Tacy są politycy

NOP nie płaci za partyjny lokal w Warszawie

Kraj | Tacy są politycy

Partia polityczna Narodowe Odrodzenie Polski znalazła się na liście największych dłużników względem Zakładu Gospodarowania Nieruchomościami w dzielnicy Warszawa-Śródmieście. Partia nie płaci za swój lokal i jest winna 93 tysiące miastu. Podobnie jest z inną mikropartią - Samoobroną, która winna jest 96 tys. NOP i Samoobrona należą do największych dłużników wśród najemców w Śródmieściu. Rekordzistą jest restaurator Adam Gessler, który kredytuje swój biznes kosztem miasta na sumę 22,5 mln zł. Podobnie jest w przypadku wielu innych kapitalistów np. spółki Tavita (5,5 mln długu) czy G&K Sport (3,3 mln zł długu).

I to wszystko w sytuacji, gdy zwykłych ludzi, lokatorów mieszkań komunalnych eksmituje się za nieporównanie mniejsze długi bezwzględnie na bruk, niszcząc często przy tym dorobek ich życia. Tymczasem te środowiska, które najwięcej gardłują na temat "nielegalnych skłotersów", którzy zajmują i remontują niszczejące pustostany, by prowadzić tam dostępną dla wszystkich działalność społecznie użyteczną - najwięcej krzyczą przeciwko nim właśnie kapitaliści i skrajna prawica nacjonalistyczna, sami nie płacąc za wypasione lokale w centrum i nie wiedzą nic w tym dziwnego, czy sprzecznego z ich ideologią. Są też widocznie chronieni parasolem przez władzę, skoro nie są eksmitowani przez policję w przeciwieństwie do skłotersów czy lokatorów mieszkań. Co wolno partiom i kapitalistom w tym kraju, nie wolno nikomu innemu.

Co jest bardziej potrzebne miastu? Partie i kapitaliści, czy działalność kulturalna i społeczna oraz zapewnienie dachu nad głową lokatorom?

Wenezuela: Trwa zastraszanie "wywrotowców"

Świat | Tacy są politycy

Trzy miesiące przed wyborami prezydenckimi w Wenezueli Human Rights Watch zaprezentowała 134-stronicowy raport wedle, którego rząd Chaveza zastrasza, cenzuruje i prześladuje swoich krytyków. Administracja rządowa atakuje nawet lokalnych urzędników państwowych zajmujących się pomocą pokrzywdzonym przez wymiar sprawiedliwości. Przedstawia ich jako wrogów ludu.

Trwa proces przeciwko tygodnikowi Sexto Poder za zamieszczenie satyrycznego fotomontażu przedstawiającego znanych polityków. Narazie nie ma na raport żadnej reakcji. Opublikowanie raportu w 2008 skończyło się wydaleniem dyrektora regionalnego.

Mołdawia: Liberałowie delegalizują symbolikę komunistyczną

Świat | Tacy są politycy

Rządząca w Młodawii partia liberalna, partia członkowska Europejskiej Partii Ludowej (przedstawicielem Polski jest tam Platforma Obywatelska) zabroniła stosowania symboliki komunistycznej do celów politycznych.

Najbardziej oburzona tym zakazem jest Partia Komunistów Republiki Mołdawii, która używa sierpa i młota. Ciekawostką jest, że krok mołdawskiego rządu jest bardzo pochwalany przez środowiska konserwatywno-narodowe. Problem jest jednak taki, że partia wobec, której ten zakaz został wprowadzony podczas swoich rządów wprowadziła podatek liniowy i w kwestiach gospodarczych (światopoglądowych też) niewiele różni się od rządzących liberałów.

Co ciekawe nikt w Mołdawii nie delegalizuje symboliki skrajnej prawicy, która opowiada się za przyłączeniem "Besarabii" do Rumunii.

Komorowski zaprosił papieża Benedykta XVI do Polski

Kraj | Klerykalizm | Tacy są politycy

 KomorowskiJak poinformowała w czwartek Kancelaria Prezydencka, Bronisław Komorowski zaprosił do Polski papieża Benedykta XVI. Komorowski wystosował do papieża list, w którym podkreślił, że Polacy z wdzięcznością i wzruszeniem wspominają pierwszą pielgrzymkę Benedykta XVI do naszego kraju w 2006 roku. "Będziemy zaszczyceni i szczęśliwi, mogąc ponownie podejmować Ojca Świętego w naszej Ojczyźnie, dzieląc się z Nim naszymi radościami i troskami".

Sekretarz Konferencji Episkopatu Polski bp. Wojciech Polak ocenił tą inicjatywę jako "ważny gest pana prezydenta w stronę Ojca Świętego Benedykta XVI". "Wiemy, że pan prezydent powołuje się na poprzednią pielgrzymkę, która w jego ocenia była niezwykle ważna".

Poprzednia pielgrzymka z 2006 roku odbyła się pod hasłem "Trwajcie mocni w wierze" i kosztowała podatników kilkadziesiąt milionów euro.

O tym co jest logiczne, ale aż niewiarygodne, czyli o siepaczach Palikota

Kraj | Lokatorzy | Publicystyka | Tacy są politycy

Kiedy rok temu wypłynęło ogłoszenie na Gumtree mówiące o klubokawiarni w śródmieściu poszukującej kelnerów na umowę zlecenie z podanym kontaktem do członka Krytyki Politycznej z działu ds. klubokawiarni, w życiu nie spodziewaliśmy się, że będziemy mieli do czynienia z jeszcze większą farsą. Wtedy hipokryzja środowiska skupionego wokół Nowego Wspaniałego Świata, rzekomo walczącego z umowami śmieciowymi, wyszła na jaw.

Ruch Palikota jest ugrupowaniem, które mimo, iż jasno określa się jako neoliberalne głosując za reformą emerytalną i tworząc z rządem parlamentarny zespół do spraw wolnego rynku, ciągle lansowany jest przez wiele środowisk jako ugrupowanie lewicowe i pro-społeczne. Tak było z Wandą Nowicką, która kandydując do sejmu z Ruchu Palikota pojawiła się na obchodach Dnia Lokatora organizowanym przez Kancelarię Sprawiedliwości Społecznej Piotra Ikonowicza, który również z Ruchem Palikota aktywnie współpracuje.

Sprawa Krytyki Politycznej odbiła się szerokim echem, ale w środowiskach lewicowych została zamieciona pod dywan. Członek redakcji lewica.pl podpisujący się imieniem Grzegorz nakłaniał swoich kolegów do wyciszania sprawy nazywając ją „wypadkiem przy pracy”.

Podobnie dzieje się teraz. Chociaż poznańscy anarchiści świetnie się spisują i robią swoje nie patrząc wstecz.

"Nieświadomi" działacze

Wypadków przy pracy jeszcze przed nami wiele, skupmy się jednak na tym, co tym razem przytrafiło się Ruchowi.

Od początku Ruch Palikota postrzegany był albo jako partia bez programu, albo jako ugrupowanie lewicowe obyczajowo, które zawsze można pchnąć w lewo. Nabrało się na to wielu działaczy i zaangażowało w jego kampanię wyborczą albo próbowało budować jego struktury w swoich miastach.

Jedni i drudzy byli w błędzie. Ruch Palikota jest ugrupowaniem tak samo ortodoksyjnym gospodarczo jak PO, UPR czy Kongres Nowej Prawicy. Świadczą o tym wypowiedzi jego polityków. Palikot nazwał członka PO, który przeszedł do Ruchu Palikota „człowiekiem wolnego rynku i idei równych szans”. Oraz samego byłego platformersa Gibały: „Podoba mi się model amerykański, gdzie do polityki idą ludzie bogaci” albo „Gdyby Tusk był jak Thatcher, to ja byłbym dziś w Platformie.”

Bez wątpienia Palikot ma świetnych specjalistów od Public Relations. Wszystko jednak bierze w łeb kiedy zestawimy ze sobą pewne fakty. Na portalu Wiadomości24 możemy znaleźć profil niejakiego Pawła Janusa z Poznania. Przedstawia się jako „Członek Ruchu Palikota, Rzecznik p. Posła na Sejm RP Macieja Banaszaka”. Jak możemy zaobserwować na profilu facebookowym Ruchu, jest on osobą, która odpowiada za koordynowanie tamtejszego środowiska partyjnego.

Bez wątpienia znał on Piotra Śrubę i Pawła Żukowskiego, którzy terroryzowali poznańskich lokatorów w imię interesów firmy Fabryka Mieszkań i Ziemi, której Śruba jest szefem. A dlaczego nie przeszkadzała mu ich działalność? Skoro Ruch jest partią przedsiębiorców i działającą w interesie przedsiębiorców naturalną koleją rzeczy jest to, że w terroryzowaniu „roszczeniowców” się nie przeszkadza. Stąd brak reakcji.

Za pierwszym razem informacja o ekscesach Piotra Śruby z prospołecznego Ruchu Palikota pojawiła się w Polsacie w programie Interwencja. Przedsiębiorca i członek partii, która jest trzecią siłą w Sejmie, w połowie maja przejął kamienicę na ulicy Stolarskiej 2 w Poznaniu i postanowił zrobić porządek (szkoda, że nie deratyzację). Zaczęło się zalewanie mieszkań wodą, wyważanie drzwi siekierami, rozkopywanie podwórek i zasypywanie wjazdów gruzem.

W listopadzie 2011, dzień przed wielkimi zamieszkami w centrum stolicy podczas których Palikot starał się dowodzić, że jest inny niż wszyscy liberałowie i sprzeciwia się przemocy wobec wykluczonych. Mieliśmy widzieć zwolennika wolnego rynku, który nie idzie ramię w ramię z Korwinem i jego bojówkami. Dzień przed zamieszkami Gazeta Wyborcza opisała sprawę Śruby i Żukowskiego. Nikt od Palikota, a już na pewno nie Paweł Janus nie czytał Wyborczej? Nikt nie wiedział co robią lokalni działacze? Tak oto dzień po podaniu kolejnej informacji o ekscesach poznańskich kapitalistów, Palikot ze swoimi klaunami poszedł blokować faszyzm.

Czym jest poznańska mafia kamieniczników?

Różne firmy powiązane z Wielkopolskim Bankiem Spółdzielczym skupują kamienice, a grupa osiłków (jeszcze nikt nie mówi głośno, że z Ruchu Palikota) oczyszcza (szkoda, że nie deratyzuje) z lokatorów. Trzy kamienice o których mowa w Wybiórczej odwiedzali Piotr Śruba i Paweł Żukowski, właściciele firmy Fabryka Mieszkań i Ziemi. Podawali się za właścicieli kamienic. Wszystkie firmy, które skupują kamienice są zarejestrowane pod tym samym adresem i powiązane są z Wielkopolskim Bankiem Spółdzielczym.

Metody jakie stosowali palikotyści przedstawiają się strasznie. Oto historie ich ofiar:

Grażyna Skrzypczak: - Zimą rozebrali część dachu, do środka zrzucali śnieg. Mówili, że mam pilnować córki i wnuczka, żeby nic im się nie stało.

Barbara Olszewska: - Odłączyli gaz, na klatkę schodową wrzucali wojskowe race. Rozwalili kanalizację, ścieki spływały po schodach.

Zastraszeni lokatorzy uciekli z kamienicy. Olszewska opowiada, że kiedy jej mama się wymeldowała, odebrała w NeoBanku 10 tys. zł. Pokwitowanie wystawiła jej potem firma Śruby i Żukowskiego. Skrzypczak: - Pan Śruba mówił z dumą, że jest "czyścicielem" kamienic.

Kolejna opisywana w Wybiórczej sytuacja dotyczyła kamienicy zakupionej przez Aura Incest, która należała do dwóch innych spółek. Pierwsza z tych dwóch innych spółek należy do Wielkopolskiego Banku Spółdzielczego, a na jej czele stoi były członek zarządu banku. Druga ze spółek należy do Spółdzielni Łubowo, której kierowniczką jest obecna wiceprezes banku.

Mówiąc prościej, ci sami ludzie działają pod różnymi szyldami, żeby zmylić przeciwnika lub w razie czego odwołać dwie osoby ze stanowisk. Scenariusz taki sam. Odcinanie gazu i wody, robienie dziur w rurach wiertarką.

Mamy obecnie sytuację w której o wyczynach dwóch palikotystów informuje jedna z czterech największych stacji telewizyjnych i największa mainstreamowa gazeta. Reakcji brak, mimo że współpraca Palikota z Ikonowiczem wre, a partia stara się budować wizerunek pro-społecznej.

Kokoko Euro Spoko

Interwencja mediów jaka miała miejsce 13 czerwca na Stolarskiej mogła zostać przeoczona ze względu na Euro 2012.

„Piotr Śruba i Paweł Żukowski z FMiZ w czwartek rano w odwecie zakleili silikonem zamki, odłączyli prąd, wyrwali domofon, zdemolowali klatkę schodową oraz grozili mieszkańcom. Sytuacja mieszkańców jest dramatyczna, jedna z mieszkanek kamienicy choruje na astmę oskrzelową i kilka razy dziennie wymaga czyszczenia oskrzeli specjalnym aparatem, który podłącza się do prądu. W związku z jej chorobą przerwa w dostawach prądu powoduje bezpośrednie zagrożenie utraty życia i zdrowia. Z pełną świadomością tych faktów, Piotr Śruba i Paweł Żukowski wyłączyli prąd. Ewentualna interwencja pogotowia jest utrudniona, gdyż nawet sami mieszkańcy mają problemy z dostaniem się do swoich mieszkań. Ze względu na zaśmiecanie klatki schodowej gruzem i innymi odpadami, jedna z mieszkanek spadła dziś rano ze schodów.”

Tak sprawę opisali poznańscy anarchiści. Opinia publiczna była jednak zajęta polskimi patriotami, którzy dzień przed interwencją mścili się za Katyń i rozbiory Polski i atakowali kibiców rosyjskich idących na mecz w Warszawie. Tę sprawę można palikotystom darować, gdyż byli zajęci wydawaniem kłamliwych oświadczeń, wedle których to nie narodowcy byli odpowiedzialni za atakowanie rosyjskich kibiców tylko… babcie spod krzyża na Krakowskim Przedmieściu.

Śruba swobodnie terroryzował, włamywał się i wynosił ludziom rzeczy. Kiedy lokatorzy wzywali policję do włamań, policjanci oceniali, że włamania nie było gdyż nic nie zginęło, a uszkodzenie zamka w mieszkaniu własnościowym nie było problemem. Czy dwaj bohaterowie naszej historii chwalili się swoimi wyczynami kolegom partyjnym? Tego też nie ustalimy.

Wolny rynek - czyli wszystko wolno jeśli masz kasę

To, jak świetnie obydwaj dogadywali się z władzą świadczyć może fakt, że gdy Śruba czuł się zagrożony przez lokatorów, na jego wezwanie pod siedzibę firmy przyjeżdżało 30 policjantów, a gdy lokatorzy domagali się ochrony policyjnej, Roman Kuster z Komendy Miejskiej Policji twierdził, że…

„mamy obecnie „wolny rynek” i mogą sobie wynająć ochronę.”

Policja utrzymuje się z budżetu państwa, państwo tworzą kapitaliści. Nic dziwnego, że w interesie policji jest stać po stronie kapitalistów. Poznańska policja jest jednak dużo bardziej ideowa, gdyż nie okazuje litości nawet kalekom, co udowodniło jej zaangażowanie podczas blokady eksmisji z października 2011.

Dobre układy z policją to również efekt powiązań politycznych. Dopiero wczoraj publicznie została podana informacja, że Śruba i Żukowski to członkowie Ruchu Palikota. Nie żadni faszyści, nie konserwatyści, ale demokratyczni liberałowie.

https://cia.media.pl/akcja_informacyjna_pod_nowym_wspanialym_swiatem
https://cia.media.pl/murray_rothbard_i_jego_poglady_a_libertarianizm

Lojalność urzędu wobec koncernu Roche została wynagrodzona

Kraj | Gospodarka | Tacy są politycy

Lojalność popłaca Piotr Olechno został specjalistą do spraw instytucjonalnych i PR w koncernie Roche Diagnostics Polska. W latach 2009-2011 pełnił funkcję rzecznika i doradcy ministra zdrowia. Ministerstwo Zdrowia wydało wcześniej korzystne dla koncernu Roche rozstrzygnięcie, które przywróciło paski do glukometrów firmy Roche na listę leków refundowanych.

Po ogłoszeniu pierwotnej listy, nie zawierającej pasków Roche, MZ oświadczyło, że wypadły z niej paski nie tylko droższe, ale również niespełniające technologicznych wymagań resortu. Paski jednak później wróciły na listę w wyniku kampanii lobbingu firmy Roche. Dziennikarze "Dziennika" pytali o powód zmiany zdania. Biuro prasowe MZ poinformowało wtedy, że nie będzie komentowało tej decyzji. Jak widać, dyskrecja Ministerstwa Zdrowia została doceniona i wynagrodzona.

Warszawa: Gronkiewicz-Waltz planuje utworzenie molocha MPWIK-MPO - czy po to żeby sprzedać?

Kraj | Gospodarka | Tacy są politycy

Ratusz tuż przed czwartkową sesją Rady Warszawy zgłosił projekt powołania miejskiego holdingu-molocha, dysponującego niemal siedmiomiliardowym majątkiem spółek MPWiK i MPO. Na dzisiejszej sesji rada powoła holding, do którego wniesione zostaną Miejskie Przedsiębiorstwo Oczyszczania (aktywa, w tym m.in. nieruchomości, warte są ponad 300 mln zł) oraz Miejskie Przedsiębiorstwo Wodociągów i Kanalizacji (aktywa, w tym rozbudowywana oczyszczalnia Czajka, warte są ponad 6,3 mld zł).

- Być może w ten sposób powstanie najcenniejsza spółka samorządowa w Polsce - mówi wiceprezydent. Dowodzi, że holdingowi o tak ogromnym kapitale będzie łatwiej zdobywać fundusze na inwestycje, m.in. rozbudowę zakładu utylizacji śmieci na Targówku. Choć operacja przygotowywana była od miesięcy, nie wiedzieli o niej radni ani związki zawodowe działające w obu spółkach. Wiceprezydent uważa, że "wcześniej nie było sensu rozmawiać z radnymi". Związkowcy z obu spółek dopiero w środę zostali poinformowani przez wiceprezydenta Kochaniaka o planie holdingu.

Kobiety nadal będą płacić za znieczulenie przy porodzie

Kraj | Prawa kobiet/Feminizm | Tacy są politycy

Ministerstwo Zdrowia wstrzymało się z wydaniem odpowiedniego rozporządzenia. Agnieszka Gołąb, rzeczniczka MZ, twierdzi że chodzi o „bezpieczeństwo matki i dziecka” a nie koszty planowanych zmian, których mogłyby nie udźwignąć niedofinansowane szpitale, szczególnie te małe. Jak wiadomo, dyrektorów „przeraża” wizja upadku ich placówek, spowodowana wzrostem kosztów wykonywania znieczulenia refundowanego przez NFZ.

W Unii Europejskiej ze znieczuleniem odbywa się około 70 procent porodów. W Polsce rodząca nie ma prawa do „bezpłatnego” a więc finansowanego z własnego ubezpieczenia zabiegu. Zgodnie z obowiązującymi procedurami, decyzje w sprawie podania znieczulenia, w tym terapii przeciwbólowej, „mogą być modyfikowane przez lekarza odpowiednio do sytuacji zdrowotnej ciężarnej i jej potrzeb podczas trwania porodu”. Lekarz – jeśli „nie widzi wskazań medycznych” – może odmówić wykonania zabiegu. Efekt jest taki, że wciąż tylko około 20 procent Polek rodzi bez bólu.

Posłowie liczą na dotacje do jazdy na nartach

Kraj | Tacy są politycy

Nasi zapracowani posłowie którzy niedawno przyznali sobie podwyżki, tym razem postanowili spóbować swoich sił jako narciarze i snowboardziści. Postanowili stworzyć drużynę, która będzie brała udział w międzyparlamentarnych zawodach narciarskich i snowboardowych.

Pomysłodawcą jest poseł Andrzej Czerwiński z Platformy Obywatelskiej. "Będziemy musieli przetestować umiejętności posłów, zanim stworzymy reprezentację Sejmu" – mówi poseł Czerwiński, cytowany przez "Rzeczpospolitą". Na razie zgłosiło się 12 osób. Skąd posłowie wezmą pieniądze na zorganizowanie drużyny? Twierdzą, że część wyłożą z własnej kieszeni, jednak liczą również na dotację z budżetu. Na tym polega praca parlamentarzysty. W trakcie takich spotkań nawiązuje się kontakty międzyparlamentarne, międzynarodowe, to trochę jak prowadzenie polityki zagranicznej – przekonuje Jagna Marczułajtis (obecnie posłanka PO)

Posłowie przyznali sobie podwyżki

Kraj | Tacy są politycy

Według informacji, do jakich dotarł "Super Express", już od 1 lipca posłowie dostaną co miesiąc o 500 złotych więcej na prowadzenie swoich biur poselskich. W sumie kwota ryczałtu wyniesie 12 150 złotych.

"Super Express" powołuje się na decyzję wiceszefa Kancelarii Sejmu Jana Węgrzyna, który w adresowanym najprawdopodobniej do parlamentarzystów piśmie, poinformował, że zgodnie z zarządzeniem "od dnia 1 lipca 2012 r. wysokość miesięcznego ryczałtu na pokrycie kosztów związanych z funkcjonowaniem biura poselskiego (poselsko-senatorskiego) wynosi 12 150 zł".

Tę decyzję w rozmowie z tabloidem tłumaczy szef Komisji Regulaminowej Jerzy Budnik, według którego podwyżka wynika ze "wzrostu kosztów utrzymania biur" i jest odpowiedzią na sugestię posłów.

Sejmowa komisja ustawodawcza odrzuciła dwa projekty o związkach partnerskich

Kraj | Dyskryminacja | Tacy są politycy

Sejmowa komisja ustawodawcza w czwartek uznała za niedopuszczalne dwa projekty ustaw dotyczące związków partnerskich. Oznacza to, iż osoby pozostające w związkach nieformalnych (niezależnie od tego, czy są heteroseksualne, czy homoseksualne), będą mieć nadal ogromne trudności prawne w wielu sytuacjach życiowych. Po raz kolejny, względy doktrynalne okazały się dla posłów ważniejsze, niż rzeczywiste problemy obywateli.

Wnioskodawcy jednego z odrzuconych projektów, w swoim uzasadnieniu wskazują na to, iż coraz więcej par prowadzi wspólne życie w związkach nieformalnych, tj. bez zawarcia małżeństwa. Zgodnie z danymi Głównego Urzędu Statystycznego, na początku lat 90-tych XX wieku ze związków pozamałżeńskich rodziło się 6-7% dzieci, w ostatnich latach ze związków pozamałżeńskich rodziło się blisko 20% dzieci. Piszą również, iż projekt ma – z jednej strony – umożliwić parom różnopłciowym formalizację ich związku na zasadach odmiennych niż w małżeństwie oraz – z drugiej strony – wypełnić legislacyjną próżnię, w jakiej znajdują się związki jednopłciowe.

W Sejmie odbyło się pierwsze czytanie ustawy o paszach GMO

Kraj | Ekologia/Prawa zwierząt | Tacy są politycy

Bez konsultacji społecznych i bez wcześniejszych zapowiedzi w Sejmie odbyło się w czwartek pierwsze czytanie nowej propozycji zmiany ustawy o paszach. Poprawka do projektu noweli ustawy zakłada, że stosowanie pasz GMO w żywieniu zwierząt powinno być możliwe tylko do 31 stycznia 2013 r. Jednak autorzy projektu, chcą, by takie pasze były używane do 1 stycznia 2017 r.

Projekt stoi w zdecydowanej sprzeczności z opinią większości obywateli, zarówno w Polsce, jak i w krajach UE, gdzie żąda się zaprzestania intensywnych metod hodowli zwierząt z jej absolutnym uzależnieniem od ponadnarodowych korporacji, w tym również od pasz opartych na mieszance soi i kukurydzy modyfikowanych genetycznie.

Koalicja Polska Wolna od GMO domaga się m.in. odrzucenia projektu ustawy o zmianie ustawy o paszach, opracowania programu wycofywania pasz z GMO i zastępowania ich paszami bez GMO, oraz wprowadzenia zakazu stosowania pasz GMO jeszcze w tym roku.

Przyśpiewki o ruskiej k*** to odreagowanie za Katyń

Blog | Ironia/Humor | Tacy są politycy

No to poseł Marek Suski pocisnął. Bojówki nacjonalistów i powiązane z nimi gangi pseudokibiców spod znaku swastyki i białej kominiarki mszczą się za Katyń. To patriotyczna młodzież, która stalinizm i Katyń przeżyła na własnej skórze stąd obrona godności ojczyzny.

Suski twierdzi również, że Katyń dowodzi temu, że po stronie Rosji jest więcej agresji. Jest to świetne usprawiedliwienie ranienia rosyjskich kibiców na ulicach Warszawy. Poseł wspomina również o aktach agresji ze strony rosyjskich chuliganów na Polakach. To z całą pewnością jest kolejny dowód, że trzeba organizować zamieszki na tle narodowościowym.

Zdaniem posła Suskiego znacznie bardziej "karygodne" niż to, co działo się przed meczem z Rosjanami, są przeprosiny wysłane przez Janusza Palikota do Rosji. - Niebezpieczne jest to, że jedna z partii wysyła poddańczy list przepraszający nie tylko za kiboli. Ale też sugeruje, że to wina PiS i Solidarnych 2010. I przeprasza za Prawo i Sprawiedliwość.

Uważa zachowanie Janusza Palikota za haniebne. Zachowanie Palikota jest haniebne choćby ze względu na fakt, że za zamieszki obwinia Solidarnych, którzy jakby nie było również doznali przemocy fizycznej ze strony bojówek. Ale czy na pewno nie ma podstaw?

Wszyscy przecież wiedzą, że osoby, które wszczęły zamieszki to elita Marszu Niepodległości z Korwinem-Mikke na czele. A kto z tymi samymi bandytami maszeruje ramię w ramię jak nie posłowie PIS tacy jak Arkadiusz Czartoryski i Artur Górski?

Czego się poseł spodziewał? Krok Palikota to odreagowanie za II wojnę światową. Faszyści zabili więcej Polaków niż mordercy z Katynia... Jeśli już mamy tłumaczyć Suskiemu jego językiem, że jest taką samą polityczną świnią jak Palikot, która de facto odciąga opinię publiczną od prawdziwych sprawców zadym.

Krótko o tym skąd wziął się bolszewizm

Publicystyka | Tacy są politycy

Socjaldemokratyczna Partia Robotnicza Rosji - była to jedna z pierwszych partii lewicowych na terenie cesarstwa rosyjskiego. Powstała jako opozycja wobec ruchu narodnickiego.

Ruch narodnicki był tendencją dążącą to wywołania powstania chłopskiego, obalenia cara oraz wprowadzenia komunizmu agrarnego. Ruch ten rozwijał się w dużej mierze pod wpływem myśli Hercena, Czernyszewskiego czy znanych powstańców listopadowych przebywających na emigracji takich jak Worcell, Krępowiecki czy Świętosławski. Sympatykiem ruchu narodnickiego był początkowo Lew Trocki.

Programowo partia wzorowała się na Marksie. Od narodników różniła się tym, że potencjał do obalenia kapitalizmu w Rosji widziała w robotnikach (którzy stanowili ok. 3% populacji), a nie chłopach, którzy stanowili w Rosji większość. W marcu 1898 cała dziewiątka delegatów z pierwszego kongresu partii została aresztowana przez carską ochranę.

Przed drugim kongresem do partii wstąpił Włodzimierz Iljicz Uljanow zwany Leninem. To jego poglądy były przyczyną rozłamu w partii. Lenin uważał, że walka o prawa pracownicze nie były drogą do zmian. Chciał utworzyć scentralizowaną partię rewolucyjną. Uważał, że budowaniem socjalizmu powinni się zajmować zawodowi rewolucjoniści, a nie masy pracujące.

Wielu członków partii nie spodobały się te koncepcje. Widzieli w nich otwartą drogę do wodzostwa.

Partia podzieliła się na dwie frakcje: bolszewików oraz mienszewików. Bolszewicy, którzy stanowili większość zanegowali autonomię dwóch sekcji tj. Bundu oraz Socjaldememokracji Królestwa Polskiego i Litwy. Bund postanowił wystąpić z partii. Polska sekcja zachowała autonomię i przez jakiś czas nie dała się podporządkować wodzostwu Lenina.

Następne kongresy partii bolszewicy organizowali w pełnej separacji od mienszewików. Jedni i drudzy zgadzali się co do tego, że nadchodząca rewolucja będzie miała charakter liberalno-demokratyczny. O ile mienszewicy chcieli współpracować z burżuazją o tyle bolszewicy chcieli pociągnąć za sobą masy pracujące i zająć rolę przewodnią w rewolucji.

Po upadku rewolucji 1905 Lenin wyjechał z Rosji. Powrócił dopiero w 1917 kiedy to jego plan został zrealizowany.

Wodzostwo, którego obawiali się członkowie partii sprzeciwiający się poglądom Lenina stało się w dalszej perspektywie faktem. Prawda jest taka, że stalinizm wykluł się z leninowskiego jaja już na kongresie partii w Londynie.

Dyktatura wewnątrzorganizacyjna nieuchronnie prowadzi do bolszewizmu.

https://cia.media.pl/analiza_bolszewickiego_komunizmu_na_przykladzie_rosj...

Białoruś: Amnestia nie dla więźniów politycznych

Świat | Represje | Tacy są politycy

Aleksander Łukaszenka oświadczył, że tegoroczna amnestia odbędzie się bez żadnej polityki. Na mocy zapowiedzianej na lipiec amnestii wolność może odzyskać nawet 7600 osób.

- Przeprowadzamy amnestię w naszym państwie i dla naszego społeczeństwa. Jest to zarówno sygnał dla społeczeństwa, jak i zachęta dla więźniów. Nie powinno tu być żadnej polityki - oznajmił Łukaszenka na naradzie poświęconej amnestii.

Według Łukaszenki należy określić kryteria przeprowadzenia amnestii "i w żadnym wypadku nie należy 'podciągać' pod nią ludzi, którzy nie powinni wychodzić na wolność, w tym z przyczyn politycznych".

Kanał XML