakiś pan. Łysy. Wszedł, rozejrzał się, obejrzał pokoje. Powiedział, że się pomylił i wyszedł.

Na szczęście tym razem nikt nie został poszkodowany.

Coraz więcej przypadków pracy bez wynagrodzenia

Kraj | Prawa pracownika

Państwowa Inspekcja Pracy ostrzega przed zatrudnianiem na próbę bez wynagrodzenia. Z kontroli Inspekcji wynika, że takie praktyki nieuczciwych pracodawców zdarzają się częściej w okresie kiedy trwają prace sezonowe.

Jak mówi IAR rzeczniczka Danuta Rutkowska, spotykane są sytuacje, kiedy pracodawca zatrudnia zwłaszcza młodych, nie znających przepisów ludzi na okres próbny i obiecuje zawarcie umowy pod warunkiem dobrego wykonywania, przez na przykład dzień, przyszłych obowiązków. Nie podpisuje z nimi żadnej umowy a za pracę nie płaci ani grosza.

Tak zdarzyło się w jednym z krakowskich sklepów, kiedy pracodawca zatrudniał codziennie inną osobę i w ten sposób przez kilkadziesiąt dni miał zapewnioną pracę za darmo.

Warszawa: Zatrzymana eksmisja na bruk

Kraj | Lokatorzy

Dzisiaj nie doszło do eksmisji na bruk bezrobotnej kobiety na ul. Wiejskiej. Rano zebrało się ponad 50 osób, by zablokować komornika i obronić kobietę przed eksmisją. Część z nich to lokatorzy, którzy także walczyli z eksmisją ze swoich domów i teraz walczą w obronie innych. Komornik Kokoszko musiał odstąpić od czynności. Ale to nie oznacza końca działań, bo nadal nie jest załatwiona z miastem kwestia umowy najmu lokalu socjalnego. Aktywiści Komitetu Obrony Lokatorów będą się starali pomóc w tej sprawie.

Zobacz też: Eksmisja w mieście pustostanów

Akcja przebiegła bardzo spokojnie dzięki aktywności i przybyciu wielu osób. Policja była obecna, ale zachowała się spokojnie. Jedyne bardzo nieprzyjemne zachowanie miało miejsce ze strony przedstawicielki Zakładu Gospodarowania Nieruchomościami. W pewnym momencie, czując, że sytuacja rozwija się korzystnie dla lokatorki, próbowała ogłosić mediom, że kobieta jest dłużnikiem. Jednak nie wspomniała o tym, że rzekomy "dług" na jej koncie powstał przez to, że miasto naliczyło koszty egzekucyjne (czyli koszty ekmisji) na koncie lokatorki, jeszcze zanim doszło do eksmisji (!). Te koszty wynoszą 3000 złotych.