Szwajcaria: Nowa ksenofobiczna kampania SVP-UDC

Świat | Rasizm/Nacjonalizm | Tacy są politycy

Partia, która zasłynęła kampanią przeciwko czterem istniejącym minaretom w Szwajcarii tym razem rozpoczęła nową kampanię przeciwko...Włochom. Na plakacie, rozwieszonym przy granicy z południowym sąsiadem, można zobaczyć włoskich i rumuńskich pracowników, którzy “wykradają” szwajcarski ser.

Według szwajcarskich prawicowców, imigranci z południa przyczyniają się do utraty miejsc pracy dla “prawdziwych” szwajcarów i powodują wzrost przestępczości.

SVP posiada 58 z 200 miejsc w Szwajcarskiej Radzie Narodowej oraz 6 z 46 w Radzie Kantonów. Nie jest to pierwszy raz kiedy działania tej partii budzą spore kontrowersje.

Oprócz plakatów przeciwko Włochom i Rumunom oraz kampanii przeciwko minaretom, SVP “zasłynęła” z rasistowskich bilboardów pokazujących czarną owcę wykopywaną z nad flagi szwajcarskiej przez białe owce. Rok temu 26 letnia brazylijska prawniczka została ciężko pobita gdy wracała do domu po tym jak trzech sprawców usłyszało jak rozmawia po portugalsku przez komórkę. Na całym ciele ofiary napastnicy wyryli skrót SVP.

Bank wchodzi z ekonomiczną edukacją do przedszkoli

Kraj | Edukacja/Prawa dziecka | Gospodarka

Miejscy urzędnicy chcą wprowadzić do przedszkoli propagandę przedsiębiorczości. Z myślą o o tym bank Nordea stworzył specjalny bankomat. Projekt to część programu "Edukacja Przedsiębiorczości" - pierwszego w Polsce przedsięwzięcia, które ma wpoić od najmłodszych lat szacunku dla rynkowej ekonomii. Pomysłodawcą jest miejskie biuro rozwoju gospodarczego i wydział edukacji. Dla gimnazjalistów przygotowano projekt "Gospodarcza Dżungla", w którym weźmie udział 330 uczniów gimnazjów, a dla uczniów szkół ponadgimnazjalnych grę miejską "Zostaję Przedsiębiorcą".

W ramach projektu "Przedsiębiorczy Przedszkolak" pracownicy banku Nordea jeszcze w tym miesiącu odwiedzą z bankomatem 12 wrocławskich przedszkoli. Urzędnicy nie obawiają się, że w ten sposób pozwolą bankowi na to, by wychowywał sobie wśród przedszkolaków przyszłych klientów.

Również na początku września w Zespole Szkół Ekonomicznych przy ul. Drukarskiej pojawił się Bank Zachodni WBK. Uczniowie dostali karty płatniczo-identyfikacyjne, w zamian za co musieli m.in. zapoznać się z ofertą banku.

Rosja: blokada autostrady w geście solidarności z więźniami na Białorusi

Świat | Represje | Ruch anarchistyczny

Wczesnym rankiem 1 października grupa moskiewskich anarchistów zablokowała płonącymi oponami autostradę Moskwa - Mińsk. Był to gest solidarności z Niikolajem Dzwadokiem, Aleksanderem Frantskewiczem i Igorem Truhanowiczem - anarchistami więzionymi na Białorusi. Blokada miała na celu nagłośnienie faktu, że reżim Łukaszenki więzi trzech ludzi, których aresztowano właśnie za okazywanie solidarności z rosyjskimi aktywistami.

Są oni mianowicie oskarżeni o atak na ambasadę Rosji, który to miał miejsce 30 sierpnia i były wyrazem solidarności z dwoma aktywistami aresztowanymi w wyniku bitwy w Chimkach. Nie jest to pierwsza akcja solidarnościowa rosyjskiego ruchu z towarzyszami z Białorusi. Wcześniej już pisaliśmy o okupacji ambasady Białorusi w Petersburgu, gdzie również żądano zwolnienia białoruskiej trójki. Tymczasem aresztowani obrońcy lasu w Chimkach nadal są w więzieniu.

Bruksela: Demonstracja przeciwko polityce imigracyjnej UE

Świat | Dyskryminacja | Protesty

2 października odbyła się ostatnia i największa manifestacja w ramach obozu antygranicznego w Brukseli. Ze względu na to, że w poprzednich dniach policja dokonywała licznych aresztowań osób po prostu wychodzących z obozu, a także przypadkowych ludzi na mieście, tym razem zdecydowano, że demonstranci wspólnie opuszczą obóz i przemaszerują na miejsce zbiórki. Grupa około 200 osób wyszła z obozu około 12 i od razu rozpoczęła skandowanie haseł, grała również samba. Niewielka grupka policjantów pieszych i na motorach cały czas obserwowała obozantów.

Około 13 w miejscu zbiorki uformował się już cały pochód chroniony z wszystkich stron transparentami. Ten niesiony na czele głosił w wielu językach "Żaden człowiek nie jest nielegalny". Przed manifestacją szła cały czas grupa klaunów. Obecny był także blok feministyczny z transparentami "Ani pana, ani płci, ani granic" oraz "Żadnego rasizmu i seksizmu, żadnych więzień, burdeli i gwałtów".

Oprócz tego widoczne były transparenty związane z wydarzeniami z poprzednich dni np. "Policjanci są też pracownikami - towarzysze, nie przeszkadzajcie nam w naszej robocie" (nawiązujący do wypowiedzi jednego z biurokratów związkowych, który mówiąc, że policjanci to pracownicy namawiał szeregowych pracowników, by nie okazywali solidarności z zatrzymanymi aktywistami i aktywistkami na demonstracji związkowej 29 października o czym więcej tu i tu) oraz bardziej dosadny "Nigdy nie zapomnimy, nigdy nie wybaczymy".

Demonstracja trwała cztery i pół godziny i przeszła właściwie wokół całej Brukseli, zarówno przez dzielnice rządowe jak i imigranckie. Przez cały czas dołączali się do niej nowi ludzie w tym wielu imigrantów. Gdy na jednym ze skrzyżowań pojawił się liczący kilkadziesiąt osób blok hiszpańskiego związku anarchosyndykalistycznego CNT demonstranci powitali go okrzykami "Wolność, wolność, anarchia totalna". Brukselskie indymedia podają, że w szczytowym momencie demonstracja liczyła 1500 osób.

Oficerowie GROM'u zawierali fałszywe umowy

Kraj | Militaryzm

Były szef jednostki GROM płk Piotr Patalong, który kilka miesięcy temu został dowódcą wojsk specjalnych, podpisywał podejrzane umowy na sprzęt dla żołnierzy - informuje RMF FM. Mogło to prowadzić do strat wysokości 6 mln zł. 12 osób usłyszało zarzuty działania na szkodę interesu publicznego i fałszowania dokumentów. Umowy były podpisywane bez przetargów i na niekorzystnych warunkach. Choćby okulary ochronne warte w jednej firmie 160 zł, GROM kupował za 460 zł, a za kaski płacił 600 zł zamiast 149 zł. W skandal w elitarnej jednostce polskiego wojska mogą być zamieszani najważniejsi oficerowie Dowództwa Wojsk Specjalnych - dodaje stacja.

Islandia: protest przeciwko odpowiedzialnym za kryzys

Świat | Gospodarka | Protesty | Tacy są politycy

Przed islandzkim parlamentem w Reykjaviku zgromadziło się w nocy 8 tysięcy osób. Z garnkami w rękach, jajkami, przy ognisku protestowali przeciwko skutkom kryzysu finansowego, który prawie doprowadził do bankructwa ich kraj. Przed gmachem parlamentu zapłonęło wielkie ognisko. Manifestanci podsycali ogień okolicznymi ławkami. Obrzucili gmach parlamentu jajkami. Przez całą manifestację walili pokrywkami i chochlami w garnki.

Domagają się rozliczenia winnych. Twierdzą, że postawienie przed sądem byłego premiera Geira Haarda to za mało. Ci, którzy przyszli w nocy przed parlament uważają, że za kryzys odpowiada wielu finansistów i polityków, a przede wszystkim były szef rządu i prezes banku centralnego David Oddsson.

To już kolejna fala protestów, która przetacza się przez Islandię. W ubiegły piątek manifestanci obrzucili jajami premier Islandii Johannę Sigurdardottir.

Bruksela: akcje bezpośrednie w odpowiedzi na politykę imigracyjną i represje przeciwko aktywistom No Border

Świat | Protesty | Represje

Bezpośrednio po masowych aresztowaniach osób, które próbowały wziąć udział w manifestacji 1 października, przeciwko nowemu więzieniu dla uchodźców w Brukseli, część z aktywistów i aktywistek zdecydowała się w odwecie za wielodniowe represje zaatakować komisariat policji w dzielnicy Marolles. Użyto metalowego pręta i kamieni oraz innych podobnych narzędzi by zniszczyć okna i wejście do posterunku. Niestety 2 osoby zostały już aresztowane w związku z tym atakiem.

Tego samego dnia lecz nieco wcześniej obrzucono odchodami ambasadę Włoch by podkreślić zbrodniczą politykę imigracyjną tego państwa, czyli m.in. umowy deportacyjne z Libią i rasistowskie prawo, a także rozlano 40 litrów zjęłczałego oleju do smażenia w brukselskiej siedzibie firmy Sodexo - spożywczego giganta powiązanego z przemysłem więziennym, w tym więzień dla imigrantów. W związku z akcją w Sodexo również zatrzymano 2 osoby.

Dzień poźniej kilka osób próbowało zakłócić przebieg odbywającej się wówczas rekrutacji do policji. Akcja była motywowana fatkem, że gliniarze przez cały czas trwania obozu w Brukseli uporczywie nękali aktywistów i aktywistki łamiąc najbardziej fundamentalne prawa i wolności. 3 osoby zatrzymane na tej akcji zwolniono tego samego dnia wieczorem.

W czwartek strajk włoski w supermarketach

Kraj | Prawa pracownika | Strajk

Strajk włoski przygotowuje na czwartek w dużych sieciach handlowych sekcja krajowa pracowników handlu Solidarności. Związkowcy protestują przeciw cięciu kosztów pracy , m.in. przez zastępowanie sklepowych załóg pracownikami firm zewnętrznych.

"Skala tego zjawiska zakrawa ostatnio na patologię - pod względem leasingowych form zatrudnienia w handlu wyszliśmy na pierwsze miejsce w Europie. Pracownicy z umowami cywilnoprawnymi pracują już nie za dwóch, a za trzech. Musimy o tym mówić, bo dochodzimy do czerwonej linii " - mówił we wtorek PAP przewodniczący Solidarności handlowców Alfred Bujara.

Zaznaczył, że pracownicy marketów mają już dość niekorzystnych dla nich form zatrudnienia i niskich zarobków . Chcą poinformować opinię publiczną o swojej sytuacji, dlatego w najbliższy czwartek przystąpią do strajku włoskiego - pracując w sposób skrajnie obowiązkowy, zgodnie ze wszystkimi procedurami i rozdając klientom ulotki.

Australia: Policjanci skatowali aborygena paralizatorem

Świat

Australijska opinia publiczna jest oburzona filmem wideo, pokazującym policjantów, którzy 13 razy użyli elektrycznego paralizatora (tasera) wobec nieuzbrojonego Aborygena - relacjonuje BBC na swym portalu internetowym. Nagranie, pokazujące zajście w areszcie w Perth w 2008 roku, ujawniono obecnie w ramach dyskusji nad używaniem taserów przez policję w stanie Australia Zachodnia.

Aż dziewięciu policjantów użyło taserów przeciwko Aborygenowi, który nie chciał się poddać rewizji. BBC odnotowuje, że zatrzymany był najprawdopodobniej chory psychicznie. Policjantom nie postawiono żadnych zarzutów, stanowy prokurator wyraził tym zdziwienie, jednak nie podjęto żadnych kroków.

Film ze zdarzenia

Pikieta pracowników zakładów chronionych przed sejmem

Prawa pracownika

Wczoraj sejmowa podkomisja rozpoczęła prace nad projektem ustawy zakładającym ograniczenie dopłat do zatrudnienia niepełnosprawnych. Pod Sejmem odbyła się pikieta osób domagających się zachowania zakładów pracy chronionej. Protestujący obawiają się, że ograniczenie refundacji dla zakładów pracy chronionej doprowadzi do likwidacji dużej ich części.

Pracownicy niepełnosprawni zwrócili uwagę, że likwidacja zakładów pracy chronionej będzie oznaczać poważne skutki społeczne i ekonomiczne. Obecnie zatrudnionych jest ponad 200 tys. niepełnosprawnych.

Protest lokatorski i spotkanie-farsa zorganizowana przez Miasto

Kraj | Lokatorzy

Kilkadziesiąt osób protestowało dziś przed sądem na al. Solidarności przeciwko często bezprawnym działaniom sądów wobec lokatorów. Protest był zorganizowany przez Warszawskie Stowarzyszenie Lokatorów w ramach Międzynarodowego Dnia Lokatora.

Chodziło m.in. o eksmisję do pomieszczeń tymczasowych zamiast do lokalów socjalnych i o decyzjach w zakresie reprywatyzacji budynków. Po proteście, demonstranci przeszli na ulicę Smolną, gdzie w tym samym czasie odbywało się spotkanie organizowane przez władze Warszawy - tzw."Warszawskie Spotkanie Mieszkaniowe".

Spotkanie było totalną farsą. Miasto chciało jedynie "poinformować ludzi" a nie odpowiadać na konkretne pytania. A pytań było wiele - tylko miasto nie miało na nie odpowiedzi. Wicedyrektor Biura Polityki Lokalowej Katarzyna Łęgiewicz twierdziła, że nie wiedziała o kilku konkretnych przypadkach, które były omówione na spotkaniu, choć były one opisane w raporcie Komitetu Obrony Lokatorów w kwietniu. Lokatorzy przypomnieli, że kilkakrotnie opisali swoje problemy, ale nie zostało zaproponowane żadne rozwiązanie ze strony miasta. Ludzie obecni na sali krzyczeli, że trzeba zlikwidować Biuro Polityki Lokalowej, bo nic nie robi, by rozwiązać problemy mieszkańców - a jedynie tworzy nowe problemy.

Rozpoczął się proces żołnierzy, którzy zabijali dla zabawy w Afganistanie

Świat | Militaryzm

W Stanach Zjednoczonych rozpoczął się proces dwunastu Amerykanów, którzy w Afganistanie zabijali z premedytacją dla zabawy. Zwierzchnik krwawego plutonu 25-letni sierżant Calvin Gibbs miał inicjować mordy, wymuszać je na podwładnych, a potem kolekcjonować kości, zęby i palce ofiar.

- Nigdy nie widziałem by obcinał palce ale wszyscy wiedzieliśmy, że pochodziły od ofiar, które zabijaliśmy. [..] Dostajesz rozkaz by zabić gościa, rozumiesz, nie możesz nie posłuchać Gibbsa, zwłaszcza tam! – powiedział Morlock.

Zniszczony wojną Marlock wykonywał rozkazy Gibbsa, Winfield zaś bał się o swoje życie - kolega, który próbował poinformować wyższych rangą przełożonych został ciężko pobity. - Mówił zawsze - jeśli komuś o tym opowiem nie dotrwam do rana, nigdy nie wrócę do domu – wyznał Christopher Winfield, ojciec Adama Winfielda. Zarówno Marlock jak i Winfield przyjmowali garście leków - uśmierzających ból, psychotropowych, minimalizujące skutki wielokrotnych urazów mózgu.

Warszawa: rozprawa za 11 listopada 2009

5 października 2010 przed sądem w Warszawie, odbędzie się pierwsza rozprawa trójki antyfaszystów – zatrzymanych niedaleko pomnika Dmowskiego – podczas protestu przeciwko marszowi faszystów z ONR w 2009 roku. Cała trójka oskarżona jest o naruszenie nietykalności interweniującego funkcjonariusza (art. 222§1kk), w tym dwie osoby dodatkowo o znieważenie funkcjonariusza (art. 226§1kk).

Przypominamy, że 11 listopada 2009 w Warszawie odbywała się legalna, ochraniana przez policję, manifestacja faszystów z Obozu Narodowo Radykalnego. Tego dnia setki antyfaszystów podejmowały różne akcje, mające na celu niedopuszczenie do przemarszu tych zwyrodnialców ulicami Warszawy. Odbyła się legalna demonstracja (bez żadnego uzasadnienia blokowana przez kordony policji) oraz zdecentralizowane akcje antyfaszystowskie – rozbijane przez policyjne pałki. Bilans: 14 osób zostało aresztowanych, kilkadziesiąt spisanych, przeszukanych albo przetrzymywanych w miejscu bez podawania żadnych argumentów.

Peru: Wyzysk w Topy, głównym dostawcy marki ZARA

Świat | Prawa pracownika

Poniższy tekst został wysłany do Związku Syndykalistów Polski przez grupę Humanidad z Peru, która jest zaprzyjaźniona z Międzynarodowym Stowarzyszeniem Pracowników.

Sytuacja pracowników przemysłu tekstylnego w Peru jest dramatyczna. Pomimo tryumfalnych oświadczeń kilku ostatnich rządów, chwalących się zwiększeniem zatrudnienia i wzrostem produkcji tekstyliów w ciągu ostatnich kilku lat, zarobki pracowników przemysłu tekstylnego są najniższe wśród aktywnej populacji. Są oni też najbardziej narażeni na brutalne traktowanie ze strony przedsiębiorców. Do częstych sytuacji należą zmiany dłuższe niż 12 godziny i głodowe pensje.

Potężne firmy, takie jak rodzina Flores Conislia łamią podstawowe prawa pracowników firmy Topy Top, takie jak prawo do zakładania związków zawodowych. Członkowie związków są systematycznie szykanowani i zastraszani – stało się tak np. po tegorocznych demonstracjach pierwszomajowych, gdy 35 pracowników zostało wyrzuconych na ulicę i zastąpionych przez innych. Było to jawne pogwałcenie praw związkowych. Obecny rząd jest całkowicie bierny wobec sytuacji, a nawet być może przykłada do tego rękę.

Nie tolerujmy łamania prawa i nielegalnych działań grupy Flores Conislia i innych firm, które korzystają z przestarzałego Kodeksu Pracy, pochodzącego jeszcze z czasów dyktatury Moralesa Bermudeza. Kodeks Pracy powinien zostać niezwłocznie zmieniony.

Hiszpania: Akcje CNT podczas strajku generalnego 29 września

Świat | Prawa pracownika | Protesty | Ruch anarchistyczny

Kilkanaście tys. osób wzięło udział 29 września w manifestacjach i akcjach bezpośrednich organizowanych przez anarchosyndykalistczny związek CNT-AIT. Akcje CNT zaczęły się już wcześniej - 25 września odbyły się demonstracje m.in. w Valladolid, Madrycie oraz Sewili. 28 września, poszczególne związki CNT zaczęły akcje związane ze strajkiem. Oto (niekompletny) opis wydarzeń.

Związek pracowników sztuk graficznych z Madrytu zwołał akcję już 28 września, ponieważ inne związki sektora prasowego rozpoczęły wtedy swoje akcje strajkowe. Związkowcy CNT z gazet Marca, El Pais, la Vanguardia i z telewizji RTVE również demonstrowali. Nie zapomnieli o konfliktach innych sekcji CNT i pikietowali przed firmą ASM, która zwolniła związkowca CNT z Granady.

Pomniejsze akcje odbyły się 28 września w innych miastach, m.in. w Kordobie.

W nocy z 28 na 29 września, członkowie z różnych związków CNT z Madrytu zaczęli działania. Odbyły się demonstracje, akcje przeciw łamistrajkom i starcia z policją. Rano, związkowcy pikietowali przed zakładami pracy, gdzie funkcjonują sekcje związku. Po południu, odbyła się wielka demonstracja, w której uczestniczyło prawie 5 tys. osób.