Kraj

Obecność w kościele potwierdzi odcisk palca

Kraj | Klerykalizm

W parafii św. Jadwigi w Gryfowie Śląskim ksiądz zainstalował czytnik linii papilarnych na polecenie rodziców. Ich dzieci, które mają przystąpić do bierzmowania, odciskiem palca muszą potwierdzać uczestnictwo we mszy.

Czytnik w kościele zastępuje listę obecności. Gimnazjaliści muszą zostawić odciski palców przed mszą i po jej zakończeniu. Taką nietypową formę dyscyplinowania młodzieży polecili wikaremu rodzice dzieci. Rodzice tylko trojga ze 120 gimnazjalistów nie zgodzili się tę metodę sprawdzania obecności w kościele.

Dotychczasowe wyroki sądów na temat ograniczania możliwości używania danych biometrycznych dotyczą jedynie nadzorowania pracowników. Na mocy zeszłorocznego wyroku Naczelnego Sądu Administracyjnego, wykorzystywanie danych biometrycznych do kontroli czasu pracy pracownika jest nieproporcjonalne do zamierzonego celu przetwarzania. Jednak w przypadku księdza Grzegorza i jego czytnika sprawa jest bardziej skomplikowana. Katecheta jest zatrudniony w gimnazjum na podstawie umowy o pracę i to nie jemu pracodawca każe zostawiać odciski palców. Sprawą zajął się już Generalny Inspektor Ochrony Danych Osobowych. (gazeta.pl)

Komitet Wyborczy KORYTO startuje po władzę w Gdańsku

Kraj

Członkowie FA Trójmiasto rejestrują Komitet Wyborczy KORYTO z ramienia, którego chcą wystartować w najbliższych wyborach samorządowych. Wcześniej próbowali dokonać rejestracji KW GUWNO (Gdańskiej Unii Wybitnie Normalnych Obywatel), ale na ten skrót nie zgodziła się komisja wyborcza.

To nawet lepie bo jak twierdzi KORYTO” … od razu będzie wiadomo o co nam chodzi. Chcemy się nachapać, jak wszyscy politycy. Nic nie robić i zarabiać kupę kasy dzięki układom i znajomościom. Nie, trochę przesadzam, będziemy pracować: otwierać to co inni zbudowali, przecinać wstęgi i damy sobie robić uśmiechnięte zdjęcia „.

KORYTO apeluje: „do wszystkich sił politycznych o przyłączenie się do naszego komitetu. Otwarcie deklarujemy opinii publicznej o co nam chodzi wyzbywając się zbędnych dyskusji programowych. Nazywamy rzeczy po imieniu. Wzywamy prezydenta Pawła Adamowicza, który deklaruje się ojcem chrzestnym naszego komitetu do kandydowania z naszej listy. Dlaczego? Ponieważ znamy wielu mieszkańców Gdańska uważających, że nikomu tak jak jemu przez dwanaście lat swoich rządów, nie udało się dochować wierności naszemu programowi”.

Bank wchodzi z ekonomiczną edukacją do przedszkoli

Kraj | Edukacja/Prawa dziecka | Gospodarka

Miejscy urzędnicy chcą wprowadzić do przedszkoli propagandę przedsiębiorczości. Z myślą o o tym bank Nordea stworzył specjalny bankomat. Projekt to część programu "Edukacja Przedsiębiorczości" - pierwszego w Polsce przedsięwzięcia, które ma wpoić od najmłodszych lat szacunku dla rynkowej ekonomii. Pomysłodawcą jest miejskie biuro rozwoju gospodarczego i wydział edukacji. Dla gimnazjalistów przygotowano projekt "Gospodarcza Dżungla", w którym weźmie udział 330 uczniów gimnazjów, a dla uczniów szkół ponadgimnazjalnych grę miejską "Zostaję Przedsiębiorcą".

W ramach projektu "Przedsiębiorczy Przedszkolak" pracownicy banku Nordea jeszcze w tym miesiącu odwiedzą z bankomatem 12 wrocławskich przedszkoli. Urzędnicy nie obawiają się, że w ten sposób pozwolą bankowi na to, by wychowywał sobie wśród przedszkolaków przyszłych klientów.

Również na początku września w Zespole Szkół Ekonomicznych przy ul. Drukarskiej pojawił się Bank Zachodni WBK. Uczniowie dostali karty płatniczo-identyfikacyjne, w zamian za co musieli m.in. zapoznać się z ofertą banku.

Oficerowie GROM'u zawierali fałszywe umowy

Kraj | Militaryzm

Były szef jednostki GROM płk Piotr Patalong, który kilka miesięcy temu został dowódcą wojsk specjalnych, podpisywał podejrzane umowy na sprzęt dla żołnierzy - informuje RMF FM. Mogło to prowadzić do strat wysokości 6 mln zł. 12 osób usłyszało zarzuty działania na szkodę interesu publicznego i fałszowania dokumentów. Umowy były podpisywane bez przetargów i na niekorzystnych warunkach. Choćby okulary ochronne warte w jednej firmie 160 zł, GROM kupował za 460 zł, a za kaski płacił 600 zł zamiast 149 zł. W skandal w elitarnej jednostce polskiego wojska mogą być zamieszani najważniejsi oficerowie Dowództwa Wojsk Specjalnych - dodaje stacja.

W czwartek strajk włoski w supermarketach

Kraj | Prawa pracownika | Strajk

Strajk włoski przygotowuje na czwartek w dużych sieciach handlowych sekcja krajowa pracowników handlu Solidarności. Związkowcy protestują przeciw cięciu kosztów pracy , m.in. przez zastępowanie sklepowych załóg pracownikami firm zewnętrznych.

"Skala tego zjawiska zakrawa ostatnio na patologię - pod względem leasingowych form zatrudnienia w handlu wyszliśmy na pierwsze miejsce w Europie. Pracownicy z umowami cywilnoprawnymi pracują już nie za dwóch, a za trzech. Musimy o tym mówić, bo dochodzimy do czerwonej linii " - mówił we wtorek PAP przewodniczący Solidarności handlowców Alfred Bujara.

Zaznaczył, że pracownicy marketów mają już dość niekorzystnych dla nich form zatrudnienia i niskich zarobków . Chcą poinformować opinię publiczną o swojej sytuacji, dlatego w najbliższy czwartek przystąpią do strajku włoskiego - pracując w sposób skrajnie obowiązkowy, zgodnie ze wszystkimi procedurami i rozdając klientom ulotki.

Protest lokatorski i spotkanie-farsa zorganizowana przez Miasto

Kraj | Lokatorzy

Kilkadziesiąt osób protestowało dziś przed sądem na al. Solidarności przeciwko często bezprawnym działaniom sądów wobec lokatorów. Protest był zorganizowany przez Warszawskie Stowarzyszenie Lokatorów w ramach Międzynarodowego Dnia Lokatora.

Chodziło m.in. o eksmisję do pomieszczeń tymczasowych zamiast do lokalów socjalnych i o decyzjach w zakresie reprywatyzacji budynków. Po proteście, demonstranci przeszli na ulicę Smolną, gdzie w tym samym czasie odbywało się spotkanie organizowane przez władze Warszawy - tzw."Warszawskie Spotkanie Mieszkaniowe".

Spotkanie było totalną farsą. Miasto chciało jedynie "poinformować ludzi" a nie odpowiadać na konkretne pytania. A pytań było wiele - tylko miasto nie miało na nie odpowiedzi. Wicedyrektor Biura Polityki Lokalowej Katarzyna Łęgiewicz twierdziła, że nie wiedziała o kilku konkretnych przypadkach, które były omówione na spotkaniu, choć były one opisane w raporcie Komitetu Obrony Lokatorów w kwietniu. Lokatorzy przypomnieli, że kilkakrotnie opisali swoje problemy, ale nie zostało zaproponowane żadne rozwiązanie ze strony miasta. Ludzie obecni na sali krzyczeli, że trzeba zlikwidować Biuro Polityki Lokalowej, bo nic nie robi, by rozwiązać problemy mieszkańców - a jedynie tworzy nowe problemy.

Komisja Europejska chce karać rządy, które nie wdrożą antyspołecznej polityki

Kraj | Gospodarka | Tacy są politycy

Wraz z falą strajków i protestów przeciw cięciom socjalnym, które przetoczyły się w ostatnim tygodniu przez Hiszpanię, Belgię, Włochy Grecję, Komisja Europejska zaproponowała nowe środki, które mają wymusić posłuszeństwo rządów krajów znajdujących się w strefie Euro. Komisja zagroziła wielomiliardowymi grzywnami krajom takim jak Hiszpania i Irlandia, jeśli rządy tych krajów ustąpią z drogi cięć budżetowych.

Według planu Komisji, Ministerstwa Skarbu krajów należących do Strefy Euro mają złożyć pieniądze w Brukseli w centralnym depozycie. Pieniądze przepadną, jeżeli rządy nie będą w stanie przekonać władz Unii Europejskiej, że wykonały wystarczająco dużo, by wdrożyć cięcia socjalne. Dla Hiszpanii, ceną nieposłuszeństwa byłaby równowartość 2 miliardów euro (czyli 0,2% PKN), a dla Francji ceną byłoby 3,8 miliarda euro.

Rząd Niemiec ochoczo poparł te kroki, nazywając je drogą do „odpolitycznienia” cięć socjalnych. Jose Manuel Barroso, Przewodniczący Komisji, podkreślił, że rządom państw nie można zaufać, by chciały samodzielnie wykonywać niepopularne decyzje oszczędnościowe. „Decyzje podejmowane przez instytucje demokratyczne na świecie są – bardzo często – nieprawidłowe” – powiedział Barroso.

http://www.telegraph.co.uk/news/worldnews/europe/spain/8032851/Europe-on...

Warszawa: Demonstracja lokatorska Związku Syndykalistów Polski

Kraj | Lokatorzy | Protesty

Dziś na warszawskiej Pradze odbyła się demonstracja lokatorska zorganizowana przez Związek Syndykalistów Polski, z udziałem Lewicowej Alternatywy oraz lokatorów działających w Komitecie Obrony Lokatorów oraz Warszawskim Stowarzyszeniu Lokatorów. Celem demonstracji było przypomnienie o wciąż nierozwiązanych problemach lokatorów, takich jak nadmiernie wysokich i wciąż podwyższanych czynszach, zaniedbaniach remontów, zbyt restrykcyjnych kryteriach uprawniających do najmu lokali komunalnych, oraz dzikiej reprywatyzacji kamienic - wraz z "żywym inwentarzem" - czyli lokatorami.

Demonstracja była odpowiedzią na brak zainteresowania Rady Warszawy i władz lokalowych postulatami lokatorskimi, co widać było na ostatniej nadzwyczajnej sesji Rady Warszawy.

Jedną z metod walki proponowanej przez Związek Syndykalistów Polski jest tzw. "Strajk czynszowy". Polega on na częściowym lub całkowitym powstrzymaniu się od płacenia czynszu do czasu realizacji postulatów lokatorskich. Zdania co do tej metody są podzielone i nie wszyscy lokatorzy ją aprobują. Część liderów lokatorskich postawiła na ugodową postawę wobec władz miasta i potępiła strajk czynszowy licząc na korzyści płynące z dobrych stosunków z władzami.

Warszawa: Radni kolejny raz zlekceważyli lokatorów

Kraj | Lokatorzy

W dniu 30 września, odbyła się Nadzwyczajna sesja Rady Miasta Stołecznego Warszawy dotycząca konsultacji społecznych oraz powołania tzw. „Lokatorskiego Okrągłego Stołu”. Na sali obrad obecnych było około 300 lokatorów. Lokatorzy mieli na sobie koszulki z napisem "Strona Społeczna". Po raz kolejny, politycy rządzący Warszawą okazali zupełne niezrozumienie dla postulatów organizacji lokatorskich.

Radni wszystkich ugrupowań jednogłośnie odrzucili możliwość głosowania nad uchwałą powołującą Zespół wspólny do rozwiązywania problemów lokatorów, w którym reprezentowani byliby zarówno lokatorzy, jak i urzędnicy miejscy zajmujący się sprawami lokalowymi. Przeciw głosowali radni PiS, SLD, PO i niezrzeszeni. Wiceprezydent miasta, Andrzej Jakubiak, odrzucił wszelkie argumenty organizacji lokatorskich zrzeszonych w Stronie Społecznej, dotyczące nieprawidłowych zwrotów kamienic.

Jakubiak powtórzył też nieprawdziwe informacje dotyczące kryteriów dochodowych, co było przedmiotem kontrowersji w lipcu zeszłego roku.

Płock: brutalne gwałty policjantów na prostytutkach

Kraj

Dwóch płockich policjantów z prewencji i dochodzeniówki usłyszało zarzuty gwałtów ze szczególnym okrucieństwem, do których dochodziło w agencji towarzyskiej.

Iwona Śmigielska-Kowalska rzeczniczka prokuratury okręgowej w Płocku, powołując się na dobro śledztwa, odmówiła informacji na temat szczegółów - m.in. tego, kiedy dochodziło do gwałtów i ile jest pokrzywdzonych. - Czynności w sprawie wciąż trwają, dlatego na chwilę obecną nie mogę mówić o szczegółach sprawy - oświadczyła.

Przyznała jedynie, że w śledztwo prowadzone jest od kilku miesięcy.

Śląsk: Policjanci kradli broń

Kraj

Czterej policjanci ze Śląska wynieśli z magazynów ponad 100 sztuk broni, duże ilości amunicji i policyjnego sprzętu - wynika z ustaleń zamkniętego właśnie śledztwa. Wśród nabywców skradzionego sprzętu byli także m.in. policjanci. Akt oskarżenia w tej sprawie, obejmuje łącznie 32 osoby (w tym 19 policjantów) postawiono im łącznie 252 zarzuty a sprawa toczyła się od 2007 roku. Kiedy wyszła ona na jaw, część podejrzanych w śledztwie funkcjonariuszy i pracowników cywilnych policji straciła pracę jednak niektórzy zostali tylko przesunięci do innych zadań.

Widmo PO-PiS krąży nad Polską

Kraj | Publicystyka | Ruch anarchistyczny | Tacy są politycy

Pod względem realizowanej polityki PO nie różni się wiele od PiS – dla znawców tematu to oczywista oczywistość. W pewnych sprawach PiS poszedł nawet dalej niż PO (obniżenie podatków dla najbogatszych, likwidacja podatku spadkowego, podpisanie przez Lecha Kaczyńskiego ustawy antylokatorskiej itd.).

Taktyka realizowana przez PO-PiS, to polityka niebezpieczna właśnie z tego względu, że parę milionów ludzi daje się nabrać na propagandę, a nie zwraca wciąż uwagi na działania tych organizacji. Obie partie są de facto partiami sojuszniczymi, są jak bracia syjamscy. Jedna bez drugiej nie mogłaby istnieć. Obie nauczyły się dzielić elektorat żywiąc go strachem przed “tymi drugimi”. PO posługuje się wizją dyktatury Kaczyńskiego, wykorzystując przy tym wady jego charakteru, a nawet usterki urody, co jest zabiegiem dość prymitywnym. Dochodzi do tego, że wśród konserwatywnych zwolenników PO rozpuszczane są plotki, że Jarosław Kaczyński jest homoseksualistą, a żaden prawicowiec nie powinien głosować na “pedała”. Wszystkie chwyty w tej grze są jak widać dozwolone. Mało kto jednak zauważa, że PO rządzona jest przez Tuska równie dyktatorsko co PiS, każdy kto realnie zagrozi we władzy wodzowi, jest wycinany (jak ostatnio Schetyna). Tusk, gdyby miał przyzwolenie społeczne, sam chętnie by wprowadził dyktaturę, zdelegalizował związki zawodowe, a pracowników zapędził do “jeszcze bardziej wydajnej pracy na rzecz wzrostu PKB”. Zagrożenie dyktaturą ze strony PO jest więc podobne, jak ze strony PiS, więc różnicy wielkiej tu nie ma.

Na propagandę PO łatwo chwyta się otumaniona gawiedź z dużych miast, tzw. “wykształceni idioci”, których jedyna znajomość meandrów polityki i gospodarki polega na tym, że są “oczytani” Gazetą Wyborczą i “naoglądani” Faktami TVN. Oczywiście nie dziwię się tym, którzy głosują na PO z powodu swojego interesu klasowego. Dla zamożnych to zupełnie naturalne i z ich punktu widzenia rozsądne głosować na swoją partię, która dba o ich interesy. Jednak do wygrania wyborów nie wystarczą głosy 20 procent tych, którzy są wygrani w tym systemie. Do tego potrzeba wyżej wspomnianych “zaczadzonych” propagandą, którzy będą głosować nawet wbrew swojemu interesowi.

Wielu “oczytanych” wyborców PO, to naturalnie obecni, albo byli studenci, którzy nie mają własnego mieszkania, albo zadłużyli siebie i całą rodzinę na bajońską sumę na 30 lat i do końca swojego zawodowego życia będą niewolnikami banków, żeby mieć swój kąt. Często pracują w urągających człowieczeństwu warunkach, za pensję, która ledwo wystarcza na przeżycie. Albo pracują po butem wszechwładnego szefa, w wiecznym strachu, że szef się zdenerwuje i zwolni delikwenta. Pan doskonale wie, że ten piszczący wykształcony frajer pod jego butem, który naparza w klawiaturę przy komputerze, to jego niewolnik, bo spłaca kredyt mieszkaniowy i panicznie lęka się z tego powodu stracić pracę. Ten, który nie ma kredytu, też się boi spaść do poziomu wiecznie bezrobotnego absolwenta szkoły wyższej, których jest sporo. Od studiów mieszka w swego rodzaju komunie, po kilka osób w jednym mieszkaniu. Szans na założenie rodziny nie ma żadnej. Ale obaj codziennie wytrwale i bezkrytycznie chłoną GW, Politykę, Dziennik lub ich internetowe mutacje, które transmitują im do głów politykę niezgodną z ich interesem klasowym. Media te wmawiają im wbrew faktom, że są klasą średnią, przyszłością narodu, że tylko nieudacznicy nie mają porządnej pracy, że zabezpieczenia socjalne to przeżytek komuny, że Polska to zielona wyspa, a innym jest jeszcze gorzej itd. A nade wszystko media te wzmagają strach i pogardę względem “buraków z PiS”. Jak ci dorwą się do władzy, to Polska stanie się “pośmiewiskiem świata”, tak jakby “świat” bardzo interesowało co się dzieje w Polsce. Zaopatrzeni w taką wiedzę biegną grzecznie głosować na PO ze ślepej, nieodwzajemnionej miłości lub strachu.

Ale jest i druga strona tego medalu. Sojusznik PO, czyli PiS dba, aby nie stracić agresywnego wizerunku (podczas ostatnich wyborów sztab wyborczy złagodził Kaczyńskiemu wizerunek, ale tenże uznał, że był wtedy “otumaniony lekami po śmierci brata” i że został przez sztabowców wprowadzony w maliny, teraz zostali wycięci w PiS, aby więcej takiego “złagodzenia” już nie było). Dzięki temu zagospodarowuje swój elektorat także strachem przed “liberałami z PO”, którzy chcą wyprzedać Polskę Niemcom i Ruskim. PiS, w sojuszu z biurokracją NSZZ Solidarność, z którą są w towarzyskich związkach od lat, próbuje zagospodarować pokrzywdzonych przez obecny system. Oczywiście PiS, jak pisałem wyżej, realizuje tą samą politykę, co PO – czyli Polski tylko dla bogatych. Niemniej jednak propaganda skierowana jest do innej części elektoratu i stąd inny język jest wykorzystywany. PiS nie mówi biednym z małych miasteczek, że jest dobrze, bo ci nie są już tak zaczadzeni jak “młodzież PO” i w to po prostu nie uwierzą. Trzeba więc użyć innych forteli i haseł. Bardzo pomocny w tym celu jest nacjonalizm oraz religia, które odwracają uwagę ludzi od spraw doczesnych w kierunku abstrakcji.

PiS-owcy mówią, że interes narodowy jest najważniejszy i dlatego lepiej, żeby kapitał był w rękach polskich kapitalistów niż zagranicznych i skoro tak nie jest – mamy kryzys. PiS jest mistrzem również w przekręcaniu na swoją korzyść drugorzędnych dla przeciętnego człowieka wydarzeń, jak np. katastrofa w Smoleńsku i wmawianiu ludziom, że to co się stało jest ważniejsze niż to, że nie mają na chleb, leczenie czy mieszkanie. Bo czyż nasze marne problemy z przeżyciem do pierwszego nie giną w cieniu tak wielkiego wydarzenia jak “wymordowanie naszej elity”? A sugestie, że to był zamach rozpowszechniane są dość szeroko przez PiS-owców i usłużnych wobec nich dziennikarzy. Ludzie zamiast się buntować przeciwko realnym problemom, zajmują się szukaniem spisków i zdrad narodowych.

Dla nas, aktywistów, którzy próbują sprowadzić problemy z nieba na ziemię sytuacja jest wobec powyższego trudna, ale nie beznadziejna. Wielu aktywistów ma do czynienia z oboma przykładami fiksacji: “na PiS” i “na PO”, w zależności od tego w jakich środowiskach aktualnie działają. Jeśli chodzi o środowiska młodych wykształconych pracowników, to tu raczej dominuje propaganda PO-wska. Trzeba tłumaczyć każdemu z osobna, że nie ma co się łudzić, że wbije się do elity (statystyka niestety nie jest dla nich optymistyczna) i że robienie dobrze bogatym, nie służy biednym i średniozamożnym. Tutaj jest o tyle skomplikowana sytuacja, że wiele z tych osób utożsamiło swój interes z interesem klasowym bogatych. Są tego dwa powody: część “wykształciuchów” wierzy, że wkrótce dostanie świetnie płatną posadę i zamiast w Biedronce, czy w fabryce będzie kosić kasę jako top-menedżer w korporacji. Po co więc ma dbać o interes klasowy, skoro jego pozycja jest tylko tymczasowa? Drugi powód to neoliberalny mit utrwalany przez media, że jeśli bogatym jest lepiej, to bogactwo “skapuje” na dół w postaci większej liczby miejsc pracy. Nigdzie na świecie takiego cudu nikt nie zaobserwował, ale wiele osób w to wierzy, podobnie jak w wiele innych neoliberalnych bajek, które “na oko” wydają się mieć ręce i nogi (jak np. to, że jeśli obniżymy podatki bogatym to chętniej będą chcieli je płacić i tym samym większe będą przychody do budżetu).

Ze skrzywieniem “na PiS” mają do czynienia aktywiści, którzy działają wśród tych, którzy nie skończyli studiów, pochodzących z mniejszych miejscowości, albo mieszkańców biedniejszych dzielnic dużych miast oraz wśród ludzi starszych. Tu o tyle sytuacja jest łatwiejsza, że ci ludzie zwykle wiedzą, że sytuacja jest tragiczna i że bogaci nie chcą dobrze dla wszystkich. Na tę podstawową świadomość klasową PiS (razem z klerem) próbują jednak nałożyć “nakładkę” nacjonalistyczno-religijną, która jak pisałem wyżej odciągnie ich myślenie i działania od prawdziwych przyczyn w kierunku urojeń. Winny nie jest system jako taki, ale nieodpowiedni ludzie, którzy aktualnie rządzą, ponieważ albo są agentami Ruskich, czy Niemców, albo służb specjalnych, albo komunistami itd. Trzeba ich wymienić na prawdziwych Polaków-katolików i będzie dobrze.

PiS nie proponuje żadnych sensownych rozwiązań dla biednych i średniozamożnych. Wystarczy posłuchać ich konferencji prasowych, skupiają się wyłącznie na krytyce PO, ale nie przedstawiają żadnych alternatyw – bo ich nie mają. Czasem rzucą becikowym, co w kontekście ogromu potrzeb ludzi jest śmieszne. PiS także powiązany jest z biznesem, ale innego rodzaju niż PO. Np. lansowane przez PiS SKOK-i (Spółdzielcze Kasy Oszczędnościowo-Kredytowe), jako alternatywa dla złodziejskich banków, wynika nie z przyczyn ideowych, albo dlatego, że SKOK-i robią dobrze ludziom, ale z powiązań biznesowych. Wiele osób, które miało z niektórymi SKOK-ami do czynienia uważa je za często jeszcze bardziej złodziejskie organizacje finansowe niż banki. Znam takie przypadki, które niewiele różnią się od polityk osławionego Providenta. Ale dla PiS są dobre, bo to “polski kapitał”, co z tego że wyrwany z gardła różnymi sztuczkami biednym za namową aparatczyków PiS i kleru. Nie ma dobrego kapitalizmu, wszystko jedno czy polskiego, czy niemieckiego.

Co wobec tego robić? Doświadczenie ostatnich lat pokazuje, że jedyną dla nas drogą jest po prostu bycie z tymi ludźmi. I to nie zaczynając od mądrych wykładów filozoficznych, co Bakunin sądził na temat państwa, ale działając w konkretnych sprawach pracowniczych czy lokatorskich. Ludzie często trafiają w szpony tej czy innej mafii politycznej (wszystko jedno czy nazywa się PO, PiS, czy PPP) dlatego, że nie widzą alternatywy. Nikt do nich przez lata nie wychodził z żadną propozycją. Nie należy spodziewać się też, że z dnia na dzień wyparują im te czy inne mity z głów, wtłaczane przez lata w szkole, kościele, mediach. Trzeba mieć wiele cierpliwości dla ludzi współpracując z nimi. Ale praktyka pokazuje, że w końcu ludzie się przekonują kto działa wspólnie z nimi na rzecz ich dobra, a kto tylko chce się dorwać do kasy i stołków. Ludzie widzą, np. jak warszawscy PiS-owcy próbują przypisać sobie dorobek organizacji lokatorskich. Np. jeden z kandydatów PiS napisał w swoich materiałach propagandowych, jakoby rzekomo “załatwił kilkaset spraw lokatorskich”, gdy tymczasem jego “załatwienie” polegało na tym, że odsyłał ludzi do Komitetu Obrony Lokatorów, który faktycznie te sprawy rozwiązywał. Ludzie mogą być otumanieni, ale nie są na tyle głupi, żeby nie wiedzieć kto naprawdę dla nich coś zrobił konkretnego.

Proces 38 anarchistów przed sądem w Poznaniu

Kraj | Represje | Ruch anarchistyczny

1 października przed sądem grodzkim stanie 38 osób oskarżonych z art. 50 kw, tj. nierozejście się na wezwanie funkcjonariusza policji, czego dopuścić się mieli uczestnicy protestu 8 marca 2010 r. na terenie Międzynarodowych Targów Poznańskich. Wezwania nie było, za to protestujący doskonale pamiętają pałowanie, ciągnięcie za włosy i pobicia w radiowozach. Kilka osób poddało się obdukcji.

Przypomnijmy: 8 marca b.r. na terenie MTP odbywał się Kongres z okazji 20-lecia samorządu terytorialnego, w którym udział wzięło ok. tysiąca wójtów, burmistrzów, prezydentów, starostów i marszałków. Przed jego rozpoczęciem środowiska związane ze skłotem Rozbrat i poznańską Federacją Anarchistyczną zorganizowały pikietę. Protestujący pod hasłami „Miasto to nie firma. Rozbrat zostaje” – zablokowali wjazd, a następnie weszli nie zatrzymani na teren targów. Tam zostali zaatakowani przez siły prewencji policji. Wiele osób zostało dotkliwie pobitych, 38 zatrzymano i przewieziono na komisariat. Policjanci z taką siłą okładali nieuzbrojonych demonstrantów, że niektórym połamały się, wykonane ze specjalnego tworzywa, pałki.

Kraków: Kładka dla turystów, eksmisje dla mieszkańców

Kraj | Publicystyka

Już w najbliższy czwartek, 30 września otwarta zostanie kładka pieszo-rowerowa na Wiśle. Połączy ona Podgórze z Kazimierzem. Jak piszą z radością redaktorzy Gazety Wyborczej będzie ona szansą by Podgórze stało się drugim Kazimierzem. Tylko kto na tym skorzysta? Na pewno nie zwykli mieszkańcy.

Około 100 metrów od mostu Piłsudskiego, po blisko 2 latach prac, za 38 milionów złotych powstała kładka pieszo-rowerowa łącząca Kazimierz i Podgórze. Można by się ucieszyć, że władze naszego miasta nareszcie pomyślały o rowerzystach i zwykłych, niekoniecznie zmotoryzowanych, mieszkańcach. Jednak nic bardziej mylnego. Most z założenia jest stworzony pod turystów. Chodzi o to by ci imprezujący na Kazimierzu, gdy najdzie ich ochota na zmianę knajpy mogli łatwiej przedostać się na drugi brzeg Wisły i tam korzystać z nowo powstałych lokali.

Warszawa: Duża demonstracja ugodowych central związkowych

Kraj | Prawa pracownika | Protesty

Dziś w Warszawie pod Kancelarią Premiera miała miejsce wielotysięczna demonstracja "żółtych" central związkowych: "Solidarności" i OPZZ. Hasłem demonstracji było "Nie – dla cięć budżetowych! Tak-dla ochrony miejsc pracy i wzrostu gospodarczego!" Akcja była częścią kampanii protestacyjnej zorganizowanej przez Europejską Konfederację Związków Zawodowych.

Protest w Warszawie należał do najmniej widowiskowych w Europie. Organizatorzy nawoływali do zachowania porządku i nie atakowania policji petardami. Dopilnowali też, by nie doszło do niebezpiecznej kumulacji uczestników protestu pod samym wejściem do Kancelarii. Polskie media głównego nurtu dopilnowały, by wzmianki o proteście szybko schodziły ze strony głównej.

W demonstracji uczestniczyli również anarcho-syndykaliści z ZSP, którzy rozdawali ulotki przypominające o pozorowanej walce "żółtych" central związkowych i ich kolaboracji z pracodawcami i rządem w ramach Komisji Trójstronnej.

Tekst ulotki ZSP

Kanał XML