Prawa pracownika

Wrocław: szykują się zwolnienia w szpitalu rehabilitacyjnym na Poświęckiej

Kraj | Prawa pracownika

 Blokada drogi w obronie szpitala z września 2009Potwierdzają się obawy o których pisaliśmy półtora roku temu - szykują się redukcje etatów w szpitalu rehabilitacyjnym przy ul. Poświęckiej we Wrocławiu. Gdy jesienią 2009 roku pojawiły się plany połączenia placówki ze szpitalem na ul. Kamińskiego pacjenci tego pierwszego zorganizowali spontaniczną blokadę drogi. Obawiali się wówczas, że połączenie to pierwszy krok do likwidacji placówki, która właściwie stanowi dom dla wielu niepełnosprawnych ludzi. Kolejny protest miał miejsce podczas głosowania sejmiku wojewódzkiego nad połączeniem szpitali.

Obecnie w szpitalu mowa jest o zwolnieniu od 4 do 7 osób (rehabilitantów i sanitariuszy) oraz zmiany profilu rehabilitacji ze stacjonarnej na półstacjonarną. Sprawujący obecnie pieczę nad jednostką dyrektor szpitala przy Kamińskiego, Wojciech Witkiewicz, uważa, że skoro NFZ nie dofinansowuje odpowiednio zabiegów rehabilitacyjnych on nie będzie do nich dokładać.

Pacjenci, dla których pobyt w szpitalu często jest jedyną szansą na normalne życie są bardzo zaniepokojeni. Już półtora roku temu publikowaliśmy opinie jednej z pacjentek, na temat tego, że zachowanie funkcji rehabilitiacji jest kluczowe dla życia wielu osób.

Pełny opis sytuacji w szpitalu autorstwa Marcina Antoniaka, długoletniego pacjenta placówki znajduje się tutaj.

Przekręt TV przygotowuje film o sytuacji.

OTTO Workforce odmawia pracownikowi wypłacenia wynagrodzenia za zwolnienie chorobowe

Świat | Prawa pracownika | Protesty

Kampania na rzecz poprawy traktowania pracowników agencji pracy tymczasowej OTTO Workforce trwa nadal. Jeden z pracowników, M., pracował na terenie Belgii przy przeładunku towarów. Podczas pracy doznał uszczerbku na zdrowiu, który objawiał się silnymi bólami kręgosłupa i okolicy podbrzusza. Pod koniec marca b.r. M. przebywał na urlopie w Polsce uzgodnionym z managerem oddziału i z centralą w Venray w Holandii. Już w Polsce, lekarz placówki medycznej współpracującej z OTTO wydał zwolnienie lekarskie z opisem dolegliwości. Zwolnienie lekarskie zostało przesłane do biura Otto w Warszawie. Jednak pracownicy biura poinformowali pracownika, że nie należy mu się wynagrodzenie za zwolnienie chorobowe, gdyż nie jest już pracownikiem OTTO. Do dnia dzisiejszego, nie otrzymał on należnego mu wynagrodzenia.

Wyślij protest w tej sprawie!

M. jest uprawniony do otrzymywania 91% wynagrodzenia podczas zwolnienia chorobowego. W jego przypadku wynosi to około 1000 euro na rękę miesięcznie. Firma jest zobowiązana pomóc mu rozwiązać problemy związane z ubezpieczeniem zdrowotnym i znaleźć mu pracę zastępczą, która nie wymaga noszenia ciężarów.

Banska Brystrica: Kolejna czerwona kartka dla OTTO Workforce

Świat | Prawa pracownika | Protesty

20 kwietnia Priama Akcia zorganizowała protest przeciw praktykom agencji pracy OTTO Workforce. Grupa aktywistów protestowała przed biurem OTTO w słowackiej Banská Bystrica aby wyrazić soldidarność z oszukanymi pracownikami. Akcja odbyła się w ramach Dni przeciw granicom w solidarności z pracownikami imigrantami, organizowanych przez Międzynarodowe Stowarzyszenie Pracowników (IWA-AIT).

Priama Akcia poinformowała dziennikarzy z TA3 i Radio Regina, którzy byli na proteście o przyczynach akcji. Powieszony został baner przed biurem agencji.

Kierownik biura nie chciała przyjąć czerwonych kartek z żądaniami wobec firmy, więc aktywiści zostawili je w biurze i powiedzieli, że będą informować szefa firmy, Franka van Gool, o proteście. (Czerwone kartki są aluzją do systemu kar, które stosuje OTTO, potrącając pozaregulaminowo grzywny od pracowników za drobne przewinienia. Tym sposobem, firma dodatkowo zarabia na pracownikach tymczasowych.)

Wyślij dziś protest do Office Angels!

Świat | Prawa pracownika

Brytyjska sekcja Międzynarodowego Stowarzyszenia Pracowników Solidarity Federation organizuje kampanię solidarnościową z pracownikom tymczasowym, który nie otrzymał pensji za swoją pracę. Pracował zaledwie 3 dni, jednak nie otrzymał ani centa od pracodawcy.

Wielu pracowników tymczasowych nie otrzymuje pensji, a agencje pracy tymczasowej czują się bezkarne. Dlatego chcemy pokazać im, że nie jesteśmy obojętni.

Możesz wysłać mail do biura agencji Office Angels poprzez formularz.

Korea Południowa: Rośnie liczba ofiar wśród uczestników zdławionego strajku w Ssangyong

Świat | Prawa pracownika

Dwa lata po brutalnym stłumieniu strajku pracowników Ssangyong Motors przez policję, coraz więcej pracowników, którzy wtedy zostali zwolnieni umiera przedwcześnie.

Dwa lata temu, zarząd Ssangyong Motor Company w Pyongtaek podjął decyzję o zwolnieniu tysiąca pracowników. Reakcja pracowników była stanowcza: robotnicy zajęli teren fabryki i okupowali ją przez 77 dni, od maja do sierpnia 2009 r. Do opuszczenia fabryki zmusił ich dopiero zmasowany atak policji i wojska.

Bezpośrednio po wydarzeniach, wielu aktywistów zostało aresztowanych i skazanych na lata więzienia. Większość została po prostu zwolniona. Pracowników zwodzono obietnicami późniejszego zatrudnienia, które jednak okazały się fałszywe.

Wielka Brytania: Dzień walki z cięciami socjalnymi w Brighton

Świat | Prawa pracownika | Protesty

Członkowie grupy SolFed z Brighton wzięli udział w pikiecie pod placówką służby zdrowia prowadzoną przez firmę ATOS, w ramach dnia protestu przeciwko cięciom. Protest został zorganizowany przez grupę pracowników służby zdrowia i osób pobierających świadczenia. ATOS jest firmą prywatną, która otrzymuje miliony funtów od państwa, by wydawać orzeczenia o zdolności do pracy chorym i niepełnosprawnym. Diagnozy wydawane są przy pomocy programu komputerowego, który wydaje absurdalne diagnozy, które np. uznają osoby, które doświadczyły amputacji dłoni, jako „lekko” niepełnosprawnych i w pełni zdolnych do pracy.

Podczas pikiety, demonstranci rozwinęli bannery i rozdawali ulotki z hasłami przeciw kolaboracji firmy ATOS z systemem odbierającym świadczenia chorym i niepełnosprawnym. Pracownicy i chorzy odegrali teatr uliczny, ilustrujący sposób, w jaki ATOS przeprowadza „weryfikację” osób pobierających świadczenia.

Za: Solfed

Niemcy: Pracownicy walczą o prawo do srania

Świat | Prawa pracownika | Protesty

To nie żart. Jak informuje Anarchosyndykalistyczna Młodzieżówka ASJ, pewna firma świadcząca usługi call-centre w Lipsku wprowadziła nowe zasady korzystania z toalety w biurze. Pracownicy maja teraz tylko 5 minut na korzystanie z toalety. Jeżeli przekroczą ten czas, muszą się tłumaczyć przed szefem.

Nie ma przy tym znaczenia, czy ktoś ma problemy żołądkowe, jest w ciąży, ma okres, czy jakiekolwiek inne problemy. Podobne rozwiązania próbowała już wprowadzić w Niemczech sieć supermarketów LIDL, jednak w tamtym przypadku niemiecki sąd federalny wydał orzeczenie, które uznało takie praktyki za nielegalne.

Sekcja związku anarcho-syndykalistycznego FAU z Lipska wysłała do dyrekcji call-center list protestacyjny w tej sprawie, domagając się zaprzestania tej praktyki. Reakcja była natychmiastowa. Kierownictwo natychmiast wycofało się ze zmian.

Warszawa: Praca czasowa - spotkanie dyskusyjno-filmowe

Prawa pracownika
2011-04-16 16:30
2011-04-16 18:00

16 kwietnia (sobota) o godzinie 16:30
Miejsce: Centrum Społeczne MS (ul. Hoża 5/7, lokal 81)

We współczesnych stosunkach pracy coraz powszechniejsza staje się niestabilna, krótkoterminowa praca, świadczoną w oparciu o elastyczne formy zatrudnienia (umowy na czas określony, umowy cywilnoprawne i umowy z agencjami pracy tymczasowej). Pracownicy i pracownice zatrudniani w ten sposób pracują w różnych miejscach: w niskopłatnym sektorze usług (sprzątanie, gastronomia, ochrona), w służbie zdrowia (pielęgniarki i salowe), przemyśle (spawacze) i sektorze budowlanym a nawet w administracji publicznej (włączając w to instytucje rządowe). Łączy ich wspólny status społeczno-ekonomiczny: częste zmiany miejsca pracy, niskie wynagrodzenia, praktycznie nienormowany czas pracy, problemy z dostępem do systemu zabezpieczenia społecznego (system emerytalny i wsparcie dla osób bezrobotnych) oraz niewielkie zaangażowanie w związki zawodowe.

Rozwój pracy czasowej przedefiniowuje więc stosunki pracy i wyznacza kres charakterystycznego dla fordyzmu reżimu zatrudnienia: zatrudniających tysiące osób zakładach pracy (metalurgia, przemysł samochodowy), gdzie robotnicy cieszyli się gwarancją zatrudnienia po emeryturę i względnie wysokim poziomem wynagrodzeń i świadczeń socjalnych. W miejsce fordowskich molochów, na rynku zaczynają dominować małe i średnie przedsiębiorstwa operujące w sektorze usług i oparte o krótkoterminowe „śmieciowe umowy”.

Te przemiany nie pozostają bez wpływu na sytuację pracowników i ruchu pracowniczego:

* indywidualni pracownicy są w większym stopniu poddani presji aby pracować dłużej i za niższe wynagrodzenia, rzadziej korzystają też z różnych świadczeń socjalnych (problemy z uzyskaniem prawa do zasiłku dla bezrobotnych, zagrożenie uzyskaniem w przyszłości głodowej emerytury itp.),
* klasa pracownicza ulega daleko idącej segmentacji, jest coraz mniej jednorodna (pojawiają się konflikty np. pomiędzy pracownikami „etatowymi” a zatrudnianymi przez agencje pracy tymczasowej), a warunki pracy wszystkich pracujących ulegają pogorszeniu,
* rozwój pracy czasowej negatywnie wpływa na związki zawodowe i organizacje pracownicze: prekariatowi (pracownikom i pracownicom zatrudnianym na „śmieciowe umowy”) trudno jest działać w ramach wyznaczanych przez prawo pracy i tradycyjną działalność związków zawodowych.

Na spotkaniu 16 kwietnia, chcemy wspólnie zastanowić się nad konsekwencjami rozwoju pracy czasowej i podyskutować o możliwościach organizowania oporu pracowniczego w tych nowych warunkach. Podstawowym pytaniem, jakie sobie stawiamy jest kwestia: w jaki sposób praca czasowa zmienia stosunki pracy i wpływa na działalność ruchu pracowniczego?

Punktem wyjścia będzie dla nas prezentacja rozwoju pracy czasowej w Polsce oraz film „Wielkie sprzątanie u podwykonawców” - podczas spotkania odbędzie się pierwszy w Polsce pokaz filmu „Wielkie sprzątanie u podwykonawców” (reż Ivora Cusack, Francja, 2008, 70 minut) opowiadającego o strajku sprzątaczek zatrudnianych przez podwykonawcę ACCOR.

Więcej informacji: http://la.org.pl/klub/?p=157
Strona klubu: www.la.org.pl/klub

Japońskie tsunami dociera nad Odrę

Kraj | Prawa pracownika

Władze fabryki Toyoty w podwrocławskim miasteczku Jelcz-Laskowice poinformowały o wstrzymaniu produkcji.

Spowodowane jest to sytuacją w innych fabrykach koncernu, m.in. we Francji, Turcji i Wielkiej Brytanii. Montownie w tamtych krajach ucierpiały z powodu przerwania produkcji w samej Japonii. Części wyprodukowane w Jelczu - Laskowicach są więc zbędne, nie ma też magazynów aby je przechować.

Przerwa będzie trwała od 21 kwietnia do 3 maja. Rzecznik Toyoty w Jelczu-Laskowicach, Grzegorz Górski zapewnia, że dzięki takiemu okresowi "nasi pracownicy mogą spędzić więcej czasu z rodzinami".

Hiszpania: Trwają protesty pod Pizza Hut w Caceres i Badajoz

Świat | Prawa pracownika | Protesty

CNT prowadzi protesty pod Pizza Hut - co piątek w Cáceres i co sobota w Badajoz.

Już odbyło się 6 protestów w Cáceres i 4 w Badajoz. Między 20:30 i 22:00 praktycznie nie można spokojnie zjeść w Pizza Hut z powodu silnych protestów pracowniczych. Konflikt zaczął się pojawiać w mediach. Canal Extremadura Radio zrobił wywiad z represjonowanymi pracownikami i niedługo protest będzie pokazany w telewizji regionalnej.

W tym czasie, akcjonariusze z firmy INVERSIÓN Y RESTAURACIÓN EXTREMADURA S.A, która kieruje siecią franczyzową Pizza Hut w Extremadurze, nadal naruszają prawa pracowników swoimi kłamstwami i przekrętami. Po tym, jak firma musiała przystać na powstanie związku, stara się przeszkodzić w wykonanywaniu uprawnień związkowych, które są gwarantowane w Ustawie o Wolności Związkowej. Argumentem jest to, że CNT nie bierze udziału w wyborach związkowych. Firma jeszcze nie zdaje sobie sprawy z kim ma do czynienia.

Słowacja: Akcja w OTTO Workforce

Świat | Prawa pracownika | Protesty

8 kwietnia aktywiści ze słowackiej grupy Priama Akcja wpadli do biura agencji pracy tymczasowej OTTO Workforce w Presovie. Rozdali pracownikom biura czerwone kartki, które mają zostać przekazane ich pracodawcy. Firma OTTO rozdaje swoim pracownikom czerwone i żółte kartki, gdy chce nielegalnie i arbitralnie potrącić pieniądze z ich pensji.

Priama akcja także poinformowała pracowników, że OTTO zapłaciło pracownikom część załegłej pensji, chociaż na początku agencja twierdziła, że nieprawidłowe potrącenia nie miały miejsca.

Priama akcja zamierza kontynuować kampanię przeciw nieuczciwym praktykom tej agencji, dopóki coś nie zmieni się na korzyść pracowników.

www.priamaakcia.sk

Japońscy pracownicy tymczasowi stawiają czoła promieniowaniu

Ekologia/Prawa zwierząt | Prawa pracownika | Publicystyka

Ziemia się zatrzęsła w kompleksie elektrowni atomowej Fukushima Daiichi. Masayuki Ishizawa ledwo mógł ustać na nogach. Z hełmem w ręku, wybiegł z pomieszczenia dla pracowników na zewnątrz reaktora nr. 3, gdzie wraz z innymi pracownikami dokonywał napraw. Dostrzegł komin i dźwigi chwiejące się jak drzewa na wietrze. Wszyscy krzyczeli w panice.

55-letni pan Ishizawa biegł ile sił w nogach do bramy zakładu. Jednak ochrona nie chciała go wypuścić. Przed bramą ustawiła się długa kolejka samochodów. Niektórzy kierowcy trąbili niecierpliwie. “Proszę pokazać identyfikator” – powiedział strażnik, nalegając na dopełnienie prawidłowej procedury. Gdzie byli zwierzchnicy? - zapytał strażnik.

“Co pan mówi” – krzyknął pan Ishizawa. Spojrzał przez ramię i dostrzegł cień na horyzoncie, na morzu. Krzyknął znów – „nie wie pan że nadchodzi tsunami?”

Panu Ishizawa wreszcie mógł opuścić zakład. Nie jest specjalistą od energetyki jądrowej, nie jest nawet pracownikiem Tokyo Electric Power Company, operatora uszkodzonej elektrowni. Jest jednym z tysięcy niewykwalifikowanych, przemieszczających się pracowników tymczasowych, którzy wykonują większość niebezpiecznych prac w elektrowniach atomowych w Japonii i w innych krajach. Ludzie ci zostali zwabieni wyższymi zarobkami, które są oferowane pracownikom pracującym z promieniowaniem. Jako grupa, pracownicy tymczasowi zostali w zeszłym roku narażeni na poziom promieniowania do 16 razy wyższy, niż poziom na który byli narażeni pracownicy Tokyo Electric. Tak wynika z danych japońskiej Agencji Bezpieczeństwa Nuklearnego, która zajmuje się regulacją przemysłu atomowego. Pracownicy tymczasowi są kluczowi w momencie prób zażegnania kryzysu nuklearnego, takiego jak w elektrowni w Fukushimie.

Pracownicy tymczasowi są typowym zjawiskiem w Japonii, gdzie pracownicy są podzieleni na dwie kategorie: elitę dobrze opłacanych pracowników w najlepszych firmach, oraz podklasę pracowników, którzy pracują za niższe wynagrodzenia, w niepewnej pracy, otrzymując mniejsze świadczenia. Według krytyków, takie praktyki zatrudnienia zagrażają zdrowiu pracowników i bezpieczeństwu 55 reaktorów jądrowych w Japonii.

“To ukryty świat energetyki jądrowej” powiedział Yuko Fujita, były profesor fizyki na Uniwersytecie Keio w Tokyo i wieloletni aktywista na rzecz lepszych standardów pracy w przemyśle jądrowym. „Gdy tylko wystąpią niebezpieczne sytuacje, wysyła się pracowników tymczasowych. To jest niebezpieczne dla nich i niebezpieczne dla przemysłu nuklearnego”.

Spośród około 83 tys. pracowników, zatrudnionych w 18 komercyjnie działających elektrowniach atomowych, 88% to pracownicy tymczasowi. To dane do marca 2010 r., podane przez agencję nadzoru nuklearnego. W elektrowni Fukushima Daiichi, aż 89% spośród 10303 pracowników było pracownikami tymczasowymi. Elitą japońskiego przemysłu jądrowego są operatorzy, tacy jak Tokyo Electric i firmy, które budują i utrzymują elektrownie, takie jak Toshiba i Hitachi. Jednak pod tymi firmami są podwykonawcy i podwykonawcy podwykonawców. Warunki zatrudnienia są gorsze na każdym szczeblu w dół: zarówno pod względem zarobków, świadczeń i ochrony przed promieniowaniem.

Wywiady przeprowadzone z wieloma pracownikami Fukushima Daiichi i innych elektrowni pokazują czarno obraz pracowników przemysłu jądrowego. Pracownicy są narażeni na bardzo wysokie temparatury, gdy starają się usunąć promieniowanie z kanałów elektrowni i basenów ze zużytym paliwem, przy użyciu mopów i szmat. To oni przygotowują urządzenia na wizytę inspektorów i inżynierów Tokyo Electric. To oni na mrozie wypełniają beczki skażonymi odpadami.

Niektórzy pracownicy są zatrudniani z budów, niektórzy są miejscowymi rolnikami, którzy próbują zdobyć dodatkowy dochód. Niektórzy są zatrudniani przez miejscowych gangsterów. Tak twierdzą niektórzy pracownicy, którzy nie chcą podać swoich imion.

Pracownicy mówią o ciągłym strachu przed zwolnieniem, o tym jak starają się ukryć obrażenia, by uniknąć kłopotów z pracodawcą, jak zakładają opatrunki w kolorze skóry, by ukryć skaleczenia i siniaki.

Według obecnych i byłych pracowników, w najbardziej niebezpiecznych miejscach, poziomy promieniowania są tak wysokie, że pracownicy zmieniają się podczas prostego otwierania zaworu. Otwierają go tylko przez kilka sekund, zanim nadzorca wyposażony w stoper nie nakaże przekazania pracy następnej osobie. Normalnie, tego typu praca miałaby miejsce w Fukushima Daiichi, nawet gdyby nie nastąpiła awaria spowodowana trzęsieniem ziemi.

“Najważniejsze jest uniknięcie pan-ku” – powiedział jeden z pracowników elektrowni Fukushima Daini, używając japońskiego wyrażenia opartego na angielskim słowie „puncture” (przekłuć). Pracownicy używają tego terminu, by określić sytuację, w której dzienny poziom narażenia na promieniowanie przekroczyłby limit 50 milisievertów. "Gdy dojdziesz do tego limitu, nie ma już więcej pracy" - powiedział pracownik, który nie chciał powiedzieć jak się nazywa ze strachu przed zwolnieniem przez swojego pracodawcę.

64-letni Takeshi Kawakami pamięta, jak wspinał się do basenu ze zużytym paliwem w reaktorze nr. 1 w Fukushima Daiichi podczas corocznego wyłączenia technicznego w latach 80'tych. Musiał wtedy oczyścić ściany z promieniowania za pomocą szczotek i szmat. Wszyscy pracownicy mieli ze sobą liczniki geigera, które– włączały alarm, gdy poziom promieniowania przekraczał dozwolony limit. Pan Kawakami mówi, że zwykle poziom był przekraczany po 20 minutach.

“To było nie do wytrzymania. Musiałeś iść z włożoną maską, która była tak ściśle dopasowana.” – powiedział pan Kawakami. "Kręciło mi się w głowie. Nie widziałem co robią. Myślałem, że utopię się we własnym pocie.”

Od lat 70’tych, około 50 byłych pracowników otrzymało odszkodowanie po tym, jak zachorowali na białaczkę i inne rodzaje raka. Jak mówią lekarze, wielu byłych pracowników cierpi na problemy zdrowotne, które mogą być rezultatem pracy w elektrowni jądrowej, choć często trudno udowodnić bezpośrednie powiązanie przyczynowo skutkowe. Pana Kawakami zdiagnozowano z objawami raka żołądka i jelit.

Informacje o wypadkach pojawiają się od czasu do czasu w raportach bezpieczeństwa. W jednym z nich, który został przekazany przez zarząd Tokyo Electric władzom okręgu Fukushima w październiku 2010 r., opisano przypadek, w którym pracownik tymczasowy, który czyścił turbinę został narażony na szkodliwą dawkę promieniowania po tym, jak przypadkowo wytarł twarz jednym z ręczników używanych do czyszczenia. Firma zaczęła potem dostarczać specjalnych ręczników do wycierania potu.

Większość pracowników tymczasowych ewakuowano z Fukushimy po trzęsieniu ziemi 11 marca i tsunami, które zniszczyło zasilanie elektrowni i spowodowało częściowe stopienie rdzenia. Pracownicy, którzy powrócili, są odizolowani od mediów i mieszkają w specjalnym ośrodku dla pracowników, który jest niedostępny dla dziennikarzy. Wszystko wskazuje na to, że pracownicy tymczasowi odgrywają bardzo ważną rolę w zniszczonej elektrowni.

Dwóch pracowników, którzy doznali obrażeń dwa tygodnie temu, po tym jak weszli w radioaktywną wodę, było pracownikami tymczasowymi zatrudnionymi przez podwykonawcę. Do czwartku, 21 pracowników elektrowni zostało narażonych na skumulowane promieniowanie w wysokości 100 milisievertów, czyli jak podaje Tokyo Electric, limit wyznaczony dla pracowników elektrowni atomowej podczas awarii. (W zeszłym miesiącu limit został podniesiony do 250 milisievertów).

Firma nie chciała podać, ilu pracowników tymczasowych zostało narażonych na promieniowanie. Ale wiadomo, że z 300 pracowników, którzy opuścili teren elektrowni w czwartek, 45 było zatrudnionych na kontraktach tymczasowych przez podwykonawców.

Pracowników tymczasowych przyciągają wysokie stawki, które wzrastają wraz z ryzykiem. Pan Ishizawa mieszka kilka kilometrów od elektrowni i był ewakuowany wraz z pozostałymi mieszkańcami. W zeszłym tygodniu zadzwonił do niego były pracodawca i zaoferował dzienny zarobek w wysokości 350$ za jedynie dwie godziny pracy w Fukushima Daiichi – ponad dwukrotną stawkę, którą otrzymywał wcześniej. Niektórzy z jego dawnych kolegów otrzymali oferty pracy za 1000$ dziennie. Stawki zmieniały się, zależnie od postępów prac i od postrzeganego poziomu ryzyka danego dnia. Jak na razie, pan Ishizawa nie zgodził się na powrót.

Eksperci mówią, że warunki pracy poprawiły się z biegiem lat. Dozwolony poziom napromieniowania na pracownika zmniejszył się w latach 90'tych, gdy podwyższone zostały normy bezpieczeństwa. Rządowe statystyki pokazują, że stawki rosły od 2000 r., głównie dlatego, że wraz ze starzeniem się reaktorów, rosła liczba wypadków. Zwiększyła się też liczba pracowników w tej branży, gdyż te same zadania muszą być wykonywane przez większą liczbę ludzi, by zmniejszyć indywidualne ryzyko.

Tetsuen Nakajima, naczelny kapłan w 1200-letniej świątyni Myotsuji w mieście Obama, niedaleko Morza Japońskiego, walczył o prawa pracowników od lat 70’tych, gdy rozpoczęły się budowy reaktorów wzdłuż wybrzeża. Dziś, jest ich 15. We wczesnych latach 80’tych, Tetsuen zakładał pierwszy związek zawodowy pracowników tymczasowych elektrowni atomowych.

Związek sformułował 19 żądań wobec elektrowni, domagając się m.in. zaprzestania fałszowania raportów o napromieniowaniu i zaprzestania zmuszania pracowników do wprowadzania w błąd rządowych inspektorów w kwestii procedur bezpieczeństwa. Choć w szczytowym okresie do związku należao 180 pracowników, jego przywódcy byli odwiedzani przez bandytów, którzy wyłamywali drzwi do ich mieszkań i grozili ich rodzinom.

"Nie pozwolono im zabrać głosu” – powiedział pan Nakajima – “Gdy wchodzisz do elektrowni atomowej, wszystko jest tajne”.

W zeszłym tygodniu pracownicy Fukushima Daiichi rozmawiali przy papierosie w centrum dla ewakuowanych. Zastanawiali się, czy powrócić do elektrowni. Niektórzy mówili, że praca na budowach jest bardziej bezpieczna, ale ciężko ją znaleźć. „Dziurę w ziemi można zauważyć, ale nie można zobaczyć promieniowania” - powiedział jeden z pracowników.

Pan Ishizawa, jedyny, który zgodził się na użycie swojego imienia, powiedział: „Może pewnego dnia wrócę do elektrowni, ale musiałby mnie przymusić głód.” Oprócz zleceń w Daiichi, pan Ishizawa pracował w elektrowniach geotermalnych i przy budowie autostrad w regionie. Na razie, zamierza się trzymać z dala od przemysłu jądrowego.

“Potrzebuję pracy, ale bezpiecznej”.

HIROKO TABUCHI

Tłumaczenie tekstu z New York Times.

http://www.nytimes.com/2011/04/10/world/asia/10workers.html?_r=1

Warszawa: Klub Dyskusyjny LA o pracy czasowej

Świat | Prawa pracownika | Strajk
2011-04-16 16:30
2011-04-16 20:00

 Kampania Praca czasowa - dyskryminacja stałaSpotkanie dyskusyjno-filmowe
16 kwietnia (sobota) o godzinie 16:30
Miejsce: Centrum Społeczne MS (ul. Hoża 5/7, lokal 81)

We współczesnych stosunkach pracy coraz powszechniejsza staje się niestabilna, krótkoterminowa praca, świadczoną w oparciu o elastyczne formy zatrudnienia (umowy na czas określony, umowy cywilnoprawne i umowy z agencjami pracy tymczasowej). Pracownicy i pracownice zatrudniani w ten sposób pracują w różnych miejscach: w niskopłatnym sektorze usług (sprzątanie, gastronomia, ochrona), w służbie zdrowia (pielęgniarki i salowe), przemyśle (spawacze) i sektorze budowlanym a nawet w administracji publicznej (włączając w to instytucje rządowe). Łączy ich wspólny status społeczno-ekonomiczny: częste zmiany miejsca pracy, niskie wynagrodzenia, praktycznie nienormowany czas pracy, problemy z dostępem do systemu zabezpieczenia społecznego (system emerytalny i wsparcie dla osób bezrobotnych) oraz niewielkie zaangażowanie w związki zawodowe.

Rozwój pracy czasowej przedefiniowuje więc stosunki pracy i wyznacza kres charakterystycznego dla fordyzmu reżimu zatrudnienia: zatrudniających tysiące osób zakładach pracy (metalurgia, przemysł samochodowy), gdzie robotnicy cieszyli się gwarancją zatrudnienia po emeryturę i względnie wysokim poziomem wynagrodzeń i świadczeń socjalnych. W miejsce fordowskich molochów, na rynku zaczynają dominować małe i średnie przedsiębiorstwa operujące w sektorze usług i oparte o krótkoterminowe „śmieciowe umowy”.

Te przemiany nie pozostają bez wpływu na sytuację pracowników i ruchu pracowniczego:

    indywidualni pracownicy są w większym stopniu poddani presji aby pracować dłużej i za niższe wynagrodzenia, rzadziej korzystają też z różnych świadczeń socjalnych (problemy z uzyskaniem prawa do zasiłku dla bezrobotnych, zagrożenie uzyskaniem w przyszłości głodowej emerytury itp.),
    klasa pracownicza ulega daleko idącej segmentacji, jest coraz mniej jednorodna (pojawiają się konflikty np. pomiędzy pracownikami „etatowymi” a zatrudnianymi przez agencje pracy tymczasowej), a warunki pracy wszystkich pracujących ulegają pogorszeniu,

r

    ozwój pracy czasowej negatywnie wpływa na związki zawodowe i organizacje pracownicze: prekariatowi (pracownikom i pracownicom zatrudnianym na „śmieciowe umowy”) trudno jest działać w ramach wyznaczanych przez prawo pracy i tradycyjną działalność związków zawodowych.

Na spotkaniu 16 kwietnia, chcemy wspólnie zastanowić się nad konsekwencjami rozwoju pracy czasowej i podyskutować o możliwościach organizowania oporu pracowniczego w tych nowych warunkach. Podstawowym pytaniem, jakie sobie stawiamy jest kwestia: w jaki sposób praca czasowa zmienia stosunki pracy i wpływa na działalność ruchu pracowniczego?

Punktem wyjścia będzie dla nas prezentacja rozwoju pracy czasowej w Polsce oraz film „Wielkie sprzątanie u podwykonawców” - podczas spotkania odbędzie się pierwszy w Polsce pokaz filmu „Wielkie sprzątanie u podwykonawców” (reż Ivora Cusack, Francja, 2008, 70 minut) opowiadającego o strajku sprzątaczek zatrudnianych przez podwykonawcę ACCOR.


Zalecana lektura:


Jakub Grzegorczyk „Praca czasowa – wyzwanie dla związków zawodowych i ruchów społecznych”


Piotr Krzyżaniak „Niestabilne formy zatrudnienia i ruch lokatorski”


„1 maja 2011: Nie dla pracy czasowej! W obronie praw lokatorów!” Stanowisko komisji Krajowej OZZ Inicjatywa Pracownicza

Agencja pracy tymczasowej OTTO skrzywdziła kolejnego pracownika

Świat | Prawa pracownika

W związku z kampanią przeciw agencji pracy tymczasowej OTTO Workforce, prowadzoną przez Związek Syndykalistów Polski w porozumieniu z Priama Akcia i Vrije Bond, zgłaszają się pracownicy pokrzywdzeni przez tę agencję. Najnowszy przypadek, to 40-letni mężczyzna z Koszalina, który doznał w pracy uszczerbku na zdrowiu i nie może już wykonywać pracy. Otto odmówiło wypłaty świadczenia chorobowego, do czego jest zobowiązane na podstawie umowy i holenderskiego prawa, twierdząc, że pracownik nie jest już pracownikiem Otto!

Problemy ze zdrowiem zaczęły się podczas forsownej pracy przy przenoszeniu ciężarów w belgijskiej fabryce, do której został oddelegowany. Pracownik nabawił się przepukliny i uszkodzenia kręgosłupa. Problem został zdiagnozowany, gdy przebywał na krótkim urlopie w Polsce. Gdy poinformował o sytuacji biuro w Warszawie, nie mógł się doprosić jasnej odpowiedzi w sprawie świadczeń chorobowych, które powinien otrzymywać. Raz pracownicy agencji Otto twierdzili, że pieniądze zostaną niebawem przelane, a raz twierdzili, że pracownik samowolnie opuścił miejsce pracy i nie jest już związany umową - więc nie otrzyma pieniędzy.

Pracownik jest w tej chwili pozbawiony środków do życia. Nie ma też pieniędzy na leczenie, a jego stan zdrowia się pogarsza. Związek Syndykalistów Polski będzie się domagać wypłaty świadczeń chorobowych, oraz zwrotu kar nielegalnie potrąconych z wynagrodzenia (co jest typową sytuacją, która dotyka wszystkich pracowników OTTO).

Niemcy: FAU stanęło w obronie oszukanych pracowników w regionie Munster

Świat | Prawa pracownika | Protesty

W sobotę 9 kwietnia, niemiecki związek anarcho-syndykalistyczny FAU zorganizował protest przed biurem firmy Pflanzen-Teufel w Duisburgu, domagając się zaległych pensji dla dziesiątek pracowników. Pracownicy od miesięcy wegetowali w trudnych warunkach w Rhede, w okolicach Munster, czekając na swoje wynagrodzenia. Sprawa dotyczy zarówno pracowników pochodzących z regionu, jak i pracowników z Polski. Niektórym pracownikom firma jest winna ponad 3 tys. euro. FAU domaga się, by firma odpowiedzialna za sytuację, Grenzland Produktions und Handels GmbH, natychmiast zapaciła zaległe pensje. Ponieważ firma nie zareagowała, zostaną wszczęte kroki, by odzyskać należności.

Rolnictwo w regionie Dolnego Renu i Munster jest uzależnione od pracowników z Polski. Tysiące pracowników pracują przy hodowli roślin. Ta praca jest tak źle opłacana, że nikt na miejscu nie chce się jej podejmować. Ale nawet jak ktoś zgodzi się na takie warunki pracy w Kleve czy Borken, nie może mieć pewności, że otrzyma wynagrodzenie.

Tak właśnie się stało w przypadku firmy Grenzland Produktions und Handels GmbH, działającej w miejscowości Straelen w Dolnym Renie. Pracownicy tej firmy zwrócili się do FAU z prośbą o pomoc, gdyż od miesięcy otrzymywali jedynie częściowe wypłaty, często spóźnione. Polscy pracownicy skontaktowali się z FAU, gdyż znaleźli w sieci informację, że FAU wsparła polskich pracowników w Dortmundzie w zeszłym roku w podobnej sprawie o niewypłacone wynagrodzenie.

FAU z regionu Munster skontaktowało się z pracownikami w Rhede (okrąg Borken). Wkrótce stało się jasne, że kilkudziesięciu polskich i niemieckich pracowników miało zaległości w wypłacanych pensjach czasem ponad 3 tys. euro.

Kanał XML