Rasizm/Nacjonalizm

Zatrzymanie antyfaszystów we Frankfurcie nad Odrą, neofaszyści zablokowani

Antyfaszyzm | Rasizm/Nacjonalizm | Represje

Dziś około 100 neofaszystów próbowało manifestować pod antyimigranckimi i antypolskimi hasłami we Frankfurcie nad Odrą. Neofaszyści z NPD domagają się m.in. przywrócenia kontroli na granicach i ograniczenia możliwości pracy dla imigrujących do Niemiec za chlebem. Neofaszyści przyjechali z Brandenburgii i z sąsiednich landów.

Na trasie przemarszu stanęło około 500 antyfaszystów, uniemożliwiając przemarsz głównymi ulicami miasta. Policja odprowadziła neofaszystów na dworzec. Blokada antyfaszystowska odbyła się pod hasłem "Nie ma miejsca dla nazistów!"

Aktualizacja, 19.40 Antyfaszyści zostali zwolnieni po przesłuchaniu. Zatrzymanych było dwóch aktywistów IP, dwóch ZSP i dwóch niezrzeszonych.

Aktualizacja, 19.10 Zatrzymani polscy antyfaszyści zostali przez niemieckich policjantów przekazani na granicy policjantom polskim. Najprawdopodobniej zostaną przewiezieni na komisariat w Słubicach.

Aktualizacja, 11.40 Niemiecka policja zatrzymała we Frankfurcie 6 antyfaszystów z Polski. Są obecnie wiezieni na komisariat.

Aktualizacja, 10.50 Policja uwolniła autokar z aktywistami z Polski, którzy jadą dalej do Frankfurtu, śledzeni są jednak przez polską policję, która nagrywa przejazd.

Niedaleko granicy polsko-niemieckiej, przed Słubicami, policja zatrzymała autokar wiozący aktywistów na demonstrację antyfaszystowską, która dziś ma odbyć się we Frankfurcie nad Odrą. Przeszukują i kontrolują ludzi jadących autokarem.

Pobudka nacjonalistów z ręką w nocniku?

Publicystyka | Rasizm/Nacjonalizm

W tym roku prawicowe media nie straszą już mityczną niemiecką antifą, która nota bene dzień przed 11 listopada w tym roku będzie blokowała we Frankfurcie nad Odrą antypolski marsz neonazistów z NPD. NPD co znamienne ma bardzo podobne postulaty do naszych rodzimych faszystów – którzy także domagają się większej kontroli państwa, zamknięcia granic i wyrzucenia imigrantów.

Dwa razy tym samym straszyć nie wypada, milczy więc Rzepa z naczelnym tropicielem antify, Wojcieciechem Wybranowskim. Widocznie tym razem ten wielki specjalista od „antyfaszystowskiego ekstremizmu” musiał przycichnąć po aferze z trotylem która opisała jego gazeta, która trzymała się faktów podobnie jak artykuły tego „dziennikarza”.

W związku z tym mamy więcej czasu żeby posłuchać co też faktycznie dzieje się w obozie naszych dzielnych organizatorów tzw. „Marszu Niepodległości”. A tam trwa kopanie się po kostkach na całego! Okazuje się, że jak nacjonaliści i rodzimi faszyści nie mają wroga, najlepiej wyimaginowanego (w mitycznych Żydów wierzy już tylko Holocher ale boi się o tym głośno powiedzieć żeby nie zepsuć PRu przed 11.11 ) albo takiego, który nie może się bronić, to nagle nie jest tak różowo a domek z lewych kart się sypie.

Dzieje się wiele, każdy dzień przynosi nowe informacje.

Jakiś czas temu z Marszu wyleciał Korwin-Mikke ze swoimi KNPowcami, bo robił polityczną konkurencję organizatorom.

Z komitetu honorowego z wielkim hukiem wychodzi Kukiz, okazuje się, że niedawno nawrócony na prawą stronę piosenkarz, który jeszcze parę miesięcy temu osobiście jeździł z promocją Marszu po kraju, otrzeźwiał i jak sam pisze w oświadczeniu z „Z Ku-Klux-Klanowcem również mi nie po drodze.” Kto tym Ku-Klux-Klanowcem jest? Nie chodzi tu bynajmniej, jak można podejrzewać o Holochera czy Winnickiego ale Jana Kobylańskiego. Kobylański, wielokrotnie krytykowany za swoje antysemickie słowa nie podoba się piosenkarzowi, logika podpowiadałaby, że podobnymi ku-klux-klanowcami (tyle, że mieszkającymi w Polsce) są jego koledzy z ONRu, którzy tak lubią krzyże celtyckie, hajlowanie. Widać jednak to Kukizowi już tak nie przeszkadza, bicie ludzi nie pasujących do szablonu „prawdziwego polaka” i transparenty na obchodach ONR-u nie robią na nim takiego wrażenia. A może to jedynie kolejna zagrywka żeby zapromować swoją nową płytę, a zyskami podzielić się z Winnickim? A może Winnicki więcej kasy dostanie od milionera Kobylańskiego?

Ku-Klux-Klan na rocznicy ONR

Kobylański, nie podoba się również redaktorowi Sakiewiczowi, bo krytykował on Lecha Kaczyńskiego. Dowiadujemy się, że oprócz tego, że nie podobają mu się organizatorzy Marszu Niepodległości przeciwni tradycji wielokulturowej Rzeczpospolitej i Kluby Gazety Polskiej będą szły w oddzielnej kolumnie, to nawet będą miały inną trasę marszu, bo odłączą się pod pomnikiem Dmowskiego i pójdą dalej do pomnika Piłsudskiego. Sakiewicz zawiesza także swój udział w komitecie honorowym.

Winnicki co prawda delikatnie komentuje całą sytuację, ale robi to bardzo asekurancko - w końcu to GP i środowisko sekty smoleńskiej ściągnęło na ich marsz w zeszłym roku większość ludzi. Bez nich „odzyskanie Polski” może się nie udać.

Mało? Jest tego więcej!

Marsz nie podoba się też redaktorowi naczelnemu Frondy, Tomaszowi Terlikowskiemu – który jeszcze rok temu na marsz zapraszał. Terlikowski oświadcza, że nie będzie szedł z rasistami i antysemitami. Stwierdza to po wywiadzie jaki jego portalowi udzielił szef rodzinnej firmy ONR – Przemysław Holocher.

Holocher co prawda zmienił swój wizerunek – teraz już nie zobaczymy go w skinowskim przebraniu, ani piaskowym mundurku wybrał garnitur i krawat. Poglądy pozostały jednak nie zmienione a on teraz próbuje lawirować pomiędzy wizerunkiem ONRowca jako bojówkarza ale też tzw. „studencika”. Taktyka ta jest używana przez ONRowców od jakiegoś czasu, zależy co akurat jest potrzebne. ONR czasami próbuje ocieplać swój wizerunek ale słabo mu to idzie. Świetnie poglądy ONRu ukazuje postać z plakatu na tegoroczny Marsz. ONRowiec może odgrywać rolę dzielnego żołnierza wyklętego z radziecką pepeszą, który ma odzyskać Polskę, ale może też już prywatnie, nie jako „fotomodel” ale jako szef Mazowieckiego ONR, Jan Sapijaszko grozić swojej niedawnej koleżance(która reklamowała swoją twarzą plakat na 11.11.11!), że za krytykę środowiska nacjonalistycznego może skończyć z ogoloną głową, jak podczas okupacji. Przy okazji jak na nacjonalistycznego dżentelmena i „żołnierza wyklętego” przystało nazywa ją na Facebooku: „głupią i sprzedajną kurwą”. To się nazywa prawdziwa rekonstrukcja historyczna i pokazanie gdzie jest miejsce kobiety. Nowoczesność i historia w jednym! To jest właśnie ONR o którym mówi jej szef!

 ONR dla kobiet

Holocher musi jednak uważać, bo taka ugrzeczniona pod publikę twarz nie bardzo podoba się reszcie skrajnego środowiska nacjonalistów i faszyzujących kibiców. Nie podoba się również Marian Kowalski – rzecznik prasowy ONR, którego osoba wzbudziła spore kontrowersje w jego rodzinnym Lublinie. Dla niektórych jest wzorem, bo organizuje koncerty faszystowskich kapel w klubie, w którym stoi na bramce ale kibice Motoru Lublin w tym roku nie przyjadą do Warszawy, głównie z powodu jego osoby. Dlaczego? A to dlatego, że Marian Kowalski parę lat temu miał donosić na policje w sprawie jednego z kibiców tej drużyny (sprawa już raz wypłynęła na światło dzienne kiedy Kowalski stratował z listy UPR na posła). To, że jest to środowisko konfidentów, nas nie dziwi, bo my wiemy to od dawna. Od dawna mamy też na to dowody – a to ONRowcy z Poznania (niedawno rozwiązane ONR Wielkopolska której członkowie przeszli do Wielkopolskich Patriotów) dzwoniący po pomoc policji podczas obchodów rocznicy wybuchu stanu wojennego, a to plakaty, które jakiś czas temu można było zobaczyć na stronie Mazowieckiego ONRu… Można więc powiedzieć, że wszystko układa się w logiczną całość. Rzecznikiem organizacji, która tak kocha policję i bardzo lubi korzystać z jej pomocy powinien być właśnie konfident!

 Dobry konfident na trudne czasy

 ONR solidarnie z policją

ONR w swojej miłości do policji próbuje doścignąć Młodzież Wszechpolską, która od lat stosowała taktykę nasyłania policji na swoich przeciwników ideowych ale także, na konkurencję na nacjonalistycznej scenie. Kto bowiem nie pamięta czasów gdy MW donosiła na NOP, żeby tylko pokazać się w mediach jako jedyna nacjonalistyczna organizacja mająca monopol na organizowanie różnych akcji. Nie trzeba zresztą sięgać pamięcią parę lat wstecz, wystarczy przypomnieć sobie sytuację sprzed roku kiedy tańczący poseł LPR, celebryta i gwiazda TVN-u, były przewodniczący MW, Krzysztof Bosak oświadczył, że większość zadymiarzy podczas Marszu Niepodległości to byli przebrani w kominiarki lewacy. Na dowód tego wyśledził jednego z nich – na przekór rzeczywistości, tym zadymiarzem okazał się kibic Legii Warszawa o jak najbardziej prawicowych poglądach. Akcja tropienia „prowokatora” zakończyła się sukcesem – policja dzięki pomocy Bosaka ujęła jegomościa.

 Wszechpolski celebryta

Zresztą z kibicami MW ma wyraźny problem. Pomimo tego, że na Marsz wszechpolscy zapraszają wszystkich którzy popierają idee marszu, nie są na niej mile widziani kibice Warszawskiej Polonii. Takie oświadczenie wystosował Robert Winnicki na swoim profilu na FB. Ciekawe co na to kibice tej drużyny którzy na ostatnim meczu wywiesili transparent zapraszający na marsz? Widać nie są uważani za dobrych nacjonalistów, zresztą przekonali się o tym boleśnie dwa lata temu, kiedy kilkaset metrów od pomnika Dmowskiego, zaraz po zakończeniu Marszu Niepodległości (wtedy jeszcze organizowanego bez żadnych przykrywek przez MW i ONR) zostali napadnięci i pocięci nożami przez kibiców drugiej stołecznej drużyny. W stanie ciężkim trafili do szpitala, tak widać wygląda porozumienie ponad podziałami i wspólny front na marszu.

Zresztą co tu mówić o takim porozumieniu jeżeli w wywiadzie dla portalu prawy.pl ten sam Winnicki stwierdza bez żenady, że Polak to katolik. A więc kto nie jest katolikiem nie jest Polakiem. Czyżby w tym roku Winnicki planował oprócz treści transparentów sprawdzać także fakt posiadania metryki chrztu i bierzmowania? Co z Niklotem który w tamtym roku brał udział w Marszu? Katolikami nie są, a więc według logiki szefa MW, nie są także Polakami.

ponad podziałami ale z ranami kłutymi Jedynym milczącym środowiskiem jest środowisko Autonomicznych Nacjonalistów. Może są zajęci odwalaniem brudnej roboty? Klejeniem plakatów, rozlepianiem wlepek itp? Zresztą, jak bardzo „autonomicznych” wiadomo już od pewnego czasu, gdy prywatne zdjęcia z obozu ONR znalazły się nie gdzie indziej ale na ich serwerze autonom.pl . Widać Autonomicznym Nacjonalistom i powiązanym z nim środowiskom kibicowskim nie przeszkadza fakt, że gdy oni pomagają ONRowi jak mogą (a to promują i uczestniczą w ich akcjach, trzymają fotki na swoim serwerze) ten sam ONR robi im koło dupy. A to przez wypowiedzi samego szefa, Holochera – który ocenia, że większość tych która brała udział w zamieszkach rok temu to byli prowokatorzy. A to przez działania Bosaków i im podobnych. Na szczęście dla ONRu i MW, jak się okazuje „autonomiczni” koledzy są wyrozumiali. Są wyrozumiali gdy Sakiewicz wyraźnie pokazuje gdzie ich miejsce, są wyrozumiali gdy wykorzystuje ich ONR i MW jako mięso armatnie. Nie przeszkadza im nawet to, że na ich plecach robiona jest kariera polityczna. Widać, dzięki temu jak na dłoni że ich antyestabliszmentowość jest jedynie na pokaz.

Cała ich antysystemowość to pozwolenie żeby mogli na demonstracji odpalić racę w kominiarce i pokrzyczeć anty policyjne hasła albo jeżeli się uda to ukraść anarchistyczny transparent podczas demonstracji przeciwko ACTA. A i tak później zorganizują koncert pod patronatem władz dzielnicy i w kinie, którym właścicielem jest ITI (chodzi o koncert sprzed paru dni w warszawskim Multikinie gdzie grał: Zjednoczony Ursynów, Irydion i Karpatia). Żeby było bardziej antysystemowo i autonomicznie, wejściówki były do odebrania w biurze posła PiS Artura Górskiego (to ten sam poseł który wsławił się projektem uchwały o intronizacji Chrystusa na Króla Polski i był przez kilkanaście lat prezesem Klubu Zachowawczo-Monarchistycznego). Z niecierpliwością czekam co o imprezie napisze Julek Makowski założyciel „Drogi Legionisty”. A może to po prostu kolejny krok w karierze? Od nazi-skina, poprzez „Autonomicznego Nacjonalistę” do sekretarza posła?

 Przebrani lewicowcy według Holochera

Czasu do Marszu w Warszawie jeszcze trochę zostało, można więc spodziewać się kolejnych kwiatków na dniach. Domek z kart może się wywrócić szybciej niż myślimy. W tym roku Wybranowski i Rzepa śpi po wybuchowym artykule, a sam jeden z braci Karnowskich nie ma takiego przebicia. „Anty salonowy” Rafał A. Ziemkiewicz, nie ma już programu w TVP, co najwyżej może pisać swoje fantastyczne opowieści w „Uważam Rze” i marzyć o nowoczesnym endeku, który jest starym endekiem z tą różnicą, że lubi Żydów. Nie będzie więc w mainstremowych mediach rewelacji o złych antyfaszystach z Niemiec, a na wierzch będzie wypływać coraz więcej faktów, do tej pory skrywanych przez „Stowarzyszenie Marsz Niepodległości”. Nie wystarczy tu już standardowy język Winnickiego, który słowo „lewactwo” i prowokacja potrafi odmienić we wszystkich przypadkach. Może być kiepsko jeżeli nie uda się przekonać widzów jak w roku ubiegłym, że zadymy na placu Konstytucji robili prowokatorzy, niemiecka antifa, a nie nacjonaliści, których przyjazdy z całego kraju były autoryzowane i monitorowane przez MW. Może się okazać, że Robert jednak nie zrobi kariery jak Krzysiu Bosak, który w tamtym roku był nawet komentatorem TVN-u podczas demonstracji, której uczestnicy palili jej samochody (sic!).

My tym czasem róbmy swoje. Tak jak każdy uważa za słuszne – manifestując, blokując, pisząc, malując, robiąc muzykę, działając społecznie czy gotując pierogi (oczywiście ruskie!).

MOMOS 161

Za: http://antifa.bzzz.net/artykuly/publicystyka/item/383-pobudka-nacjonalis...

Z kwiatka na kwiatek - byli ONR-owcy z Poznania co chwilę w innych barwach

Blog | Rasizm/Nacjonalizm

Z niesłychaną radością przyjęliśmy do wiadomości fakt rozwiązania wielkopolskiej brygady ONR. Zawsze miło przekonać się, że włożony trud w postaci całego przekroju działań wymierzonych w skrajną prawicę przynosi konkretne efekty. Konfidenci bijący brawo, gdy policja rozbijała blokadę 17.09.2011, dzwoniący pod 997 w rocznicę wprowadzenia stanu wojennego postanowili zmenić barwy, by nie kojarzyć swoich nazwisk ze "spaloną" organizacją, jaką bez wątpienia stał się ONR. Pierwszy z jej hersztów, Krystian Palicki zrobił to już na początku roku zakładając "Wielkopolskich Patriotów", szybko znajdując sponsora w osobie Macieja Witzberga, innego konfidenta, który najpierw próbował zgrywać chuligana atakując skłot Rozbrat, by później, pod wpływem pęknięcia czaszki zgłaszać sprawę o pobicie (sic!) na prokuraturę, oraz strasząc tym samym na facebooku wszystkich, którzy "polubili" stronę bojkotu jego spelun. Nie dziwne, biorąc pod uwagę fakt, że jego żona, jak sama się chwali, pochodzi z policyjnej rodziny, a sam Witzberg nie stroni od pokazywania się z innym donosicielem, Filipem Rdesińskim, na którego ONR próbował zwalić winę za kompromitację 12.12.11. "Wielkopolscy Patrioci" zasługują na miano prawdziwej faszystowskiej menażerii, ochoczo goszcząc w swoich szeregach zarówno "zagubioną młodzież" jak i takie przećpane, jawnie nazistowskie wynalazki znane jeszcze z lat 90-tych, jak Turecki, czy Globus. Następca Krystiana, Roman Jakubowicz wraz z pozostałymi ONR-owskimi niedobitkami ostatnio również nieustannie widziany jest w towarzystwie Witzberga i spółki, min. na wspólnym wyjeździe do Szczecina 14.09.12. Zdaje się, że z racji podobnych urazów czaszki znalazł ze starszym kolegą wspólny język. Strategia porzucania barw organizacyjnych, gdy nie da się już zamaskować narobionego przez siebie gnoju jest znana w kręgach skrajnej prawicy nie od dziś. Dziwnym trafem, podobnie zakończył tak swoją działalność min. toruński oddział NOP, gdzie wkrótce te same osoby zaangażowały się w TIN 14. Podobnych przypadków w kraju jest na pęczki.

Nawiasem mówiąc, zauważalna jest ścisła współpraca "Wielkopolskich Patriotów" z klubem Gazety Polskiej z Rdesińskim na czele. Ciekawe, czy Witzberg, Turecki i ich nowy narybek w postaci byłych ONR-owców pójdzie w głównej kolumnie "Marszu Niepodległości", czy może zasilą służbę porządkową GP, o której pisze jej redaktor Sakiewicz? Tak czy siak życzymy udanego wyjazdu pociągiem z kibicami Lecha.

Za: Antifa

Grecja: Ateńskie Kristalnacht

Świat | Rasizm/Nacjonalizm

W czasie gdy trzeba walczyć z rządowymi planami cięć budżetowych greccy neonaziści i ich pożyteczni idioci "walczą z okupantem". W piątek wieczorem, po napaści rabunkowej niezidentyfikowanego imigranta na jeden z salonów fryzjerskich rozwścieczona licząca około stu osób grupa prowadzona przez bojówki Złotego Świtu atakowali sklepy o obcobrzmiących nazwach.

Nie oszczędzili nawet przechodniów. Nożem został ugodzony młody Algierczyk. Złoty Świt nazywa tę akcję "protestem przeciwko przemocy" i zapowiada dalszą wojnę z imigrantami.

Następnego dnia czyli w sobotę doszło również do ataków na mieszkania imigrantów.

Moskwa: Marsz nacjonalistów i incydenty na ulicy

Świat | Rasizm/Nacjonalizm

W Moskwie odbył się "Marsz Rosjan" organizowany przez lokalne środowiska nacjonalistyczne i neonazistowskie. Maszerujący faszyści wznosili hasła takie jak "Chwała Perunowi" (chociaż na demonstracji nie brakowało chrześcijańskich ekstremistów), "Wolność dla pułkownika Kvachkova" (Vladimir Kvachkov - wojskowy nacjonalista skazany za zamach terrorystyczny na ministra spraw wewnętrznych Anatolija Czubajsa w 2008), "Wolność dla Andersa Breivika", "Precz z imigrantami" czy "Czubajs na krzesło elektryczne".

Cała manifestacja skoncentrowana była głównie na sprzeciwie wobec "okupantów" jakimi są imigranci z południowych republik byłego ZSRR.

Brunatny świt

Świat | Publicystyka | Rasizm/Nacjonalizm | Tacy są politycy

Kryzys gospodarczy wywindował faszystowski Złoty Świt do greckiego parlamentu. Partyjni bojówkarze napadają na imigrantów, demolują ich stragany i urządzają rajdy po kolorowych dzielnicach. Policja im nie przeszkadza, bo sama głosuje na faszystów.

W połowie września greccy neofaszyści urządzili zbiórkę krwi dla prawdziwych Greków. W centrum Aten stanął państwowy autobus krwiodawczy, a obok stoisko partii Złoty Świt. Na plakatach i banerach apele i obietnice: „Rodacy, nie bójcie się – na waszą krew nie załapie się żaden imigrant!”. Cała akcja oburzyła greckich lekarzy, którzy oświadczyli, że nie zamierzają segregować krwi i że trafi ona do każdego, kto znajdzie się w potrzebie, nieważne rodak czy imigrant. Podczas festynu partyjni działacze zbierali od swoich sympatyków darowizny – na szkolne wyprawki dla dzieci z biednych greckich rodzin oraz na dożywianie bezrobotnych Greków. Potrzebującym rozdawali świeży chleb, oliwę, ser, owoce i warzywa – wystarczyło pokazać grecki dowód osobisty. Dla imigrantów Złoty Świt przygotował osobną ofertę.

10 września trzech posłów tej partii wybrało się na targ w miejscowości Rafina niedaleko Aten i zaczęło demolować stragany handlarzy z Pakistanu, Somalii czy Chin. Towarzyszyli im bojówkarze w czarnych koszulkach z białym meandrem przypominającym swastykę oraz policjanci przydzieleni posłom do ochrony. Ci ostatni nie wiedzieli, jak się zachować, więc bezczynnie patrzyli, jak deputowani łamią prawo. Napaści z użyciem noży i kijów bejsbolowych, podpalenia mieszkań i nocne rajdy motorowe po imigranckich dzielnicach zdarzały się już w Grecji wcześniej. Ostatnio jednak do aktów nienawiści, jak w Rafinie, dochodzi w biały dzień i w majestacie prawa. Ministerstwo porządku publicznego cofnęło posłom ochronę, ale poza tym nic nie może im zrobić, bo chroni ich immunitet. A Złoty Świt zapowiada, że to dopiero początek.

Trzecia siła

W czerwcowych wyborach skrajnie prawicowe ugrupowanie zdobyło niespełna 7 proc. głosów, czyli 18 mandatów w 300-osobowym greckim parlamencie. To historyczny sukces partii, która jeszcze do niedawna nie miała najmniejszego politycznego znaczenia i była stale marginalizowana jako otwarcie neonazistowska. Jej członkowie – negacjoniści, antysemici, miłośnicy Adolfa Hitlera, nacjonaliści i chuligani – wzbudzali wśród Greków wyłącznie śmiech i politowanie. Teraz coraz częściej budzą strach, bo ich zwolenników systematycznie przybywa. Najnowsze badania opinii publicznej dają Złotemu Świtowi 10,5 proc. poparcia. Gdyby wybory odbyły się dziś, neofaszyści byliby trzecią siłą w greckim parlamencie.

Teraz zajmują trzy ławy – w kącie pod marmurową ścianą, z dala od posłów i posłanek innych partii. Jako jedyni nie wstali z miejsc, gdy deputowani z ramienia mniejszości muzułmańskiej składali przysięgę na Koran. Większość deputowanych Złotego Świtu to polityczni debiutanci i w izbie wypadają dość nieporadnie. Uwierają ich garnitury i krawaty oraz reguły rządzące w parlamencie. Swoje wystąpienia czytają z kartek i głośno przekrzykują marszałka, gdy ten prosi o przestrzeganie dostępnego czasu lub o używanie bardziej cywilizowanego języka. Twierdzą, że w parlamencie czują się nieswojo i woleliby działać na ulicach. Jednocześnie obruszają się, gdy media nazywają ich faszystami lub neonazistami – sami wolą określenie nacjonaliści lub patrioci.

Najbardziej aktywnym posłem jest 31-letni rzecznik partii Ilias Kasidiaris. 14 września oddawał krew dla prawdziwych Greków, jak zawsze w asyście kamer i mikrofonów. Ale zasłynął już przed wyborami – podczas debaty w telewizji chlusnął wodą w twarz posłance Pasoku, a gdy w jej obronie stanęła inna posłanka, Kasidiaris trzykrotnie ją spoliczkował. Producenci wyprowadzili go ze studia i zamknęli na klucz w pokoju dla gości. Zanim na miejscu zjawiła się policja, polityk wyważył drzwi i uciekł. To kolejne przewinienie na jego koncie, ma już m.in. zarzuty o kradzież i pobicia. Przed sądem jednak nie stanie, gdyż chroni go immunitet. Sam poseł jest gotów z niego zrezygnować, ale prokuratura odrzuciła jego wniosek w tej sprawie.

Kasidiaris to partyjna persona numer trzy. Przed nim są jedynie Eleni Zaroulia, posłanka i żona lidera ugrupowania, oraz sam lider, 55-letni Nikos Mihaliolakos. Przywódca Złotego Świtu to polityczny weteran skrajnej prawicy. Karierę zaczynał jako szesnastolatek w szeregach faszyzującej Partii 4 Sierpnia. Z wykształcenia matematyk, z zawodu żołnierz, z zamiłowania działacz – wielokrotnie aresztowany, m.in. za nielegalne posiadanie broni i materiałów wybuchowych.

Złoty Świt założył pod koniec lat 80. W czasopiśmie pod tą samą nazwą pisał żarliwe artykuły o „wielkim bohaterze XX w. Adolfie Hitlerze”, o judeochrześcijaństwie, które było przekleństwem Europy, o komorach gazowych, które jego zdaniem w ogóle nie istniały albo przynajmniej nie pracowały pełną parą.

Gwałcą i mordują

Początkowo partia odwoływała się do tradycji starożytnej i pogańskiej, czciła bogów olimpijskich, a także dzielnych Spartan i ich przywódcę Leonidasa. Organizowała marsze z pochodniami na pamiątkę zwycięstw Aleksandra Wielkiego. Później zrobiła zwrot i zrehabilitowała Cerkiew jako tę, która przez setki lat tureckiej okupacji strzegła greckich tradycji i języka. Dziś współpraca z Kościołem przebiega wzorowo – kapłani święcą nowo otwierane biura poselskie i odprawiają msze podczas corocznych obchodów bitwy pod Termopilami.

O Złotym Świcie zrobiło się głośniej w latach 90., po rozpadzie Jugosławii, na fali nacjonalistycznych resentymentów i sporu o nazwę Macedonia dla jednej z nowo powstałych republik. Członkowie partii brali udział w demonstracjach odmawiających sąsiadom prawa do samostanowienia. Kilkoro partyjnych bojówkarzy zasłynęło też udziałem po stronie Serbów w masakrze w Srebrenicy. Złoty Świt domaga się przyłączenia do Grecji południowej części Albanii (północnego Epiru) oraz Cypru – z zasady jest też antyamerykański i antyturecki oraz antydemokratyczny i antyunijny. A także homofobiczny i skrajnie konserwatywny – nieliczne członkinie partii walczą o kategoryczny zakaz aborcji, przeklinają feministki i podkreślają podległość kobiet wobec mężczyzn.

– Skrajny nacjonalizm, uliczne burdy i pretensje terytorialne to jednak za mało, by wejść do parlamentu – mówi Giannis Aggelakis, dziennikarz radiowy i telewizyjny z Krety. Tym, co katapultowało Złoty Świt na główną scenę polityczną, był kryzys gospodarczy i problem z nielegalną imigracją. Neofaszyści świetnie wykorzystali błędy i zaniedbania największych partii, a gdy kraj popadł w tarapaty, stali się głosem protestu przeciwko drakońskim cięciom i ciągle rosnącemu bezrobociu.

Mihaliolakos nie ma pomysłu na wyjście z kryzysu, program gospodarczy partii to zaledwie kilka chwytliwych, populistycznych haseł: wypowiedzenie pakietów ratunkowych, nacjonalizacja banków, likwidacja poselskich przywilejów, zatrzymanie „zdradzieckiej prywatyzacji” oraz niezgoda na kolejne oszczędności. Podobną retorykę stosuje kilka innych opozycyjnych partii, dlatego Złoty Świt potrzebował dodatkowych instrumentów w walce o głosy wyborcze.

Trzeba było przypodobać się Grekom, przekonać ich, że to nie oni ponoszą winę za ciężkie czasy, że dotyka ich niezasłużona kara, że zostali zdradzeni nie tylko przez własnych polityków, ale też chciwą i bezduszną Unię Europejską. Idealnym kozłem ofiarnym okazali się imigranci, których żyje w Grecji grubo ponad milion.

Pochodzą z Azji i Afryki. Nielegalnie przeprawiają się na wyspy lub przez granicę z Turcją. Z powodu kryzysu wielu nie może znaleźć żadnej pracy, dlatego zasilają imigranckie getta w większych miastach – głównie w Atenach, Salonikach czy Patras. Mieszkają po kilkadziesiąt osób, pracują za grosze na budowach lub przy zbiorach owoców, handlują podróbkami albo czyszczą ulice i śmietniki z makulatury i złomu, z wszystkiego, co da się sprzedać. A poza tym – jak informuje Złoty Świt – napadają, kradną, gwałcą i mordują.

Co drugi policjant

Będziemy walczyć o Grecję bez imigrantów, żeby przestała przypominać dżunglę – krzyczał Mihaliolakos przed czerwcowymi wyborami. – Europa, obojętna na problem imigracji, chce zrobić z Grecji kraj pełen podludzi, pozbawionych jakiejkolwiek kultury i sumienia – wtórował mu Kasidiaris. Złoty Świt zapowiada, że po dojściu do władzy oczyści z imigrantów nie tylko ulice, ale też szpitale i przedszkola. Partia powtarza, że wszystkich imigrantów należy aresztować i jak najszybciej deportować, a później obsiać minami przeciwpiechotnymi wszystkie granice. Na razie greccy patrioci mają na motorach patrolować najniebezpieczniejsze dzielnice i eskortować bezbronnych Greków do bankomatów, by ci bez strachu mogli wybierać pieniądze. Od czasu do czasu komuś przyłożą albo wrzucą granat gazowy do meczetu, będą też brać krwawe odwety za każde, choćby nieznaczne imigranckie przewinienie.

Rasistowskie ataki i brutalne pobicia nasiliły się m.in. na skutek bezczynności policji. Funkcjonariusze nie tylko nie łapią zamaskowanych zbirów na motorach, ale często zniechęcają ofiary napadów do składania skarg – nielegalnym imigrantom grożą aresztowaniem lub zachęcają do samosądów. Powodem być może jest spora i zaskakująca popularność, jaką Złoty Świt cieszy się wśród samych policjantów – w niektórych dzielnicach Aten na partię Mihaliolakosa w ostatnich wyborach głosował co drugi funkcjonariusz.

Greckie media, a bywa, że i politycy, od lat donoszą o powiązaniach skrajnej prawicy ze służbami i o obecności faszyzujących grup w policji. Według dziennika „Ta Nea”, który dotarł do dokumentów z wewnętrznego policyjnego śledztwa, bojówkarze Złotego Świtu w przeszłości mieli być wyposażani przez policjantów w pałki i krótkofalówki, których później używali podczas prowokowanych starć z anarchistami.

Na Złoty Świt zagłosowało w czerwcu 426 tys. osób, głównie młodych mężczyzn. Nie pamiętają nazistowskiej okupacji Grecji, za to często mieszkają na przedmieściach, są bezrobotni i gorzej wykształceni. Prawie jedna trzecia wyborców deklaruje, że oddała głos sprzeciwu wobec polityki największych partii. 27 proc. poparło Złoty Świt, bo liczy na zdecydowane rozwiązanie problemu imigrantów. – Wyborczy sukces neonazistów i ich rosnąca popularność wśród Greków to także zasługa konserwatywnego trzonu w koalicyjnym rządzie – uważa Aggelakis. – Nowa władza zaakceptowała rasistowską czy skrajnie nacjonalistyczną retorykę Złotego Świtu i równie chętnie gra antyimigrancką kartą. W ten sposób odwraca uwagę ludzi od rosnącego kryzysu i kolejnych bolesnych cięć.

Bój się Dorów

To dlatego premier Antonis Samaras co jakiś czas przypomina o budowie 12-kilometrowego muru na granicy z Turcją, a ostatnio zapalił zielone światło dla kontrowersyjnej akcji wyłapywania imigrantów. Operację pod kryptonimem „Gościnny Zeus” firmuje minister porządku publicznego Nikos Dendias. Minister mówi o czyszczeniu ulic, a rosnącą imigrację nazywa tykającą bombą zegarową, która wysadzi w powietrze fundamenty greckiego społeczeństwa. Porównuje też imigrantów do starożytnych Dorów, którzy 2 tys. lat p.n.e. najechali Grecję z północy i położyli kres cywilizacji mykeńskiej. W ramach akcji, krytykowanej przez liczne organizacje międzynarodowe, greckie służby w Atenach masowo legitymują ciemnoskóre osoby i aresztują wszystkich tych, którzy nie mają dokumentów zezwalających na pobyt. Z 17 tys. sprawdzonych przez policję ponad 2 tys. przebywało w Grecji nielegalnie i natychmiast zostali umieszczeni w zamkniętych centrach dla uchodźców, gdzie czekają na deportację.

Jedno z 30 takich centrów znajduje się w Koryncie. Tamtejsi mieszkańcy i władze miasteczka nie chcą widzieć u siebie obcych, bo ich zdaniem są zagrożeniem i roznoszą choroby. Burmistrz nagle przypomniał sobie, że jednostka zalega z rachunkami, więc odciął wodę. Gdy policja przywiozła na miejsce 400 imigrantów, wybuchły zamieszki z udziałem bojówkarzy i jednego z posłów Złotego Świtu. Mihaliolakos zapowiadał, że sformuje w Koryncie brygady obywatelskie, i wezwał do gotowości wszystkich okolicznych mężczyzn.

Kilka dni później Kasidiaris, przemawiając w parlamencie, protestował przeciwko przekształcaniu Grecji w „wysypisko śmieci”. Gdy marszałek zwrócił mu uwagę na skandaliczny język, rzecznik Złotego Świtu zaperzył się: – Przecież prawo do wolności słowa gwarantuje mi demokracja!

Dionisios Sturis: Polityka

Złoty Świt znany jest również ze swoich kontrowersyjnych powiązań międzynarodowych. Jest częścią Europejskiego Frontu Narodowego razem z niemiecką NPD czy polskim NOP.

https://cia.media.pl/strategie_skrajnej_prawicy_oswajanie_z_nazizmem_i_zl...
https://cia.media.pl/skad_bierze_sie_wegierski_neofaszyzm
https://cia.media.pl/neonazizm

Grecja: Enklawy neonazizmu w policji od lat tolerowane

Świat | Rasizm/Nacjonalizm | Represje

Guardian przeprowadził anonimowy wywiad z wysokim rangą oficerem greckiej policji. Według niego, neonazistowska partia Złoty Świt od lat infiltruje grecką policję tworząc wewnątrz niej swego rodzaju enklawy, które toleruje zarówno dowództwo jak i każdy kolejny rząd.

Neonaziści są wykorzystywani przez policję do walki z ruchami społecznymi, które przewodzą protestom przeciwko narzuconym przez Unię Europejską programom oszczędnościowym.

Rzecznik prasowy greckiej policji, Christos Manouras, zaprzeczył, jakoby policja wykorzystywała lub była wykorzystywana przez jakąkolwiek formację przeciwko jakiejś innej, a także istnieniu „enklaw faszyzmu” w samej policji.

Kogo wstydzi się redaktor Sakiewicz?

Kraj | Publicystyka | Rasizm/Nacjonalizm

11 listopada coraz bliżej. Nasi rodzimi faszyści, którzy założyli jakiś czas temu Stowarzyszenie „Marsz Niepodległości”, żeby przed szerszą i mniej rozeznaną prawicową publicznością, ukryć swoje prawdziwe oblicze i pochodzenie, bardzo ochoczo dzielą się informacjami o osobach i organizacjach, które popierają marsz w Warszawie.

Na stronie organizatorów znalazła się krótka informacja, że do Marszu oficjalnie przystępuje Klub „Gazety Polskiej” z redaktorem Sakiewiczem na czele. Tyle mówi ogłoszenie, jakie pojawiło się na witrynie. Ciekawie robi się dopiero, gdy przeczyta się oświadczenie samego Sakowicza na łamach jego Gazety Polskiej. Sakiewicz co prawda włącza się w marsz, ale jednocześnie pokazuje jaki ma stosunek do jego organizatorów. Połowę jego oświadczenia o przystąpieniu do marszu zajmuje wymienianie dlaczego w marszu idzie „razem ale osobno”. Oddajmy zatem głos redaktorowi:

„Włączając się w marsz niepodległości nie zamierzamy identyfikować się ze wszystkimi jego uczestnikami. Jesteśmy przeciwni radykalnym sprzecznym z polską tradycją - Rzeczpospolitej wielonarodowej i wielowyznaniowej - hasłom. Jesteśmy przeciwni jakiejkolwiek przemocy i łamaniu prawa. Dlatego też kluby "Gazety Polskiej" będą szły we własnym sektorze, powołają własne służby porządkowe i będą odpowiadać przede wszystkim za siebie. Mamy zamiar wspomóc organizatorów marszu w utrzymaniu porządku i bezpieczeństwa. Podejmujemy nadzwyczajne środki, by nie doszło do żadnych zamieszek. Apelujemy o to do wszystkich uczestników i do władz.”

Czytałem te słowa i nie dowierzałem, ze strony organizatorów zero reakcji! A Kurwina wyrzucili z „Honorowego Patronatu” tylko za to, że powiedział o nich, że muszą się w końcu zdecydować czy chcą być narodowymi-socjalistami, czy konserwatystami. Widać Kurwin nie był już potrzebny, wykonał swoją robotę – przyciągnął na marsz część nowego, głównie działającego do tej pory w internecie licealnego i studenckiego KNPowego towarzystwa. Pomimo, że jeszcze dwa lata temu szedł w pierwszym szeregu z Winnickim, nie chciał nigdy grać do jednej bramki i chciał zbijać na tym swój kapitał polityczny, nie chciał budować nowej prawicowej partii politycznej. Został więc z hukiem wyrzucony, żeby nie robił konkurencji „prawdziwym patriotom”.

Wracając jednak do tematu. Gdybym ja był organizatorem i ktoś napisałby takie oświadczenie, to równie dobrze mógłby napluć mi w twarz. Widać jednak, że Winnicki i rodzinna firma Holocherów - ONR są niezrażeni. W sumie dlaczego mieliby? Można zawsze powiedzieć, że to nie ślina, ale że deszcz pada. Można też to zignorować, co też zostało zrobione. W sumie i tak przecież to wszystko racja i prawda – przyjęta i przemilczana, mówiona jednak przez nie byle kogo! Mówi to redaktor naczelnej tuby propagandowej Prawa i Sprawiedliwości. Przyjęcie takiego policzka daje w przyszłości szansę na ciepłą posadkę w administracji państwowej. Może nie teraz, ale kto wie, co będzie za parę lat? W końcu Winnicki zna tylko z opowieści starszych kolegów czasy, gdy dorwali się oni do koryta przy rozdaniu PiS/LPR(MW)/Samoobrona i na pewno chciałby na własnej skórze tego doświadczyć.

Co mają jednak powiedzieć inne środowiska i ludzie, którzy do koryta się nie dorwą i prędzej partia (jeżeli dojdzie do władzy), którą popiera red. Sakiewicz wsadzi ich do więzień (tak jak to wielokrotnie zapowiadała i robiła), niż cokolwiek im da? Widać te całe gadanie o lemingach to jedynie mechanizm wyparcia, bo po stronie prawicowej też ich nie brakuje. Będą więc musieli z uśmiechem przełknąć tę gorzką pigułkę, robić dobra minę do złej gry, ku chwale dalszej kariery politycznej wszechpolaków i onerowców.

Wiemy już, że Sakiewicz i Kluby Gazety Polskiej idą w marszu, ale nie identyfikują się z jego głównymi organizatorami, czyli ONRem i Młodzieżą Wszechpolską! Bo przecież to te organizacje wielokrotnie występowały przeciwko wielonarodowej i wielowyznaniowej tradycji Rzeczpospolitej. Czyżby Sakiewicz wstydził się dziarskich chłopców z ONRu, ochoczo pozujących na zdjęciach z wyciągniętą prawą ręką? A może wstydzi się chłopców z MW, którzy parę lat temu tłumaczyli się, że ich hajlowanie to było jedynie zamawianie pięciu piw, a palenie drewnianych swastyk na zakrapianej alkoholowej libacji jest patriotyczną imprezą? A może wstydzi się tych samych „patriotów” pozujących do zdjęć ze szwedzką artystką Sagą tak lubiącą chwalić się swoimi narodowo-socjalistycznymi poglądami? A może chodzi o transparenty, jakie na swoich imprezach prezentują ONRowcy? A to transparent z napisem „śmierć wrogom ojczyzny”, który wskazuje kto tym wrogiem jest – a więc ten mityczny i zły żyd. Czy może chodzi o to, że oenerowcy nadal współpracują z neonazistowską organizacją Blood&Honour, może już nie tak otwarcie jak jeszcze parę lat temu, gdy pozwalali im przychodzić na Marsz z własnymi transparentami (Combat Adolf Hitler), ale jednak.

Naprawdę szkoda, że redaktor GP się nie rozwinął i dokładnie nie wymienił co mu tak przeszkadza. Zostały nam tylko domysły i bardzo ogólne stwierdzenia.

Staliśmy się świadkami sytuacji, w której można uczestniczyć w marszu i zarazem nie identyfikować się zupełnie z jego organizatorami. Sakiewicz dobrze wie, że warto trzymać rękę na pulsie i kontrolować skrajnie prawicowe środowiska. W końcu kto jak nie ono świetnie nada się na mięso armatnie przed kolejnymi wyborami parlamentarnymi?! A po wyborach skończy jako przystawka dla PiSu – w końcu partia J. Kaczyńskiego ma w tym temacie niemałe doświadczenie. Młodzież Wszechpolska też ma doświadczenie w nadstawianiu się tam gdzie jest władza i pieniądze. Wszystko więc się zgadza.

Zastanawiam się tylko jak daleko będzie musiał być „sektor Gazety Polskiej”, żeby idący w nim wyznawcy sekty smoleńskiej nie słyszeli, że Lech Kaczyński to zdrajca narodu, bo przecież podpisał Traktat Lizboński. A może dogadają się z MW i ONRem żeby takich haseł tym razem nie było? W końcu udało się zmusić członków Combat18, żeby przychodzili na Marsze bez swoim transparentów i jedynie incognito. Może uda się i tym razem, wypracować listę zakazanych haseł. Winnicki & spółka nie od dziś udają kogoś innego dla zbicia kapitału politycznego, mogą więc zrobić to jeszcze raz. A może to redaktor Sakiewicz się nagnie, da porwać emocjom i razem z młodymi wszechpolakami i oenerowcami będzie krzyczał „Wielka Polska Katolicka”. Jak przystało na dobrego katolika – rozwodnika...

Na szczęście nie mój to cyrk i nie moje małpy, ale jedno jest pewne - będzie śmiesznie i warto obserwować jak to dalej się potoczy.

Momos 161

http://www.antifa.bzzz.net/artykuly/publicystyka/item/380-kogo-wstydzi-s...

Poniżej zmierzające na Marsz Niepodległości Blood & Honour - Combat 18 in cognito.

 Combat 18 in cognito zmierza na Marsz

https://cia.media.pl/widzialem_naziola
https://cia.media.pl/wojciech_wybranowski_zapowiada_zadymy

Warszawa: Real politik? Nie dziękuję - akcja przeciwko promocji Zychowicza

Kraj | Antyfaszyzm | Protesty | Rasizm/Nacjonalizm

Studenci Uniwersytetu Warszawskiego okrzyknięci przez kochający nazistowską gapę NZS UW "Antifą" w liczbie ok. 20 zorganizowali hepening podczas "debaty" nad książką Piotra Zychowicza zorganizowaną przez gwiazdę CIA Tomasza Gontarza.

W momencie gdy zaczął się event, studenci rozwinęli transparent z napisem "Sojusz z Hitlerem = Polskie obozy". Było to nawiązanie do faktu, iż Piotr Zychowicz konsekwentnie unika tematu holocaustu w swojej książce. Jeden ze studentów rozdał również ulotki zawierające cytaty z książki takie jak "Powtórzę więc na koniec jeszcze raz: najważniejszą korzyścią, jaką Rzeczpospolita wyciągnęłaby z zawarcia aliansu z Hitlerem, byłoby zachowanie biologicznej substancji narodu".

Białystok. Akcje solidarnościowe z protestującymi imigrant(k)ami

Dyskryminacja | Militaryzm | Protesty | Rasizm/Nacjonalizm | Represje | Strajk

 plakaty na murze ośrodka W nocy z soboty na niedzielę w Białymstoku miały miejsce akcje solidarnościowe z uchodźczyniami i uchodźcami prowadzącymi strajk głodowy w strzeżonych ośrodkach dla cudzoziemców w Lesznowoli, Białymstoku, Białej Podlaskiej i Przemyślu.

Na murze ośrodka, w którym w zamknięciu przetrzymywane/i są imigrantki i imigranci, przyklejono dwa plakaty. Jeden z nich przywołuje postać Bardiego Kvarchavy, obywatela Gruzji, który strajk głodowy prowadzi już ponad miesiąc i który wobec braku reakcji na jego protest w ubiegły czwartek podciął sobie żyły. Drugi plakat wzywa do zaprzestania prześladowania imigrantek/ów.
Tej samej nocy pomalowany został mur przy głównej bramie podlaskiej siedziby Straży Granicznej w Białymstoku.

Równiez na murze ośrodka w Białej Podlaskiej pojawił się plakat "Żaden człowiek nie jest nielegalny".

Trwa strajk głodowy w ośrodkach dla cudzoziemców

Kraj | Dyskryminacja | Protesty | Rasizm/Nacjonalizm

Aktualizacja: Zgodnie z relacją Ekateriny Lemondżawej, gruzińskiej dziennikarki-imigrantki osadzonej w ośrodku w Lesznowoli, tuż po publikacji jej listu przekazanego przez telefon, do ośrodka zgłosił się prokurator. Wysłuchawszy wyjaśnień Ekateriny, zadeklarował, że sprawą opisanych przez nią nadużyć niezwłocznie zajmie się prokuratura.

W atmosferze tymczasowego święta imigrantów zamkniętych w ośrodku-więzieniu w Lesznowoli, doceniając zainteresowanie prokuratury, podkreślamy, że łamanie procedur i nadużycia władzy w tzw. zamkniętych ośrodkach dla cudzoziemców opisywane były wielokrotnie, także poza Lesznowolą. Przykładem są choćby raporty z monitoringu, których wypisy zamieszczaliśmy wcześniej na stronie.

Węgry: Rasistowska demonstracja skrajnej prawicy w Miszkolcu

Kraj | Dyskryminacja | Rasizm/Nacjonalizm

Tysiące zwolenników skrajnie prawicowego ugrupowania parlamentarnego Jobbik demonstrowało w środę w Miszkolcu, trzecim co do wielkości mieście Węgier, przeciwko Romom, żądając wprowadzenia segregacji. Romowie zorganizowali kontrmanifestację.

Lider Jobbiku Gabor Vona oświadczył, że należy "budować obozy dla Romów", bo "warunkiem edukacji mniejszości romskiej jest segregacja". Stwierdził, że "recydywistów trzeba deportować z Miszkolca" i wysyłać do "obozów porządku publicznego", gdzie należałoby wprowadzić godzinę policyjną i specjalne przepustki. "Nasza cierpliwość się kończy!" - oznajmił.

Wielka głodówka uchodźców: "Jesteśmy ludźmi"

Kraj | Dyskryminacja | Protesty | Rasizm/Nacjonalizm | Represje

Czeczeni, Gruzini, mężczyźni, kobiety, przebywający za kratami w strzeżonych ośrodkach dla cudzoziemców, zaczęli strajk głodowy. W całym kraju protestuje ponad 70 osób, w samym tylko Białymstoku - 21 - informuje GW Białystok.

Nie popełnili żadnego przestępstwa. Do zamkniętych ośrodków, które jako żywo przypominają więzienia (kraty, monitoring, spacerniak), kierują ich polskie sądy. Za co? Nielegalnie przekraczają granicę, nie mają dokumentów, niech więc tam czekają na wydalenie z terytorium RP, żeby nie uciekli.

- Czujemy się jak ludzie drugiej kategorii, zepchnięci przez przepisy migracyjne na margines, całkowicie wykluczeni, pozbawieni praw, które należą się nam choćby jedynie z tytułu naszego człowieczeństwa - tłumaczą protestujący.

Na sześć ośrodków strzeżonych w kraju do głodówki przyłączyły się cztery. Jak mówią przyjaciele z nieformalnej grupy wspierającej protestujących, zaczęło się w Przemyślu - przed miesiącem posiłków zaczął odmawiać mężczyzna, dziś waży tylko 38 kilo... Informacje roznosiły się pocztą pantoflową i w tę sobotę w Strzeżonym Ośrodku dla Cudzoziemców przy Podlaskim Oddziale Straży Granicznej w Białymstoku strajk głodowy zaczęły trzy osoby. W niedzielę dołączyły kolejne.

Marsz Podległości 11.11.12

Blog | Ironia/Humor | Rasizm/Nacjonalizm

Kolejny odcinek serialu o znanym trenerze fitnessu:
http://www.youtube.com/watch?v=KskgKi53nfc

Rasizm – jest i nie ma

Antyfaszyzm | Blog | Rasizm/Nacjonalizm

Witajcie. Chciałbym podzielić się z wami swoją osobistą refleksją dotyczącą klimatów w Białymstoku i „poza Białymstokiem” czyli w Warszawie, która jest ponoć miejscem idealnym pozbawionym patologii.

Jestem zaangażowanym antyfaszystą. Jednym z moich przyjaciół jest kolega studiujący na tym samym kierunku, który pochodzi z Białegostoku. Dodam, że ma prawicowe poglądy. Dobrze wie, że neonaziści grasują po Białymstoku nie od dziś. Często obydwaj słyszymy o maczetach i „skinach” oraz o tym, że Białystok jest rasistowskim miastem. Doszło nawet do tego, że w Internecie przeczytać można, że wszystko jest spowodowane wschodnią mentalnością i nie dostosowaniem się do cywilizacji.

Co na ten temat myśli mój przyjaciel? Wie, że w jego rodzinnym mieście za białą rasę ludzie są chlastani maczetami. Mimo wszystko uważa, że to Warszawa jest dużo bardziej rasistowskim miastem gdyż nikt w Białymstoku poza ultra-prawicowym marginesem nie obkłada ludności kolorowej takimi wyzwiskami jak w Warszawie. Nikt w Białymstoku nie opowiada tylu rasistowskich kawałów w ciągu jednego browara co niektórzy warszawiacy. Nikt nie wyobraża sobie przywrócenia niewolnictwa.

Zanim zaczniecie gadać jaki Białystok jest straszny rozejrzyjcie się we własnym środowisku. Być może problem leży zupełnie gdzie indziej niż myślicie.

Kanał XML