Dodaj nową odpowiedź
Trockistowscy karierowicze podgryzają greckich anarchistów
XaViER, Wto, 2008-12-16 09:28 PublicystykaNa portalu lewica.pl pojawiło się oświadczenie CWI - trockistowskiej międzynarodówki (jednej z bodaj dziesięciu sekt trockistowskich) o wydarzeniach w Grecji.
Tekst został przetłumaczony przez polską sekcję tej organizacji - Grupę na rzecz Partii Robotniczej (GPR), która wchodzi w skład Polskiej Partii Pracy, gdzie ich opinie są mocno eksponowane. W tekście trockistowscy karierowicze rozpowszechniają obraz rodem z prawicowych brukowców:
"Rząd może zostać obalony przez potężny ruch robotników i młodzieży, lecz nie przez zamieszki i masową dewastację, jaką widzieliśmy w każdym mieście, a którą w ostatnich dniach spowodowały grupy anarchistów (w szeregach których znajduje się wielu agentów-prowokatorów). W ciągu ostatnich dwu dni, grupy te miały pełną swobodę w niszczeniu wszystkiego, co tylko wpadło im w ręce".
Każdy kto czyta CIA w ostatnich dniach, wie jakie propagandowe są to brednie. Wiadomo, że dochodzi do zniszczeń - ale nie "wszystkiego co wpadnie im w ręce" - jeśli anarchiści cokolwiek atakują, to jedynie symbole władzy państwa i kapitału - budynki wielkich korporacji, banków, budynek parlamentu i komisariaty policji (w większości zresztą ataki dokonywane są przez wkurzonych mieszkańców poszczególnych dzielnic, a nie zorganizowany ruch anarchistyczny). Wiele protestów, także anarchistów, jest pokojowa - co nie przeszkadza policji brutalnie atakować np. siedzących na ulicy ludzi.
Rozumiem, że trockiści pełnym szacunkiem otaczają własność prywatną. Pytam jednak, jak "potężny ruch robotników i młodzieży" ma "obalić rząd" bez dokonywania jakichkolwiek zniszczeń np. budynków państwowych? To nie udało się nawet ich guru - Trockiemu w 1917.
Dla anarchistów, którzy toczą nieustanną dyskusję na temat wydarzeń greckich, jest oczywiste że same podpalanie komisariatów nie obala jeszcze państwa. Dlatego w tych trudnych warunkach powstają zgromadzenia sąsiedzkie i na uczelniach, które starają się koordynować walki. Dlatego, że anarchiści wiedzą, że bez poparcia pracowników rewolucja jest niemożliwa, starają się poderwać do walki szerokie kręgi ludzi pracy - co im się często udaje, choć (jeszcze) nie na taką skalę jaka byłaby potrzebna do ostatecznego uderzenia.
W każdym razie, to i tak znacznie więcej niż w ciągu ostatnich kilkudziesięciu lat udało się trockistom, którzy już dawno zagubili się w "krytycznych poparciach" kolejnych rządów, gierkach parlamentarnych i walce o każdy grosz z kasy państwowej. Słowo "rewolucja" uznali za pusty slogan propagandowy, który ma im jedynie pozwolić pozyskać bardziej radykalne środowiska. Natomiast w praktyce, pomijając pseudorewolucyjną frazeologię i pustą gadaninę o rewolucji w kawiarniach i pismach teoretycznych, niczym nie różnią się od pozostałych partii lewicy - np. w sferze ekonomii ograniczają się de facto do liberalnych rozwiązań neokeynesistów. Nie posiadają żadnej siły "na ulicach", w przeciwieństwie do greckich anarchistów. A bez siły na ulicach jakiekolwiek marzenie o rewolucji jest niemożliwe. Ale po co im budowanie bojowego ruchu społecznego - to im nie da dotacji państwowych, a jedynie sprowadzi na ich głowy represje. Ba - taki ruch społeczny jest dla nich niebezpieczny, bo nie zawsze da się go kontrolować, zaś biernych wyborców znacznie łatwiej. Tym samym trockiści wpisali się już dawno w ramy systemu kapitalistycznego, stanowiąc jego wentyl bezpieczeństwa, lub by ująć to w słowach ich kolejnego guru - Lenina - "pożytecznych idiotów".
Ale zaraz zaraz, oni piszą o "obaleniu rządu", ale przecież nie chodzi im o obalenie rządu jako takiego, ale jedynie o obalenie tego konkretnego prawicowego. Dlaczego? Ponieważ chcieliby zająć jego miejsce:
"Wzywamy do okupacji wszystkich szkół i uniwersytetów oraz do strajków, celem obalenia rządu. Wzywamy jednocześnie do utworzenia lewicowego rządu, opartego na koalicji SYRIZA (nowa lewicowa formacja, złożona z jedenastu różnych organizacji i partii lewicowych; jedną z nich jest Xekinima) i KKE (Komunistyczna Partia Grecji), który sięgnie po władzę, bazując na socjalistycznym programie, w służbie interesów robotników, młodzieży i ubogich chłopów w Grecji."
Przypomnijmy bojówkarze KKE kilka lat temu nie dopuścili do udziału w demonstracji w Atenach bloku anarchistycznego i razem z policją (sic!) zaatakowali anarchistów. Gdy na pomoc towarzyszom przybyły osoby z tzw. czarnego bloku doszło do wielogodzinnych walk ulicznych.
Tak więc ludzie na ulicach i okupujący uczelnie mają walczyć po to, żeby karierowicze mogli dorwać się do stołków i "w imieniu robotników, młodzieży i chłopów" wziąć ster państwa w swoje ręce. A jeśli "robotnicy i młodzież" nie będą chcieli poddać się władzy ich "przedstawicieli"? To się zrobi to czego Trocki domagał się w bolszewickiej Rosji: zmilitaryzuje się przemysł, a za strajk kula w łeb. Z anarchistami też sobie poradzą za pomocą metod policyjnych, a jak trzeba to i militarnych jak w 1918 w Rosji.
Dla polskich anarchistów to kolejne memento, że to środowisko jest potulne tylko wtedy, kiedy nie ma na wyciągnięcie ręki stołków w rządzie. Do tego czasu pojawiają się opinie, że należy "przekroczyć historyczne zaszłości" i że sytuacja 100 lat temu była inna. Problem w tym, że to nie historyczne zaszłości, ale całkiem współczesna polityka sekt trockistowskich świadczy o tym, że wcale nie zmienili swojego stosunku do innych nurtów, zwłaszcza anarchistów. W Wielkiej Brytanii te środowiska denuncjują anarchistów policji, w Grecji (i jak się okazuje też w Polsce) zaś szkalują ich przed opinią publiczną nawet jeśli oznacza to robienie za tubę dla prawicowych kłamstw.
https://cia.media.pl/setyki_tysiecy_grekow_na_ulicach_komunisci_atakuja_a...
https://cia.media.pl/awangarda_rewolucyjna_uczy_inicjatywe
https://cia.media.pl/bolszewizm