„Narodowcy” i uniwersytet

Edukacja/Prawa dziecka | Publicystyka | Rasizm/Nacjonalizm

Odwołanie spotkania promocyjnego Ruchu Narodowego wywołało histeryczną reakcją „represjonowanych”, a następnie przemocą, która poza kilkoma siniakami zaowocowała dwoma ciekawymi tekstami.

To, że odwołano spotkanie Ruchu Narodowego na Uniwersytecie Warszawskim nie powinno dziwić nikogo, kto rozumie „naturę” liberalnego uniwersytetu. Organizatorzy promocji mogą mieć żal do siebie, że nie wykazali się sprytem. Gdyby podciągnęli wiec skrajnych prawicowców pod formę strawną dla danej instytucji, to nie byłoby żadnego „sukcesu antyfaszystów”, ani „lewackiej cenzury”. Niektórzy antyfaszyści „radykalizują” postulat wykluczenia z przestrzeni uniwersyteckiej (czy szerzej: z przestrzeni publicznej) pisząc:

Żadne spotkanie neofaszystów nie ma prawa się odbyć na uczelni i to nie dlatego, że „nie tworzy wzorów debaty publicznej”, ale dlatego że nie ma miejsca w debacie publicznej dla nacjonalistycznej propagandy!(https://cia.media.pl/uniwersytet_warszawski_bojowka_paragraf_winnicki)

Prof. Środa w wywiadzie wskazuje na nierespektowanie zasad gry przez skrajną prawicę. Nie przyszli dyskutować, ale uniemożliwić spotkanie. Zamiast wymiany zdań, jak przystało w przestrzeni uniwersyteckiej, wymienili ciosy. Następnie na korytarzu podrygiwali w dziwny sposób (ponoć to był taniec) porykując przy tym zwierzęco. Od czasu do czasu wznosili wojenne okrzyki i domagali się wolności słowa.

Obrona liberalnych standardów racjonalnej dyskusji nie wydaje się dobrym sposobem walki z nacjonalizmem. Wiadomo, że nierówności społeczne odzwierciedlają się w sferze „idei”, czystego „dialogu”, toteż odwoływanie się do zasad racjonalnej dyskusji może się okazać strategią samobójczą z perspektywy radykalnej. Tak samo jak potępianie wszelkiej przemocy: syty jest otwarty na dyskusje, głodny może na nią nie mieć już sił. Sytość staje się atutem.

Obrona standardów debaty uniwersyteckiej może działać wykluczająco, cenzorsko. Może też dążyć do odpolitycznienia, gdzie dopuszczalne będą jedynie sposoby dyskutowania, myślenia, które akceptuje system. Zresztą częściowo tak jest. Można nawet przypuszczać, że prosystemowe myślenie jest jedną z cech naukowości, akademickości, a nawet samego Rozumu.

Ataki nacjonalistów zarówno na wykład prof. Środy, jak kilka dni później Michnika wskazały na granice akademickości. Podobnie wystąpienia studentów w Poznaniu, tych z lewej strony barykady (http://www.rozbrat.org/publicystyka/aktywizm/3887-politycy-profesorzy-i-...). W debacie publicznej próbuje się nawet stawiać znak równości między tymi działaniami, przeciwstawiając je „etosowi akademickiemu”. Obie strony dopuściły się rzeczy niegodnej. Znana strategia symetrii. Na pewnym poziomie ogólności wszystko jest takie samo. RAZ nawet sugeruje, że to byli ci sami, homoterroryści (http://www.fronda.pl/a/ziemkiewicz-dla-frondapl-o-zadymach-na-wykladach,...). To już zaczyna się robić nudne. Jak jego powieści.

Potępianie przemocy, łamania reguł na poziomie abstrakcyjnym, może prowadzić do moralizatorskiej gadki. Pełni też funkcję ochronną dla panującego systemu. Istnieje jednak różnica między przemocą policyjną, a przemocą uciskanych. Między łamaniem zasad, aby bronić wykluczonych a łamaniem zasad w egoistycznych interesach. Przykładowo: łamiący zasady pracownik domagający się wypłaty a pracodawca łamiący zasady, by tej pensji nigdy pracownikowi nie wypłacić. Taka jest różnica między przemocą lewicy a prawicy. Taka jest symboliczna różnica między łamaniem zasad przez lewaków a prawaków.

Agresja wystąpień w ramach homoterapii ujawniła jedynie agresję, którą wspierał list członków AKO. Przechwycenie dokonane przez studentów słusznie budzi oburzenie. Tylko że język nienawiści przemawia tutaj w formie cytatu. Sprawcami są autorzy przywołanego dyskursu, ci wszyscy heteroterroryści. Dyskursu, który przemawia kamieniami na równościowych demonstracjach.

Agresja prawicowych małp ma inny charakter. Nie wskazywali na wykluczenie, na panującą przemoc w społeczeństwie. Oni ją zapowiedzieli, jako jedyny sposób postępowania z przeciwnikiem. Jako niszczenie wszystkiego, co nie pasuje do ich wizji normalności. Akcja nacjonalistów miała na celu nie upomnienie się o wolność słowa, ale zastraszenie „lewicy”. To tyle w kwestii wolności i obrony poszkodowanych.

Granice liberalnej polityki, granice liberalnego uniwersytetu, zostają coraz częściej ujawniane. Wydaje się, że polityczny „zdrowy rozsądek” powinien zostać ponownie przemyślany. Liberalizm ma w sobie wiele pięknego utopizmu. Ten utopizm może być siłą. Może też być słabością. Słabością, która nie zatrzyma pochodu antydemokratycznych ruchów. Mało tego, będzie je wzmacniać, broniąc fasadowej demokracji. Może być siłą, która zablokuje antywolnościowe tendencje, kiedy rozpozna ograniczenia i postara się zrealizować własną obietnicę.

Znajomy podczas rozmowy o akcji nacjonalistów, stwierdził, że jeżeli propagujemy otwarcie uniwersytetu, to na takie akcje musimy się zgodzić. Zastanawiam się czy mogę odnaleźć coś emancypacyjnego w tym incydencie. Tańczące małpy mogą być zabawne. Agresywne, szczerzące zęby i machające łapami już takie nie są. Przynoszą wizję antydemokratyczną. I nie tylko w znaczeniu sprzeciwu przeciwko demokracji jako ideologicznej zasłony, ale są wrogie idei demokracji. Wolność słowa to tylko slogan mający legitymizować zamykanie ust przeciwnikom przy pomocy pięści. Protesty studentów przerywających podręcznikowe wykłady na rzecz demokratycznej debaty na temat palących problemów społecznych, czy pokazanie biustu Adornowi przez studentkę, dowartościowywanie innych form wiedzy, itd., to coś innego, niż zamaskowani bandyci broniący jedynej słusznej wizji świata, określających komunistami i lewakami, każdego, kto myśli inaczej, czy też w ogóle myśli. Raczej nie o takie otwarcie uniwersytetu by chodziło.

***
Niedługo ma odbyć się debata zorganizowana przez Koło Naukowe „Dyskursy Nowoczesności”. Ksenofobia, Przemoc, Uniwersytet? Akademia wobec ruchów antydemokratycznych. Pytania na jakie będą poszukiwać odpowiedzi:

„(…)jak walczyć z przemocą na Uniwersytecie, co zrobić, by nie zamienił się on w boisko bojówek? Na czym polega autonomia Uniwersytetu i jakie są jej praktyczne konsekwencje? Jak wyglądały i wyglądają relacje pomiędzy Akademią a ruchami skrajnie nacjonalistycznymi, ksenofobicznymi i antydemokratycznymi? Jak społeczność akademicka powinna się do tych ruchów odnosić? Jakie są granice wolności wypowiedzi w ramach Uniwersytetu? Jaką rolę powinien pełnić Uniwersytet w publicznej debacie politycznej?”

8 marca (piątek), g. 18:30 Uniwersytet Warszawski, Audytorium Maximum, aula C.

Wydarzenie na fejsie: https://www.facebook.com/events/127416764104387/

Pozostaje nadzieja, że dyskusja nie stoczy się na jałowe tory potępiania „dzikich”, „niesalonowej polityki”.

http://pogranicznie.blogspot.com/2013/02/narodowcy-i-uniwersytet.html#mo...

:)

Dla nacjonalistycznej propagandy nie ma miejsca ale dla komunistycznej czy marksistowskiej to już jest? Chyba cie pojebało.

Nie widzę sposobu, bym

Nie widzę sposobu, bym mógł pogodzić dawanie sobie i innym wolności, i wykluczaniem czyjejkolwiek propagandy z przestrzeni publicznej. Jasne, w przypływie odwagi (ja i odwaga, hahaha) i gniewu mógłbym kogoś uderzyć (jakie to eskcytujące, mógłbym!) i waliłby mnie wtedy anarchizm (bo szabat jest dla człowieka, nie odwrotnie), ale to byłoby szczere: "wali mnie w tej chwili anarchizm, chcę Ci wpierdolić".
Usprawiedliwianie odbieranie komuś prawa do głosu w sposób wolnościowy prowadzi do usprawiedliwiania środków poprzez cele. I anarchizm staje się wtedy kolejnym usprawiedliwieniem kontroli sprawowanej przez przemoc. Bo w anarchizmie pożądanym skutkiem jest wolności jeśli jednocześnie nie ma zastrzeżenia, że wolno tą wolność tylko wolnościowo osiągać (masłowe masło jest maślane jest maślane), to oznacza, że można wszelkie zniewolenie usprawiedliwić anarchizmem. Bardzo nie chciałbym tego dla anarchizmu. Bądźmy przeciwko nacjonalistom, ok, ale bez usprawiedliwiania tego anarchizmem. Anarchizm nie jest doskonałym pomysłem na życie czy raczej - życie nie jest doskonałe.

nie jesteśmy sobie nic dłużni - Max S.

ścieło akapity dwa a te

ścieło akapity dwa a te komcie, to chyba do cytatu, który nie był zaznaczony ;)

Dodaj nową odpowiedź



Zawartość tego pola nie będzie udostępniana publicznie.


*

  • Adresy www i e-mail są automatycznie konwertowane na łącza.
  • Możesz używać oznaczeń [inline:xx] żeby pokazać pliki lub obrazki razem z tekstem.
  • Dozwolone znaczniki HTML: <a> <em> <strong> <cite> <ul> <ol> <li> <blockquote> <small>
  • Znaki końca linii i akapitu dodawane są automatycznie.