Rasizm/Nacjonalizm

Białystok: kolejny atak na uchodźców

Kraj | Rasizm/Nacjonalizm

W poniedziałek nad ranem po raz kolejny nacjonaliści/neonaziści podłożyli ogień pod drzwi czeczeńskiej rodziny mieszkającej na osiedlu Zielone Wzgórza. Życie mogło stracić pięcioro dorosłych i dwójka małych dzieci.

Swąd dymu pierwsza poczuła Raisa, matka wynajmującego mieszkanie Khumida Islamova. Spała na kanapie w salonie, najbliżej korytarza. Przebudziła się o 4.40, przerażona. Zobaczyła ogień, w pierwszej chwili myślała, że z kuchni. Ale płomienie wydobywały się spod drzwi wejściowych. Momentalnie pobudziła domowników, wszyscy rzucili się gasić ogień czym popadło.

Do pomocy przybiegł sąsiad z naprzeciwka. Zaoferował się: - Jak tylko czegoś wam będzie trzeba, dajcie znać.

Siostra Elizy, Hutmat, przypomina sobie, co wydarzyło się kilka tygodni przed podpaleniem: - Kiedy byłam w domu sama, przyszedł jakiś pan. Łysy. Wszedł, rozejrzał się, obejrzał pokoje. Powiedział, że się pomylił i wyszedł.

Na szczęście tym razem nikt nie został poszkodowany.

Wszyscy jesteśmy Romami

Antyfaszyzm | Dyskryminacja | Lokatorzy | Miejsca | Publicystyka | Rasizm/Nacjonalizm | Represje

Od kilkunastu dni trwa we Wrocławiu nagonka na osiedle Romów przy ul. Kamieńskiego. Rozpoczęła się po tym jak biurokraci miejscy po latach "przypomnieli sobie", że to "ich teren"  (prawdopodobnie znalazł się jakiś majętny znajomy inwestor, któremu "bardzo zależy na czasie") i postanowili doprowadzić do usunięcia zamieszkujących teren ludzi (głównie dzieci). bez zapewnienia innej przestrzeni.

W komentarzach pod artykułami (intensywnie linkowanymi na skrajnie prawicowych forach)  i na Facebooku rozpętało się prawdziwe polskie piekło. Romów nazywano: wszami i karaluchami, które należy wytępić. Na fanpage Gazety Wrocławskiej ukazał się komentarz czytelnika przedstawiającego się jako Kuba Emikar Kucharzewski: "Zrzućmy się na benzynę i ich spalmy i ich domki po cichu w nocy".

Gazeta Wrocławska, chcąc być może wypłynąć na tej przedpogromowej atmosferze (jej sprzedaż należy do najsłabszych spośród dzienników lokalnych) dołączyła do histerii antyromskiej. Jej komentator specjalizujący się od dawna w pisaniu "mądrości życiowych" na poziomie Paulo Coelho, po prostu wyjął kilka komentarzy czytelników i sklecił z nich artykuł. "Ore, ore, szaba... jak dobrze mieć Cygana za sąsiada. Najlepiej 300 km za płotem?". W Gazecie Wrocławskiej pojawił się także "fotoreportaż" mający być rzekomo dowodem na "brud Cyganów". Na zdjęciach walają się śmieci a pomiędzy śmieciami stoją Romowie. Skojarzenie odpowiednie. Tyle że zdjęcia przedstawiają zakopywanie śmieci przez Romów. Coś musieli z tymi śmieciami robić dopóki miasto pod naciskiem organizacji społecznych, takich jak Nomada czy Amnesty International, nie zorganizowało dla nich kontenera.

W anonimowych komentarzach Romowie oskarżani są nie tylko o "brudzenie", ale także o kradzieże rowerów z piwnic, choć wiadomo, że kradzieże są plagą całego Wrocławia i przodują w nich całkiem polscy specjaliści. Do tej pory policja  nie postawiła zarzutu Romom z Kamieńskiego ws. kradzieży, mimo że kontrolowani są bardzo często jako "automatycznie podejrzani". Nie ważne są jednak fakty, ważne są przeświadczenia. Tymczasem jedyny sensowny tekst jaki w tych dniach ukazał się na łamach Gazety Wrocławskiej był listem mieszkanki ul. Kamieńskiego, która ujawnia parę niewygodnych faktów, polecam przeczytać.

Akcja wsparcia Romów na wrocławskim koczowisku

Rasizm/Nacjonalizm

10. kwietnia Dziś także pojawili się aktywiści i oczekują zapowiedzianej Straży Miejskiej, która prawdopodobnie wręczy mandaty. Miasto w związku z niezastosowaniem się Romów do nakazu opuszczenia koczowiska, zapowiedziało, że wniesie sprawę do sądu. Rzecznicy wojewody dolnośląskiego i prezydenta Wrocławia toczą przepychanki słowne w związku z brakiem rozwiązań co do tej sytuacji i przerzucają wzajemnie odpowiedzialność na reprezentowane instytucje.

Ostatecznie Straż Miejska nie przyjechała.

Wczoraj wieczorem na TVP 2 można było obejrzeć film przedstawiający jak z Romami rozprawili się naziści. W wyniku Holokaustu zginęło 90% ludności Romskiej, większość w obozach koncentracyjnych z wycieńczenia w ciężkiej pracy fizycznej, w komorach gazowych. Wielu Romów ucierpiało z rąk doktora Mengele, który wiele "eksperymentów" przeprowadzał na romskich chłopcach. Wiele rodzin zostało wysłanych do obozów koncentracyjnych przez miejscową ludność i kierowano się podobnymi motywami, co obecnie, z tą różnicą, że na drugim końcu nie ma obozów koncentracyjnych.

Łódzka Akcja Miasto Otwarte

Kraj | Antyfaszyzm | Blog | Dyskryminacja | Rasizm/Nacjonalizm

W ostatnim czasie w wielu sytuacjach zdarzało się łódzkim aktywistom, prócz codziennych zmagań w swojej działalności, spotykać w celu reagowania na różnego rodzaju przejawy aktywności skrajnej prawicy, czyli nietolerancji, szkalowania, gróźb mniej lub bardziej realnych, chęci wchodzenia do szkół czy organizacji szowinistycznych/antysemickich spotkań, wykładów, demonstracji.

Efektem tych spotkań było parę akcji które grupa podjęła mniej lub bardziej jawnie - o tych które wylądowały już na śmietniku historii pewnie jeszcze będzie można przeczytać na stronie grupy. Ostatnimi wydarzeniami o którym pisaliśmy na CIA była akcja 8 marca w imieniu dam oraz ostatnio, po raz pierwszy oficjalnie jako "ŁAMO" na demonstracji "S".

Na stronie grupy w deklaracji ideowej przeczytać możemy że:

"Łódzka Akcja Miasto Otwarte jest kolektywem zrzeszającym osoby o poglądach wolnościowych i równościowych, mającym za zadanie pielęgnowanie i upowszechnianie postaw egalitarnych, poczucia odpowiedzialności za innych, bronienie godności i wartości ludzkiej, i tworzenie inkluzywnej społeczności wolnej od uprzedzeń.

Odwołując się do Powszechnej Deklaracji Praw Człowieka, opowiadamy się za wolnością słowa i przekonań, wolnością od strachu i niedostatku. Uważamy, że każdy człowiek ma prawo do szacunku, bez względu na rasę, kolor skóry, płeć, język, wyznawaną wiarę, orientację seksualną, poglądy polityczne, czy jakiekolwiek inne różnice, a także prawo do ochrony przed dyskryminacją i przed podżeganiem do dyskryminacji.

Zgodnie z art. 19 Powszechnej Deklaracji Praw Człowieka, uznajemy, że każdy człowiek ma prawo do wolności poglądów i swobodnego ich wyrażania, o ile upowszechnianie tych poglądów nie służy podżeganiu do dyskryminacji, co oznacza, że odrzucamy i piętnujemy teorie i praktyki autorytarne i totalitarne. Potępiamy szeroko pojęty faszyzm, nacjonalizm i każdą formę szowinizmu, egoizmu narodowego, czy klasowego.

Łódzka Akcja Miasto Otwarte składa się z osób o zróżnicowanych poglądach politycznych, których podstawą w ogólnym zarysie jest wspomniany sprzeciw wobec łamania praw człowieka, obywatela, ale także praw pracownika, co oznacza niezgodę na wyzysk ekonomiczny. Odwołując się do art. 23 Powszechnej Deklaracji Praw Człowieka, uważamy, że każdy człowiek ma prawo do zadowalających warunków pracy, gwarantujących egzystencję odpowiadającą godności ludzkiej, równej płacy za równą pracę i ochrony przed bezrobociem.

Wychodzimy z założenia, że każda osoba ludzka powinna mieć prawo do powszechnie dostępnej, sprawnej i wartościowej edukacji, uczącej postaw egalitarnych - odpowiedzialności za wspólnotę.

Podchodząc sceptycznie do obecnego systemu społeczno-politycznego, opowiadamy się za demokracją w szerszym, niż obecnie, sensie, w której to obywatel będzie miał możliwie szeroki wachlarz narzędzi do współdecydowania o losach wspólnoty, dzielnicy, miasta, a w końcu współdecydowania o losach kraju, w oparciu o zasady wolności, równości i braterstwa. Nieobce są nam koncepcje partycypacji, samorządności, demokracji uczestniczącej i bezpośredniej.

Łódzka Akcja Miasto Otwarte kładzie nacisk na lokalność, co oznacza pielęgnowanie wolnościowej, emancypacyjnej, a także równościowej historii i tradycji miasta Łodzi oraz całego województwa."

Wszelkie informacje dostępne w temacie działania grupy dostępne będą pod adresem:

http://www.otwartalodz.pl

oraz na facebooku pod adresem:

https://www.facebook.com/pages/%C5%81%C3%B3dzka-Akcja-Miasto-Otwarte/452...

Warszawa: KoLiber chce gloryfikacji morderców z NSZ

Kraj | Rasizm/Nacjonalizm | Tacy są politycy

Stowarzyszenie KoLiber i "ekspert" w postaci Leszka Żebrowskiego, samozwańczego historyka (podszywającego się pod doktora, nie wiadomo jakich nauk) chce zmiany nazwy ulicy Armii Ludowej na Narodowych Sił Zbrojnych.

KoLiber swoje działania argumentuje... walką z antysemityzmem. Czołowym argumentem na rzecz zmiany nazwy na "Narodowych Sił Zbrojnych" jest fakt, iż Armia Ludowa dokonywała zbrodni na Żydach (chodzi tu o sprawę Grzegorza Korczyńskiego), a NSZ miały być jedyną formacją w której Żydzi byli na stanowiskach dowódczych.

Brunatna Maskarada cz. I

Świat | Historia | Publicystyka | Rasizm/Nacjonalizm

Poniższy tekst jest krytyką części anarchistów oraz komunistów, którzy współpracowali z nacjonalistami i środowiskami neonazistowskimi.

W królestwie masek

Coraz częściej jesteśmy świadkami powstawania grup politycznych, które deklarują się jako anty-stalinowskie, jednocześnie nazywając siebie „anarchistami” czy „wolnościowymi komunistami”, jednak w pewnym względzie bardziej przypominają Komunistyczną Partię Związku Radzieckiego – ich frazeologia nijak ma się do ich rzeczywistej polityki.

Z pozoru, programowe deklaracje i manifesty tych grup są zgodne z tym, czym owe grupy deklarują że są. Usta ich działaczy pełne są internacjonalistycznych frazesów. Jednak spora część tychże grup współpracuje- regularnie- z organizacjami otwarcie neonazistowskimi. A gdy czytamy w Internecie i słuchamy propagandy oraz polemiki działaczy tych grup, ze zdziwieniem stwierdzamy, że internacjonalistycznie poprawne z pozoru frazesy niespodziewanie zdobywają całkiem przeciwne znaczenie, podobnie jak nowomowa Orwell’a.

Gdańsk: Nacjonaliści zaatakowali biuro Stowarzyszenia "Waga"

Kraj | Prawa kobiet/Feminizm | Rasizm/Nacjonalizm | Represje

Sprawcy z narodowej, skrajnej prawicy napadli na biuro feministycznego Stowarzyszenia "Waga", które współorganizowało tegoroczną Manifę w Gdańsku. Do napadu doszło w miniony piątek wieczorową porą. Biuro Stowarzyszenia "Waga" mieści się na Biskupiej Górce w Gdańsku. Sprawcy wybili szybę w drzwiach, a do środka lokalu wrzucili petardę. Siła wybuchu była na tyle silna, że zniszczyła kilka fragmentów pomieszczenia.

Na drzwiach biura stowarzyszenia sprawcy zostawili napisy - FEMI=NAZI oraz HWDP, a także rysunek przypominający celownik, albo raczej krzyż celtycki. Jak się okazuje, był to drugi atak na biuro Stowarzyszenia "Waga" w minionym tygodniu. 10 marca, czyli w dniu, w którym Manifa przeszła ulicą Długą w Gdańsku, z drzwi biura stowarzyszenia skradziono skrzynkę pocztową.

- Wtedy myślałyśmy, że skrzynkę ukradli nam jacyś złomiarze, ale dziś widzimy, że to również był atak o podłożu ideologicznym, gdyż złodzieje na drzwiach umieścili wtedy wlepkę z hasłem "Przeciwko multikulturyzmowi i demokratycznej dyktaturze", podpisaną adresem wns.com.pl - mówi Elżbieta Jachlewska, wiceprezeska Stowarzyszenia "Waga". Strona o podanym adresie w niedzielę jeszcze działała, ale w poniedziałek już nie. Krył się na niej blog o nacjonalistycznym zabarwieniu.

"Warszawa w ogniu" - rosyjscy nacjonaliści o Marszu Niepodległości

Kraj | Ironia/Humor | Publicystyka | Rasizm/Nacjonalizm

Tak cicho ostatnio było o zagranicznych gościach z Marszu Niepodległości, natomiast non stop wypomina się obecność na manifestacjach antyfaszystowskich gości m.in. z Niemiec.

Dziś postanowiliśmy opowiedzieć wam o pewnej grupie z Rosji, która na Marsz przyjechała "na zaproszenie towarzyszy-polskich i białoruskich autonomicznych nacjonalistów". Relacja bije na głowę propagandę TVN i Gazety Wyborczej.

Odbywający się rokrocznie marsz upamiętnia odzyskanie niepodległości Polski w 1918 roku po zakończeniu I Wojny Światowej. Z całego kraju zjeżdżają się na niego reprezentanci wszystkich frakcji ruchów nacjonalistycznych. Co więcej, jest to jeden z nielicznych dni w roku, w którym następuje zawieszenie broni między kibicami walczących ze sobą klubów
piłkarskich. To właśnie oni stanowią główny trzon sił uderzeniowych podczas ulicznych akcji politycznych, co wyraźnie odróżnia ich od ich rosyjskich „kolegów”. 11 listopada 2012 roku, biorąc pod uwagę minimalne szacunki, zorganizowany udział w marszu wzięło 8000 radykałów związanych z ruchem kibicowskim z całego kraju.

Drugą znaczącą część uczestników stanowili przedstawiciele licznych oficjalnych nacjonalistyczno-patriotycznych partii i organizacji, których niemała część (np ONR) przejawia niestety szowinistyczne skłonności. Podczas marszu to właśnie ze strony tych środowisk, co pewien czas słychać było obraźliwe okrzyki pod adresem Rosjan, Ukraińców, Białorusinów oraz Litwinów. Żeby sprawiedliwości było zadość, należy podkreślić, że podobne prymitywne, szowinistyczne nastroje umiejętnie podżegali tutejsi burżuazyjni politycy, wykorzystujący stare propagandowe schematy dotyczące Armii Czerwonej, utożsamiania zbrodni Rosyjskiego i Sowieckiego Imperium z rosyjskim narodem, band UPA, kolaboracyjnej policji białoruskiej z okresu II Wojny Światowej, itd. Za podtrzymywanie wśród Polaków podobnych nastrojów, powinniśmy „podziękować” również dużej części Rosjan za ich, w istocie prowokacyjne, zachowania podczas Euro 2012. Wówczas tłumy pijanych kibiców wałęsających się po Warszawie w budionówkach, z czerwonymi sowieckimi sztandarami, rozklejało wlepki „panowie powrócili” i rzucali papierowe samoloty z napisem Katyń.

Ciekawym jest, że ONR nawet przez rosyjskich narodowych socjalistów jest uznawany za szowinistyczny. Śmieszne jest natomiast, że o swoich kibicach piłkarskich mówią dokładnie to samo co polskie gadzinówki. Ciekawe co polscy nacjonaliści będą mówili o Polakach napadanych przez rosyjskich nacjonalistów. Ale to jeszcze nic.

Inną cechą charakterystyczną polskiego ruchu narodowego jest to, że praktycznie zupełnie nieobecni są w nim fanatyczni wyznawcy Trzeciej Rzeszy i niemieckiego narodowego socjalizmu. Bez wątpienia wpływ na to ma nadal żywa pamięć historyczna i poczucie narodowej godności. Dlatego też osoby, które czczą nazistowskie Niemcy w środowisku polskich narodowców znajdują się na wykluczonej pozycji. W związku z tym szczególnie zabawne było obserwować rozklejone po całej Warszawie antyagitacyjne plakaty, zapraszające na imprezę tak zwanych antyfaszystów, którzy najwidoczniej w swoim intelektualnym ograniczeniu drukują wszystkie te wytarte propagandowe frazesy, identyfikujące dowolny nacjonalizm z niemieckim nazizmem. Z tego powodu na plakacie przedstawiona była przekreślona swastyka, krzyż celtycki i reprodukcja maszerujących niemieckich szturmowców z wyciągniętą, w wiadomym geście, ręką.

Rosyjscy przyjaciele naszych rodzimych faszystów nie wiedzieli, że antyfaszystowski plakat nie przedstawiał żadnych niemieckich szturmowców tylko członków ONR sfotografowanych podczas demonstracji kilka lat wcześniej.

Łatwo jest się jednak pomylić. Mundury ONR używane wówczas były łudząco podobne do mundurów SA. Obok hajlującego polskiego patrioty znajduje się flaga wzorowana na fladze III Rzeszy. Zamiast swastyki będącej w Polsce symbolem zabronionym znajduje się krzyż celtycki będący w Polsce symbolem legalnym.

Teraz o tych "dobrych" nacjonalistach:

Najbardziej progresywną i dynamicznie rozwijającą się częścią polskiego ruchu narodowego bez wątpienia są autonomiczni nacjonaliści. To właśnie w ich szeregach skupiła się najbardziej radykalna i bojowa młodzież, która to znalazła się w awangardzie ulicznych walk, które wybuchły w Warszawie wieczorem 11 listopada. W skład ich formacji weszła również nasza internacjonalistyczna grupa, składająca się z Rosjan, Ukraińców, Białorusinów oraz litewskich nacjonalistów. Wspierać swoich słowiańskich braci, przysporzyć bólu głowy policjantom- z takim celem przyjechali również doskonale przygotowani do akcji bezpośredniej czescy autonomiści.

O nacjonalistycznej międzynarodówce można pisać bez końca. Śmiesznym jest jak świetnie dogadują się ze sobą zwolennicy litewskich faszystów, ukraińskich banderowców i polskich narodowych radykałów.

Około godziny 15:30, z małym opóźnieniem, dano znak rozpoczęcia marszu. Biorąc pod uwagę najbardziej minimalne szacunki na ulice w ten dzień wyszło nie mniej niż 7 tysięcy ludzi. Formujemy się w kolumnę, rozkładamy flagi, przechodzimy kilkadziesiąt metrów i nagle pochód zatrzymuje się. Jak się okazało grupa antyfaszystów zablokowała ulicę, tak by zatrzymać marsz, a policja pomaga im w tym, formując własny kordnon.

Jak sami widzimy Antifa jest wszędzie, nawet tam gdzie jej nie ma. Jak się później okazało, nie byli to żadni antyfaszyści tylko kibole, którzy robienie dymu zaczęli już na Centralnym.

Młodzież dla zabicia czasu detonuje bomby własnej roboty, zapala flary - ulice w mgnienie oka obleka gęsty dym. Mniej więcej 300 metrów od nas, w pobliżu budynku Dworca Centralnego, widać grupę policjantów w liczbie 20-30 osób. Od głównego korpusu marszu oddziela się oddział kilkuset radykałów z grupy autonomicznych nacjonalistów i kibiców, razem z nimi biegiem pokonujemy odległość dzielącą nas od policjantów. Gwałtowne natarcie i ACAB (All Cops Are Bastards) doznają pierwszych strat i salwują się ucieczką, porzucając całą swoją amunicję. Na pomoc przychodzą im policyjne jednostki specjalne) (specnaz) i zostajemy zmuszeni do odwrotu. W tym czasie ponownie rusza główna kolumna marszu. Idziemy przez gesty dym, w nieprzerwanym dźwięku wybuchających materiałów pirotechnicznych. Minąwszy dosłownie kilka kwartałów pochód znowu się zatrzymuje. Na przodzie panuje niepojęty chaos i popłoch, wśród chaotycznych ruchów tłumu migają setki białych policyjnych kasków. W tłum demonstrantów zza pleców policjantów przedziera się kilkadziesięciu ludzi w maskach i z okrzykami Antifa i zaczynają bić pałami wszystkich po drodze (...) Wyraźnie widać, że była to zaplanowana policyjna prowokacja.

Antifa, antifa, wsżędzie Antifa... i prowokacja. A w jaki sposób grupy zbrojne z kilku krajów przewiozły materiały wybuchowe? Czyżby zupełnie bez współpracy ze służbami? Pewnie policja w celu sprowokowania zadym specjalnie ich nie rewidowała na granicy.

W tym czasie ma miejsce chwytające za serce wydarzenie- słysząc rosyjską mowę podbiega do nas dwóch krzepkich mężczyzna w bluzach warszawskiej Legii i z okrzykami rosyjscy bracia. Witamy się ciepło. Właśnie w takich momentach rodzi się prawdziwe słowiańskie braterstwo. W stronę formacji w uniformach lecą setki ładunków własnej roboty, kamienie, butelki, betonowe odłamki, armatura, kosze na śmieci, wszystko co znajduje się w zasięgu ręki. Jednemu z policjantów z brygad specjalnych/ sił prewencyjny? (specnazowiec) uniesiono hełm i ktoś wpycha flarę, słychać krzyk, w powietrzu unosi się swąd palonej policyjnej skóry.

Chłopcy sobie palą policjantów, a tymczasem...

...oficjalni organizatorzy marszu prowadzą negocjacje z policja, która ostatecznie zezwala na dalszy przebieg marszu. Kolumny ponownie ruszają, w korowodzie odnajdujemy sowich towarzyszy, dowiadujemy się, że kilku polskich i czeskich autonomistów odniosło rany, pielęgniarki z ich grup sprawnie udzielają pierwszej pomocy. Zbieramy się, okrężnymi drogami podążamy na miejsce zakończenia marszu. Pojawia się informacja, że policja zamierza uformować tam kolejny kordon, rodzi się pomysł zaatakowania ich od tyłu. Przybywszy na miejsce nie spotykamy policjantów. Zbliżają się kolumny uczestników marszu, i co już nas nie dziwi, wszystko pogrąża się w dymie i tysiącu ogni. Marsz zbliża się ku końcowi, zaczyna się mityng, słychać nudne mowy burżuazyjnych polityków, nikogo z nas to nie interesuje, idziemy więc stamtąd- radośni i przepełnieni pozytywnymi emocjami.

Nie ma to jak za Wielką Polskę, Wielkie Czechy, Wielką Litwę, Wielką Białoruś, Wielką Ukrainę i Wielką Rosję zrobić burdel w polski dzień niepodległości. Młodzież uśmiechnięta opuszcza teren i...

Omawia kolejne wspólne akcje i imprezy, w ramach propagowania idei europejskiego wolnościowego nacjonalizmu, po czym wraca do ojczyzny, na zawsze zabierając w sercach wspomnienia o Warszawie.

Tekst został zaczerpnięty stąd: http://pn14.info/?p=123528&cpage=7

Autonomiczni Nacjonaliści i kombatanci Waffen SS

Blog | Ironia/Humor | Rasizm/Nacjonalizm

Jako, że jeden z moich krewnych był w I Armii Wojska Polskiego postanowiłem wam się podzielić swoją refleksją na temat polskich patriotów.

Oddają krew dzieciom, organizują marsze na cześć powstańców warszawskich... W ogóle nie przeszkadza im fakt, że kombatanci łotewskich jednostek Waffen SS poza walką z komuną zajmowali się również pacyfikacją powstańczej Warszawy oraz dokonali zbrodni na jeńcach z I AWP podczas walk na Wale Pomorskim.

W Podgajach, 2 lutego 1945, SS-mani z grupy bojowej „Elster”, wchodzącej w skład 15 Dywizji Grenadierów SS (łotewskiej), dokonali zbrodni wojennej na polskich jeńcach, paląc żywcem w stodole skrępowanych drutem kolczastym 32 żołnierzy Wojska Polskiego z 4 kompanii 3 pułku piechoty.

Jak czytamy na portalu automatoł.pl, straszni łotewscy antyfaszyści usiłowali nie dopuścić do marszu kombatantów Waffen SS. Żołnierze Waffen SS to w rozumieniu naszych patriotów ludzie, którzy wybrali "mniejsze zło"...

Za każdym razem kiedy ktoś wam mówi, że na Marszu Niepodległości nie ma nazistów, pokażcie mu ten artykuł i powiedzcie, że maszerując z nimi legitymizuje ich poglądy.

PS. Co na to powiedzą kombatanci NSZ? Ucieszą się? Czy przeciwnie?

Jak to było z rzekomo pobitymi patriotkami na Manifie

Kraj | Blog | Prawa kobiet/Feminizm | Rasizm/Nacjonalizm

Środowiska katolicko-narodowe rozkręciły histerię, jakoby zostały pobite nacjonalistki na warszawskiej Manifie, bo przyniosły transparent „Stop dyskryminacji patriotek”.

Poszło jednak o inne transparenty: „Homokracja = manipulacja. Myśl samodzielnie” oraz transparent antyabrocyjny z którymi próbowały się wedrzeć na Manifę, a które miały charakter antyfeministyczny i godziły w główne przesłanie Manify. Jak mówią świadkowie kobiety zachowywały się agresywnie i wulgarnie. Jedna z nich próbowała zniszczyć transparent Zielonych. Wtedy zareagowała ochrona i próbowała zastawić im drogę. Gdyby faktycznie zostały pobite zareagowałaby policja, która była w pobliżu (poza tym same mogły zgłosić od razu zdarzenie oraz dokonać obdukcji ewentualnych obrażeń, nie zrobiły tego bo dobrze wiedzą, że zostałyby zatrzymane za zakłócanie legalnego zgromadzenia).

Oczywiście jak teraz się okazuje cała sprawa była od początku ustawiona. Swoją akcję na swoim fanpage nazwały "Przeciwko feministkom". Chodziło o wywołanie odpowiedniej sytuacji, aby potem móc ją sfotografować i przedstawić odpowiednio kadrując całe zdarzenie na Frondzie i swoich fanpejdżach na Facebooku.

Narodowi katolicy jedyne co potrafią, to robić z siebie ofiary losu. To wychodzi im perfekcyjnie. To już kolejna taka akcja po spreparowaniu plakatów w Gdańsku.

Poniżej kilka fot z fanpage Kobiety dla Narodu, która to siedmioosobowa organizacja przeprowadziła kolejny małpi taniec.

Łódź: 8 marca w imieniu dam

Kraj | Antyfaszyzm | Ironia/Humor | Rasizm/Nacjonalizm

Piękniejsza część łódzkiej Młodzieży Wszechpolskiej zapowiadała od pewnego czasu, że uczci przypadające wczoraj Święto Kobiet pikietą w Pasażu Schillera w ramach ogólnopolskiej akcji W Imieniu Dam. Członkowie dysydenckich sekcji Ruchu Narodowego (wśród nich aktywiści RN - Sekcja LGBTQ, Sekcja Zwłok oraz Sekcja Wolna Widawa), czerpiąc z najlepszych wzorców transgenderowej i transświatopoglądowej solidarności postanowili wesprzeć tę jakże cenną inicjatywę, pojawiając się na miejscu pikiety ze stosownymi transparentami i kilkuset ulotkami, wydrukowanymi z okazji Narodowego Dnia Kobiet.

Niestety, pomimo naszych najlepszych chęci do wspólnej manifestacji nie doszło - trudne warunki pogodowe, panujące tego dnia w Łodzi pokonały jak widać dzielne Wszechpolki, które nie stawiły się na pasażu. Niezrażeni tym aktywiści postanowili uchronić rodzący się w mieście Ruch Narodowy przed publiczną kompromitacją i samemu pikietować w pasażu - w imieniu dam z łódzkiej Młodzieży Wszechpolskiej. Pomimo zacinającego śniegu, około 20 osób wytrwale demonstrowało jedynie słuszne, narodowo - katolickie poglądy na rolę kobiety we wszechpolskim społeczeństwie. Uczestnicy akcji trzymali transparety: "Uczcijmy bohaterki polskiego podziemia aborcyjnego," "Dbaj o lasy - i Ty możesz zostać partyzantem," "Lesbijki wyklęte, "Zygota - tak, Żegota - nie!" Rozdano kilkaset ulotek, których treść publikujemy poniżej

Warszawa: Debata "Ksenofobia, Przemoc, Uniwersytet?" na UW

Kraj | Antyfaszyzm | Rasizm/Nacjonalizm

Wczoraj (8.03) na Uniwersytecie Warszawskim odbyła się debata zatytułowana „Ksenofobia, przemoc, uniwersytet” zorganizowana przez koło naukowe „Dyskursy Nowoczesności” i objęta matronatem Rektorskiej Komisji ds. Przeciwdziałania Dyskryminacji (UW) oraz stowarzyszenia „Nigdy Więcej”.

Zobacz także tekst: „Narodowcy” i uniwersytet

Studenci spodziewali się kolejnego ataku nacjonalistycznej bojówki, dlatego kilkadziesiąt osób oczekiwało pod salą sporo wcześniej przed wydarzeniem. Do żadnych incydentów jednak nie doszło. Spotkanie rozpoczęło się z małym opóźnieniem ze względu na wielkie zainteresowanie – na sali zajęto wszystkie ze 150 miejsc siedzących, wiele osób musiało stać, a część spóźnionych nie zdołała już dostać się na aulę. Wśród zaproszonych gości znaleźli się Prof. Małgorzata Fuszara (ISNS UW), Prof. Andrzej Mencwel (IKP UW), Prof. Andrzej Waśkiewicz (IS UW) oraz Dr Agnieszka Graff (OSA UW).

Nacjonaliści dali o sobie znać po pierwszych kilkunastu minutach. Byli obecni na sali w sile ok. 30 mężczyzn i kobiet: wśród nich zarówno bojówkarze Autonomicznych Nacjonalistów, członkowie Młodzieży Wszechpolskiej, a także studenci związani z ugrupowaniami NZS i NSA (ta ostatnia zorganizowała atak na wykład Magdaleny Środy). Narodowcy regularnie przerywali wypowiedzi, bijąc brawo i pokazując kartki z wydrukowanymi ocenami. Oklaski były szczególnie gwałtowne, gdy padały oskarżenia o ich rasizm i ksenofobię, co w domyśle miało potwierdzać tezę, że prowadzący się nie mylą. Zachowanie nacjonalistów zostało przyjęte z pobłażaniem przez przybyłych na spotkanie – na koniec organizatorzy stwierdzili, że to i tak duży postęp Ruchu Narodowego, iż tym razem nie bije, nie rzuca śniegiem, ani nie wyważa drzwi, tylko spokojnie klaszcze w dłonie.

„Narodowcy” i uniwersytet

Edukacja/Prawa dziecka | Publicystyka | Rasizm/Nacjonalizm

Odwołanie spotkania promocyjnego Ruchu Narodowego wywołało histeryczną reakcją „represjonowanych”, a następnie przemocą, która poza kilkoma siniakami zaowocowała dwoma ciekawymi tekstami.

To, że odwołano spotkanie Ruchu Narodowego na Uniwersytecie Warszawskim nie powinno dziwić nikogo, kto rozumie „naturę” liberalnego uniwersytetu. Organizatorzy promocji mogą mieć żal do siebie, że nie wykazali się sprytem. Gdyby podciągnęli wiec skrajnych prawicowców pod formę strawną dla danej instytucji, to nie byłoby żadnego „sukcesu antyfaszystów”, ani „lewackiej cenzury”. Niektórzy antyfaszyści „radykalizują” postulat wykluczenia z przestrzeni uniwersyteckiej (czy szerzej: z przestrzeni publicznej) pisząc:

Żadne spotkanie neofaszystów nie ma prawa się odbyć na uczelni i to nie dlatego, że „nie tworzy wzorów debaty publicznej”, ale dlatego że nie ma miejsca w debacie publicznej dla nacjonalistycznej propagandy!(https://cia.media.pl/uniwersytet_warszawski_bojowka_paragraf_winnicki)

Prof. Środa w wywiadzie wskazuje na nierespektowanie zasad gry przez skrajną prawicę. Nie przyszli dyskutować, ale uniemożliwić spotkanie. Zamiast wymiany zdań, jak przystało w przestrzeni uniwersyteckiej, wymienili ciosy. Następnie na korytarzu podrygiwali w dziwny sposób (ponoć to był taniec) porykując przy tym zwierzęco. Od czasu do czasu wznosili wojenne okrzyki i domagali się wolności słowa.

Obrona liberalnych standardów racjonalnej dyskusji nie wydaje się dobrym sposobem walki z nacjonalizmem. Wiadomo, że nierówności społeczne odzwierciedlają się w sferze „idei”, czystego „dialogu”, toteż odwoływanie się do zasad racjonalnej dyskusji może się okazać strategią samobójczą z perspektywy radykalnej. Tak samo jak potępianie wszelkiej przemocy: syty jest otwarty na dyskusje, głodny może na nią nie mieć już sił. Sytość staje się atutem.

Obrona standardów debaty uniwersyteckiej może działać wykluczająco, cenzorsko. Może też dążyć do odpolitycznienia, gdzie dopuszczalne będą jedynie sposoby dyskutowania, myślenia, które akceptuje system. Zresztą częściowo tak jest. Można nawet przypuszczać, że prosystemowe myślenie jest jedną z cech naukowości, akademickości, a nawet samego Rozumu.

Ataki nacjonalistów zarówno na wykład prof. Środy, jak kilka dni później Michnika wskazały na granice akademickości. Podobnie wystąpienia studentów w Poznaniu, tych z lewej strony barykady (http://www.rozbrat.org/publicystyka/aktywizm/3887-politycy-profesorzy-i-...). W debacie publicznej próbuje się nawet stawiać znak równości między tymi działaniami, przeciwstawiając je „etosowi akademickiemu”. Obie strony dopuściły się rzeczy niegodnej. Znana strategia symetrii. Na pewnym poziomie ogólności wszystko jest takie samo. RAZ nawet sugeruje, że to byli ci sami, homoterroryści (http://www.fronda.pl/a/ziemkiewicz-dla-frondapl-o-zadymach-na-wykladach,...). To już zaczyna się robić nudne. Jak jego powieści.

Potępianie przemocy, łamania reguł na poziomie abstrakcyjnym, może prowadzić do moralizatorskiej gadki. Pełni też funkcję ochronną dla panującego systemu. Istnieje jednak różnica między przemocą policyjną, a przemocą uciskanych. Między łamaniem zasad, aby bronić wykluczonych a łamaniem zasad w egoistycznych interesach. Przykładowo: łamiący zasady pracownik domagający się wypłaty a pracodawca łamiący zasady, by tej pensji nigdy pracownikowi nie wypłacić. Taka jest różnica między przemocą lewicy a prawicy. Taka jest symboliczna różnica między łamaniem zasad przez lewaków a prawaków.

Agresja wystąpień w ramach homoterapii ujawniła jedynie agresję, którą wspierał list członków AKO. Przechwycenie dokonane przez studentów słusznie budzi oburzenie. Tylko że język nienawiści przemawia tutaj w formie cytatu. Sprawcami są autorzy przywołanego dyskursu, ci wszyscy heteroterroryści. Dyskursu, który przemawia kamieniami na równościowych demonstracjach.

Agresja prawicowych małp ma inny charakter. Nie wskazywali na wykluczenie, na panującą przemoc w społeczeństwie. Oni ją zapowiedzieli, jako jedyny sposób postępowania z przeciwnikiem. Jako niszczenie wszystkiego, co nie pasuje do ich wizji normalności. Akcja nacjonalistów miała na celu nie upomnienie się o wolność słowa, ale zastraszenie „lewicy”. To tyle w kwestii wolności i obrony poszkodowanych.

Granice liberalnej polityki, granice liberalnego uniwersytetu, zostają coraz częściej ujawniane. Wydaje się, że polityczny „zdrowy rozsądek” powinien zostać ponownie przemyślany. Liberalizm ma w sobie wiele pięknego utopizmu. Ten utopizm może być siłą. Może też być słabością. Słabością, która nie zatrzyma pochodu antydemokratycznych ruchów. Mało tego, będzie je wzmacniać, broniąc fasadowej demokracji. Może być siłą, która zablokuje antywolnościowe tendencje, kiedy rozpozna ograniczenia i postara się zrealizować własną obietnicę.

Znajomy podczas rozmowy o akcji nacjonalistów, stwierdził, że jeżeli propagujemy otwarcie uniwersytetu, to na takie akcje musimy się zgodzić. Zastanawiam się czy mogę odnaleźć coś emancypacyjnego w tym incydencie. Tańczące małpy mogą być zabawne. Agresywne, szczerzące zęby i machające łapami już takie nie są. Przynoszą wizję antydemokratyczną. I nie tylko w znaczeniu sprzeciwu przeciwko demokracji jako ideologicznej zasłony, ale są wrogie idei demokracji. Wolność słowa to tylko slogan mający legitymizować zamykanie ust przeciwnikom przy pomocy pięści. Protesty studentów przerywających podręcznikowe wykłady na rzecz demokratycznej debaty na temat palących problemów społecznych, czy pokazanie biustu Adornowi przez studentkę, dowartościowywanie innych form wiedzy, itd., to coś innego, niż zamaskowani bandyci broniący jedynej słusznej wizji świata, określających komunistami i lewakami, każdego, kto myśli inaczej, czy też w ogóle myśli. Raczej nie o takie otwarcie uniwersytetu by chodziło.

***
Niedługo ma odbyć się debata zorganizowana przez Koło Naukowe „Dyskursy Nowoczesności”. Ksenofobia, Przemoc, Uniwersytet? Akademia wobec ruchów antydemokratycznych. Pytania na jakie będą poszukiwać odpowiedzi:

„(…)jak walczyć z przemocą na Uniwersytecie, co zrobić, by nie zamienił się on w boisko bojówek? Na czym polega autonomia Uniwersytetu i jakie są jej praktyczne konsekwencje? Jak wyglądały i wyglądają relacje pomiędzy Akademią a ruchami skrajnie nacjonalistycznymi, ksenofobicznymi i antydemokratycznymi? Jak społeczność akademicka powinna się do tych ruchów odnosić? Jakie są granice wolności wypowiedzi w ramach Uniwersytetu? Jaką rolę powinien pełnić Uniwersytet w publicznej debacie politycznej?”

8 marca (piątek), g. 18:30 Uniwersytet Warszawski, Audytorium Maximum, aula C.

Wydarzenie na fejsie: https://www.facebook.com/events/127416764104387/

Pozostaje nadzieja, że dyskusja nie stoczy się na jałowe tory potępiania „dzikich”, „niesalonowej polityki”.

http://pogranicznie.blogspot.com/2013/02/narodowcy-i-uniwersytet.html#mo...

Gdańsk: Nacjonaliści i ich nieudolna prowokacja

Kraj | Rasizm/Nacjonalizm

W przejściu podziemnym uniwersyteckiego kampusu w Gdańsku pojawiły się plakaty rzekomo zawieszone przez osoby związane ze środowiskiem lewicy. Na plakatach zamieszczono takie hasła jak "Nacjonaliści zrobimy wam drugi Katyń", "Pierdol polskość zostań europejczykiem", czy "Zero tolerancji dla prawackich cweli". Plakaty zostały okraszone linkiem do kolektywu 3fala.art.pl zajmującego się street artem. Zdjęcie plakatu natychmiast pojawiło się na fanpage ONR oraz Młodzieży Wszechpolskiej, które jak wiemy usilnie starają się wypłynąć ostatnio politycznie pod nazwą Ruch Narodowy. Wskazuje to także na sprawcę tej ośmieszającej ich samych akcji.

Zestaw haseł od razu sugeruje nieudolną prowokację w którą mogą uwierzyć tylko najbardziej tępi przedstawiciele skrajnej prawicy. Hasła te świadczą nie tyle o światopoglądzie lewicowym, co stanową kolekcję fantazji skrajnej prawicy na temat lewicy ("Katyń" obok "europejskości" i związków partnerskich). W dodatku nawet nie postarali się o modyfikację swojego języka ("cwele"), prawdopodobnie dla nich homofobiczny język jest tak naturalny, że nawet nie zauważają, kiedy się nim posługują, nawet gdy chcą wyrazić obyczajowo lewicowy obraz świata.

3Fala oraz organizatorki Manify 2013 w Gdańsku wydały oświadczenie na ten temat. Zamieszczamy je poniżej.

Zdrajcy Przeklęci

Kraj | Blog | Historia | Rasizm/Nacjonalizm

Jako, że za pasem dzień tak zwanych "Żołnierzy Wyklętych", specjalnie dla ignorantów historycznych, którzy do jednego worka kładą narodowców z AK-owcami dwa znaleziska prosto z Bundesarchiv Koblenz.

Polski Oddział Dywersyjny NSZ "Las" – 17.12.43 - Do Pana Szefa Sicherheitspolizei i SD w Tomaszowie

Dnia 14 bm. Zostały aresztowane w gminie Stużno następujące osoby: Mieczysław Gil, Jan Pluta i Raczyński.
Chcemy nieniejszym zawiadomić Pana, że Pluta i Raczyński brali bezpośredni udział w likwidacji 2 Żydów w Adamowie i 2 w Krzyżówce koło Gielniowa. Wszyscy trzej pomagali nam w wykrywaniu Żydów i komunistów. Wierzymy, że Pan aprobuje akcję likwidacji band żydowsko-komunistycznych i pozwoli, aby trzej wyżej wymienieni mogli tę akcję kontynuować na wolności.
Nr sygn. R 70 Polen/194, k 2

EKSPOZYTURA W TOMASZOWIE: Tomaszów 12.2.44

Zjawił się „Georg” i zameldował: Mój oddział będzie pracował w dniach 14-15.2 w Drzewicy, 15-18.2 w Podkonicach, Brzustówku, Szadkowucach i okolicy (kwatera w gajówce Książ), 18-21.2.44 w Skotnikach, Szarbsku, Dąbrówce, Sieczce (kwatera w młynie Masłochy w Rudzie-Papiernia).

Kanał XML