Strajk

Londyn: Strajk i demonstracja IWW w John Lewis

Świat | Prawa pracownika | Protesty | Strajk

Ponad 100 osób z rożnych organizacji pracowniczych przez około 2h głośno protestowało pod reprezentacyjnym budynkiem centrum handlowego John Lewis. Demonstracja była trzecim etapem kampanii sprzątaczy zrzeszonych w IWW (Industrial Workers of the World). O wczeniejszych protestach przeciwko John Lewis można przeczytać tutaj.

Pracownicy sprzątający centrum handlowe John Lewis zatrudnieni przez firmę zewnętrzna ICM, od dłuższego czasu walczą o podwyżkę wynagrodzenia godzinnego ze stawki minimalnej (6.08) do London Living Wage (8 ,30). Sprzeciwiają się również redukcji zatrudnienia i cieciom czasu pracy.

Kolejnym wydarzeniem był jednodniowy strajk który z pikiety przed wejściem dla personelu budynku przerodził się w żywiołową demonstrację, podczas której strajkujący pracownicy wtargnęli do centrum handlowego.

Anarchosyndykalizm w Puerto Real

Świat | Prawa pracownika | Publicystyka | Ruch anarchistyczny | Strajk

W 1987 roku stocznia w Puerto Real miała zostać zamknięta przez rządzącą thatcherystowską partię "socjalistyczną", PSOE.

Jednakże bojowy strajk oraz solidarność miejscowej ludności uratowały stocznię i zagwarantowały załodze wielkie zdobycze.

W walce przeciwko zamknięciu stoczni w hiszpańskim Puerto Real, zarówno w zakładzie, jak i społeczności, decydującą rolę odegrał anarchosyndykalistyczny związek CNT. Zaangażowanie CNT oznaczało, że metody organizacji i formy działania różniły się od tych, które były stosowane przez reformistyczne związki zawodowe i miało to wielkie konsekwencje.

Kiedy rząd PSOE (socjalistyczny z nazwy, ale liberalny w praktyce ogłosił program "racjonalizacji" stoczni w Puerto Real, załoga rozpoczęła strajk. CNT przodowała w rozszerzaniu akcji wśród miejscowej ludności. Nie tylko pokonano rząd, ale zagwarantowano także podwyżki płac i polepszenie warunków pracy.

Złożyły się na to nie tylko wielka determinacja robotników oraz zdolności, jakie objawili, ale także wsparcie lokalnej społeczności. Masowe zgromadzenia w stoczni i w okolicznych miejscowościach przyciągnęły robotników, ich rodziny, sąsiadów i wszystkich zwolenników. Samo zainicjowanie i podtrzymanie udziały całej społeczności w tych zgromadzeniach było wielkim osiągnięciem.

To z całą pewnością działalność CNT w Puerto Real i okolicach sprawiła, że demokracja bezpośrednia stała się nieodłączną częścią miejscowej kultury oporu i kultury politycznej - ludzie decydujący o sobie, odrzucający kontrolę nieodpowiedzialnych polityków, związkowych urzędników czy "ekspertów", gwarantujący, że kontrola będzie w rękach zakładu i społeczności. Nie narzucana odgórnie, czy to przez dyrektorów, czy przez rząd, lokalny czy ogólnokrajowy.

Od strajku w stoczni w 1987 roku połączono walkę o lepsze warunki pracy, sprawę podatków, zagadnienia ekonomiczne, kulturalne i ekologiczne w jeden ruch sprzeciwu.

W Wielkiej Brytanii, tak jak w Hiszpanii, mamy te same problemy, nie tylko w stoczniach, ale w różnych gałęziach gospodarki. Społeczności i miejsca pracy są dziesiątkowane przez kapitalistyczny i rządowy samonapędzający się dogmat zysku. Kapitalizm zdolny do adaptacji w obliczu zmian i kryzysów nie wykazuje żadnego zainteresowania konsekwencjami, jakie ponoszą jednostki i społeczności. Partie polityczne i związki zawodowe nie mają do zaoferowania nic poza szarlatanerią i fałszywymi obietnicami. Kryzys społeczny i panowanie nędzy tylko się pogłębiają.

Przyszedł czas na prawdziwy opór, zbudowanie ruchu pracowniczego walczącego nie tylko o wyższe płace i lepsze warunki pracy, ale także przeciwko całemu systemowi kapitalistycznemu. Przeszłe doświadczenia i działalność hiszpańskich robotników dostarcza ważnych lekcji, ale dzisiaj, u progu XXI wieku, potrzebujemy nowych pomysłów.

Racjonalizacja i Opór

Pepe Gomez, z sekcji Puerto Real/Cadiz hiszpańskiego związku CNT, był gościem na warsztatach "Kryzys związków zawodowych - budowanie anarchosyndykalistycznej alternatywy", zorganizowanych przez pracowników transportu, usług publicznych i edukacji w Londynie, 30 października 1993 roku.

Oto fragment jego wystąpienia:

Chciałbym opowiedzieć, jak podczas wieloletniej edukacji i walki w Puerto Real przez jakieś 15 lat udało nam się stworzyć organizację, w której trwa permanentny dialog. To organizacja, która umożliwia rozwiązywanie konkretnych problemów, leżących poza obszarem parlamentaryzmu.

Najważniejszą rzeczą, na jaką chciałbym zwrócić uwagę, jest to, że udało nam się stworzyć strukturę, w której jest miejsce dla stałych zgromadzeń. Innymi sowy, decyzje dotyczące tego konfliktu były podejmowane przez ludzi bezpośrednio w niego zaangażowanych.

W każdy czwartek w miastach i wioskach regionu mieliśmy zgromadzenia wszystkich mieszkańców, na których każdy, kto miał jakiś związek z poszczególnym zagadnieniem, czy był robotnikiem w samej stoczni, czy krewnym mógł przyjść na zgromadzenie, głosować i brać udział w procesie decyzyjnym. Stworzyliśmy więc strukturę, która całkowicie różni się od struktury partii politycznych, gdzie decyzje są podejmowane na górze i spływają na dół. W Puerto Real decyzje podejmowano na dole i przechodziły do góry, zupełnie odwrotnie od sposobu działania partii.

Anarchosyndykalizm - albo, jak wolą inni, rewolucyjny syndykalizm - jest niczym, jeśli nie ma anarchistycznej podstawy. To co próbowaliśmy zrobić w Puerto Real, to pokazać, że anarchosyndykalistyczny związek to nie tylko organizacja w przemyśle, która zajmuje się jedynie sprawami w fabryce, ale organizacja, która ma o wiele szersze cele społeczne i polityczne. W Puerto Real na razie połączyliśmy różne zagadnienia, zbierając razem kampanie toczone w edukacji, usługach zdrowotnych, wokół aspektów kulturalnych, przeciwko budowie nowego pola golfowego i prywatyzacji cmentarza, przeciwko różnym lokalnym podwyżkom podatków. Innymi słowy, próbujemy pokazać, że anarchosyndykalistyczny związek nie skupia się tylko na sprawach dotyczących przemysłu.

Udało nam się stworzyć koordynację na płaszczyźnie problemów ekologicznych, żeby walczyć przeciwko tym różnym projektom. Udało nam się połączyć 12 różnych organizacji na poziomie lokalnym, walczących w różnych sprawach - przeciw podwyżce podatków, budowie pola golfowego itd. Powtórzę, anarchosyndykalizm w Puerto Real nie jest tylko walką na poziomie przemysłu; połączyliśmy różne sprawy o bardzo odmiennym charakterze.

Próbowaliśmy zagwarantować, że cała organizacja, składająca się z 12 różnych części, będzie kierowana za zasadzie konsensusu, a żadna z tych organizacji składowych nie narzuci całości swoich poglądów. Próbujemy wprowadzić system demokracji bezpośredniej, gdzie wszystkie organizacje mogą poddawać różne projekty pod dyskusję. Nie ma żadnej centralnej kontroli ani grupy kierowniczej, która miałaby władzę nad innymi; to bardzo federalistyczna i demokratyczna organizacja.

Akcja bezpośrednia i demokracja bezpośrednia

Cały konflikt wybuchł w rezultacie tego, że stoczniowcy nie mieli pracy przez jakieś pięć lat. Rząd chciał całkowicie zamknąć stocznię.

Pod koniec 1987 roku kiedy król Hiszpanii miał złożyć wizytę w Puerto Real, CNT w celu zwrócenia uwagi na problem postanowiła zablokować główną drogę i jedyny most łączący Cadiz z Puerto Real - ważny i strategiczny punkt. CNT zamknęła drogę, żeby uniemożliwić królowi wjazd.

W każdy wtorek odbywały się akty sabotażu i akcje bezpośrednie, odcinano telefony, cała prowincja była bez telefonów co wtorek. W każdy czwartek zbieraliśmy się na zgromadzeniach w okolicznych miejscowościach.

Do Puerto Real przysłano ponad tysiąc policjantów z całego kraju, żeby powstrzymać tę działalność. Wysuwano oskarżenia, że np. dziecko zmarło w drodze do szpitala z powodu blokad CNT. Ale my zawsze przepuszczaliśmy karetki, to były jedyne przepuszczane pojazdy.

W każdy wtorek zajmowaliśmy biura w stoczni od 7:00 do 15:00. Ponieważ stocznia była bardzo duża, barykady mogliśmy stawiać tylko w niektórych miejscach. Po zakończeniu okupacji zawsze musieliśmy ochraniać przed policją wracających ludzi, więc towarzysze wchodzili na statek czy dwa statki, uzbrojeni w proce i inne rzeczy, żeby osłaniać wycofujących się ludzi.

Kiedy na ulicach postawiono barykady, policja oczywiście nie mogła się przedostać. Ludzie mogli rzucać z dachów domów doniczki, lodówki, stoły, itd. na autobusy z policją. Barykadami odcięto również linię kolejową i zwalono słupy telegraficzne. Także we wtorki odbywały się zgromadzenia w samej stoczni. Każda decyzja była oczywiście podejmowana niezależnie od jakiegokolwiek związku czy idei oficjalnych związków.

Otrzymaliśmy wielkie wsparcie od reszty CNT. W całym kraju były demonstracje, od Galicji po Barcelonę. Nadeszła też pomoc ekonomiczna. Jedną z najważniejszych rzeczy, kluczowym elementem w sprawie, było to, że CNT była w samym Puerto Real szczególnie silna. Dlatego stąd nadeszło największe wsparcie. Robotnicy z różnych gałęzi przemysłu, a także różnych związków, popierali walkę.

Pomimo tego, że połowa z 4000 stoczniowców należała do UGT i Commisiones Obreras, propozycje CNT popierano zawsze jednogłośnie, niezależnie od podejścia pozostałych związków.

Po około sześciu miesiącach nieprzerwanej działalności, zamiast zamknięcia stoczni, robotnicy dostali pracę. Przypłynęło osiem statków do remontu.

Innym osiągnięciem był przyzwoity wiek emerytalny - 55 lat; emerytura została związana z płacami wciąż zatrudnionych pracowników - wynosiła 100% ich płacy, z uwzględnieniem podwyżek, łącznie ze zmianami, o ile emeryt nie przekroczył jeszcze 64 roku życia.

Jeśli nie było wystarczającej ilości pracy, pracowaliśmy na zmianę, niektórzy pracowali przez dwa miesiące, a inni w tym czasie nie pracowali. Po tym okresie następowała zmiana. Jednak wszyscy otrzymywali 100% płacy.

Stocznia wciąż działa i jest dużo pracy, szczególnie przy budowie dwukadłubowych statków, statków ekologicznych, w projekcie brytyjsko-francusko-hiszpańskim.

Organizacja poza miejscem pracy - akcja w społeczności

Próbowaliśmy pokazać ludziom, że różne problemy są ze sobą związane tak, jak sprawa pola golfowego z problemem podatków, itd. Pokazywaliśmy, że np. problemy ekologiczne nie są po prostu sprawą ekologii, ale mają też podłoże polityczne i społeczne. Przez ostatnie osiem miesięcy zebraliśmy razem siły i organizacje w połączonym projekcie i jak dotąd jest to bardzo skuteczne. To po prostu kwestia proponowania różnych metod walki różnym organizacjom; te propozycje zostały przyjęte.

Dokładaliśmy także starań, żeby stworzyć zalążki struktur demokracji bezpośredniej i partycypacji mieszkańców, zamiast radnych miejskich, podejmujących samodzielne decyzje w sprawach na przykład zdrowia i edukacji. Wszystkie te sprawy były rozważane w lokalnych społecznościach, w ten sposób, wbrew demokracji piramidalnej, udało nam się przenieść z bazy idee, pytania i problemy, żeby na górze uformował się jasny obraz tego, co sądzą wszystkie lokalne obszary.

Pytania z sali:

- Jaki procent członków CNT należy do niej dlatego, że popiera anarchosyndykalizm? Jakich rad byś nam udzielił?

- Przede wszystkim, większość członków CNT jest w niej dlatego, że zgadza się z jej stanowiskiem, ale zazwyczaj ci ludzie przychodzą do nas z innych organizacji, różnych związków itd. A więc to, co robi CNT, to też np. prowadzenie kursów wieczorowych dotyczących różnych spraw, od ekologii po liberalizm, społeczeństwo demokratyczne, dlatego edukacja też odgrywa dużą rolę. Jeśli chodzi o drugie pytanie, to trudno mi na nie odpowiedzieć. Wszystko, co mogę doradzić, to że powinniście działać i zobaczyć, co z tego wyniknie.

- Czy zgromadzenia odbywały się tylko podczas strajku, czy później także?

- Zgromadzenie ma permanentną dynamiczną rolę; próbowaliśmy przez te wszystkie lata stworzyć zgromadzenia na każdej zmianie w każdej fabryce, jeśli chodzi o przemysł. W wioskach i miastach te zgromadzenia wciąż się odbywają. Jakieś 2000 ludzi przyszło na zgromadzenie w mieście dwa tygodnie temu. Koncentrujemy się jednak nie tylko na takich dużych inicjatywach, także na mniejszych, lokalnych.

- Czy wasi delegaci są odwoływani [w każdej chwili] i czy była kiedykolwiek taka sytuacja, że delegat nie reprezentował poglądów tych, którzy go wybrali i trzeba było go odwołać? Czy jednostki to zniechęca lub denerwuje? Co o tym sądzą?

- Nikogo jak dotąd nie trzeba było odwoływać, ale gdyby jakiś delegat postąpił wbrew decyzjom podjętym na zgromadzeniu, zostałby odwołany i wyrzucony ze związku. Ale każdy delegat jest wyznaczony na jakiś czas, sześć lub dwanaście miesięcy, nikogo jednak nie odwołano, ponieważ jak dotąd nikt nigdy nie sprzeciwił się temu co postanowiono na zgromadzeniu.

- Mówiąc o waszej działalności, co państwo zrobiło, żeby was powstrzymać?

- Jedna ze spraw miała miejsce w Adra, dalej na wschód wzdłuż wybrzeża, kiedy CNT została oskarżona - niektórzy członkowie CNT zostali oskarżeni - o wzięcie udziału w napadzie z bronią w ręku. Użyto tego jako wymówki przy aresztowaniu członków CNT i próbie zniszczenia związku. Od 1977 roku, kiedy CNT stała się ponownie legalna (po śmierci Franco), była ofiarą kilku podobnych spisków i różnych represji, które miały na celu eliminację związku.

Jeśli było jakieś używanie przemocy lub akcja bezpośrednia, to koncentrowaliśmy się na tym, żeby zaangażowała się cała miejscowość czy ludzie, których sprawa dotyczy. Nie jesteśmy awangardową organizacją; jeśli używa się przemocy lub ma miejsce akcja bezpośrednia, to robią to wszyscy.

Ja osobiście byłem oskarżany, razem z innymi towarzyszami, o różne rzeczy, o spowodowanie szkód w wysokości 15-20 milionów peset, miałem podsłuch na telefonie i inne podobne sprawy. Takie rzeczy zdarzały się też innym towarzyszom. Były to skoncentrowane wysiłki, których celem była kryminalizacja członków CNT, szczególnie tych na ważniejszych stanowiskach.

CNT, hiszpańska sekcja IWA działa od początku XX wieku. W chwili zamachu stanu Franco w 1936 roku miała dwa miliony członków i była największą organizacją robotniczą w Hiszpanii. Po śmierci Franco w 1976 roku CNT odrodziła się jako duża organizacja, chociaż przez następne 15 lat była atakowana przez tych, którzy woleliby żeby nie istniała. Dzisiaj CNT jest w trakcie odbudowy jako skuteczna organizacja robotnicza we wszystkich regionach Hiszpanii.

Źródła: Libcom.org i książka "Anarchosyndykalizm, strajki powstania, rewolucje 1892-1990"

https://cia.media.pl/struktura_organizacyjna_cnt
https://cia.media.pl/stuletnia_rocznica_cnt_1910_2010

Agencja pracy tymczasowej InterKadra szuka łamistrajków do pracy w Biskupicach Podgórnych

Kraj | Prawa pracownika | Protesty | Strajk

 Pikieta pod agencją InterKadra W fabryce Chung Hong w specjalnej strefie ekonomicznej w Biskupicach Podgórnych zwolniono 25 pracowników, którzy ośmielili się upomnieć o swoje prawa pracownicze. Nie minęło wiele czasu, a biuro agencji pracy tymczasowej InterKadra w Wałbrzychu ogłosiło nabór do pracy w zakładzie produkującym części elektroniczne w strefie. W ogłoszeniu o pracę brak informacji, czy chodzi o Chung Hong, czy LG, jednak jasne jest że praca będzie wykonywana na rzecz koncernu LG.

Wygląda na to, że pracownicy zatrudniani przez agencję pracy tymczasowej będą mieli za zadanie zastąpić zwolnionych pracowników należących do związku zawodowego. W tej sytuacji, działacze Związku Syndykalistów Polski z Warszawy postanowili zorganizować protest pod siedzibą agencji InterKadra na ul. Corazziego w Warszawie, informując dyrekcję placówki, że zatrudnianie przez agencję łamistrajków do pracy w fabryce w Biskupicach Podgórnych będzie traktowane bardzo poważnie i będzie skutkować pikietami pod biurami agencji w całym kraju. Personel biura zareagował bardzo nerwowo i z pewnością przekaże informację o pikiecie dyrekcji.

Agencje pracy tymczasowej są często wykorzystywane do zatrudniania łamistrajków, co miało też miejsce podczas konfliktu pracowników ABB w Kordobie w Hiszpanii. Wtedy organizacje zrzeszone w Międzynarodowym Stowarzyszeniu Pracowników prowadziły kampanię również przeciw agencji pracy tymczasowej Adecco, która dostarczała łamistrajków.

Biskupice Podgórne: Kolejna pikieta pod Chung Hong i LG

Kraj | Prawa pracownika | Protesty | Strajk

 Nie jesteśmy maszynami Dzisiaj odbyła się kolejna pikieta w związku ze zwolnieniem strajkujących pracowników w fabryce Chung Hong w Biskupicach Podgórnych. Oprócz 25 zwolnionych pracowników, na prośbę OZZIP w pikiecie udział wzięli przedstawiciele różnych organizacji, m.in. sekcja wrocławska ZSP, przedstawiciele Sierpnia 80, lokalni socjaldemokraci. Atmosferę podgrzewała grupa samby.

Pikieta rozpoczęła się pod zakładem LG, gdzie zmierzającym do pracy robotnikom zwolnieni związkowcy z OZZIP przedstawili sytuację w Chung Hong i nawoływali do organizowania się w swoim miejscu pracy przeciwko wyzyskowi i kapitalizmowi. Przedstawiciel ZSP podkreślił, w nawiązaniu do obecności na pikiecie kilku działaczy lokalnego SLD, że żaden polityk nie jest w stanie obecnie efektywnie pomóc zwolnionym. Pomóc może wyłącznie lokalna i międzynarodowa solidarność pracownicza oraz samoorganizacja. Doszło do krótkotrwałej przepychanki z ochroniarzami LG, którzy próbowali bezskutecznie uniemożliwić protestującym dotarcie pod bramę zakładu.

Zgromadzeni krzyczeli: "Nasze prawo, prawo do strajku!", "Chung Hong wyzyskuje, LG zyskuje", "Chung Hong, Chung Hong, wyzysk i dno", "Solidarność naszą bronią", "Wolność, równość, pomoc wzajemna", "Lud zjednoczony nie będzie zwyciężony", etc.

Hiszpania: Protest górników przeciwko cięciom

Świat | Protesty | Strajk

 Górnicy docierają nad ranem do Madrytu Aktualizacja: O 22.00 policja po raz kolejny uderzyła w kolejną demonstrację górników i mieszkanców w samym centrum Madrytu na Plaza del Sol gdzie się skończyła demonstracja. Doszło do paniki, gdyż na placu znajdowało się sporo przechodniów, ludzi z dziećmi, część usiłowała schować się w barach, sklepach etc. Policja po raz kolejny użyła broni gładkolufowej. Jest już 80 osób rannych.

Od ponad miesiąca trwa strajk górników w Asturii. Wczoraj miał miejsce masowy protest w Madrycie. Dwie kolumny górników przemaszerowywały obok budynków rządowych. Do górników w hełmach dołączyły dziesiątki tysięcy sympatyzujących z ich sprawą mieszkańców Madrytu.

W Asturii również trwają protesty oraz okupacje kopalń. Górnicy blokują drogi i ścierają się z policją. Wiele protestujących przebyło pieszo drogę liczącą ponad 400 km do stolicy. Podczas demonstracji w Madrycie doszło do starć z policją, w wyniku których rannych zostało około 21 osób, w tym policjant i dziennikarz.

Film ze starć w Madrycie

Zwolnienia i lokaut w Chung Hong. Depczą prawo do strajku

Kraj | Prawa pracownika | Represje | Strajk

Dziś w Chung Hong Electronics pod Wrocławiem zwolniono dyscyplinarnie 24 strajkujące osoby. Zakładowa komisja OZZ IP wyraża ostry przeciw wobec takiemu zachowaniu pracodawcy. Polskie prawo stanowi, że: „Udział pracownika w strajku zorganizowanym zgodnie z przepisami ustawy nie stanowi naruszenia obowiązków pracowniczych". Formalnie pracodawca nie posiada żadnych prawnych środków uprawniających do wyciągnięcia sankcji w stosunku do pracowników, w tym do rozwiązania umowy o pracę. Zwolnienia naruszają art. 23 Ustawy o rozwiązywaniu sporów zbiorowych. Prawo do strajku należy do podstawowych praw człowieka oraz wolności związkowych. Niezbędne jest wsparcie dla strajkujących - wesprzyj Fundusz Strajkowy.

Od lat słychać, że w specjalnych strefach ekonomicznych łamie się prawa pracownicze, nie przestrzega przepisów BHP i oferuje najniższe wynagrodzenia. Nic dziwnego, że od czasu do czasu wybuchają konflikty i strajki. Chiński pracodawca w Chung Hong, firmie zlokalizowanej w strefie pod Wrocławiem, przeprowadził w takich okolicznościach po prostu lokaut. Najpierw, w zeszłym tygodniu, zwolnił Krzysztofa Gazdę, członka zarządu Komisji Zakładowej OZZ Inicjatywa Pracownicza, któremu przysługiwała ochrona prawna przed zwolnieniem z tytułu ustawy o związkach zawodowych. Co więcej, nie powinien zostać zwolniony także z uwagi na fakt, iż prowadzony był w Chung Hong spór zbiorowy. Pracodawca kompletnie zignorował przepisy. Kilka dni później w Chung Hong dyscyplinarnie zwolniono kolejnych strajkujących.

Hiszpania: Miesiąc od rozpoczęcia strajku górników

Świat | Prawa pracownika | Strajk

Od ponad miesiąca trwa strajk górników w Asturii. Dochodzi do licznych starć z policją. Wszystko dlatego, że konserwatywno-liberalny rząd Mariano Rajoyi z Partido Popular powiązanej z CDU, Fideszem czy Platformą dokonuje cięć w resorcie górnictwa. Sami górnicy traktowani są podobnie do górników brytyjskich w 1984.

4 lipca górnicy z Soton opuścili miejsca pracy i zablokowali drogi. Postawili barykady i uzbroili się w rakiety domowej roboty. Używają różnego rodzaju broni. Najcięższe, wystrzeliwujące ciężkie kule służą do niszczenia dużych policyjnych wozów. Ich rozmowy telefoniczne są podsłuchiwane. Regularnie wysyłani są do nich tajniacy.

Bitwa w kopalni Soton w Asturii (zdjęcia)

Świat | Blog | Prawa pracownika | Strajk

Zdjęcia ze strajkującej kopalni Soton w Asturii w której doszło do bitwy z policją.

Hiszpania, Asturia: Aresztowano 10 górników

Świat | Represje | Strajk

W Asturii gdzie trwa bezterminowy strajk górników policja aresztowała dziesięciu protestujących, którzy bronili barykady w mieście Blessig.

W mieście mieści się jedna z kopalń objęta okupacją. Strajk spowodowany jest wycofaniem subsydiów dla górnictwa co skutkuje tym, że wydobycie węgla jest nierentowne dlatego kopalnie są zamykane, a górnicy pozbawieni pracy.

Związki zawodowe takie jak UGT starają się udawać, że prowadzą walkę jednak nie robią nic konkretnego podobnie jak ugrupowania polityczne. Podczas strajków często dochodzi do starć z policją. Górnicy bronią się używając prowizorycznych wyrzutni petard.

Oświadczenie ZSP s. Wrocław w związku z sytuacją w Chung Hong Electronics

Kraj | Blog | Prawa pracownika | Protesty | Strajk

Związek Syndykalistów Polski sekcja Wrocław protestuje przeciwko zwolnieniu aktywisty związkowego Inicjatywy Pracowniczej w zakładzie Chung Hong Electronics. Uważamy, że szykanowanie i zastraszanie tych, którzy podjęli walkę o poprawę swoich warunków pracy i płacy jest aktem wrogim wymierzonym we wszystkich pracowników bez względu na przynależność związkową lub jej brak. Wobec powyższego czujemy się zobowiązani do wyrażenia solidarności zarówno ze zwolnionym za działalność pracowniczą, jak i wszystkimi pracownikami, którzy podjęli walkę w swoim oraz innych interesie.

Jest to kolejny dowód na to, że walka klas jest wciąż aktualna mimo twierdzeń idealistów o jej rzekomym zakończeniu. Jest to walka która została wypowiedziana przez kapitał, nie przez pracowników. Również aktywiści Związku Syndykalistów Polski niejednokrotnie byli szykanowani i wyrzucani z pracy za działalność pracowniczą, więc znamy sytuację z pierwszej linii frontu. Dlatego dzisiaj wszyscy czujemy się zaatakowani.

Związek Syndykalistów Polski sekcja Wrocław, dn. 28.06.2012 r.
e-mail: dolnyslask [małpa] zsp.net.pl

Strajk w Chung Hong po zwolnieniu związkowca

Kraj | Prawa pracownika | Strajk

 Pikieta solidarnościowa pod zakładem W zakładzie Chung Hong w Biskupicach Podgórnych trwa strajk pracowników. Dyrekcja zakładu próbuje stłumić prawa związkowe.

Aktualizacja: Aktualizacja, 5 lipca: Pod zakładem odbyła się kilkunastoosobowa pikieta wspierająca. W strajku nadal udział bierze 21 osób z pierwszej zmiany oraz 9 osób z drugiej zmiany.

List górnika z Asturii

Gospodarka | Prawa pracownika | Publicystyka | Strajk

Poniżej przedstawiamy list napisany przez górnika z hiszpańskiego regionu Asturii, gdzie górnicy prowadzą od kilku tygodni bezterminowy strajk. List tłumaczy motywację górników.

Pracowałem w kopalniach dwadzieścia pięć lat. Pierwszy raz zjechałem pod ziemię kiedy miałem osiemnaście i chciałbym powiedzieć, że jestem zaskoczony czytając komentarze o górnictwie i wcześniejszych emeryturach. Chcę ukazać wam sprawę z mojej perpsepktywy.

Po pierwsze, walka, którą toczą górnicy nie jest prośbą o pieniądze. To jest domaganie się respektowania umów zawartych rok temu między rządem, a górniczymi związkami zawodowymi. Podpisano wówczas to, że kopanie będą dotowane do 2018 r. To są pieniądze ze Wspólnoty Europejskiej, a nie hiszpańskiego rządu. To nie są pieniądze, które płyną od Hiszpanów jak wielu naszych krytyków zdaje się twierdzić.

Skoro już mowa o pieniądzach, sam podobnie jak wiele innych rodzin górniczych pytam się gdzie są pieniądze z Funduszów Górniczych, które podobno miały zapewnić nam utworzenie nowych miejsc pracy po zamknięciu kopalń? Cóż, podobnie jak w wielu sektorach, pieniądze zostały wykorzystane przez polityków i związki. Część z tych pieniędzy w przypadku pana Gabino de Lorenzo, byłego burmistrza Olviedio pokryły koszty oświetlenia nowego Pałacu Wystaw i Kongresów i wiele innych podobnych projektów. Pan Felgeroso, były burmistrz Gijon przeznaczył je na Politechnikę i inne projekty.

W Valle de Turon w kopalni w pobliżu, której żyję było 600 wypadków śmiertelnych (tych o których wiemy ponieważ część archiwów spłonęła podczas wojny domowej) na przestrzeni lat 1889-2006, do dnia kiedy ją zamknięto. Oczywiście wybudowano centrum sportowe, które jest bezużyteczne gdyż po otwarciu okazało się, że nie ma toalet. Wszystko wokół to sterty gruzów, które próbują nam krok po kroku tłumaczyć. Nie ma reindustrializacji, która zapewniłaby ludziom stałą pracę.

Po drugie, jestem totalnie zaskoczony widząc to, że wielu ludzi sprzeciwia się subsydiom, nie chciałem tego pisać, ale są subsydia dla farm, rolnictwa, rybołówstwa i wiele innych. Osobiście cieszę się z tego, wolę jak subsydia trafiają do pracowników, niż żeby trafiały do złodziei co okradają nas codziennie.

Po trzecie, po zakończeniu wojny domowej, myślę, że wielu z was nie wie, że górnicy pracowali jedną godzinę dziennie za darmo na poczet naprawienia tego co zniszczył Franco kiedy w naszych domach nie było czego jeść.

Po czwarte. W 1962 roku górnicy rozpoczęli strajk, który rozprzestrzenił się na całą Hiszpanię, w którym udało nam się wygrać wiele praw, którymi Hiszpanie cieszą się do teraz i które próbuje nam się teraz odebrać. Podczas tamtych strajków wielu ludzi było bitych, wielu więzionych i wielu przesiedlonych do innych prowincji, z dala od swoich bliskich, którzy powrócili dopiero w 1980 roku.

Po piąte. Nawiązując do wcześniejszych emerytur, to jest mit, że górnik może iść na emeryturę mając lat czterdzieści dostając pieniądze jak z wygranej na loterii. Rzeczywistość jest inna. Sumy, które ludzie otrzymali odchodząc na wcześniejszą emeryturę, częściowo pochodzą z ich dodatkowych wpłat. Dokładamy do ubezpieczeń społecznych 50%, tzn ,że na każde dwa lata pracy, płacimy jak za trzy, na przykład ja pracowałem w kopalni przez 25 lat, a składek zapłaciłem jak za 37 i pół roku. Jak myślisz ilu z was płaci tyle samo?

Po szóste. Mówią, że węgiel zza granicy jest tańszy niż hiszpański węgiel, nie przekonuje mnie ten pogląd, ale zakładając, że to prawda, czy mamy wobec tego pracować jak niewolnicy? Jak ludzie w innych krajach? Nie chcę żeby ktokolwiek na świecie pracował jako niewolnik.

Chcę tę sprawę opisać gdyż naprawdę się wydarzyła. Pracowałem z pracownikami z Czech i Polski, kiedy przybyli i zaczęli robić zakupy. Byli zaskoczeni gdyż mogli tutaj kupować co tylko chcieli czego nie mogli robić w swoich krajach. Podczas pierwszych świąt Bożego Narodzenia, które spędzili wśród nas kupili nam turron (tradycyjna świąteczna słodycz), po jednym dla każdego. Kiedy się pytaliśmy dlaczego to zrobili, powiedzieli, że w ich krajach zarabiają tylko tyle żeby móc się samemu wyżywić. Chcę powiedzieć, że jeśli nie będziemy walczyli o swoje prawa, będziemy cierpieli tak samo.

7. Nawiązując do blokad dróg, powiem wszystkim, którzy narzekają ponieważ górnicy uniemożliwili im dotarcie do pracy, do szkoły i tym, którzy mieli z tego powodu problemy w swoich firmach, kiedy ktoś z naszych towarzyszy z innych gałęzi przemysłu zwracał się do nas z prośbą o pomoc, przestawaliśmy pracować na 24 godziny wspierając go tu i za granicą.

Podczas strajku angielskich górników przestaliśmy pracować i zorganizowaliśmy zbiórkę żeby mogli nakarmić swoje rodziny. Czy ktoś zaprzeczy, że jesteśmy w stanie solidaryzować się z każdym? Dziś wydaje się, że proszenie o pomoc wymaga zbyt wiele wysiłku. Wspieranie drugiego to fundament gdyż ci na górze mają nad nami przewagę.
Gdyby wszyscy pracownicy w Hiszpanii byli tak zjednoczeni jak górnicy, rządziciele myśleliby długo zanim zdecydowaliby się wcielać w życie cięcia budżetowe. Pomyślcie kto naprawdę stoi wam na drodze kiedy idziecie do pracy czy na zajęcia, kto zwalnia ludzi z taką samą łatwością jak dokonuje cięć w edukacji. Ludzie, którzy was zatrzymują to politycy.

Chcę też powiedzieć tym, którzy mówią, że powinniśmy iść do Madrytu pod drzwi ministerstwa i „zostawić wszystkich w spokoju”: byliśmy tam, ale cenzura mediów prawdopodobnie nie pokazuje wam wszystkich faktów.
Wierzę, że pracownik walczący o swoje prawa nie jest terrorystą jak obecnie nazywają nas za walkę w obronie naszego dobra i naszych rodzin.

Zapraszam was do opuszczania domów i obrony tego co wasze. Zostawanie w domach to przyzwolenie na to żeby zbliżali wasze położenie do granic ubóstwa.

Z dzieci chcą zrobić analfabetów ponieważ analfabetami jest łatwiej rządzić. To dlatego mury szkoły widzimy bardziej z zewnątrz niż wewnątrz.

Starajcie się zdobywać informacje. Oprócz telewizji macie też komórkę i Internet. Organizujcie się. Wyrzućcie słowa „strach” i „to nic nie da” ze swoich głów.

Jeśli czegoś nie rozumiecie lub chcecie zadać mi pytanie dotyczące czegoś konkretnego odpowiem z przyjemnością.
Wielkie podziękowanie dla tych, którzy wspierali nas z innych prowincji i krajów.

Salud

Juan Jose Fernandez,
Asturia

Za: http://solfed.org.uk/?q=north-london%2Fletter-from-an-asturias-miner

https://cia.media.pl/hiszpania_dziki_strajk_gornikow_w_asturii

Włochy: USI-AIT wezwało do strajku pracowników służby zdrowia

Świat | Prawa pracownika | Strajk

 Strajkujący pracownicy szpitala San Raffaele Nawet około tysiąca pracowników służby zdrowia wzięło udział w strajku w dniu 22 czerwca w Mediolanie i innych miastach regionu. W strajku uczestniczyło też 500 pracowników szpitala San Raffaele. USI-AIT, wraz z innymi związkami działającymi w służbie zdrowia, domagało się utrzymania poziomu wydatków na służbę zdrowia, oraz by rząd szukał oszczędności gdzie indziej - np. przez cięcia w wojsku i opodatkowanie najbogatszych.

Bezpośrednimi żądaniami strajkujących było natychmiastowe wycofanie się rządu z reformy prawa pracy i świadczeń emerytalnych, zaniechanie planów podwyższenia wieku emerytalnego i zamrożenia poziomu pensji. Pracownicy domagali się też wzrostu wynagrodzeń proporcjonalnie do wzrostu wydajności pracy, oraz bezpośredniego zatrudniania pracowników przez placówki służby zdrowia, a nie za pośrednictwem agencji pracy tymczasowej. Poruszany był również temat bezpłatnej edukacji szkolnej i uniwersyteckiej oraz ustaw antystrajkowych. Podczas strajku świadczone były nadal niezbędne usługi dla pacjentów.

Zobacz też: Film o strajku (jęz. włoski) | Obrona służby zdrowia we Włoszech: Wywiad z członkiem związku USI w służbie zdrowia w Mediolanie

Kanał XML